Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Moralność, etyka, sumienie - są od zawsze, czy je nabywamy?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:04, 12 Gru 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Moralność, etyka, sumienie - są od zawsze, czy je nabywamy?

Od zawsze je nabywamy.
W sumie można tak to ująć właśnie. Dodam, aby pamiętać, że nie są to zasady uniwersalne- jak się może niektórym wydaje- i zmieniają się...
Ewidentnie nie sa to zasady, bo czlowiek nie jest maszyna. Jest to przekazywanie przez rodzicow system wartosci spojnego z regionem kultury w ktorej mieszkaja. Nastepnie czlowiek przez zycie pracuje nad swoim charakterem moralnym w oparciu o podarowane mu przez rodzicow wartosci ale wzbogaca siebie o wlasne doswiadczenia czyli jak u nas mawiamy "mysl globalnie ale dzialaj lokalnie" w tworzeniu odnawialnej wartosci dla dobra ogolu.
Właśnie- cywilizacja nam to narzuca! Ludzie nie byli, nie są stworzeni do takiego życia, tylko zbieracko-(ewentualnie)łowieckiego w małych gromadach, klanach, plemionach...
I wcale nie tak łatwo zaakceptować postępowanie swoje dla jakiegoś poniekąd utopijnego, "odległego" dobra ogółu, niekiedy wbrew własnemu dobru indywidualnemu "o szybkich efektach", "nieodwleczonemu czasowo"- nie takich nas stworzono.


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Wto 0:08, 12 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:17, 12 Gru 2017    Temat postu:

To wam wyjaśnię, czym naprawdę jest moralność, skąd się bierze- szczególnie Michałowi oraz Dyskurs: Moralne jest to, co pragmatycznie przysparza korzyści- i tu począwszy od jednostki, a skończywszy na gatunku albo jeszcze szerzej, ze zwiększającym się priorytetem.
Czyli poniekąd Dyskurs ma rację, że to zawsze kierunek ku "wartości dodanej". Lecz nie ma racji, że to pochodzi, zaczęło się od starogreckiego agape- to już była ideologia do moralności w tamtych czasach i warunkach "dorobiona", jedna z wielu idei, opisów, określeń moralności...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:21, 12 Gru 2017    Temat postu:

Ale cywilizacja to wytwór ludzki wszak jest :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:27, 12 Gru 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Ale cywilizacja to wytwór ludzki wszak jest :(
Tak. I co, w związku z tym?.. Nie ma sytuacji, rzeczy jedynie dobrych, pożytecznych ani wyłącznie złych; zawsze jest jakiś bilans korzyści i strat. Nie napisałem, że cywilizacja- jeszcze zależy trochę jaka- jest złem; jest raczej dobrem, ale ma swoją "cenę", jak wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:27, 12 Gru 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Moralnosci nie stopnujemy podobnie jak etyki (i.e. "podstawowa", Dyszynska, etc.). Moralnosc od slowa starogreckiego agapao to czynienie dobra z wartoscia dodana w odpowiednim miejscu I czasie.

Ten pogląd jest wysoce prywatny. W końcu każdemu wolno nazywać "moralnością" co zechce, więc i Ty tak możesz. Jak się uprzesz, to "moralnością" możesz nazwać nawet kwiatek w swoim ogródku.

Nie, nie mogę, bo charakter moralny mi na to nie pozwoli. Jako członek kultury narodowej mam obywatelski obowiązek szanować normy społeczne. Tych norm nie tworzymy przy pomocy wzoru "Moralność Pani Dulskiej".
Cytat:
Z mojego punktu widzenia to Twoje podejście jest niezwykle specyficzne i nietypowe ...
To ewidentnie nie jest "moje podejście" lecz norma kulturowa kraju w ktorym mieszkam od 33 lat. Pamiętam moje spotkanie z Konsulem w Ambasadzie USA w Warszawie latem roku 1985 przed emigracją do USA początkiem listopada tego samego roku i pytanie czy jest moją intencją szanować prawa USA. Ani tego pytania ani mojej stanowczej afirmujacej odpowiedzi na nie nie zapomnę do końca życia.

Cytat:
... a także bardzo odległe od tego, co się zwykle za moralność uważa, bądź co można wyczytać w definicjach encyklopedycznych owego pojęcia.


Wikipedia napisał:
Moralność – zbiór zasad (norm), które określają, co jest dobre, a co złe.


[link widoczny dla zalogowanych]

Dyskurs napisał:
Moralnosc od slowa starogreckiego agapao to czynienie dobra z wartoscia dodana w odpowiednim miejscu I czasie.


Cytat:
Morality seems to be used in two distinct broad senses: a descriptive sense and a normative sense. More particularly, the term morality can be used either descriptively to refer to certain codes of conduct put forward by a society or a group (such as a religion), or accepted by an individual for her own behavior, or normatively to refer to a code of conduct that, given specified conditions, would be put forward by all rational persons. - Moralność wydaje się być używana w dwóch różnych szerokich znaczeniach: sensie opisowym i sensie normatywnym. W szczególności można użyć terminu moralność opisowo w celu odnoszenia się do określonych kodeksów postępowania przedstawionych przez społeczeństwo lub grupę (takich jak religia) lub zaakceptowanych przez jednostkę dla jej własnego zachowania, lub normatywnie odnieść się do kodeksu postępowania, który w określonych warunkach byłby przedstawiony przez wszystkich.


[link widoczny dla zalogowanych]

Winston, 2002 napisał:
agapao (Greek)/moral love = embracing the judgment and the deliberate assent of the will as a matter of principle, duty, and propriety - agapao (zwrot grecki)/miłość moralna to przyjęcie oceny i celowa zgoda woli jako zasada, obowiązek, i przyzwoitośc.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 4:29, 12 Gru 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:09, 12 Gru 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Przez te ponad 2 lata w trakcie których Cię znam, więcej czasu spędziłeś jako zakładnik swojego ego sugerując publicznie jacy inni są nieadekwatni w Twojej percepcji i jak ma wyglądać zawartość Internetu - współpracy ludzi na całym świecie. Ogarnij się człowieku i dojrzej życiowo, bo Cię ten ból neurotyczny "zadusi"na własne życzenie :)

Piotr Rubik "Strażnik Raju"
https://youtu.be/NVHVm_kAe5U
Aha. Czyli wg ciebie mam stać się taką pi**ą, jak ty, która mało myśli, a głównie powtarza różne wyuczone na pamięć formułki i schematy które w dodatku niezbyt się mają do poruszanych tematów? A wielu jest nie tylko "nieadekwatnych" [jak ty], ale po prostu prymitywnie myślących, o ograniczonych horyzontach, inteligentnych inaczej. Co znaczy "dojrzej życiowo"?? Mam zostać jednym z całej masy debili, żyjących po to, by zdechnąć?!
Przestań mnie pouczać "staruszko", bo mam dość na co dzień pouczania przez gawiedź, która nie ma pojęcia o wielu sprawach, a chce tylko, bym był takim "zombie", jak oni!
Jestes osoba cierpiaca neurotycznie na wlasne zyczenie. Zycie ludzkie nie polega na cierpieniu neurotycznym. To "pieklo" stworzone przez czlowieka samemu sobie. Spojrz na siebie, ile razy napisales, ze nie masz energii, ze musisz przestac pisac, ze musisz sie godnie odnosci do innych a tym samym do samego siebie - I co? Ile w tych zamiarach wytrzymujesz? 5 minut, zeby miec swoje 5 minut? Ogarnij sie czlowieku I nie mecz sie tak na wlasne zyczenie :)
Dobra, masz w tym trochę racji. Tylko to cierpienie neurotyczne jest poniekąd naturalne i zaczęło się w ludziach tysiąclecia temu, gdy zaczęli żyć w większych gromadach, społecznościach i tworzyć kulturę oraz zmieniać moralność, etykę tworzyć. Bardzo trafnie opisał to S. Freud m. in. w "Kultura źródłem cierpień." A i wytrzymuje w tych postanowieniach tam i wówczas, gdy ktoś inny mnie za bardzo nie sprowokuje swoją głupotą, bzdurnością wpisów swoich. Co do szacunku, to faktycznie mam go niewiele- w stosunku do innych, bo są zbyt głupi i słabi moim zdaniem; w stosunku do siebie z tych samych powodów, a jeszcze bardziej nasilonych- bo nie jestem i raczej nie będę bogiem albo przynajmniej nadczłowiekiem...
Ale ty też się nieco ogarnij z tymi twoimi mądrościami, niekiedy raczej niemądrymi...
Cierpienie neurotyczne nie jest naturalne. Jest wynaturzone i wyniszczające. Jest reakcją w wielu przypadkach gwałtowa na zranienia z okresu dzieciństwa i stosowanie mechanizmów obronnych nieadekwatnych do wieku dorosłego. Cierpienie neurotyczne jest niezależne od woli człowieka, bo wypływa z fragmentarycznej osobowości czyli z braku empatycznej obserwacji emocji i uczuć i jednoczenie ich z psyche aby stawały się źródłem mocy. Cierpienie neurotyczne powoduje, że czlowiek staje się bezwolnym wykonawcą cieni swoich fragmentarycznych osobowości.

Cierpienie rozwojowe i zależne od woli człowieka jest naturalne i zbawcze.Osiągam je przez empatyczną samorefleksje i wychodzenie z zony komfortu emocjonalnego, bo wówczas to daje mi moc aby otworzyć serce na drugiego człowieka. Czasami to tylko konstruktywna myśl a częściej dobre słowo, usmieech, etc. Nigdy nie będę Ci pisać nic co będzie Cię trzymało z zonie komfortu emocjonalnego, bo na to nie pozwoli mi mój charakter moralny.Unikanie bólu rozwojowego jest z automatu receptą na bool neurotyczny. Nie byłabym w stanie istnieć w spokoju wewnętrznym gdybym bała się napisać co miłość moralna/agapao ode mnie wymaga abym żyła w osobowości zjednoczonej a nie fragmentarycznej czyli na peryferiach mojej osobowości - przytoomna i nieprzytomna, świadoma i niesiwiadoma Dla mnie osoby świadomej do bólu nie warto byłoby żyć tak cierpiąc. Ja "umarłam" do tego jak miałam 3 lata. Jak miałam 8 lat to "umarłam" dla religii i dogmatow wszelkich. Ja nie wierzę lecz wiem odczuciowo w sercu, że poza horyzontem pokładow Twojej dumy (metafora), Ty również nie wierzysz lecz wiesz odczuciowo, że kocham Cię jak bliźniego i dobrze Ci życzę. :)

P. S. Jakby mi nie zależało, to bym nie pisała, bo u mnie jest 11 w nocy i pora na spoczynek, bo wstaje o 7 rano. Ja nie prosze o nic w zamian.

P. P. S. I żebyś się nie krępował, to nie jesteś jedynym bliźnim, którego kocham miłością moralną. Ja tak mam, po prostu. To u mnie "nieuleczalne", bo to jest najwyższym darem i Bogu religii wszelkich niech beda dzieki i dobremu duszkowi opiekunczyemu osob ateistycznych - howgh :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 5:14, 12 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:29, 12 Gru 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Moralność, etyka, sumienie - są od zawsze, czy je nabywamy?

Od zawsze je nabywamy.
W sumie można tak to ująć właśnie. Dodam, aby pamiętać, że nie są to zasady uniwersalne- jak się może niektórym wydaje- i zmieniają się...
Ewidentnie nie sa to zasady, bo czlowiek nie jest maszyna. Jest to przekazywanie przez rodzicow system wartosci spojnego z regionem kultury w ktorej mieszkaja. Nastepnie czlowiek przez zycie pracuje nad swoim charakterem moralnym w oparciu o podarowane mu przez rodzicow wartosci ale wzbogaca siebie o wlasne doswiadczenia czyli jak u nas mawiamy "mysl globalnie ale dzialaj lokalnie" w tworzeniu odnawialnej wartosci dla dobra ogolu.
Właśnie- cywilizacja nam to narzuca! Ludzie nie byli, nie są stworzeni do takiego życia, tylko zbieracko-(ewentualnie)łowieckiego w małych gromadach, klanach, plemionach...
I wcale nie tak łatwo zaakceptować postępowanie swoje dla jakiegoś poniekąd utopijnego, "odległego" dobra ogółu, niekiedy wbrew własnemu dobru indywidualnemu "o szybkich efektach", "nieodwleczonemu czasowo"- nie takich nas stworzono.

Niekoniecznie. Popatrz na ewolucję grup krwi człowieka. Najpierw był łowca zbieracz (grupa O), potem łowca zbieracz zauważył, że w delcie rzeki można uprawiać roślinność i wypasać bydło a tym samym nie trzeba się tyle "szwendać" (grupa B), jak się zasiedział to powstałam ja czyli osadnik (grupa A), a moi Rodzice to krzyżówka antagonistycznych grup A i B czyli enigma - czyli posiedziałby w miejscu/stadzie ale "szwendanie" też ciągnie.

Dobro ogółu było i będzie przekazywane kolejnym pookoleniom, bo tylko w ten sposób nasz gatunek przetrwa turbulencyjną przyszłość. Tym razem wroga nie widać, ale jest realny. Ma zamiar "skonsumować" system nerwowy człowieka. Nazywa się galop technologiczny. Młode "świry" w Dolinie Krzemowej robią coraz glosniejsze i jaskrawe "dyskoteki" wraz z kolejnymi i nader częstymi upgrade, a my ludzie naukia wracamy z informacjami na bazie badań jak człowiek przyczynia się do swojej własnej zagłady.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:39, 12 Gru 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
To wam wyjaśnię, czym naprawdę jest moralność, skąd się bierze- szczególnie Michałowi oraz Dyskurs: Moralne jest to, co pragmatycznie przysparza korzyści- i tu począwszy od jednostki, a skończywszy na gatunku albo jeszcze szerzej, ze zwiększającym się priorytetem.
Czyli poniekąd Dyskurs ma rację, że to zawsze kierunek ku "wartości dodanej". Lecz nie ma racji, że to pochodzi, zaczęło się od starogreckiego agape- to już była ideologia do moralności w tamtych czasach i warunkach "dorobiona", jedna z wielu idei, opisów, określeń moralności...

Hola, hola, agape to nie to samo co agapao.

agape (Greek) - self-sacrificing love - samo-poświęcenie nawet z mozliwoscia utraty zycia. Nosi w sobie cierpienie neurotyczne.

agapao (Greek) = moral love = Platinum Rule = doing what is morally right at the right time = moralna miłość = Platynowa Zasada = czynienie tego, co jest moralnie właściwe we właściwym czasie dla ogolnego dobra.

Golden Rule napisał:
Do unto others as
you would have them do unto you.
- Czyń innym tak, jak
chciałbyś aby Tobie czynili.


Platinum Rule napisał:
Do unto others as they want you to do
unto them.
- Czyn innym, tak jak oni [serca] chcą.


Platynowa Zasada nie ma nic wspolnego z cierpieniem neurotycznym, bo prowadzi li tylko do cierpienia rozwojowego przez empatyczna refleksje/introspekcje. Jest zbawieniem tu i teraz, spokojem wewnetrznym, bo czyni sie wszystko co mozliwe aby pomoc sobie i blizniemu rozwijac sie a nie cierpiec neurotycznie.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Wto 5:49, 12 Gru 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:53, 12 Gru 2017    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
JanelleL. napisał:
Ale cywilizacja to wytwór ludzki wszak jest :(
Tak. I co, w związku z tym?.. Nie ma sytuacji, rzeczy jedynie dobrych, pożytecznych ani wyłącznie złych; zawsze jest jakiś bilans korzyści i strat. Nie napisałem, że cywilizacja- jeszcze zależy trochę jaka- jest złem; jest raczej dobrem, ale ma swoją "cenę", jak wszystko.
Nasza ma cenę cesarska. Ale z drugiej strony bez sensu jest myśleć, co byłoby gdyby to nie cesarz Konstantyn miał wpływ n cywilizację zachodnią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:32, 12 Gru 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
Moralnosci nie stopnujemy podobnie jak etyki (i.e. "podstawowa", Dyszynska, etc.). Moralnosc od slowa starogreckiego agapao to czynienie dobra z wartoscia dodana w odpowiednim miejscu I czasie.

Ten pogląd jest wysoce prywatny. W końcu każdemu wolno nazywać "moralnością" co zechce, więc i Ty tak możesz. Jak się uprzesz, to "moralnością" możesz nazwać nawet kwiatek w swoim ogródku.

Nie, nie mogę, bo charakter moralny mi na to nie pozwoli. Jako członek kultury narodowej mam obywatelski obowiązek szanować normy społeczne. Tych norm nie tworzymy przy pomocy wzoru "Moralność Pani Dulskiej".
Cytat:
Z mojego punktu widzenia to Twoje podejście jest niezwykle specyficzne i nietypowe ...
To ewidentnie nie jest "moje podejście" lecz norma kulturowa kraju w ktorym mieszkam od 33 lat. Pamiętam moje spotkanie z Konsulem w Ambasadzie USA w Warszawie latem roku 1985 przed emigracją do USA początkiem listopada tego samego roku i pytanie czy jest moją intencją szanować prawa USA. Ani tego pytania ani mojej stanowczej afirmujacej odpowiedzi na nie nie zapomnę do końca życia.

Cytat:
... a także bardzo odległe od tego, co się zwykle za moralność uważa, bądź co można wyczytać w definicjach encyklopedycznych owego pojęcia.


Wikipedia napisał:
Moralność – zbiór zasad (norm), które określają, co jest dobre, a co złe.


[link widoczny dla zalogowanych]

Dalej w tejże Wikipedii mamy:

pl.wikipedia.org hasło moralność napisał:
Moralność jest jednym ze społecznych systemów normatywnych (systemów norm społecznych, zasad). Zwykle jednocześnie istnieje kilka konkurencyjnych (i po części zgodnych, po części różnych) systemów normatywnych, funkcjonujących w obrębie kultury, na przykład:

normy postępowania, dopuszczone przez prawo.
normy moralne – normy nakładane przez dany system filozoficzny, religijny[potrzebny przypis].
normy konkretnej społeczności, którym jednostka podporządkowuje się w procesie socjalizacji (tzw. prawo obyczajowe, niepisane)

Moralność a etyka
Pochodzeniem zasad moralnych i ich sensem zajmuje się etyka. Nie są to jednak tożsame pojęcia.


To, czym piszesz to wielkie pomieszanie z poplątaniem w zakresie pojęć.
Do jednego worka wrzucasz:
- etykę
- moralność
- własne chciejstwo i domniemania na temat co jest w Tobie i wokół Ciebie
- systemy prawne.
Tu wszystko Ci "pływa" - nie wiesz czym się różni jedno od drugiego i właściwie losowo przywołujesz raz jedno, raz drugie, doczepiając na koniec jakieś własne emocje i potrzebę pochwalenia się gdzie jesteś i jaka jesteś.
Tak więc znowu nie oczekuję od Ciebie merytorycznej dyskusji, bo oczywiście za chwilę wyciągniesz kolejny "argument" z tego, że coś tam ktoś zrobił, albo i nie zrobił, coś komuś się spodobało, a potem doczepisz to - po uważaniu - albo do moralności, albo do czego Ci się tam spodoba.

W dyskusji intelektualnej wymagane jest TRZYMANIE SIĘ ZNACZEŃ POJĘĆ. To chyba jednak przerasta Twoje możliwości, bo Twój umysł chce "brać wszystko na raz", rozgraniczeń nie robić, chwytać "swoją chwilę", czyli to co Ci się aktualnie skojarzyło, pomyślało i czujesz, że to takie fajne.

Tu chyba jednak warto jakoś skomentować tę różnicę pomiędzy pojęciami moralności i etyki.
Moralność może być bardzo różna, niekoniecznie ta "dobra". Dulszczyzna jest dobrym przykładem "moralności mieszczańskiej" - tej zakłamanej, obłudnej. I to też jest moralnosć - bo mieści się w znaczeniu pojęcia. Są bowiem tu konkretne normy w stylu: zawsze stawiamy siebie w dobrym świetle, nie przyjmujemy do wiadomości złych rzeczy na swój temat, chwalimy się ile się da - szczególnie zdobytą pozycją, bogactwem. Przy okazji ta moralność niejako przyzwala, a nawet zachęca do gardzenia tymi, którzy są niżej. I jest to jakaś postać moralności - może jakoś tam wynaturzonej, ale moralności, bo da się określić ZASADY POSTĘPOWANIA. Można też mówić o moralności złodziejskiej - która też zasady określa, choć z dobrem pojętym ogólnie, z budowaniem poprawnych relacji społecznych nie ma pozytywnych związków.
Typowe moralności religijne też chyba nie są idealnie etyczne - ścisły rygoryzm dotyczący spraw seksu powodował, że biedne dziewczyny, którym kiedyś zdarzyło się mieć dziecko, były pozbawiane opieki, skazywane na życie w nędzy i opuszczeniu. Bo moralność nakazywała odrzucenie takiej "upadłej" dziewczyny (która często była relatywnie mało winna całej tej sytuacji, w porównaniu do innych uczestników zdarzeń, ale to już niespecjalnie ludzi obchodziło). Dziewczynę, która zbłądziła, bo miała seks karano za czasów Jezusa nawet ukamienowaniem - to też była "moralność" - okrutna, ale moralność, czyli pewien kodeks zwyczajów, norm postępowania, utrzymywania społeczeństw w ryzach.
W moralności złodziejskiej zasadą jest nie donoszenie, nie kumanie się z policją. Ktoś, kto doniósł na policję i np. uniemożliwił przestępstwo jest w tym złodziejskim sensie "niemoralny" - bo przekroczył zasadę panującą w danej grupie. Oczywiście jest on jednak "moralny" według zasad moralnych reszty społeczeństwa.
Tym co ludzie często uważają za moralność (a o co, jak by świadczył kontekst, bardziej chodzi też chyba Dyskurs) jest właściwie etyka - bo to w niej zawiera się odniesienie do idei dobra i zła.
Która moralność jest dobra, a która zła?
- Będziemy sie pewnie o to spierać. Jedni będą bardziej za rygorem, surowym karaniem, przekonani co konieczności zapewniania tak "porządku". Inni będą bardziej humanitarni, choć z drugiej strony przesada w tolerowaniu ewidentnie złych działań (w imię, że ktoś sam się naprawi, że ma ma "swoje prawa", więc nie można go do niczego zmuszać) może na tyle rozzuchwalić jednostki zdeprawowane, że kompletnie zdezorganizują oni funkcjonowanie społeczeństw i będą złym przykładem dla osobowości podobnych sobie.

Wikipedia hasło etyka napisał:
Etyka bywa też nazywana filozofią moralną.

Ale też nie jest tak, że jest tylko jedna etyka. Systemów etycznych było i jest całkiem sporo - każdy jakoś po swojemu widzi kwestię dobra i zła (nie będę więcej tu cytował Wikipedii, bo każdy może sobie poczytać o bardzo różnych systemach moralnych).

Oczywiście dla części (nie wiem, czy nie większości) ludzi "obowiązuje" przekonanie, że moralność - TA PRAWDZIWA - jest jedna, ta którą oni wyznają. :rotfl:
Ludziska są absolutnie przekonani, że nie ma co za wiele deliberować w tej kwestii, to jest oczywiste, jest tak, jak im sie to wydaje. I nie zaprzątają sobie swoich ślicznych główek wątpieniem w tej kwestii - bo to męczące, a do tego czasem wymagałoby popsucia sobie humoru, że nie wszystko cośmy do tej pory o sobie myśleli jest takie godne pochwały. Lepiej jest myśleć o sobie to co dowartościowujące, a sposobem na to, jest właśnie odgórne uznanie, że po prostu mamy rację i już, zaś powątpiewanie w to, jest po prostu błędem i brakiem racji. Tacy ludzie też mają najczęściej przekonanie, że są instancją bezbłędnego orzekania o tym, jak należy postępować, kto jest winien, a kto nie, co "być powinno" i ogólnie co jest dobre, a co złe. Aby wątpienie jakoś od siebie odsuwać, stosują dość prostą metodą - ich moralnością jest właśnei "nie wątpię w to, że mam rację". Zasada jak każda inna, a do tego całkiem spójna, bo jeśli ktoś przeciw nam wystąpi, to na mocy owej zasady daje się zawsze tego kogoś zdyskredytować i jest się zawsze "górą".
Myślę, że tu właśnie jest ten kluczowy mechanizm myślowy związany z religijną koncepcją grzechu pierworodnego - grzech "wiedzy dobra i zła", to właśnie grzech zabetonowania się w w ramach WŁASNYCH AKTUALNYCH PRZEKONAŃ na temat tego, co jest dobrem, a co złem. Ludzie są przekonani że "wiedzą" co jest dobre, a co złe. Skoro jest to "wiedza", to znaczy że mamy sprawę ustaloną - tak po prostu jest (inaczej byłaby to np. hipoteza, a nie wiedza).
Ktoś, kto nie pytał, nie wątpił, nie przetestował uczciwie swojej mocy rozpoznania dobra i zła, kto przyjmuje z góry, że ma rację i "tak jest" jak on to uważa, posiada właściwie niemal nieograniczone możliwości blokowania wątpliwości, refleksji pytającej na ten temat. Mając zasadę "ja mam rację" "mamy" bowiem też "prawo" do fałszowania odczytów rzeczywistości - możemy dowolnie dekretować co "ktoś powinien" (czyli w starciu z nim to my mamy rację), albo wynajdywać usprawiedliwienia dla siebie "bo ja wtedy naprawdę nie mogłem tego zrobić".
Religie głoszą jednak, że w pewnym momencie nawet taki doskonale zabetonowany przed wątpliwościami osobnik w końcu zostanie POSTAWIONY W PRAWDZIE względem wszystkiego o czym mówił, co za dobre i złe uznał. Wtedy po prostu wyjdzie na jaw, jak bardzo bez sensu były niektóre przekonania, bo za nimi nie stało (poza wpieraniem osoby, arbitralnym przeświadczeniem) właściwie nic, a przeciw nim jest taka masa argumentów, iż nie sposób ich odrzucić. Bo właśnie tak stojąc w prawdzie wszystko będzie w najdrobniejszych szczegółach widoczne, będzie "waliło po oczach" - dokładnie tak, jak było.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 0:30, 14 Gru 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:32, 12 Gru 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Przez te ponad 2 lata w trakcie których Cię znam, więcej czasu spędziłeś jako zakładnik swojego ego sugerując publicznie jacy inni są nieadekwatni w Twojej percepcji i jak ma wyglądać zawartość Internetu - współpracy ludzi na całym świecie. Ogarnij się człowieku i dojrzej życiowo, bo Cię ten ból neurotyczny "zadusi"na własne życzenie :)

Piotr Rubik "Strażnik Raju"
https://youtu.be/NVHVm_kAe5U
Aha. Czyli wg ciebie mam stać się taką pi**ą, jak ty, która mało myśli, a głównie powtarza różne wyuczone na pamięć formułki i schematy które w dodatku niezbyt się mają do poruszanych tematów? A wielu jest nie tylko "nieadekwatnych" [jak ty], ale po prostu prymitywnie myślących, o ograniczonych horyzontach, inteligentnych inaczej. Co znaczy "dojrzej życiowo"?? Mam zostać jednym z całej masy debili, żyjących po to, by zdechnąć?!
Przestań mnie pouczać "staruszko", bo mam dość na co dzień pouczania przez gawiedź, która nie ma pojęcia o wielu sprawach, a chce tylko, bym był takim "zombie", jak oni!
Jestes osoba cierpiaca neurotycznie na wlasne zyczenie. Zycie ludzkie nie polega na cierpieniu neurotycznym. To "pieklo" stworzone przez czlowieka samemu sobie. Spojrz na siebie, ile razy napisales, ze nie masz energii, ze musisz przestac pisac, ze musisz sie godnie odnosci do innych a tym samym do samego siebie - I co? Ile w tych zamiarach wytrzymujesz? 5 minut, zeby miec swoje 5 minut? Ogarnij sie czlowieku I nie mecz sie tak na wlasne zyczenie :)
Dobra, masz w tym trochę racji. Tylko to cierpienie neurotyczne jest poniekąd naturalne i zaczęło się w ludziach tysiąclecia temu, gdy zaczęli żyć w większych gromadach, społecznościach i tworzyć kulturę oraz zmieniać moralność, etykę tworzyć. Bardzo trafnie opisał to S. Freud m. in. w "Kultura źródłem cierpień." A i wytrzymuje w tych postanowieniach tam i wówczas, gdy ktoś inny mnie za bardzo nie sprowokuje swoją głupotą, bzdurnością wpisów swoich. Co do szacunku, to faktycznie mam go niewiele- w stosunku do innych, bo są zbyt głupi i słabi moim zdaniem; w stosunku do siebie z tych samych powodów, a jeszcze bardziej nasilonych- bo nie jestem i raczej nie będę bogiem albo przynajmniej nadczłowiekiem...
Ale ty też się nieco ogarnij z tymi twoimi mądrościami, niekiedy raczej niemądrymi...
Cierpienie neurotyczne nie jest naturalne. Jest wynaturzone i wyniszczające. Jest reakcją w wielu przypadkach gwałtowa na zranienia z okresu dzieciństwa i stosowanie mechanizmów obronnych nieadekwatnych do wieku dorosłego. Cierpienie neurotyczne jest niezależne od woli człowieka, bo wypływa z fragmentarycznej osobowości czyli z braku empatycznej obserwacji emocji i uczuć i jednoczenie ich z psyche aby stawały się źródłem mocy. Cierpienie neurotyczne powoduje, że czlowiek staje się bezwolnym wykonawcą cieni swoich fragmentarycznych osobowości.

Cierpienie rozwojowe i zależne od woli człowieka jest naturalne i zbawcze.Osiągam je przez empatyczną samorefleksje i wychodzenie z zony komfortu emocjonalnego, bo wówczas to daje mi moc aby otworzyć serce na drugiego człowieka. Czasami to tylko konstruktywna myśl a częściej dobre słowo, usmieech, etc. Nigdy nie będę Ci pisać nic co będzie Cię trzymało z zonie komfortu emocjonalnego, bo na to nie pozwoli mi mój charakter moralny.Unikanie bólu rozwojowego jest z automatu receptą na bool neurotyczny. Nie byłabym w stanie istnieć w spokoju wewnętrznym gdybym bała się napisać co miłość moralna/agapao ode mnie wymaga abym żyła w osobowości zjednoczonej a nie fragmentarycznej czyli na peryferiach mojej osobowości - przytoomna i nieprzytomna, świadoma i niesiwiadoma Dla mnie osoby świadomej do bólu nie warto byłoby żyć tak cierpiąc. Ja "umarłam" do tego jak miałam 3 lata. Jak miałam 8 lat to "umarłam" dla religii i dogmatow wszelkich. Ja nie wierzę lecz wiem odczuciowo w sercu, że poza horyzontem pokładow Twojej dumy (metafora), Ty również nie wierzysz lecz wiesz odczuciowo, że kocham Cię jak bliźniego i dobrze Ci życzę. :)

P. S. Jakby mi nie zależało, to bym nie pisała, bo u mnie jest 11 w nocy i pora na spoczynek, bo wstaje o 7 rano. Ja nie prosze o nic w zamian.

P. P. S. I żebyś się nie krępował, to nie jesteś jedynym bliźnim, którego kocham miłością moralną. Ja tak mam, po prostu. To u mnie "nieuleczalne", bo to jest najwyższym darem i Bogu religii wszelkich niech beda dzieki i dobremu duszkowi opiekunczyemu osob ateistycznych - howgh :)
Niech ci będzie; w sumie nie chce mi się tego komentować. Napiszę tylko, że i to nazywasz cierpieniem i tamto. A wg mnie już chyba lepiej cierpieć dla siebie, niż dla kogoś...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:37, 12 Gru 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Moralność, etyka, sumienie - są od zawsze, czy je nabywamy?

Od zawsze je nabywamy.
W sumie można tak to ująć właśnie. Dodam, aby pamiętać, że nie są to zasady uniwersalne- jak się może niektórym wydaje- i zmieniają się...
Ewidentnie nie sa to zasady, bo czlowiek nie jest maszyna. Jest to przekazywanie przez rodzicow system wartosci spojnego z regionem kultury w ktorej mieszkaja. Nastepnie czlowiek przez zycie pracuje nad swoim charakterem moralnym w oparciu o podarowane mu przez rodzicow wartosci ale wzbogaca siebie o wlasne doswiadczenia czyli jak u nas mawiamy "mysl globalnie ale dzialaj lokalnie" w tworzeniu odnawialnej wartosci dla dobra ogolu.
Właśnie- cywilizacja nam to narzuca! Ludzie nie byli, nie są stworzeni do takiego życia, tylko zbieracko-(ewentualnie)łowieckiego w małych gromadach, klanach, plemionach...
I wcale nie tak łatwo zaakceptować postępowanie swoje dla jakiegoś poniekąd utopijnego, "odległego" dobra ogółu, niekiedy wbrew własnemu dobru indywidualnemu "o szybkich efektach", "nieodwleczonemu czasowo"- nie takich nas stworzono.

Niekoniecznie. Popatrz na ewolucję grup krwi człowieka. Najpierw był łowca zbieracz (grupa O), potem łowca zbieracz zauważył, że w delcie rzeki można uprawiać roślinność i wypasać bydło a tym samym nie trzeba się tyle "szwendać" (grupa B), jak się zasiedział to powstałam ja czyli osadnik (grupa A), a moi Rodzice to krzyżówka antagonistycznych grup A i B czyli enigma - czyli posiedziałby w miejscu/stadzie ale "szwendanie" też ciągnie.

Dobro ogółu było i będzie przekazywane kolejnym pookoleniom, bo tylko w ten sposób nasz gatunek przetrwa turbulencyjną przyszłość. Tym razem wroga nie widać, ale jest realny. Ma zamiar "skonsumować" system nerwowy człowieka. Nazywa się galop technologiczny. Młode "świry" w Dolinie Krzemowej robią coraz glosniejsze i jaskrawe "dyskoteki" wraz z kolejnymi i nader częstymi upgrade, a my ludzie naukia wracamy z informacjami na bazie badań jak człowiek przyczynia się do swojej własnej zagłady.
Jest w tym trochę prawdy, ale- jak zwykle w twoich tekstach- za dużo poplątania z pomieszaniem, a nawet nieco niespójności w sensie i logice.
Poza tym to, co napisałaś szczególnie w pierwszym akapicie jest raczej zgodne z tym, co napisałem uprzednio ja, a co w zacytowanym skomentowałaś...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:44, 12 Gru 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
To wam wyjaśnię, czym naprawdę jest moralność, skąd się bierze- szczególnie Michałowi oraz Dyskurs: Moralne jest to, co pragmatycznie przysparza korzyści- i tu począwszy od jednostki, a skończywszy na gatunku albo jeszcze szerzej, ze zwiększającym się priorytetem.
Czyli poniekąd Dyskurs ma rację, że to zawsze kierunek ku "wartości dodanej". Lecz nie ma racji, że to pochodzi, zaczęło się od starogreckiego agape- to już była ideologia do moralności w tamtych czasach i warunkach "dorobiona", jedna z wielu idei, opisów, określeń moralności...

Hola, hola, agape to nie to samo co agapao.

agape (Greek) - self-sacrificing love - samo-poświęcenie nawet z mozliwoscia utraty zycia. Nosi w sobie cierpienie neurotyczne.

agapao (Greek) = moral love = Platinum Rule = doing what is morally right at the right time = moralna miłość = Platynowa Zasada = czynienie tego, co jest moralnie właściwe we właściwym czasie dla ogolnego dobra.

Golden Rule napisał:
Do unto others as
you would have them do unto you.
- Czyń innym tak, jak
chciałbyś aby Tobie czynili.


Platinum Rule napisał:
Do unto others as they want you to do
unto them.
- Czyn innym, tak jak oni [serca] chcą.


Platynowa Zasada nie ma nic wspolnego z cierpieniem neurotycznym, bo prowadzi li tylko do cierpienia rozwojowego przez empatyczna refleksje/introspekcje. Jest zbawieniem tu i teraz, spokojem wewnetrznym, bo czyni sie wszystko co mozliwe aby pomoc sobie i blizniemu rozwijac sie a nie cierpiec neurotycznie.
Dzięki za wyjaśnienie, sprostowanie. Jednak zasada "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" jest tylko eksternalizacją i projekcją siebie na inny, z goła podobny pod względem cech zewnętrznych byt, obiekt. Nigdy na taką zasadę nie było, nie ma i nie będzie "twardego", jednoznacznego dowodu, ponieważ nie możemy być pewni nawet tego, czy ten byt podobny z wyglądu i zachowania do mnie ma również psychikę oraz samoświadomość; zachowania symulujące psychikę może mieć bowiem również maszyna. A czy maszyna jest istotą, osobą?..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 19:33, 12 Gru 2017    Temat postu:

Dyskurs, bzdurząc jak zwykle, napisał:

Dobro ogółu było i będzie przekazywane kolejnym pookoleniom, bo tylko w ten sposób nasz gatunek przetrwa turbulencyjną przyszłość.

"dobro ogółu .... bo tylko w ten sposób nasz gatunek .... " to podstawa takich systemów jak nazizm, komunizm czy wczesniej, starożytna Sparta systemów będących w opozycji do tych, dla których podstawą jest "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", gdzie jednostka jest tyle samo warta co cała społeczność tj. cała społeczność powinna ryzykować własne istnienie w obronie jednostki ... choć w praktyce oczywiście żaden z systemów nie zaistniał w czystej, niezmieszanej postaci ...

Piotr napisał:
Jednak zasada "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" jest tylko eksternalizacją i projekcją siebie na inny, z goła podobny pod względem cech zewnętrznych ....


Drogi Piotrze to bardzo naiwna i niebezpieczna (dla Ciebie) wiara, że zasada " nie czyń drugiemu ...." jest projekcją siebie na innych, to "moralność słabych" wg. Nietzchego, bo obok istnieje inna moralność ;) , ta działa dla dobra ogółu, gatunku, rasy .... społeczeństwa - oczywiście :) !

... a co do tematu, to przede wszystkim są dwie "moralności", a życie (społeczne) to ich wypadkowa ...
:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:00, 12 Gru 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Dyskurs, bzdurząc jak zwykle, napisał:

Dobro ogółu było i będzie przekazywane kolejnym pookoleniom, bo tylko w ten sposób nasz gatunek przetrwa turbulencyjną przyszłość.

"dobro ogółu .... bo tylko w ten sposób nasz gatunek .... " to podstawa takich systemów jak nazizm, komunizm czy wczesniej, starożytna Sparta systemów będących w opozycji do tych, dla których podstawą jest "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", gdzie jednostka jest tyle samo warta co cała społeczność tj. cała społeczność powinna ryzykować własne istnienie w obronie jednostki ... choć w praktyce oczywiście żaden z systemów nie zaistniał w czystej, niezmieszanej postaci ...

Piotr napisał:
Jednak zasada "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe" jest tylko eksternalizacją i projekcją siebie na inny, z goła podobny pod względem cech zewnętrznych ....


Drogi Piotrze to bardzo naiwna i niebezpieczna (dla Ciebie) wiara, że zasada " nie czyń drugiemu ...." jest projekcją siebie na innych, to "moralność słabych" wg. Nietzchego, bo obok istnieje inna moralność ;) , ta działa dla dobra ogółu, gatunku, rasy .... społeczeństwa - oczywiście :) !

... a co do tematu, to przede wszystkim są dwie "moralności", a życie (społeczne) to ich wypadkowa ...
:)
O, lucjusz, po długiej nieobecności tu!..:wink:
Co do pierwszego akapitu, pierwszej części, to masz sporo racji w tym. Jednak taka jest- może niestety, przynajmniej wg mnie- prawda o ludzkim gatunku, że jednostki są bardzo słabe, nieodporne, w znikomym stopniu dostosowane do warunków naturalnych; wobec tego tylko życie i współdziałanie w grupach, plemionach, społecznościach, narodach, w końcu w sferze całego gatunku zwiększa a nawet tylko to zapewnia przetrwanie, nie wspominając o rozwoju. Z samego tego "porządku naturalnego" wynika, że od jednostek ważniejsze są grupy, od nich klany, od nich plemiona, od nich narody, rasy, w końcu gatunek...
Co do drugiej części, to chyba nietrafnie mnie zrozumiałeś...
I o jakich akurat dwóch moralnościach napisałeś, wspomniałeś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 20:36, 12 Gru 2017    Temat postu:

Piotr napisał:
... może niestety, przynajmniej wg mnie- prawda o ludzkim gatunku, że jednostki są bardzo słabe, nieodporne, w znikomym stopniu dostosowane do warunków naturalnych; wobec tego tylko życie i współdziałanie w grupach, plemionach, społecznościach, narodach ....

warunki życia w grupach, plemionach, .... są różne dla różnych ich członków więc i ocena - refleksja nad obowiązującą "moralnością" jest różna ....

JanelleL. napisał:
Ale cywilizacja to wytwór ludzki wszak jest :(

;) i słusznie :), bo w zgodzie z bredniami Dyskursa człowiek ubogacałby jedynie moralność "małpoluda"

Piotr napisał:
I o jakich akurat dwóch moralnościach napisałeś, wspomniałeś?


o bezmyślnej moralności "małpoluda", aprobującej istniejący stan rzeczy i racjonalizujący swoje postępowanie naturalnym stanem rzeczy, dobrem ogółu, przetrwaniem gatunku, rasy itp. i moralności refleksyjnej, "słabych" cywilizującej "małpoluda"

Piotr napisał:
Z samego tego "porządku naturalnego" wynika, że od jednostek ważniejsze są grupy, od nich klany, od nich plemiona, od nich narody, rasy, w końcu gatunek...

co za bzdura :mrgreen: ! człowiek jest sam największym zagrożeniem i dawno już nie ma naturalnych wrogów ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:33, 12 Gru 2017    Temat postu:

@ lucek [i nie tylko]: Te dwie moralności, to jedna i ta sama moralność, tylko z różnie rozłożonymi "akcentami". Człowiek miał i ma naturalnych wrogów- obecnie niewiele mniej, niż dawniej, tylko potrafi lepiej z nimi radzić sobie, lecz wyłącznie przy użyciu i przy pomocy technologii. Sam jest tak samo słaby a nawet jeszcze słabszy, niż u początków ludzkości. Ale prawdą jest też, że ludzie sami sobie bywają wrogami i to wielkimi ["Słynne" powiedzenie "włożone w usta" Gendo Ikari'ego: "Mankind greatest enemy is man himself".

Tak na marginesie, to m. in. o tym traktuje "Neon Genesis Evangelion" [choć ten tytuł traktuje niemal o wszystkim, co ludzkości dotyczy]...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 21:50, 12 Gru 2017    Temat postu:

Cytat:
Człowiek miał i ma naturalnych wrogów- obecnie niewiele mniej, niż dawniej, tylko potrafi lepiej z nimi radzić sobie


:wink: człowiek to zbiór przekonań, których część jest "nieśmiertelna :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:53, 12 Gru 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Człowiek miał i ma naturalnych wrogów- obecnie niewiele mniej, niż dawniej, tylko potrafi lepiej z nimi radzić sobie


:wink: człowiek to zbiór przekonań, których część jest "nieśmiertelna :mrgreen:
Człowiek, to przede wszystkim zjawisko. Bo jeśli nie fenomen, to tyko noumen. Ale noumeny nie oddziałują, a człek jak najbardziej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:09, 12 Gru 2017    Temat postu:

Cytat:
Człowiek, to przede wszystkim zjawisko. Bo jeśli nie fenomen, to tyko noumen. Ale noumeny nie oddziałują, a człek jak najbardziej.


:) no to takie masz przekonania i tym dla siebie i dla mnie jesteś, co nie znaczy, że się z tobą nie zgadzam, choć co rozumiesz, lub ... ja rozumiem, przez "noumen" to akurat nie jarzę :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:16, 12 Gru 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Człowiek, to przede wszystkim zjawisko. Bo jeśli nie fenomen, to tyko noumen. Ale noumeny nie oddziałują, a człek jak najbardziej.


:) no to takie masz przekonania i tym dla siebie i dla mnie jesteś, co nie znaczy, że się z tobą nie zgadzam, choć co rozumiesz, lub ... ja rozumiem, przez "noumen" to akurat nie jarzę :wink:
Noumen, to słowo z terminologii I. Kanta. Poszukaj w internecie sobie. Ja to rozumiem najbardziej, jako podstawę zjawisk, samą w sobie nierozróżnialną, niewyróżnialną- bo nieoddziałującą- a zatem niepoznawalną...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:34, 12 Gru 2017    Temat postu:

Cytat:
Ja to rozumiem najbardziej, jako podstawę zjawisk, samą w sobie nierozróżnialną, niewyróżnialną- bo nieoddziałującą- a zatem niepoznawalną...


:) a je nie rozumiem jakie to ma znaczenie :mrgreen: ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:37, 12 Gru 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Ja to rozumiem najbardziej, jako podstawę zjawisk, samą w sobie nierozróżnialną, niewyróżnialną- bo nieoddziałującą- a zatem niepoznawalną...


:) a je nie rozumiem jakie to ma znaczenie :mrgreen: ?
Who do u think u're foolin'?? Idź mi stąd!;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:04, 13 Gru 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Dyskurs, bzdurząc jak zwykle, napisał:

Dobro ogółu było i będzie przekazywane kolejnym pookoleniom, bo tylko w ten sposób nasz gatunek przetrwa turbulencyjną przyszłość.

"dobro ogółu .... bo tylko w ten sposób nasz gatunek .... " to podstawa takich systemów jak nazizm, komunizm czy wczesniej, starożytna Sparta systemów będących w opozycji do tych, dla których podstawą jest "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", gdzie jednostka jest tyle samo warta co cała społeczność tj. cała społeczność powinna ryzykować własne istnienie w obronie jednostki ... choć w praktyce oczywiście żaden z systemów nie zaistniał w czystej, niezmieszanej postaci ...



Może nie tyle dobro ogółu, co dorobek cywilizacji i intelektualny, i jakkolwiek materialny "był i będzie przekazywany kolejnym pookoleniom, bo tylko w ten sposób nasz gatunek przetrwa turbulencyjną przyszłość"(?) Gdyby każdy człowiek nie korzystał z dorobku poprzednich pokoleń, zdobytej i zgromadzonej wiedzy, dóbr materialnych, jak również nie przekazywał tego, czego się sam nauczył, zdobył kolejnym pokoleniom, wówczas cywilizacja nie miałaby żadnego budulca. Każdy przechodziłby bardzo podobny cykl rozwojowy, kończący się na zależnym od długości życia danej jednostki i jej inteligencji etapie..bez szansy na kontynuację swego dzieła, czymkolwiek by to dzieło nie było.
Systemy, mające w pogardzie dobro jednostki, która na ten ogół się składa, jak pokazuje historia, nie mają szansy przetrwać "turbulencyjnej przyszłości"...ale i jeszcze się taki system nie narodził, który by wszystkim dogodził ;)
Za to organizm człowieka jest bardzo dobrze zorganizowany ;-P


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Śro 16:52, 13 Gru 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 18:40, 13 Gru 2017    Temat postu:

:) bzdurzysz, bo

1. mowa o systemach moralnych obowiązujących w różnych społecznościach i różnych dla poszczególnych jednostek nawet w ramach tej samej społecznoći
2. "dorobek cywilizacji" to dorobek jednostek, często wbrew "ogółowi"
3. "ogół" to w przeważającej części, bezmyślna masa, tępo powtarzająca aktualnie obowiązujące prawdy
4. "gatunek" istnieje i może istnieć bez jakiegokolwiek "dorobku cywilizacji" .... a i "dorobek cywilizacji" może nie uchronić gatunku przed zagładą ....

;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin