|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:33, 15 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | nie potrafię nadać treści pojęciu "być inną osobą". /.../ potrafisz nadać treść temu Rufikowi |
W obu przypadkach potrafię i nie potrafię w tym samym znaczeniu tych słów: nie potrafię, bo niczego takiego nie doświadczałem, ale potrafię, bo doświadczałem coś, co uznaję za dostatecznie podobne. Zauważ, że w przykładzie z Rufikiem nie inna osoba jest definiowana, lecz Rufik. Osoby występują tam tylko w celu narracyjnym.
konrado5 napisał: | wyobrażam sobie siebie obserwującego Rubik |
Podobnie wyobrażam siebie w roli innej osoby. Przypominam, że mowa jest o zarzucie, jakoby poniższa definicja:
wuj napisał: | zachowuję się według zasady "czyń drugiemu tak, jakbyś chciał, żeby tobie czyniono" [i to stanowi dla mnie definicję innej osoby]. Czyli chociaż nie wiem, co znaczy dla kogoś innego jego "ja", to zachowuję się tak, jakby znaczyło to na tyle to samo, co dla mnie, że różnica jest NIEISTOTNA dla poprawności mojej decyzji (tj., zakładam, że gdybym wiedział lepiej, to wybrałbym tak samo). /.../ Decyzja jest poprawna w tym stopniu, w jakim jest taka sama jak decyzja, którą bym podjął wiedząc, co dla tej drugiej osoby znaczy jej "ja" |
cierpi na problem samoodniesienia w miejscu zaznaczonym na niebiesko. Przykład z Rufikiem pokazuje, że takiego problemu tutaj nie ma.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:11, 16 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | W obu przypadkach potrafię i nie potrafię w tym samym znaczeniu tych słów: nie potrafię, bo niczego takiego nie doświadczałem, ale potrafię, bo doświadczałem coś, co uznaję za dostatecznie podobne. Zauważ, że w przykładzie z Rufikiem nie inna osoba jest definiowana, lecz Rufik. Osoby występują tam tylko w celu narracyjnym. |
Potrafisz, bo możesz tego doświadczyć. Natomiast innej osoby nie możesz doświadczyć, bo jak jej doświadczasz, to jest to twoje doświadczenie, a więc nie jest to inna osoba.
wujzboj napisał: | Podobnie wyobrażam siebie w roli innej osoby. |
Ale to wyobrażenie nie mówi nic o treści pojęcia "innej osoby". Natomiast wyobrażenie Rufika o tym mówi, bo jest to obiekt, którego przynajmniej teoretycznie możesz doświadczyć. Z doświadczenia wiemy, co znaczy, że wyobrażenie jest podobne do rzeczywistego doświadczenia. Jednakże nie wiemy z doświadczenia nic o znaczeniu innej osoby podobnej do mojej osoby. Nawet, jakbyśmy się nagle stali inną osobą, to i tak nie będziemy znać treści pojęcia "istnienia innej osoby prócz mnie", tylko co najwyżej co znaczyłoby, gdybym ja był inną osobą.
wujzboj napisał: | cierpi na problem samoodniesienia w miejscu zaznaczonym na niebiesko. Przykład z Rufikiem pokazuje, że takiego problemu tutaj nie ma. |
Teza, że nie możesz zdefiniować czegoś niezależnego od własnej świadomości pokazuje, że problem jest, bo inna osoba miałaby być niezależna od własnej świadomości, a przecież nie da się niczego zdefiniować niezależnego od własnej świadomości, bo będąc w twojej świadomości jest zależne od twojej świadomości.
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Śro 13:16, 16 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:56, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | Potrafisz, bo możesz tego doświadczyć. |
A skąd ja mogę wiedzieć, że potrafię? Ja po prostu wyobrażam sobie Rufik. A miarą słuszności tego wyobrażenia jest potwierdzenie trafności moich porad, usłyszane od osoby, która Rufik widziała.
konrado5 napisał: | Ale to wyobrażenie nie mówi nic o treści pojęcia "innej osoby". Natomiast wyobrażenie Rufika o tym mówi, bo jest to obiekt, którego przynajmniej teoretycznie możesz doświadczyć. |
Ależ to akurat nie ma tu żadnego znaczenia. Ja sobie niczego nie wyobrażam "teoretycznie". Ani wyobrażając sobie Rufik, ani wyobrażając sobie inną osobę. Ja po prostu wyobrażam sobie PRAKTYCZNIE dokładnie to, co sobie wyobrażam. A moją miarą słuszności tego wyobrażenia jest stopień, w jakim trafność moich jest potwierdzana przez osobę, która nie wyobraża sobie, lecz doznaje tego, co ja sobie wyobrażam.
Słuszność wyobrażeń i teorii da się jedynie mierzyć stopniem, w jaki służą celowi, dla którego powstają. Pojęcie "druga osoba" służy temu, żeby osoba korzystająca z niego czuła się w świecie swoich doznań jak w domu. Jeśli decyzje podejmowane na postawie tego wyobrażenia znajdują dostateczną akceptację u owej "drugiej osoby", wtedy definicja jest dostatecznie prawidłowa.
konrado5 napisał: | Teza, że nie możesz zdefiniować czegoś niezależnego od własnej świadomości pokazuje, że problem jest, bo inna osoba miałaby być niezależna od własnej świadomości, a przecież nie da się niczego zdefiniować niezależnego od własnej świadomości, bo będąc w twojej świadomości jest zależne od twojej świadomości. |
Po pierwsze, to nie teza, ale fakt. Po drugie, problemu nie ma, bo nie ma potrzeby budowania pojęcia "druga osoba" według schematu "obiekt o treści niewyrażalnej dla mnie". Od dłuższego czasu podaję ci NORMALNY, ŻYCIOWY, PRAKTYCZNY sposób, w jaki postrzegana jest (chyba przez każdego z nas) druga osoba. Dowód, że takie postrzeganie jest możliwe, wynika wprost z faktu, że ono występuje. Dowód, że nie ma w tej definicji nic niewysławialnego, wynika wprost z konstrukcji tej definicji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:12, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | A skąd ja mogę wiedzieć, że potrafię? Ja po prostu wyobrażam sobie Rufik. A miarą słuszności tego wyobrażenia jest potwierdzenie trafności moich porad, usłyszane od osoby, która Rufik widziała. |
Z doświadczenia znam wiele elementów doświadczanych zmysłowo, które zarówno widziałem jak i sobie wyobrażałem. W związku z tym wiem co znaczy, że moje wyobrażenie Rufika jest podobne do rzeczywistego Rufika. Natomiast ze świadomością jest ten problem, że nigdy nie zaobserwowałem czyjejś świadomości i dlatego nie potrafię nadać żadnej treści temu pojęciu. To, że wiem co znaczy moja świadomość nie oznacza, że wiem co znaczy czyjaś świadomość i nie mogę po prostu powiedzieć, że jest podobna czyjejś świadomości, bo żadnego obiektu "czyjaś świadomość" nie doznałem. Podobnie z wyobrażeniem czyjejś świadomości. Nie mogę zrozumieć podobieństwa tej czyjejś świadomości do mojego wyobrażenia, bo nie doznałem ani jednej czyjejś świadomości.
wujzboj napisał: | Słuszność wyobrażeń i teorii da się jedynie mierzyć stopniem, w jaki służą celowi, dla którego powstają. Pojęcie "druga osoba" służy temu, żeby osoba korzystająca z niego czuła się w świecie swoich doznań jak w domu. Jeśli decyzje podejmowane na postawie tego wyobrażenia znajdują dostateczną akceptację u owej "drugiej osoby", wtedy definicja jest dostatecznie prawidłowa. |
Występuje tu problem samoodniesienia, który omówiłem wcześniej.
wujzboj napisał: | Po pierwsze, to nie teza, ale fakt. Po drugie, problemu nie ma, bo nie ma potrzeby budowania pojęcia "druga osoba" według schematu "obiekt o treści niewyrażalnej dla mnie". Od dłuższego czasu podaję ci NORMALNY, ŻYCIOWY, PRAKTYCZNY sposób, w jaki postrzegana jest (chyba przez każdego z nas) druga osoba. Dowód, że takie postrzeganie jest możliwe, wynika wprost z faktu, że ono występuje. Dowód, że nie ma w tej definicji nic niewysławialnego, wynika wprost z konstrukcji tej definicji. |
Przecież cały czas twierdzisz, że druga osoba jest czymś niezależnym od twojej osoby, a przecież faktem jest to, że nie da się zdefiniować niczego niezależnego od własnej świadomości. A skoro druga osoba jest zależna od twojej świadomości, to mamy problem solipsyzmu. Mało tego, nie da się zdefiniować niczego niezależnego od teraźniejszej własnej świadomości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:19, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | Z doświadczenia znam wiele elementów doświadczanych zmysłowo, które zarówno widziałem jak i sobie wyobrażałem. W związku z tym wiem co znaczy, że moje wyobrażenie Rufika jest podobne do rzeczywistego Rufika. |
Wiesz to w takim samym stopniu, w jakim wiesz, że twoje wyobrażenie wuja jest podobne do rzeczywistego wuja. Po prostu w pierwszym przypadku znasz swoje doznania wody, a w drugim - swoje doznanie siebie. I tak samo nie wiesz, co znaczyć może dla wuja bycie wujem (którym nigdy nie będziesz), jak nie wiesz, co może znaczyć bycie nad Rufikiem (nad którym nigdy nie będziesz). Nie twoja zdolność wyobrażania sobie wuja czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego wyobrażenia, lecz REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie.
Przez to drugie kryterium, zaznaczone na niebiesko, jest definiowana świadomość drugiego człowieka. Nie ma w nim samoodniesienia, jest tylko i wyłącznie celowość i własne doznania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:56, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Wiesz to w takim samym stopniu, w jakim wiesz, że twoje wyobrażenie wuja jest podobne do rzeczywistego wuja. Po prostu w pierwszym przypadku znasz swoje doznania wody, a w drugim - swoje doznanie siebie. I tak samo nie wiesz, co znaczyć może dla wuja bycie wujem (którym nigdy nie będziesz), jak nie wiesz, co może znaczyć bycie nad Rufikiem (nad którym nigdy nie będziesz). |
Różnica jest taka, że co do wyobrażeń doznań zmysłowych, to doznałem zmysłowo wielu obiektów podobnych do moich wyobrażeń i w związku z tym wiem, co znaczy podobieństwo wyobrażenia jakiegoś obiektu zmysłowego do rzeczywistego obiektu zmysłowego. Natomiast co do świadomości to poznałem jedynie wyobrażenie czyjejś świadomości, a nie poznałem nigdy żadnej czyjejś świadomości podobnej do wyobrażenia. Poza tym nawet jak potrafię zrozumieć co to znaczy być inną osobą, to nie potrafię zrozumieć co to znaczy, że istnieje ja i "inna osoba", dla której ja podejmuję decyzję. Czym innym jest świadomość dla tej osoby, a czym innym świadomość z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora.
wujzboj napisał: | Nie twoja zdolność wyobrażania sobie wuja czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego wyobrażenia, lecz REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie. |
A jak to się ma do faktu, że nie mogę pomyśleć o świadomości niezależnej od własnej świadomości chociażby z faktu, że nie można pomyśleć o czymkolwiek niezależnym od własnej świadomości, a więc czyjaś świadomość musi być tylko i wyłącznie moim wyobrażeniem, aby była zależna od mojej świadomości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:41, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Konrado, twój pierwszy akapit jest nie na temat ze względu na drugi cytat: Nie twoja zdolność wyobrażania sobie wuja czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego wyobrażenia, lecz REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie. Chodzi tu o twoje doznanie tej reakcji i o twoją interpretację tego doznania: jeśli interpretujesz ją jako potwierdzenie słuszności twojego poprzedniego działania w sprawie dotyczącej tej osoby, to jednocześnie uznajesz, że twoje wyobrażenie o tym, co znaczy być tamtą osobą, jest DOSTATECZNIE prawidłowe.
konrado5 napisał: | A jak to się ma do faktu, że nie mogę pomyśleć o świadomości niezależnej od własnej świadomości chociażby z faktu, że nie można pomyśleć o czymkolwiek niezależnym od własnej świadomości, a więc czyjaś świadomość musi być tylko i wyłącznie moim wyobrażeniem, aby była zależna od mojej świadomości. |
W ogóle się nie ma, bo kryterium jest zupełnie inne. Nie twoja zdolność wyobrażania sobie wuja czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego wyobrażenia, lecz obserwowana przez ciebie REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:47, 25 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie twoja zdolność wyobrażania sobie wuja czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego wyobrażenia, lecz REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie. Chodzi tu o twoje doznanie tej reakcji i o twoją interpretację tego doznania: jeśli interpretujesz ją jako potwierdzenie słuszności twojego poprzedniego działania w sprawie dotyczącej tej osoby, to jednocześnie uznajesz, że twoje wyobrażenie o tym, co znaczy być tamtą osobą, jest DOSTATECZNIE prawidłowe. |
Jak dla mnie wciąż tu istnieje samoodniesienie do innej osoby w definicji innej osoby. Definiujesz drugą osobę przez to, że twoje wyobrażenie drugiej osoby jest takie, że dzięki niemu możesz podjąć decyzję zgodną z decyzją drugiej osoby (w tym miejscu występuje samoodniesienie do drugiej osoby). Jest to więc definicja "drugiej osoby" przez "drugą osobę". Takie definicje nic nie wyjaśniają. I nie widzę tu żadnego podobieństwa do wyobrażenia Rufika, bo doznałem wiele obiektów zmysłowych, które były podobne do wyobrażeń i dlatego wiem na czym polega to podobieństwo w odniesieniu do innych obiektów wyobrażonych i dlatego wiem na czym polega zgodność decyzji na podstawie wyobrażenia z decyzją, którą bym podjął doświadczając zmysłowo Rufika (znam abstrakcyjną ideę doznania zmysłowego zgodnego z wyobrażeniem). Ten warunek nie jest spełniony w przypadku innej osoby, bo ani jednej innej osoby nie doświadczyłem, tylko ich wyobrażenia. Poza tym nawet, gdybym potrafił nadać jakąś treść pojęciu "innej osoby", to i tak bym nie nadał treści pojęciu "istnieje ja i inna osoba".
wujzboj napisał: | W ogóle się nie ma, bo kryterium jest zupełnie inne. Nie twoja zdolność wyobrażania sobie wuja czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego wyobrażenia, lecz obserwowana przez ciebie REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie. |
Zauważ, że mówiąc o reakcji tego, kto doznaje (innej osoby) wypowiadasz się na temat czegoś niezależnego od twojej świadomości, a więc zaprzeczasz faktowi, że nie możesz pomyśleć o niczym niezależnym od własnej świadomości.
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Pią 23:57, 25 Sty 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:28, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | Definiujesz drugą osobę przez to, że twoje wyobrażenie drugiej osoby jest takie, że dzięki niemu możesz podjąć decyzję zgodną z decyzją drugiej osoby (w tym miejscu występuje samoodniesienie do drugiej osoby). |
Nie. Jest odniesienie do twojego (mojego) POSTRZEGANIA REAKCJI, czyli do twoich (moich) doznań. Zwróć uwagę na słowa napisane na niebiesko: Nie twoja(moja) zdolność wyobrażania sobie drugiej osoby czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego (mojego) wyobrażenia, lecz obserwowana przez ciebie (mnie) REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie.
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 17:30, 26 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:13, 26 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie. Jest odniesienie do twojego (mojego) POSTRZEGANIA REAKCJI, czyli do twoich (moich) doznań. Zwróć uwagę na słowa napisane na niebiesko: Nie twoja(moja) zdolność wyobrażania sobie drugiej osoby czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego (mojego) wyobrażenia, lecz obserwowana przez ciebie (mnie) REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie. |
W słowach "reakcja tego, kto doznaje" jest samoodniesienie do drugiej osoby. A w przykładzie z Rufikiem jest inaczej, bo mamy abstrakcyjną ideę "doświadczenia zmysłowego podobnego do wyobrażenia", a więc nie mamy samoodniesienia do rzeczywistego Rufika w wyobrażeniu Rufika.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:26, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, nie ma odniesienia do drugiej osoby. Napisałem, do czego jest odniesienie: do obserwowanej przeze mnie REAKCJI. Ja nie widzę drugiej osoby, widzę tylko reakcje. I to wystarcza, bym mógł sobie wyobrazić wszystko, co istotne. Bo co znaczy "osoba", wiem z własnego doświadczenia ze sobą, a reakcje widzę. Mogę więc podstawić SIEBIE pod drugą osobę, a dokładność uzyskanego PRZYBLIŻENIA oszacować poprzez obserwowane przeze mnie reakcje.
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Śro 0:30, 30 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:28, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie twoja(moja) zdolność wyobrażania sobie drugiej osoby czy Rufika jest tutaj miarą prawidłowości twojego (mojego) wyobrażenia, lecz obserwowana przez ciebie (mnie) REAKCJA TEGO, kto DOZNAJE, a nie wyobraża sobie. |
No to w takim razie czyjąś świadomość definiujesz bechawioralnie, a to nie zaprzecza nawet solipsyzmowi.
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Śro 0:29, 30 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:31, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
W międzyczasie coś dopisałem. Przeczytaj:
Nie, nie ma odniesienia do drugiej osoby. Napisałem, do czego jest odniesienie: do obserwowanej przeze mnie REAKCJI. Ja nie widzę drugiej osoby, widzę tylko reakcje. I to wystarcza, bym mógł sobie wyobrazić wszystko, co istotne. Bo co znaczy "osoba", wiem z własnego doświadczenia ze sobą, a reakcje widzę. Mogę więc podstawić SIEBIE pod drugą osobę, a dokładność uzyskanego PRZYBLIŻENIA oszacować poprzez obserwowane przeze mnie reakcje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:39, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Bo co znaczy "osoba", wiem z własnego doświadczenia ze sobą, a reakcje widzę. |
Z własnego doświadczenia jedynie wiesz, co znaczy "ja", ale nie wiesz co znaczy "on". I nie ma to nic wspólnego z Rufikiem, bo z doświadczenia wiesz co znaczy doznanie zmysłowe podobne do wyobrażenia, a nie wiesz z doświadczenia co znaczy "on" podobne do "ja". Poza tym faktem jest, że nie możesz pomyśleć o niczym niezależnym od własnej świadomości, a przecież twoim zdaniem "osoby" są niezależne od ciebie.
wujzboj napisał: | Mogę więc podstawić SIEBIE pod drugą osobę, a dokładność uzyskanego PRZYBLIŻENIA oszacować poprzez obserwowane przeze mnie reakcje. |
Dokładność PRZYBLIŻENIA do czego? Twoje wyobrażenie drugiej osoby nie może być żadnym przybliżeniem czegoś niezależnego od twojej świadomości, bo mówiąc tak myślisz o "czymś niezależnym od twojej świadomości".
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Śro 12:18, 30 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:42, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Aby określić dokładność przybliżenia, nie muszę znać tego, co przybliżam. Gdybym musiał, to przybliżanie byłoby zbędne. Aby określić dokładność przybliżenia, potrzebuję jedynie kryterium zbieżności posługującego się elementami już określonymi. Tak określona dokładność ma sens wtedy i tylko wtedy, gdy w praktyce używam przybliżonego wyniku, a nie nieznanej asymptoty. Ja zaś używam właśnie przybliżonego wyniku. W praktyce, "rozmnażam" siebie na istoty podobne do mnie i wyobrażam sobie świat jako pełen takich klonów. A następnie stwierdzam, że wyobrażenie takie jest sensowne do tego stopnia, w jakim obiekty uważane przeze mnie za inne osoby reagują w sposób taki, w jaki ja bym moim zdaniem zareagował na ich miejscu. Czyli na przykład jeśli ukłuję, to uciekną a jeśli pogłaszczę, to zostaną.
Moje przybliżenie drugiej osoby nie jest niezależne od mojej świadomości. Ale dotyczy ono świadomości: ma dla mnie pełny SENS, bowiem potrafię sobie WYOBRAZIĆ wszystko, co jest z nim związane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 18:40, 03 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Aby określić dokładność przybliżenia, nie muszę znać tego, co przybliżam. |
Ale musisz znać abstrakcyjną ideę tego co przybliżasz. Możesz przybliżyć wyobrażenie Rufika do doświadczenia zmysłowego Rufika, bo znasz abstrakcyjną ideę doznania zmysłowego, które jest podobne do wyobrażenia. Tą ideę znasz, bo doświadczyłeś wielokrotnie danych zmysłowych podobnych do twoich wyobrażeń.
wujzboj napisał: | Aby określić dokładność przybliżenia, potrzebuję jedynie kryterium zbieżności posługującego się elementami już określonymi. Tak określona dokładność ma sens wtedy i tylko wtedy, gdy w praktyce używam przybliżonego wyniku, a nie nieznanej asymptoty. Ja zaś używam właśnie przybliżonego wyniku. |
Problem w tym, że nie wiesz do czego się odnosi ten przybliżony wynik.
wujzboj napisał: | A następnie stwierdzam, że wyobrażenie takie jest sensowne do tego stopnia, w jakim obiekty uważane przeze mnie za inne osoby reagują w sposób taki, w jaki ja bym moim zdaniem zareagował na ich miejscu. Czyli na przykład jeśli ukłuję, to uciekną a jeśli pogłaszczę, to zostaną. |
Słowa "obiekty uważane przeze mnie za inne osoby" świadczą o tym, że jednak jakąś minimalną treść nadałeś pojęciu "osoba", które mówi o tym co niezależne od własnej świadomości, bo gdyby to nie było prawdą to nie miałoby sensu mówienie "uważane przeze mnie", bo to co jest zależne od twojej świadomości nie może być przedmiotem "uważania".
wujzboj napisał: | Moje przybliżenie drugiej osoby nie jest niezależne od mojej świadomości. Ale dotyczy ono świadomości: ma dla mnie pełny SENS, bowiem potrafię sobie WYOBRAZIĆ wszystko, co jest z nim związane. |
Ja nie mówię, że przybliżenie jest zależne, tylko że zależna jest inna osoba, a skoro posługujesz się tym obiektem w swoim przybliżeniu to znaczy, że nadałeś mu jakąś minimalną treść, a przecież faktem jest, że żadna treść nie może być niezależna od twojej świadomości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 1:14, 05 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Aby określić dokładność przybliżenia, nie muszę znać tego, co przybliżam. | konrado5 napisał: | Ale musisz znać abstrakcyjną ideę tego co przybliżasz. |
Muszę wiedzieć, do czego ma mi służyć przybliżenie. Tego potrzebuję, i to mi wystarcza.
konrado5 napisał: | Problem w tym, że nie wiesz do czego się odnosi ten przybliżony wynik. |
A po co mi nieosiągalna wiedza o tym, do czego się ten wynik odnosi? Nieosiągalną wiedzą się nie nakarmię. Nakarmię się natomiast (do syta) moim przybliżeniem.
konrado5 napisał: | Słowa "obiekty uważane przeze mnie za inne osoby" świadczą o tym, że jednak jakąś minimalną treść nadałeś pojęciu "osoba", które mówi o tym co niezależne od własnej świadomości, bo gdyby to nie było prawdą to nie miałoby sensu mówienie "uważane przeze mnie", bo to co jest zależne od twojej świadomości nie może być przedmiotem "uważania". |
A gdzie tam. To, co jest zależne od mojej świadomości, jest regularnie przedmiotem "uważania". Świadomość i koncentracja uwagi (na jakimś wrażeniu zmysłowym, wyobrażeniu, uczuciu) to nie to samo. Twoja świadomość jest jedna, ale twoich koncentracji uwagi jest bardzo, bardzo, bardzo wiele. Świadomość jest tym, co jest obecne w każdej koncentracji uwagi. Świadomość przejawia się poprzez wrażenia zmysłowe, wyobrażenia, uczucia, na których koncentruje się jej uwaga. Nie ma żadnego doświadczenia, które pozwoliłoby odrzucić prostą tezę: "wielość doznań bierze się stąd, że świadomość obserwuje różne stany, w jakich może się ona znajdować".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:48, 05 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Muszę wiedzieć, do czego ma mi służyć przybliżenie. Tego potrzebuję, i to mi wystarcza. |
Przybliżenie jest przybliżeniem do czegoś. Skoro nie wiesz co znaczy coś niezależnego od twojej świadomości, to jak możesz przybliżać coś zależnego od twojej świaodmości (wyobrażenie) do czegoś niezależnego od twojej świadomości?
wujzboj napisał: | A po co mi nieosiągalna wiedza o tym, do czego się ten wynik odnosi? Nieosiągalną wiedzą się nie nakarmię. Nakarmię się natomiast (do syta) moim przybliżeniem. |
Problem w tym, że przybliżenie jest niezrozumiałe, gdy nie masz abstrakcyjnej idei świadomości zgodnej z przybliżeniem. Masz natomiast abstrakcyjną ideę obiektu zmysłowego zgodnego z przybliżeniem.
wujzboj napisał: | A gdzie tam. To, co jest zależne od mojej świadomości, jest regularnie przedmiotem "uważania". Świadomość i koncentracja uwagi (na jakimś wrażeniu zmysłowym, wyobrażeniu, uczuciu) to nie to samo. Twoja świadomość jest jedna, ale twoich koncentracji uwagi jest bardzo, bardzo, bardzo wiele. Świadomość jest tym, co jest obecne w każdej koncentracji uwagi. Świadomość przejawia się poprzez wrażenia zmysłowe, wyobrażenia, uczucia, na których koncentruje się jej uwaga. Nie ma żadnego doświadczenia, które pozwoliłoby odrzucić prostą tezę: "wielość doznań bierze się stąd, że świadomość obserwuje różne stany, w jakich może się ona znajdować". |
Czyli świadomość innych ludzi to tylko twoje wyobrażenie? Przecież mówisz, że inne osoby są niezależne od twojej świadomości. A o czymś takim nie możesz mówić, bo faktem jest, że nie da się nadać żadnej treści czemuś niezależnemu od twojej świadomości (nawet jeżeli jest to coś, do czego masz przybliżenie).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:37, 08 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | Przybliżenie jest przybliżeniem do czegoś. |
Kiedy przybliżam, NIE WIEM, do czego przybliżam. Gdybym wiedział, NIE MUSIAŁBYM przybliżać. Chyba, że przybliżam po to, by coś uprościć - ale to już zupełnie inna historia, z naszą nie mająca nic wspólnego. I dlatego takie rzeczy w ogóle wyłączam z rozważań.
konrado5 napisał: | Problem w tym, że przybliżenie jest niezrozumiałe, gdy nie masz abstrakcyjnej idei świadomości zgodnej z przybliżeniem. |
Zrozumiałość przybliżenia jest zawsze (poza tym, co tutaj nieinteresujące rozważań - patrz powyżej) w stu procentach określona przez przybliżone wartości. Miarą tego, czy przybliżenie jest dobre, czy nie, jest tylko i wyłącznie stopień, w jakim spełnia ono swoją rolę. Taka jest zresztą w ogóle miara prawdziwości jakichkolwiek twierdzeń.
konrado5 napisał: | Czyli świadomość innych ludzi to tylko twoje wyobrażenie? |
Nie. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 0:19, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Nie. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie. |
Skoro nie masz nawet znikomej abstrakcyjnej wiedzy o obiekcie przybliżanym (zaznaczam, że taką wiedzę mam o doświadczeniach zmysłowych, które przybliżam przez wyobrażenia), to w takim razie przybliżenie świadomości przez twoje wyobrażenie oznacza jedynie, że świadomość jest twoim wyobrażeniem. Inaczej przybliżenie jest pojęciem niezrozumiałym. Poza tym faktem jest, że nie można pomyśleć o niczym niezależnym od własnej świadomości, a myśląc o tym, że przybliżasz coś niezależnego od własnej świadomości myślisz o czymś niezależnym od własnej świadomości.
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Sob 0:29, 09 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:01, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
To ja powtórzę:
Kiedy przybliżam, NIE WIEM, do czego przybliżam. Gdybym wiedział, NIE MUSIAŁBYM przybliżać. Chyba, że przybliżam po to, by coś uprościć - ale to już zupełnie inna historia, z naszą nie mająca nic wspólnego. I dlatego takie rzeczy w ogóle wyłączam z rozważań. Zrozumiałość przybliżenia jest zawsze (poza tym, co tutaj nieinteresujące rozważań - patrz powyżej) w stu procentach określona przez przybliżone wartości. Miarą tego, czy przybliżenie jest dobre, czy nie, jest tylko i wyłącznie stopień, w jakim spełnia ono swoją rolę. Taka jest zresztą w ogóle miara prawdziwości jakichkolwiek twierdzeń. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie.
Myśląc o twojej świadomości, nie myślę o niczym niezależnym od świadomości. A ponieważ przybliżam twoją świadomość moją świadomością, wyobrażając sobie ciebie jako MOJEGO KLONA O OSOBOWOŚCI INNEJ NIŻ MOJA, to bez trudu mogę umieścić ciebie jako sensowny element mojego modelu świata.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 23:15, 09 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Kiedy przybliżam, NIE WIEM, do czego przybliżam. Gdybym wiedział, NIE MUSIAŁBYM przybliżać. Chyba, że przybliżam po to, by coś uprościć - ale to już zupełnie inna historia, z naszą nie mająca nic wspólnego. I dlatego takie rzeczy w ogóle wyłączam z rozważań. Zrozumiałość przybliżenia jest zawsze (poza tym, co tutaj nieinteresujące rozważań - patrz powyżej) w stu procentach określona przez przybliżone wartości. Miarą tego, czy przybliżenie jest dobre, czy nie, jest tylko i wyłącznie stopień, w jakim spełnia ono swoją rolę. Taka jest zresztą w ogóle miara prawdziwości jakichkolwiek twierdzeń. Świadomość innych ludzi jest z dostateczną dokładnością przybliżona przez moje wyobrażenie. |
Nie rozumiem w takim razie czym jest przybliżenie. Czy przybliżenie czyjejś świadomości nie jest po prostu wyobrażeniem czyjejś świadomości? Tylko, że wtedy czyjaś świadomość jest tylko twoim wyobrażeniem, a więc wciąż jest to solipsyzm.
wujzboj napisał: | Myśląc o twojej świadomości, nie myślę o niczym niezależnym od świadomości. A ponieważ przybliżam twoją świadomość moją świadomością, wyobrażając sobie ciebie jako MOJEGO KLONA O OSOBOWOŚCI INNEJ NIŻ MOJA, to bez trudu mogę umieścić ciebie jako sensowny element mojego modelu świata. |
Przecież przybliżasz twoje wyobrażenie, do mojej świadomości, która jest niezależna od mojej świadomości. Myśląc o tym, że tak przybliżasz myślisz o mojej świadomości niezależnej od twojej świadomości (jako obiekcie przybliżanym).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:56, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Może zaczniemy od zdefiniowania pojęcia "reprezentacja". Reprezentacją r(A) zbioru A nazwiemy dowolne przedstawienie zbioru A za pomocą elementów zbioru B - czyli dowolną funkcję przeprowadzającą zbiór a na jakiś podzbiór zbioru B. Zauważ, że w ogólności są to dwa różne zbiory: zbiór A i zbiór B. Nie protestuj, że znamy tylko jeden zbiór; mówię o dwóch znanych zbiorach jedynie na początek, po to, by odwołać się do wyobraźni. O tym, co trzeba i da się powiedzieć o zbiorze A, zastanowimy się potem.
Reprezentacja r(A) zbioru A jest więc po prostu jakimś podzbiorem zbioru B. Wobec tego możemy sobie konstruować różne reprezentacje i układać je w szereg. Niektóre szeregi będą zbieżne, czyli - z grubsza - ich kolejne elementy będą różnić od siebie coraz mniej, przynajmniej jeśli porównywać dostatecznie dużo elementów (bo w niektórych miejscach szeregu może pojawić się większa różnica). Takie zbieżne szeregi nazwiemy przybliżeniami p(A) zbioru A. Przypomnę, że elementami p(A) są tylko i wyłącznie elementy zbioru B.
Na razie wszelki związek p(A) z A jest jedynie werbalny, bowiem nie określiliśmy żadnego sposobu, w jaki cechy elementów ze zbioru A mają wpływać na p(A), czyli na ciąg złożony z elementów ze zbioru B. Teraz powinniśmy takiego określenia dokonać.
W tym celu wyobraźmy sobie, że zbiory A i B zmieniają się w czasie i że zbiór A oddziałuje ze zbiorem B tak, że zmiany zawartości zbioru B są w jakimś stopniu skorelowane ze zmianami zawartości zbioru A. Można powiedzieć, że z "punktu widzenia" zbioru B, zbiór A jest postrzegany poprzez skutek tego oddziaływania, czyli poprzez zmiany staniu zbioru B. I teraz dostatecznie poprawnym przybliżeniem zbioru A elementami zbioru B jest taki ciąg p(A), za pomocą którego można dostatecznie dokładnie przewidzieć zmiany w zbiorze B wywołane przez zmiany w zbiorze A. Słowo "dostatecznie" oznacza tutaj "zgodnie z kryterium dokładności, które ustali sobie konstruktor przybliżenia p(A)". Przypominam, że p(A) należy do B i nie zawiera żadnych elementów z A.
I w tej chwili możemy już odstawić na bok nasze założenie, że znaliśmy zbiór A. Zakładamy jedynie, że obserwowane zmiany w zbiorze B pochodzą "spoza" zbioru B, zaś owo "spoza" nazywamy symbolem A i definiujemy jako zbiór o nieznanej zawartości. Mówimy teraz tak: dostatecznie poprawnym przybliżeniem zbioru A elementami zbioru B jest taki ciąg p(A), za pomocą którego można dostatecznie dokładnie przewidzieć zmiany w zbiorze B wywołane przez zmiany w zbiorze A.
Jeśli jednak na tym poprzestaniemy, to mamy nadal niemiły zgrzyt: przypisujemy znane zachowanie się zbioru B jakiejś takiej zawartości zbioru A, która jest nieznana i fundamentalnie niemożliwa do określenia. Co więcej, samo pojęcie "zbiór A" jest nieprawidłowe, bowiem jeśli je sformułowaliśmy W ZBIORZE B, to powstało ono tylko i wyłącznie z elementów zbioru B. To jest dokładnie ten sam problem, co problem z materializmem. W tym momencie może wydać się wobec tego obojętne, czy powiemy, że A to materia, czy że A to inna osoba; jedno i drugie jest nieokreślone i aby zachować prawidłowość i sensowność wypowiedzi, wypada nam pozostać przy solipsyzmie. Nazywamy więc teraz zbiór B bez ogródek zbiorem postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie - i mamy święty solipsystyczny spokój.
Ale my nie chcemy solipsyzmu, musimy więc iść dalej. A dalej można teraz iść na trzy sposoby, które możesz także traktować jako trzy kolejne kroki. Wychodzimy od solipsyzmu będącego krokiem (lub sposobem) "zerowym" i idziemy dalej:
Zerowy sposób (krok): Nazywam zbiór B zbiorem postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Obserwatora S identyfikuję w oczywisty sposób ze mną, bo przecież innych obserwatorów nie postrzegam. W ten sposób uzyskuję solipsyzm.
Pierwszy sposób (krok) jest prosty. Uznaję najpierw coś, co wygląda na pierwszy rzut oka na poddanie się solipsyzmowi: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Następnie definiuję jednak różne świadomości twierdząc, że odpowiadają one rozproszeniu uwagi S (takie "rozmnożenie jaźni", porównaj z "rozdwojeniem jaźni"). W ten sposób rozbiłem B na podzbiory B1, B2, B3, ..., Bn, przy czym każdy z tych podzbiorów zawiera elementy tego samego rodzaju i wobec tego w każdym z tych podzbiorów można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego podzbioru. Dlatego cała ta konstrukcja, tworzona w praktyce w jakimś zbiorze Bi, ma sens: posługując się elementami z Bi, mogę przecież dowolnie dokładnie oddać zawartość dowolnego zbioru Bj, podobnie jak posługując się literami wyświetlonymi na ekranie mojego komputera, mogę dowolnie dokładnie oddać układ liter wyświetlonych na ekranie twojego komputera.
Tak uzyskane świadomości mogę następnie potraktować albo jako stabilne (mniej więcej, jak w hinduskiej szkole advaita), albo jako niestabilne (mniej więcej jak w buddyzmie). Stabilne znaczy tu, że nigdy nie dzielą się, ani nie łączą się ze sobą; w szczególności, nigdy nie zlewają się z powrotem w jedną całość S. Niestabilne znaczy tu natomiast, że tak uzyskane świadomości z czasem zanikają niczym zawirowania, łącząc się ostatecznie ze swoim źródłem, z S.
Drugi sposób (krok) jest nieco bardziej złożony. Najłatwiej opisać go w wersji teistycznej, dlatego od takiej wersji zacznę.
Początek jest taki sam, jak w metodzie pierwszej: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg. Następnie zamiast jednak rozbijać B na podzbiory, wprowadzam akt "stworzenia z niczego": mówię, że Stwórca SKLONOWAŁ pewne obszary Siebie, tworząc NOWE świadomości "na Swój obraz i podobieństwo". Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii. Różne klony różnią się od siebie natomiast tym, czym kopie różnych stron tego samego drukowanego tekstu różnią się od siebie: na każdej stronie są takie same litery układające się często w takie same słowa, ale już zdania są różne. Kto jednak potrafi zrozumieć jedną stronę, potrafi zrozumieć i inną stronę. W ten sposób uzyskuję serię zbiorów B1, B2, B3, ..., Bn, które co prawda nie są podzbiorami B, ale składają się z elementów tego samego rodzaju, co zbiór B. I dlatego podobnie jak poprzednio, w w każdym ze zbiorów Bi można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego zbioru Bj. Istotna różnica z krokiem pierwszym polega - powtórzę - na tym, że tym razem nie mamy podzbiorów B, lecz kopie podzbiorów B.
Wersja ateistyczna jest podobna do teistycznej. Tyle, że zamiast mówić o Stwórcy, trzeba teraz po prostu powiedzieć, że zbiory Bi składają się z elementów tego samego rodzaju TAK JAKBY były sklonowane w akcie stworzenia przez Stwórcę. Personalistyczny ateizm zaprzeczyłby więc istnieniu obserwatora S i zbioru B, przyjmując jednak istnienie zbiorów B1, B2, B3, ..., Bn. Jak widać, ateizm staje się możliwy dopiero w drugim kroku.
Trzeci sposób (krok) idzie jeszcze dalej, niż drugi. Mówi on, że zbiorów tych nie da się uznać za klony, ponieważ każdy zbiór Bi posiada także pewne absolutnie indywidualne elementy. Elementy te są jakościowo różne od elementów w jakimkolwiek innym zbiorze Bj i na mocy swojego charakteru niemożliwe do skopiowania. Jednak przybliżenia zbiorów Bj w ramach dowolnego zbioru Bi są nadal dostatecznie sensowne, ponieważ te przybliżenia nie muszą odwzorowywać tego, co absolutnie indywidualne. Odczucie "ja istnieję" jest w dużym stopniu tej samej jakości w każdym ze zbiorów (tak, jak w modelu klonowym), ale obecność indywidualnych elementów czyni każdy z tych zbiorów swoim własnym, niepowtarzalnym światem.
Naturalnie, krok trzeci także pozwala zarówno na rozwiązania teistyczne jak i na rozwiązania ateistyczne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 18:14, 10 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Uznaję najpierw coś, co wygląda na pierwszy rzut oka na poddanie się solipsyzmowi: uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Następnie definiuję jednak różne świadomości twierdząc, że odpowiadają one rozproszeniu uwagi S (takie "rozmnożenie jaźni", porównaj z "rozdwojeniem jaźni"). W ten sposób rozbiłem B na podzbiory B1, B2, B3, ..., Bn, przy czym każdy z tych podzbiorów zawiera elementy tego samego rodzaju i wobec tego w każdym z tych podzbiorów można budować sensowne przybliżenia dowolnego innego podzbioru. |
Problem w tym, że wszystkie twoje doznania tak naprawdę się zamykają w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez jedną z tych świadomości, które miałyby być częścią tej większej świadomości, bo ty nie jesteś tą całą rozproszoną świadomością. Nie zdefiniowałeś tej większej świadomości, która miałaby mieć rozproszoną uwagę. A nawet, jeżeli przyjmiemy, że twoje doznana się zamykają w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez tą większą rozproszoną świadomość, to i tak nie wiemy, co miałoby znaczyć to rozproszenie. Czyżby ta większa świadomość zarówno doznawała tylko bycia częścią tej świadomości jak i bycia tą jedną świadomością? Zastanów się, czy potrafisz nadać treść pojęciu "twoja świadomość podzielona na różne świadomości".
wujzboj napisał: | uznaję, że wszystko rzeczywiście zamyka się w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez obserwatora S na samym sobie. Tym obserwatorem jest Bóg. |
Przecież ty nie jesteś Bogiem, a więc nie możesz zdefiniować tego obserwatora jako zbiór obserwacji dokonywanych przez samego siebie.
wujzboj napisał: | Każdy z "klonów" różni się od oryginału tak, jak kserokopia różni się od oryginału (jest to inny obiekt), ale znajomość treści oryginału jest tym samym, co znajomość treści kopii. |
Nie można tego tak zdefiniować. Wiemy czym się różni kserokopia od oryginału, bo widzieliśmy co najmniej raz zarówno kserokopię jak i oryginał. Podobnie wiemy, co znaczy, że wyobrażenie Rufika jest przybliżeniem prawdziwego Rufika, bo doświadczyliśmy wyobrażeń podobnych do znanych doświadczeń zmysłowych. Natomiast nie wiemy, co miałby znaczyć klon "ja".
Ostatnio zmieniony przez konrado5 dnia Nie 18:19, 10 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:05, 16 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | wszystkie twoje doznania tak naprawdę się zamykają w zbiorze postrzeżeń dokonywanych przez jedną z tych świadomości, które miałyby być częścią tej większej świadomości, bo ty nie jesteś tą całą rozproszoną świadomością. |
Nie. Wszystkie doznania uzyskiwane w różnych obszarach są tego samego rodzaju, tak jak doznania moje dzisiaj i doznania moje jutro. Albo tak, jak doznania moje przed amnezją i po amnezji.
Może na początek ustalmy to. Bo jest to pierwszy krok, a nie ma sensu dyskutować następnych, dokąd pierwszy nie jest dokonany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|