|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Prosiak
Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:29, 25 Lut 2016 Temat postu: Lingwistyczne zafiksowanie |
|
|
Chciałbym tu przestawić największy błąd jaki popełniają teiści, ale nie tylko oni.
Chodzi o pewien subtelny, aczkolwiek wg mnie najważniejszy element. Kiedy czegoś doświadczamy, coś widzimy, coś słyszymy pojawia się komentarz umysłu do tego zdarzenia. Nie muszę chyba mówić, że pierwotne jest doświadczenie. To na kanwie doświadczenia ludzie wymyślają określenia jakimi można je opisać. Za doświadczeniem stoi jakiś mechanizm - można go opisać, o ile mamy do tego odpowiednie dane.
Umysł jednak tworzy różne koncepcje żeby nadać doświadczeniom spójność. Mózg poszukuje spójności, choć jej nie znajduje. Nie może bowiem znaleźć spójności w konceptach na temat rzeczywistości, bo same koncepty niekoniecznie ją odzwierciedlają.
Myślenie lingwistyczne przyczyną większości nieporozumień
Człowiek może w umyśle zrobić wiele z konceptami. Może je np wyolbrzymić, pomniejszyć, zrelatywizować. Można osadzić doświadczenia na linii czasu i przeprowadzać dowolne symulacje z lingwistycznymi modelami. To nie działa. Dzięki sztuczkom lingwistycznym tworzy się manipulację. Dlatego opis musi dotyczyć rzeczywistego desygnatu, dopiero wtedy opis ma sens. Szukanie desygnatu do wymyślonego opisu mija się z celem.
Idea jako lingwistyczna papka
Idee tworzone przez ludzi zawsze są utopiami, ponieważ nie dotyczą świata rzeczywistego. Podobnie jest z analogiami. Właśnie na analogiach i słownych wyolbrzymieniach opiera się idea Boga, szczególnie wersji osobowej.
Abstrakcyjne słowa to np: wszystko, nic, Bóg, wolna wola, dusza, dobro, zło. Nie dotyczą one realnych desygnatów, więc można je dowolnie dopasowywać do teorii i odwracać kota ogonem. Nie ma pierwotnego doświadczenia, które tworzy te pojęcia - jest teoria poddana a priori analizie, jest wymyślenie definicji i zastanawianie się do czego można ją przypasować (błąd poznawczy)
Wszystko można zanegować
Język jest złudny. Można bowiem wszystko zanegować za jego pomocą odnosząc się do manipulacji braku 100% dowodów. Chodzi o to, że każde dowolne zdanie można podważyć mówiąc po prostu, że się z nim nie zgadzamy. Rozmówca nie będzie w stanie go udowodnić, bo zawsze jesteśmy skazani na niepełną wiedzę, tzn może istnieć coś czego nie wiemy, a teoretycznie mogłoby podważyć wszystko co mówimy.
Człowiek odwołujący się do takiej manipulacji sam jednak siebie ogranicza, bo na mocy tego argumentu nie może sam nic stwierdzić. Wszystko jest bowiem warte 0. Do tego prowadzi konsekwencja posługiwania się językiem jako treścią, a nie jako formą. Przez to używanie słów mijałoby się z celem.
Wszystko można także powiększyć i pomniejszyć. Do każdego stwierdzenia można wymyślić teoretycznie lepsze (tzn słowo opisujące coś lepszego niż użył rozmówca) i teoretycznie gorsze. Podobnie jest z liczbami. Umysł tworzy też takie koncepcje jak przyszłość i przeszłość, choć jedynym dostępnym doświadczeniem jest tylko "tu i teraz". Umysł próbuje wszystko nazwać i skategoryzować, ale natura świata wymusza na człowieku niemożliwość poznania prawdy. Wymusza to pewną zmienność i niespójność, z czym niektóre umysły nie mogą się pogodzić - szukając spójności i stałości wpadają w pułapkę OPISU świata, bowiem istnieją takie słowa jak "stały" "spójny", da się je lingwistycznie dopasować do obiektów, które spójne i stałe nie są, ale doświadczenie nie pokrywa się z tymi stwierdzeniami. I tu wkracza:
argumentum ad ignorantiam
Można przedstawić dowolne stwierdzenie, wymyślić dowolną tezę i powiedzieć a priori, że to prawda lub, że to ma sens. Kiedy rozmówca ją podważa pada argumentum ad ignorantiam, czyli "udowodnij, że tak nie jest", a skoro nie można udowodnić nieistnienia (i w ogóle niczego na 100%) to rozmówca takiego lingwisty staje przed pułapką lingwistyczną.
Narzucanie znaczeń
Lingwista przedstawia swoje znaczenia słów w sensie absolutnym, zamiast wcześniej uzgodnić je z rozmówcą. W efekcie obie strony sporu nie rozmawiają o tym samym, a skoro nie ma woli dogadania się, to rozmówca jest stawiany przed apriorycznymi twierdzeniami dotyczącymi pojęć, które wiele osób ma zwyczajnie przeramowanych po swojemu. Np weźmy słowo "uczciwość", które dla różnych osób oznacza co innego. Lingwista może jednak upierać się przy swojej wersji uczciwości wg której rozmówca jest nieuczciwy. Niektórzy mają też dychotomiczne pojęcia i jadą po skrajnościach "jeśli nie zgadzasz się z X (wg rozumienia X przez lingwistę) to jesteś Y".
Przeramowanie i strawman
Słowa można też dowolnie przeramowywać dopasowując je do innych pojęć. Np ktoś mówi "grasz nieuczciwie", to taki lingwista powie "czyli nazywasz mnie oszustem?" (oszust ma cechę nieuczciwości, więc lingwista wyszukuje obraźliwe słowo pasujące do stwierdzenia "grasz nieuczciwie" i odwraca kota ogonem zarzucając rozmówcy, że ten go obraża (czyli jest chamem?).
Można też przekształcić czyjeś zdanie, wyciągnąć z niego nadinterpretacje i na to odpowiadać.
Jeżeli takie manipulacje są stosowane celowo, to mamy do czynienia z psychopatą, a jeśli nie jest to celowe, to mówimy o chorobie psychicznej. Główną przyczyną jest życie w swoim umyśle, brak umiejętności życia "tu i teraz". Takim ludziom myli się rzeczywistość z komentarzem do rzeczywistości. Dyskusja z kimś takim jest skazana na jałowość, bowiem lingwiście nie chodzi o dogadanie się, nie chodzi o przedstawienie swojego zdania i przeanalizowanie zdania rozmówcy i jego argumentów. Chodzi tylko o to by "być górą", choć rozgarnięte osoby widzą, że tacy lingwiści są dołem. Jednak inni lingwiści ochoczo przytakują swoim ziomkom, bo ich definicja normalności jest nienormalnością.
Pojedyncze przypadki takich manipulacji zdarzają się też oczywiście uczciwym ludziom przez przypadek, ale tu na forum widać kto robi to nagminnie, a kto faktycznie się pomylił.
Ostatnio zmieniony przez Prosiak dnia Czw 23:31, 25 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Prosiak
Dołączył: 28 Lis 2015
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:34, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Do tego wszystkiego dodam jeszcze:
zasłanianie się wiarą
Lingwista mówi "ja wierzę, a ty mówisz, że wiesz, więc udowodnij".
I tym samym lingwista nie musi niczego udowadniać i zrzuca ciężar dowodu na rozmówcę, wymagając od niego 100% dowodów, które nie istnieją, bo odnoszą się do języka, a ten sam w sobie ma strukturę błędnokołową, dowolną do kształtowania, zawierającą te techniki relatywizacji, o których pisałem.
zrzucanie wiary
Skoro rozmówca nie ma 100% dowodów, to lingwista nazywa brak takich dowodów wiarą żeby znów zestawić swoją wiarę z wiedzą rozmówcy #relatywizacja.
I na sam koniec:
Czego dotyczą jakiekolwiek rozważania rozumowe? Dotyczą rozumu, a nie doświadczenia. Dlatego taka domowa filozofia na kanapie nie ma sensu bez oparcia jej na przesłankach wynikających z wiedzy naukowej. Można ewentualnie tworzyć różne koncepcje będące hipotezami, ale nie można dobudowywać im od razu "kolejnego piętra", które wynika z przyjęcia na wiarę pewnych założeń, z których potem na wiarę "wynikają" inne założenia itd. To jest właśnie budowanie zamków na piasku i profanacja logiki i języka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|