|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:31, 15 Sty 2023 Temat postu: Kryteria do ocen, kryteria do kryteriów... |
|
|
W wątku "Absurdalny argument z porównywania pewności" pojawił się taki tekst wobec mojego komentarza:
Irbisol napisał: | Piłeczka była po twojej stronie, byś pokazał te tajemnicze kryteria o których piszesz od lat. |
Więc spróbuję zacząć od nowa ten, bardzo fundamentalny epistemologicznie, temat.
Punkt wyjścia jest stary jak świat: jakąkolwiek tezę byśmy nie zgłosili, zapewne krytyczny owej tezy odbiorca postawi sobie pytanie: czy owa teza jest prawdziwa/słuszna?
Tym samym postawi pytanie o kryteria rozstrzygania prawdy/słuszności tej właśnie tezy.
Definicja (moja propozycja):
Tezę, dla której nie da się wskazać (względnie konkretnych, czyli na przykład nie kwitujących problem samoodniesieniem, przykładowym stwierdzeniem typu "ustalamy tu prawdę") ODNIESIEŃ, które pozwalają przybliżać nam jej prawdziwość, bądź fałszywość w zależności od konfiguracji jakichś tam rozpoznań, będziemy nazywali arbitralną.
Od razu dodam uwagę: arbitralność nie oznacza fałszywości/błędności tezy. Arbitralność oznacza, że NIE WIEMY na temat tej tezy, czy jest ona prawdziwa, fałszywa, czy jaka tam jeszcze... Arbitralność ustawia ocenę na pozycji AGNOSTYCZNEJ, a nie negatywnej.
Przeciwieństwem tezy arbitralnej jest TEZA UZASADNIONA Z UŻYCIEM WSKAZANYCH KRYTERIÓW.
I znowu chcę na start sprostować typowy błąd traktowania uzasadnienia. Oto niektórzy sformułowanie "teza uzasadniona" próbują traktować na zasadzie "teza pewna w sposób absolutny". Bo przecież - rzekomo - skoro jest "uzasadniona" (w innej wersji "dowiedziona"), to już mamy wszystko czego potrzebowaliśmy, aby ustalić poprawność owej tezy. Ale to jest złudzenie wynikające z pewnej formy ekwiwokacji, z potraktowania przynajmniej dwuznacznego sformułowania "być uzasadnionym" jako od razu "być uzasadnionym absolutnie". Tymczasem "bycie uzasadnionym" może oznaczać zarówno:
- stwierdzenie faktu istnienia jakiegoś (nie wiadomo na ile poprawnego!) uzasadnienia
- stwierdzenia, iż istniejące uzasadnienie zadowala nas w pełni co do jego adekwatności do wymagań, jakie postawiliśmy w sprawie (wersja realistyczna), albo wręcz...
adekwatności do jakiejś tam prawdy absolutnej (wersja z gatunku fantastyki epistemicznej), którą rzekomo stwierdzający dysponuje...
Ja, gdy mówię tu o "posiadaniu uzasadnienia" myślę o sytuacji realistycznej, czyli o takiej, w której dla danej tezy PODANO ZBIÓR STWIERDZEŃ (dodatkowych tez) aspirujących do bycia uzasadnieniem dla owej tezy. Osobną kwestią jest uzasadnienie właśnie tych dodanych tez...
Bystry obserwator na pewno zauważy, iż skoro zawsze teza jest uzasadniana jakimiś innymi tezami, które z kolei same też wymagałyby uzasadnienia, to rozpoczynamy nieskończoną rekurencję uzasadnień. I nie widać na start metody, jak tę rekurencję zastopować. Czyżby w ogóle sprawa była beznadziejna, bo każde uzasadnienie nigdy nie będzie miało szansy na wydostanie się z tej "studni arbitralności", która ewentualnie tylko przesuwa i tak arbitralne uzasadnienie o jakieś tam oczko wyżej?...
Moja odpowiedź na to ostatnie pytanie brzmi: w modelu rozumowania, który aktualnie tu zastosowaliśmy rzeczywiście jest impas. Tu nie da się rozwiązać problemu z arbitralnością, bo uprościliśmy epistemologię do dość naiwnego logicyzmu. Rozwiązanie problemu z kryteriami do kryteriów i arbitralnością jest możliwe dopiero gdy zastosuje się model rozumowania bardziej złożony, uwzględniający genezę języka, przekonań, osądów, doświadczeń. Do układanki trzeba przede wszystkim włączyć zagadnienia:
- czym jest umysł (pytanie o tego umysłu indywidualność, samodzielność, zdolność do dokonywania wyborów)?
- jak umysły się komunikują ze sobą?
- jak, z czego powstaje JĘZYK, w którym formułujemy tezy?
- co w ogóle jest CELEM rozumowania?
W tym szerszym modelu (dużo szerszym, a nie odrobinę szerszym) można stworzyć pewien rodzaj syntezy, która by wyjaśniła, dlaczego to tak jest, iż w tezach i kryteriach dla owych tez tworzy się pewnego rodzaju HIERARCHIA SKUTECZNOŚCI EPISTEMICZNEJ, a w niej dalej można się dopatrywać gradacji dla tych tez, które byłyby lepiej uzasadnione, względem tych uzasadnionych gorzej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|