|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 21:20, 24 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Adriatyk napisał: | O tak, z takiej pustki zen może być dumny. |
Głębokie pełnej pustki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR
Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:42, 24 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
A może byśmy tak mój miły skończyli rozmowę smutnie nie skończoną? A ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Śro 10:18, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Nie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR
Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:35, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Nie jesz? Nie smakują? Bo gdybyś tak mój miły, w rozmowie smutno nieskończonej, pełnego smutku mnie zostawił, gdzie zmierzchem złotym ta sama cisza jeszcze trwa i ty mi powiesz – muszę jechać - a w dłoni mej nie zadrży ręka twa, to jeszcze tylko z ucz mych jasnych spłynie do warg kropelka słona.
Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Śro 15:40, 25 Kwi 2018, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ircia
Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:00, 12 Maj 2018 Temat postu: Re: Konstrukcja epistemologiczna |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Jakby tak, od podstaw, skonstruować tę układankę w rozumienie prawdy?
Chodziłoby tu o to, aby jak najmniej zakładać na start, doprowadzić rozumowanie jak najdalej, mimo dość elementarnych założeń.
Miałbym taką propozycję.
Założenia (definicje) podstawowe:
Poznająca świadomość - istnieje obserwator, podmiot poznający. Źródłem poznania tego podmiotu są DOZNANIA. Poza tym podmiot poznający PAMIĘTA (nie wiadomo na ile poprawnie) treść swoich wcześniejszych doznań, mogąc je uczynić bazą porównania.
Rozpoznanie podobieństwa - aksjomatem koncepcji jest odczuwanie/rozpoznawanie przez podmiot poznający podobieństw w doznaniach. Rzeczy są podobne w różnym stopniu. Przekonanie o absolutnym podobieństwie nosi nazwę tożsamości, rzeczy podobne, choć nie tożsame mogą być pod jakimś względem równe, bądź równoważne.
Aby utrwalić, bądź przekazać komuś innemu rozpoznania i podobieństwa rzeczy, świadomość używa JĘZYKA, czyli szczególnego rodzaju rozpoznań i podobieństwa - podobieństwa rozpoznania zewnętrznego, do SYMBOLU, czy w szerszej postaci IDEI, bądź KONCEPTU. Oczywiście nie mamy gwarancji poprawności owego rozpoznania (tu w ogóle trzeba byłoby określić kryteria owej poprawności), przyjmujemy więc tutaj tylko jako fakt, że takie rozpoznania zachodzą, że konkretna świadomość przypisuje określony zestaw doznań do określonego symbolu.
W ramach KONTAKTU INTERPERSONALNEGO świadomości TRENUJĄ JĘZYK, a z nim wzajemną (jakoś tam społeczną) spójność rozpoznań.
Wszystko co się dalej dzieje od strony epistemologicznej jest grą w umyśle świadomości poznającej, poszukiwaniem coraz to nowych podobieństw. (...) |
W ramach braku zajęcia pobawię się tym zagadnieniem także starając się wyjść od zera ( choć to gówno prawda, bo chcąc nie chcąc korzystam z umysłu który jest już zaprogramowany, ma pewne bazowe założenia, sporo wniosków i poglądów...)
1. Zachodzi obserwacja
2. Obserwowane są doznania przetwarzane w umyśle, który traktuję jako funkcje mózgu
3. Nasze mózgi obrabiają doznania w sposób którego celem było i jest zapewnienie nam przetrwania i przekazania dalej genów.
Przyjrzenie się funkcjom umysłu w kontekście ewolucyjnym daje ciekawą perspektywę: nie jesteśmy skonstruowani do poznawania prawdy absolutnej, a do tworzenia praktycznego modelu rzeczywistości, którego celem jest skuteczność w zapewnianiu przetrwania, do tego przystosowani jesteśmy do epoki kamienia łupanego i jesteśmy zmuszeni do adaptowania dostosowanych do tamtych warunków narzędzi umysłu do warunków epoki informatyczno-technicznej co nam zaskakująco dobrze wychodzi, ale rodzi sporo problemów
4.Mózg jest plastyczny i dostosowuje się do warunków w jakich przyszło mu funkcjonować, a jego funkcjonowanie wpływa na odbiór i interpretację owych warunków co prowadzi do efektu pętli, nawet bez uwzględnienia kwestii wpływu zachowania na kształtowanie warunków życia.
5.Posiadamy samoświadomość, głębokie poczucie JA - specyficzną funkcję umysłu, której nie potrafimy przypisać konkretnej lokalizacji,której nie posiadamy od urodzenia, ale powstaje w toku poznawania świata, a która jakby staje się kapitanem umysłu (kompetencje tego kapitana zależą od ogromnej ilości czynników, ale nawet gdy jest ona rozwinięta i sprawna, ów kapitan i tak opiera się na działaniu pozostałych składowych umysłu,sądzę że wiedza o ich możliwościach może być kluczowa dla jakości jego kierownictwa) . Samoświadomość mimo że stanowi o naszej indywidualności i odrębności jest nierozerwalnie związana ze środowiskiem w jakim żyjemy, ze społeczeństwem i z kulturą, gdyż poznawać siebie możemy tylko w kontekście innych ludzi
6.Większość naszego poznania to według mnie:
-porównywanie cech,
-wyszukiwanie wzorców ( dostrzegamy je nawet tam gdzie ich nie ma - to efekt przystosowania),
-przypisywanie do danej kategorii ( często nieświadomie i opierając się na pierwotnych funkcjach umysłu typu: układ rozpoznawania drapieżników potrafi sprawić że kogoś automatycznie traktujemy jako wroga, bo np. zachwiał naszymi poglądami, co zostało odebrane jako zagrożenie...)
-upraszczanie i uogólnianie (technicznie nie ogarniamy złożoności w jakiej funkcjonujemy),
- arbitralna wiara w prawdziwość, nieprawdziwość, ważność lub nieważność informacji
-skupianie się na tym co w danym momencie umysł uznaje za istotne, a co potrafi całkowicie zmieniać percepcję i tryb przetwarzania informacji
-wybieranie odpowiedzi, informacji pasujących nam, ułatwiających życie ( stąd ignorowanie niemiłych informacji o sobie, nawet jeśli są prawdziwe, ogromne trudności z akceptacją czegoś co mogłoby nam zburzyć zbudowany przez lata model poznawczy, światopogląd czy też model rzeczywistości, skłonność do myślenia magicznego itd, itp
7. Celem poznania jest umożliwienie skutecznego działania
Jako taką pewność mam odnośnie punktu pierwszego, potem to już tylko spekulacje umysłu o możliwościach umysłu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:35, 12 Maj 2018 Temat postu: Re: Konstrukcja epistemologiczna |
|
|
Ircia napisał: | ...
7. Celem poznania jest umożliwienie skutecznego działania. |
Ogólnie w większości zgoda, choć ja użyte słowo "mózg" zamieniłbym na ogólniejsze "umysł". Wynika to z dwóch rzeczy - po pierwsze, jako chrześcijanin, zakładam istnienie osobowości czysto duchowych, a one też przetwarzałyby informacje. Po drugie, nawet w samym ciele mózg nie jest jedynym czynnikiem "myślącym" - mamy też rdzeń kręgowy, chemia wpływająca na nasze odczucia tworzy się również w tarczycy, wątrobie, genitaliach, a nawet jelitach za pomocą bakterii. Ludzki organizm jest bardzo złożonym systemem.
Ale dalej chcę wrócić do zdania z cytatu. Chciałbym je rozwinąć bo jest ono swoistym kluczem do dalszych poszukiwań epistemologicznych.
Czym jest SKUTECZNE działanie?
Ja powiedziałbym, że skuteczne - celowe. Mówić o tym, że coś zostało zrealizowane skutecznie można bowiem jedynie wtedy gdy jesteśmy w stanie odróżnić stan pożądany od niepożądanego - ten stan pożądany, to właśnie cel naszych działań.
Trzeba zatem ustalić DO CZEGO DĄŻYMY?
Tak na co dzień, to życie nam wyznacza cele. Ponieważ rodzimy się w określonym ciele i w określonej społeczności, to owo cialo i społeczność wyznaczają nam różne zadania, które stają się dla nas celami. No i stają się też celami...
jakby (mentalnie) więziennymi - tzn. zamykają nas mentalnie w działaniach, które nie pytają sie o to kim tak naprawdę jesteśmy MY, czego my chcemy, tylko mówią: "rób to", albo "rób tamto".
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 12:36, 12 Maj 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR
Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 13:06, 12 Maj 2018 Temat postu: Re: Konstrukcja epistemologiczna |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | stan pożądany, to właśnie cel naszych działań.
Trzeba zatem ustalić DO CZEGO DĄŻYMY? |
Sam tu kiedyś pisałeś, Dyszyński, że kilka jeszcze dekad temu, stosunki międzyludzkie były bardziej ludzkie od dzisiejszych. Jak ci się wdaje, czy to przypadkowe okoliczności tak zmieniły dążenia ludzkie, że osiągnęli taki, a nie inny skutek w stosunkach między sobą i czy to było ich celem? A jeżeli to nie przypadek, a celowo ustalony stan pożądany i celowa kreacja okoliczności zmierzających od tego pożądanego stanu, to kto ten stan ustalił, kto tworzy sprzyjające warunki dla osiągniecia tego stanu i dla kogo on jest pożądany i czemu ma służyć?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ircia
Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:23, 12 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się że kluczowe jest pytanie o cel, bo to samo działanie może być skuteczne przy dążeniu do celu A , ale już osiągnięcie celu B może blokować, czyli być całkowicie nieskuteczne.
Poznajemy po coś, do czegoś dążymy, tylko do czego?
Jako zwierzęta mamy przypisany cel biologiczny - przetrwać i się rozmnażać, co przekłada się na pomniejsze cele - jeść, spać, uprawiać seks, wychowywać dzieci, dbać o swoją pozycję społeczną - generalnie tym steruje układ nagrody - uznaje coś za ważne dla przetrwania i za pomocą neuroprzekaźników sprawia że dążymy do powtórki.
Z tym że jesteśmy specyficznymi , samoświadomymi zwierzakami i poza pytaniem: co da mi przyjemność? zadajemy ich o wiele, wiele więcej...
Ja chyba aktualnie chcę wiedzieć :
Kim jestem? Jak działam i dlaczego?
A że nie poznam siebie bez zrozumienia otoczenia to celem zaczyna być rozumienie wszystkiego co się da zrozumieć... z tym że tego wszystkiego jest za dużo na jedno życie i ważniejsze staje się pytanie co warto zgłębiać? Generalnie kieruję się ekscytacją, może to mało systematyczne, ale przynajmniej daje ogromną przyjemność i satysfakcję choćby podczas czytania czegoś, myślenia o czymś, a od potrzeb wynikających z budowy układu limbicznego nie ucieknę, a tak mogę go niejako wykorzystać do własnych celów, a nie być wykorzystywana do realizacji celów zakodowanych w genach oraz w strukturze społecznej...
Pytanie : Kim jestem? jest dość bezpośrednio powiązane z ustaleniem relacji ciało( w tym mózg i reszta układu nerwowego, ale tak jak napisałeś -w ciele wszystko jest powiązane, do tego ciało jest nierozerwalnie połączone ze środowiskiem) - umysł - duch? ( gdzieś tam jeszcze należałoby umieścić świadomość i samoświadomość- może jako funkcje umysłu?) i powiem tyle - im więcej o tym myślę, im więcej niby wiem na ten temat tym bardziej uświadamiam sobie że nic nie wiem...
Kurcze... Celem poznania jest skuteczne działanie
A skuteczne działanie to działanie prowadzące do pewnego celu
Jeśli za cel wezmę pytanie kim jestem? to aby na nie odpowiedzieć muszę poznać siebie...
Wychodzi : celem poznania jest działanie prowadzące do poznania siebie...
Jako że poznanie w sumie jest interpretowaniem doznań to mogę to zapisać tak:
Celem interpretowania doznań jest działanie prowadzące do poznawania siebie - dziwnie to brzmi, ale może da się to jakoś sensownie dopracować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR
Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:10, 12 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Ircia napisał: | Celem interpretowania doznań jest działanie prowadzące do poznawania siebie |
Pusta babo, człowiek nie jest rzeczą samą w sobie, która miałaby coś w sobie, a rzeczą jako taką, a to jedynie pozwala na poznawanie jako takich relacji i zależności. Tyle w tobie czegoś, ile kultura społeczna zdołała tam wetknąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ircia
Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:31, 12 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Dlaczego zakładasz że tylko kultura społeczna ma wpływ na to kim jestem? Jakie mam cechy, zachowania, poglądy? Oczywiście że ma wpływ i to ogromny, ale serio sądzisz że jesteś tylko wynikiem kultury społecznej? Czy gdybyś żył poza kulturą społeczną, np na bezludnej wyspie to wówczas czego byłbyś wynikiem? Kultury społecznej palm i krabów??? Co sądzisz o wpływie genów lub substancji chemicznych jakie trafiają do Twojego organizmu?
Do tego wybacz, ale kiepsko rozumiem pojęcie że człowiek nie jest rzeczą samą w sobie - co to oznacza? Czy również np roślina nie jest rzeczą samą w sobie? A co z psem?
Co rozumiesz pod pojęciem że człowiek jest rzeczą jako taką?
Jak definiujesz pustkę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:51, 12 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Ircia napisał: | ...
Kurcze... Celem poznania jest skuteczne działanie
A skuteczne działanie to działanie prowadzące do pewnego celu
Jeśli za cel wezmę pytanie kim jestem? to aby na nie odpowiedzieć muszę poznać siebie...
Wychodzi : celem poznania jest działanie prowadzące do poznania siebie...
Jako że poznanie w sumie jest interpretowaniem doznań to mogę to zapisać tak:
Celem interpretowania doznań jest działanie prowadzące do poznawania siebie - dziwnie to brzmi, ale może da się to jakoś sensownie dopracować? |
Z grubsza podobnie to widzę.
Gdzieś tutaj do układanki należy dołączyć ideę SZCZĘŚCIA.
Zacznijmy od przeciwnej strony: Kiedy jestem nieszczęśliwy?
W skrajnych warunkach, w stanie presji mamy do czynienia z ludźmi, którzy próbują udowodnić sobie swoją wartość gnębiąc innych, czyniąc ich nieszczęśliwymi - tyrani domowi i pracowi, psychopaci, różne zaburzone osobowości. Zwykle schemat niszczenia szczęścia odbywa się poprzez ODBIERANIA PODMIOTOWOŚCI. Mąż tyran psychopata wmawia żonie: ty sama sobie w ogóle nie poradzisz, jesteś niczym! Wredna żona non stop dołuje mężą: ty nieudaczniku, wszyscy wokoło coś mają, do czegoś doszli, a ty jesteś zerem!
Człowiek sam siebie dręczy brakiem podmiotowości - wyrzutami sumienia, które sprowadzają się do przeświadczenia: w ogóle nie potrafię robić rzeczy poprawnie, działam, myślę, wybieram w niezgodzie z tym, co ostatecznie sam chcę, na czym mi zależy! Jestem do niczego, jestem nikim!
Poznajemy siebie, aby uzyskać PODMIOTOWOŚĆ, aby ODRÓŻNIĆ SWOJE JESTESTWO MYŚLOWE od całej reszty świata. Dlatego jeśli wybieram rzeczy nie wiedząc w jakim celu to robię, to wychodzę na popychla świata, na to, ze jestem jak korek na fali - miotany, bez własnego "napędu".
Oczywiście mogę się próbować opierać tej tyranii świata także w prosty, ostatecznie nieskuteczny sposób - np. upierając się bez sensu przy czymś, w nadziei, że tak udowodnię, iż "świat mnie nie złamał", że "zawsze trwałem przy swoim". To by może i zadziało, ale pod jednym warunkiem - jeśli na koniec nie okaże się, że ten cel, przy którym cały czas się upierałem ...
sam nie został mi sprytnie wmanipulowany. Bo jeśli okaże się, że wszystko w życiu robiłem, aby realizować czyjeś interesy (czeto nawet sprzeczne z moimi interesami), to wyjdę na totalnego frajera i tym bardzie będę musiał uznać się za tego, którego sprytnie złamano, zmanipulowano.
Czujemy zaś szczęście - gdy dociera do nas HARMONIA NASZEJ NATURY, CELÓW, DZIAŁAŃ - gdy czujemy, że w tym działaniu rzeczywiście "jesteśmy my" - jesteśmy w tym podmiotami, działamy w zgodności z tym, czego pragniemy.
Jeśli mielibyśmy żyć wiecznie, to tylko na tych właśnie zasadach: że czulibyśmy się zgodni, docenieni, potrzebni, czyli emanacja naszego jestestwa, bez żadnych przekłamań, czy udawania wpisywałaby się w cele, którym służy nasze działanie, a poprawność realizacji owych celów byłaby nam potwierdzana reakcjami otoczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|