Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33550
Przeczytał: 78 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:46, 14 Lip 2018 Temat postu: Konceptualizacja |
|
|
Czym są koncepty?
W jaki sposób odbywa się przetwarzanie danych z ich użyciem?
Te pytania dla części osób mogą wydawać się albo nieważne, albo niemożliwe do jakichkolwiek ustaleń. Ja mam tu pewną propozycję jak do sprawy podejść. Oczywiście nie jest to nic ostatecznego, zdaję sobie sprawę z ułomności podejścia, a w szczególności także z tego, że koncepty przecież będę opisywał właśnie konceptami. Więc może i głosy krytyczne mogą być uzasadnione. Ja jednak przedstawię to moje podejście, bo wydaje mi się, że lepsze jest coś niż nic, czyli nawet to moje - ułomne - podejście można uznać za jakąś próbę, która cokolwiek sprawę rusza, jest i tak na plus, gdy operujemy wyłącznie na intuicjach, czyli inaczej na tym, co się nam luźno zdaje, choć często nazwać tego nie potrafimy.
Aby sprawę konceptualizacji jakoś ugryźć trzeba by mieć model, który jest jakoś nadrzędny, coś widzi z perspektywy szerszej - tam gdzie koncepty graniczą z niekonceptami. Te niekoncepty muszę tu wyrazić koncepcyjnie (bo język się właśnie konceptami posługuje). Jednak nie jestem całkowicie skazany na kapsułę koncepcyjności - wszak ludzki język ma dość ciekawą właściwość rozmycia, intuicyjności, pozwala na przekazywanie uczuć (poezja i nie tylko...), zarysowuje coś, co pierwotnie nie było w definicji tych słów, których używamy. Niestety, im bardziej oddalamy się od pierwowzoru pojęcia z przekazie, im bardziej wkraczamy w obszary nie przetestowane komunikacją werbalną, tym trudniejsze jest porozumienie, zaś odbiorca jest zmuszony do nadprogramowej kreatywności - poszukiwania nowych znaczeń, zestawiania znaczeń peryferyjnych. Tutaj też nie obędzie się bez porównań, figur retorycznych, konstrukcji zrozumiałych dopiero po głębszym przemyśleniu, po zsyntetyzowaniu myśli osobno jakby coś innego znaczących. Dopiero odpowiednio "przycinając" pierwotne znaczenia, jakoś próbując dopasować je samodzielenie w umyśle, pojawia się szansa na to ostateczne "click", które wywoła efekt połączenia rzeczy w całość. Zakładam, że dla wielu może to być za odległe od ich myślenia, albo po prostu nie dostosowane do ich umysłu. Oni się zirytują odpowiednio szybko, coś w nich zakrzyczy "to jest bez sensu, Michał głupoty pisze, w tym na pewno nie ma nic wartościowego". Ale będę się upierał, że ten - naturalny - odruch warto w tym przypadku opanować, trochę z ową irytacją powalczyć, bo jednak chyba zarysowuję tu dość interesującą ideę (na koniec z resztą, można ją odrzucić).
Więc do rzeczy...
Rzeczywistość ponadkonceptualna - czym ona miałaby być?
Tu trzeba użyć wyobraźni, nie ma standardu rozumowania, nie potrafię wskazać konkretnego, znanego opisu - gotowca ukazującego to, co poza konceptem. Nie zdziwię się, gdy dla kogoś to się wyda jakoś głupie, czy niepotrzebne. Ale może ktoś inny dostrzeże ten sens, który ja w tym widzę. Oto wyobraźmy sobie, że...
jesteśmy pająkiem.
Jakby widział świat pająk?...
Nie ma on bagażu ludzkiego wychowania, kultury, języka. Postrzega wokół siebie jasne i ciemne plamy (może kolorowe - nie znam się na narządach zmysłu pajęczaków), ma wbudowane pewne mechanizmy obronne, odruchy - złapać ofiarę, rozmnożyć się, ocenić potencjalne zagrożenie. Uważam, że pająk raczej nie przetwarza bodźców konceptualnie, działa jednak instynktownie. Tzn. nie wykluczam całkowicie, że coś do konceptu podobnego (taka pierwocina) może się w jego umysłowości wytworzyć (pająki też się uczą, coś pamiętają), jednak nie będzie to koncept w znaczeniu znanym dla ludzkiego umysłu.
To wyobrażenie jest dla mnie bazą do rozważań - oto mamy bodźce, które spływają do umysłu, potem są albo interpretowane automatycznie (instynktownie), albo z użyciem zapamiętanych wzorców.
Wzorce reagowania i myślenia
Tak dochodzimy właśnie do wzorców, które są dla mnie podstawą do sformułowania idei konceptu. Czym jest wzorzec?
Wzorzec, o którym myślę, to dość skomplikowany twór, łączący w sobie kilka aspektów:
- ROZPOZNANIE (może być automatyczne, instynktowne, ale w postaci zaawansowanej moze tez być jakoś wspomagane przemyśleniami, innymi wzorcami, właśnie konceptami).
- to co jest rozpoznawane ląduje w SCHEMACIE REAKTYWNYM.
Schemat reaktywny działa trochę na podobieństwo tego, jak dzieci uczy się matematyki. Zanim jeszcze pojawi się pojęcie zmiennej w dojrzałym sensie, dzieci w wyrażeniach posługują się kwadracikami. W te kwadraciki można wstawiać liczby. Dziecko uczy się np. że zapis: "2 + kwadracik = 5" doprowadzi do wniosku, ze w kwadracik nalezy wstawić liczbę 3, aby się równanie zgodziło. Po wstawieniu innej liczby równanie się nie zgodzi. Ale te puste miejsca - kwadraciki są istotą wzorca, zaś samo równanie potraktujmy jako przykład SCHEMATU, stanowiącego o naszym wzorcu.
Tu chcę od razu zaznaczyć, że moją intencją byłoby teraz oderwanie się myślą od samego tego przykładu, od tych kwadracików i równań. Zróbmy krok w strone uogólnienia, które nie musi być konceptualne. Nasz pająk może mieć schemat w rodzaju:
- rozpoznanie: nagła zmiana jasności światła
- schemat reaktywny: sprawdzenie, czy nie ma zagrożenia, wstawienie owych zmian światła (kwadracik) do dalszego rozpoznania, w celu ustalenia, czy to drapieżnik, czy ofiara, czy zwykłe przesłonięcie swiatła wynikające np. z ruchów liści. Pająk tej sytuacji nie konceptualizuje, ale reaguje, w jakiś sposób myśli.
Zróbmy krok dalej - w stronę konceptów. Czym one w tym modelu by były?...
Koncepty są NAZWANYMI, zlokalizowanymi w umyśle, wzorcami reaktywności - połączeniem (czasem złożonych, rozgałęzionych) schematów reaktywnych z rozpoznaniami.
Jak to działa? - mój przykład: koncept ułamka.
Rozpoznanie składników podstawowych: liczb (w zaawansowanej postaci także zmiennych, a nawet funkcji), które lądują w schemacie: jedna liczba (kwadracik - bo nie wiemy, jaka konkretnie liczba, to jest wzorzec, a nie konkret) nad kreską ułamkową, druga liczba pod kreską ułamkową (kwadracik - bo nie wiemy, jaka konkretnie liczba). Plus obudowujemy to dodatkową wiedzą pozwalającą na porównywanie ułamków, mnożenie, dodawanie itp.
Konceptów się uczymy - dostajemy je z kulturą, edukacją, współdzielimy je z innymi ludźmi. Choć niektórzy (ci bardziej kreatywni) ludzie tworzą swoje własne koncepty - takie, których nie zna nikt inny, niż oni. Tacy ludzie budują od podstaw pewne dziedziny wiedzy - tak Newton i Leibnitz wymyślili rachunek różniczkowy i całkowy, Darwin ideę ewolucji, Einstein pojęcie czasoprzestrzeni. Gdzieś ktoś zawsze jest tym pierwszym, kto pojęcia - koncepty wymyśla, inni sie ich uczą, kopiując jakoś rozumowanie, często je rozwijając. Koncepty nie są konkretami, nie pokazują jawnych miejsc, bytów - one są wzorcami, zawierając w sobie te "kwadraciki", czyli miejsca, w których lądują rozpoznania. Ale w samym koncepcie nie wiemy z góry jakie wartości w owych kwadracikach będą.
Teraz chcę postawić ciekawe (dla mnie) pytanie: czy myślimy konceptami?
- Wg mnie odpowiedź jest złożona: i tak, i nie.
Próbując się porozumieć, będziemy umysłem dążyli do konceptualizacji naszych odczuć, odruchów. To najczęściej odbywa się automatycznie. Ale konceptualizacja nie jest niczym obowiązkowym. Możemy przetwarzać bodźce niekonceptualnie. Dobrym przykładem takiej sytuacji jest podziwianie krajobrazu, słuchanie muzyki. Słuchając utworu Bacha, czy Brahmsa nie przychodzą nam do głowy słowa, ale pojawia się inna forma poruszenia w umyśle. Jak się byśmy dobrze wpatrzyli w to co w środku jest w naszych myślach, to dostrzeglibyśmy, że nawet konceptualne myślenie ma w sobie - wewnątrz - też etapy/fragmenty nie dające się z konceptami powiązać. Mamy instynkty, automatyczne filtry poznawcze, działające jeszcze przed tym, zanim się czegokolwiek nauczymy, zaczniemy myśleć, analizować. Ale także to co wyuczone, co bierze się z kultury i mocno w konceptach osadzone, też gdzieś w głębi będzie musiało oprzeć się o to, co już intuicyjne, automatyczne, nie dające się opisywać słowami.
No i ostatnie tutaj pytanie: właściwie po co nam jest ta konceptualizacja?
Koncepty pełnią więcej niż jedną rolę:
1. pozwalają na skuteczne porozumiewanie się - koncept to jest to, co dzielimy z innymi ludźmi. Można się porozumieć i bez konceptów, ale będzie to porozumienie ograniczone do wrodzonych, naturalnych instynktów, odruchów, dziedziczonych biologicznie.
2. są swoistymi "punktami znacznikowymi" myślenia, budują to co w myśleniu bardziej trwałe, niż to co aktualnie się wydaje. Koncepty, właśnie przez to, że są synchronizowane z myśleniem innych ludzi, czyli nie dają się dowolnie zmieniać przez nasz umysł, dają efekt punktu odniesienia, czegoś do czego można porównać nasze doznania myśli, zachodzące w różnym czasie, w różnych sytuacjach.
3. koncepty budują WIEDZĘ, to z nich stworzono potęgę umysłu wykorzystującego technologię, naukę.
4. Budują też SZTUKĘ, nowe poziomy odczuwania, stanowią lustro, w jakim może przeglądać się nasza osobowość.
Koncepty mogą dużo i dają dużo. Czasem na tyle dużo, że może za bardzo się im oddajemy, tracąc w ten sposób szerszą perspektywę...
|
|