Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Katolicyzm, Nazizm, Nauka,... kontra idea Boga
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 7:26, 07 Lut 2017    Temat postu:

Katolicyzm, Nazizm, Nauka,..., Ideologie totalitarne kontra idea Boga w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie

"Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli."


Czym różnią się ideologie totalitarne, tj. próbujące w sposób totalny narzucić wszystkim członkom społeczeństwa sposób widzenia rzeczywistości, myślenia, zachowania członków swoich elit od idei Prawdy czyli Boga?

Różni się tym, że nie oszukuje członków społeczeństwa. Nie tworzy systemu z prawdami dla wtajemniczonych, czyli władzy i oficjalnej mitologii, dla pozostałych, gdzie pozostali mogą, poprzez oficjalnie niegodne zachowanie tj. przede wszystkim poprzez włażenie w dupę, stojącym wyżej w hierarchii społecznej i podobne, oficjalnie naganne zachowania, mogą aspirować do osiągania wyższego statusu społecznego, zwłaszcza, że w tej drodze awansu społecznego owo wtajemniczenie już osiągnęli, lub tylko owo wtajemniczenie posiedli.

Idea Boga, czyli prawdy jako prawa rządzącego człowiekiem, nakazuje każdemu, dla dobra każdego, dzielenie się tym co wie. Nawet jeśli tak jak ja ma dość pustaków wszelkiej maści i pozostałe czobki, bo ludziom pewnie raczej nie będzie się chciało ... jak mnie, a tylko z poczucia obowiązku piszę ....

Serdecznie zapraszam do dyskusji :)

PS

dopisałem do tytułu "w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie"

Tu należało by dodać, że nie należy winić tych, którzy po tej drabinie hierarchii społecznej się wspięli, wspięli bo mieli ku temu sprzyjające warunki .... winić raczej trzeba wszystkich pozostałych, bo ci choć narzekają na powyższy stan rzeczy myślą, że nic zmienić się nie da .... a da się, właśnie poprzez prawdę, kłamstwo szans nie ma, prawda jest taka, że próbując być nawet największą świnią, szanse na osiągnięcie w tej hierarchii znaczącej pozycji to i tak szanse jak w grze w totolotka - nieprawdopodobny przypadek .... :mrgreen:


Pomyślałem, że bliskie tematycznie treści zamiast tu w temacie się rozpisywać, będę doklejał, więc wkleję :) :

lucek napisał:
Cytat:
Tak rodzi się w nas ŚWIADOMOŚĆ WARTOŚCI. Od niej zaczyna się praktycznie każde inne myślenie.


wartości każdy ma podobne, świadomość rodzi samoograniczenie swojej wolności sprowadzające się do zasady, "tam kończy się moja wolność, gdzie zaczyna się cudza" ... WARTOŚCI, to już inna bajka, te mają obowiązywać niezależnie od kontekstu, sytuacji, ... uzyskują status niezależnego bytu, o statusie sacrum, o którym nawet nie wolno dyskutować ... a nie wolno dyskutować, bo wtedy, mogłoby się okazać, że służą jedynie niektórym, a nie wszystkim, przynajmniej w taki sposób, w jaki danej chwili, elity danej społeczności je stosują.

Stąd np. jeszcze kilka lat temu w Polsce, najwyższą wartością, o której dało się słyszeć było ŚWIĘTE PRAWO WŁASNOŚCI, bo był to czas największego złodziejstwa :) .


Żadna prawdziwa WARTOŚĆ nie musi mieć statusu sacrum, ani być uzasadniona DOBREM OGÓŁU, bo to dobro to kłamstwo, prawdziwe wartości można uzasadnić jedynie dobrem każdego z osobna :) .

Dyszyński napisał:
Różnica pomiędzy autorytetem Jezusa, a ideologii totalitarnych jest dość podstawowa. Ideologie ZACZYNAJĄ od żądania uznania pewnej grupy ludzi za lepszą od innych, narzucają swoje przywództwo. Jezus ZACZĄŁ SWOJE KRÓLESTWO OD AKTU ODDANIA i CIERPIENIA, zaś Ci co się do Niego przyłączają mają postawiony warunek NIE WYWYŻSZANIA SIĘ i służby, a nie zbierania laurów. To jest podejście dokładnie przeciwne.


nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....

Nie Michał, dla mnie Jezus nie jest autorytetem, jest prorokiem, czyli kimś, kto przede mną mówił prawdę, przez którego, w dużym stopniu jestem jaki jestem, .... czyli to co ja sam, za prawdę uważam. Był oczywiście prorokiem, nie tylko dlatego :wink: i najmniej z aktu oddania i cierpienia, ale jego treści. Dla mnie istota tej treści jest inna.

a poza tym zgoda :)

Michał Dyszyński napisał:
Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

Jezus mówił, że nie ten jest jego bratem, kto krzyczy "Panie!, Panie!, .... ", a ten, kto postępuje jak On.

Napisałem dlaczego autorytet jest obłudą, a nie odniosłeś się, tłumaczyłem dlaczego wiara, w znaczeniu jakim to słowo stosujesz wiarą nie jest, a ty co :) ? jak niżej w opisie p.Baryckiego:

Adam Barycki napisał:
Blog: Michał Dyszyński
Moje życiowe odkrycia
Umiłowany przewodnik mój duchowy, mistrz Dyszyński:


„Trudno jest zrezygnować, trudno jest odejść tak po prostu z poczuciem porażki z jakiegoś starcia. Dlatego nieraz tak długo ciągną się spory, jałowe przerzucanie obelgami, kłótnie bez sensu. Każda ze stron czuje, że ma swoją rację i próbuje jej bronić do upadłego. Sytuację zmienia uznanie się za terapeutę. Terapeuta to ktoś po pierwsze panujący nad sytuacją, choć jednocześnie ustępujący wobec pewnych sugestii, zachowań pacjenta. On nie daje się prowokować, on wie lepiej.
Życie wymusza na nas coraz częściej role terapeutów, zmusza do bycia mądrzejszymi, dojrzalszymi, mającymi więcej dystansu, niż to jest możliwe u innych ludzi za naszego otoczenia.
Trzeba to zaakceptować i - ustępując trolom - czuć nie porażkę, a rodzaj satysfakcji z tego, że okazaliśmy się tym mądrzejszym.”


Z ust mych wyjęłeś mnie to przyjacielu serdeczny, takem samo myślał, jenom w słowa dostojne przyodziać nie uradził. Ileż to jam się namordował z trollami plugawemi od kulistej Ziemi, ilem natłumaczył, że płaska jest i basta, a plugastwo trolowe swoje – a gówno, bo okrągła jest. A żem w końcu ustąpił, bom mądrzejszym okazał się ode plugawego trolostwa i satysfakcyjum mam, jakem na nich naplwał i dupą się dode złego odwrócił.

Adam Barycki


Wierzę, więc dla Ciebie Jezus jest "autorytetem", ale mi z Tobą nie po drodze :mrgreen


Jeszcze raz o obłudzie lub bezmyślności, tego co się samemu sądzi, czym jest autorytet. :)

[link widoczny dla zalogowanych]

lucek napisał:
nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....


Michał Dyszyński napisał:

Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

ale:

Michał Dyszyński w innym temacie, do Irbisol'a, napisał:

Z mojej perspektywy patrząc, ciągle nie dostrzegasz tego, że KRYTERIUM PRAWDZIWOŚCI dla sensu jest WŁAŚNIE TYM, CO MUSISZ SOBIE WYMYŚLIĆ!
Kryteria się zakłada. A nawet jeśli jakieś kryterium z czegoś miałoby wynikać (z kryterium nadrzędnego), to dalej w hierarchii i tak musi być to wyższe kryterium jest założone - wymyślone, a już na pewno zaakceptowane - uwierzone.
:rotfl:
Tzn. tak to działa po mojemu i sensownie. Ale oczywiście możesz jeszcze je przejąć owo kryterium od kogoś innego, co by wskazywały różne Twoje wcześniejsze deklaracje związania tego sensu z tym, co Ci inni powiedzą. Czyli raczej wolisz mieć kryterium bardziej cudze, niż własne.

Cóż, to też jest wybór i nawet ostatecznie trochę Twojego wkładu tu będzie, bo będziesz musiał jednak zdecydować czyje obce kryterium przyjmiesz, zamiast swojego. Dla mnie to jest nieco dziwne, bo ja wolę mieć swoje kryteria, a nie szukać ich po ludziach. Ale może nie wierzysz we własne możliwości sensownej oceny, może się jakoś zawiodłeś na sobie. Tak do końca nie chcę oceniać...
.


Michale, może gdy byłem "młody i głupi" Jezus był dla mnie a autorytetem, choć szczerze mówiąc nie pamiętam. Na pewno, najpierw sam zrozumiałem, a dopiero potem zrozumiałem Jezusa, a teraz myślę, że jest częścią mnie bo żył przede mną i żyje we mnie poprzez memy, "słowo boże" jakie pozostały.

Autorytetem, można więc tylko ogłupić, bardziej lub mniej świadomie, oszukać, podporządkować człowieka :) i niczemu innemu autorytet nie służy . :)


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 7:45, 07 Lut 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MMM
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 21 Paź 2014
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:36, 07 Lut 2017    Temat postu:

Dyskurs napisał:
hikari33 napisał:
Dyskurs, :) napisz coś konkretnego na temat i nie podsumowuj ludzi, to brzydko, a fe :nie: Może rozwinie się jakaś rzeczowa dyskusja :pidu: Bo ja to nie umiem ładnie pisać i wolę czytać, a potem "rozgryzać" temat ;-P No, Dyskurs, nie daj się prosić :* :pidu:
Milosc moralna miedzy mna a Luckiem ma troche wyzsza poprzeczke a ja lubie skakac.

Jeden koles ale nie z tego Forum ukradl z mojego zamknietego profile na YT, to przekuje na wartosc dodana dla ludzkosci jako calosci :)

Sama sprawdz :)

[link widoczny dla zalogowanych]


Kłamiesz jak zawsze. Każdy mógł sobie pooglądać "jakózkę" i posłuchać, jak rzęzi już po 3 skoku.
Byłaś, jesteś i umrzesz załgana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:37, 07 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Michale, może gdy byłem "młody i głupi" Jezus był dla mnie a autorytetem, choć szczerze mówiąc nie pamiętam. Na pewno, najpierw sam zrozumiałem, a dopiero potem zrozumiałem Jezusa, a teraz myślę, że jest częścią mnie bo żył przede mną i żyje we mnie poprzez memy, "słowo boże" jakie pozostały.

Autorytetem, można więc tylko ogłupić, bardziej lub mniej świadomie, oszukać, podporządkować człowieka :) i niczemu innemu autorytet nie służy . :)

Nie wiem jakie wykształcenie odebrałeś. Być może nasz "wewnętrzny język" jest tym, co nas (najbardziej) różni. Dla mnie dość ważną zasadą jest - ODCHODZENIE W MYŚLENIU OD EMOCJI. Staram się pojęcia traktować tak, jak by w ogóle nie miały wpływu na moje uczucia, jakby miały być stosowane przez bota komputerowego - czysto mechanicznie, matematycznie. Ten sposób traktowania oczywiście nie jest ostateczny, bo pewna otoczka emocjonalna jest w niejednym przypadku niezbędnym aspektem zrozumienia. Ale na pewno chcę PRZYNAJMNIEJ PRZEZ JAKIŚ CZAS UJRZEĆ POJĘCIA ODARTE Z MOICH EMOCJI. Matematycy traktują swoje koncepcje FUNKCJONALNIE - mniej ważne są nazwy, czy skojarzenia, bardziej jak dana idea łączy się z innymi ideami, jaki jest MECHANIZM. I mi ten sposób podejścia jest bliski (z racji też na ukończenie wydziału fizyki, gdzie matematyki było sporo).
Z pojęciem autorytet też wiążą się emocje. Czasem całkiem silne - mamy "autorytarne rządy", autorytety polityczne, religijne (papież nawet ma swój dogmat nieomylności). I przyznam, że ja ogólnie autorytarności nie lubię. Autorytarność w typowym zastosowaniu polega na jakimś odepchnięciu od przyjmującego umysłu tego, co on aktualnie wie, doznaje, rozumie i jakieś (czasem dziwacznej) zamianie tego czegoś zrozumiałego na STWIERDZENIA. Te stwierdzenia w ogóle nie muszą wiązać się sensownie z umysłem, być zrozumiałe, odczuwane, sensownie budujące świadomość - bo oto się nikt nie pyta, czy są zrozumiałe, jako że są do wzięcia "Jak są", czyli właśnie autorytarnie. Mogą być względem owego umysłu "od czapy", bo autorytet - to autorytet, czyli "mówi jak jest", a my nie mędrkujemy. W Biblii Jezus ostrzega swoich uczniów przed "ubieraniem się" w autorytet - zabrania im nazywania się: mistrzem, nauczycielem, ojcem. Dzisiejsze autorytety religijne (także chrześcijańskie) te ostrzeżenia lekceważą. Króluje przekonanie, że umysł do "prawdy" daje się nagiąć po prostu siłą nacisku mentalnego, społecznego przymusu.
Ja się obawiam, że wielu (chyba nawet większości) przypadków to podejście jest nieskuteczne. Umysł skonfrontowany z autorytarnym przekazam (o ile się nie zbuntuje) po prostu się wewnętrznie zwinie, schowa, stłamsi, a potem z autorytarnego przekazu wybierze te fragmenty, które jeszcze jako tako rozumie (choć często rozumie opacznie), stosując je potem najczęściej dość chaotycznie, po pozorach, w oderwaniu od kontekstu całości (który to kontekst nie został zrozumiany, bo na pierwszym miejscu był ten przymus: musisz przyjąć! Musisz to przyjąć! a nie "wątpiące deliberowanie": czy to z tym, czy z tamtym, razem, czy osobno, dlaczego tak, a nie inaczej?...). W ostatecznym rozrachunku typowy autorytet robi w umysłach raczej demolkę, niż wspomaga rozwój. Choć nie zawsze...
Kiedy autorytet jednak ma sens?
- W przypadku skrajnie niedojrzałych, zaburzonych, nisko stojących intelektualnie i mentalnie jednostek zwykle autorytet (o ile sam nie jest jakoś skrajnie zaburzony, jest względnie przynajmniej rozsądny) wskazuje jakieś ścieżki w chaosie. W środowiskach przestępczych, w wojsku, wśród ludzi niezbyt mocnych intelektualnie autorytet jest szanowany, a poza tym jest ważny i pomocny. Bo jak ludzie sami prawie nie myślą, to czasem lepiej jest, aby ktoś myślał za nich. Oczywiście lepiej, żeby sami myśleli. Ale jak nie chcą, nie potrafią?... - to już lepiej aby ktoś jakoś nimi kierował, niż oni sami mieliby wieść życie w chaosie.
Jednak w środowiskach intelektu autorytet ma mniejsze znaczenie. Tu króluje wolna myśl, pytania, rozważania. Tu autorytet zwykle jest toksyczny, bo ktoś, kto przyjmuje jakieś tezy tylko dlatego, że mu powiedziano, czyli nie stawiając pytań, nie deliberując nad sprawą, ten de facto te tezy rozumie raczej werbalnie, niż rozumowo. Bo NIE PRZETESTOWAŁ ICH INTELEKTUALNIE.
Choć jednak nawet w tych intelektualnych środowiskach pewna forma autorytetu byłaby pozytywna. Ale pewna, bardzo szczególna, forma.

Wracając zaś do kwestii rozumowania odartego z emocji (czyli patrząc teraz na autorytet od przeciwnej strony). Dla mnie autorytet, w oderwaniu od ocenności emocjonalnej, jest (tak definicyjnie) po prostu FORMĄ PRZEKAZU danych, informacji. Autorytarny przekaz, to po prostu przekaz DO PRZYJĘCIA W TEJ FORMIE, JAKA ZOSTAŁA PODANA. Gdy karmimy danymi komputer, jest to właśnie tryb autorytarny. Gdy ktoś podaje przepis na bezy z jabłkiem, to jest to tryb autorytarny - ludzie ten przepis biorą "jak jest". Jeśli ktoś omawia wyniki swoich odkryć archeologicznych na seminarium, to też robi to autorytarnie - bo on wie, co odkrył, on przedstawia fakty, a inni dopiero się dowiadują. Co prawda mogą potem zadawać pytania, wątpić, ale generalnie w danej sprawie - znanej jednemu, a obcej pozostałym ten jeden jest FUNKCJONALNYM (!) autorytetem.
FUNKCJONALNY AUTORYTET jest ważnym pojęciem myśli i języka. Bez niego w ogóle nie funkcjonowałyby mechanizmy wiedzy, przekazu informacji od tych, którzy coś pierwsi sprawdzili, zobaczyli, do tych, którzy są biorcami informacji.
Można dyskutować na też na ile sensowna jest WIARA W AUTORYTET. Ale nawet tej idei całkiem bym nie odrzucał. W dzisiejszym świecie, pełnym zakłamania i manipulacji, osoba - instytucja, która wielokrotnie udowodniła, że się nie sprzedaje, że dokłada starań, aby przekazywać informacje w sposób możliwie rzetelny, zasługuje na pewien rodzaj dodatkowego uznania, szacunku, zaufania. Takiemu dziennikarzowi, który nie pisze "jak mu każą", ale po sprawdzeniu informacji, bez świadomych przekłamań, będziemy wierzyć nawet w tych sytuacjach, gdy przekaz będzie pod ostrzałem krytyki, będzie jakoś wątpliwy. Bo po prostu uznaliśmy, że ów człowiek się sprawdził w swojej roli dostarczyciela informacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 15:15, 07 Lut 2017    Temat postu:

Michał napisał:
Nie wiem jakie wykształcenie odebrałeś. Być może nasz "wewnętrzny język" jest tym, co nas (najbardziej) różni. Dla mnie dość ważną zasadą jest - ODCHODZENIE W MYŚLENIU OD EMOCJI. Staram się pojęcia traktować tak, jak by w ogóle nie miały wpływu na moje uczucia ....


zamiast się starać, co nikogo nie interesuje, wypowiadaj się tylko na temat .... mniejsza o wykształcenie, przede wszystkim rzecz w kulturze osobistej, nie jestem przyzwyczajony do chamstwa, które sobą prezentujesz, naucz się odnosić do wypowiedzi, a nie ad personam,
zakłamany, tępy popierdoleńcu :mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:33, 07 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Michał napisał:
Nie wiem jakie wykształcenie odebrałeś. Być może nasz "wewnętrzny język" jest tym, co nas (najbardziej) różni. Dla mnie dość ważną zasadą jest - ODCHODZENIE W MYŚLENIU OD EMOCJI. Staram się pojęcia traktować tak, jak by w ogóle nie miały wpływu na moje uczucia ....


zamiast się starać, co nikogo nie interesuje, wypowiadaj się tylko na temat .... mniejsza o wykształcenie, przede wszystkim rzecz w kulturze osobistej, nie jestem przyzwyczajony do chamstwa, które sobą prezentujesz, naucz się odnosić do wypowiedzi, a nie ad personam,
zakłamany, tępy popierdoleńcu :mrgreen:

Kto tu stosuje chamstwo? Ty, czy ja?...
Ty: zakłamany, tępy popierdoleńcu
Ja?...
Wskaż (cytat!) w którym ja się chamsko wypowiedziałem.

Albo przeproś.

Dodam tylko, że w moim ostatnim poście w ogóle nie miałem intencji dotknięcia Cię, znieważenia, czy jakkolwiek pognębienia. Szukałem tylko odpowiedzi na pytanie: czym się różnią nasze style myślenia (bez wskazywania, który styl jest lepszy). Przedstawiam pewne stanowisko, z którym można się zgodzić, albo i nie, można argumentować. Nie rozumiem zupełnie oskarżenia o chamstwo.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 15:57, 07 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:05, 07 Lut 2017    Temat postu:

Michał w podpisie napisał:
Nie dyskutuję po to, aby tryumfować w dyskusji, ale aby móc wciąż zachwycać się tym, że każdy człowiek jest indywidualnością, a szukając sensu w przestrzeni myśli na swój sposób, ofiarowuje mi coś, czego ja sam sobie dać nie potrafię.


Michał na blogu napisał:
Nie dać się strolować, o(d)puszczać z godnością
Przez dużą część mojego życia byłem (skutecznie) trolowany. Tak się zdarzyło, że miałem okazję żyć z osobami, które bardzo potrzebowały mieć poczucie mieszania w moich emocjach. To pomagało tym osobom potwierdzać własną ważność, znaczenie, moc. Ja, przez jakiś czas, w to wchodziłem nieco bezwiednie. Choć sam też oczywiście posiadam jakąś część duszy trola. Jednak dziś, z perspektywy, wydaje mi się, że ową potrzebę trolowania względnie wcześnie już starałem się tłumić i nawet jakoś to wychodziło. Zdarzyło się jednak tak, że miałem obok siebie osoby z silną potrzebą mieszania w moich uczuciach i to musiałem jakoś w sobie uładzić.
Zaowocowało to ostatecznie nową świadomością - uzmysłowieniem sobie konieczności wdrożenia pewnych NARZUCONYCH PROGRAMÓW POSTĘPOWANIA. Tylko tak człowiek jest w stanie wyrwać się z emocji, które wywołują osoby pragnące prowokować, irytować, uderzać w moje uczucia. W pewnym momencie trzeba jasno sobie powiedzieć NIE, BO NIE!
Jeśli widać, że druga strona nie panuje nad sobą, traci zdrowy rozsądek, próbując za jakoś zapanować chaotycznie nad moimi emocjami, to TRZEBA ODEJŚĆ. Najlepiej jet zrobić to jakoś z godnością, czyli jeszcze przed tym, jak padną zbyt mocne słowa. Czasem będzie w tym jakiś cień porażki, wrażenie, że nie powiedzieliśmy tej drugiej stronie wszystkiego, że nie wystarczająco dobrze ukazaliśmy nasze racje. Ale tak już jest, że zawsze będzie ten niedosyt, a jeśli druga strona tak bardzo jest zapętlona w swoich emocjach, że już nie potrafi słuchać, rozpoznawać treści, to nawet największa mądrość, najsilniejszy argument, zostaną przez nią zignorowane. Po prostu trzeba wtedy przyjąć, że ta druga strona nie jest aktualnie w pełni sił umysłowych i emocjonalnych i POTRAKTOWAĆ SWOJĄ ROLĘ NA PODOBIEŃSTWO TERAPEUTY.
Rola terapeuty - ważny "strój" dla uczuć i umysłu
Trudno jest zrezygnować, trudno jest odejść tak po prostu z poczuciem porażki z jakiegoś starcia. Dlatego nieraz tak długo ciągną się spory, jałowe przerzucanie obelgami, kłótnie bez sensu. Każda ze stron czuje, że ma swoją rację i próbuje jej bronić do upadłego. Sytuację zmienia uznanie się za terapeutę. Terapeuta to ktoś po pierwsze panujący nad sytuacją, choć jednocześnie ustępujący wobec pewnych sugestii, zachowań pacjenta. On nie daje się prowokować, on wie lepiej.
Życie wymusza na nas coraz częściej role terapeutów, zmusza do bycia mądrzejszymi, dojrzalszymi, mającymi więcej dystansu, niż to jest możliwe u innych ludzi za naszego otoczenia.
Trzeba to zaakceptować i - ustępując trolom - czuć nie porażkę, a rodzaj satysfakcji z tego, że okazaliśmy się tym mądrzejszym.


Wiesz Michał, przepraszam :) ty chyba na prawdę nie zdajesz sobie sprawy, z tego co piszesz. Dla średnio rozgarniętego człowieka, nawet bez przygotowania, jasne jest czym zaprzątnięta jest twoja psychika.

I odwrotnie, średnio rozgarnięty człowiek, miałby świadomość swoich problemów i nie obnosiłby się z nimi na forum.

PS
Cytat:
Dodam tylko, że w moim ostatnim poście w ogóle nie miałem intencji dotknięcia Cię, znieważenia, czy jakkolwiek pognębienia. Szukałem tylko odpowiedzi na pytanie: czym się różnią nasze style myślenia (bez wskazywania, który styl jest lepszy). Przedstawiam pewne stanowisko, z którym można się zgodzić, albo i nie, można argumentować. Nie rozumiem zupełnie oskarżenia o chamstwo.


ano tym, ze ty w upadku autorytetów upatrujesz źródło swoich problemów, a religia jest wg Ciebie, czymś, co stoi na jego straży.

Niestety, religia i "wiara" nie ma dawno autorytetu, nawet dla Ciebie, stąd taka niemożność przyswojenia sobie faktu, że wiara to nie synonim tego co niepewne, niesprawdzalne etc. .... pierwotne znaczenie jest wprost przeciwnie.


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 16:13, 07 Lut 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:59, 07 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Wiesz Michał, przepraszam :)

Ok. :*
Dyskutujmy więc jak na filozofów przystało - o pojęciach, ideach, a nie o osobach.

lucek napisał:
ty chyba na prawdę nie zdajesz sobie sprawy, z tego co piszesz. Dla średnio rozgarniętego człowieka, nawet bez przygotowania, jasne jest czym zaprzątnięta jest twoja psychika.

To ciekawe...
Jak dla kogoś z zewnątrz, kogoś kto ma dostęp do jakiegoś 1 procenta tego, co mam w sobie, po lekturze tekstów, które przecież nie są jednoznaczne, ktoś miałby mieć "jasność" czym jest zaprzątnięta moja psychika?... :think:
Ciekaw byłbym, czy inni ludzie to potwierdzą, tzn. czy są oni - z przysłowiową ręką na sercu - stwierdzić, ze znają moją psychikę, mają tu "jasność". :think:
Żeby było śmieszniej, to NAWET JA SAM nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że mam jakąś (w szczególności pełną) jasność na temat mojej psychiki. Właściwie to sam siebie ciągle się uczę, a jestem chyba jeszcze - jeśli na początku - to co najwyżej w środku drogi.


lucek napisał:
Cytat:
Dodam tylko, że w moim ostatnim poście w ogóle nie miałem intencji dotknięcia Cię, znieważenia, czy jakkolwiek pognębienia. Szukałem tylko odpowiedzi na pytanie: czym się różnią nasze style myślenia (bez wskazywania, który styl jest lepszy). Przedstawiam pewne stanowisko, z którym można się zgodzić, albo i nie, można argumentować. Nie rozumiem zupełnie oskarżenia o chamstwo.


ano tym, ze ty w upadku autorytetów upatrujesz źródło swoich problemów, a religia jest wg Ciebie, czymś, co stoi na jego straży.

Niestety, religia i "wiara" nie ma dawno autorytetu, nawet dla Ciebie, stąd taka niemożność przyswojenia sobie faktu, że wiara to nie synonim tego co niepewne, niesprawdzalne etc. .... pierwotne znaczenie jest wprost przeciwnie.

Upatrywanie czegoś w upadku autorytetów (nie zgadzam się z diagnozowaniem tu "źródła moich problemów", ale to dygresja) miałoby być "chamstwem"?...
Może - jak się komuś moje ujęcie nie podoba - prędzej "błędem", "mylnym podejściem", ale chamstwem?...
- Tu już nie rozumiem owej konwencji językowej użycia słowa "chamstwo".

Moje pytania (bo chyba już nie "problemy", jako że sprawę uważam za rozwiązaną w moim wnętrzu) w kwestii autorytetu wiążą się z kluczowym zagadnieniem: na ile to co twierdzę, jest SŁOWEM (tylko), a na ile za tym stwierdzeniem idzie jakiś KONKRET, MECHANIZM, POWIĄZANIE.
W świetle tego zagadnienia rozpatruję wszystko, o czym tu rozmawiamy:
- "wiara"? - na ile jest słowem, które przywołuje niezborną intuicję jakiegoś trochę zaufania, trochę głośnego przyznawania się do czegoś, trochę solidaryzowania z grupą, która przyznaje się tak samo, a na ile to pojęcia URUCHAMIA RZECZYWISTE PROCESY MYŚLOWE, POWIĄZANIA MIĘDZY POJĘCIAMI, NA ILE WPŁYWA NA WYBORY INTELEKTUALNE I ŻYCIOWE.
- autorytet? -na ile jest tylko słowem, w którym zawarta jest emocja lęku i poddaństwa, czy czci względem czegoś (często bez żadnego rozumienia tego, co dane źródła przekazują), a na ile stoi za tym słowem postawa racjonalna, nie sięgająca w nieskładne emocje, ale świadoma tego, co sam uznałem, czego pragnę, co rozumiem?...
itd...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 17:32, 07 Lut 2017    Temat postu:

Cytat:
- "wiara"? - na ile jest słowem, które przywołuje niezborną intuicję jakiegoś trochę zaufania, trochę głośnego przyznawania się do czegoś, trochę solidaryzowania z grupą, która przyznaje się tak samo, a na ile to pojęcia URUCHAMIA RZECZYWISTE PROCESY MYŚLOWE, POWIĄZANIA MIĘDZY POJĘCIAMI, NA ILE WPŁYWA NA WYBORY INTELEKTUALNE I ŻYCIOWE.

a co? hasło, definicję słownikową piszesz? szukasz wszelkich znaczeń? czy o to, żeby znaleźć niszowe znaczenie i nim uzasadniać (zracjonalizować sobie) to, co ci pasuje? a dalej rozpisywać się nad tym znaczeniem, nawet gdy w ogóle nie ma związku z tematem :)

Cytat:
- autorytet? -na ile jest tylko słowem, w którym zawarta jest emocja lęku i poddaństwa, czy czci względem czegoś (często bez żadnego rozumienia tego, co dane źródła przekazują), a na ile stoi za tym słowem postawa racjonalna, nie sięgająca w nieskładne emocje, ale świadoma tego, co sam uznałem, czego pragnę, co rozumiem?...

racjonalnej podstawy "autorytet" nie ma, chyba, że jego bardzo niszowe znaczenie - "szacunek", ale poza nazwą, zasadniczo, z 'autorytetem" nic wspólnego niema; bo "szacunek" to nawet do przeciwnika mieć można.

Powyższych stwierdzeń ponownie uzasadniał nie będę, bo nie bawi mnie w kółko, odnosić się do czegoś, co wiele razy już uzasadniłem lub tego, co normalnie byłoby oczywiste.

PS

Cytat:
Ciekaw byłbym, czy inni ludzie to potwierdzą, tzn. czy są oni - z przysłowiową ręką na sercu - stwierdzić, ze znają moją psychikę, mają tu "jasność". :think:

"co zaprząta psychikę", a "psychika" to jakby co innego :wink: zakłamywanie cudzych wypowiedzi, to kolejna twoja specjalność :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:36, 07 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
zakłamywanie cudzych wypowiedzi, to kolejna twoja specjalność :wink:

Jakiś przykład, gdzie ZAKŁAMAŁEM CUDZĄ WYPOWIEDŹ?...


lucek napisał:
Cytat:
- "wiara"? - na ile jest słowem, które przywołuje niezborną intuicję jakiegoś trochę zaufania, trochę głośnego przyznawania się do czegoś, trochę solidaryzowania z grupą, która przyznaje się tak samo, a na ile to pojęcia URUCHAMIA RZECZYWISTE PROCESY MYŚLOWE, POWIĄZANIA MIĘDZY POJĘCIAMI, NA ILE WPŁYWA NA WYBORY INTELEKTUALNE I ŻYCIOWE.

a co? hasło, definicję słownikową piszesz? szukasz wszelkich znaczeń? czy o to, żeby znaleźć niszowe znaczenie i nim uzasadniać (zracjonalizować sobie) to, co ci pasuje? a dalej rozpisywać się nad tym znaczeniem, nawet gdy w ogóle nie ma związku z tematem :)

Twój temat. Ocenzurowałeś to co napisałem, uznałeś za niezwiązane tematem, niszowe. Najwyraźniej nie akceptujesz mojego podejścia. Zatem opuszczam Twój wątek.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 18:49, 07 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:52, 07 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Dla średnio rozgarniętego człowieka, nawet bez przygotowania, jasne jest czym zaprzątnięta jest twoja psychika.


Michał napisał:
Ciekaw byłbym, czy inni ludzie to potwierdzą, tzn. czy są oni - z przysłowiową ręką na sercu - stwierdzić, ze znają moją psychikę, mają tu "jasność". :think:


lucek wyjaśniając napisał:
"co zaprząta psychikę", a "psychika" to jakby co innego :wink: zakłamywanie cudzych wypowiedzi, to kolejna twoja specjalność :wink:


Michał Dyszyński napisał:
lucek napisał:
zakłamywanie cudzych wypowiedzi, to kolejna twoja specjalność :wink:

Jakiś przykład, gdzie ZAKŁAMAŁEM CUDZĄ WYPOWIEDŹ?...


a wystarczyło zacytować całe zdanie, i nie musiałbyś już pytać :wink: lub mogłeś wyjaśnić, że wcale nie było twoją intencją przekłamywanie mojej wypowiedzi


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Wto 18:56, 07 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hikari33




Dołączył: 23 Lut 2012
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska

PostWysłany: Śro 12:27, 08 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
hikari33 :-> łańcuch za długi ? Do kuchni :-> !!




Lucek: "Katolicyzm, Nazizm, Nauka,..., Ideologie totalitarne kontra idea Boga w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie


Serdecznie zapraszam do dyskusji :)"



Bez komentarza
:mrgreen:


Ostatnio zmieniony przez hikari33 dnia Śro 12:28, 08 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hikari33




Dołączył: 23 Lut 2012
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska

PostWysłany: Śro 12:30, 08 Lut 2017    Temat postu:

:) Dziękuję Lucku za ocenę :) Jest mi bardzo miło :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:31, 08 Lut 2017    Temat postu:

wracając do tematu :)
lucek napisał:
Katolicyzm, Nazizm, Nauka,..., Ideologie totalitarne kontra idea Boga w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie

"Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli."


Czym różnią się ideologie totalitarne, tj. próbujące w sposób totalny narzucić wszystkim członkom społeczeństwa sposób widzenia rzeczywistości, myślenia, zachowania członków swoich elit od idei Prawdy czyli Boga?

Różni się tym, że nie oszukuje członków społeczeństwa. Nie tworzy systemu z prawdami dla wtajemniczonych, czyli władzy i oficjalnej mitologii, dla pozostałych, gdzie pozostali mogą, poprzez oficjalnie niegodne zachowanie tj. przede wszystkim poprzez włażenie w dupę, stojącym wyżej w hierarchii społecznej i podobne, oficjalnie naganne zachowania, mogą aspirować do osiągania wyższego statusu społecznego, zwłaszcza, że w tej drodze awansu społecznego owo wtajemniczenie już osiągnęli, lub tylko owo wtajemniczenie posiedli.

Idea Boga, czyli prawdy jako prawa rządzącego człowiekiem, nakazuje każdemu, dla dobra każdego, dzielenie się tym co wie. Nawet jeśli tak jak ja ma dość pustaków wszelkiej maści i pozostałe czobki, bo ludziom pewnie raczej nie będzie się chciało ... jak mnie, a tylko z poczucia obowiązku piszę ....

Serdecznie zapraszam do dyskusji :)

PS

dopisałem do tytułu "w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie"

Tu należało by dodać, że nie należy winić tych, którzy po tej drabinie hierarchii społecznej się wspięli, wspięli bo mieli ku temu sprzyjające warunki .... winić raczej trzeba wszystkich pozostałych, bo ci choć narzekają na powyższy stan rzeczy myślą, że nic zmienić się nie da .... a da się, właśnie poprzez prawdę, kłamstwo szans nie ma, prawda jest taka, że próbując być nawet największą świnią, szanse na osiągnięcie w tej hierarchii znaczącej pozycji to i tak szanse jak w grze w totolotka - nieprawdopodobny przypadek .... :mrgreen:


Pomyślałem, że bliskie tematycznie treści zamiast tu w temacie się rozpisywać, będę doklejał, więc wkleję :) :

lucek napisał:
Cytat:
Tak rodzi się w nas ŚWIADOMOŚĆ WARTOŚCI. Od niej zaczyna się praktycznie każde inne myślenie.


wartości każdy ma podobne, świadomość rodzi samoograniczenie swojej wolności sprowadzające się do zasady, "tam kończy się moja wolność, gdzie zaczyna się cudza" ... WARTOŚCI, to już inna bajka, te mają obowiązywać niezależnie od kontekstu, sytuacji, ... uzyskują status niezależnego bytu, o statusie sacrum, o którym nawet nie wolno dyskutować ... a nie wolno dyskutować, bo wtedy, mogłoby się okazać, że służą jedynie niektórym, a nie wszystkim, przynajmniej w taki sposób, w jaki danej chwili, elity danej społeczności je stosują.

Stąd np. jeszcze kilka lat temu w Polsce, najwyższą wartością, o której dało się słyszeć było ŚWIĘTE PRAWO WŁASNOŚCI, bo był to czas największego złodziejstwa :) .


Żadna prawdziwa WARTOŚĆ nie musi mieć statusu sacrum, ani być uzasadniona DOBREM OGÓŁU, bo to dobro to kłamstwo, prawdziwe wartości można uzasadnić jedynie dobrem każdego z osobna :) .

Dyszyński napisał:
Różnica pomiędzy autorytetem Jezusa, a ideologii totalitarnych jest dość podstawowa. Ideologie ZACZYNAJĄ od żądania uznania pewnej grupy ludzi za lepszą od innych, narzucają swoje przywództwo. Jezus ZACZĄŁ SWOJE KRÓLESTWO OD AKTU ODDANIA i CIERPIENIA, zaś Ci co się do Niego przyłączają mają postawiony warunek NIE WYWYŻSZANIA SIĘ i służby, a nie zbierania laurów. To jest podejście dokładnie przeciwne.


nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....

Nie Michał, dla mnie Jezus nie jest autorytetem, jest prorokiem, czyli kimś, kto przede mną mówił prawdę, przez którego, w dużym stopniu jestem jaki jestem, .... czyli to co ja sam, za prawdę uważam. Był oczywiście prorokiem, nie tylko dlatego :wink: i najmniej z aktu oddania i cierpienia, ale jego treści. Dla mnie istota tej treści jest inna.

a poza tym zgoda :)

Michał Dyszyński napisał:
Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

Jezus mówił, że nie ten jest jego bratem, kto krzyczy "Panie!, Panie!, .... ", a ten, kto postępuje jak On.

Napisałem dlaczego autorytet jest obłudą, a nie odniosłeś się, tłumaczyłem dlaczego wiara, w znaczeniu jakim to słowo stosujesz wiarą nie jest, a ty co :) ? jak niżej w opisie p.Baryckiego:

Adam Barycki napisał:
Blog: Michał Dyszyński
Moje życiowe odkrycia
Umiłowany przewodnik mój duchowy, mistrz Dyszyński:


„Trudno jest zrezygnować, trudno jest odejść tak po prostu z poczuciem porażki z jakiegoś starcia. Dlatego nieraz tak długo ciągną się spory, jałowe przerzucanie obelgami, kłótnie bez sensu. Każda ze stron czuje, że ma swoją rację i próbuje jej bronić do upadłego. Sytuację zmienia uznanie się za terapeutę. Terapeuta to ktoś po pierwsze panujący nad sytuacją, choć jednocześnie ustępujący wobec pewnych sugestii, zachowań pacjenta. On nie daje się prowokować, on wie lepiej.
Życie wymusza na nas coraz częściej role terapeutów, zmusza do bycia mądrzejszymi, dojrzalszymi, mającymi więcej dystansu, niż to jest możliwe u innych ludzi za naszego otoczenia.
Trzeba to zaakceptować i - ustępując trolom - czuć nie porażkę, a rodzaj satysfakcji z tego, że okazaliśmy się tym mądrzejszym.”


Z ust mych wyjęłeś mnie to przyjacielu serdeczny, takem samo myślał, jenom w słowa dostojne przyodziać nie uradził. Ileż to jam się namordował z trollami plugawemi od kulistej Ziemi, ilem natłumaczył, że płaska jest i basta, a plugastwo trolowe swoje – a gówno, bo okrągła jest. A żem w końcu ustąpił, bom mądrzejszym okazał się ode plugawego trolostwa i satysfakcyjum mam, jakem na nich naplwał i dupą się dode złego odwrócił.

Adam Barycki


Wierzę, więc dla Ciebie Jezus jest "autorytetem", ale mi z Tobą nie po drodze :mrgreen


Jeszcze raz o obłudzie lub bezmyślności, tego co się samemu sądzi, czym jest autorytet. :)

[link widoczny dla zalogowanych]

lucek napisał:
nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....


Michał Dyszyński napisał:

Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

ale:

Michał Dyszyński w innym temacie, do Irbisol'a, napisał:

Z mojej perspektywy patrząc, ciągle nie dostrzegasz tego, że KRYTERIUM PRAWDZIWOŚCI dla sensu jest WŁAŚNIE TYM, CO MUSISZ SOBIE WYMYŚLIĆ!
Kryteria się zakłada. A nawet jeśli jakieś kryterium z czegoś miałoby wynikać (z kryterium nadrzędnego), to dalej w hierarchii i tak musi być to wyższe kryterium jest założone - wymyślone, a już na pewno zaakceptowane - uwierzone.
:rotfl:
Tzn. tak to działa po mojemu i sensownie. Ale oczywiście możesz jeszcze je przejąć owo kryterium od kogoś innego, co by wskazywały różne Twoje wcześniejsze deklaracje związania tego sensu z tym, co Ci inni powiedzą. Czyli raczej wolisz mieć kryterium bardziej cudze, niż własne.

Cóż, to też jest wybór i nawet ostatecznie trochę Twojego wkładu tu będzie, bo będziesz musiał jednak zdecydować czyje obce kryterium przyjmiesz, zamiast swojego. Dla mnie to jest nieco dziwne, bo ja wolę mieć swoje kryteria, a nie szukać ich po ludziach. Ale może nie wierzysz we własne możliwości sensownej oceny, może się jakoś zawiodłeś na sobie. Tak do końca nie chcę oceniać...
.


Michale, może gdy byłem "młody i głupi" Jezus był dla mnie a autorytetem, choć szczerze mówiąc nie pamiętam. Na pewno, najpierw sam zrozumiałem, a dopiero potem zrozumiałem Jezusa, a teraz myślę, że jest częścią mnie bo żył przede mną i żyje we mnie poprzez memy, "słowo boże" jakie pozostały.

Autorytetem, można więc tylko ogłupić, bardziej lub mniej świadomie, oszukać, podporządkować człowieka :) i niczemu innemu autorytet nie służy .


PS

nie należy mylić "autorytetu" z "szacunkiem", zasadnicza różnica jest taka, że szacunkiem można darzyć nawet przeciwnika :wink: więc no nie ktoś, z kim np. musimy się zgadzać ...


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 22:38, 08 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 2:12, 10 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Człowiek wie jedynie, co oznacza ja jestem- nic inaczej, nic ponadto.

:mrgreen: człowiek wie, że wie, tak mu się wydaje .... bo, że jest, już wiedzieć nie musi ... lub wie wszystko co wie i nic ponadto .... a jeśli nie wie :wink: to nic wiedzieć nie może

:mrgreen:
To wszystko są przekonania, czyli wiara.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 9:05, 10 Lut 2017    Temat postu:

Cytat:
To wszystko są przekonania, czyli wiara.


wszystko jest przekonaniami, wszystkie przekonania, jakie człowiek posiada dla siebie są prawdami/ prawdą która nim rządzi, czyli jego bogiem :)

wiarą jest tylko dla debili, którzy zrozumieli idiotyzm relatywizmu przyjętego na wiarę, zrozumieli, że to co udowodnione (uznane w grupie) nie może mieć wyższego statusu poznawczego, niż przekonania, na których zostało zbudowane .... ale debil zawsze będzie debilem :mrgreen: więc, skoro dowód kolektywny bogiem być nie może, to zdaniem debila, nic nie jest pewne, bo jest przekonaniem, którego nie da się dowieść .... da się, tyle, ze nic to nie zmienia :)

Piotruś, debilu, przekonania to nie wiara, przekonania, to wszystko co wiesz :mrgreen: nie masz doznawania siebie, masz jedynie przekonanie, że siebie doznajesz :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 9:08, 10 Lut 2017    Temat postu:

a wracając do tematu :)
lucek napisał:
Katolicyzm, Nazizm, Nauka,..., Ideologie totalitarne kontra idea Boga w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie

"Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli."


Czym różnią się ideologie totalitarne, tj. próbujące w sposób totalny narzucić wszystkim członkom społeczeństwa sposób widzenia rzeczywistości, myślenia, zachowania członków swoich elit od idei Prawdy czyli Boga?

Różni się tym, że nie oszukuje członków społeczeństwa. Nie tworzy systemu z prawdami dla wtajemniczonych, czyli władzy i oficjalnej mitologii, dla pozostałych, gdzie pozostali mogą, poprzez oficjalnie niegodne zachowanie tj. przede wszystkim poprzez włażenie w dupę, stojącym wyżej w hierarchii społecznej i podobne, oficjalnie naganne zachowania, mogą aspirować do osiągania wyższego statusu społecznego, zwłaszcza, że w tej drodze awansu społecznego owo wtajemniczenie już osiągnęli, lub tylko owo wtajemniczenie posiedli.

Idea Boga, czyli prawdy jako prawa rządzącego człowiekiem, nakazuje każdemu, dla dobra każdego, dzielenie się tym co wie. Nawet jeśli tak jak ja ma dość pustaków wszelkiej maści i pozostałe czobki, bo ludziom pewnie raczej nie będzie się chciało ... jak mnie, a tylko z poczucia obowiązku piszę ....

Serdecznie zapraszam do dyskusji :)

PS

dopisałem do tytułu "w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie"

Tu należało by dodać, że nie należy winić tych, którzy po tej drabinie hierarchii społecznej się wspięli, wspięli bo mieli ku temu sprzyjające warunki .... winić raczej trzeba wszystkich pozostałych, bo ci choć narzekają na powyższy stan rzeczy myślą, że nic zmienić się nie da .... a da się, właśnie poprzez prawdę, kłamstwo szans nie ma, prawda jest taka, że próbując być nawet największą świnią, szanse na osiągnięcie w tej hierarchii znaczącej pozycji to i tak szanse jak w grze w totolotka - nieprawdopodobny przypadek .... :mrgreen:


Pomyślałem, że bliskie tematycznie treści zamiast tu w temacie się rozpisywać, będę doklejał, więc wkleję :) :

lucek napisał:
Cytat:
Tak rodzi się w nas ŚWIADOMOŚĆ WARTOŚCI. Od niej zaczyna się praktycznie każde inne myślenie.


wartości każdy ma podobne, świadomość rodzi samoograniczenie swojej wolności sprowadzające się do zasady, "tam kończy się moja wolność, gdzie zaczyna się cudza" ... WARTOŚCI, to już inna bajka, te mają obowiązywać niezależnie od kontekstu, sytuacji, ... uzyskują status niezależnego bytu, o statusie sacrum, o którym nawet nie wolno dyskutować ... a nie wolno dyskutować, bo wtedy, mogłoby się okazać, że służą jedynie niektórym, a nie wszystkim, przynajmniej w taki sposób, w jaki danej chwili, elity danej społeczności je stosują.

Stąd np. jeszcze kilka lat temu w Polsce, najwyższą wartością, o której dało się słyszeć było ŚWIĘTE PRAWO WŁASNOŚCI, bo był to czas największego złodziejstwa :) .


Żadna prawdziwa WARTOŚĆ nie musi mieć statusu sacrum, ani być uzasadniona DOBREM OGÓŁU, bo to dobro to kłamstwo, prawdziwe wartości można uzasadnić jedynie dobrem każdego z osobna :) .

Dyszyński napisał:
Różnica pomiędzy autorytetem Jezusa, a ideologii totalitarnych jest dość podstawowa. Ideologie ZACZYNAJĄ od żądania uznania pewnej grupy ludzi za lepszą od innych, narzucają swoje przywództwo. Jezus ZACZĄŁ SWOJE KRÓLESTWO OD AKTU ODDANIA i CIERPIENIA, zaś Ci co się do Niego przyłączają mają postawiony warunek NIE WYWYŻSZANIA SIĘ i służby, a nie zbierania laurów. To jest podejście dokładnie przeciwne.


nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....

Nie Michał, dla mnie Jezus nie jest autorytetem, jest prorokiem, czyli kimś, kto przede mną mówił prawdę, przez którego, w dużym stopniu jestem jaki jestem, .... czyli to co ja sam, za prawdę uważam. Był oczywiście prorokiem, nie tylko dlatego :wink: i najmniej z aktu oddania i cierpienia, ale jego treści. Dla mnie istota tej treści jest inna.

a poza tym zgoda :)

Michał Dyszyński napisał:
Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

Jezus mówił, że nie ten jest jego bratem, kto krzyczy "Panie!, Panie!, .... ", a ten, kto postępuje jak On.

Napisałem dlaczego autorytet jest obłudą, a nie odniosłeś się, tłumaczyłem dlaczego wiara, w znaczeniu jakim to słowo stosujesz wiarą nie jest, a ty co :) ? jak niżej w opisie p.Baryckiego:

Adam Barycki napisał:
Blog: Michał Dyszyński
Moje życiowe odkrycia
Umiłowany przewodnik mój duchowy, mistrz Dyszyński:


„Trudno jest zrezygnować, trudno jest odejść tak po prostu z poczuciem porażki z jakiegoś starcia. Dlatego nieraz tak długo ciągną się spory, jałowe przerzucanie obelgami, kłótnie bez sensu. Każda ze stron czuje, że ma swoją rację i próbuje jej bronić do upadłego. Sytuację zmienia uznanie się za terapeutę. Terapeuta to ktoś po pierwsze panujący nad sytuacją, choć jednocześnie ustępujący wobec pewnych sugestii, zachowań pacjenta. On nie daje się prowokować, on wie lepiej.
Życie wymusza na nas coraz częściej role terapeutów, zmusza do bycia mądrzejszymi, dojrzalszymi, mającymi więcej dystansu, niż to jest możliwe u innych ludzi za naszego otoczenia.
Trzeba to zaakceptować i - ustępując trolom - czuć nie porażkę, a rodzaj satysfakcji z tego, że okazaliśmy się tym mądrzejszym.”


Z ust mych wyjęłeś mnie to przyjacielu serdeczny, takem samo myślał, jenom w słowa dostojne przyodziać nie uradził. Ileż to jam się namordował z trollami plugawemi od kulistej Ziemi, ilem natłumaczył, że płaska jest i basta, a plugastwo trolowe swoje – a gówno, bo okrągła jest. A żem w końcu ustąpił, bom mądrzejszym okazał się ode plugawego trolostwa i satysfakcyjum mam, jakem na nich naplwał i dupą się dode złego odwrócił.

Adam Barycki


Wierzę, więc dla Ciebie Jezus jest "autorytetem", ale mi z Tobą nie po drodze :mrgreen


Jeszcze raz o obłudzie lub bezmyślności, tego co się samemu sądzi, czym jest autorytet. :)

[link widoczny dla zalogowanych]

lucek napisał:
nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....


Michał Dyszyński napisał:

Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

ale:

Michał Dyszyński w innym temacie, do Irbisol'a, napisał:

Z mojej perspektywy patrząc, ciągle nie dostrzegasz tego, że KRYTERIUM PRAWDZIWOŚCI dla sensu jest WŁAŚNIE TYM, CO MUSISZ SOBIE WYMYŚLIĆ!
Kryteria się zakłada. A nawet jeśli jakieś kryterium z czegoś miałoby wynikać (z kryterium nadrzędnego), to dalej w hierarchii i tak musi być to wyższe kryterium jest założone - wymyślone, a już na pewno zaakceptowane - uwierzone.
:rotfl:
Tzn. tak to działa po mojemu i sensownie. Ale oczywiście możesz jeszcze je przejąć owo kryterium od kogoś innego, co by wskazywały różne Twoje wcześniejsze deklaracje związania tego sensu z tym, co Ci inni powiedzą. Czyli raczej wolisz mieć kryterium bardziej cudze, niż własne.

Cóż, to też jest wybór i nawet ostatecznie trochę Twojego wkładu tu będzie, bo będziesz musiał jednak zdecydować czyje obce kryterium przyjmiesz, zamiast swojego. Dla mnie to jest nieco dziwne, bo ja wolę mieć swoje kryteria, a nie szukać ich po ludziach. Ale może nie wierzysz we własne możliwości sensownej oceny, może się jakoś zawiodłeś na sobie. Tak do końca nie chcę oceniać...
.


Michale, może gdy byłem "młody i głupi" Jezus był dla mnie a autorytetem, choć szczerze mówiąc nie pamiętam. Na pewno, najpierw sam zrozumiałem, a dopiero potem zrozumiałem Jezusa, a teraz myślę, że jest częścią mnie bo żył przede mną i żyje we mnie poprzez memy, "słowo boże" jakie pozostały.

Autorytetem, można więc tylko ogłupić, bardziej lub mniej świadomie, oszukać, podporządkować człowieka :) i niczemu innemu autorytet nie służy .


PS

nie należy mylić "autorytetu" z "szacunkiem", zasadnicza różnica jest taka, że szacunkiem można darzyć nawet przeciwnika :wink: więc no nie ktoś, z kim np. musimy się zgadzać ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:06, 10 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
To wszystko są przekonania, czyli wiara.


wszystko jest przekonaniami, wszystkie przekonania, jakie człowiek posiada dla siebie są prawdami/ prawdą która nim rządzi, czyli jego bogiem :)

wiarą jest tylko dla debili, którzy zrozumieli idiotyzm relatywizmu przyjętego na wiarę, zrozumieli, że to co udowodnione (uznane w grupie) nie może mieć wyższego statusu poznawczego, niż przekonania, na których zostało zbudowane .... ale debil zawsze będzie debilem :mrgreen: więc, skoro dowód kolektywny bogiem być nie może, to zdaniem debila, nic nie jest pewne, bo jest przekonaniem, którego nie da się dowieść .... da się, tyle, ze nic to nie zmienia :)

Piotruś, debilu, przekonania to nie wiara, przekonania, to wszystko co wiesz :mrgreen: nie masz doznawania siebie, masz jedynie przekonanie, że siebie doznajesz :wink:
lucjusz, debilu, debilku, debilusiu, debiluniu! Aby cokolwiek wiedzieć, trzeba wierzyć w to, że się wie, czyli być przekonanym [mniej lub bardziej] do tego. Dlatego wszelaka wiedza jest również wiarą; cokolwiek przyswojonego ma osobistą wartość uznaniową, czyli jest wierzeniem [mniej lub bardziej zakotwiczonym].

Następna sprawa: nie ma się nawet "siebie", nawet "ja" nie zachodzi inaczej, niż w sensie mentalnym, jako złudzenie zbioru pojęć. Jednak to nie jest do końca prawda- właściwie w ogóle podział na fizyczne i mentalne nie jest prawdziwy, co wyjaśnia moja Hipoteza Wszystkiego. Jednak o pewne przekonania, czy raczej pojęcia, wyobrażenia można nawet życie stracić zupełnie niezamierzenie, czyli bez intencji, bez nakierunkowania stresu, uważności- np. poślizgnąwszy się na lodzie i uderzając mocno potylicą o niego, natomiast inne przekonanie, pojęcie- np. że właśnie chce się umrzeć jakoś "nie dochodzi do skutku", nawet gdyby nie wiem jak mocno wytężać na nie uwagę, skupiać intencje.

P. s.: Aha! Czy już wspominałem lucku, żeś debiluniek?
:mrgreen:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:59, 10 Lut 2017    Temat postu:

szkoda czasu jełopie, powtarzający debilizmy wuja, który rozczarowany swoim relatywizmem obraził się na wiedzę, to też co y nie tracić czasu na ciebie zacytuję jedynie siebie

Cytat:
wyjaśnienie dla Wuja:

Pewnym dla Ciebie było to co dowiedzione, gdy uświadomiono tobie, ze dowód nie może być pewniejszy, niż przekonania, na których został oparty, uznałeś, że nic pewnego być nie może, skoro twój "dowód" pewny nie jest ... więc wszystko jest wiarą. A to ci też pasuje :) do twoich wywodów, a nawet jest lepszejsze, bo zwalnia ciebie z dowodu.

Ale niestety, ciągle wnioskujesz z fałszów, bo dowód jest tak pewny, jak przekonania, na których się opiera, więc wszystko co pewne, to własne przekonania, bo nic pewniejszego nie znasz, choć wiesz, że istnieje skoro o niepewności swojej, w ogóle możesz pomyśleć :) i to nie jest wiarą, lecz wiedzą z doświadczenia.


:mrgreen: trzeba być kompletnym idiotą Piotrusiu, jak ty, żeby swoje własne przekonania nazywać wiarą :mrgreen: i mądrzejszych o dziesięciu takich jak ty, czyli mnie nazywać debilem :)

PS
Cytat:
co wyjaśnia moja Hipoteza Wszystkiego


:mrgreen: DEBIL ! :mrgreen:


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Sob 0:02, 11 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:09, 11 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
szkoda czasu jełopie, powtarzający debilizmy wuja, który rozczarowany swoim relatywizmem obraził się na wiedzę, to też co y nie tracić czasu na ciebie zacytuję jedynie siebie

Cytat:
wyjaśnienie dla Wuja:

Pewnym dla Ciebie było to co dowiedzione, gdy uświadomiono tobie, ze dowód nie może być pewniejszy, niż przekonania, na których został oparty, uznałeś, że nic pewnego być nie może, skoro twój "dowód" pewny nie jest ... więc wszystko jest wiarą. A to ci też pasuje :) do twoich wywodów, a nawet jest lepszejsze, bo zwalnia ciebie z dowodu.

Ale niestety, ciągle wnioskujesz z fałszów, bo dowód jest tak pewny, jak przekonania, na których się opiera, więc wszystko co pewne, to własne przekonania, bo nic pewniejszego nie znasz, choć wiesz, że istnieje skoro o niepewności swojej, w ogóle możesz pomyśleć :) i to nie jest wiarą, lecz wiedzą z doświadczenia.


:mrgreen: trzeba być kompletnym idiotą Piotrusiu, jak ty, żeby swoje własne przekonania nazywać wiarą :mrgreen: i mądrzejszych o dziesięciu takich jak ty, czyli mnie nazywać debilem :)

PS
Cytat:
co wyjaśnia moja Hipoteza Wszystkiego


:mrgreen: DEBIL ! :mrgreen:
O ty debilu, leszczu ty, pajacu!:mrgreen: :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 8:50, 11 Lut 2017    Temat postu:

wracając do tematu :)
lucek napisał:
Katolicyzm, Nazizm, Nauka,..., Ideologie totalitarne kontra idea Boga w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie

"Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli."


Czym różnią się ideologie totalitarne, tj. próbujące w sposób totalny narzucić wszystkim członkom społeczeństwa sposób widzenia rzeczywistości, myślenia, zachowania członków swoich elit od idei Prawdy czyli Boga?

Różni się tym, że nie oszukuje członków społeczeństwa. Nie tworzy systemu z prawdami dla wtajemniczonych, czyli władzy i oficjalnej mitologii, dla pozostałych, gdzie pozostali mogą, poprzez oficjalnie niegodne zachowanie tj. przede wszystkim poprzez włażenie w dupę, stojącym wyżej w hierarchii społecznej i podobne, oficjalnie naganne zachowania, mogą aspirować do osiągania wyższego statusu społecznego, zwłaszcza, że w tej drodze awansu społecznego owo wtajemniczenie już osiągnęli, lub tylko owo wtajemniczenie posiedli.

Idea Boga, czyli prawdy jako prawa rządzącego człowiekiem, nakazuje każdemu, dla dobra każdego, dzielenie się tym co wie. Nawet jeśli tak jak ja ma dość pustaków wszelkiej maści i pozostałe czobki, bo ludziom pewnie raczej nie będzie się chciało ... jak mnie, a tylko z poczucia obowiązku piszę ....

Serdecznie zapraszam do dyskusji :)

PS

dopisałem do tytułu "w świetle nauki Jezusa ... w ogólnym zarysie"

Tu należało by dodać, że nie należy winić tych, którzy po tej drabinie hierarchii społecznej się wspięli, wspięli bo mieli ku temu sprzyjające warunki .... winić raczej trzeba wszystkich pozostałych, bo ci choć narzekają na powyższy stan rzeczy myślą, że nic zmienić się nie da .... a da się, właśnie poprzez prawdę, kłamstwo szans nie ma, prawda jest taka, że próbując być nawet największą świnią, szanse na osiągnięcie w tej hierarchii znaczącej pozycji to i tak szanse jak w grze w totolotka - nieprawdopodobny przypadek .... :mrgreen:


Pomyślałem, że bliskie tematycznie treści zamiast tu w temacie się rozpisywać, będę doklejał, więc wkleję :) :

lucek napisał:
Cytat:
Tak rodzi się w nas ŚWIADOMOŚĆ WARTOŚCI. Od niej zaczyna się praktycznie każde inne myślenie.


wartości każdy ma podobne, świadomość rodzi samoograniczenie swojej wolności sprowadzające się do zasady, "tam kończy się moja wolność, gdzie zaczyna się cudza" ... WARTOŚCI, to już inna bajka, te mają obowiązywać niezależnie od kontekstu, sytuacji, ... uzyskują status niezależnego bytu, o statusie sacrum, o którym nawet nie wolno dyskutować ... a nie wolno dyskutować, bo wtedy, mogłoby się okazać, że służą jedynie niektórym, a nie wszystkim, przynajmniej w taki sposób, w jaki danej chwili, elity danej społeczności je stosują.

Stąd np. jeszcze kilka lat temu w Polsce, najwyższą wartością, o której dało się słyszeć było ŚWIĘTE PRAWO WŁASNOŚCI, bo był to czas największego złodziejstwa :) .


Żadna prawdziwa WARTOŚĆ nie musi mieć statusu sacrum, ani być uzasadniona DOBREM OGÓŁU, bo to dobro to kłamstwo, prawdziwe wartości można uzasadnić jedynie dobrem każdego z osobna :) .

Dyszyński napisał:
Różnica pomiędzy autorytetem Jezusa, a ideologii totalitarnych jest dość podstawowa. Ideologie ZACZYNAJĄ od żądania uznania pewnej grupy ludzi za lepszą od innych, narzucają swoje przywództwo. Jezus ZACZĄŁ SWOJE KRÓLESTWO OD AKTU ODDANIA i CIERPIENIA, zaś Ci co się do Niego przyłączają mają postawiony warunek NIE WYWYŻSZANIA SIĘ i służby, a nie zbierania laurów. To jest podejście dokładnie przeciwne.


nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....

Nie Michał, dla mnie Jezus nie jest autorytetem, jest prorokiem, czyli kimś, kto przede mną mówił prawdę, przez którego, w dużym stopniu jestem jaki jestem, .... czyli to co ja sam, za prawdę uważam. Był oczywiście prorokiem, nie tylko dlatego :wink: i najmniej z aktu oddania i cierpienia, ale jego treści. Dla mnie istota tej treści jest inna.

a poza tym zgoda :)

Michał Dyszyński napisał:
Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

Jezus mówił, że nie ten jest jego bratem, kto krzyczy "Panie!, Panie!, .... ", a ten, kto postępuje jak On.

Napisałem dlaczego autorytet jest obłudą, a nie odniosłeś się, tłumaczyłem dlaczego wiara, w znaczeniu jakim to słowo stosujesz wiarą nie jest, a ty co :) ? jak niżej w opisie p.Baryckiego:

Adam Barycki napisał:
Blog: Michał Dyszyński
Moje życiowe odkrycia
Umiłowany przewodnik mój duchowy, mistrz Dyszyński:


„Trudno jest zrezygnować, trudno jest odejść tak po prostu z poczuciem porażki z jakiegoś starcia. Dlatego nieraz tak długo ciągną się spory, jałowe przerzucanie obelgami, kłótnie bez sensu. Każda ze stron czuje, że ma swoją rację i próbuje jej bronić do upadłego. Sytuację zmienia uznanie się za terapeutę. Terapeuta to ktoś po pierwsze panujący nad sytuacją, choć jednocześnie ustępujący wobec pewnych sugestii, zachowań pacjenta. On nie daje się prowokować, on wie lepiej.
Życie wymusza na nas coraz częściej role terapeutów, zmusza do bycia mądrzejszymi, dojrzalszymi, mającymi więcej dystansu, niż to jest możliwe u innych ludzi za naszego otoczenia.
Trzeba to zaakceptować i - ustępując trolom - czuć nie porażkę, a rodzaj satysfakcji z tego, że okazaliśmy się tym mądrzejszym.”


Z ust mych wyjęłeś mnie to przyjacielu serdeczny, takem samo myślał, jenom w słowa dostojne przyodziać nie uradził. Ileż to jam się namordował z trollami plugawemi od kulistej Ziemi, ilem natłumaczył, że płaska jest i basta, a plugastwo trolowe swoje – a gówno, bo okrągła jest. A żem w końcu ustąpił, bom mądrzejszym okazał się ode plugawego trolostwa i satysfakcyjum mam, jakem na nich naplwał i dupą się dode złego odwrócił.

Adam Barycki


Wierzę, więc dla Ciebie Jezus jest "autorytetem", ale mi z Tobą nie po drodze :mrgreen


Jeszcze raz o obłudzie lub bezmyślności, tego co się samemu sądzi, czym jest autorytet. :)

[link widoczny dla zalogowanych]

lucek napisał:
nie wiem czy pamiętasz, ale przy okazji "kryterium z autorytetu" pisałem, że dla mnie jest obłudą, bo faktycznie, wybierając sobie autorytet muszę go móc ocenić, a jedynym kryterium mogę być moje przekonania ... więc mówiąc, że ktoś jest moim autorytetem, kłamię :mrgreen: wierzę natomiast ludziom, gdy nie mam powodu im nie wierzyć, ale o taką prawdę z wiary, nie swoją prawdę, kłócił się nie będę ....


Michał Dyszyński napisał:

Jak dla mnie ktoś kto mówi prawdę i jest prorokiem, jest autorytetem.

ale:

Michał Dyszyński w innym temacie, do Irbisol'a, napisał:

Z mojej perspektywy patrząc, ciągle nie dostrzegasz tego, że KRYTERIUM PRAWDZIWOŚCI dla sensu jest WŁAŚNIE TYM, CO MUSISZ SOBIE WYMYŚLIĆ!
Kryteria się zakłada. A nawet jeśli jakieś kryterium z czegoś miałoby wynikać (z kryterium nadrzędnego), to dalej w hierarchii i tak musi być to wyższe kryterium jest założone - wymyślone, a już na pewno zaakceptowane - uwierzone.
:rotfl:
Tzn. tak to działa po mojemu i sensownie. Ale oczywiście możesz jeszcze je przejąć owo kryterium od kogoś innego, co by wskazywały różne Twoje wcześniejsze deklaracje związania tego sensu z tym, co Ci inni powiedzą. Czyli raczej wolisz mieć kryterium bardziej cudze, niż własne.

Cóż, to też jest wybór i nawet ostatecznie trochę Twojego wkładu tu będzie, bo będziesz musiał jednak zdecydować czyje obce kryterium przyjmiesz, zamiast swojego. Dla mnie to jest nieco dziwne, bo ja wolę mieć swoje kryteria, a nie szukać ich po ludziach. Ale może nie wierzysz we własne możliwości sensownej oceny, może się jakoś zawiodłeś na sobie. Tak do końca nie chcę oceniać...
.


Michale, może gdy byłem "młody i głupi" Jezus był dla mnie a autorytetem, choć szczerze mówiąc nie pamiętam. Na pewno, najpierw sam zrozumiałem, a dopiero potem zrozumiałem Jezusa, a teraz myślę, że jest częścią mnie bo żył przede mną i żyje we mnie poprzez memy, "słowo boże" jakie pozostały.

Autorytetem, można więc tylko ogłupić, bardziej lub mniej świadomie, oszukać, podporządkować człowieka :) i niczemu innemu autorytet nie służy .


PS

nie należy mylić "autorytetu" z "szacunkiem", zasadnicza różnica jest taka, że szacunkiem można darzyć nawet przeciwnika :wink: więc no nie ktoś, z kim np. musimy się zgadzać ...


i jeszcze wyjaśnieni dla relatywistów, dla których wszystko jest wiarą, choć jednocześnie wiedza "naukowa" jest wiedzą:


Pewnym dla Ciebie było to co dowiedzione, gdy uświadomiono tobie, ze dowód nie może być pewniejszy, niż przekonania, na których został oparty, uznałeś, że nic pewnego być nie może, skoro twój "dowód" pewny nie jest ... więc wszystko jest wiarą. A to ci też pasuje :) do twoich wywodów, a nawet jest lepszejsze, bo zwalnia ciebie z dowodu.

Ale niestety, ciągle wnioskujesz z fałszów, bo dowód jest tak pewny, jak przekonania, na których się opiera, więc wszystko co pewne, to własne przekonania, bo nic pewniejszego nie znasz, choć wiesz, że istnieje skoro o niepewności sądów swoich, w ogóle możesz pomyśleć :) ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin