Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jacques Ellul

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:25, 27 Cze 2022    Temat postu: Jacques Ellul

Myślę że warto zapoznać się trochę z tym ciekawym, prawdziwie antysystemowym myślicielem
[link widoczny dla zalogowanych]

Chrześcijański anarchista kontra technologiczne społeczeństwo

Czy możliwe jest połączenie chrześcijaństwa z anarchizmem i w dodatku ukierunkowanie takiej hybrydy na bezkompromisowo antytechnologiczną ścieżkę?

Okazuje się, że tak, a dokonał tego francuski myśliciel i pisarz Jacques Ellul (1912-1994). Nie sposób w tym miejscu zająć się całokształtem jego myśli, ale na kanwie wywiadu, który prezentujemy poniżej, poświęćmy trochę uwagi krytyce technologii, a szczególnie jej motywom.

Otóż Ellul właśnie w „maszynie” widzi praprzyczynę kryzysu ludzkości, a zatem nie odrzuca on cywilizacji en bloc, jak czynią to prymitywiści. Z historiozoficznego punktu widzenia, dla Ellula przełomem w dziejach jest koniec średniowiecza, kiedy to technologia wymknęła się spod kontroli. Do tej pory była ona ujarzmiona przez zasady, głównie religijne, zarówno chrześcijańskie, jak i te wywodzące się z tradycyjnych wierzeń ludowych. Przykładowo:

„W niektórych cywilizacjach zakazane były prace w ziemi z żelaznymi narzędziami, ponieważ Ziemia była uważana za matkę i nie można było jej ranić w żadnym razie ciężkimi przedmiotami”.

Brzmi archaicznie? Zapewne, ale dla Ellula było to świadectwo sakralnego charakteru natury, a ludzie zawsze szanują to, co uznane jest powszechnie za święte. Jednocześnie jednak, jak zauważa w wywiadzie:

„Jeśli znalazła się siła, która zniszczyła te świętości (…) wtedy ta nowa siła była czczona i szanowana przez ludzi, ponieważ była wyraźnie silniejsza. Zatem nowe stawało się bardziej święte niż stare. To co jest straszne w naszym społeczeństwie to fakt, że technologia zniszczyła wszystko, co człowiek uważał za uświęcone, np. naturę. Ludzie dobrowolnie skłonili się do akceptacji technologii jako czegoś świętego. To jest naprawdę straszne. W przeszłości święte rzeczy zawsze wywodziły się z natury. Obecnie natura jest całkowicie zdesakralizowana, a technologię postrzegamy jako coś świętego. Np. ilekroć odbywa się jakaś demonstracja wszyscy są zawsze oburzeni jeśli został spalony samochód. BO ZOSTAŁ ZNISZCZONY ŚWIĘTY OBIEKT”.

Technologia nie tylko odarła naturę z jej sakralnego charakteru, ale również stopniowo rugowała z ludzkiej rzeczywistości tradycyjną „mądrość” w tejże naturze zakorzenioną. Sprzyjało temu przyśpieszenie życia, do którego obliguje nas technologia:

„Wewnętrzną refleksję zastąpił refleks. Refleksja oznacza, że gdy czegoś doświadczę myślę o tym. W przypadku refleksu od razu wiesz co masz robić w danej sytuacji. Bez myślenia. Jeśli kierujesz samochodem, jadącym z prędkością 150 km/h i «myślisz», to będziesz miał wypadek. Wszystko zależy od refleksu. Jedyną rzeczą, której wymaga od nas technologia to: nie myśl o tym. Użyj refleksu”.

Bezmyślny, pozbawiony tradycyjnych zasad człowiek najczęściej traci motywację do życia. Eskalacja tego zjawiska postępuje szczególnie w ostatnich czasach, a jej namacalnym efektem jest wzrost liczby samobójstw, zachorowań na depresję, ucieczek w leki lub bezrefleksyjną, ogłupiającą rozrywkę. Konkluzja: technologia, degradując naturę i likwidując tradycje wyznaczające niegdyś ludzki rytm życia, konsekwentnie dąży do unicestwienia człowieka jako takiego.

Czy jest na to ratunek? Według Ellula:

„Pytanie brzmi czy ludzie są przygotowani czy nie na przyjęcie faktu, że są zdominowani przez technologię? I do zrozumienia faktu, że technologia ich uciska, zmusza ich do przyjmowania pewnych zobowiązań i warunkuje ich? Wolność zaczyna się wtedy kiedy stają się tego świadomi. Ponieważ kiedy stajemy się świadomi tego, co determinuje nasze życie, osiągamy najwyższy poziom wolności”.

A zatem tylko „powrót do wartości i prawd, które zniknęły dzięki technologii, a które nadają życiu sens” może ocalić ludzkość.

Więcej o poglądach Ellula dowiecie się z filmu-wywiadu „The Betrayal by Technology: A Portrait of Jacques Ellul” (1992), z którego też pochodzą wszystkie zamieszczone powyżej cytaty.

*Nakładem Oficyny „Bractwo Trójka” ukazała się książka J. Ellula „Anarchia i chrześcijaństwo” (Poznań, 2015)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 5:12, 04 Lip 2022    Temat postu:

Nikt sie nie odnosi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:59, 04 Lip 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Nikt sie nie odnosi?


Bo śpią, pracują.....
Ja wyszłam dopiero z basenu.

Ciekawy temat. Szczególnie anarchia vs Chrześcijaństwo.
Większość ludzi reaguje ze zdziwieniem na możliwość połączenia chrześcijaństwa z anarchizmem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:09, 04 Lip 2022    Temat postu:

Filozof na czasie, zwlaszcza wobec zagrozenia sztuczna inteligencja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:54, 04 Lip 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Filozof na czasie, zwlaszcza wobec zagrozenia sztuczna inteligencja


Myślisz,że takie zagrożenie jest?
Na czym ono mogłoby polegać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:30, 05 Lip 2022    Temat postu:

Jestem zachwycona samoobslugowymi kasami.

Tu klimatyczny film:

https://youtu.be/dPlSrjrek2o

Cena jaką płacimy za rozwój technologii.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 19:53, 05 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:50, 05 Lip 2022    Temat postu:

A ja nie lubię automatycznych kas, zazwyczaj jest wiele kas pustych , i każą iść się męczyć do automatycznych

Semele, dzięki za film!
To był prawdziwy wizjoner, a nie tak jak np. popierdoleńcy transhumanizmu jak Harari.
Francuski to piękny język a nie tylko ten angielski i angielski


Ostatnio zmieniony przez Andy72 dnia Wto 20:08, 05 Lip 2022, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:42, 06 Lip 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
A ja nie lubię automatycznych kas, zazwyczaj jest wiele kas pustych , i każą iść się męczyć do automatycznych

Semele, dzięki za film!
To był prawdziwy wizjoner, a nie tak jak np. popierdoleńcy transhumanizmu jak Harari.
Francuski to piękny język a nie tylko ten angielski i angielski


Gdyby uczono francuskiego w latach 70-80 może znałabym jakiś obcy język :wink: :)

Cytat:

Używając określenia Charlesa Taylora, można powiedzieć, iż każdy z nas żyje w pewnym horyzoncie znaczeń, który określa naszą moralną topografię (ustala, co ma dla nas znaczenie większe, a co mniejsze i do czego warto dążyć). Patrzymy na świat przez pryzmat światopoglądu, więc powinien on dawać nam możliwie najlepszą interpretację naszych doświadczeń, umożliwiającą samozrozumienie. Zbiór poglądów przedstawiony przez Harariego sprowadza się do tego, iż żadnych sądów, włącznie z prezentowanymi przez niego, nie można uznać za prawdziwe, bo nasze myślenie, podejmowanie decyzji i nawet nasze „ja” są czystą fikcją (ubocznym efektem ewolucji, utrudniającym, a nie ułatwiającym przetrwanie). To twierdzenia samoobalające się: jeśli wszystkie poglądy mają charakter fikcji, to nie ma powodu, by przyjmować to, co głosi sam Harari. Jak słusznie zauważył Chesterton, ten, kto twierdzi, że jego myśl jest przypadkowym produktem ukształtowanej przez ewolucję biochemii mózgu, dyskredytuje wszystkie własne myśli.

Ostatnią jego książkę Sapiens bardzo polecał wuj. Pierwsza Homo Deus była ciekawa. Nie odniosłam wrażenia, że jest o transhumanistą. Sapiens czytam powoli. Zwrócę uwagę.


[link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawe czy są tłumaczenia Ellula.
Lubię kasy automatyczne bo przy nich nie trzeba się spieszyć.

Być może Harari uprawia Sarkazm. Muszę to przeanalizować.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 4:49, 06 Lip 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:53, 06 Lip 2022    Temat postu:

Jaka jest definicja sarkazmu?
Zdaje sie ze Harari tworczo rozwija destrukcje rzeczywistosci zawarta w slowach mysle wiec jestem,co oznacza ze niewazne jak jest naprawde a liczy sie to co w moich myslach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:42, 06 Lip 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Jaka jest definicja sarkazmu?
Zdaje sie ze Harari tworczo rozwija destrukcje rzeczywistosci zawarta w slowach mysle wiec jestem,co oznacza ze niewazne jak jest naprawde a liczy sie to co w moich myslach.


Ja uważam, że nikt nie wie jak jest. Niektorym się bardziej wydaje, że wiedzą. Być moze wlaśnie ci są najbardziej niebezpieczni.
Harari krytykuje moim zdaniem postawę człowieka, ktory uwaza się za Boga .
Wielu ludzi z kolei myśli zeże jak ktoś nie wierzy czyli jest ateistą lub agnostykiem to sam uważa siebie za Boga. To kompletna bzdura.

Cytat:
Trzeba przyznać, że Harari generalnie nie jest optymistą.

Jeden z możliwych scenariuszy zakłada, że uprzywilejowana część ludzkości wykorzysta dane i informacje do podporządkowania sobie pozostałych grup społecznych. Wiedza, dane, informacje staną się przedmiotem spekulacji i walki o wpływy. To one będą służyły kręgom władzy, a nie podbijane terytoria i zdobyczne surowce. Ludzkość może podzielić się na dwie grupy. Pierwszą będą tworzyć szczęśliwcy, którym udało się wskoczyć do pociągu o nazwie "postęp", drugą ci, którzy w tym wyścigu odpadli - twierdzi Harari.

Jak nie dać się zhakować?

Według Harariego, jednym z obowiązków ludzkości jest przygotowanie się na to, że technologia będzie nieustannie zmieniała organizmy (inżynieria genetyczna, operacje plastyczne, czipy wszczepiane do organizmu, podłączające nas bezpośrednio do urządzeń), a być może wpłynie na kształtowanie się nowego rodzaju samoświadomości. Moce technologiczne będą ciągle służyły pomnażaniu tradycyjnych dóbr, takich jak: żywność, ubrania, środki transportu, ale produktem najważniejszym, wobec którego skierowane zostaną najbardziej zaawansowane technologie, będzie ludzkie ciało - modyfikowane, przekształctane, udoskonalane.


Być może dogadałby się z Ellulem. Nie podzielam optymizmu jeśli o rozwój technologii. Byc może się mylę.
Jesli człowiek bedzie żył nawet 135 lat to będzie to życie byle jakie.

Historyk już raz się pomylił stwierdzając, że nie będzie wojen.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 8:55, 06 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:05, 06 Lip 2022    Temat postu:

Chyba nie dogadalby sie z Ellulem.
A teraz wezmy kogo popieraja wladcy tego swiata jak Schwab? Nie Ellula a Harariego i na to pojda srodki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:15, 06 Lip 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Chyba nie dogadalby sie z Ellulem.
A teraz wezmy kogo popieraja wladcy tego swiata jak Schwab? Nie Ellula a Harariego i na to pojda srodki.


Na nic nie pójdą środki.

Teraz właśnie słucham o traktacie księżycowym...

Co do Harariego jest on tylko popularyzatorem.
Dostał dar od losu i ma jakąś dyscyplinę.


cytat ze znak:
Sukces Harariego to dla autorów dowód, że w napisane przez siebie teksty trzeba wierzyć do końca. A także lekcja pokory dla przekonanych o swoim niebywałym wyczuciu redaktorów.

Jeszcze ciekawszy jest fakt, że we wszystkim pomógł przypadek. Harari wcale nie był specjalistą od historii powszechnej – zajmował się przede wszystkim wojskowością epoki średniowiecza i odrodzenia. Temu zagadnieniu poświęcił obroniony w Oxfordzie doktorat, wydany w 2004 r. pt. Renaissance Military Memoirs: War, History and Identity, 1450–1600 (Renesansowe wspomnienia wojenne: wojna, historia i tożsamość w latach 1450–1600), oraz książkę Special Operations in the Age of Chivalry, 1100–1550 (Operacje specjalne w erze rycerstwa, 1100–1550).

Prowadzenie wykładów z historii globalnej zostało mu przydzielone na jerozolimskim uniwersytecie, ponieważ żaden ze starszych stażem profesorów nie chciał się tego zadania podjąć. Harari był ochotnikiem, który odpowiedzieć miał na potrzebę studentów domagających się w tym zakresie kursu internetowego dostępnego dla nieograniczonej liczby uczestników (tzw. MOOC, od ang. massive open online course). Przygotowując te wykłady, gromadził materiały do pierwszego bestsellera – historii człowieka, rozciągającej się od 70 tys. lat p.n.e. do współczesności, czyli – jak czytamy na okładce – „od ukrywania się w jaskiniach do podróży na Księżyc”. Wielu powiedziałoby, że porwać się na taki projekt to szaleństwo – zadanie wymagające zaangażowania na całe życie licznego zespołu fachowców. Harari nie dążył jednak do napisania akademickiej rozprawy. Dzięki mistrzowsko opanowanej umiejętności tworzenia syntez historię ludzkości udało mu się zmieścić na 500 stronach. Zwięzłość ujęcia stanowi zarówno ogromny walor, jak i mankament jego prac (wkradają się w nie czasem nadmierne uproszczenia).
Medytacja zamiast religii
Za jedno ze źródeł swego sukcesu Harari uważa praktykowaną od 24. roku życia medytację vipassany. W 21 lekcjach… – książce powstałej w odpowiedzi na stawiane mu przez czytelników z całego świata pytania – pisze: „Bez skupienia i przejrzystości, jaką daje mi ta praktyka, nie napisałbym Sapiens ani Homo deus”. Druga z wymienionych książek, będąca w znacznej części dociekaniami nad przyszłością ludzkiego gatunku, została zresztą zadedykowana Satyi Narayanowi Goence, nauczycielowi, który zapoznał go z tym wywodzącym się z buddyzmu ćwiczeniem. Od niego też Harari miał usłyszeć „najważniejszą rzecz” w życiu. Brzmiała ona następująco: „Nie rób nic (…). Po prostu obserwuj rzeczywistość obecnej chwili, czymkolwiek jest”. Jak pisze dalej w 21 lekcjach…, podporządkował temu swój plan dnia: „przynajmniej przez dwie godziny dziennie naprawdę obserwuję rzeczywistość taką, jaka jest. Natomiast pozostałe dwadzieścia dwie godziny zalewają mnie e-maile, tweety i filmiki ze słodkimi kotkami”. Prócz tej dwugodzinnej medytacji organizuje dla siebie raz w roku miesięczne lub dwumiesięczne rekolekcje medytacyjne (nie zabiera wówczas ze sobą komórki, pozostając w faktycznym odcięciu od mediów).

Vipassana to dla niego technika koncentracji, poznawania siebie, doświadczania emocji i ciała, nauka kontroli nad nimi. Dostrzega jej ograniczenia, ale widzi też ogromne walory. Czytamy w 21 lekcjach…: „Zdecydowanie nie sądzę, by medytacja była magicznym rozwiązaniem wszystkich problemów świata. Aby zmienić świat, trzeba działać, a co ważniejsze, trzeba się organizować. (…) Łatwiej jest jednak działać i skutecznie współpracować, gdy rozumie się ludzki umysł – gdy rozumie się własny umysł i gdy się rozumie, jak sobie radzić z własnym lękami, uprzedzeniami i kompleksami”.

Harari praktykuje vipassanę, abstrahując od jej religijnego pochodzenia („Aby medytować, nie trzeba jednak w żadną z nich [opowieści Buddy – przyp. MB] wierzyć”). Każdy, kto czytał choćby jedną z jego książek, wie, że nie należy on do sympatyków jakiejkolwiek religii. Wszystkie uznaje za fikcje (wirtualne gry, w których miliony ludzi stara się zdobywać punkty) – mity, które umożliwiały interpretowanie świata i rozwijanie współpracy w dużych grupach. Jego stosunek do religii ma być może swoje podłoże w wychowaniu, które odebrał. Harari dorastał w rodzinie świeckich Żydów, od zawsze był więc wobec Synagogi i Kościołów zdystansowany.

Gej a prawa natury
W jednym z internetowych wywiadów Harari przyznał, że w uprawianiu nauki pomógł mu również homoseksualizm: „Jako gej nauczyłem się, że jeśli rzeczywistość koliduje z jakąś wymyśloną historią, lepiej wierzyć rzeczywistości. Sądzę, że ta lekcja uczyniła mnie lepszym naukowcem”. Dlaczego? Ponieważ – jak wyjaśnia – „dla homoseksualisty kluczową sprawą jest bycie świadomym różnicy pomiędzy historiami stworzonymi przez ludzi a rzeczywistością. Ta sama świadomość jest kluczowa w badaniach naukowych”. By zyskać akceptację dla swojej nieheteroseksualnej orientacji, często trzeba zmierzyć się z oporem otoczenia – wymaga to podobnych cech (odwagi i zaufania do własnego osądu) jak działanie uczonego, który przedstawia niełatwą do przyjęcia teorię.

Nauka z kolei pomogła mu zaakceptować homoseksualną tożsamość, bo dzięki niej zrozumiał, że – wbrew temu, co mówią księża i rabini – miłość do osoby tej samej płci nie jest ani zła, ani tym bardziej sprzeczna z prawem natury. Tłumaczy w tym samym wideo: „Nie istnieje nic, co można określić jako zachowanie sprzeczne z naturą. Jeśli coś istnieje, z definicji jest zgodne z naturą. Ludzie nie są w stanie swoim zachowaniem złamać praw natury. Prawa natury to nie przepisy ruchu drogowego”. Ludziom łatwiej byłoby zrozumieć tę różnicę, gdyby – jak później dodaje – rozumienie praw natury mniej było zanurzone w dyskursie teologicznym i prawniczym, a bardziej w biologii.

Harari zrozumiał, że jest homoseksualistą w stosunkowo dojrzałym już okresie życia, mając 21 lat, przy czym – jak wyznaje w ostatniej książce – wcześniej uznanie tego faktu wypierał. Od 2002 r. żyje w bardzo stabilnym związku – jest mężem Itzika Yahava, producenta teatralnego, który obecnie pracuje jako szef jego wspomnianego już teamu. Harari i Yahav ślub wzięli w Kanadzie, a w Izraelu funkcjonują jako związek partnerski. Tamtejsze prawo dopuszcza bowiem jedynie śluby religijne (niezależnie, czy chodzi o pary jedno- czy różnopłciowe).



Mnie w związkach homoseksualnych zastanawia potrzeba mówienia czy ustalania , kto mężem kto żoną....

Tym czasem związki heteroseksualne dążą do wygaszania tego konfliktu płci.
Chociaż wiadomo , że facet nie urodzi a kobieta nie zapłodni :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 11:16, 06 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:23, 06 Lip 2022    Temat postu: Re: Jacques Ellul

Andy72 napisał:
Bezmyślny, pozbawiony tradycyjnych zasad człowiek najczęściej traci motywację do życia. Eskalacja tego zjawiska postępuje szczególnie w ostatnich czasach, a jej namacalnym efektem jest wzrost liczby samobójstw, zachorowań na depresję, ucieczek w leki lub bezrefleksyjną, ogłupiającą rozrywkę. Konkluzja: technologia, degradując naturę i likwidując tradycje wyznaczające niegdyś ludzki rytm życia, konsekwentnie dąży do unicestwienia człowieka jako takiego.

Czy jest na to ratunek? Według Ellula:

„Pytanie brzmi czy ludzie są przygotowani czy nie na przyjęcie faktu, że są zdominowani przez technologię? I do zrozumienia faktu, że technologia ich uciska, zmusza ich do przyjmowania pewnych zobowiązań i warunkuje ich? Wolność zaczyna się wtedy kiedy stają się tego świadomi. Ponieważ kiedy stajemy się świadomi tego, co determinuje nasze życie, osiągamy najwyższy poziom wolności”.

A zatem tylko „powrót do wartości i prawd, które zniknęły dzięki technologii, a które nadają życiu sens” może ocalić ludzkość.

Ja ostatnio miewałem dość podobne przemyślenia, jednak związane nie tyle z technologią, co z czymś w pewien sposób powiązanym, ale jednocześnie znacząco innym. Uważam, że tym, co odbiera nam wolę życia, jakąś cześć wolności jest nie technologia jako taka, a PRZYMUS WZORCÓW I STANDARDÓW NA NIESPOTYKANĄ SKALĘ.
Od dziecka jesteśmy programowani, aby robić różne rzeczy "bo tak należy", "bo takie jest prawo", bo "tak się robi". Aby przeżyć w dzisiejszym świecie trzeba mnóstwo rzeczy znać, wiedzieć, orientować się w tym. Problemem wg mnie jest w szczególności - szeroko rozumiana BIUROKRACJA ŻYCIA, konieczność wypełniania niezliczonej ilości norm, których część jest niezbędna, inna część dość użyteczna, a jeszcze inna część jest tylko upierdliwą szykaną.
Organizm żyjący w naturze utrzymuje swoisty balans pomiędzy oglądem świata i swoją tego świata ciekawością, aktywnością fizyczną, walką o przetrwanie. Aby przetrwać w buszu, czy lesie prymitywny człowiek sięga do wrodzonych zdolności i umiejętności - obserwacji świata, reagowania emocjonalnego, impulsywnego, uczestniczy W DOBRZE OKREŚLONEJ GRZE O PRZETRWANIE, w której intelekt, abstrakcja, rygory i wzorce nie dominują całkowicie, to jest tam dużo miejsca na spontaniczność, na reagowanie względem tego, co widać, słuchać i czuć.

Człowiek współczesny, wychowany w cywilizacji ma według mnie problem nie tyle z technologią, co z tym przymusem "bycia correct", stosowania się do standardów, które ZOSTAŁY WYUCZONE FUNKCJONUJĄC W WARSTWIE INTELEKTUALNEJ, MODELOWEJ.
Cywilizacja drenuje spontaniczność.

Człowiek, którego spontaniczność jest wciąż tłumiona, który nie żyje oddziałując zmysłowo z otoczeniem, lecz bardziej z wymogami, które zna jego umysł, będzie MENTALNIE ZMĘCZONY tym rygoryzmem. Emocje takiego człowieka są ciągle tłumione, korygowane umysłem. Żyjemy w świecie, w którym niemal wszystko wokół ostatecznie okazuje się inne, niż się nam bezpośrednio jawi.

To naturalne szczęście i spełnienie związane jest z zaakceptowaniem tego, co daje natura - naszych instynktów, emocji, pragnień. Tymczasem kultura, normy moralne, wymogi maści wszelakiej narzucają nam ciągłe korygowanie własnych odczuć, doznań. Mamy "się zachowywać", mamy robić mnóstwo rzeczy NEGUJĄC SPONTANICZNOŚĆ.
Ja w tym zanegowaniu spontaniczności widzę największy problem z odnajdowaniem się mentalnym w dzisiejszym świecie. Technologia ma z tym pewien związek, ale wcale nie taki prosty.
Problem w tym, że nie bardzo jest z tego wyjście. Chrześcijaństwo stawia postulat narodzenia się z ducha, porzucenia tego, z czego wyrośliśmy - z ciała, instynktów. Tak więc, choć cywilizacja jest rzeczywiście czynnikiem emocjonalnie destrukcyjnym, to nie bardzo widzę drogę powrotu. Co? Mamy stać się na powrót małpoludami, którzy ganiają po puszczy z dzidami?...
To się nie uda choćby z i tego powodu, że aktualne zaludnienie Ziemi jest już tak wielkie, iż na osobę przypada już nie taka połać puszczy, jaką mieli nasi przodkowie parę tysięcy lat temu, lecz niewielki zagajnik, w którym pożywienia dla człowieka nie starczyłoby nawet na tydzień.
Mamy spalone mosty. Noooo chyba, że ktoś jako opcję akceptuje też zagładę całej cywilizacji i oczekiwanie, aż parę tysięcy osób, które by przetrwały taką zagładę i doczekały jakoś te kilkadziesiąt lat do czasu aż puszcze odrosną, znalazłyby sobie w końcu swój pierwotny ekosystem do życia. Pomysły prymitywistów są wg mnie co najwyżej odjechanymi absurdami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:25, 06 Lip 2022    Temat postu:

tu masz jeszcze jeden artykulik.

Dziś u mnie tylko jeden wniosek . jak to samo dzieło może wywołać odmienne skutki w mentalności innych ludzi.
Typowy przykład Nietzsche i Hitler...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:40, 06 Lip 2022    Temat postu:

Ten sam film np. Matrix jeden gdy oglada to dla niego film o zniewoleniu przez maszyny a dla technokraty bedzie inspiracją, fajnie, zrobimy Matrix!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:15, 06 Lip 2022    Temat postu:

Andy72 napisał:
Ten sam film np. Matrix jeden gdy oglada to dla niego film o zniewoleniu przez maszyny a dla technokraty bedzie inspiracją, fajnie, zrobimy Matrix!

Z trudem oglądałam fragmenty tego filmu. Nie rozumiem jego sukcesu...


Fakt, że wtedy nie znałam Berkeley,a. Chyba, że bardzo szczątkowo.


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 17:22, 06 Lip 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andy72




Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 2 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:49, 07 Lip 2022    Temat postu: Re: Jacques Ellul

Michał Dyszyński napisał:

To się nie uda choćby z i tego powodu, że aktualne zaludnienie Ziemi jest już tak wielkie, iż na osobę przypada już nie taka połać puszczy, jaką mieli nasi przodkowie parę tysięcy lat temu, lecz niewielki zagajnik, w którym pożywienia dla człowieka nie starczyłoby nawet na tydzień.
Mamy spalone mosty. Noooo chyba, że ktoś jako opcję akceptuje też zagładę całej cywilizacji i oczekiwanie, aż parę tysięcy osób, które by przetrwały taką zagładę i doczekały jakoś te kilkadziesiąt lat do czasu aż puszcze odrosną, znalazłyby sobie w końcu swój pierwotny ekosystem do życia. Pomysły prymitywistów są wg mnie co najwyżej odjechanymi absurdami.


No chyba, że poświęci się te 7 miliardów ludzi dla szczęścia przyszłej 15-tysięcznej ludzkości ;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin