Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Istnienie prawdziwego szczęścia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Wto 15:28, 05 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Np. rozumowaniem geometrycznym.

Czyli jakie? Podaj przykład takiego rozumowania.

Cytat:
To znaczy że przypisze nazwę do obiektu który już zna. Rico przypisał nazwę której nie znał, do obiektu którego nie znał.

Jak, twoim zdaniem, wyglądał taki proces decyzyjny psa? Jak przypisuje nazwy do obiektów?

Cytat:
Czy odpowiedź może być różna u różnych ludzi?

Odpowiedź może być różna, brak odpowiedzi jest taki sam. Jest do tego koan :),
"Jaka była twoja twarz przed narodzeniem?". Czy odpowiedź może być różna, u różnych ludzi? Czym są różnice, kiedy nie ma istnienia?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 15:29, 05 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:38, 05 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Np. rozumowaniem geometrycznym.

Czyli jakie? Podaj przykład takiego rozumowania.


Sam sprawdź. Wyobrażaj sobie figury geometryczne i wykonuj na nich w wyobraźni operacje. Zobacz czy uda Ci się przeprowadzić rozumowanie i dojść do jakichś wniosków bez języka.

Banjankri napisał:
Jak, twoim zdaniem, wyglądał taki proces decyzyjny psa? Jak przypisuje nazwy do obiektów?


Wiem że pies przypisał nazwę do obiektu po tym, że ta sama nazwa użyta w zdaniu którego nie rozumie, powoduje tylko nasłuchiwanie. Jest "piłeczka", ale nie ma "przynieś", ani "gdzie masz" (co znaczy dla niego coś innego niż "przynieś"). Chce wiedzieć o co chodzi, ale nie rozumie. To samo z innymi nazwami. Wie że chodzi o coś innego.

Banjankri napisał:

Cytat:
Czy odpowiedź może być różna u różnych ludzi?

Odpowiedź może być różna, brak odpowiedzi jest taki sam. Jest do tego koan :),
"Jaka była twoja twarz przed narodzeniem?". Czy odpowiedź może być różna, u różnych ludzi? Czym są różnice, kiedy nie ma istnienia?


A jak idzie szukanie płynnego sposobu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Śro 8:33, 06 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Sam sprawdź. Wyobrażaj sobie figury geometryczne i wykonuj na nich w wyobraźni operacje. Zobacz czy uda Ci się przeprowadzić rozumowanie i dojść do jakichś wniosków bez języka.

Jak wykonujesz takie operacje, pod dyktat czego? Jak wyglądają wnioski? Też są figurami geometrycznymi, tylko innymi? Jaki wniosek płynie z przekształcenia kuli w sześcian? Sześcian?

Cytat:
Wiem że pies przypisał nazwę do obiektu po tym, że ta sama nazwa użyta w zdaniu którego nie rozumie, powoduje tylko nasłuchiwanie.

A czym to się różni od czerwonej lampki Pawłowa?

Cytat:
Chce wiedzieć o co chodzi, ale nie rozumie.

Została aktywowana część mózgu, w której przechowywane jest poczucie szukania, ale nie został pobudzony żaden inny obszar z nim powiązany. To właśnie te powiązania tworzy się przez warunkowanie.

Cytat:
Wie że chodzi o coś innego.

Co to znaczy, wie?
Cytat:
A jak idzie szukanie płynnego sposobu?

Płynny sposób wynika z rozplątania "się" supła i nieprzerywania płynności doznania. Mr Gold jest właśnie takim mechanizmem przerywającym płynność. Rozwiązanie jest dość proste i racjonalne zarazem. Całe Dzogchen, a co za tym idzie i Buddyzm, można wydestylować do "Do not go against what you do". Czyli nic do zrobienia i brak przeświadczenia, że jest coś do zrobienia. Niemniej jednak, obecnie wolę trollować trochę Golda, co daje podobny efekt płynności.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 8:38, 06 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:13, 06 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Sam sprawdź. Wyobrażaj sobie figury geometryczne i wykonuj na nich w wyobraźni operacje. Zobacz czy uda Ci się przeprowadzić rozumowanie i dojść do jakichś wniosków bez języka.

Jak wykonujesz takie operacje, pod dyktat czego? Jak wyglądają wnioski? Też są figurami geometrycznymi, tylko innymi? Jaki wniosek płynie z przekształcenia kuli w sześcian? Sześcian?


Najprostszy przykład rozumowania geometrycznego które można wykonać bez języka: ile co najmniej potrzeba kwadratów by złożyć większy kwadrat. Ile co najmniej potrzeba sześcianów by złożyć większy sześcian. Jak poćwiczysz to i twierdzenie Pitagorasa bez języka udowodnisz w wyobraźni.

Banjankri napisał:

A czym to się różni od czerwonej lampki Pawłowa?


A czym się Twoje odruchy warunkowe różnią od odruchów warunkowych psa?

Banjankri napisał:

Cytat:
Chce wiedzieć o co chodzi, ale nie rozumie.

Została aktywowana część mózgu, w której przechowywane jest poczucie szukania, ale nie został pobudzony żaden inny obszar z nim powiązany. To właśnie te powiązania tworzy się przez warunkowanie.


Nie ma warunkowania. Pies, wierz lub nie, myśli i podejmuje decyzje. Uczy się i jest ciekawy. Jeżeli nawet dobrze udokumentowane przypadki rozumowania u psa Cię nie przekonują, to nic na Twój nieracjonalny bias nie poradzę.

Banjankri napisał:

Cytat:
Wie że chodzi o coś innego.

Co to znaczy, wie?


To znaczy że rozumie że o coś chodzi, jest ciekawy o co.

Banjankri napisał:

Cytat:
A jak idzie szukanie płynnego sposobu?

Płynny sposób wynika z rozplątania "się" supła i nieprzerywania płynności doznania. Mr Gold jest właśnie takim mechanizmem przerywającym płynność. Rozwiązanie jest dość proste i racjonalne zarazem. Całe Dzogchen, a co za tym idzie i Buddyzm, można wydestylować do "Do not go against what you do". Czyli nic do zrobienia i brak przeświadczenia, że jest coś do zrobienia. Niemniej jednak, obecnie wolę trollować trochę Golda, co daje podobny efekt płynności.


Ale są też sytuacje w których musisz podjąć decyzje, i nie wiesz co należy zrobić. Niektóre są nieprzyjemne. Ile wtedy waży przekonanie że tkwisz w iluzji, albo że to Gold Cię trolluje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Czw 10:30, 07 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Najprostszy przykład rozumowania geometrycznego które można wykonać bez języka: ile co najmniej potrzeba kwadratów by złożyć większy kwadrat. Ile co najmniej potrzeba sześcianów by złożyć większy sześcian. Jak poćwiczysz to i twierdzenie Pitagorasa bez języka udowodnisz w wyobraźni.

Ciekawe czy pies potrafi robić takie operacje na sześcianach. Sam stwierdziłeś, że to najprostsze przykłady.

szaryobywatel napisał:
A czym się Twoje odruchy warunkowe różnią od odruchów warunkowych psa?

Niczym. My jednak mamy dodatkowy wątek warunkowania (chociaż ludzie wolą mówić tutaj o wolnej woli), który operuje na obiektach, co pozwala ci przemyśleć, i nadpisać warunkowanie tak klasyczne, jak i instrumentalne.

Cytat:
Nie ma warunkowania. Pies, wierz lub nie, myśli i podejmuje decyzje. Uczy się i jest ciekawy. Jeżeli nawet dobrze udokumentowane przypadki rozumowania u psa Cię nie przekonują, to nic na Twój nieracjonalny bias nie poradzę.

Nie bez powodu mówisz o wierze. Gdyby decyzje były faktycznie podejmowanie, a nie były tylko obiektywizacją na bez-obiektowym przepływie wrażeń, musielibyśmy mieć agenta, który podejmuje decyzje, przynajmniej częściowo, niezależnie od doznania. To nie tylko implikuje wolną wolę, ale i wolną wolę u psa, która jest dobrze udokumentowana. Cały mój wkład w dyskusję o wolnej woli, polega właśnie na kwestionowaniu takich wniosków. Powiedz mi, kto podejmuje decyzję i kto się uczy? Wiem, że pies, ale do czego wskaźnikiem jest słowo "pies", w tym przypadku.

Cytat:
To znaczy że rozumie że o coś chodzi, jest ciekawy o co.

Czyli uważasz, że pies rozumie, że nie rozumie? Wie, że nie wie?

Cytat:
Ale są też sytuacje w których musisz podjąć decyzje, i nie wiesz co należy zrobić. Niektóre są nieprzyjemne. Ile wtedy waży przekonanie że tkwisz w iluzji, albo że to Gold Cię trolluje?

Przekonania to ma Gold. Wszelkie przymusy i decyzje to on. Trolowanie go, polega na patrzeniu na palec wskazujący księżyc. Gold zawsze wskazuje ci na coś, żeby skierować na to uwagę. To uwaga jest tym, co go interesuje. Każda myśl jest takim wskaźnikiem. Zobacz co się będzie działo, jak na każde wskazanie, a są prawie nieprzerwane, zareagujesz spojrzeniem na tego, kto wskazuje. Tylko i wyłącznie Gold może ci powiedzieć, że musisz podjąć decyzję, albo że nie wiesz co zrobić. To, że coś jest nieprzyjemne, że tkwisz w iluzji, to też Gold. Tylko Gold może układać zasady gry i tylko on może je zmieniać. Co jednak, kiedy zasady zmienią się tak, że zanegują same siebie. Buddha miał prostą metodę. Patrzysz na wskazującego i oznaczasz go jako "Not mine, not I, not myself". Cały trick Golda polega na przekonaniu, że to ty musisz podjąć decyzję, że ty nie wiesz, co należy zrobić. Rzecz w tym, że nie musisz podejmować decyzji, nie musisz wiedzieć, co należy zrobić, żeby działać. Działanie jest nieuniknione. Problem w tym, że Gold je ocenia.

When you don’t understand right seems wrong. When you understand, wrong isn’t wrong, because wrong doesn’t exist. The sutras say, "Nothing has a nature of its own". Act. Don’t question. When you question, you’re wrong. Wrong is the result of questioning. - Bodhidharma


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 10:30, 07 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:32, 07 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Ciekawe czy pies potrafi robić takie operacje na sześcianach. Sam stwierdziłeś, że to najprostsze przykłady.


Mowa była o rozumowaniu geometrycznym, a nie o myśleniu bez języka w ogóle.

Banjankri napisał:

szaryobywatel napisał:
A czym się Twoje odruchy warunkowe różnią od odruchów warunkowych psa?

Niczym. My jednak mamy dodatkowy wątek warunkowania (chociaż ludzie wolą mówić tutaj o wolnej woli), który operuje na obiektach, co pozwala ci przemyśleć, i nadpisać warunkowanie tak klasyczne, jak i instrumentalne.


Pies też to ma. Nic nie poradzę na Twój upór w tej kwestii, który trwa pomimo faktów.

Banjankri napisał:

Cytat:
Nie ma warunkowania. Pies, wierz lub nie, myśli i podejmuje decyzje. Uczy się i jest ciekawy. Jeżeli nawet dobrze udokumentowane przypadki rozumowania u psa Cię nie przekonują, to nic na Twój nieracjonalny bias nie poradzę.

Nie bez powodu mówisz o wierze. Gdyby decyzje były faktycznie podejmowanie, a nie były tylko obiektywizacją na bez-obiektowym przepływie wrażeń, musielibyśmy mieć agenta, który podejmuje decyzje, przynajmniej częściowo, niezależnie od doznania. To nie tylko implikuje wolną wolę, ale i wolną wolę u psa, która jest dobrze udokumentowana. Cały mój wkład w dyskusję o wolnej woli, polega właśnie na kwestionowaniu takich wniosków. Powiedz mi, kto podejmuje decyzję i kto się uczy? Wiem, że pies, ale do czego wskaźnikiem jest słowo "pies", w tym przypadku.


O ile dobrze rozumiem o co pytasz; do czegoś co ani istnieje, ani nie istnieje, do czegoś co przekracza istnienie. Tak istnienie wg mojej, jak i wg Twojej definicji.

Banjankri napisał:

Cytat:
To znaczy że rozumie że o coś chodzi, jest ciekawy o co.

Czyli uważasz, że pies rozumie, że nie rozumie? Wie, że nie wie?


Nie wiem czy każdy, ale niektóre owszem.

Banjankri napisał:

Cytat:
Ale są też sytuacje w których musisz podjąć decyzje, i nie wiesz co należy zrobić. Niektóre są nieprzyjemne. Ile wtedy waży przekonanie że tkwisz w iluzji, albo że to Gold Cię trolluje?

Przekonania to ma Gold. Wszelkie przymusy i decyzje to on. Trolowanie go, polega na patrzeniu na palec wskazujący księżyc. Gold zawsze wskazuje ci na coś, żeby skierować na to uwagę. To uwaga jest tym, co go interesuje. Każda myśl jest takim wskaźnikiem. Zobacz co się będzie działo, jak na każde wskazanie, a są prawie nieprzerwane, zareagujesz spojrzeniem na tego, kto wskazuje. Tylko i wyłącznie Gold może ci powiedzieć, że musisz podjąć decyzję, albo że nie wiesz co zrobić. To, że coś jest nieprzyjemne, że tkwisz w iluzji, to też Gold. Tylko Gold może układać zasady gry i tylko on może je zmieniać. Co jednak, kiedy zasady zmienią się tak, że zanegują same siebie. Buddha miał prostą metodę. Patrzysz na wskazującego i oznaczasz go jako "Not mine, not I, not myself". Cały trick Golda polega na przekonaniu, że to ty musisz podjąć decyzję, że ty nie wiesz, co należy zrobić. Rzecz w tym, że nie musisz podejmować decyzji, nie musisz wiedzieć, co należy zrobić, żeby działać. Działanie jest nieuniknione. Problem w tym, że Gold je ocenia.

When you don’t understand right seems wrong. When you understand, wrong isn’t wrong, because wrong doesn’t exist. The sutras say, "Nothing has a nature of its own". Act. Don’t question. When you question, you’re wrong. Wrong is the result of questioning. - Bodhidharma


Ja to wiem, a Ty nie odpowiedziałeś na pytanie. Chyba nie chcesz mi powiedzieć że żyjesz sobie bezproblemowo, bezodpowiedzialnie.
Pytam o to, bo jestem ciekaw Twojej praktyki znoszenia problemów.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Czw 23:34, 07 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Pią 12:09, 08 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Pies też to ma. Nic nie poradzę na Twój upór w tej kwestii, który trwa pomimo faktów.

Problem w tym, że nie ma żadnych faktów, są tylko domysły i projekcje tam, gdzie nie powinno ich być. Z mojej strony wygląda to dość prosto. Człowiek potrafi funkcjonować bezobiektow, nawet kiedy używa języka. Każdy, kto to widzi, uzna za niepodważalny fakt istnienie świadomości obiektowej tego człowieka, mimo że jej tam nie ma. Będzie to tylko projekcja na obserwację, tak jak ty robisz projekcję na obserwację psa.
Co więcej, to jest dobry przykład na to, jak działa Gold. Robi to za pomocą faktów. Z takich kleszczy praktycznie nie da się wyrwać. Buddyzm praktycznie zamarł na 500 lat, po śmierci Buddy, bo nikt nie był w stanie poradzić sobie z tym problemem. Dopiero Nagarjuna był w stanie uwolnić się od poglądów (faktów) i dał początek Mahayanie. Ostatecznie, wszystkie poglądy są błędne. W takim świetle, "fakty", są tym co przykuwa nas do ignorancji.

Banjankri napisał:
O ile dobrze rozumiem o co pytasz; do czegoś co ani istnieje, ani nie istnieje, do czegoś co przekracza istnienie. Tak istnienie wg mojej, jak i wg Twojej definicji.

Wg mojej definicji, istnienie jest projekcją, której pies nie robi. Jego istnienie jest naszą projekcją, a projekcje nie robią projekcji. Pies istnieje tylko dla ludzi, sam dla siebie nie istnieje, tzn, nie ma obiektowej świadomości swojego istnienia "ja istnieję".

Cytat:
Ja to wiem, a Ty nie odpowiedziałeś na pytanie. Chyba nie chcesz mi powiedzieć że żyjesz sobie bezproblemowo, bezodpowiedzialnie.
Pytam o to, bo jestem ciekaw Twojej praktyki znoszenia problemów.

Ciągle jestem otoczony problemami, rzecz w tym, że nie postrzegam ich jak problemy. Problem, to jest przeszkoda na drodze "do" czegoś. Jak nigdzie nie dążysz, to problemy mają zupełnie inną naturę. Nie żyję jednak zupełnie poza troską, bo wolę beztroskę sprawdzić. Póki co, wychodzi na to, że w moim przypadku, beztroska się opłaca i to bardzo. Kiedyś poszedłem w przeciwnym kierunku i doszedłem do granicy załamania psychicznego. Tzn. stałem nad nieskończoną przepaścią rzeczywistości, wybrukowaną problemami. Były wszędzie, nie kończące się i co najgorsze, oczywiste, praktycznie niemożliwe do zanegowania. Jak połączysz te trzy motywy, czyli oczywiste, niekończące się problemy, dostaniesz piekło. Coś, co od razu rozpoznasz. Rozumiejąc to, i wiedząc, że rzeczywistości jest projekcją świadomości, widzę gdzie znajdują się ludzi i gdzie ja się znajdowałem na różnych etapach mojego życia. Wnioski z obserwacji są poste. Czym dalej od rzeczywistości tym bliżej szczęścia, ale i, co ważniejsze, efektywności. Nie znam nic skuteczniejszego niż działanie w bezproblemowej świadomości. To bardzo ważne, bo rozwiązuje problem pasywnego pustelnika, jako jedynej drogi do szczęścia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:00, 10 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Pies też to ma. Nic nie poradzę na Twój upór w tej kwestii, który trwa pomimo faktów.

Problem w tym, że nie ma żadnych faktów, są tylko domysły i projekcje tam, gdzie nie powinno ich być. Z mojej strony wygląda to dość prosto. Człowiek potrafi funkcjonować bezobiektow, nawet kiedy używa języka. Każdy, kto to widzi, uzna za niepodważalny fakt istnienie świadomości obiektowej tego człowieka, mimo że jej tam nie ma. Będzie to tylko projekcja na obserwację, tak jak ty robisz projekcję na obserwację psa.
Co więcej, to jest dobry przykład na to, jak działa Gold. Robi to za pomocą faktów. Z takich kleszczy praktycznie nie da się wyrwać. Buddyzm praktycznie zamarł na 500 lat, po śmierci Buddy, bo nikt nie był w stanie poradzić sobie z tym problemem. Dopiero Nagarjuna był w stanie uwolnić się od poglądów (faktów) i dał początek Mahayanie. Ostatecznie, wszystkie poglądy są błędne. W takim świetle, "fakty", są tym co przykuwa nas do ignorancji.


Fakty są takie, że pies rozumie proste zdania w języku człowieka, ma indywidualny charakter, przywiązuje się emocjonalnie do człowieka, ma sny tak jak człowiek, podejmuje decyzje - wahając się nieraz przy tym, uczy się i jest w stanie przeprowadzić proste rozumowanie. Po czym wnosisz że dany człowiek ma świadomość obiektową?

Banjankri napisał:

Wg mojej definicji, istnienie jest projekcją, której pies nie robi. Jego istnienie jest naszą projekcją, a projekcje nie robią projekcji. Pies istnieje tylko dla ludzi, sam dla siebie nie istnieje, tzn, nie ma obiektowej świadomości swojego istnienia "ja istnieję".


Po czym wnosisz?

Banjankri napisał:

Cytat:
Ja to wiem, a Ty nie odpowiedziałeś na pytanie. Chyba nie chcesz mi powiedzieć że żyjesz sobie bezproblemowo, bezodpowiedzialnie.
Pytam o to, bo jestem ciekaw Twojej praktyki znoszenia problemów.

Ciągle jestem otoczony problemami, rzecz w tym, że nie postrzegam ich jak problemy. Problem, to jest przeszkoda na drodze "do" czegoś. Jak nigdzie nie dążysz, to problemy mają zupełnie inną naturę. Nie żyję jednak zupełnie poza troską, bo wolę beztroskę sprawdzić. Póki co, wychodzi na to, że w moim przypadku, beztroska się opłaca i to bardzo.


Jaką naturę mają dla Ciebie problemy?

Banjankri napisał:

Kiedyś poszedłem w przeciwnym kierunku i doszedłem do granicy załamania psychicznego. Tzn. stałem nad nieskończoną przepaścią rzeczywistości, wybrukowaną problemami. Były wszędzie, nie kończące się i co najgorsze, oczywiste, praktycznie niemożliwe do zanegowania. Jak połączysz te trzy motywy, czyli oczywiste, niekończące się problemy, dostaniesz piekło. Coś, co od razu rozpoznasz.


Ja się kiedyś prawie zabiłem, ale młody i głupi byłem. Potem sobie myślałem że jednak mi się udało, a to co jest teraz (wtedy), to piekło do którego trafiłem po śmierci. Stare dobre czasy :D

Banjankri napisał:

Rozumiejąc to, i wiedząc, że rzeczywistości jest projekcją świadomości, widzę gdzie znajdują się ludzi i gdzie ja się znajdowałem na różnych etapach mojego życia. Wnioski z obserwacji są poste. Czym dalej od rzeczywistości tym bliżej szczęścia, ale i, co ważniejsze, efektywności. Nie znam nic skuteczniejszego niż działanie w bezproblemowej świadomości. To bardzo ważne, bo rozwiązuje problem pasywnego pustelnika, jako jedynej drogi do szczęścia.


Ja twierdzę, że iluzoryzowanie jest zbędne. Przecież, prawdziwe szczęście jest tylko wtedy gdy BEZWARUNKOWO akceptujesz. Nie potrzebujesz do akceptacji (akceptacji w ogóle czegokolwiek), iluzorycznej natury rzeczy.
To prawdziwe szczęście które odkryłem, jest zajebiście cennym odkryciem, na razie jednak nie będę rozwiązywać problemów ostatecznie. Na to trzeba być gotowym. Ciążenie problemów, a więc problemy, można wydajnie rozwiązywać doraźnie, z użyciem prostej filozofii akceptacji tego co było, jest i być może.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Nie 0:25, 10 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:22, 11 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:

(...)Kiedyś poszedłem w przeciwnym kierunku i doszedłem do granicy załamania psychicznego. Tzn. stałem nad nieskończoną przepaścią rzeczywistości, wybrukowaną problemami. Były wszędzie, nie kończące się i co najgorsze, oczywiste, praktycznie niemożliwe do zanegowania. Jak połączysz te trzy motywy, czyli oczywiste, niekończące się problemy, dostaniesz piekło. Coś, co od razu rozpoznasz.(...)


Wyobrażam sobie, że dokładnie tak się czułem na ceremonii Ayahuaski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Wto 10:31, 12 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Po czym wnosisz że dany człowiek ma świadomość obiektową?

Po zdolności wnioskowania i manipulowania obiektami.

szaryobywatel napisał:
Po czym wnosisz?

Po tym, co napisałem już w tym temacie.
Cytat:
Jaką naturę mają dla Ciebie problemy?

Taką samą jak wszystko inne.

szaryobywatel napisał:
Ja twierdzę, że iluzoryzowanie jest zbędne. Przecież, prawdziwe szczęście jest tylko wtedy gdy BEZWARUNKOWO akceptujesz. Nie potrzebujesz do akceptacji (akceptacji w ogóle czegokolwiek), iluzorycznej natury rzeczy.
To prawdziwe szczęście które odkryłem, jest zajebiście cennym odkryciem, na razie jednak nie będę rozwiązywać problemów ostatecznie. Na to trzeba być gotowym. Ciążenie problemów, a więc problemy, można wydajnie rozwiązywać doraźnie, z użyciem prostej filozofii akceptacji tego co było, jest i być może.

Dlaczego nie akceptujesz bezwarunkowo? Co powoduje, że wartościujesz i dlaczego?


Kori napisał:
Wyobrażam sobie, że dokładnie tak się czułem na ceremonii Ayahuaski.

Zanim spytam o szczegóły, dopytam. Byłeś na ceremonii Ayahuaski i tak się czułeś, czy wyobrażasz sobie, że tak byś się czuł?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 10:58, 12 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:25, 12 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Po czym wnosisz że dany człowiek ma świadomość obiektową?

Po zdolności wnioskowania i manipulowania obiektami.


Czyli powinieneś uznać że pies ma świadomość obiektową.

Banjankri napisał:

szaryobywatel napisał:
Po czym wnosisz?

Po tym, co napisałem już w tym temacie.


Nie napisałeś po czym wnosisz że pies nie ma świadomości "ja istnieję".

Banjankri napisał:

Cytat:
Jaką naturę mają dla Ciebie problemy?

Taką samą jak wszystko inne.


Trudno żeby było inaczej, ale kiedy zaczyna się problem i czemu jeden waży więcej od drugiego?

Banjankri napisał:

Dlaczego nie akceptujesz bezwarunkowo? Co powoduje, że wartościujesz i dlaczego?


Dwie rzeczy; brak potrzeby bycia naprawdę szczęśliwym i trudne do przewidzenia konsekwencje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Wto 15:06, 12 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Nie napisałeś po czym wnosisz że pies nie ma świadomości "ja istnieję".

Pisałem. Przede wszystkim, nie musi jej mieć, żeby wykonywać działania jakie wykonuje. Dalej, nie operuje na przeszłości i przyszłości, a to jest charakterystyczne dla myślenia obiektowego. "Ja istnieję" wymaga koncepcji czasu, a ten niesie ze sobą kreatywność w przewidywaniu istnień. Operowanie obiektami, poza teraźniejszością, wymaga znaczników, czyli język relacyjnego. I na koniec, nie mają poczucia rytmu.

szaryobywatel napisał:
Trudno żeby było inaczej, ale kiedy zaczyna się problem i czemu jeden waży więcej od drugiego?

Oczywistym jest, że aby określić wagę i odchylenia od normy, musimy mieć punkt odniesienia. Ten wytworzony jest w połączeniu homeostazy, świadomości i czasu. Świadomość obiektowa wytwarza dualizmy i pozwala tworzyć rzeczywistość, czyli zestaw zdefiniowanych istnień. Ile luksów to już jasno, a ile to jeszcze ciemno? Który luks to ten zamieniający ciemność w jasność? Które ziarenko piasku czyni górę? Zbiorem takich norm jest kultura, która w połączeniu z uczuciami tworzy sumienie. Czym coś jest dalej od twojego sumienia, tym więcej "waży", i trudniej to utrzymać. Wszystko co wymaga "utrzymania" jest troską, a więc wysiłkiem, stresem, dążeniem i dyssatysfakcją. Sumienie jest wyrazem "ja", czyli byciem beztroskim. Skąd troska? Z przeświadczenia, że "ja" ma wpływ, że beztroskość może poprzez troskę uzyskać beztroskość, zarazem spełniając oczekiwania. Oczekiwania w stosunku do "ja", to stawanie się, chęć bycia X, albo Y. Tutaj znowu pojawia się kultura, jako źródło przykładów do naśladowania. U jej podstaw leży istnienie, dlatego nawet jak uciekniesz od kultury to nie uwolnisz się od oczekiwań. Są ludzie, co po 10 - 20 lat siedzą w jaskiniach, kompletnie odizolowani od społeczeństwa i kultury. Dopóki szukają odpowiedzi, dopóty jej nie znajdą, bo pytanie implikuje odpowiedź, a więc istnienie. Dlatego z koanami siedzi się tak długo, aż skończą się odpowiedzi.
Wszystko jest prawdziwe, ale prawda nie istnienie. Doznanie jest prawdziwe, ale cała rzeczywistość jest udawana. Ludzie to istoty, które są przeświadczone o prawdziwości swojego udawania tylko dlatego, bo się sprawdza. Są nawet badania robione w tym obszarze, symulacje, które pokazują, że takie udawanie ma olbrzymią przewagę ewolucyjną. Trochę taki paradoks, ale podobnie jest z nieśmiertelnością. Możliwa, ale niespotykana. Nawet jeśli uznasz, że coś takiego jak pełna prawda obiektowa istnieje, to jej świadomość zabiłaby cię w kilka chwil. Tutaj jednak wchodzimy w obszary bardzo słabo zbadane. Psychologia i psychiatria jest na tragicznie niskim poziomie i jeszcze trochę wody upłynie zanim zobaczymy jakiś postęp. Świadomość, tak jak każdy jej aspekt, jest nieskończenie skomplikowaną projekcją. Fraktalem, którego nie da się poznać do końca, a czym więcej się poznaje, tym lepie rozumie się małość tego poznania.
Kori może powie nam o tym coś więcej. Zdaje się, że ceremonia Ayahuaski była dla niego przytłaczająca, jak zresztą dla każdego obywatela naszej cywilizacji. Są jednak miejsca, gdzie dzieci piją Ayahuaskę. Gdzie byli i ile poznali szamani, którzy eksplorują te obszary codziennie?
Tutaj fragment wywiadu z żoną Terenca Mckenny, weteranką takich ceremonii:
https://youtu.be/y7pCORa7E2I
To może brzmieć głupio, jak nawiedzone gadanie, ale dla kogoś, kto wie z jakimi siłami trzeba się mierzyć w takich ceremoniach, to było najmniej niezwykłym wydarzeniem dnia.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 15:18, 12 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:48, 12 Lis 2019    Temat postu:

Czy my z tego forum możemy zrobić takie wydarzenie dnia z jakims fajnym napojem :-) :-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:56, 12 Lis 2019    Temat postu:

https://youtu.be/bfxvIeg-WQA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:21, 12 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Przede wszystkim, [pies] nie musi jej [świadomości obiektowej] mieć, żeby wykonywać działania jakie wykonuje.


Przypisywanie nazw obiektom, podejmowanie decyzji, różne relacje z różnymi ludźmi, ciekawość obiektów, rozumowanie. Spełnia Twoje kryterium świadomości obiektowej.
Z drugiej jednak strony, ani pies ani człowiek, nie musi mieć tak naprawdę żadnej świadomości żeby cokolwiek robić. Skąd wiesz że Twoja żona ma jakąkolwiek świadomość czegokolwiek, a nie jest tylko automatem i Twoją projekcją?

Banjankri napisał:
"Ja istnieję" wymaga koncepcji czasu, a ten niesie ze sobą kreatywność w przewidywaniu istnień.


Po czym wnosisz że "ja istnieję" wymaga koncepcji czasu? Pies nieraz czeka na jakieś zdarzenie, wiedząc że będzie miało miejsce w przyszłości, np. na wyjście na zewnątrz, albo posiłek. Sam nie wiem skąd pies np. wie która jest godzina w ciągu dnia że właśnie gdy się zbliża zaczyna czekać na to co zwykle o tej godzinie następuje. Mam kilka hipotez.

Banjankri napisał:
Operowanie obiektami, poza teraźniejszością, wymaga znaczników, czyli język relacyjnego. I na koniec, nie mają poczucia rytmu.


Nie sądzę. Przypomnij sobie jakąś przyjemną chwilę z przeszłości.

Banjankri napisał:
Nawet jeśli uznasz, że coś takiego jak pełna prawda obiektowa istnieje, to jej świadomość zabiłaby cię w kilka chwil.


Niby dlaczego. To nie prawda na Ciebie oddziałuje, tylko jej interpretacja. Najcięższe prawdy mogą nic nie ważyć, gdy je akceptujesz. Jak bezwarunkowo akceptujesz prawdę, to przestaje mieć dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie. Znikasz zarówno Ty jak i prawda.

Banjankri napisał:
Tutaj jednak wchodzimy w obszary bardzo słabo zbadane. Psychologia i psychiatria jest na tragicznie niskim poziomie i jeszcze trochę wody upłynie zanim zobaczymy jakiś postęp. Świadomość, tak jak każdy jej aspekt, jest nieskończenie skomplikowaną projekcją. Fraktalem, którego nie da się poznać do końca, a czym więcej się poznaje, tym lepie rozumie się małość tego poznania.
Kori może powie nam o tym coś więcej. Zdaje się, że ceremonia Ayahuaski była dla niego przytłaczająca, jak zresztą dla każdego obywatela naszej cywilizacji. Są jednak miejsca, gdzie dzieci piją Ayahuaskę. Gdzie byli i ile poznali szamani, którzy eksplorują te obszary codziennie?
Tutaj fragment wywiadu z żoną Terenca Mckenny, weteranką takich ceremonii:
https://youtu.be/y7pCORa7E2I
To może brzmieć głupio, jak nawiedzone gadanie, ale dla kogoś, kto wie z jakimi siłami trzeba się mierzyć w takich ceremoniach, to było najmniej niezwykłym wydarzeniem dnia.


Napiłbyś się?
Czym jest tak w ogóle poznanie tych szamanów?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Śro 9:49, 13 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Przypisywanie nazw obiektom, podejmowanie decyzji, różne relacje z różnymi ludźmi, ciekawość obiektów, rozumowanie.

Rzecz w tym, że psy tego nie robią.

Cytat:
Z drugiej jednak strony, ani pies ani człowiek, nie musi mieć tak naprawdę żadnej świadomości żeby cokolwiek robić. Skąd wiesz że Twoja żona ma jakąkolwiek świadomość czegokolwiek, a nie jest tylko automatem i Twoją projekcją?

Nawet moje własne istnienie jest projekcją automatu.
Cytat:
Po czym wnosisz że "ja istnieję" wymaga koncepcji czasu?

Bo nie istnieje w teraźniejszości. Jeśli uważasz, że istnieje, to je wskaż.

Cytat:
Pies nieraz czeka na jakieś zdarzenie, wiedząc że będzie miało miejsce w przyszłości, np. na wyjście na zewnątrz, albo posiłek. Sam nie wiem skąd pies np. wie która jest godzina w ciągu dnia że właśnie gdy się zbliża zaczyna czekać na to co zwykle o tej godzinie następuje. Mam kilka hipotez.

A ja poczuję dzisiaj głód w okolicach południa, bo o tej porze jadam obiad. Nie ma to nic wspólnego ze świadomością obiektową.
Pies nie wie, która jest godzina.

Cytat:
Nie sądzę. Przypomnij sobie jakąś przyjemną chwilę z przeszłości.

Jedyne co mogę zrobić, to wyobrazić sobie ją na podstawie zapamiętanych istnień. To chyba oczywiste, że bez "czegoś", nie możesz sobie przypomnieć "czegoś".

Cytat:
Niby dlaczego. To nie prawda na Ciebie oddziałuje, tylko jej interpretacja. Najcięższe prawdy mogą nic nie ważyć, gdy je akceptujesz.

Każda prawda jest interpretacją. Tak długo jak akceptujesz, lub odrzucasz, jesteś. Tak długo jak jesteś, jest coś co waży. Tak długo jak balansujesz tą wagę, żyjesz. Jeżeli cię przeciąży to się zabijesz i będzie to bardzo rozsądne, wręcz logiczne działanie. Ludzie żyją tylko i wyłącznie dzięki ignorancji, bo przeciwwaga jest dosłownie nieskończona. Prostym przykładem jest świadome współczucie wszelkiego cierpienia na ziemi. Nikt go nie udźwignie, a to tylko mała planeta, gdzieś na uboczu. Mówiąc nikt, mam na myśli, czyjeś "ja", bo to ono właśnie uruchamia ten mechanizm. Dopóki jest "ja", są prawdy, które ważą. Mówiąc o akceptowaniu czegoś, tworzysz jedynie interpretację będącą przeciwwagą do negatywnego efektu. Możesz albo ignorować coś, nie być świadomym, albo być tego świadomym i odrzucać/negować reakcję. Innymi słowy, akceptacja waży więcej niż ignorancja. Spróbuj zaakceptować coś, co jest wbrew tobie.

szaryobywatel napisał:
Napiłbyś się?

Umarłbyś dla doświadczenia? Nie polecam takich ceremonii nikomu, kto myśli, że udźwignie. Dla kogoś, kto rozumie jak jest kruchy, :pidu: , śmierć jest najlepszym doznaniem.

Cytat:
Czym jest tak w ogóle poznanie tych szamanów?

Ich doświadczenia wybiegają daleko poza doświadczenia, które da się nazwać. Cała sztuka w utrzymaniu świadomości jak najdłużej.
https://youtu.be/OFUaX9fUqg4


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 9:49, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:52, 13 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:

Kori napisał:
Wyobrażam sobie, że dokładnie tak się czułem na ceremonii Ayahuaski.

Zanim spytam o szczegóły, dopytam. Byłeś na ceremonii Ayahuaski i tak się czułeś, czy wyobrażasz sobie, że tak byś się czuł?


Byłem.
Swoją drogą ciekawe, że dopytujesz. Było dla mnie oczywiste, że to, co napisałem, jest jednoznaczne, dopóki nie zacząłem pisać odpowiedzi na temat samego dopytywania się z twojej strony. "Wyobrażam sobie", tak napisałem, ponieważ miałem wrażenie, że twoje słowa przedstawiły moje doświadczenie lepiej niż ja sam, i jednocześnie zakładam, że twoje słowa mogły odnosić się do innych przeżyć czy wrażeń niż te, z którymi powiązałem je ja, a które pamiętam z ceremonii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 62 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:14, 13 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Przypisywanie nazw obiektom, podejmowanie decyzji, różne relacje z różnymi ludźmi, ciekawość obiektów, rozumowanie.

Rzecz w tym, że psy tego nie robią.


Nawet więcej robią.

Banjankri napisał:

Cytat:
Po czym wnosisz że "ja istnieję" wymaga koncepcji czasu?

Bo nie istnieje w teraźniejszości. Jeśli uważasz, że istnieje, to je wskaż.


Co to znaczy "nie istnieje w teraźniejszości"?

Banjankri napisał:

A ja poczuję dzisiaj głód w okolicach południa, bo o tej porze jadam obiad. Nie ma to nic wspólnego ze świadomością obiektową.
Pies nie wie, która jest godzina.


Nawet jak nie jest głodny, to wie że to pora kiedy zwykle jeść dostaje. Wie też dość dokładnie kiedy pójdzie na spacer, pomimo niemówienia mu o tym.

Banjankri napisał:

Cytat:
Nie sądzę. Przypomnij sobie jakąś przyjemną chwilę z przeszłości.

Jedyne co mogę zrobić, to wyobrazić sobie ją na podstawie zapamiętanych istnień. To chyba oczywiste, że bez "czegoś", nie możesz sobie przypomnieć "czegoś".


Psu np. nieraz przychodzi coś do głowy i wymyśla plan żeby to osiągnąć. Skromne jest jego planowanie, ale niemożliwe bez operowania obiektami.

Banjankri napisał:

Cytat:
Niby dlaczego. To nie prawda na Ciebie oddziałuje, tylko jej interpretacja. Najcięższe prawdy mogą nic nie ważyć, gdy je akceptujesz.

Każda prawda jest interpretacją.


Interpretacja tutaj to stosunek do czegoś, jak się z czymś czujesz, co to dla Ciebie oznacza. To bywa nieraz zupełnie pozarozumowe. Natomiast prawda jest tym czego dotyczy interpretacja.

Banjankri napisał:
Tak długo jak akceptujesz, lub odrzucasz, jesteś. Tak długo jak jesteś, jest coś co waży. Tak długo jak balansujesz tą wagę, żyjesz. Jeżeli cię przeciąży to się zabijesz i będzie to bardzo rozsądne, wręcz logiczne działanie.


To zupełnie nie tak. To nie jest akceptuję lub odrzucam, tylko na ile akceptuję.

Banjankri napisał:

Dopóki jest "ja", są prawdy, które ważą.


Oczywiście.

Banjankri napisał:

Mówiąc o akceptowaniu czegoś, tworzysz jedynie interpretację będącą przeciwwagą do negatywnego efektu.


Nie wiesz o czym mówię.

Banjankri napisał:
Możesz albo ignorować coś, nie być świadomym, albo być tego świadomym i odrzucać/negować reakcję.


Reakcja np. w postaci negatywnych emocji, zależy od interpretacji.

Banjankri napisał:
Spróbuj zaakceptować coś, co jest wbrew tobie.


Na tym to polega, a sposobów jest wiele, wszystkie proste. Nie ma co dumać nad iluzorycznością :D

Banjankri napisał:

szaryobywatel napisał:
Napiłbyś się?

Umarłbyś dla doświadczenia? Nie polecam takich ceremonii nikomu, kto myśli, że udźwignie. Dla kogoś, kto rozumie jak jest kruchy, :pidu: , śmierć jest najlepszym doznaniem.


Tak byś mógł powiedzieć, gdybyś już kiedyś umierał. To chcesz mi powiedzieć?

Banjankri napisał:

Cytat:
Czym jest tak w ogóle poznanie tych szamanów?

Ich doświadczenia wybiegają daleko poza doświadczenia, które da się nazwać. Cała sztuka w utrzymaniu świadomości jak najdłużej.
https://youtu.be/OFUaX9fUqg4


To czym się różni halun od prawdziwej istoty z innego wymiaru?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 14:34, 13 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Przypisywanie nazw obiektom, podejmowanie decyzji, różne relacje z różnymi ludźmi, ciekawość obiektów, rozumowanie.

Rzecz w tym, że psy tego nie robią.

Pierwszy pies - Kora, suka marki bokser. Potem była Yoko, owczarek niemiecki i Ruda, kundelek. Obecnie labradorka Zora i kundelek ze schroniska Pako (z wyjątkiem Kory wszystkie chowane na dworzu, na noc zamykane w dużym kojcu). Jest jeszcze kotka Tosia, ale to się nie liczy dla tej dyskusji. W każdym razie trochę o psach - śmiem twierdzić - wiem z doświadczenia. W głowach im nie siedzę, ale mam wrażenie, że myślą zanim podejmą decyzję, wchodzą w różne relacje ze sobą, innymi zwierzętami i ludźmi, interesują się różnymi obiektami (labrador głównie pod kątem ewentualnego zjedzenia, he he), przejawiają zachowania wskazujące na przeprowadzanie analizy myślowej zanim podejmą decyzję. Nie wiem, czy przypisują nazwy obiektom. Na pewno wiedzą z czym połączyć słyszane słowo. Przykładów na analizowanie przez psa komendy pod kątem tego, co mu sie bardziej opłaca, albo czego bardziej pragnie, miałem wystarczająco dużo. najwyraźniej analizują konsekwencje wykonania polecenia i nie wykonania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Śro 14:38, 13 Lis 2019    Temat postu:

Kori napisał:
Banjankri napisał:

Kori napisał:
Wyobrażam sobie, że dokładnie tak się czułem na ceremonii Ayahuaski.

Zanim spytam o szczegóły, dopytam. Byłeś na ceremonii Ayahuaski i tak się czułeś, czy wyobrażasz sobie, że tak byś się czuł?


Byłem.
Swoją drogą ciekawe, że dopytujesz. Było dla mnie oczywiste, że to, co napisałem, jest jednoznaczne, dopóki nie zacząłem pisać odpowiedzi na temat samego dopytywania się z twojej strony. "Wyobrażam sobie", tak napisałem, ponieważ miałem wrażenie, że twoje słowa przedstawiły moje doświadczenie lepiej niż ja sam, i jednocześnie zakładam, że twoje słowa mogły odnosić się do innych przeżyć czy wrażeń niż te, z którymi powiązałem je ja, a które pamiętam z ceremonii.

Ja wpadłem na to "piekło" tylko raz, ale to wystarczyło, żeby wyleczyć mnie z pragnienia omnisciencji. Byłem na tyle ostrożny, żeby zaglądać do środka i nie wpaść. Choć nieskończony w swojej rozległości, to tylko jeden obszar horyzontu. Najgorsze jest w nim to, że jest oczywisty. Efekty wszystkich błędów życiowych widać jak na dłoni i ciągną się w nieskończoność. Zapewne wiele można się z niego nauczyć i wiele naprawić, ale ogrom tego wszystkiego jest kompletnie nieadekwatny do posiadanej energii. Dosłownie, jak z motyką na księżyc. Rzecz w tym, że są byty, które mają tę siłę i można je spotkać podczas takiej eksploracji. W naszej kulturze nie ma nic na ten temat. Jesteśmy jak dzieci we mgle. Stajesz przed takim gigantem, którego rozmiarów nawet nie potrafisz określić, emanującym taką mądrością, o którą nigdy samego siebie nie posądzisz. Co więcej, są całe światy wypełnione takimi fenomenami, a małość ludzkiego intelektu jest chyba pierwszym czego się doznaje.
Napotkałeś coś w trakcie ceremonii, czym mógłbyś się podzielić?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Śro 15:24, 13 Lis 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Nawet więcej robią.

W szachy też grają? :wink:
Cytat:
Co to znaczy "nie istnieje w teraźniejszości"?

Teraz. Poszukaj teraz w sobie siebie, bez odwoływania się do konstruktów z przeszłości. Wyobraź sobie, że przeszłość nie istnieje, jesteś ograniczony tylko do teraźniejszości. Opisz siebie.

Cytat:

Nawet jak nie jest głodny, to wie że to pora kiedy zwykle jeść dostaje. Wie też dość dokładnie kiedy pójdzie na spacer, pomimo niemówienia mu o tym.

Głód pojawia się wtedy, kiedy zwykle jesz. Każdy, kto je regularnie, doskonale to wie. To jest efekt warunkowania. Stąd pies wie, kiedy jest pora jedzenia. Nie ma w tym ani grama obiektowej świadomości. Ze spacerem jest tak samo, jest to efekt warunkowania. Ustal sobie nietypowy termin spaceru i zobaczysz, czy pies będzie czekał ze smyczą.

Cytat:
Psu np. nieraz przychodzi coś do głowy i wymyśla plan żeby to osiągnąć. Skromne jest jego planowanie, ale niemożliwe bez operowania obiektami.

Powiedz mi, co psu przychodzi do głowy i jakie plany obmyśla?

Cytat:
Interpretacja tutaj to stosunek do czegoś, jak się z czymś czujesz, co to dla Ciebie oznacza. To bywa nieraz zupełnie pozarozumowe.

Oznaczanie, nie może być pozarozumowe.
Cytat:

Natomiast prawda jest tym czego dotyczy interpretacja.

Nie ma czegoś, czego dotyczy interpretacja. Coś, czytaj istnienie, jest budulcem wyłącznie interpretacji. Tylko dlatego, że robi się projekcję istnienia, poza projekcje mentalne, jako gdzieś tam, na prawdę, istniejące, powstaje problem.

Cytat:
To zupełnie nie tak. To nie jest akceptuję lub odrzucam, tylko na ile akceptuję.

Na ile jesteś w stanie akceptować? Gdzie jest limit twojej akceptacji? Nie ma go?
Cytat:
Nie wiesz o czym mówię.

Możliwe.

Cytat:
Na tym to polega, a sposobów jest wiele, wszystkie proste. Nie ma co dumać nad iluzorycznością

Poszukaj granicy swojej wytrzymałości. Są dwie.

Cytat:
Tak byś mógł powiedzieć, gdybyś już kiedyś umierał. To chcesz mi powiedzieć?

Dwa razy. Oczywiście nie była to śmierć fizyczna, chociaż niewiele to zmienia.

Cytat:
To czym się różni halun od prawdziwej istoty z innego wymiaru?

Treścią, która kompletnie wykracza poza twoje możliwości.
Już to kiedyś wrzucałem, ale warto przypomnieć tę historię:
https://youtu.be/86x-u-tz0MA?t=612
Trzy notesy zapisałem takimi notatkami. Wielu mogłem się tylko przyglądać, bo za cienki jestem, żeby je zrozumieć (obiektowo) i uchwycić w znaczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:32, 13 Lis 2019    Temat postu:

Cytat:
Napotkałeś coś w trakcie ceremonii, czym mógłbyś się podzielić?


Niestety nie.

Osądzam się, że nie byłem gotowy i zbytnio chciałem przeżyć "coś", coś zmienić, i że ceremonia Ayahuaski nie była dla mnie. Poszedłem za ego czy głową i myślę, że całość, serce czy ciało, nie była gotowa na odniesienie korzyści z podróży. Dostałem wskazanie od szamanów do pracy nad wewnętrznym dzieckiem, czyli dla mnie nic nowego i bolesne uświadomienie sobie i doświadczenie na własnej skórze, że muszę się pochylić nad bardziej podstawowymi rzeczami niż odloty w poszerzone stany świadomości. Małpa, która nie opanowała jeszcze stukania w klawisze, nie zagra Mozarta.


Ostatnio zmieniony przez Kori dnia Śro 15:33, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 53 tematy


PostWysłany: Śro 15:51, 13 Lis 2019    Temat postu:

Kori napisał:
Cytat:
Napotkałeś coś w trakcie ceremonii, czym mógłbyś się podzielić?


Niestety nie.

Osądzam się, że nie byłem gotowy i zbytnio chciałem przeżyć "coś", coś zmienić, i że ceremonia Ayahuaski nie była dla mnie. Poszedłem za ego czy głową i myślę, że całość, serce czy ciało, nie była gotowa na odniesienie korzyści z podróży. Dostałem wskazanie od szamanów do pracy nad wewnętrznym dzieckiem, czyli dla mnie nic nowego i bolesne uświadomienie sobie i doświadczenie na własnej skórze, że muszę się pochylić nad bardziej podstawowymi rzeczami niż odloty w poszerzone stany świadomości. Małpa, która nie opanowała jeszcze stukania w klawisze, nie zagra Mozarta.

Jesteś pewny, że była to "poprawna" ceremonia i dobra Ayahuaska?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:15, 13 Lis 2019    Temat postu:

Cytat:
Jesteś pewny, że była to "poprawna" ceremonia i dobra Ayahuaska?


Nie mam powodów, żeby sądzić inaczej. Napój działał i były momenty przyjemności, rozluźnienia, ciepła, wchodzenia głębiej w siebie. Pierwszy dzień był właśnie taki. Śmiałem się z tego, co przychodziło mi do głowy. Leżałem na macie i pod kocem, jak reszta kilkuosobowej grupy. Było dużo intelektu, przemyśleń, i dopiero teraz, jak sobie o tym pomyślę, były tego dnia urokliwe myśli i odczucia w ciele, dotyczące natury rzeczywistości, życia, bycia częścią niego, tego, że "ja" jestem jakimś tam modelem człowieka, i nawet jak moją intencją było zdrowie czy szczęście, to to nie ma szczególnego znaczenia, mogę równie dobrze być "uszkodzony" do końca życia - jestem tylko jednym z wielu wytworów Boga czy jakkolwiek nazwać to Coś, z niego pochodzę, i czy mnie "uzdrowi" czy nie, nie robi większej różnicy dla życia, choć może to zrobić jednym pstryknięciem palców. Leżałem sobie i przyszła mi np. myśl, że szaman zrobi z nas zaraz filety, dla niepoznaki jest taki miły, ale zaraz będziemy wisieć w małych kawałkach jak szaszłyki wywieszeni na sznurkach w sali ceremonialnej. Może była we mnie jakaś nerwowość, ale na pewno nie bałem się na poważnie. Szamanka pracowała też dotykiem nade mną i to było niezwykle przyjemne, i piękne. Miałem zamknięte oczy i widziałem, że moja skóra jest jak skóra jakiegoś gada, na poły mitycznej istoty, trochę jak krokodyla, szorstka, jak skorupa, z wypukleniami i "oddychająca", żywa, z kolcami czy wypustkami. Czułem się jak pies czy inne zwierzę gładzony przez swoją panią. Wzdychałem głęboko, zadowolony, uspokojony.
W drugim dniu szamanka też siedziała nade mną przez chwilę, pracowała głównie dotykiem, ale chyba doszła/doszliśmy do miejsca we mnie, gdzie ja się zląkłem. Leżałem na plecach, i dosłownie czułem, że nie ufam, i tylko kiwałem głową, z twarzą wyrażającą smutek, próbując zakomunikować, że jest mi przykro, że ta nieufność we mnie jest, a myślę, że było mi przykro, bo ufałem jej, im, i ona okazywała mi czułość, i czułem wyłącznie troskę z jej strony. Później, w odróżnieniu od pierwszego dnia, nie wiedziałem, co ze sobą począć, nie miałem żadnego punktu odniesienia, co ze sobą zrobić. Popłynąłem w myśli i coś, co wg mnie ty nazwałeś piekłem. Spytałem szamana, na ucho, czy wszystko ze mną jest OK, on tylko wykonał gest pukania palcem w głowę, przez co pewnie miał na myśli, że głowa mi zaczyna psocić. Rzucił mi pluszowego misia, bo chyba widział, że nie czuję się komfortowo, ale to mnie chyba zezłościło. Nie będę się przecież tulił do misia. Doceniam to jak terapeutyczną metodę, nawet dla dorosłych, ale nie będę, i tylko po to, by przeczekać. Nie mogłem się rozluźnić. Usiadłem, zacząłem myśleć. Chciałem być trzeźwy. Zacząłem myśleć, że to jest bez sensu, że marnuję pieniądze na takie bzdury, że oni robią kasę, a ja jestem bezradnym człowiekiem, że nic nie umiem w życiu. Patrzyłem na ściany, belki, sufit, myślałem o tym, że nie umiem zbudować domu, by mieć gdzie kiedyś mieć rodzinę, by mieć swoje miejsce, by zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa. Że nigdzie nie jest bezpiecznie, ale można zrobić wiele, by zwiększyć to bezpieczeństwo. Kompletny zjazd w dół, do samych fundamentów tzw. życia dorosłego człowieka. Muzyka też przestała być mi miła, leciała z głośników i zacząłem postrzegać ją jako sztuczny, elektroniczny twór, mackę "matrixa", która tylko ma zadanie wywoływać we mnie sztucznie wytworzone wzruszenia i emocje, i będzie mi tylko odwracać uwagę od sedna, powagi mojego położenia i problemu. Wyszedłem z sali ceremonialnej, bo przecież nie będę przebywał z tymi ludźmi w jednym pokoju. Wyszedłem na zewnątrz, by zażyć zimnego powietrza, by mieć kontakt z zimną, surową, ale tą najprawdziwszą, rzeczywistością. Poszedłem do swojego pokoju, bo chciałem, żeby ceremonia się już skończyła. Leżałem na łóżku w śpiworze i tłukłem się z myślami, że co ja robię, przecież oni nic mi nie zrobili. W końcu przyszedł szaman, powiedział, żebym wrócił na salę, że nie mogę tak robić. Zrozumiałe, chodzi o podstawowe BHP. Pogodziliśmy się później. Szamanka była umęczona do cna, widziałem to po niej, po wyrazie jej twarzy, gdy później leżała z zamkniętymi oczami na sąsiedniej macie. Nie rozczulałem się nad nią, ale podejrzewałem, było to dla mnie niemal oczywiste, że ja się do tego przyczyniłem. Czułem ciężkość i wewnętrzne nieszczęście, jakby rozdarcie, niepogodzenie w samym sobie, i domyślałem się, że to wpływa na przebieg ceremonii i resztę grupy.


Ostatnio zmieniony przez Kori dnia Śro 18:18, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 20:04, 13 Lis 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:

Powiedz mi, co psu przychodzi do głowy i jakie plany obmyśla?

Nie wiem, co psu przychodzi do głowy, ale widzę, że plany obmyśla. Zresztą nie tylko pies. Każde polujące zwierzę bardziej lub mniej obmyśla strategię reagując na to, co aktualnie się dzieje, dotyczy to zwłaszcza zwierząt polujących stadnie, na przykład wilków. Mój pies zastanawia się, co zrobić, gdy ma wybór, na przykład przyjść i dostać smakołyk, czy nie przyjść i zrobić to, na co w danej chwili ma ochotę. Oddać piłeczkę, czy nie oddać? Widzę, że się zastanawia. Gdy zna się swojego psa, to po ruchach ciała i dźwiękach, jakie wydaje, wie się, że pies ma dylemat i wcale mu się nie podoba, że ma dylemat. Dylemat to stres - żeby się go pozbyć, trzeba dokonać wyboru. Pies - podobnie jak człowiek - coś wybiera, żeby zlikwidować przykry dla niego stan. Czasami mija chwila zanim wybierze. Czasami wykonuje krok w jedną, potem w drugą stronę, jakby nie mógł się zdecydować, a w końcu wybiera jedną z możliwości, które - jak sądzę - na swój psi sposób analizował.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin