|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szaryobywatel
Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6129
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:10, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
wujzboj napisał: | Jeśli chcesz, przewiń proszę do postu, w którym wyjaśniałem systematycznie w kilku punktach, że wolitaryzm to trzeci obok determinizmu i przypadkowości sposób przechodzenia od zdarzenia do zdarzenia. |
Mógł być nawet i dziesiąty, co z tego, skoro nie wytłumaczyłeś jak działa. Jest i już, to trochę mało, zwłaszcza, że zazwyczaj nie mamy problemów z określeniem przyczyn wyborów, których dokonują inni. Ciekawe jakim cudem, skoro wybór pochodzi od ich prawdziwej natury, której nie widzimy. |
Banjankri napisał: |
Cytat: | ja z doświadczenia wiem, że mam wolną wolę. |
Czym jest ta wola i skąd się bierze? |
Po prostu facet zakłada coś co nie ma sensu, bo inaczej cały światopogląd mu się posypie. Rozumiem zachwyty zapędzonych w kozi róg apologetów, ale w gruncie rzeczy wujzboj to tyle samo warty dyskutant co Dyszyński.
Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Pią 0:10, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 0:18, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
szaryobywatel napisał: | Po prostu facet zakłada coś co nie ma sensu, bo inaczej cały światopogląd mu się posypie. |
a ja jestem ciekawy co miałaby oznaczać "wolna wola" gdyby takowa istniała, tj. kiedy "wolna wola" byłaby wolna ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szaryobywatel
Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6129
Przeczytał: 54 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:22, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | szaryobywatel napisał: | Po prostu facet zakłada coś co nie ma sensu, bo inaczej cały światopogląd mu się posypie. |
a ja jestem ciekawy co miałaby oznaczać "wolna wola" gdyby takowa istniała, tj. kiedy "wolna wola" byłaby wolna ? |
No właśnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:24, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Przyczyną wolnych wyborów jest wolna wola będąca przejawem prawdziwej natury wybierającego. | Banjankri napisał: | To czym jest prawdziwa natura wybierającego... |
Jest Całością zwaną przeze mnie "jestem". W wypowiedziach pojawia się w postaci słowa, gdy mowa o dokonywaniu wyborów i gdy dociekamy, skąd one się wzięły. To dzięki niej wybory mają szansę prowadzić do harmonii; niestety jeśli nie ma Boga, wtedy jest to szansa na tyle znikoma, że kompletnie pomijalna (wcześniej czy później, wypracowana lokalna harmonia musi się posypać i to ostro). Ii dlatego jeśli do nieistnienia Boga jeszcze dołożyć wieczność istnienia Całości, to wtedy warto korzystać z technik likwidacji cierpienia przez oderwanie się od wszelkiego przywiązania do czegokolwiek (pod warunkiem, że łączy się to z inwestowaniem w techniki opanowywania bólu, bo nie wystarczy "wiedzieć, że to nieważne" - organizm ma swoje sposoby, by taką "wiedzę" rozbić w proch, kaci też mają na to swoje sposoby, za to im płacą).
Banjankri napisał: | ...i skąd się wzieła? Czy coś na nią wływa, czy coś ją kształtuje? |
O tym można wiele spekulować i każdy z nas to robi na swój własny sposób.
Ja uważam, że Całości są stworzone przez Boga na Jego obraz i podobieństwo jako autonomiczne obszary Jego Jestem. Uważam, że ich prawdziwa natura jest tak dalece podobna do natury Boga, jak to możliwe bez złamania indywidualności każdej z Całości i bez uniemożliwienia, by wszystkie ostatecznie utworzyly harmoniczną wspólnotę. Uważam, że oznacza to, że do natury każdej z nich należy, podobnie jak do natury Boga, wolność woli i miłość, natomiast nie należy do nich ani wszechmoc ani wszechwiedza. Wyróżnikiem poszczególnych Całości jest właśnie to, jaką formę przybiera wolna wola każdej z nich z osobna. Czyli jakie wybory dana jednostka uzna za harmoniczne, a jakie za harmoniczne uzna inna jednostka; zwróć proszę uwagę na to, że mówię o wyborach, co dla mnie oznacza, że jednostka ma przed sobą przynajmniej dwa różnie rozwiązania, z których każde mogłaby uznać za zgodne ze swoją naturą - ale jedno z tych rozwiązań WOLI od reszty. Wybrane rozwiązanie nie zostaje wybrane przez wylosowanie, lecz przyczyną wyboru jest właśnie Całość. Nie niepojęta Nicość plująca białym szumem w rozkład prawdopodobieństwa (czyli nie ślepy los), lecz samopostrzegająca się Całość.
Banjankri napisał: | Jeździsz samochodem po pijaku? Jeśli nie, to czy jest to twój wolny wybór, czy może coś na niego wpływa, np wiedza o konsekwencjach? |
Wiedza o konsekwencjach jest NIEZBEDNA do wolnego wyboru. O tym też już mówiliśmy, choć powtórzyć oczywiście takie rzeczy warto. Mogę być tylko o tyle wolny, o ile znam istotne konsekwencje każdego z moich potencjalnych wyborów. I właśnie dlatego, że nie jestem wszechwiedzący, moja prawdziwa natura, do której należy wolność woli, może się realizować wyłącznie przy udziale Boga.
wuj napisał: | Jeśli chcesz, przewiń proszę do postu, w którym wyjaśniałem systematycznie w kilku punktach, że wolitaryzm to trzeci obok determinizmu i przypadkowości sposób przechodzenia od zdarzenia do zdarzenia. | Banjankri napisał: | Mógł być nawet i dziesiąty, co z tego, skoro nie wytłumaczyłeś jak działa. |
A przewinąłeś?
Oraz: czego oczekujesz od "wyjaśnienia, jak działa"? Rozebrania na części, jak zegarek, i ponownego złożenia na oczach zebranych? Tego nie da się zrobić z niczym, nawet z zegarkiem, bo po rozebraniu i złożeniu zegarka wiemy tylko, jak części ze sobą współgrają, ale nadal nie wiemy, dlaczego jest to możliwe; taka wstępująca metoda poznania jest zawsze nieskończona, nawet jeśli prowadziłaby we właściwym kierunku. Na części więc ci nie porozbieram. Natomiast mogę ci wyjaśniać - i robię to - jak to funkcjonuje, jak się przejawia, czego należy po tym oczekiwać, jakiego typu ma konsekwencje, czym się to różni od innych sposobów przechodzenia od zdarzenia do zdarzenia. Czym różni się z punktu widzenia Tu i Teraz, z wpływu tego na nasze postrzeganie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, na nasze plany, także na nasze - właśnie cierpienie. Na cierpienie TU I TERAZ, bo o tym, co na prawdę będzie Tam i Kiedyś, możemy tylko sobie tylko pospekulować.
Banjankri napisał: | zazwyczaj nie mamy problemów z określeniem przyczyn wyborów, których dokonują inni. Ciekawe jakim cudem, skoro wybór pochodzi od ich prawdziwej natury, której nie widzimy. |
Zazwyczaj nie mamy problemów ze zgrubnym określeniem, jaka wiedza spowodowała, że ktoś kupił sobie taki gadżeta a nie inny. Tego typu jest to określanie przyczyn.
wuj napisał: | Wybory są POSTRZEGANE jako wolne | Banjankri napisał: | Czyli jakie? |
Jako wolne, czyli jako własne, zgodne z moją chęcią, a nie jako wyduszone prze coś obcego lub przez jakąś konieczność "bo musi być tak i nie mogłoby być. żeby było inaczej". Gram taką melodię, bo taką CHCĘ. Piszę do ciebie, bo tak CHCE, a nie dlatego, że zostałem zmuszony przez ciebie. To może być zawsze złudzenie, to może być czasami złudzenie, to może nigdy nie być złudzenie. Nie wiem. Ty też nie wiesz. Ale wybór postrzegany jest jako własny i tyle. Można się naszprycować, by postrzegać to inaczej. Można się naszprycować, by fruwać. Można zachorować i postrzegać inaczej, można zachorować i fruwać. Można medytować i postrzegać inaczej, można medytować i fruwać. To wszystko nie jest jednak stan na co dzień. Chociaż niewątpliwie da się niektóre aspekty takiego stanu ustabilizować, czy to farmakologicznie czy to psychologicznie. Da się je jednak ustabilizować do różnych postaci, więc żadna wielka wiedza absolutna z tego faktu tak czy owak nie wynika.
wuj napisał: | ja z doświadczenia wiem, że mam wolną wolę. | Banjankri napisał: | Czym jest ta wola i skąd się bierze? |
Przewiń do początku postu
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 0:31, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 0:49, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | Wybory są POSTRZEGANE jako wolne |
wybory są postrzegane jako własne, a nie jako wolne wolne być muszą jedynie ze względy na "karę za grzechy", bo gdyby nie były, pojęcia religijne "piekła i nieba' straciły by sens, przy z góry znanym wyniku
z drugiej strony trudno sobie nawet wyobrazić co znaczy "wolny wybór" inny od tego, jaki znany jest z doświadczenia, bo rozumiem "wolny" to np. chciałbym "gwiazdkę z nieba" i mam
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 0:53, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:08, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Te słowa kieruję głównie do tutejszej „starszyzny plemiennej”, zwanej też wujemzbojem, ale nie tylko do niego: Wcześniej, powyżej nie chodziło mi o to, że odczuwanie, emocje, czyli dusza jest złudzeniem, ale o to raczej, że wyróżnianie takiego „obiektu”, jak „ja”, jak własna osoba, podmiot jest złudzeniem; na podobnej zasadzie, jak całe istnienie można określić, jako złudzenie, w odniesieniu do będzlenia. Nie wiem, czy tak właśnie jest, ale tak przypuszczam, tym bardziej ostatnio, gdy wydało mi się, iż rozwiązałem kilka poplatanych kwestii w taki sposób, iż oddzieliłem, rozróżniłem świadomość od duszy; najprościej przedstawiając to: świadomość wie, ale nie odczuwa, dusza odczuwa, ale nie wie niczego. Domyślam się, że dla większości z was będzie to trudne do zaakceptowania...
Jeszcze jedno: Nazwanie nawet tego, co powyżej opisałem, złudzeniem jest chyba przesadą- to zbyt „mocne” tu słowo. Zważywszy szczególnie, że chyba nikt z was nie rozumie pojęcia będzlenie tak naprawdę. Ograniczając się do rozumowania tylko w zakresie istnienia, w zakresie świadomości, czyli wiedzy, i to do rozumowania bardziej chyba dedukcyjnego, raczej nie sposób zrozumieć, a tym bardziej zaakceptować moje poglądy.
No, dobra- Jarkowi odpiszę jednak jeszcze dokładniej: Jeśli X jest złudzeniem, to rzeczywistością może być Y albo A, albo 0, albo Y*X, albo..cokolwiek. Jest jeszcze problem bardzo zasadniczy, mianowicie gdzie znajduje się granica pomiędzy rzeczywistością, a złudzeniem?! [Proponuję co do tej kwestii przeczytać mój wątek pt. „Co wy na to?”.]
Dalej, jak napisałem powyżej, „złudzeniem” nie jest dusza, lecz wszelkie wyobrażenia, czyli istnienie- w tym wyobrażenie siebie samego i nadanie w ten sposób istnienia podmiotowi. Czytając to forum wydaje mi się, że w pewnym stopniu Banjankri to w miarę prawidłowo rozumie. Ale sam napisałeś również nie tak dawno, Jarku, że wiedza, to nie podmiot, to nie „ja jestem”; tylko, że podmiot coś wiadomego oznacza, ja coś wiadomego oznacza, i jestem też oznacza coś wiadomego- a więc jest to właśnie wiedza. Dusza, czy też Siła Sprawcza (dawniej nazywana przeze mną Wolą), czy też bóg [bezosobowy] jest i będzie o tyle tajemnicą, że nie wchodzi w zakres poznania- to siła inna i pierwotniejsza, niż wiedza, niż nawet sama informacja.
I tu dochodzimy do tego, że treść jest nadawana, ale treść nie zachodzi pierwotnie. Co więcej, treść jest nadawana „wtórnie” i w uproszczeniu, modelowo, bowiem treść jest interpretacją informacji doznanej z będzlenia, jako istnienie. A więc- chyba zupełnie odwrotnie, niż ty- uważam, że to, co u podstaw nie tylko nie jest poznane, wcześniej doznane, ale jest niedoznawalne, bowiem..jest tym, co doznaje, czyli duszą, a nie świadomością. Dokładniej rzecz ujmując jest jeszcze trochę inaczej: Otóż dwie funkcjonalności: odczuwanie, czyli dusza, oraz przetwarzanie informacji, czyli rozum dopiero łącznie funkcjonując tworzą „złudzenie” samoświadomości, samo-wiedzy.
Teraz przeczytałem i dalszy fragment twej, Jarku, odpowiedzi do mnie ostatniej. I chyba się cieszę, że w miarę dobrze mnie rozumiesz, i masz rację co do tego, jak odniosłeś się tam do moich hipotez, do mego światopoglądu. A dokładniej wyglada to tak: Zakładam, że skoro doznajemy i poznajemy, że istnieje to i owo, a raczej coraz więcej, i nawet zbiór praw fizycznych się poszerza ciągle, to nie zachodzą prawdopodobnie ograniczenia na to, co można doznać i poznać. To nazywam będzleniem. Natomiast ponieważ doznajemy „instrumentami” będącymi pewnymi z funkcjonalności, pewnymi z oddziaływań będzlenia, a w dodatku występują jeszcze inne ograniczenia i prawa przetwarzania informacji, więc tylko to, czego doznamy, następnie co zinterpretujemy, czyli poznamy jawi się nam, jako istnienie.
Rozum przydaje się i wyobraża mniej albo bardziej adekwatne modele istnienia jedynie w pewnych okolicznościach, w pewnych warunkach [fizykalnych?]. W innych już nie. A, jak wcześniej napisałem, zakładam, że wszelkie są możliwe. Nie tyle mamy szczęście żyć w warunkach nam w miarę sprzyjających i zrozumiałych, ile raczej wiedza nasza jest tak „pobierana i porządkowana”, aby będzlenie nie stanowiło dla nas szoku [nieskończoności], tylko aby było poznawane „krok po kroku”, jedna „warstwa” istnienia, po kolejnej...
Jako fizyk [teoretyk również chyba] nie powinieneś mieć- zakładam- dużych trudności ze zrozumieniem tego, o ile nie będziesz rozumował tylko „wąskimi” logikami. Np. zakłada się, że poza „granicznymi” wartościami Plancka „coś jest”, chociaż [jeszcze] raczej zupełnie nie wiadomo co; to jest w miarę dobry przykład fragmentu będzlenia, ale jeszcze praktycznie nie istnienia. Trochę podobnie rzecz się ma z rozumieniem sensu i wartości energii punktu zerowego...
Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 1:54, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23322
Przeczytał: 86 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:25, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | wuj napisał: | Ten artykuł powinien pomóc zrozumieć, o co chodzi z tym "ja", bo opisuje dość starannie, na czym polega utrata tego "ja", o które mi NIE chodzi. Depersonalizacja może na przykład polegać na tym, że pacjent o swoim ciele uważa: "to nie jest moje ciało". Depersonalizacja może polegać na tym, że pacjent swoje myśli odbiera jako dźwięczący mu w umyśle głos innej osoby. Może odczuwać swoje wspomnienia jako obce wyobrażenia wetknięte mu go głowy. Może postrzegać swój charakter jako charakter jakiejś obcej osoby. Ale pacjent JEST ŚWIADOMY. | Semele napisał: | Nie jestem pewna. Nie miałam takiego stanu.
Wydaje mi się, że traci kontakt ze sobą. |
KTO traci kontakt ze sobą? Nie można stracić kontaktu ze sobą. Można co najwyżej umrzeć.
A czym stan depersonalizacji się objawia, wyjaśnia linkowany przez ciebie artykuł.
Nawiasem mówiąc, pacjent zachowuje NAWET świadomość behawioralną: odpowiada na pytania (i to sensownie), jest z nim kontakt, a gdy atak mija, pamięta co się z nim działo. Ale jego zachowanie (behawior) ulega zmianie podczas ataku choroby (czy podczas działania środków psychotropowych) i jego odczucia również ulegają wtedy zmianie. Mówi się tu więc zwykle o odmiennym stanie świadomości. Pacjent inaczej wtedy dzieli świat na "to moje" i "to nie moje". W ekstremalnych przypadkach traci wręcz wszystko, co przedtem postrzegał jako jego własne i w tym sensie staje się tak "czysto samopostrzegającą się" świadomością jak tylko to jest osiągalne w praktyce.
Semele napisał: | Ja behawioralne, ja substancjonalne. Jaka tu jest relacja? |
Ja behawioralne jest tym, co ty możesz dostrzec jako przejaw mojej obecności na świecie, czyli jako przejaw istnienia mojego ja substancjalnego. Jak widaś po efekcie depersonalizacji, takie rzeczy jak myśli i ciało, a nawet jak emocje, mogą także być przypisywane do ja behawioralnego (czyni to osoba w stanie depersonalizacji, uznając na przykład swoje myśli za "głosy" innych osób, czyli za przejawy obecności na świecie tych innych osób). Niewykluczone zresztą, że już w nie tak bardzo odległej przyszłości technologia pozwoli łączyć się nam komunikacyjnie na poziomie mózgów ("brain to brain interface") tak, że pewnego dnia będziesz mogła kupić sobie "słuchawki", za pomocą których bezpośrednio usłyszysz moje myśli tak, jakby to były myśli wypowiadane przez ciebie w twoim umyśle. Ciekawe, czy wtedy będą one sprawiały wrażenie twoich własnych, czy raczej "cudzych głosów" (jak to jest u pacjentów cierpiących na zaburzenia o znamionach depersonalizacji)? Zapewne jednak będą one brzmiały jako obce głosy, bo mózg powinien potrafić odróżnić pochodzenie po różnorakich drobiazgach. To być może będzie też kwestia wytrenowania. Idą ciekawe czasy .
W każdym razie, ja substancjalne to po prostu OBSERWATOR. Postrzegający podmiot. Wszystkie jego postrzeżenia POZA NIM SAMYM można podciągnąć w taki czy inny sposób pod ja behawioralne. Choć czasami brzmi to dziwnie, bo swoje myśli i emocje zazwyczaj postrzegamy jako coś wewnętrznego, a nie jako zachowania innych osób. Także i z tego powodu (chociaż nie tylko z tego) gdy mówię o "ja" składającym się z myśli, z emocji, ze wspomnień, z charakteru postrzeganych przez podmiot jako jego własne, zwykłem mówić o "fałszywym ja". Fałszywym, bo to prawdziwe zawiera w sobie jeszcze OBSERWATORA, a nie tylko samo obserwowane. |
Ok.
Nie można pojąć świadomości nie wychodząc poza nią. O tym od poczatku na forum mnie przekonujesz.
Jednak osoby po ataku epileptycznym a różnie to wygląda, nie pamiętają co się wtedy dzialo??
Sprawdzę...
"Dobre teorie to nie te, które pasują do wszystkiego (tych jest nieskończenie wiele), tylko te, które pozwalają na dokonywanie statystycznie weryfikowalnych predykcji. Jeżeli twoja teoria (np. solipsyzm) nie pomaga przewidzieć, co się stanie za chwilę, to szkoda na nią czasu." Jakiś anonim z netu.. :-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 7:27, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | "Dobre teorie to nie te, które pasują do wszystkiego (tych jest nieskończenie wiele), tylko te, które pozwalają na dokonywanie statystycznie weryfikowalnych predykcji. Jeżeli twoja teoria (np. solipsyzm) nie pomaga przewidzieć, co się stanie za chwilę, to szkoda na nią czasu." Jakiś anonim z netu.. :-) |
ten cytat to jakiś idiota z internetu, bo zrozumienie solipsyzmu - oczywistości logicznej akurat i tłumaczy wszelkie problemy interpretacyjne innych, pozwala je przewidywać, ale przede wszystkim leczy sprane chorymi ideologiami mózgi ... choć podobnie jak gnostycyzm jest tępiony przez wieki, bo bardzo niewygodny dla wszelkich środowisk, które chciałby utrzymać status opiniotwórczy dla utrzymania reszty społeczeństwa w formie bredzącego od rzeczy, bezwolnego stada baranów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23322
Przeczytał: 86 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:11, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Semele napisał: | "Dobre teorie to nie te, które pasują do wszystkiego (tych jest nieskończenie wiele), tylko te, które pozwalają na dokonywanie statystycznie weryfikowalnych predykcji. Jeżeli twoja teoria (np. solipsyzm) nie pomaga przewidzieć, co się stanie za chwilę, to szkoda na nią czasu." Jakiś anonim z netu.. :-) |
ten cytat to jakiś idiota z internetu, bo zrozumienie solipsyzmu - oczywistości logicznej akurat i tłumaczy wszelkie problemy interpretacyjne innych, pozwala je przewidywać, ale przede wszystkim leczy sprane chorymi ideologiami mózgi ... choć podobnie jak gnostycyzm jest tępiony przez wieki, bo bardzo niewygodny dla wszelkich środowisk, które chciałby utrzymać status opiniotwórczy dla utrzymania reszty społeczeństwa w formie bredzącego od rzeczy, bezwolnego stada baranów |
Lucek a Ty wiesz co to jest predykcja
Wuj tak zamącił z ta świadomością, że się kompletnie pogubiłam
Zatem krótko podsumuję:
Wszystko co istnieje jest świadomością.
Materia istnieje.
Materia istnieje tylko wtedy gdy istnieję świadomość (istnieją świadomości)
Czy świadomość to Bóg?
Materia nie może być budulcem świata bo nie ma treści.
Z materii może powstać tylko świadomość behawioralna..
Nawet jak jesteśmy w śpiączce to mamy kontakt ze swoim prawdziwym ja.
Epileptyk nie pamięta nic z okresu gdy miał atak...
Wuju czy dobrze podsumowałam?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 11:25, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Lucek a Ty wiesz co to jest predykcja :wink: |
wiedziałem - jakiś czas temu sprawdziłem w internecie ... a w miedzy czasie zapomniałem
Cytat: | Wuj tak zamącił z ta świadomością, że się kompletnie pogubiłam |
wujowi też tylko się wydaje, że się nigdzie nie pogubił
mi bardzo się podobają wujowe wywody dotyczące świadomości burka, muchy itp. zwłaszcza w kontekście "niebieskich warunków"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34056
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:21, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | wujowi też tylko się wydaje, że się nigdzie nie pogubił |
Wuj w tych ostatnich wypowiedziach stał się BARDZO PRECYZYJNY. Właściwie to nie ma się do czego przyczepić. O ile jeszcze parę lat temu, część wypowiedzi Wuja budziła pewien mój sprzeciw, bo pojawiały się w nich założenia znikąd, niejasne odniesienia, liczenie na to, że odbiorca coś zrozumie, choć nie było do końca wiadomo, o co piszącemu chodzi. Aktualnie to co pisze Wuj jest jak matematyka - jeśli coś jest założeniem, to wiemy, że jest to założeniem. Jeśli coś jest wnioskiem z założeń, to można ustalić jakim wnioskiem i z jakich założeń. Jeśli coś jest opinią, to jest to tez jasne, iż jest to opinia - subiektywne przekonanie piszącego, do którego to przekonania nie ma wątpliwości, iż piszący nie oczekuje przyjęcia na zasadzie innej, niż też opinii.
Mi się ostatnie teksty Wuja bardzo podobają, bo Wuj odciął się od niejasności, bądź kapryśnych oczekiwań w stylu widzianym dość nagminnie u innych dyskutantów: "ja tu ogólnie coś piszę, mam genialną koncepcję, ale ty czytelniku domyśl się o co mi chodzi, bo choć nie umiem tego przekazać, to wina lezy po stronie czytelnika, a więc będę się wściekał na tych, którzy mnie zrozumieją niezgodnie z moimi oczekiwaniami, będę ich określał mianem głupców i debili".
Niektórzy ludzie nie chcą się rozliczać ze sprzeczności jakie mają we własnych intuicjach. Zamiast uczciwie je przekonstruować, wolą być agresywni względem tych, którzy bezczelnie te sprzeczności dostrzegli, a nawet zgłosili w postaci uwagi. Jest to niedojrzałość intelektualna i emocjonalna w dość czystej postaci.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:22, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 13:33, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
1. na początku tematu wuj sformułował "niebieskie waruki"
2. wuj w zgodzie z tymi warunkami zna jedyne własną świadomość, i jedynie o niej może się sensownie wypowiadać
3. wuj pisze o świadomościach (liczba mnoga), w tym o świadomości muchy
więc twoje, jak zwykle gołosłowne stwierdzenia, dla ludzi myślących mają podobną wartość jak wywody wuja
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 13:34, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34056
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:05, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | 1. na początku tematu wuj sformułował "niebieskie waruki"
2. wuj w zgodzie z tymi warunkami zna jedyne własną świadomość, i jedynie o niej może się sensownie wypowiadać
3. wuj pisze o świadomościach (liczba mnoga), w tym o świadomości muchy |
Jaki w tym problem?...
Wuj zapostulował istnienie innych świadomości. Interpretacja doznań skłoniła go do wprowadzenia dodatkowego założenia, o istnieniu innych świadomości. Jasne jest, że nie da się tego dowieść w sposób absolutny, bo doznania są zawsze u doznającego.
Może zabrakło Ci tej sformułowania w postaci jawnego postulatu?
Wuj, przywołując mój postulat ontologiczny, właściwie to uczynił, nie wskazał jedynie, że istnienie, o którym mowa może dotyczyć osobnych świadomości (a nie tylko bliżej nieokreślonego "istniejącego bytu"). Może należy to wprost stwierdzić. Ja bym tak stwierdził, ale dobrze byłoby aby Wuj się sam określił, bo ja nie mam prawa za niego decydować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 14:16, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
na podstawie "niebieskich warunków" rzekomo obalił materializm, bo materii jako takiej nie doświadcza
zatem, z tego co napisałeś, mógby przecież jej istnienie "zapostulować"
wiesz Michał zapostulować to sobie można wszystko, ale to nie to samo co sensowne uzasadnienie takiego a nie innego zdania
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5757
Przeczytał: 67 tematów
|
Wysłany: Pią 14:40, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Banjankri napisał: |
wujzboj napisał: | Przyczyną wolnych wyborów jest wolna wola będąca przejawem prawdziwej natury wybierającego. |
To czym jest prawdziwa natura wybierającego... |
Jest Całością zwaną przeze mnie "jestem". |
A przeze mnie doznaniem. Innymi słowy, Przyczyny wyborów leżą w doznaniach. Dość oczywiste. Jest jeszcze dodatkowa warstwa pamięci, w której doznania są przechowywane, mamy więc decyzje podejmowane na podstawie doznań obecnych i wcześniejszych.
Czy jest coś, z czym tutaj się nie zgadzasz? Bo dla mnie jest dość oczewiste i można mnożyć przykłady.
wujzboj napisał: | Banjankri napisał: | ..i skąd się wzieła? Czy coś na nią wływa, czy coś ją kształtuje? |
O tym można wiele spekulować i każdy z nas to robi na swój własny sposób. |
To co tworzy Bóg, ma swoja przyczynę w Bogu. Nawet jak założysz, że to on stworzył wszystkie te Całości, to nie czyni to całości wolnymi.
Wybór jest tworzony na podstawie doznań wyłanianych z Całości.
wujzboj napisał: | Wiedza o konsekwencjach jest NIEZBEDNA do wolnego wyboru. |
Czy, w takim razie, wiedza nie determinuje wyborów?
wujzboj napisał: | Oraz: czego oczekujesz od "wyjaśnienia, jak działa"? Rozebrania na części, jak zegarek, i ponownego złożenia na oczach zebranych? Tego nie da się zrobić z niczym, nawet z zegarkiem, bo po rozebraniu i złożeniu zegarka wiemy tylko, jak części ze sobą współgrają, ale nadal nie wiemy, dlaczego jest to możliwe; taka wstępująca metoda poznania jest zawsze nieskończona, nawet jeśli prowadziłaby we właściwym kierunku. Na części więc ci nie porozbieram. |
Metoda jest nieskończona, bo istnienie jest projekcją, a o jego aplikowanie się dopytuję. Czy potrafisz zaaplikowć istnienie na wolę tak, aby rozłożyć ją na czynniki? To, że nigdy się ostatecznych czynników nie doszukasz, bo się nie da, nie zmienia faktu, że rozbierzesz wolę na tyle skutecznie, że będziesz w stanie przewidywać jej wybory. I teraz:
wujzboj napisał: | Zazwyczaj nie mamy problemów ze zgrubnym określeniem, jaka wiedza spowodowała, że ktoś kupił sobie taki gadżeta a nie inny. Tego typu jest to określanie przyczyn. |
Czym lepiej rozbijesz wolę i więcej masz o niej informacji, tym lepiej jesteś w stanie zdeterminować jej skutek, wybór.
Jeżeli dam ci to wyboru szarlotkę i sernik, to ciężko mi będzie określić twój wybór, bo czynniki decydujące nie są ewidentne. Jeśli jednak dam ci do wyboru szarlotkę, albo krowi placek, to mogę z bardzo dużą skutecznością zdeterminować wynik twojego wyboru. Oba wybory są identyczne, jeśli chodzi o wpływ wolnej woli, ale deterministyczne w różnym stopnio. Jeżeli weźmiemy specyficzne przypadki, będziemy w stanie z niemal 100% skutecznością przewidzieć wybór. Gdzie tu miejsce na wolność?
wujzboj napisał: | Jako wolne, czyli jako własne, zgodne z moją chęcią, a nie jako wyduszone prze coś obcego lub przez jakąś konieczność "bo musi być tak i nie mogłoby być. |
To jest wolność relatywna, oparta o założoną oddzielność "ciebie" od "obcego". Twoje chęci mają źródło, którego nie kontrolujesz. Cała zabawa w wybieranie jest niczym innym jak walką memów o uwagę. Możesz robić to co chcesz, ale nie możesz decydować o tym czego chcesz. Gdybyś mógł, to mógłbyś zachcieć cieszyć się smakiem krowieko placka.
Co więcej, dla ciebie "jestem" to Całość, a piszesz o czymś obcym? Gdzie tu sens? Obce miałoby wyduszać coś na Całości? Obce nie jest projekcją istnienia na część całości?
wujzboj napisał: | Gram taką melodię, bo taką CHCĘ. Piszę do ciebie, bo tak CHCE, a nie dlatego, że zostałem zmuszony przez ciebie. |
A skąd się biorą te chęci? Słyszałeś kiedyś takie określenie jak "zachęcić kogoś, do czegoś"? Co to za cuda? To, że ktoś ma chęć obcować z panienką, nie ma przyczyny w jej aparycji? Ma chęć, bo poprostu tak chce, a wygląd i zachowanie nie mają wpływu?
wujzboj napisał: | To może być zawsze złudzenie, to może być czasami złudzenie, to może nigdy nie być złudzenie. Nie wiem. Ty też nie wiesz. Ale wybór postrzegany jest jako własny i tyle. |
Czyli, to chęć może mieć zawsze przyczynę, albo czasem przyczynę, albo nigdy jej nie mieć? To nie jest nic innego jak zastępowanie wiedzy, poprzez "nie wiem" zatytuowanym "wolna wola". Ja nie znam wszystkich przyczyn, wszystkich decyzji i chęci, ale gdzie nie zajrzę, tam je znajduje. Gdyby tak nie było, to nie można byłoby uświadomić sobie swoich złych nawyków i ich poprawić. Nie ma przyczyny alkoholizmu? Piją bo chcą, to oczywiste. Co za debile, wystarczy przestać chcieć...
https://www.youtube.com/watch?v=Ocm-kWC-Evo
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 14:52, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34056
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:04, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | na podstawie "niebieskich warunków" rzekomo obalił materializm, bo materii jako takiej nie doświadcza
zatem, z tego co napisałeś, mógby przecież jej istnienie "zapostulować"
wiesz Michał zapostulować to sobie można wszystko, ale to nie to samo co sensowne uzasadnienie takiego a nie innego zdania |
Czym jest "uzasadnienie"?
Autorytatywnym chciejstwem w stylu: ja tak mówię, więc tak jest, a oponenci morda w kubeł?...
- Mam nadzieję, że nie o to chodzi.
Więc o co chodzi?
- Chyba o POWOŁANIE SIĘ NA COŚ. Czym miałoby być owo "COŚ"?
- Chyba czymś odpowiednio mocnym, najlepiej niezaprzeczalnym.
Czyli czym? Co mamy niezaprzeczalne?
- Właściwie niewiele - sam fakt, że doznania są, że są doznawane w "czymś" (można dalej spekulować na temat natury "czymsia").
I niezaprzeczalnego nie ma nic więcej...
Pustka, plaża zimą, próżnia kosmiczna...
Jeśli jakoś chcemy się odbić od tego, co pewne, trzeba już zacząć wkraczać w to, co niepewne, jakoś spekulatywne, w różne zdajemisię i widzimisię.
Aby być uczciwym owe widzimisia i zdajemisia ja nazywam POSTULATAMI. One wynikają z jakiegoś oglądu, przeświadczenia, z tego co się jawi jako słuszne, ale nie ma tu już żadnego nieodpartego na to argumentu. Bo chyba nie traktujemy jako argument różnego rodzaju emocji, obrzucania wątpiących niewybrednymi epitetami...
Więc uczciwie jest - postulat - co należy rozumieć: ja, głoszący daną tezę, widzę sensowność w jej uznawaniu, ale też przyznaję, iż potwierdzeniem dla jej słuszności jest mój osobisty osąd, wiara, przeświadczenie. Nie potrafię podać żadnej absolutnej, mocnej podstawy, która utrącałaby wątpliwości (pomniejsze przedstawię, choć bez gwarancji ich przekonywalności). Zapraszam do oglądu co z tego zapostulowania w konsekwencji (z innymi postulatami najczęściej) wyniknie, lecz nie mogę tu zagwarantować żadnego (zewnętrznego, obiektywnego, niezależnego od tego mojego osądu) absolutnego utwierdzenia dla moich stwierdzeń.
Oczywiście w realnych dyskusjach ludzie myślą sobie najczęściej tak: ależ przecież to co mówię, jest takie słuszne, takie oczywiste! Skoro ja to mówię, a tak jestem przekonany, to wszyscy powinni to zaakceptować! Przecież to widać (ściślej: JA tak widzę!), więc tak to jest. Powiem jeszcze, że kto tego nie rozumie, ten pewnie jest głupi! - Cóż tak sobie ludzie wewnętrznie myślą, a często też zewnętrznie głoszą. Problem w tym, że taka postawa to jest właśnie nic innego tylko czyste chciejstwo subiektywizmu. I nawet nie czepiam się tego, że ktoś - w zaciszu własnego umysłu - tak sobie myśli. To jest ok. Problem w tym, że najczęściej ludziska ten swój subiektywizm próbują TWARDO NARZUCIĆ INNYM. I tu się zaczyna problem, bo ów "inny" to jest dokładnie drugi taki ktoś, kto też ma swoje chciejstwo, swoją "oczywistą wizję tego, jak to jest", a która bardzo często jest niezgodna z naszą wizją. I właściwie ów ktoś może nawet - słowo w słowo - powtórzyć nasze argumenty, wykrzykiwania, nazywania kogoś głupim, tyle ze teraz przeciw nam i naszym tezom.
Widząc taki prawdopodobny rozwój sytuacji, a przede wszystkim JAŁOWOŚĆ DYSKUSJI OPARTEJ O PRÓBY SIŁOWEGO NARZUCANIA POGLĄDÓW (jest to jałowe, bo i tak najczęściej żadna ze stron nie daje się przekonać do zamiany tego co uważa za "oczywiste" - swojego poglądu, na coś co jest ewidentnie "niejasne, dziwaczne i głupie" - cudzy pogląd). Kto sobie to uświadomił, ten jest już bliżej decyzji opartej o konstatację "szkoda czasu!". Owa konstatacja, wynikła z tego, że da się przewidzieć nieskuteczność argumentowania opartego o prezentację piór, ogonów, czy zębów zamiast argumentów WSPÓŁDZIELONYCH i UZGODNIONYCH, ostatecznie redukuje postawę dyskusyjną do wizji w ramach której:
- mogę coś zaproponować jako podstawę do rozważań (postulat)
- druga strona może przymierzyć swoje koncepcje i rozważyć, czy ten postulat daje się przez nią jakoś wmontować w rozumowanie.
- Ostatecznie będzie jakaś zgoda, albo niezgoda.
Ale WARTO SIĘ CHYBA POGODZIĆ z tym, że na fakcie istnienia doznań absolutne argumenty i tezy się skończyły. Reszta jest wątpliwa, reszta zawsze będzie ZAPOSTULOWANIEM SYSTEMU INTERPRETACJI.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 15:33, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
michale, ale nikt nie broni ci uważać wuizm za uzasadniony - to twoja opinia i tyle, moja jest inna, to system sprzeczny ze swoimi własnymi założeniami, pełen niczym nie uzasadnionych spekulacji poza gołosłownymi deklaracjami wuja o jego uzasadnieniu ...
Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 15:34, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34056
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:46, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | michale, ale nikt nie broni ci uważać wuizm za uzasadniony - to twoja opinia i tyle, moja jest inna, to system sprzeczny ze swoimi własnymi założeniami, pełen niczym nie uzasadnionych spekulacji poza gołosłownymi deklaracjami wuja o jego uzasadnieniu ... |
Wuj (być może nie w tym wątku, ale w innych na pewno) pisał o tym, że zakłada istnienie innych obserwatorów. Nawet użył nazwy "polipsyzm". Więc postulat ten jest zawarty w jego tekstach.
Lepszego uzasadnienia, jak pisałem, niż po prostu przedstawienie koncepcji (zaznaczając co jest postulatem, a co wnioskiem) nie będzie, bo nie ma jak być.
Ale mogę się mylić.
Możesz przedstawić zawsze swoje uzasadnienie - lepsze, startujące z mocniejszych tez wyjściowych.
Byłbym bardzo ciekaw...
Co widzisz jako źródło lepszego uzasadnienia - tym razem w kontekście własnych przekonań?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23322
Przeczytał: 86 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:52, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czyli jakie?
Jako wolne, czyli jako własne, zgodne z moją chęcią, a nie jako wyduszone prze coś obcego lub przez jakąś konieczność "bo musi być tak i nie mogłoby być. żeby było inaczej". Gram taką melodię, bo taką CHCĘ. Piszę do ciebie, bo tak CHCE, a nie dlatego, że zostałem zmuszony przez ciebie. To może być zawsze złudzenie, to może być czasami złudzenie, to może nigdy nie być złudzenie. |
Z moja chęcią jest pojechać w przyszłym tygodniu do Paryża na grób Morrisona.
Czy ja to zrobię, NIE. Bo w niedzielę mam urodziny mamy. Kupa roboty.
Wybralam mamę. Mam wolna wolę czy nie mam??
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 15:57, 15 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23322
Przeczytał: 86 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:05, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | 1. na początku tematu wuj sformułował "niebieskie waruki"
2. wuj w zgodzie z tymi warunkami zna jedyne własną świadomość, i jedynie o niej może się sensownie wypowiadać
3. wuj pisze o świadomościach (liczba mnoga), w tym o świadomości muchy |
Jaki w tym problem?...
Wuj zapostulował istnienie innych świadomości. Interpretacja doznań skłoniła go do wprowadzenia dodatkowego założenia, o istnieniu innych świadomości. Jasne jest, że nie da się tego dowieść w sposób absolutny, bo doznania są zawsze u doznającego.
Może zabrakło Ci tej sformułowania w postaci jawnego postulatu?
Wuj, przywołując mój postulat ontologiczny, właściwie to uczynił, nie wskazał jedynie, że istnienie, o którym mowa może dotyczyć osobnych świadomości (a nie tylko bliżej nieokreślonego "istniejącego bytu"). Może należy to wprost stwierdzić. Ja bym tak stwierdził, ale dobrze byłoby aby Wuj się sam określił, bo ja nie mam prawa za niego decydować. |
Ja się w ogóle dziwię, ze logicy tak dużo piszą. O jakie inne świadomości chodzi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 16:22, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
np. o świadomości muchy, która jak byk widnieje na wujowym diagramie... no chyba, że wuj pisze o swojej tylko solipsystycznej świadomości, gdzie mucha jest czścią jego umysłu... ale solipsyzm wuj kwestionuje ... czyli Semele to nie logika, a zbiór pobożnych, postmodernistycznych życzeń
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:24, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
No, i starszyzna plemienna śfiniakowa pod postacią Jarosława naczelnego stał się „głównym celebrytą” tego [i chyba nie tylko tego] wątku. A ja wujazboja lubię może nie tylko za jego bardzo logiczny i w miarę spójny światopogląd, za jego doświadczenia i wiedzę. Aczkolwiek w wielu kwestiach politycznych i historycznych nawet, to niezły z niego „zbój”. Ale najbardziej mnie smuci, że „się zamknął” w tym swoim swiatopogladzie, który- nie wiem, czy to dostrzegacie- po prostu jest niepełny [choćby z tych względów, o których napisałem w „Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu” i o których nieraz pisałem już na tym forum].
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34056
Przeczytał: 66 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:34, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Wybralam mamę. Mam wolna wolę czy nie mam?? |
A co by zmieniło w Twoim życiu, gdyby ktoś udzielił Ci autorytatywnej odpowiedzi na to pytanie - np. "tak" (jak chcesz, to wybierz sobie alternatywne "nie")?...
Pewnie byś co najwyżej pokiwała głową i pomyślała sobie: no "tak"...
I nic szczególnego więcej...
Przy takich pytaniach głębsza refleksja pojawia się dopiero, gdy BARDZO PRECYZYJNIE UŚWIADOMIMY SOBIE CZYM dane pytanie jest, czyli tutaj CZYM JEST WOLNA WOLA?
Jeśli chcesz nawiązywać do kolokwialnych, prostych definicji i związanych z nimi odpowiedzi, to ja służę taką odpowiedzią:
- tak, miałaś wolną wolę, bo rozważałaś dwie opcje, a ostatecznie zdecydowałaś się na tę konkretną.
Kropka. Pozamiatane - jest określenie, jest fakt. Nie ma o czym dalej dyskutować.
Chyba że jednak zamierzasz stawiać dodatkowe, wredne pytania. Chcesz je postawić?
A może masz je tak naprawdę "gdzieś", bo odpowiedzią na te pytania gęby się nie nakarmi, chorób nie wyleczy.
Czego tak naprawdę chcesz?
Może wystarczy się pogodzić z wyjaśnieniem samemu/j sobie, że "mnie to specjalnie nie interesuje".
Wątpliwości na temat wolnej woli mają znaczenie, gdy poruszy się zagadnienia głębiej, gdy kogoś zacznie dręczyć robak wątpliwości, na ile "on, to on", na ile "jego decyzja" jest rzeczywiście jego decyzją i co to właściwie znaczy?
Problem jest Z SAMĄ DEFINICJĄ wolnej woli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5757
Przeczytał: 67 tematów
|
Wysłany: Pią 16:41, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Semele napisał: | Cytat: | Czyli jakie?
Jako wolne, czyli jako własne, zgodne z moją chęcią, a nie jako wyduszone prze coś obcego lub przez jakąś konieczność "bo musi być tak i nie mogłoby być. żeby było inaczej". Gram taką melodię, bo taką CHCĘ. Piszę do ciebie, bo tak CHCE, a nie dlatego, że zostałem zmuszony przez ciebie. To może być zawsze złudzenie, to może być czasami złudzenie, to może nigdy nie być złudzenie. |
Z moja chęcią jest pojechać w przyszłym tygodniu do Paryża na grób Morrisona.
Czy ja to zrobię, NIE. Bo w niedzielę mam urodziny mamy. Kupa roboty.
Wybralam mamę. Mam wolna wolę czy nie mam?? |
Nie masz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 9066
Przeczytał: 22 tematy
|
Wysłany: Pią 20:15, 15 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | lucek napisał: | michale, ale nikt nie broni ci uważać wuizm za uzasadniony - to twoja opinia i tyle, moja jest inna, to system sprzeczny ze swoimi własnymi założeniami, pełen niczym nie uzasadnionych spekulacji poza gołosłownymi deklaracjami wuja o jego uzasadnieniu ... |
Wuj (być może nie w tym wątku, ale w innych na pewno) pisał o tym, że zakłada istnienie innych obserwatorów. Nawet użył nazwy "polipsyzm". Więc postulat ten jest zawarty w jego tekstach.
Lepszego uzasadnienia, jak pisałem, niż po prostu przedstawienie koncepcji (zaznaczając co jest postulatem, a co wnioskiem) nie będzie, bo nie ma jak być.
Ale mogę się mylić.
Możesz przedstawić zawsze swoje uzasadnienie - lepsze, startujące z mocniejszych tez wyjściowych.
Byłbym bardzo ciekaw...
Co widzisz jako źródło lepszego uzasadnienia - tym razem w kontekście własnych przekonań? |
1. wujowy "polisolipsyzm" to solipsyzm, bo definicję solipsyzmu przytaczałem wielokrotnie i nie jest to "ja sam jestem", a "ja sam poznaje" i nie wynika on z wydumanego "matriksa" czy "mózgu w słoiku", a z braku możliwości przekazania pomiędzy obserwatorami informacji o własnych wrażeniach i uzgodnienia języka.
trzymam się takiej definicji:
wiki napisał: | Solipsyzm (łac. solus ipse, "ja sam")[1] – pogląd filozoficzny głoszący, że istnieje tylko jednostkowy podmiot poznający[2], cała zaś rzeczywistość jest jedynie zbiorem jego subiektywnych wrażeń – wszystkie obiekty, ludzie, etc., których doświadcza jednostka, są tylko częściami jej umysłu.
....
Za twórcę owego poglądu uważany[potrzebny przypis] jest sofista Gorgiasz (ok. 480-385 p.n.e.), który w manifeście antycznego nihilizmu, dziele O naturze albo o niebycie (Περί του μη όντος ή περί φύσεως), utrzymywał, że:
Nic nie istnieje.
Nawet gdyby coś istniało, nikt nie mógłby o tym wiedzieć.
Nawet gdyby ktoś o tym wiedział, nie mógłby tego nikomu zakomunikować. |
wiki napisał: | Gorgiasza swoje tezy argumentował w następujący sposób:
- Nic nie istnieje:
Skoro wśród filozofów przyrody zdania na temat bytu, tego czym właściwie jest i jaki jest, są podzielone, to oznacza ni mniej ni więcej, że go nie ma, gdyż w przeciwnym wypadku nie dałby się określić zarazem jako „jeden”, „mnogi” bądź „niezmienny” i „powstający”.
- Gdyby nawet coś było, to byłoby to niepoznawalne:
Myśl według ówczesnych poglądów sprowadzana była do myśli o bycie w taki sposób, że można było uznawać myśl i byt za to samo. Niebytu w tej koncepcji pomyśleć się nie dało. Tymczasem Gorgiasz dowodzi, że można sobie wyobrazić np. latającego człowieka, mimo że taki nie istnieje. W konsekwencji myśli zostają oddzielone od bytu i przestają być wiarygodnym źródłem poznania świata.
- Gdyby nawet było poznawalne, to i tak wiedzy o tym nie udałoby się przekazać:
Swoje odczucia zmysłowe takie jak kolor, zapach czy barwę możemy przekazać innemu za pomocą słów, które te odczucia symbolizują. Lecz nie mamy żadnej gwarancji, że drugi rozumie nasze sformułowania tak, jak my. Nie wiemy też czy te same bodźce powodują u niego takie same uczucia.
Wobec takich racji Gorgiasz neguje zarówno prawdę absolutną (gr. ἀλήθεια aletheia) jako niepoznawalną, jak i prawdę subiektywną (gr. δόξα doksa) jako nie mającą sensu. |
z której jasno chyba wynika niemożność uzgodnienia pojęć,a tym samym przekonań, a nie "mózg w słoiku", przy czym traktuję trylemat Gorgiasza jako logiczny paradoks wskazujący źle zdefiniowane pojęcia prawdy, a nie jako doświadczaną w sposób absolutny niemożliwość jakiegokolwiek porozumienia, bo choć łatwe to nie jest, z czego ludzie zdają się udawać, że nie widzą - bo chyba powinni to wiedzieć, zwłaszcza dyskutując na tym forum tyle co do możliwości komunikacji ...
w kwestii zaś "jednostkowego podmiotu poznającego" sprawa jest oczywista - nie ma innej możliwości, co zresztą wprost wynika z dwóch pierwszych "niebieskich warunków", wuja mówiących o tym, że jedynie treści będące przedmiotem własnego (własnego ja dopisałem, bo wuj zdaje się nie rozumieć, że ma dostęp jedynie do własnej świadomości i własnych doznań - nie ma do mojej, nie ma do burka i nie ma do świadomości much dostępu) doświadczenia, doznania mogą być podstawą do konstruowania jakichkolwiek hipotez o świecie.
2. Cytat: | jak pisałem, niż po prostu przedstawienie koncepcji (zaznaczając co jest postulatem, a co wnioskiem) nie będzie, bo nie ma jak być |
problem w tym, że wuja koncepcja, będąca jedynie zbiorem postulatów (zgadzam się z tobą Michale) nawet nie jest w stanie wskazać błędu, będącego źródłem paradoksu Gorgiasza, czyli faktycznie (logiczni) wuj ze swoją koncepcją jest "mózgiem w słoiku", bo choć zdaje się nie zdawać sobie z tego sprawy, jego "niebieskie warunki" to solipsyzm, bo jedynie zapomina, że doznania ma jedynie własne - cudzych nie doświadcza ... więc nie pisz mi Michale o rzeczowości, czy logiczności wuja - chyba, że to dowcip
3. Cytat: | Możesz przedstawić zawsze swoje uzasadnienie - lepsze, startujące z mocniejszych tez wyjściowych.
Byłbym bardzo ciekaw... |
oj, od samego początku,pod dupę wuja krzesło próbuję podstawić i tejże (dupie) uświadomić, że trylemat Gorgiasz rozwiązuje pojęcie "prawdy niezależnej od obserwatora", istniejącej niezależnie od obserwatorów, którą poprzez jej niedoskonałe, indywidualne poznanie, każdy z obserwatorów może (w swym solipsystycznym umyśle) poznać i tylko za jej pośrednictwem uzgodnić pojęcie np. krzesła.
przy czym, o ile istnienie takowej jest logicznym postulatem to jest ona faktem empirycznym dla każdego, kto jest przekonany, że jednak jakoś komunikuje się z innymi, a nie pozostaje "mózgiem w słoiku"
"prawda" czyli przekonanie wyrażone symbolem, znakiem, językiem - bo doznania, świadomość, o których wuj napisał są wyłącznie tego, do kogo należą.
4. i to by było na tyle uwag co do koncepcji wuja .... no może jeszcze jedno:
"jestem, który jestem i który przychodzę" to zdaje się starotestamentowe imię Boga, nie wiem co wuj sobie ubzdurał z tym swoim "jestem" bo do boskości myślę wujowi daleko ... natomiast pojęcie "prawdy niezależnej od obserwatora", gdy przyjrzeć się jego znaczeniu, własnością, tak dla ogółu obserwatorów jak i dla jednostki, nie trudno zauważyć, że ma te same własności co Bóg nowego testamentu przede wszystkim i ogólnie również
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|