Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Idealiści, ortodoksi i naturalność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33478
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:35, 06 Maj 2016    Temat postu: Idealiści, ortodoksi i naturalność

Parę lat temu byłem na wakacjach w Tatrach Słowackich. Wyjazd był względnie udany - tzn. towarzystwo było miłe, ale niestety też prawie w każdy dzień padało. Ale nie o tym, jak mi było chciałem...
Do dziś pamiętam jedno przykre wrażenie, wręcz traumę z tamtego pobytu - widok zniszczonych lasów. Tysiące hektarów parku narodowego wyglądały z grubsza podobnie - łąki i kikuty drzew, tylko łąki, tam gdzie jeszcze nie tak dawno rosły piękne świerki. Jak wynikło mi z rozmów z tubylcami powodem tak okropnego zniszczenia drzewostanu była...
... ekologia. Tak, właśnie ekologia. Tzn. fizycznie lasy zjadł jakiś robal. Je te lasy chyba do tej pory, bo ta część drzewostanu tatrzańskiego, która się ostała po owej "apokalipsie" też była chora - widać było umierające drzewa, niszczone w szybkim tempie przez nie powstrzymane owady. Ekologia - ściślej ekologowie - zaś spowodowali, że tamtejsze władze nic nie zrobiły, gdy inwazja szkodnika się zaczęła. Ekologowie zabronili - robal jest naturalny, robal je drzewa, bo tak został przez ewolucję ukształtowany, więc człowiekowi nie wolno zakłócać tego co się dzieje. Jak się las sam obroni, to będzie dobrze, jak zostanie zjedzony, to tak musi być. Ale powstrzymać robala nie wolno.
Tak się zastanawiałem. Gdyby w kierunku Ziemi leciała jakaś asteroida, która potencjalnie unicestwi 99% życia na naszej planecie, to czy wolno byłoby ją jakoś zepchnąć z kursu kolizyjnego?... A może ekolodzy też postawiliby veto. Asteroida w końcu jest naturalna, kurs kolizyjny jest naturalny, a my ludzie - żyjący na tej planecie nie jesteśmy naturalni, więc nie powinniśmy chyba ingerować w naturalny proces unicestwiania tego co złe, bo nienaturalne nas ludzi. Z resztą po paru milionach lat od globalnej katastrofy życie by się odrodziło (jak to już bywało wcześniej). I okazałoby się, że ekologowie mają rację - ludzkość by zginęła, ale potem coś by powstało. A mieszać się nie wolno do tego co naturalne.
Jak wielkie znaczenie przypiszemy "naturalności"?
Podobne myślenie obserwuję w dyskursie wolnorynkowym. Dla wielu jeśli jakieś zmiany spowodował rynek, to są one święte, a jak by coś podobnego wynikło z działań państwa, to będzie to samo zło. Nie należy "się wtrącać" do procesów rynkowych bo one są naturalne, czyli dobre. I nieważne jest, że za ową "naturalnością" jakże często stoją po prostu decyzje konkretnych panów z wielkich korporacji, którzy według swojego widzimisię, licząc na jakieś tam procesy rynkowe skazują na utratę pracy, cierpienie miliony ludzi. To wszystko się nie liczy, bo jak źródłem decyzji jest jakiś miliarder, to będzie to - z założenia - dobre, a jak będzie to parlament kraju, to będzie to źle, jako że ten ostatni się "wtrącił" w rynek. Gdyby w wyniku owych "naturalnych" działań, osoby która nie jest urzędnikiem państwowym, a decydentem prywatnego wielkiego funduszu, miało ponieść śmierć tysiące osób, to ortodoksyjny wolnorynkowiec powie: tak powinno być! Nie wolno się wtrącać, jeśli te procesy są zgodne z prawem, naturalne. Fantazjuję? Nic tego nie jest możliwe?... - Ano wystarczy odpowiednio podnieść cenę jakiegoś opatentowanego leku, aby w biednych krajach umierały bez pomocy lekarskiej. Pomocy, która zwykle jest możliwa, bo produkcja owego specyfiku ratującego życie kosztuje często parę dolarów, a koncerny chcą mieć marżę w tysiącach procent (ten schemat jest dobrze opisany np. w odniesieniu do działań koncernów farmaceutycznych przy leczeniu AIDS w Afryce). Ale to jest "naturalne", że jedni się bogacą, a inni umierają. Taki ich los, zapewne są "gorsi", tak "powinno być"...
Bo przecież naturalność miałaby być czymś ważniejszym niż życie i szczęście ludzkie. :think:
Gdy Breivik wygrał z państwem Norweskim swój proces o "nieludzkie traktowanie w więzieniu" pewnie większość osób zadawała sobie pytanie: jakie są granice dla ortodoksji w prawie?
Ale słowa, sformułowania, dla prawników są świętością większą, niż poczucie sprawiedliwości, czy jakiegoś sensu. Trudno się temu do końca dziwić, bo prawo ma problem z wyważeniem balansu pomiędzy bezstronnością sądów, a właśnie sprawiedliwością. Gdyby każdy tak sobie dowolnie interpretował przepisy, to za chwilę mielibyśmy furtkę od dyskryminacji, bo skoro ktoś musiałby zadecydować, dlaczego w tych samych warunkach jednemu coś damy, a drugiemu tego odmówimy. Więc ortodoksja wydaje się jedynym wyjściem z tego impasu.
W USA kilkanaście procent PKB jest "wytwarzane" w sektorze prawnym. To prawnicy, dzięki temu, że profesjonalnie wykłócają się między sobą w salach sądowych, "budują dobrobyt" owego kraju. Kto ma tam lepszych prawników, ma korzystniejszą sprawiedliwość - wszak nie jest tajemnicą, że dobry prawnik w tych samych warunkach doprowadzi do znacząco innego wyroku, niż zły prawnik. Czy to jest jednak sprawiedliwość?...

Ortodoksi być może mają się za idealistów (w tym wzniosłym, pozytywnym znaczeniu słowa "idealista"). Oni przecież nie ulegają chęci naginania prawa, zasad do bieżącej sytuacji, tylko do końca trzymają się jego litery. To, że będą koszty?...
Cóż, koszty jakieś będą zawsze. Więc ortodoks czy to wolnorynkowy, czy to ekologiczny, czy dowolny inny pewnie powie coś w stylu: ważniejsze jest, aby zachować obowiązywania zasady, niż to, czy jakiś tam ktoś przeżyje czy, nie. Po złych czasach zawsze przyjdą jakieś lepsze - jak dużo ludzi umrze, to dla następnych pokoleń zrobi się więcej miejsca. W przyrodzie przecież nie ma próżni. Według takiego podejścia koszty, śmierć ludzi, zniszczenie przyrody przez wahnięcie się jakiegoś procesu, jest niczym wobec tego, aby było "naturalnie".
A czy to jest LUDZKIE?...
I właściwie co to znaczy "naturalnie"?
Czy robal, który zżarł owe tysiące drzew w Tatrach był na pewno naturalny? A może jego pojawienie się wynikło z jakichś wcześniejszych działań człowieka - np. wskutek jego uodpornienia się z powodu zmian genetycznych mających źródło w chemizacji rolnictwa?...
Tego nie wiadomo - w pewnym momencie "ekologowie" postawili granicę - robal jest naturalny, obrona przed nim już nie, a inne koszty się nie liczą. Jak wiele "należałoby" poświęcić, aby zachować zasadę nie wtrącania się?
Ale przecież jak żyjemy, to i tak się wtracamy - wdychamy powietrze (zabierając je robalom), depczemy po ziemi (rozgniatając jakieś "naturalne" owady). Jedyne co możemy tak ortodoksyjnie zrobić dla zachowania "naturalności" na tym świecie, to chyba strzelić sobie w łeb, aby naszego trupa mogły już "ekologicznie" zjeść jakieś mikroorganizmy, czy inne robaki.

Podobnie za chwilę jakiś ortodoks ekonomiczny powie: ta fabryka powinna upaść, bo bankrutuje. Ale tenże ortodoks nie wie, czy czasem bankructwo nei jest wynikiem jakichś sprytnych machinacji nie mających nic wspólnego z działaniami rynkowymi, a jedynie z ewidentnym oszustwem. Ale ortodoks "wie", że swoją granicę naturalności postawił prawidłowo - wie, bo TAK MU SIĘ WYDAJE.
Zachować zasadę, czy ratować życie, szczęście ludzi?...
Jak wyważyć ten balans pomiędzy doraźnym sensem, a naszą wiarą w poprawność praw.
To jest bardzo filozoficzne pytanie. Bardzo filozoficzne.
:think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:12, 06 Maj 2016    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Jak wyważyć ten balans pomiędzy doraźnym sensem, a naszą wiarą w poprawność praw.
To jest bardzo filozoficzne pytanie. Bardzo filozoficzne.
Odpowiem też bardzo filozoficznie, a może raczej banalnie właśnie. Wszystko, co się dzieje jest naturalne. Człowiek także jest jednym z elementów Natury i jego funkcjonowanie na danym etapie ewolucji również. W przyrodzie, a nawet w Kosmosie najważniejsza jest równowaga, gwarantowana w dużej mierze przez dobór naturalny [nie tylko w wymiarze życia organicznego, ale również już na podstawowym poziomie- w wymiarze oddziaływań elementarnych, fizycznych sił, które "wytwarzają" taką lub inną rzeczywistość]. Jak już pisałem kiedyś: nic, co się wydarza nie jest złe, nieodpowiednie, niepasujące, a to właśnie dlatego, że się takie wydarza, dzieje. Widocznie w obecnych ziemskich warunkach bytowania i na obecnym etapie ewolucji [nie tylko człowieka czy Ziemi, ale w szerszym ujęciu również] potrzebne jest takie zachowanie równowagi, pomiędzy ochroną naszego gatunku, jego ekspansją, a umieralnością części osobników [ludzi], bo np. nie umiemy jeszcze zasiedlać innych planet, ani nie jesteśmy gotowi do życia w innej formie, niż taki organizm biologiczny- a nadmierne rozprzestrzenienie się ludzkości po Ziemi groziłoby katastrofą ekologiczną i jeszcze większym szkodzeniem własnemu gatunkowi również. Co nie znaczy ani, że należy żałować śmierci jednostek czy nawet grup ludzkich, ani żeby pozwalać np. epidemiom czy katastrofom naturalnym "hasać w najlepsze". Człowiek na tyle- na danym etapie rozwoju- potrafi się chronić i zapobiegać swemu unicestwieniu, na ile jest to na danym etapie akurat potrzebne, jako gatunkowi, rodzajowi istot.

Tutaj jeszcze inaczej sparafrazuję ostatni werset z "Pippa's song" R. Browninga: Even if there's no God in heaven, neither anywhere, all's right with the world still. To tak w nawiązaniu do motta NERV-u z NGE...


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 23:52, 06 Maj 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33478
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:08, 07 Maj 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Wszystko, co się dzieje jest naturalne.

Trochę się z Tobą zgadzam, ale trochę powątpiewam w bezwzględną słuszność owej myśli. Tzn. na pewno nie pasuje mi postawa ortodoksów w kwestii naturalności. Powoływanie się, że coś jest dobre, bo jest naturalne, bo "powstało samo" jest właściwie powoływaniem się na nic, czyli inaczej na arbitralność. Dla jednego naturalnym będzie leczyć choroby, a dla innego "zostawienie przyrodzie" decyzji jak jest z daną chorobą - jeśli ktoś przetrwa, to znaczy, że tak miało być, a człowiek nie powinien się "wtrącać".
Ale masz rację o tyle, że właśnie ta nieokreśloność granicy pomiędzy tym co naturalne, a tym co już przeciwieństwem naturalności może zasugerować takie, jak zaproponowałeś, rozwiązanie - wszystko jest naturalne, bo wszystko jakoś z natury powstawało.
Z drugiej jednak strony oskarżenie o "nienaturalność" czegoś ma chyba jakąś swoją moc. To co w naturze jakoś się przemieliło, sprawdziło ma przynajmniej ten dodatkowy atrybut, że wiemy co się z tego może zrobić. Z rzeczami całkiem nowymi może być nie wiadomo co - może jakaś globalna katastrofa (bo np. wprowadzimy do obiegu substancję o dalekosiężnych oddziaływaniach na środowisko).
Tak więc pewnie całkiem argumentu naturalności nie spisywałbym na straty. Protestuję jednak przeciwko absolutyzowaniu naturalności, przeciwko prostemu kategoryzowaniu: skoro coś wygląda mi na nienaturalne, to znaczy, że należy z tym walczyć. Wszystko co nowe, jest jakoś nienaturalne, bo wcześniej tego w naturze nie było. A przecież z drugiej strony nowość też jest naturalna, bo przyroda sama z siebie się przekształca, wciąż tworząc byty, które pojawiają się po raz pierwszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:01, 07 Maj 2016    Temat postu:

Po pierwsze trochę niedokładnie mnie zrozumiałeś, Michale, a po drugie mieszasz tak, że zamiast konkluzji wynika z tego jeszcze więcej wątpliwości; ale ty "tak masz", jak zdążyłem już zauważyć.
Zaczynając jakby od podsumowania, napiszę, że w tych kwestiach prezentuję pogląd i postawę raczej bliską stoicyzmowi.
Cytat:
Powoływanie się, że coś jest dobre, bo jest naturalne, bo "powstało samo" jest właściwie powoływaniem się na nic, czyli inaczej na arbitralność.
Nie na nic, tylko na Naturę albo Boga, ewentualnie Demiurga.
Cytat:
Dla jednego naturalnym będzie leczyć choroby, a dla innego "zostawienie przyrodzie" decyzji jak jest z daną chorobą - jeśli ktoś przetrwa, to znaczy, że tak miało być, a człowiek nie powinien się "wtrącać".
Jeśli się potrafi, to leczyć, na ile leczyć się potrafi. Jeśli Natura, Bóg, Wola, ewolucja dopuszcza istnienie takich istot, które potrafią się leczyć- to jest to z samego faktu istnienia również naturalne, łącznie z tym, jak używają swoich możliwości, umiejętności!
Cytat:
Ale masz rację o tyle, że właśnie ta nieokreśloność granicy pomiędzy tym co naturalne, a tym co już przeciwieństwem naturalności może zasugerować takie, jak zaproponowałeś, rozwiązanie - wszystko jest naturalne, bo wszystko jakoś z natury powstawało.
Nie ma żadnej granicy- wszystko, co się dzieje, co istnieje, co zachodzi jest naturalne! [Bo z woli Woli (Boga) i możliwości Natury się dzieje.]
Cytat:
Z rzeczami całkiem nowymi może być nie wiadomo co - może jakaś globalna katastrofa (bo np. wprowadzimy do obiegu substancję o dalekosiężnych oddziaływaniach na środowisko).
Każda katastrofa jest w gruncie rzeczy naturalna, nawet ta wywołana przez ludzką działalność. Bo- znów- widocznie tak miało być.
Cytat:
skoro coś wygląda mi na nienaturalne, to znaczy, że należy z tym walczyć.
Z niczym nie należy walczyć; tylko zrozumieć. Ponadto- że się znów powtórzę- nie istnieją zjawiska nienaturalne [ani nadnaturalne, ani t. p.]
Cytat:
Wszystko co nowe, jest jakoś nienaturalne, bo wcześniej tego w naturze nie było.
Nieprawda! Ale jest! I z samego faktu, że jest- jest naturalne. Poza tym, w gruncie rzeczy nic nie jest nowe- wszystko jest tą samą pierwotną energią niebytu; jedyne, co się zmienia, to forma, postać tej energii.
Cytat:
A przecież z drugiej strony nowość też jest naturalna, bo przyroda sama z siebie się przekształca, wciąż tworząc byty, które pojawiają się po raz pierwszy.
No, tak właśnie jakby... :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33478
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:21, 12 Maj 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Każda katastrofa jest w gruncie rzeczy naturalna, nawet ta wywołana przez ludzką działalność. Bo- znów- widocznie tak miało być.
Cytat:
skoro coś wygląda mi na nienaturalne, to znaczy, że należy z tym walczyć.
Z niczym nie należy walczyć; tylko zrozumieć. Ponadto- że się znów powtórzę- nie istnieją zjawiska nienaturalne [ani nadnaturalne, ani t. p.]
Cytat:
Wszystko co nowe, jest jakoś nienaturalne, bo wcześniej tego w naturze nie było.
Nieprawda! Ale jest! I z samego faktu, że jest- jest naturalne. Poza tym, w gruncie rzeczy nic nie jest nowe- wszystko jest tą samą pierwotną energią niebytu; jedyne, co się zmienia, to forma, postać tej energii.
Cytat:
A przecież z drugiej strony nowość też jest naturalna, bo przyroda sama z siebie się przekształca, wciąż tworząc byty, które pojawiają się po raz pierwszy.
No, tak właśnie jakby... :)

Pojęcia powinny coś różnicować. Nawet jeśli pojęcie "naturalny" miałoby być traktowane, tak jak to tutaj widzisz (wszystko co się zdarza, jest naturalne), to chyba warto się zastanowić, czy tak skrajnie traktowane pojęcie ma jakiś sens, czyli czy po prostu czemuś służy.
Według mnie pojęcia wtedy mają sens, gdy COŚ RÓŻNICUJĄ. Naturalność - jak pojęcie - ma sens, jeśli przeciwstawimy mu przeciwwagę, czyli nienaturalność. I tak to chyba w języku jednak się stosuje, że mamy zarówno zjawiska, działalności "zgodne z naturą", jak i te niezgodne. Jesli wszystko - z definicji - jest zgodne, to w ogóle nie ma o czym mówić. Nooo może z wyjątkiem zastanowienia się, czy nie byłoby sensowne:
- opcja 1: usunąć pojęcie "naturalny" z języka, bo nie różnicuje niczego, czyli o niczym nie informuje
- opcja 2: jednak tak poprowadzić znaczenia dla owego słowa, aby zmieściły się tu zjawiska i działania tak naturalne, jak i nienaturalne.
I chyba ta druga opcja ma swoją przewagę, bo jest użyteczna komunikacyjnie. Ja bym się do niej skłaniał. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:38, 12 Maj 2016    Temat postu:

Jak to "ta druga opcja" ma przewagę? Czyli chciałbyś móc nazywać "naturalnym" albo "nienaturalnym" wszystko to, co jest naturalne i nienaturalne?? Czy ja tu czegoś nie zrozumiałem?..
A teraz z innej strony, zasadniczej: zastanówmy się najpierw, co oznacza konkretnie natura, a co to jest anty-natura, nie-natura, skoro rozważamy tu sensowność stosowania form przymiotnikowych od tych pojęć, rzeczowników. Więc jak określisz to, co naturalne, a to, co niby naturalne nie jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33478
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:29, 13 Maj 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Jak to "ta druga opcja" ma przewagę? Czyli chciałbyś móc nazywać "naturalnym" albo "nienaturalnym" wszystko to, co jest naturalne i nienaturalne?? Czy ja tu czegoś nie zrozumiałem?..
A teraz z innej strony, zasadniczej: zastanówmy się najpierw, co oznacza konkretnie natura, a co to jest anty-natura, nie-natura, skoro rozważamy tu sensowność stosowania form przymiotnikowych od tych pojęć, rzeczowników. Więc jak określisz to, co naturalne, a to, co niby naturalne nie jest?

Chciałbym się skutecznie komunikować. Zatem chciałbym też, aby słowa wskazywały na jakiś zbiór desygnatów, jednocześnie odcinając się od innego zbioru desygnatów.
A jak dobierać ten zbiór desygnatów do słowa "naturalny"?
Praktyka dotychczasowa, języka którym większość ludzi się posługuje, wskazuje na następujące tropy:
- naturalnym jest to, co powstaje samo, bez udziału człowieka.
- jeśli coś tworzy człowiek, to naturalnym będzie coś, co jest przynajmniej podobne do rzeczy powstały w przyrodzie
- można by też mówić o naturalności tych rzeczy, które jakoś, bez zbytniej destrukcji, dają się z przyrodą zintegrować.

A co jest nienaturalne?
Nienaturalnym zwykło się nazywać coś, co tworzy człowiek nie zważając na to, czy podobne występują w przyrodzie, nie dbając jak owoc jego pomysłów z przyrodą się zintegruje. Oczywiście sprawa jest płynna - uderzenie asteroidy o ziemię może wywołać bardziej destrukcyjne, trudne do zintegrowania zmiany, niż niejeden "nienaturalny" pomysł człowieka. Tak więc chyba nie można mówić o zerojedynkowym traktowaniu pojęcia naturalności, ale o przesuwaniu się na skali, na której z jednej strony będą rzeczy ewidentnie naturalne - czyli taki, albo podobne, jakie byłyby bez ingerencji człowieka, a z drugiej strony skali są rzeczy, które bez tej ingerencji zapewne w ogóle by nie powstały.
A przy tym zupełnie osobną sprawa jest wartościowanie owej naturalności. Czy naturalność jest dobra, a nienaturalność zła?...
- Wcale nie jestem taki pewien.


Tu dotykamy w ogóle dość ciekawego aspektu, który nie wychodzi w dyskusji (wartego chyba całkiem nowego wątku) - przenikania się jezykowych znaczeń w sensie czysto logicznym i wartościującym, moralnym, estetycznym. Człowiek mimowolnie zadaje sobie pytanie: co jest dobre, a co złe? - naturalność dobra, czy zła? Aby jakoś odpowiadać na to pytanie, łączy sobie "naturalność" ze znanymi przypadkami, a potem uogólnia - zwykle nieściśle, zapominając o źródłach dokonanych rozstrzygnięć.
Ja jestem zwolennikiem podejścia, w którym człowiek panuje nad emocjami, czy ukrytym przed jego świadomością wartościowaniem. Przy czym oczywiście nie jestem wrogiem wartościowania, tylko unikam wartościowania nieświadomego, "zapominającego" o tym co było źródłem przypisań i zbyt łatwo uogólniającego. Wartościowanie ma swoje miejsce i jest poprawne wtedy, gdy umysł w odpowiedniej sytuacji wie "teraz wartościuję, teraz dokonuję mojej subiektywnej oceny sytuacji", nie zaś (co jest nagminnym błędem) "to jest dobre, a tamto złe, bo tak jest i już".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 12:22, 13 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:59, 13 Maj 2016    Temat postu:

Jakbyś, Michale, przestał w końcu "rozgrzebywać" kwestie, a spróbował wysnuwać jakieś bardziej zdecydowane konkluzje- bo chyba w tym bardziej rzecz... Natomiast szczególnie ostatni akapit powyższego twego postu "prosi się" o rozwinięcie, bo wydaje mi się, że mogłoby to doprowadzić do znaczących wniosków...

P. s.: Jeszcze coś bardzo istotnego w tym kontekście: W powyższych swoich tekstach sugerujesz jednoznacznie, że działania człowieka nie są naturalne, nie zaliczają się do takich- przynajmniej część z nich. Można na tej podstawie wnioskować, że sam człowiek nie jest elementem naturalnym w przyrodzie, czy w kosmosie, albo tylko częściowo naturalnym. Wiec jaka niby jest natura człowieka i wykonywanych przez niego czynności? Jesteśmy "sztuczni"? Na czym ta sztuczność miałaby polegać? Jesteśmy "robotami" demiurga? A reszta przyrody nie?
Inaczej: Co wg ciebie wykracza poza naturę? Jeśli nic, to równoznaczne jest temu, że wszystko jest naturalne, bo się "zawiera" w Naturze.


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 21:20, 13 Maj 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33478
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:03, 13 Maj 2016    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Natomiast szczególnie ostatni akapit powyższego twego postu "prosi się" o rozwinięcie, bo wydaje mi się, że mogłoby to doprowadzić do znaczących wniosków...

To chyba jest temat na osobny wątek.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 21:05, 13 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:07, 13 Maj 2016    Temat postu:

No, chyba na osobny; chociaż istnieją już chyba wątki na tym forum na zbliżone tematy, czyli o uświadamianiu sobie procesów podświadomych np.

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 21:09, 13 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin