|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 0:22, 31 Gru 2018 Temat postu: Hipoteza kołowego czasu. |
|
|
Trochę zostało na tym forum napisane o czasie, o tym, czy „istnieje”. Spróbuje teraz przedstawić moją koncepcję pojmowania czasu, przestrzeni, w ujęciu trochę kosmologicznym, nieco fizycznym. Ponieważ średnio rozumiem fizykę w ścisłym ujęciu, a z matematyką trochę mi „na bakier” (aczkolwiek kiedyś tak nie było), to zachęcam i proszę fizyków, których jest kilku na tym forum, o zapoznanie się z tym tematem, z tym wpisem i o ewentualną korektę i pomoc w tej kwestii.
Zacznę może od dwóch głównych założeń, które stanowią aksjomaty tej mojej hipotezy: Po pierwsze- prędkość światła jest graniczną wartością rozchodzenia się, wymiany informacji [wolę określenie graniczną, niż największą możliwą, bo zbyt mało wciąż wiemy o świecie, aby nieomylnie twierdzić, że cokolwiek wiemy jest pewnikiem]; po drugie- zachodzi, dzieje się tylko teraźniejszość, a przeszłość oraz przyszłość są tylko zmieniającymi się stanami teraźniejszości, złudzeniami powstającymi poprzez „ekstrapolację” stanów teraźniejszych w rozumowaniu człowieka, poprzez szczególnie wnioskowanie indukcyjne, który to sposób rozumowania jest chyba najpowszechniejszy i najbardziej „naturalny” [co nie oznacza, że nienaukowy]. Zauważmy, że zarówno tego co „jakoby w przyszłości”, jak i tego, co „jakoby w przeszłości” jedynie się domyślamy, tylko przypuszczamy, wnioskując i ekstrapolując z wiedzy „tu i teraz”, czyli w „wiecznej” teraźniejszości. To już trochę tłumaczy, dlaczego czas jest [tylko] sposobem interpretacji i organizacji myśli, a właściwie wyobrażeń [powstających z doznań głównie]; jest raczej sposobem istnienia, niż prawdziwym opisem będzlenia. Nic w tym dziwnego, ponieważ tylko istnienie rozumiemy, a cała fizyka też nie jest opisem, jak funkcjonuje Natura, a jedynie opisem, jak doznajemy, jak poznajemy, szerzej- jak oddziałujemy z resztą Natury, i to tylko w zakresie świadomym, poznanym. Takie podejście, jak opisane powyżej sporo też tłumaczy w sensie nie tylko ontologicznym, ale przede wszystkim gnoseologicznym i duchowym, a nawet religijnym. Zbliżone jest trochę do buddyjskiego rozumienia istnienia, dharmy, dhukhi, siunjaty, oraz karmy i nirwany, jak również implikuje w pewnym sensie inne, w tym chrześcijańskie, rozumienie grzechu, winy, kary, poprawy, przebaczenia, wybawienia; można odnieść to również do teorii psychoterapii, nie tylko psychoanalitycznej.
Teraz wracając nieco do opisu tej hipotezy w ujęciu bardziej fizyki: Zakładam, że prędkość, a dokładniej prędkość zachodzenia zmian, czyli przepływu, wymiany informacji jest tu wielkością podstawową, a zarówno czas, jak i przestrzeń są jej „pochodnymi”; jakby odwrotnie, niż w „klasycznej” fizyce, gdzie prędkość, przyspieszenie, ruch, zmiana są określane w niutonowskiej niezmiennej przestrzeni i czasie albo ajnsztajnowskiej zmiennej [to już bardziej prawidłowo] czasoprzestrzeni. W mojej hipotezie czasoprzestrzeń dopiero jest „tworzona” poprzez doznawanie zmian [stanów świadomości], czasoprzestrzeń „zachodzi” dzięki propagacji, wymianie informacji. W tym miejscu warto byłoby zastanowić się, czy wymiana informacji, a przynajmniej danych zachodzi nie tylko do, w odniesieniu dla ludzkiej świadomości. Osobiście przypuszczam, że raczej tak, co właśnie nazywam będzleniem. A powody ku takim przypuszczeniom opisałem m. in. w wątku „Wyśmianie kretynizmu solipsyzmu”. Wracając do ujęcia fizycznego nie powinno wobec powyższego dziwić, że zarówno przestrzeń, jak i czas są „wytworem” sił oddziaływań, a ścisłej biorąc tego, w jaki sposób ludzie postrzegają i interpretują te oddziaływania [w szczególności oddziaływania z osobą, „do” świadomości]. Na marginesie: innym powodem tego, że sama czasoprzestrzeń się zmienia, tj. np. kurczy, czy rozszerza się jest to, iż nie jest wcale pusta; jeśli by nawet była „pozbawiona” jakiejkolwiek materii miejscowo, to właśnie jest pełna oddziaływań, pól sił, które ją tworzą.
Wracając znów do koncepcji czasu „kołowego”, jak go określiłem, to chodzi w tym głównie o to, iż przeszłość i przyszłość są w zasadzie tym samym stanem- stanem Jedni, Niebytu, nieskończonej równowagi i potencji [jakby boga], stanem jakoby parinirwany. Dlatego czas tu jak gdyby „kołem się toczy”, ale kołem niezmiennym, kołem..bez czasu. Dopiero w tej jednorodnej, idealnie izotropicznej, jednostajnej przeszłości-przyszłości, czyli w Niebycie, w Jedni zachodzi, dzieje się teraźniejszość- w ujęciu fizycznym być może spowodowana przekroczeniem przez fluktuacje kwantowe wartości „wirtualnych”, czy też „zbytnim rozplątaniem strun” z np. M-teorii, natomiast w ujęciu bardziej epistemologicznym, psychopoznawczym być może jest to spowodowane, czy też dzieje się z powodu tego, że człowiek w tej postaci jedynie w taki sposób może poznawać, doznawać świata [w tym siebie samego], a doznaje, bo..zapragnął Owocu Drzewa Wiedzy. Sugeruję nawet, że taka teraźniejszość jest „wirtualem”, symulacją w pewnym sensie, ewenementem na „wiecznym kole przeszło-przyszłości”, czyli właściwie..statycznej teraźniejszości-wieczności, tak naprawdę bezczasowym [brak czasu, gdy brak zmian]. Natomiast w ludzkim sposobie postrzegania, sposobie jego interpretacji w tej jedynie wirtualnie „trwającej” teraźniejszości „wyodrębnia się” jeszcze [bardziej wirtualne] przeszłość i przyszłość.
Sporo już się napisałem o tym, więc może wystarczy, jak na razie. O efektach takiego ujęcia kwestii dla rozważań o grzechu, naprawie, zbawieniu i t. p. napiszę chyba innym razem.
Jeszcze raz proszę szczególnie fizyków o komentarze, czy z punktu widzenia aktualnej wiedzy fizycznej ma to sens oraz, czy nie występują w tej hipotezie wyraźne błędy.
Na koniec, raczej zupełnie poza tematem tego wątku dodam, iż zastanawiam się coraz poważniej nad tym, czy mnogość ludzkich umysłów także nie jest iluzją, czy może zachodzi tylko jeden umysł (pra)istoty-człowieka-boga...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:28, 11 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
"Czas nie istnieje
Pojęcie czasu jest tylko iluzją naszych umysłów, ponieważ tak naprawdę wszystko, co było i będzie dzieje się dokładnie w tym momencie.
Za tą nowatorską teorią stoi grupa fizyków z Massachusetts Institute of Technology"
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 13:29, 11 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:22, 15 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | "Czas nie istnieje
Pojęcie czasu jest tylko iluzją naszych umysłów, ponieważ tak naprawdę wszystko, co było i będzie dzieje się dokładnie w tym momencie.
Za tą nowatorską teorią stoi grupa fizyków z Massachusetts Institute of Technology"
[link widoczny dla zalogowanych] | To nie jest takie proste. Czas jakoby istnieje, tak, jak wszystko, o czym pomyślimy, co wyobrazimy sobie. Właśnie istnieje- ale czy będzli? To już inna sprawa. Nie będzli, bo interpretacja doznawanego będzlenia to istnienie [wyobrażeń], w tym istnienie, czyli wyobrażenie czasu, a raczej jego upływu, a dokładniej jeszcze- zmian, zachodzenia procesów, zjawisk.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|