Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hierachia i czas trwania doznań

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:39, 08 Lut 2019    Temat postu: Hierachia i czas trwania doznań

W wielu dyskusjach na naszym forum pojawia się przekonanie, że tak naprawdę jedynym co jest pewne, co naprawdę mamy są doznania.
Powiedzmy że próbujemy jakiegoś nowego owocu, więc kładziemy go na język i czujemy jego smak - doznanie smakowe.
Stawiam pytanie: jak długo jest to TO doznanie?
Bo w momencie gdy owocu na języku nie ma, samo doznanie znika - przynajmniej w pierwotnej formie. Zostaje nam zanikający smak na języku, dalej jakieś łączenie się tego smaku z neutralnym smakiem, śliny, coraz więcej zanikania, a na koniec mamy już tylko WSPOMNIENIE DOZNANIA.
Jeśli za godzinę poczujemy smak owocu i pomyślimy sobie: o, to jest taki sam owoc jak ten smakowany przed godziną, to czy możemy być tego przypisania pewni?...
Bo przecież porównujemy nie bezpośrednio dwa doznania, ale bezpośrednie doznanie ze wspomnieniem doznania, a wszystko razem stwarza nam wrażenie "taki sam smak".
Ktoś powie: to może, aby być pewnym identyczności doznań smakowych, to powinniśmy smaki porównywać w niewielkim odstępie czasu - jeden smak po drugim. Ale z drugiej strony, jeśli na języku czujemy smak poprzedni, to będzie on zakłócał doznanie tego smaku nowego - czyli tak też jest niedobrze.
Stawiam tezę, że praktycznie nigdy nie jesteśmy w stanie idealnie precyzyjnie porównać doznań, bo albo ich identyczność jest jakoś zamazywana rozpływaniem się wspomnień w czasie, albo (jeśli czas doznań jest bliski) doznania będą interferowały ze sobą i nie będziemy wiedzieli, czy np. "na czysty język" owe dwa doznania smakowe okażą się identyczne. Chociaż...
można by spróbować ten ostatni błąd jakoś minimalizować - pn. poprzez losowe podawanie smaków w kolejności nam nieznanej. Jeśli bardzo podobnie odczuwamy sekwencję smak A potem smak B, zaś po jakimś czasie smak B potem smak A, to szansa na to, że pomylimy smaki znacząco się zmniejsza. W każdym razie jest to już większa kombinacja.
Z resztą można zadać pytanie: czy dwa smaki jeden po drugim, to czasem nie jest w ogóle inny rodzaj doznania, niż jeden smak osobno. Bo doświadczenia psychologów pokazują, że coś doznanego wcześniej ogólnie wpływa na to, jak coś poznajemy później i może być tak, że odpowiednio blisko podane podobne smaki ostatecznie odbierzemy jako identyczne, choć jest między nimi różnica.
Ale chce zadać jeszcze jedno pytanie: czym jest wspomnienie doznania czegoś?
- Ja uważam, że... TEŻ DOZNANIEM. Tylko że doznaniem WSPOMNIENIA.
Gdy przywołujemy z pamięci jakieś doznanie, to robimy sobie w myśli doznanie na obraz i podobieństwo tamtego. Nie przywołujemy bezpośrednio tamtego doznania, popełniamy nieokreślony błąd w przypisywaniu temu wspomnieniu identyczności z doznaniem bezpośrednim, ale jakieś doznanie przecież mamy.
A czym jest stwierdzenie podobieństwa zmysłowego doznania bieżącego do wspomnienia podobnego doznania?
- Chyba też doznaniem...
jest to doznanie podobieństwa czy może różnicy.
A myśli, koncepty?...
- Właściwie one też są formą doznania. Przy czym całkiem złożoną formą - zbudowaną z minimum dwóch, ale może nawet dużej ilości doznań (gdy porównujemy byty myślowe złożone).
Nasz umysł w istocie "hoduje doznania" (te ze wspomnień), a potem je przywołuje w ramach myślowych rozważań. Wszystko to razem jest mocno płynne, nie mamy właściwie żadnej gwarancji co do tego, że jakiekolwiek przekonanie, które powzięliśmy ma wystarczające uzasadnienie. Umysł prowadzi swoistą "grę z czasem" - próbując utrwalać wspomnienia doznań, aby jakoś sensownie ich użyć w porównaniu z bieżącymi doznaniami. Zaś po tym porównaniu próbuje utrwalić (ocalić od zapomnienia) sam wynik owego porównania. Na ile to mu się udaje, na ile ma sens?
- To już zależy. To umysł sam ostatecznie ustali kryterium dla sensowności. Ale właściwie nic nie wydaje się tu do końca pewne. :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 11:13, 10 Lut 2019    Temat postu:

zatem ze względu na nieokreślony czas trawnia, (i) percepcji doznania uwarunkowanego, wcześniej przyjętymi przekonaniami, mówienie o doznaniu jako takim jest bezsensu, z czym trudno sie nie zgodzić :)

Cytat:
W wielu dyskusjach na naszym forum pojawia się przekonanie, że tak naprawdę jedynym co jest pewne, co naprawdę mamy są doznania.

i w tym momencie staje się oczywistym, że nie doznania a przekonania, są tym przez co cokolwiek wiemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:05, 11 Lut 2019    Temat postu:

lucek napisał:
zatem ze względu na nieokreślony czas trawnia, (i) percepcji doznania uwarunkowanego, wcześniej przyjętymi przekonaniami, mówienie o doznaniu jako takim jest bezsensu, z czym trudno sie nie zgodzić :)

Cytat:
W wielu dyskusjach na naszym forum pojawia się przekonanie, że tak naprawdę jedynym co jest pewne, co naprawdę mamy są doznania.

i w tym momencie staje się oczywistym, że nie doznania a przekonania, są tym przez co cokolwiek wiemy.

W sumie racja, choć ja bym to jeszcze odrobinę inaczej sformułował - przekonania są tym co ostatecznie mamy. Ale na ile przysługuje tym przekonaniom idea "wiedzy"?... - to jest chyba jeszcze bardziej zawikłane.
Ale niewątpliwie element przekonań jest tu wart wskazania i zastanowiania się nad nim.
Tylku znowu mamy pytanie: a czym właściwie są owe przekonania?
- Czy czasem też nie jakąś formą doznania?... :think:
Pytam, bo nie wiem. Nie stawiam tezy... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:30, 11 Lut 2019    Temat postu:

Cytat:
Ale na ile przysługuje tym przekonaniom idea "wiedzy"?

tak, bo jeśli nie im, to czemu miałby taki status przysługiwać ?

Cytat:
- Czy czasem też nie jakąś formą doznania?... :think:

są, i/ale nazwałbym "doświadczeniem" jako "sumę" bieżących doznań i poprzednich przekonań, dla odróżnienia tego, co jest "nietrwałym" doznaniem.

Cytat:
Tylku znowu mamy pytanie: a czym właściwie są owe przekonania?

są reprezentacją pojęciową własnych doświadczeń lub/i własnych wyobrażeń wynikających z wiary, czyli wyobrażonych sobie cudzych doświadczeń, poprzez interpretacje cudzych, wyrażonych pojęciowo doświadczeń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:18, 11 Lut 2019    Temat postu:

lucek napisał:
Cytat:
Tylku znowu mamy pytanie: a czym właściwie są owe przekonania?

są reprezentacją pojęciową własnych doświadczeń lub/i własnych wyobrażeń wynikających z wiary, czyli wyobrażonych sobie cudzych doświadczeń, poprzez interpretacje cudzych, wyrażonych pojęciowo doświadczeń.

Brzmi to rozsądnie.
Powstaje jednak pytanie: czym są wspomnienia np. doznań smakowych?
- Bo wg mnie raczej nie są pojęciami. Ja bym powiedział, że są swoistą "grą" uprawianą z własnym umysłem. Umysł stara się odtworzyć jakiś aspekt sytuacji, które kiedyś się zdarzyła - np. smak cytryny. Więc próbuje "puścić kawałek filmu" z zapisanymi tamtymi odczuciami i obejrzeć ów film na swoim "wewnętrznym ekranie". Nie potrzebuje do tego konceptu, potrzebuje jakoś "wcielać się sytuacyjnie" w tamtą chwilę, w to co wtedy się czuło. To nie musi mieć nazw, nie musi odwoływać się do znanych pojęć. Bo tak naprawdę to coś może być zupełnie nowe - nie nazwane. Doznajemy wielu rzeczy po raz pierwszy - pierwszy pocałunek, pierwsze rozstanie, pierwszy raz odczuty zapach sera pleśniowego. To nie mialo wcześniej konceptu, nazwy, pojęcia. Jak spotkamy ludzi, którzy coś podobnego doznali, to może nam jakąś używaną nazwę podrzucą, ale jeśli nie spotkamy, to będziemy pamiętali tylko "to coś".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:48, 11 Lut 2019    Temat postu:

model, czyli uproszczenie do elementów istotnych dla przedstawianego zagadnienie, nie ma celu odzwierciedlenia "rzeczywistości" taką jak jest, bo musiałby być tą "rzeczywistością", a jedynie wskazanie na aspekty istotne dla zagadnienie, to w kwestii formalnej.

Cytat:
Powstaje jednak pytanie: czym są wspomnienia np. doznań smakowych?
- Bo wg mnie raczej nie są pojęciami. Ja bym powiedział, że są swoistą "grą" uprawianą z własnym umysłem. Umysł stara się odtworzyć jakiś aspekt sytuacji, które kiedyś się zdarzyła - np. smak cytryny. Więc próbuje "puścić kawałek filmu" z zapisanymi tamtymi odczuciami i obejrzeć ów film na swoim "wewnętrznym ekranie". Nie potrzebuje do tego konceptu, potrzebuje jakoś "wcielać się sytuacyjnie" w tamtą chwilę, w to co wtedy się czuło. To nie musi mieć nazw, nie musi odwoływać się do znanych pojęć. Bo tak naprawdę to coś może być zupełnie nowe - nie nazwane. Doznajemy wielu rzeczy po raz pierwszy - pierwszy pocałunek, pierwsze rozstanie, pierwszy raz odczuty zapach sera pleśniowego. To nie mialo wcześniej konceptu, nazwy, pojęcia. Jak spotkamy ludzi, którzy coś podobnego doznali, to może nam jakąś używaną nazwę podrzucą, ale jeśli nie spotkamy, to będziemy pamiętali tylko "to coś".


powiedziałbym, że system pojęć pozwala zbudować jakaś historię/narrację o sobie (właścicielu tego systemu), ta wraz z pojęciami odtwarzać również może bezpośrednie doznania zmysłowe, i nawet ponownie je reinterpretować, które jednak do świadomości, bez systemu pojęć docierać - przywoływać, bez podobnego, aktualnego doznania raczej by się nie pojawiło ... doznania zawsze pozostaną zbiorem ewentualnie zapamiętanych fenomenów, bez narracji systemu pojęć, dla świadomości w tym sensie nieistniejącym.

ale dla tego, o czym piszę, dla tego 'modelu" tematu i tak nie ma istotnego, uważam, znaczenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 18:49, 11 Lut 2019    Temat postu:

Tak w ogóle to dzisiaj doszedłem do wniosku, że z doznaniami w istocie jest ten sam problem co Banjankri widzi z koncepcją istnienia, albo ja wskazuję w idei przyczynowości - PROBLEM WYLANIALNOŚCI.
Doznanie jest zmienne z natury rzeczy. Można to fajnie zaobserwować, dorwawszy się do pudła z czekoladkami. Jak ktoś byl dzieckiem :wink: (nie trzeba do tego wcale być dzieckiem, a ja w gruncie rzeczy nie pytam się o to, czy ktoś dzieckiem był, bo raczej w to nie wątpię), to może miał taką właśnie sytuację - dostał wielkie pudło czekoladek. Nie mówiąc nic rodzicom siadł sobie kąciku i wziął się za palaszowanie podarunku. Pierwsza czekoladka była boska w smaku, druga też super. Dziesiąta była smaczna. Dwudziesta juz jakby mniej. Po jakimś czasie, o iluś godzinach bólu brzucha (może po torsjach) od zjedzonego nadmiaru czekoladek, człowiek próbuje sięgnąć po tę, która jeszcze została. Ale go zemdliło...
Niby te same czekoladki. A jednak doznania, jakie wywołują są niepowtarzalne, każda nowa zjedzona czekoladka daje inne doznanie, niż ta poprzednia. I to nie jest ekskluzywny przykład.
Właściwie to nie ma czegoś takiego jako po prostu "smak czekoladki"; jest wiele różnych smaków czekoladki - od tego wspaniałego, do tego, po którym od razu człowieka zemdli.
Doznanie też ma problem z wyłonieniem się - w każdej sekundzie jest jakoś inne, ewoluuje.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 18:50, 11 Lut 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 19:30, 11 Lut 2019    Temat postu:

w podobny sensie pomyślałem o twoim temacie o "równości", bo w oczywisty sposób, gdyby "równość" miała oznaczać jakakolwiek mierzalną (fizyczną) wartość, to nawet dla tej samej osoby nigdy nie jest i nie może być spełniona, choćby ze względu na jej "ewoluowanie", pod każdym względem w czasie swojego życia .... jedynym co pozostaje, a może być "równym", to jej wolność lub jak kto woli "wolna wola" nieograniczona "wolną wolą" innych ... ale to inny temat

niemniej wolę zajmować się "metafizyką" bo tu mam nie mniejsze kompetencje i przedmiot poznania niż ktokolwiek inny, niż doznaniami ... itp. bo przyrodnicze nauki innych, myślę, lepiej ode mnie to mogą opisywać, a dla mnie (dla tego o czym napisałem), ze względu na "solipsystyczną" naturę poznania i tak nie ma to większego znaczenia, bo twierdzeń "metafizycznych" żadne "neuronauki" sfalsyfikować nie mogą, a jeśli na ich bazie, jacyś ideolodzy próbują, to tylko wystawiają sobie świadectwo swojego niedorozwoju intelektualnego :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin