Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Filozoficzne problemy z filozofią
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:52, 07 Sie 2018    Temat postu:

Jest bombastyczny, może nieświadomie.
może jest jakimś wielkim naukowcem, czy li ma te certyfikaty na naukowca.

dyploma....

Myślę o wuju

Lewandowski jest jednoznacznie seksistowski.
Uważa, że kobiety są tylko do gotowania i oprzątania. no jest jeszcze jedna funkcja :)

jednak czasami wuj i fedor zlewają mi się w jedno. :wink:

dlatego może to forum jest zamknięte NA INNE POGLADY..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 11:07, 07 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15335
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Wto 12:25, 07 Sie 2018    Temat postu:

Semele napisał:
Tylko dlaczego jego Bóg każe mu być tak niegrzecznym. Też jest seksistą??



Po pierwsze - to najlepszy przykład, że swój własny teizm olewa, gdy zostanie postawiony w praktycznej, życiowej sytuacji, przyparty do muru.
Po drugie - ma niski próg odporności psychicznej. Byle pytanie, nie mówiąc już o wątpliwości, powoduje u niego atak paniki, który przekształca w agresję.
Panika wynika z jego strachu przed śmiercią zapewne, który to strach próbuje zniwelować swoimi "rozumowymi" udowadnianiami istnienia Boga, a przynajmniej "udowadnianiem" że taka wiara jest RÓWNOWAŻNA z dowolnym innym, niepotwierdzonym w 100% twierdzeniem. Trzyma się tego kurczowo, a my swoimi przykładami mu tę nadzieję zabieramy a przynajmniej jesteśmy w stanie nią zachwiać lub choćby on ocenia że tak jest.
Stąd reaguje jak na atak na swoje wręcz jestestwo.
Wtedy kończy się argumentowanie, a zaczyna gównażeria, czyli niezsynchronizowane, chaotyczne kontrataki, zmiany tematu tudzież wycinanie cytatów z kontekstu okraszone oskarżaniem o trollowanie, którego de facto sam się dopuszcza.
W skrajnym przypadku nie potrafi nic z siebie wykrztusić za wyjątkiem potwierdzania "ależ jestem sfrustrowany, ale mi dowaliliście, muszę się odgryźć", co uzewnętrznia w dużo bardziej wulgarnej formie.

Generalnie bardzo prosty i - nie ukrywajmy - nudny przypadek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:03, 07 Sie 2018    Temat postu:

Semele napisał:
O wierze i wiedzy pisze wuj w materiale, który aktualnie czytam. Byla już o tym dyskusja na forum.nie zakończyła się wg mnie zadna sensowna konkluzja. Jak wiele innych dyskusji na tym forum.

A czego tak konkretnie oczekujesz?
Spróbuj napisać, możliwie najbardziej konkretnymi zdaniami, jakiego rodzaju sformułowania, stwierdzenia jakich tez oczekujesz od Wuja.
Pytam dość przekornie, bo obawiam się, że nie ma takich tez, a Ty zarzucając Wujowi brak konkluzji, sama nie wiesz, czego chcesz. Nawet gdy konkluzja się pojawia, to ją ignorujesz, bo nie masz w głowie tego wzorca pozwalającego konkluzję rozpoznać. Więc spróbuj sobie napisać jakie zdanie powinien napisać Wuj, abyś powiedziała ze swoim pełnym przekonaniem: Wuj napisał konkluzję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:20, 07 Sie 2018    Temat postu:

Nie wujowi Michał. To forum nie jest praktycznie moderowane.
Z jednej strony to jego zaleta. Dlaczego?
Moderator ma zawsze tendencję do eksponowania swego punktu widzenia.
Nawet jak bardzo się stara to mu i tak wyskoczy jego chochlik :-)
Rozmówcy powinni zmierzać do jakichś konkluzji.
Nie jest to łatwe.
Ja nie krytykuję tego forum jednoznacznie. Uczestniczę w nim poniekąd.

Nie chodzi mi też o ten temat. O temat:jednak nie wszyscy zostaną zbawieni.
Wuj nie odniósł się do postu o wybuchu atomowym.
Poza tym nie musi mi kolorowac. Ale to juz szczegół.
:wink:
Jakis moderator chyba zamknął ten temat, bo taktycznie trochę się rozmyl.
Może tym jednym tematem chciałam osiągnąć za dużo odpowiedzi od wuja.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 18:25, 07 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:00, 07 Sie 2018    Temat postu:

Temat taktycznie się trochę rozmył :D :D :D
To jakaś nowatorska taktyka wojenna? Temat uznał że gdy się rozmyje to stanie się coś na czym mu zależy? :D

Wiem że to literówka, ale fajnie wyszło :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:25, 08 Sie 2018    Temat postu:

Semele napisał:
dYSKURS
Cytat:
Nie rozumiem po co ma Cię ktokolwiek do czegokolwiek przykonywac? Po co potrzebujesz jakiegoś tła żeby po prostu wiedzieć?

Dyskursa nie potrzebuje żadnego tła.
Wuj nie jest żadnym tłem. chcę tylko aby zrozumiał pewne rzeczy i chce go zrozumieć.

Wuj Chce przekonywać ludzi do katolicyzmu wyznając nie katolicyzm tylko jakąś jego wariację. Przeczytaj w najnowszym Plus minus artykuł "nad papieża" Terlikowskiego. Spowiadanie się przed jakimś facetem, który siedzi w klatce jest moim zdaniem chore. ciekAwe czy wuj to robi....
kOMPLETNIE MNIE nie ZROZUMIAŁAŚ....
to jest pewne oszustwo..[/u][/size]
A z jakiego powodu twierdzisz, ze wuj czy ja Cie nie rozumiemy?

semele napisał:
... chcę tylko aby ...
Tak, Twoje ego chce tworzyc innych na Twoje podobienstwo. To "boskie aspiracje" czyli brak mozliwosci we wchodzenie w owocne relacje z samym soba i innymi z powodu umacniania w sobie mechanizmow obronnych z dziecinstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:32, 08 Sie 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Dyskurs napisał:
I wyjaśnij mi Michał Dyszynski dlaczego u katolików szczególnie polskich w Polsce I za granicą Polski droga szczęśliwego życia usłana jest tak orgomnymi cierniami, że rzadko kiedy polski katolik szczęścia doswiadcza wierząc, że w końcu uda się to jej/jemu po śmierci a rownoczesnie odczuwa lek przed smiercia ->
Cytat:
Bóg nieskończenie doskonały i szczęśliwy zamysłem czystej dobroci, w sposób całkowicie wolny, stworzył człowieka, by uczynić go uczestnikiem swego szczęśliwego życia.

Nie wypowiem się za wszystkich "katolików szczególnie polskich w Polsce", bo nie generalizuję łatwo, nie wrzucam wszystkich do jednego worka, w którym każdy miałby mieć pod względem owego pytania identyczną osobowość.
Lęk przed śmiercią odczuwamy instynktownie, czyli mamy to w genach.
Nie odczuwam leku przed smiercia. Wiec wedlug Twojej definicji roboczej, ze ten lek przed smiercia mamy w genach zaznacz na ponizszym gdzie ten lek jest :)


Autorzy: Darzynkiewicz, Halicka, Zhao

MD napisał:
Nic nowego pod słońcem, a dotyczy to nie tylko katolików, ale dowolnej grupy wyznaniowej i ateistycznej. Niektórzy mają ten strach większy, inni mniejszy. bo ma on dwie komponenty - tę bardziej biologiczną i "biologiczno egzystencjalną". Ta druga komponenta może być zarządzana (częściowo) światopoglądem. Ci co wierzą mocno w Boga, Jego opiekę, własną możliwość zbawienia i życie pozagrobowe, będą mieć ten egzystencjalny lęk na niskim poziomie, czasem prawie wyzerowany. Ale ta komponenta czysto biologiczna (instynktowna) zostanie.
Strach przed smiercia jest odczuwany na poziomie fizjologii komorkowej jako artefakt psychiki. Biologia sie dostosowuje. Wskaz na katolika, ktory nie boi sie Boga. Znajdziesz takiego? Tobie opinia zmienia sie z wpisu na wpis w zaleznosci od stanu Twojej psychiki w danym dniu i czasie dnia - Twoja biologia sie dostosowuje do obiektow Twojej uwagi.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 2:44, 08 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:55, 08 Sie 2018    Temat postu:

Semele napisał:
Większość dzieci swój światopogląd dostają w spadku od rodziców i innych osób z ich otoczenia, niektórzy dostrzegają że nie jest on doskonały i uznają że warto szukać wzorców także poza swoim bezpośrednim środowiskiem


Od kiedy pomiedzy systemem wartosci a swiatopogladem jest znak rownosci?

To moze wrocimy do piaskownicy :)

System wartości to zestaw spójnych wartości używanych do celów etycznej lub ideologicznej integralności.

Swiatopogląd jest szczególną koncepcją świata.

Do you care to revise your statement, sir - Czy chcesz zrewidować swoje oświadczenie, panie"
https://youtu.be/1tRhC_QTpfY
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:44, 08 Sie 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Dyskurs napisała :' Moje życie opiera się na systemie wartości, który przekazali mi mi Rodzice '.

Jakoś na automacie nasunęło mi się pytanie : a skąd wiadomo że system wartości przekazany przez rodziców jest dobry?
Prosze sprawdz sama, to tylko przyklady z wielu ktore pamietam od wieku 3 lat ->

Tato: "Nie koniecznym jest obnizac godnosc drugiego czlowieka zeby sie skomunikowac."

"Na grzecznosci nikt nie stracil."

Mama: "Nie klam, bo klamstwo pojdzie przed Toba."

Ircia napisał:
Bo ludzi którzy go przekazali uważasz dla dobrych?
Kocham ich, i to wystarczy.

Ircia napisał:
A skąd wiesz co jest dobre?
To co dodaje odnawialnej wartosci spolecznej.

Ircia napisał:
Od nich?
Tak.

Ircia napisał:
Przecież to błędne koło.
Dlaczego rodzina jako podstawowa komorka spoleczna rozpada sie?

Pomiedzy systemem wartosci i swiatopogladem nie ma znaku rownosci.

Ircia napisał:
Większość dzieci swój światopogląd dostają w spadku od rodziców i innych osób z ich otoczenia, niektórzy dostrzegają że nie jest on doskonały i uznają że warto szukać wzorców także poza swoim bezpośrednim środowiskiem. Ale właśnie - szukać wzorców... A może warto tworzyć swój światopogląd samodzielnie? Problem w tym że doba ma tylko 24h i opłaca się skorzystać z już wypracowanych gotowców, na stworzenie których ktoś już poświęcił swoje życie z tym że pojawia się pytanie na kim warto się wzorować? Jakie przyjąć kryteria? I czy czasem nie są to kryteria wpojone nam przez rodziców, które uznajemy za własny system wartości.
Gdyby każdy kierował się w życiu systemem wartości wpojonym przez rodziców moje dzieci miałby przesrane, bo ich tata kierując się systemem wartości swoich rodziców na pierwszym miejscu postawiłby wódkę, a ja kierując się tym co głoszą moi rodzice wybrałabym święty spokój, unikanie konfliktów, względną bierność i niewychylanie się, oraz akceptację tego co jest ( co ma swoje plusy ,ale i minusy- jak wszystko )...
Nie ma znaku rownosci pomiedzy wartosciami a patlogia rodziny.

Ircia napisał:
System wartości ... Czy mam swój? Mam. Czy jest naprawdę mój? Nie, bo w większości to dzieło to zlepek plagiatów, ale jednak to ja go sklejam, ja go modyfikuję, moje życie nie opiera się na jakimkolwiek gotowym systemie wartości, powiedziałabym wręcz że jest oparte na próbie doskonalenia systemu wartości, modyfikowania i testowania go.
Czy wzburzona emocjonalnie kierujesz sie swoim systemem wartosci czy instynktem zachowawczym?

Ircia napisał:
Mam nadzieję że moje dzieci nie oprą się na moim systemie wartości, że będą zdolne i chętne zbudować swój, eksperymentując z różnymi 'klockami'.
W trakcie tych eksperymentow kto/co ich poprowadzi?

Ircia napisał:
Co do wiary i wiedzy - czy kiedykolwiek coś naprawdę wiemy, ...
Z definicji, wiedza to fakty, informacje, i umiejetnosci pozyskane w trakcie edukacji - formalnej i nieformalnej.

Wierzysz, ze posiadasz fakty, informacje, i umiejetnosci pozystane w trakcie edukacji czy wiesz?

Ircia napisał:
... czy też zawsze opieramy się na wierze, a wiedza to wiara w coś co uważamy za pewne, czyli w praktyce w wierzymy że mamy podstawy aby tak sądzić i wierzymy że zostało to poprawnie zweryfikowane? wiem że widzę litery na monitorze, bo wierzę że to co przekazują mi zmysły jest prawdziwe, choć nie mam jak tego w pełni zweryfikować, opieram to na założeniu przyjętym na wiarę...
Ba, czyli jezyk jest teraz wiara? U nas jest nadal artefaktem kultury narodowej.

Ircia napisał:
I tu dochodzimy do stopniowania wiar i budowania systemu określającego co i dlaczego uważamy za wiarygodne a co nie.
O tyle mi pasuje moje rozróżnienie wiedzy od wiary - wiedza odnosi się do posiadania lub nie pewnych informacji a wiara do stosunku do tej wiedzy. Cały problem tkwi w zbudowaniu skutecznego i wiarygodnego systemu ustosunkowywania się do danych informacji. Pytanie jaki system jest najlepszy? Może sceptycyzm? Tylko czy zawsze i we wszystko należy wątpić? Ja uważam że tak - nic na 0 ani na 100%, zakładając że być może coś jednak się da wiedzieć na pewno, tylko że raczej tej pewności się nie osiągnie.
Osobowosc to relatywnie stablne uczucia i zachowania czlowieka uformowane przez jego srodowisko.

Wskaz prosze w spektrum Twoich uczuc relatywna stabilnosc i wowczas wskazesz na stabilne zachowania, ktore beda emanacja/materializacja Twojego systemu wartosci.

Ircia napisał:
O tyle nie rozumiem Dyskurs Twojej Dumy z tego że oparłaś swoje życie na systemie wartości swoich rodziców, bo ...
Pokory, bo duma ego jest dla mnie bezuzyteczna.

Ircia napisał:
... oznacza to że jesteś pewna że to dobry wybór, że jesteś pewna że Twój system rozpoznawania tego co dobre jest skuteczny - generalnie to co mnie ogólnie u Ciebie wręcz fascynuje to ta pewność stwierdzeń, zero wątpliwości. Dosłownie jakbym ja swój zakres pewności miała w granicach 99-1% z podkreśleniem że najprawdopodobniej źle to szacuję a u Ciebie albo 100% albo 0% .
Ta pewnosc wyplywa ze stabilnosci moich uczuc i zachowan. To, nazwijmy roboczo, pilar mojej osobowosci.

Ircia napisał:
Tytuł wątku to problemy z filozofią, może więc Dyskurs podzielisz się swoim odpowiedziami na pytania z którymi filozofowie walczą od tysięcy lat, a być może Ty już masz odpowiedź, lub wiesz gdzie jej skutecznie poszukać? Mi wystarczą odpowiedzi na te kilka pytań:
Nie przypuszczam, ze filozofowie "walcza" ale ad rem :)

Ircia napisał:
Co istnieje a co nie?
To na co zwracam uwage staje sie artefaktem mojej rzeczywistosci. Reszta to dla mnie tlo, bo ani ja ani nikt inny nie posiada mozliwosci ogarniecia (termin potoczny) rzeczywistosci wszystkich systemow nerwowych na ziemi.

Ircia napisał:
Co cechuje byt?
Najpierw potrzeba "byt" zdefiniowac roboczo aby ten fenomen okreslic w szczegolnym kontekscie z punktu widzenia wlasnego lub innych z podkresleniem limitow percepcyjnych aby duma ego nie byla pisana z duzej litery, bo na to nie zasluguje.

Ircia napisał:
Co to znaczy istnieć?
Dla mnie znaczy miec swiadomosc wlasnego wplywu na siebie i innych w trakcie "podrozy" (metafora) przez role zyciowe na bazie autentycznosci, spojnosci, i transparencji w celu dodawania odnawialnej wartosci spolecznej.

Ircia napisał:
Co mogę wiedzieć?
Skad moge wiedziec?

Ircia napisał:
Co mogę poznać?
Skad moge wiedziec?

Ircia napisał:
I jak tego dokonać?
Skad moge wiedziec?

Ircia napisał:
Jak poznać Prawdę?
Stac sie prawda.

Ircia napisał:
Jak rozróżnić prawdę od fałszu?
Kiedy staniesz sie prawda, falsz bedzie z Toba w kontrascie i bedziesz falsz "wiedziec".

Ircia napisał:
Jaki jest sens życia?
Zycie jest. Nie zastanawia sie nad wlasnym sensem, bo nie jest czlowiekiem lecz procesem zmian form.

Ircia napisał:
Jaki jest sens istnienia?
Sensem zycia czlowieka jest samopoznanie.

Ircia napisał:
Co jest w życiu najważniejsze?
To na co czlowiek zwraca najwiecej uwage.

Ircia napisał:
Jakie wartości są najwartościowsze?
Wartosci sie nie stopniuje.

Ircia napisał:
I dlaczego?
Wartosci sa przewodnikami czlowieka w samopoznaniu.

Ircia napisał:
Co/kto sprawia że coś jest wartością a coś nie?
Dawniej starszyzna plemienna, nastepnie starszyzna w rodzinie, spolecznosci, narodzie, cywilizacji - w demokracji ludzie kultury jako jednostki, grupy i instytucje narodowe.

Ircia napisał:
Ze coś ma większą lub mniejszą wartość?
Z ta kwestia to do antykwariatu :)

Ircia napisał:
Jaka jest odpowiedź na pytanie : Kim jestem?
Dopoki nie odpowiesz sobie na to pytanie, nie bedziesz wiedziec kim jestes ale mozesz uwierzyc w to kim jestes jak sie zindoktrynujesz.

W programie doktorskim jednym z najwiekszych wyzwan bylo napisac kim jestem ale nie wolno bylo mi uzyc zadnych danych z mojej biografii.

[quote="Ircia"Co to znaczy 'ja'?[/quote]Dopoki nie odpowiesz sobie na to pytanie nie bedziesz wiedziec co to znaczy byc Ircia.

Ja jestem moimi doswiadczeniami w roznych rolach zyciowych (corka Mamy, siostra siostry i 2 braci, mama 2 Synow, opiekunka 3 kotow, sasiadka, wspolpracownica, doktorantka w dysertacji, wspolpasazer w autobusie, przechodzen na ulicy, etc.) spojonych pamiecia serca, wiedza i madroscia zyciowa na bazie milosci moralnej, ktora jest moj system wartosci czyli to co z serca po namysle czynie dla dobra ogolu.

Ircia napisał:
Co to znaczy być człowiekiem?
Nie byc kotem, psem, szczurem, etc.

Co znaczy byc czlowiekiem dobrym to miec dobre intencje i je materializowac.

Ircia napisał:
Co to jest mądrość i jak ją osiągnąć?
Najpierw potrzebujesz zdefiniowac roboczo "madrosc" aby zabrac sie za jej osiaganie.

Dla mnie madrosc zyciowa to radosc z zycia kiedy poznaje siebie.
Cytat:
Reszta to tylko detale.
albo reszta taka ze zlotowki.

Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Śro 4:00, 08 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:10, 08 Sie 2018    Temat postu:

[quote="Dyskurs"]
Semele napisał:
dYSKURS
Cytat:
kOMPLETNIE MNIE nie ZROZUMIAŁAŚ....
to jest pewne oszustwo..[/u][/size]
A z jakiego powodu twierdzisz, ze wuj czy ja Cie nie rozumiemy?

semele napisał:
... chcę tylko aby ...
Tak, Twoje ego chce tworzyc innych na Twoje podobienstwo. To "boskie aspiracje" czyli brak mozliwosci we wchodzenie w owocne relacje z samym soba i innymi z powodu umacniania w sobie mechanizmow obronnych z dziecinstwa.


zrobiono już z tego nowy wątek?? :) :) :)

daruj sobie te psychoanalizy. nie pisałam ,że wuj mnie nie rozumie. wuj nie chce mnie zrozumieć. Może chce a nie ma czasu.
Ty zaś Dyskurs za dużo się domyślasz. Zajdz do wątku o pochodzeniu kodu genetycznego. Znasz angielski ponadto znasz najnowsze osiągnięcia nauki amerykańskiej w kwestii pochodzenia życia..
Nie chodzi mi oto aby Michał czy wuj czy tam fedor stali się nagle ateistami.
byłoby to smutne. ..
Dla mnie szczególnie. z kim bym dyskutowała
..

Chcę tylko aby nie przedstawiali jednolitego obrazu ateistów i to jest w moich postach. Ta obsesja na punkcie scjentyzmu tez mnie zastanawia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:19, 08 Sie 2018    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Większość dzieci swój światopogląd dostają w spadku od rodziców i innych osób z ich otoczenia, niektórzy dostrzegają że nie jest on doskonały i uznają że warto szukać wzorców także poza swoim bezpośrednim środowiskiem


?Od kiedy pomiedzy systemem wartosci a swiatopogladem jest znak rownosci

To moze wrocimy do piaskownicy :)

System wartości to zestaw spójnych wartości używanych do celów etycznej lub ideologicznej integralności.

Swiatopogląd jest szczególną koncepcją świata.

Do you care to revise your statement, sir - Czy chcesz zrewidować swoje oświadczenie, panie"
https://youtu.be/1tRhC_QTpfY


W skład tej koncepcji świata wchodzi także system wartości

Według mnie właśnie system wartości jest najważniejszy w światopoglądzie.
można być ateista teista agnostykiem nawet tym sławetnym scjentysta w życiu liczy się tylko system wartości.

Dlatego pewnie wuj wybrał katolicyzm i bardzo dobrego Boga - to charakteryzuje jego system wartości.

Co będziemy robić w tej piaskownicy?? Masz wiaderko i łopatkę...
Może lepiej nam będzie gdzieś na plaży w pięknych okolicznościach przyrody. :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:34, 08 Sie 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Nasz Michał oraz inni teiści stosują swoją logikę teizmu wyłącznie w kwestii Boga - tam im nie przeszkadza nieuczciwość intelektualna.
Ale w sprawach pozostałych są 100%-owymi ateistami pod względem wnioskowania i spojrzenia na świat.

Nie rozumiem, co miałoby być "nieuczciwego intelektualnie", że stosuję zasady sprawdzania czegoś TAM GDZIE COŚ DAJE SIĘ SPRAWDZIĆ, a zasady przyjmowania na wiarę, DO TEGO - DUCHOWOŚĆ - CO NIE PODLEGA MOŻLIWOŚCI WERYFIKACJI.
Jak dla mnie to nieuczciwe intelektualnie jest co najwyżej to, że ktoś udaje iż kwestie założeń, światopoglądów, duchowości mogłyby być zobiektywizowane. Tymczasem jak do tej pory, nikt nie znalazł na to metody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:42, 08 Sie 2018    Temat postu:

Dla mnie nieuczciwi intelektualnie, szczególnie wobec samych siebie są ateiści pewni że jakiegokolwiek Boga nie ma oraz teiści ,którzy twierdzą że Bóg na pewno istnieje i to taki jak oni uważają że jest. Ateista , który nie mając dowodów na istnienie Boga zakłada że Bóg nie istnieje, ale jako że nikt w sumie zdefiniować Boga nie potrafi nie wyklucza że w jakimś sensie istnieje jest uczciwy, chyba że zakłada z góry jakie to cechy musi wykazać Bóg aby go za dowód uznać, bo wówczas wyklucza inne opcje. Podobnie teista zakładający że Bóg istnieje ale uznający że nie wie dokładnie jaki On jest też jest uczciwy.
Boga tak samo jak solipsyzmu nie da się ani udowodnić ani obalić i gdy ktoś nie wmawia sobie że na 100% zna prawdę. Z Bogiem jest dokładnie tak samo jak z istnieniem Miłości, Prawdy, Wolności, Piekna - nikt nie postuluje że istnieją materialnie, że da się je zbadać, poznać, zrozumieć, nikt nie jest wstanie w pełni ich zdefiniować ale da się ja odczuć, mimo to mało osób deklaruje : twierdzę że Miłość nie istnieje bo nikt nie potrafi tego udowodnić, ani poznać zmysłami, czy zbadać jakąś aparaturą... Tak samo z Pięknem - są różne definicje, kryteria Piękna, ale mało kto powie że Piękno nie istnieje, bo je odczuwa. Czy osoba która nigdy nie odczuła Piękna może uczciwie powiedzieć że ono istnieje? Dla mnie nie, tak samo jak teista wierzący w Boga którego nigdy nie doświadczył w takiej czy innej formie też nie jest uczciwy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:09, 08 Sie 2018    Temat postu:

Katolikus
Cytat:
Postęp w nauce od momentu jej powstania jest bardzo duży, ale czy to samo można powiedzieć o filozofii? Co odkryła filozofia? Jaką dobrą miarą to można by spróbować ocenić?


Filozofia jest bardzo ważna i wiecznie żywa. Właśnie w temacie pochodzenia życia, który jest wciąż nierozstrzygniętym problemem.
dlatego powstał nowy dział filozofii- filozofia przyrody. jej uprawianie jednak wymaga pewnej wiedzy z dziedzin nauk przyrodniczych. Jeśli tej wiedzy nie posiadamy to fantazjujemy.
to jest tworzenie pewnych koncepcji filozoficznych na podstawie tego co już osiągnięto w nauce. To jest bardzo potrzebne.
w starożytności wiedza o przyrodzie była mała więc spekulacji było więcej. niektóre dosyć nawet "trafne" Nauka coraz więcej bada i produkuje. My wciąż jesteśmy w kropce..
światopogląd jest czymś skrystalizowanym, filozofowanie nawet amatorskie bardzo pomaga w jego krystalizacji.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 11:17, 08 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15335
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Śro 12:14, 08 Sie 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie rozumiem, co miałoby być "nieuczciwego intelektualnie", że stosuję zasady sprawdzania czegoś TAM GDZIE COŚ DAJE SIĘ SPRAWDZIĆ, a zasady przyjmowania na wiarę, DO TEGO - DUCHOWOŚĆ - CO NIE PODLEGA MOŻLIWOŚCI WERYFIKACJI.

Właśnie to przyjmowanie na wiarę, mimo że jest mnóstwo RÓWNOWAŻNYCH pod względem ew. prawdy wiar.
Mat to dobrze opisał w swoim wątku o tym, co teistom nie pomaga.
Problem nie jest w tym, czy jakaś nadrzeczywistosć istnieje.
Problem w tym, że wy określacie, jaka ona jest.
I jest to nieuczciwe intelektualnie, bo ta nadrzeczywistość RÓWNIE DOBRZE może być zupełnie inna od tej, w którą wierzycie.

Cytat:
Jak dla mnie to nieuczciwe intelektualnie jest co najwyżej to, że ktoś udaje iż kwestie założeń, światopoglądów, duchowości mogłyby być zobiektywizowane. Tymczasem jak do tej pory, nikt nie znalazł na to metody.

A ktoś tak udaje? Możesz wskazać, kto to taki?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:16, 08 Sie 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie rozumiem, co miałoby być "nieuczciwego intelektualnie", że stosuję zasady sprawdzania czegoś TAM GDZIE COŚ DAJE SIĘ SPRAWDZIĆ, a zasady przyjmowania na wiarę, DO TEGO - DUCHOWOŚĆ - CO NIE PODLEGA MOŻLIWOŚCI WERYFIKACJI.

Właśnie to przyjmowanie na wiarę, mimo że jest mnóstwo RÓWNOWAŻNYCH pod względem ew. prawdy wiar.
Mat to dobrze opisał w swoim wątku o tym, co teistom nie pomaga.
Problem nie jest w tym, czy jakaś nadrzeczywistosć istnieje.
Problem w tym, że wy określacie, jaka ona jest.
I jest to nieuczciwe intelektualnie, bo ta nadrzeczywistość RÓWNIE DOBRZE może być zupełnie inna od tej, w którą wierzycie.

Sorry, ale NA TYM WŁAŚNIE POLEGA PRZYJMOWANIE HIPOTEZ, ZAŁOŻEŃ.
Masz oczywiście rację w tym opisie sytuacji - teista stawia założenia, nie wiedząc (!) jaka rzeczywistość jest, BĘDĄC ŚWIADOMYM, że RÓWNIE DOBRZE może być zupełnie inna. Na tym to polega, tak właśnie ma być, ale nie bardzo rozumiem jak z tego można robić komuś zarzut, skoro tak właśnie jest ZAWSZE, a inaczej w ogóle nie da się tego zrobić. :shock:

Irbisol napisał:
Cytat:

Jak dla mnie to nieuczciwe intelektualnie jest co najwyżej to, że ktoś udaje iż kwestie założeń, światopoglądów, duchowości mogłyby być zobiektywizowane. Tymczasem jak do tej pory, nikt nie znalazł na to metody.


A ktoś tak udaje? Możesz wskazać, kto to taki?

Każdy, kto domaga się, aby przy rozważaniu kwestii światopoglądu, duchowości, założeń pytać o ich "prawdziwość".

Założenia - z definicji są arbitralne - nie są prawdziwe, albo nieprawdziwe. Prawdziwe, albo nieprawdziwe może być co najwyżej przyjęcie owych założeń W KONTEKŚCIE jakiejś deklaracji, czyli jakiego systemu rozumowania dającego szansę na porównanie sytuacji wzorcowej z aktualną.
Podobnie światopogląd nie jest prawdziwy, ani fałszywy, o ile występuje na szczycie rozumowania (nic nad nim nadrzędnego nie ma), bo w tym wypadku nie ma sposobu na określanie jego prawdziwości (chyba, że mielibyśmy jakiś "podświatopogląd", czyli coś podporządkowanego prawom nadrzędnym).
Samo użycie określenia "światopogląd prawdziwy" jest oksymoronem, świadectwem nie zrozumienia czym w swojej istocie jest światopogląd.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 19:00, 08 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:12, 08 Sie 2018    Temat postu:

Faktycznie Michale - światopogląd prawdziwy. Może nie oksymoron. Każdy światopogląd jest prawdziwy. Bo jest, oczywiście w konwencji prawdy korespondencyjnej.
Może Katolikusowi przyda się wykład Łukasza Lamży. Mówi ciekawie o racjonalności, nauce, wierze.

https://youtu.be/d3TJ7HSzPBs

Na pewno jest to wykład, który "rozprawia" się ze scjentyzmem. Co nie znaczy, że wykładowca uważa iż nie należy uprawić nauki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:52, 08 Sie 2018    Temat postu:

Semele napisał:
Faktycznie Michale - światopogląd prawdziwy. Może nie oksymoron. Każdy światopogląd jest prawdziwy.

Ja bym nie powiedział, ze "każdy światopogląd jest prawdziwy". Uważam, że prawdziwość w ogóle jest pojęciem nieaplikowalnym do bytu myślowego "światopogląd". Światopogląd może być:
- spójny albo i nie (spójny logicznie zakładając, że logikę włączymy w światopogląd) - jeśli dana osoba potrafi w ramach owego światopoglądu myśleć tak, aby się nie pogubić, czyli jeśli nie da się jej przyłapać na tym, że to samo określa raz tak, a raz odwrotnie (i w końcu sama to przyzna).
- zrozumiały dla danej osoby
- atrakcyjny dla jakiejś osoby
i inne, WSZYSTKIE mające ten wspólny rdzeń, że do ich zastosowania niezbędne jest odwołanie do OSOBY. Bo światopogląd jest FORMĄ INTERFEJSU (porównując z komputerem, jakby BIOS-u) pomiędzy myślami osoby, a doznaniami owej osoby.
To w ramach światopoglądu dopiero wykluwa się prawdziwość. Przykładowo w ramach światopoglądu solipsystycznego stwierdzenie "istnieją planety niezależne ode mnie" jest fałszywe już na mocy samej konstrukcji. Z kolei w światopoglądzie materialistycznym owe planety niezależne od osoby jak najbardziej istnieją. I nie trzeba tu nic ustalać, sprawdzać - prawdziwość mamy od razu, na mocy tego, jaki mamy światopogląd (choć oczywiście w odniesieniu do innych pytań prawdziwość nie musi być już tak automatycznie ustalana).


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 18:57, 08 Sie 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:02, 08 Sie 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Dla mnie nieuczciwi intelektualnie, szczególnie wobec samych siebie są ateiści pewni że jakiegokolwiek Boga nie ma

A najbardziej nieuczciwi intelektualnie wobec samych siebie są akrasnoludkowcy pewni, że jakiegokolwiek krasnoludka nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23087
Przeczytał: 89 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:23, 08 Sie 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Semele napisał:
Faktycznie Michale - światopogląd prawdziwy. Może nie oksymoron. Każdy światopogląd jest prawdziwy.

Ja bym nie powiedział, ze "każdy światopogląd jest prawdziwy".

.



Nawet gdy Twój czy mój światopogląd jest niespójny to jest prawdziwy,
w tym znaczeniu, że gdy zrobimy opis Twojego czy mojego światopoglądu to ten opis będzie pasował (będzie zgodny) do mojego lub Twojego światopoglądu.
Gdy Ty dostaniesz kartkę z opisem mojego i ktoś ci powie , że to jest opis Twojego światopoglądu, powiesz , że to nieprawda. Gdy dostaniesz drugą kartkę, powiesz, że to prawda.

Tobie zapewne chodzi o to, że teistyczny jest bardziej prawdziwy niż ateistyczny.. :wink: :)

https://www.youtube.com/watch?v=ff-XVdiepTo

Wuj to dobrze opisał w swojej pracy, pisze tam o prawdzie w sensie ontologicznym bardziej.. Cytuje jednak W. Jamesa

Czy Pascal był uczciwy w swoim zakładzie. @Ircia?



Przepraszam Katolikus za nietrzymanie się tematu :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15335
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Pią 7:32, 10 Sie 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Sorry, ale NA TYM WŁAŚNIE POLEGA PRZYJMOWANIE HIPOTEZ, ZAŁOŻEŃ.

Tylko że teista idzie dalej - on to uznaje za prawdę. Może ma delikatne wątpliwości, ale wyraźnie faworyzuje jedną "hipotezę" mimo że pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze.

Cytat:
Irbisol napisał:
Cytat:

Jak dla mnie to nieuczciwe intelektualnie jest co najwyżej to, że ktoś udaje iż kwestie założeń, światopoglądów, duchowości mogłyby być zobiektywizowane. Tymczasem jak do tej pory, nikt nie znalazł na to metody.


A ktoś tak udaje? Możesz wskazać, kto to taki?

Każdy, kto domaga się, aby przy rozważaniu kwestii światopoglądu, duchowości, założeń pytać o ich "prawdziwość".

A kto pyta o ich prawdziwość?
Kwestia prawdziwości i związanej z nią nieuczciwości intelektualnej jest poruszana, ale nikt o prawdziwość nie pyta.

Cytat:
Podobnie światopogląd nie jest prawdziwy, ani fałszywy, o ile występuje na szczycie rozumowania (nic nad nim nadrzędnego nie ma), bo w tym wypadku nie ma sposobu na określanie jego prawdziwości (chyba, że mielibyśmy jakiś "podświatopogląd", czyli coś podporządkowanego prawom nadrzędnym).
Samo użycie określenia "światopogląd prawdziwy" jest oksymoronem, świadectwem nie zrozumienia czym w swojej istocie jest światopogląd.

"Światopogląd prawdziwy" oznacza światopogląd, którego tezy nt. rzeczywistości są zgodne z prawdą.
Niezależnie od tego, czy da się to zweryfikować.
To, że coś jest prawdziwe ale nieweryfikowalne (choćby w danej chwili) to nic nadzwyczajnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:01, 10 Sie 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Sorry, ale NA TYM WŁAŚNIE POLEGA PRZYJMOWANIE HIPOTEZ, ZAŁOŻEŃ.

Tylko że teista idzie dalej - on to uznaje za prawdę. Może ma delikatne wątpliwości, ale wyraźnie faworyzuje jedną "hipotezę" mimo że pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze.

Dyskutujesz z przeświadczeniem, że rozdajesz epistemologicznie karty. Ostatnie zdanie w tym cytacie jawnie o tym świedczy: faworyzuje jedną "hipotezę" mimo że pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze. - Czyli już ZADEKRETOWAŁEŚ co jest, a co nie jest gorsze/lepsze. A może ktoś ma zupełnie inną niż definicję/rozumienie tego co "lepsze"?... Ale Ty ustaliłeś, bo to przecież Ty "wiesz", więc nie weźmiesz pod uwagę, że strony mają równoprawne punkty wyjścia...
Spróbuj uruchomić, choć na chwilę, testowo, wyobraźnię na tyle, że oto ktoś z drugiej strony MA PEŁNE PRZEKONANIE, że inne opcje są gorsze. DLA NIEGO są gorsze.
Niemożliwe, bo to Ty przecież wiesz jak jest?... Skoro na tej "wiedzy" mamy jednak się oprzeć, to znaczy, że uznałeś swój subiektywny sposób patrzenia za wyróżniony, czyli doceniłeś subiektywizm (!), czyli powinieneś zgodzić się z tym, że ktoś inny ma swój subiektywizm (a uważa go za lepszy od Twojego).

Jesteś przekonany, że "mówisz jak jest"?...
- On, ten z drugiej strony, jest właśnie takim "drugim Ty", który w nie mniejszym stopniu, niż to sobie myślisz, uważa że ma rację, "mówi jak jest", czyli np. wybrał swoją wiarę w sposób najbardziej racjonalny na świecie, najlepszy z możliwych, a wszystko inne jest gorsze. Dlaczego?...
- Bo tak ocenił! - Bo to mu wyjaśnia: skąd jest? Po co żyje? Jaki jest sens świata? Dlaczego na świecie jest prawda? Czy jego wysiłki w życiu mają sens, jako że będzie żył wiecznie? Wyjaśnia fenomen życia. Wyjaśnia, że najważniejsza jest miłość i prawda, i życie, i sens, i szczęście. Wyjaśnia WSZYSTKO (co naprawdę ważne).
I Ty temu komuś, komu się wszystko wyjaśniło dzięki przyjęciu założenia o istnieniu Boga mówisz coś w stylu: inne opcje nie są gorsze, może lepsze...
Lepsze od czegoś co wszystko mu wyjaśniło?!... :shock: :shock: :shock:
Bo Irbisol ogłosił "że to jest nie gorsze"?...
Przecież takiego kogoś pusty śmiech bierze... Pierwsze co sobie myśli, to to, aby puknął się w czoło ktoś, kto uważa, że "nie gorszy" jest światopogląd, który niczego najwyraźniej nie oferuje, podczas gdy mamy już gotowy światopogląd wyjaśniający wszystko... Przecież ze śmiechu można dostać czkawki...
Wyobraź sobie to myślenie - tu ów ktoś ma wszystko, wyjaśnienia sensu każdego ważnego pytania, a Ty tu wskakujesz z powiedzeniem "inne nie gorsze". Kompletnie bezpodstawne, kompletnie od czapy - bo owo "inne" nijak to nie wyjaśnia ww. kwestii, którą ów ktoś ma w pełni satysfakcjonująco wyjaśnione w jego światopoglądzie.
Ten ktoś mówi Ci - musiałbyś, mówiąc "inne nie gorsze" dużo bardziej się postarać, musiałbyś wykazać, że to mi wyjaśnia odpowiedzi na moje dylematy (wyżej wymienione) przynajmniej tak, jak mi wyjaśnia to, co teraz wyjaśnił mi mój światopogląd. Ale na to są baaaardzo marne szanse...

Irbisol napisał:
A kto pyta o ich prawdziwość?
Kwestia prawdziwości i związanej z nią nieuczciwości intelektualnej jest poruszana, ale nikt o prawdziwość nie pyta.

Cytat:
Podobnie światopogląd nie jest prawdziwy, ani fałszywy, o ile występuje na szczycie rozumowania (nic nad nim nadrzędnego nie ma), bo w tym wypadku nie ma sposobu na określanie jego prawdziwości (chyba, że mielibyśmy jakiś "podświatopogląd", czyli coś podporządkowanego prawom nadrzędnym).
Samo użycie określenia "światopogląd prawdziwy" jest oksymoronem, świadectwem nie zrozumienia czym w swojej istocie jest światopogląd.

"Światopogląd prawdziwy" oznacza światopogląd, którego tezy nt. rzeczywistości są zgodne z prawdą.
Niezależnie od tego, czy da się to zweryfikować.

To, że coś jest prawdziwe ale nieweryfikowalne (choćby w danej chwili) to nic nadzwyczajnego.

Wyróżnione na niebiesko.
A jak się nie da zweryfikować, bo jest to po prostu niemożliwe, bo jest np. źle postawione pytanie?
Czy światopogląd oparty o założenie "wszystko co głoszę ja jest prawdziwe, a co głoszą inni, przecząc mi jest fałszywe" jest prawdziwy? Gdzie/która jest "rzeczywistość" do której chciałbyś się odwołać ustalając poprawność owego stwierdzenia?...
Inny przykład - pytanie: to już wiesz, czy światopogląd solipsystyczny jest prawdziwy?
Masz na to argumenty??... Chyba nie da się tego zweryfikować.

Mamy problem właśnie z PYTANIAMI ŹLE POSTAWIONYMI. Mamy cztery strony świata. Zatem losując odpowiedź na pytanie "w którą stronę trzeba się kierować, aby dojść na koniec świata" mamy 1/4 szansy na sukces, na wylosowanie odpowiedzi prawdziwej?...

Możliwość ustalenia prawdy vs fałszu - to, że w ogóle takie pojęcie ma sens - jest swego rodzaju postulatem (wyrażonym w zasadzie sprzeczności, sformułowanej przez Arystotelesa). To, czy system pojęciowy, który rozpiąłeś swoimi założeniami daje Ci opcję niesprzecznego wygenerowania takiego rozpadu ocen na właśnie prawda vs fałsz, wcale nie jest pewne. Możesz (przykład: paradoks kłamcy) zapętlić się we własnych ustaleniach na temat prawdziwości. Dotyczy to także światopoglądu, a może nawet przede wszystkim światopoglądu.
A każdym razie prawda, której nie da się zweryfikować jest bezwartościowa, jest pustą kategorią. W tym sensie także powiedzenie "światopogląd prawdziwy" może być pustą, sprzeczną logicznie/komunikatywnie kategorią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15335
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Pią 10:31, 10 Sie 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Irbisol napisał:
Tylko że teista idzie dalej - on to uznaje za prawdę. Może ma delikatne wątpliwości, ale wyraźnie faworyzuje jedną "hipotezę" mimo że pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze.

(...) Czyli już ZADEKRETOWAŁEŚ co jest, a co nie jest gorsze/lepsze.

Nie piszę o tym, co kto by wolał, jako lepsze dla niego.
Piszę o kryterium uznania czegoś za prawdę - argumenty wszystkich tych "hipotez" SĄ identyczne.
A mimo to wybierana jest - i wręcz uznawana za prawdę - tylko jedna hipoteza.

Staraj się pisać na temat, bo znowu dyskutujesz sam ze sobą, a mnie się nie chce wciąż szukać miejsc, gdzie ten monolog zakończyłeś.

Cytat:
Irbisol napisał:
A kto pyta o ich prawdziwość?
Kwestia prawdziwości i związanej z nią nieuczciwości intelektualnej jest poruszana, ale nikt o prawdziwość nie pyta.

"Światopogląd prawdziwy" oznacza światopogląd, którego tezy nt. rzeczywistości są zgodne z prawdą.
Niezależnie od tego, czy da się to zweryfikować.

Wyróżnione na niebiesko.

Gdzie widzisz tam pytanie? Jest to, o czym pisałem wyżej, ale pytania jakoś nie widzę.

Chyba muszę zacząć postępować z tobą tak, jak z Kubusiem. Może jak odpowiesz w końcu NA TEMAT, to będzie szybciej i krócej.
Z tobą jest podobny problem - tłumaczysz coś, co jest od dawna zrozumiałe i w ten sposób unikasz niewygodnego tematu.

Cytat:
A każdym razie prawda, której nie da się zweryfikować jest bezwartościowa, jest pustą kategorią

No to żeś przywalił wierze religijnej ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:42, 10 Sie 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Cytat:
A każdym razie prawda, której nie da się zweryfikować jest bezwartościowa, jest pustą kategorią

No to żeś przywalił wierze religijnej ...

Wierze religijnej ROZUMIANEJ NA TWÓJ (ateistyczny) sposób! Tak przywaliłem. Przywaliłem tej wizji wiary religiijnej, która mi się wydaje nieadekwatna, śmieszna (choc taką właśnie widzą ateiści), czyli taką, gdy oto bez powodu, na podobieństwo ślepego trafu, losowania, ktoś "wybiera" (bo nie wybiera - bez cudzysłowu, czyli naprawdę) wiarę nie mając przesłanek.
A ja mam przesłanki!
Mam do wyboru religii wiele przesłanek, powodów, a także mechanizmów weryfikacji. Mam je, a są dla mnie ważne, najważniejsze. Pochodzą ZE MNIE. Ja w nich rządzę, ja ustalam zasady i to z nich wybrałem - z wpatrzenia się w moje wnętrze, moje potrzeby, moje chęci (także chciejstwo). Wybrałem religię DLA SIEBIE, nie dla "statystycznego kogoś", nie dla "uogólnionego człowieka", nie dla "obiektywnego kogosia", tylko WŁAŚNIE DLA MNIE. Dlatego mogę powiedzieć, że ta religia jest MOJA - bo taką ją wybierałem, a wiec taką dostałem. I cieszę się z tego, ze właśnie taka jest, bo taką właśnie chciałem - moją, dostosowaną do tego, czego pragnę, co mnie stanowi.
A to, że komuś się ona może nie spodobać, że na jej temat ma inne zdanie, że szuka takiego czegoś w zamian jej, co by było "ogólne", może "obiektywne" (czytaj: niedostosowane do mnie, tylko do jakiegoś ogólnika, który mi może jest obcy) - to jego problem. Jak chce ostatecznie mieć coś niedostosowanego do niego, to niech sobie szuka czegoś takiego. Jego życie, jego wybory, jego cel, który sobie postawił... Nie moja bajka.
Podpisujemy tak protokół rozbieżności.


Irbisol napisał:
Może jak odpowiesz w końcu NA TEMAT, to będzie szybciej i krócej.
Z tobą jest podobny problem - tłumaczysz coś, co jest od dawna zrozumiałe i w ten sposób unikasz niewygodnego tematu.

Nie na wszystkie pytania jest sensowna odpowiedź (tak ja w owym pytaniu: czu już przestałeś bić żonę? - odpowiedz tak, czy nie). Tłumaczę Ci, że model, w którym widzisz sprawy jest niedekwatny. Używanie określenia "światopogląd prawdziwy" ma tyle samo sensu, co np. "światopogląd zielony". Możesz sobie zażądać odpowiedzi na pytanie: czy światopogląd jest zielony? Możesz się kłócić, że protesty przeciwko tak postawionemu pytaniu są "nie na temat", ale to nie zmieni postaci sprawy, że w normalnej komunikacji "światopogląd zielony" nie ma odniesień, bo światopoglad kategorii "zieloność" nie obsługuje. Tak samo światopogląd nie obsługuje (przynajmniej w ogólnej postaci) kategorii "prawdziwość". To z światopoglądu dopiero koncepcja prawdziwości powstaje, wcześniej jest nie zdefiniowana.
Oczywiście możesz dalej bawić się w słówka, ignorując to, że nie wskazują one na poprawne znaczenia. Możesz jeszcze raz napisać, że brak możliwości prawdziwości Cię nie interesuje, a dalej prawdziwość ma do światopoglądu zastosowanie. Ale dla mnie ZROZUMIAŁEGO zastosowania nie ma.

Metoda weryfikacji cechy jest jednocześnie definicją cechy. Cecha, która nie posiada metody weryfikacji nie jest zdefiniowana, nie wiadomo jak ją stosować. Jeśli względem czegoś nie potrafimy powiedzieć, jako owa cecha się definiuje, to znaczy, że dany byt nie obsługuje cechy, którą chcielibyśmy przypisać. "Światopogląd zielony" nie istnieje, bo NIE WIEMY JAK SPRAWDZIĆ ZIELONOŚĆ ŚWIATOPOGLĄDU. Podobnie jest z prawdziwością światopogladu - nie wiemy jak ją sprawdzać, więc się owa cecha do światopoglądu nie stosuje.
Weryfikacja nie musi być dostępna aktualnie, aby cecha względem czegoś była aplikowalna. Kawałek metalu obsługuje cechę "zardzewiały", nawet jeśli nie masz możliwości sprawdzenia, czy kawałek, o którym mowa rzeczywiście zardzewiały jest (bo np. mówimy o czymś daleko, opowiadamy tylko o tym, czy jest zardzewiały, czy nie). Ważne, że MOŻE być zardzewiały.
W przypadku religii i pytania o istnienie Boga istotne jest nie to, czy aktualnie da się zweryfikować istnienie Boga. Ważne jest, że WIEMY CO MIAŁOBY TO ZNACZYĆ, czyli jakoś wyobrażamy sobie stan, w którym Bóg istnieje vs stan, w którym nie istnieje.
W przypadku światopoglądu ogólnie nie ma takiego wyobrażenia, w którym wiadomo jaki światopogląd jest prawdziwy, a jaki nie. To światopogląd nam dopiero określi, jak stwarzać koncept prawdziwości w owych światopoglądowych ramach.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 13:34, 10 Sie 2018, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2667
Przeczytał: 76 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:32, 12 Sie 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Cytat:
Tylko że teista idzie dalej - on to uznaje za prawdę. Może ma delikatne wątpliwości, ale wyraźnie faworyzuje jedną "hipotezę" mimo że pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze.

Dyskutujesz z przeświadczeniem, że rozdajesz epistemologicznie karty. Ostatnie zdanie w tym cytacie jawnie o tym świedczy: faworyzuje jedną "hipotezę" mimo że pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze. - Czyli już ZADEKRETOWAŁEŚ co jest, a co nie jest gorsze/lepsze. A może ktoś ma zupełnie inną niż definicję/rozumienie tego co "lepsze"?... Ale Ty ustaliłeś, bo to przecież Ty "wiesz", więc nie weźmiesz pod uwagę, że strony mają równoprawne punkty wyjścia...
Spróbuj uruchomić, choć na chwilę, testowo, wyobraźnię na tyle, że oto ktoś z drugiej strony MA PEŁNE PRZEKONANIE, że inne opcje są gorsze. DLA NIEGO są gorsze.
Niemożliwe, bo to Ty przecież wiesz jak jest?... Skoro na tej "wiedzy" mamy jednak się oprzeć, to znaczy, że uznałeś swój subiektywny sposób patrzenia za wyróżniony, czyli doceniłeś subiektywizm (!), czyli powinieneś zgodzić się z tym, że ktoś inny ma swój subiektywizm (a uważa go za lepszy od Twojego).




Pozwolę sobie na małe wtrącenie, na marginesie. Pamiętam jak w temacie „jaka racjonalność?” fedor w polemice z impctorem napisał: „To przede wszystkim ateista potrzebuje logiki aby podważać teizm, a nie teista aby "udowadniać" Boga. No więc ja pytam jak ateista znalazł "dowody" na logikę, która jest takim samym konstruktem umysłu jak w pojęciu ateisty Bóg teisty. No i jak się okazuje, nie ma żadnej różnicy między wiarą ateisty w "logikę" a wiarą teisty w Boga.”

Była to odpowiedź na przekonanie irbisola, że teista neguje działanie logiki, by uniknąć demonstracji błędności argumentów za Bogiem.

Dziś jak czytam wypowiedź fedora to wydaje mi się, że to jednak on ocenił źle sytuację. To byłaby słuszna argumentacja „No więc ja pytam jak ateista znalazł "dowody" na logikę..” gdyby ateista rzeczywiście próbował dowodzić nieistnienia Boga. Ale impactorowi chodziło o co innego. To własnie teista posługuje się logiką aby wykazać poprawne argumenty na Boga, a wtedy wkracza ateista i tą samą logiką demonstruje albo błędność argumentów albo, że nie ma wynikania, które chciał wykazać teista albo, że za pomocą taki argumentów jaki używa teista można równie dobrze dowieść konkurencyjne byty więc argumenty są takie bardzo słabe.

Wydaje mi się, że o to samo chodzi irbisolowi, gdy pisze, że ‘pozostałe pod względem dowodów na prawdziwość nie są gorsze’. Czyli ten sam mechanizm logiczny prowadzi do innych wyobrażeń.


Ostatnio zmieniony przez Katolikus dnia Nie 20:38, 12 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 9 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin