|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Pią 13:56, 29 Lip 2016 Temat postu: Eskapizm - głosne myśli |
|
|
Eskapizm, czyli ucieczka od rzeczywistości, jest bardzo ciekawym mechanizmem, obrazującym pewną prawdę o świecie. Wszyscy go praktykujemy, w większym lub mniejszym stopniu, i religia, czy rozrywka, są najlepszymi przykładami na to, że jest to zachowanie powszechne.
Z jakiegoś powodu ludzie uciekają od rzeczywistości. Oczywiście, można się w tym dopatrywać pozytywnych aspektów, ale ciężko będzie nimi usprawiedliwić proceder. Innymi słowy, bardziej przeszkadza on w przetrwaniu niż pomaga. Mimo to, nadal istnieje. Musi mieć więc drugie dno, czyli z jakiegoś powodu jest potrzebny. W przypadku religii, może to być usunięcie strachu przed śmiercią, czy nadanie sensu istnienia. W przypadku rozrywki, będzie to kierowanie się przyjemnością obecnego doznania. Eskapizm jest więc próbą poprawy złego samopoczucia wynikającego z wiedzy o rzeczywistości. Ponieważ samopoczucie możemy zmieniać tylko pośrednio (nie mamy kontroli nad tym jak się czujemy), eskapizm nie jest wywołany świadomym działaniem. Oczywiście świadomość może brać w nim udział, ale to nie ona go inicjuje.
Z naszego punktu widzenia, żyjemy w świecie, z którego nasze poczucie bytu stara się uciec. Musimy je motywować, a czasem nawet zmuszać, do powrotu. Świadczy to bezpośrednio o prawdziwości rzeczywistości, a nie jej zależności od naszej woli. Coś co wraca, mimo nasze woli, nie może być naszym tworem. Stawia to nas w bardzo niewygodnej pozycji, bo nasze poczucie bytu skonfliktowane jest z rzeczywistością, a nad żadnym nie mamy pełnej kontroli. Możemy jedynie użyć napięcia, aby przekierować na siłę nasze poczucie bytu w innym kierunku, albo zmienić rzeczywistość. Jeżeli czujemy się bezsilni w starciu z rzeczywistością, uciekamy od niej, w iluzję religii, czy gry komputerowej. Ponieważ rzeczywistość możemy zmieniać w bardzo niewielkim stopniu, nigdy nie uda nam się w pełni zaspokoić naszych emocjonalnych potrzeb. Pozostaje więc modyfikacja samopoczucia.
Jak usunąć negatywne doznanie rzeczywistości, które jest przyczyną eskapizmu?
Żeby poznać odpowiedź, musimy najpierw zrozumieć naturę doznawania i mechanizmy go kształtujące. Przede wszystkim jest to fenomen ciągły, tzn. zawsze doznajemy. Możemy go więc zobrazować w czasie, jako płynna zmiana, bo komponenty stałe są habituowane. Czyli mamy taką rzekę doznań, która stoi pod powierzchnią. W takim przypadku, do analizy przyczyny samopoczucie nie wystarczy analiza bieżącego doznania. Konieczne jest również rozpoznanie elementów ukrytych. Wczoraj obserwując swoje stany emocjonalne, zauważyłem, że każdy stan można rozluźnić, a ponieważ samopoczucie jest płynne, zmiana nie jest natychmiastowa. W praktyce znaczy to tyle, że jak rozluźnię obecny stan, samopoczucie zacznie się zmieniać. Trzymam siebie zhabiutowanym stresem w jakiejś pozycji, a intencjonalne rozluźnienie powoduje, że z pozycji w której trzymałem siebie, samopoczucie "wraca" do swojej "bezwysiłkowej" pozycji. Rozluźnienie jest więc usunięciem ukrytego składnika samopoczucia, który ma na nie bardzo obserwowalny wpływ.
Teraz jednak rodzi się pytanie, czy rozluźnienie jest eskapizmem?
Eskapizm jest wyparciem informacji o rzeczywistości i zastąpieniem go czymś, co jest dla nas przyjemniejsze. W przypadku rozluźnienia, mamy do czynienia z odpuszczeniem mechanizmu poznawczego (skupienia), które działa przez wyparcie wszystkiego innego, wraz z towarzyszącą temu intencją. Wystawiamy się wtedy na łaskę doznania, które w nieobecności świadomości płynie niekontrolowane.
W jakim kierunku?
W żadnym. Tzn, płynie ale nie ma kierunku.
Teraz, jak się ma brak kierunku do rzeczywistości?
Bezkierunkowe doznanie jest najwierniejszym doznaniem rzeczywistości, bo obrazuje to co jest, niezmodyfikowane o wolę. Można powiedzieć, że taka postawa jest eskapizmem w teraźniejszość.
I co z tego?
Mamy rzetelną informację o rzeczywistości, ale nie mamy zdolności do jej świadomego wykorzystania. Aby osiągnąć taki stan, musimy oddać kontrolę nad sobą, a tego nie uczynimy tak długo, jak nie będzie ku temu wystarczającego powodu. "Niech się dzieje wola nieba" jest jednym ze sposobów, Tao jest kolejnym. Niestety, to są tylko protezy, a nie faktyczny powód za. Buddyzm sugeruje, że odpowiedź wyłoni się sama, z bezkierunkowej egzystencji, jako zrozumienie natury rzeczywistości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:15, 29 Lip 2016 Temat postu: Re: Eskapizm - głosne myśli |
|
|
Ciekawy tekst.
Brakowało mi w nim jednego - spostrzeżenia, że ucieczka od eskapizmu jest kolejnym eskapizmem...
Dla mnie tutaj sytuacja jest prostsza, niż to wskazałeś polaryzując kategorie na eskapizm i jego brak. To wg mnie wnosi za wiele. Wszystko co robimy, albo nawet jeśli czegoś nie robimy może być uznane za postać eskapizmu względem tego, co robić/nie robić byśmy mogli.
Można by pewnie mówić o jakimś patologicznym eskapizmie w wybranych przypadkach (fobie, manie prześladowcze). Jednak dla zdrowego człowieka sytuacja jest tu taka jak zawsze - coś wybieramy. Zaś wybierając jedno, "uciekamy" z opcji odrzuconej.
Wybierając religię, osłabiamy wymowę rzeczywistości życia. Czy jednak właśnie to chęć owego osłabienia jest przyczyną religijności?...
- To byłby według mnie wniosek nieuprawniony. Tzn. może w wybranych przypadkach nawet miałby sens, ale ogólnie już raczej nie. Wybieramy ważąc argumenty, szukając sensu. To jest skomplikowana układanka, której nie da się opisać poprawnie, czyli wyczerpująco i precyzyjnie prostym rozgraniczeniem od - do czegoś tam.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 14:15, 29 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Pią 14:17, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Brakowało mi w nim jednego - spostrzeżenia, że ucieczka od eskapizmu jest kolejnym eskapizmem... |
Takie zapętlenie nic nie wnosi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:28, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Brakowało mi w nim jednego - spostrzeżenia, że ucieczka od eskapizmu jest kolejnym eskapizmem... |
Takie zapętlenie nic nie wnosi. |
Zwraca uwagę na arbitralność ujęcia od strony eskapizmu.
Wszystko mozna uznać za eskapizm
siedzę i odpoczywam - eskapizm od pracy i wysiłku
haruję jak wół - eskapizm od bezczynności
jestem religijny - eskapizm od świata
jestem hedonistą - eskapizm od religii i myślenia
itd...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Pią 14:31, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zwraca uwagę na arbitralność ujęcia od strony eskapizmu.
Wszystko mozna uznać za eskapizm
siedzę i odpoczywam - eskapizm od pracy i wysiłku
haruję jak wół - eskapizm od bezczynności
jestem religijny - eskapizm od świata
jestem hedonistą - eskapizm od religii i myślenia
itd... |
Oczywiście, tylko to nijak się ma do tematu, który zaczyna się przecież od "Eskapizm, czyli ucieczka od rzeczywistośc".
Tu masz zresztą opis: [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 14:32, 29 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33765
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:25, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Oczywiście, tylko to nijak się ma do tematu, który zaczyna się przecież od "Eskapizm, czyli ucieczka od rzeczywistośc".
Tu masz zresztą opis: [link widoczny dla zalogowanych] |
Cóż, może za bardzo rozszerzyłem pojęcie eskapizmu. W Wikipedii łączą je z ucieczką od rzeczywistości bardziej w sensie problemów życia. W tym kontekście pewnie moje uwagi nie tyczą się już bezpośrednio tego terminu.
Jednak niezależnie od warstwy językowej, czyli wracając do analizy samych ludzkich pragnień i emocji, to wydaje mi się, że problem jest dużo szerszy.
Oto ludzie lubią mieć swoich bliźnich w jakichś schematach. Jak młody człowiek, zamiast iść na podryw, siedzi w bibliotece, to kobiety obok mówią: ucieka od dziewczyn w te książki, on boi się życia i kontaktów z płcią przeciwną. Może tak, a może nie... Moze facet po prostu złapał jakąś naukową pasję, a zwykły podryw go nie bawi. Ale ludzie wokół lepiej wiedzą co on "powinien" chcieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Pią 15:34, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jednak niezależnie od warstwy językowej, czyli wracając do analizy samych ludzkich pragnień i emocji, to wydaje mi się, że problem jest dużo szerszy. |
Zawsze temat jest szerszy od opisu, ale cała sztuka wnioskowania, polega na precyzowaniu, a nie nadmiernym rozwodzeniu się. Jak widzisz w poście otwierającym, jego celem nie jest dokładnie opisanie wszystkiego, a wyłuskanie kluczowych komponentów, które są "do ogarnięcia" przez świadomość. Dokładny opis jest bezużyteczny, liczą się brakujące elementy, których nie znamy.
Cytat: | Oto ludzie lubią mieć swoich bliźnich w jakichś schematach. Jak młody człowiek, zamiast iść na podryw, siedzi w bibliotece, to kobiety obok mówią: ucieka od dziewczyn w te książki, on boi się życia i kontaktów z płcią przeciwną. Może tak, a może nie... Moze facet po prostu złapał jakąś naukową pasję, a zwykły podryw go nie bawi. Ale ludzie wokół lepiej wiedzą co on "powinien" chcieć. |
To już zupełnie inny temat. Jeżeli nie interesują cię schematy, nie musisz się udzielać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:44, 29 Lip 2016 Temat postu: Re: Eskapizm - głosne myśli |
|
|
Banjankri napisał: | Eskapizm, czyli ucieczka od rzeczywistości, jest bardzo ciekawym mechanizmem, obrazującym pewną prawdę o świecie. Wszyscy go praktykujemy, w większym lub mniejszym stopniu, i religia, czy rozrywka, są najlepszymi przykładami na to, że jest to zachowanie powszechne. |
Podobnie to wygląda do zaburzeń dysocjacyjnych. Nie ucieka się w świat gier czy innych "nałogów", a ucieka się w świat myśli.
Cytat: | Z jakiegoś powodu ludzie uciekają od rzeczywistości. Oczywiście, można się w tym dopatrywać pozytywnych aspektów, ale ciężko będzie nimi usprawiedliwić proceder. |
Myśle, ze to mechanizm obronny przed tym co nas trapi, a co często nie uświadomione.
Cytat: | ... W przypadku rozrywki, będzie to kierowanie się przyjemnością obecnego doznania. Eskapizm jest więc próbą poprawy złego samopoczucia wynikającego z wiedzy o rzeczywistości. |
Może to być także mechanizm "zacieniania" znanego behawiorystom. Jak chcesz przeuczyć zachowania lękowego, to nakładasz na to coś co będzie znośne albo przyjemne.
Cytat: | Ponieważ samopoczucie możemy zmieniać tylko pośrednio (nie mamy kontroli nad tym jak się czujemy), eskapizm nie jest wywołany świadomym działaniem. Oczywiście świadomość może brać w nim udział, ale to nie ona go inicjuje. |
Tego nie rozumiem. Świadomość z tego co wiem rejestruje wszystko z opóźnieniem względem podświadomości, wynika więc z tego, że nie może czegokolwiek inicjować.
Cytat: | ... Ponieważ rzeczywistość możemy zmieniać w bardzo niewielkim stopniu, nigdy nie uda nam się w pełni zaspokoić naszych emocjonalnych potrzeb. Pozostaje więc modyfikacja samopoczucia. |
Tylko czy nie zdepersonalizuje nas to? Zauważyłem, że rozluźnianie, oprócz korzystnych aspektów ma też negatywne, przynajmniej dla mnie. Otórz wypłaszcza emocje. Oczywiście nadal je mam, ale czym jestem skuteczniejsy w rozlunianiu, tym mniej emocjonalnie reaguje tam, gdzie inni reakcje posiadają. Naraża mnie to na etykiete zimnego, nie wrażliwego;)
Cytat: | W takim przypadku, do analizy przyczyny samopoczucie nie wystarczy analiza bieżącego doznania. Konieczne jest również rozpoznanie elementów ukrytych. |
No właśńie nady tym siedzą psychoterapeuci wraz ze swoimi pacjentami. Dotrzeć tam, gdzie samemu dostępu się już nie ma, ale czuje że Ty masz coś innego na myśli.
Cytat: | ...
Teraz jednak rodzi się pytanie, czy rozluźnienie jest eskapizmem?
Eskapizm jest wyparciem informacji o rzeczywistości i zastąpieniem go czymś, co jest dla nas przyjemniejsze. W przypadku rozluźnienia, mamy do czynienia z odpuszczeniem mechanizmu poznawczego (skupienia), które działa przez wyparcie wszystkiego innego, wraz z towarzyszącą temu intencją. Wystawiamy się wtedy na łaskę doznania, które w nieobecności świadomości płynie niekontrolowane. |
To jest to o czy jakiś czas temu do Ciebie pisałem. Chodziło mi o to, że moge intencjonalnie pozbywać się stresu, czy też działania nieświadomego wpływającego na moje samopoczucie, ale nei rozwiązuje to problemu samego czynnika, który to powoduje. Dla mnie to proteza, użyteczna proteza, ale proteza.
Cytat: | Mamy rzetelną informację o rzeczywistości, ale nie mamy zdolności do jej świadomego wykorzystania. Aby osiągnąć taki stan, musimy oddać kontrolę nad sobą, a tego nie uczynimy tak długo, jak nie będzie ku temu wystarczającego powodu. "Niech się dzieje wola nieba" jest jednym ze sposobów, Tao jest kolejnym. Niestety, to są tylko protezy, a nie faktyczny powód za. Buddyzm sugeruje, że odpowiedź wyłoni się sama, z bezkierunkowej egzystencji, jako zrozumienie natury rzeczywistości. |
Ciekawe, ale piekielnie trudne, przynajmniej dla mnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Pią 20:28, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Świadomość z tego co wiem rejestruje wszystko z opóźnieniem względem podświadomości, wynika więc z tego, że nie może czegokolwiek inicjować. |
Może, i inicjuje. Jest to mechanizm sprzężenia zwrotnego, który na reakcje nieświadomą nakłada zmiany w czasie rzeczywistym, przez co może inicjować zmianę. Prostym właśnie przykładem jest zmuszanie siebie do czegoś, np. nauki.
Cytat: | Naraża mnie to na etykiete zimnego, nie wrażliwego;) |
Ja się nią szczyce . Wypleniłem większość emocji, właśnie przez zrozumienie ich negatywnego wpływu. Mam serce z lodu i cieszę się tym. Oczywiście nie znaczy to, że niczego nie czuje, czy że moje emocje są otępiałe. Zniknęły pewne emocje i zostało więcej miejsca dla innych.
Cytat: | No właśńie nady tym siedzą psychoterapeuci wraz ze swoimi pacjentami. Dotrzeć tam, gdzie samemu dostępu się już nie ma, ale czuje że Ty masz coś innego na myśli. |
To samo, tylko metoda inna. Ja uważam, że terapia polegająca na przechodzeniu z psychologiem trudnych momentów jest owocna, nawet bardzo, ale wiem też, że aby oczyścić się zupełnie musiałbym przejść swoje życie od nowa. Można przejść przez swoje życie, opowiadając je komuś (albo sobie samemu) z jak największymi szczegółami, co gorąco polecam, ale efekt nie będzie pełny, bo nigdy nie przejdziemy wszystkiego. Ja wolę skanować moje obecne doznanie w poszukiwaniu "jam", w których coś siedzi. Zazwyczaj wiąże się to z bardzo realistycznym spojrzeniem na siebie, najlepiej przed lustrem i refleksja na bieżące doznanie. Wyjawia to wyraźne ułomności, które stanowią istotny wpływ na nasze funkcjonowanie. Powiedziałbym, że cała ta konstrukcja, gdzie by nie spojrzeć, to "fuszerka".
Cytat: | To jest to o czy jakiś czas temu do Ciebie pisałem. Chodziło mi o to, że moge intencjonalnie pozbywać się stresu, czy też działania nieświadomego wpływającego na moje samopoczucie, ale nei rozwiązuje to problemu samego czynnika, który to powoduje. Dla mnie to proteza, użyteczna proteza, ale proteza. |
Dokładnie. Możemy rozluźnić stres i widzimy, że tam był, ale on nigdy nie pojawia się świadomie (pomijając intencjonalne napinanie mięśni, bo to nie o taki typ stresu chodzi). Co więcej, taka proteza rozluźnienia ma swoje ograniczenia, bo wymaga wysiłku jeśli staramy się rozluźnić więcej niż "powinniśmy". Znalezienie złotego środka nie jest łatwe. Co jednak zauważyłem, to to, że efekt chociaż sztucznie wywołany, nie znika natychmiastowo. Jeżeli rozluźnimy się odpowiednio mocno, albo przez odpowiednio długi czas, przesunięciu ulegnie "środek ciężkości" napięcia i później miło braku intencji, pozostanie na swoim miejscu przez jakiś czas. To dużo mówi o mechanizmach tworzących podstawy naszego samopoczucia.
Kiedyś wpadłem na to, że jesteśmy workiem napięć, a twarz jest tego reprezentacją. Co więcej, są to elementy połączone, a więc zmieniając napięcie twarzy, zmieniam napięcie w ciele. Możemy puścić mięśnie swojej twarzy, tak żeby opadły, ale za jakiś czas (10-15 sekund), jak spróbujemy ponownie, to zauważymy, że znowu jest co rozluźniać, mimo że nic nie napinaliśmy świadomie. Będzie tak wtedy, gdy w międzyczasie pojawią się myśli. Każdej myśli towarzyszy aktywne "wcielanie" się w nią poprzez napięcie. Ma to sens, bo ukierunkowujemy swój byt w jakąś stronę, co jest zadaniem myśli. Innymi słowy, myśli nami kierują, co jest zresztą oczywiste.
Teraz, skoro wiemy że myśli mają bezpośredni wpływ na napięcie, to możemy sprawdzić, czy działa to w drugą stronę. I faktycznie, rozluźnienie powoduje wygaśnięcie myśli, a jak tylko się pojawią, to możemy być pewnie, że jest co rozluźnić. Reasumując, samopoczucie jest "chwytane" i ukierunkowywane przez myśli. Można się skusić na zadanie fundamentalnego pytania, co tak naprawdę jest "chwytane" i ukierunkowywane, a co chwyta i kieruje. Ja uważam, że to prawa półkula chwyta i kontroluje lewą, buddyści, że to Mara przy użyciu karmy (intencji) steruje naturą Buddy. Zwał jak zwał, pytanie co z tym można zrobić, aby polepszyć swoje samopoczucie. Buddyzm daje ośmioraką ścieżkę (https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bmioraka_%C5%9Bcie%C5%BCka), a celem jest wygaśnięcie intencji, która jest przyczyną cierpienia. Co ciekawe pojęcie cierpienia (dukkha) jest w buddyzmie pojęciem niejasnym. Ludzie interpretują ją jako wszystkie rodzaje nieprzyjemności, od bólu fizycznego, po cierpienie psychiczne. Czego się jakoś nie zauważa, to fakt, że pojęcie zamiennym, a przez to jednoznacznym, używanym w kanonie pali, jest... stres. Co pięknie nam pasuje .
Wracając do kwestii tego, co z tym stresem można zrobić. Można powtarzać zabieg rozluźnienia twarzy, ale to będzie to bardzo "płaski" i krótkotrwały efekt, bo zaraz wejdą myśli i przyniosą napięcie na nowo. Trzeba wejść głębiej i na doznaniu uzyskanym przez rozluźnienie twarzy, dokonać głębszego rozluźnienia, na obszarze mentalnym. To też utrzyma się tylko przez kilka sekund, bo tak jak myśl wywołuje napięcie, tak emocje wywołują myśli. Rozluźnienie emocji jest już mistrzostwem świata. Tylko raz w życiu mi się udało zrobić to intencjonalnie, a ponieważ efekt trwał kilka sekund, więc zakładam że jest kolejne dno.
Jeżeli rozluźnienie emocjonalne się uda, to odsłoni się tworzywo samopoczucia będące czystym pięknem, które daje pełną radość i spełnienie. Bez wątpienia, jest to szczyt na skali pozytywności doznania. Już pomijając hedonistyczne pragnienia trwania w tym stanie, interesujące jest pytanie o cel takiej struktury. Bo mamy kompletne spełnienie ukryte w sobie i dawkowane jak marchewka na kiju.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:26, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
To samo, tylko metoda inna. Ja uważam, że terapia polegająca na przechodzeniu z psychologiem trudnych momentów jest owocna, nawet bardzo, ale wiem też, że aby oczyścić się zupełnie musiałbym przejść swoje życie od nowa. |
Korzystałem i w pewnych kwestiach pomogło, ale innych nawet nie ruszyło. Wiem, że nie każdy psycholog jest dla każdego, a teraz wiem, że nawet jak trafisz na takiego, który wydaje się być kompatybilny zTobą, to jeszcze może pojawić się problem, że ta kompatybilność nie jest pełna, są tematy których nie ruszy. I co, teraz szukac nowego? Męczące, długotrwałe i niepewne.
Praca ze sobą to też psychoterapia, nawet ma to swoją nazwe, ale nie pamiętam teraz jaką, choć to mało ważne.
Cytat: | Zazwyczaj wiąże się to z bardzo realistycznym spojrzeniem na siebie, najlepiej przed lustrem i refleksja na bieżące doznanie. Wyjawia to wyraźne ułomności, które stanowią istotny wpływ na nasze funkcjonowanie. Powiedziałbym, że cała ta konstrukcja, gdzie by nie spojrzeć, to "fuszerka". |
A tego z lustrem to nie znam, choć przyznam, że kiedyś często obserwowałem moją twarz w lustrze i zadawałem sobie pytanie - "kim jestem?" I czułem się obco z odczuciem jakie miałem obserwując siebie. Ciekawe.
Tak, to fuszerka. Sam do tego doszedłem po prostych ćwiczeniach jakie sobie zaaplikowałem z samoobserwacją swoich reakcji na stres czy na codzienne doznania.
Cytat: | Dokładnie. Możemy rozluźnić stres i widzimy, że tam był, ale on nigdy nie pojawia się świadomie (pomijając intencjonalne napinanie mięśni, bo to nie o taki typ stresu chodzi). |
Tak jest. Więcej, zauważyłem, że to z ciała (jako pierwszego pokładu) idzie sterowanie samopoczuciem. Jest myśl, reakcja ciała (stres), a następnie emocje i określone samopoczucie. Przynajmniej u mnie to tak działa.
Cytat: | Co więcej, taka proteza rozluźnienia ma swoje ograniczenia, bo wymaga wysiłku jeśli staramy się rozluźnić więcej niż "powinniśmy". Znalezienie złotego środka nie jest łatwe. Co jednak zauważyłem, to to, że efekt chociaż sztucznie wywołany, nie znika natychmiastowo. Jeżeli rozluźnimy się odpowiednio mocno, albo przez odpowiednio długi czas, przesunięciu ulegnie "środek ciężkości" napięcia i później miło braku intencji, pozostanie na swoim miejscu przez jakiś czas. To dużo mówi o mechanizmach tworzących podstawy naszego samopoczucia. |
Dokładnie! Samopoczucie jest pięknie sterowalne z ciała (pomijam tu głębszy wgląd, bo nie mam do niego, jeszcze, dostępu). Przez lata korelowane ze stresem, nie jest to łatwe do wykrycia. To jakby ktoś wciskał guziki oznaczone w określony sposób i tobą kierował, jak robocikiem z kilkoma funkcjami;)
Cytat: | Kiedyś wpadłem na to, że jesteśmy workiem napięć, a twarz jest tego reprezentacją. Co więcej, są to elementy połączone, a więc zmieniając napięcie twarzy, zmieniam napięcie w ciele. |
Czytałem i potem obserwowałem mięśnie twarzy. Masz racje, u mnie bardzo często mam je pospinane. Nauczyłem się nawet rozróżniać niektóre napięcia i wiem co za co odpowiada. Z rozluźnianiem ich mam problem. Moge do jakiegoś stopnia to zrobić, ale tak jak piszesz, bardzo szybko to wraca. Trudna to sztuka.
Cytat: |
Teraz, skoro wiemy że myśli mają bezpośredni wpływ na napięcie, to możemy sprawdzić, czy działa to w drugą stronę. I faktycznie, rozluźnienie powoduje wygaśnięcie myśli, a jak tylko się pojawią, to możemy być pewnie, że jest co rozluźnić. |
Na to nie zwróciłem uwagi, dzięki.
Cytat: | Reasumując, samopoczucie jest "chwytane" i ukierunkowywane przez myśli. Można się skusić na zadanie fundamentalnego pytania, co tak naprawdę jest "chwytane" i ukierunkowywane, a co chwyta i kieruje. Ja uważam, że to prawa półkula chwyta i kontroluje lewą, buddyści, że to Mara przy użyciu karmy (intencji) steruje naturą Buddy. |
To wydawałoby się nawet oczywiste patrząc na psychologie, choć to troche okrojona wizja. Prawa półkula to ta często zduszona i zamknięta w klatce jaką kultura na nią nakłada. To ta, która zatrzymuje się w rozwoju na etapie dziecka, o czym sam kiedyś pisałeś, a ja czytałem także u Bradshowa. Takie "skrzywdzone dziecko" może chcieć się porozumiewać ze starszym bratem właśnie w taki sposób, podsyłając myśli, czy też napięcia w ciele, które dadzą określone emocje, samopoczucie.
Cytat: | Zwał jak zwał, pytanie co z tym można zrobić, aby polepszyć swoje samopoczucie. Buddyzm daje ośmioraką ścieżkę (https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bmioraka_%C5%9Bcie%C5%BCka), a celem jest wygaśnięcie intencji, która jest przyczyną cierpienia. Co ciekawe pojęcie cierpienia (dukkha) jest w buddyzmie pojęciem niejasnym. Ludzie interpretują ją jako wszystkie rodzaje nieprzyjemności, od bólu fizycznego, po cierpienie psychiczne. Czego się jakoś nie zauważa, to fakt, że pojęcie zamiennym, a przez to jednoznacznym, używanym w kanonie pali, jest... stres. Co pięknie nam pasuje . |
Składa się w całość
Cytat: | ...Bez wątpienia, jest to szczyt na skali pozytywności doznania. Już pomijając hedonistyczne pragnienia trwania w tym stanie, interesujące jest pytanie o cel takiej struktury. Bo mamy kompletne spełnienie ukryte w sobie i dawkowane jak marchewka na kiju. |
No dobra, fajnie, ale czy tak na prawde wszystko nie kryje się po prostu w tym "młodszym bracie" zamkniętym w więzieniu, odciętym od świata, bez możliwości rozwoju, a skłóconym przez to z bratem lewopółkulowym? Czyli, dogadamy się z prawą półkulą, a będzie pięknie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Sob 7:22, 30 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | uważam, że to prawa półkula chwyta i kontroluje lewą |
Oczywiście jest zupełnie odwrotnie. Lewa kontroluje prawą.
Cytat: | Takie "skrzywdzone dziecko" może chcieć się porozumiewać ze starszym bratem właśnie w taki sposób, podsyłając myśli, czy też napięcia w ciele, które dadzą określone emocje, samopoczucie. |
Dlatego interesuje mnie świadomy sen, bo śnienie nie jest niczym innym jak efektem myśli tego dziecka, jego sposobem wyrażania się. Tylko podczas snu, kiedy intelekt śpi, ma do tego okazję.
Cytat: | No dobra, fajnie, ale czy tak na prawde wszystko nie kryje się po prostu w tym "młodszym bracie" zamkniętym w więzieniu, odciętym od świata, bez możliwości rozwoju, a skłóconym przez to z bratem lewopółkulowym? |
Tak, nie wiem czy pisałem już o tym, ale poznałem tak prawą jak i lewą osobowość bezpośrednio. To było wtedy, jak odpuściłem sobie wszystkie winy, te przeszłe i te przyszłe, co doprowadziło mnie do błogostanu i lekkości bycia. Nie miałem halucynacji, ale na poziomie przeczucia widziałem coś w stylu świetlistego dziecka siedzącego po turecku w klatce. Dziecko to było zupełnie spokojne i to byłem ja z dzieciństwa (jakieś 3-4 latek). Pojawiła się jednak druga postać, która nie miała formy, ale rzucała cień chowający to dziecko. "Spytałem" go wtedy "dlaczego go więzisz", i odpowiedział mi "żebyś nie zrobił z siebie dziecka". Miało to bardzo społeczny oddźwięk, i nie mogłem się z tym nie zgodzić. Cały czas trzymamy się norm społecznym, żeby nie wyjść na głupków, na dzieci właśnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:25, 31 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Banjankri napisał: | uważam, że to prawa półkula chwyta i kontroluje lewą |
Oczywiście jest zupełnie odwrotnie. Lewa kontroluje prawą. |
Czy aby na pewno? Chodzi mi to to, że coś powoduje, ze odczuwamy emocje. Weźmy te złe. Otrzymujemy jakąś informacje, ta informacja idzie w podświadomość i coś wywołuje w nas uściski, to w klatce piersiowej, to gdzieś w głowie. Uściski wywołują emocje. Kto tu kogo kontroluje?
Cytat: |
Dlatego interesuje mnie świadomy sen, bo śnienie nie jest niczym innym jak efektem myśli tego dziecka, jego sposobem wyrażania się. Tylko podczas snu, kiedy intelekt śpi, ma do tego okazję. |
To jest w ogóle ciekawe. Weźmy moje świadome sny, o których Ci pisałem. Mogłem je kontrolować, tworzyć cokolwiek zechciałem. W takim razie czym jest tego typu świadomy sen? Zabawą z "dzieckiem"? Sposobem komunikacji z nim?
Cytat: |
... "Spytałem" go wtedy "dlaczego go więzisz", i odpowiedział mi "żebyś nie zrobił z siebie dziecka". Miało to bardzo społeczny oddźwięk, i nie mogłem się z tym nie zgodzić. Cały czas trzymamy się norm społecznym, żeby nie wyjść na głupków, na dzieci właśnie. |
Ok. Ale to dziecko nie jest bez powodu dzieckiem. Takie dziecko da się poprowadzić w przyszłość tak, aby stało się dojrzalsze. Problem naszego społeczeństw to problem krzywd jakich to dziecko doznaje, szczególnie samotności. Sam o tym pisałeś. Potem zostawia się je sobie samemu z bagażem doświadczeń, które je przerosły. Stąd i potem problemy z balansem, bo jak ma być tutaj jakikolwiek balans.
Prokrastynacja...pięknie opisał mój problem:D Choć teraz już mniejszy, ale nadal jest. Małpa o której pisał to zdaje się to dziecko, żyjące w teraźniejszości i chcace robić to co dzieci powinny robić czyli się bawić. Teraz, trzeba włożyć mnóstwo pracy aby z tym dzieckiem się skontaktować, porozumieć i dogadać. To jest właśnie to czego zrobić, na razie, nie potrafie.
I jeszcze jedno:
"Jeżeli rozluźnienie emocjonalne się uda, to odsłoni się tworzywo samopoczucia będące czystym pięknem, które daje pełną radość i spełnienie. Bez wątpienia, jest to szczyt na skali pozytywności doznania. Już pomijając hedonistyczne pragnienia trwania w tym stanie, interesujące jest pytanie o cel takiej struktury. Bo mamy kompletne spełnienie ukryte w sobie i dawkowane jak marchewka na kiju.
"
Nie wiem czy taki stan nie byłby już dla nas zagrożeniem, zagrożeniem życia. Czemu? Nie wiem czy wiesz, ale mnisi buddyjscy mają problem z pojawiającą się u nich cukrzycą, nie bez powodu. Okazuje się, że zbyt duża ilość endorfin powoduje podwyższenie cukry i obniżenie insyliny w organizmie.
Rzuć okiem na to: https://www.youtube.com/watch?v=A2Duu9JO6vg .Dr Mario Martinez. Ciekawa postać i prowadzi badania w temacie.
Ostatnio zmieniony przez zaciekawiony dnia Nie 13:50, 31 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 45 tematów
|
Wysłany: Nie 14:07, 31 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy aby na pewno? Chodzi mi to to, że coś powoduje, ze odczuwamy emocje. Weźmy te złe. Otrzymujemy jakąś informacje, ta informacja idzie w podświadomość i coś wywołuje w nas uściski, to w klatce piersiowej, to gdzieś w głowie. Uściski wywołują emocje. Kto tu kogo kontroluje? |
Nie wydaje mi się, żeby to było intencjonalne. Oczywiście ma wpływ, ale nie do końca jest to kontrola.
Cytat: | To jest w ogóle ciekawe. Weźmy moje świadome sny, o których Ci pisałem. Mogłem je kontrolować, tworzyć cokolwiek zechciałem. W takim razie czym jest tego typu świadomy sen? Zabawą z "dzieckiem"? Sposobem komunikacji z nim? |
Miejscem spotkań?
Cytat: | Ok. Ale to dziecko nie jest bez powodu dzieckiem. Takie dziecko da się poprowadzić w przyszłość tak, aby stało się dojrzalsze. Problem naszego społeczeństw to problem krzywd jakich to dziecko doznaje, szczególnie samotności. Sam o tym pisałeś. Potem zostawia się je sobie samemu z bagażem doświadczeń, które je przerosły. Stąd i potem problemy z balansem, bo jak ma być tutaj jakikolwiek balans. |
Uważam, że to dziecko bardzo szybko przestanie nadążać, za rzeczywistością. Jak nic się nie dzieje, to jest ok, ale jak pojawiają się bardziej złożone tematy, to reaguje strachem. Wielokrotnie znalazłem się w złożonej sytuacji, którą kontrolowałem, a mimo to pojawiał się strach.
Cytat: | Prokrastynacja...pięknie opisał mój problem:D Choć teraz już mniejszy, ale nadal jest. Małpa o której pisał to zdaje się to dziecko, żyjące w teraźniejszości i chcace robić to co dzieci powinny robić czyli się bawić. Teraz, trzeba włożyć mnóstwo pracy aby z tym dzieckiem się skontaktować, porozumieć i dogadać. To jest właśnie to czego zrobić, na razie, nie potrafie. |
Motyw pojawia się często w buddyzmie. Dziecko to albo małpa, albo słoń, a w zen to byk. Wszystkie te opisy mówią o oswojeniu tego zwierzaka tak, aby się zupełnie podporządkował i wreszcie zlał w jedno z tym, który na nim jedzie.
Miałem okazję pięciokrotnie w swoim życiu doznać takiego pojednania. Ogólnie rzecz biorąc, emocje nie podążają swoim szlakiem, a pozytywnie dopełniają intelekt. Ani uciszenie intelektu, ani wygaszenie emocji, do tego nie doprowadzi. Trzeba jakoś znaleźć sposób przekonania dziecka, co nie jest łatwe, bo ono specjalnie rozumne nie jest.
Cytat: | Nie wiem czy taki stan nie byłby już dla nas zagrożeniem, zagrożeniem życia. Czemu? Nie wiem czy wiesz, ale mnisi buddyjscy mają problem z pojawiającą się u nich cukrzycą, nie bez powodu. Okazuje się, że zbyt duża ilość endorfin powoduje podwyższenie cukry i obniżenie insyliny w organizmie.
Rzuć okiem na to: https://www.youtube.com/watch?v=A2Duu9JO6vg .Dr Mario Martinez. Ciekawa postać i prowadzi badania w temacie |
Być może to prawda, ale niewiele to zmienia. I tak na coś się w końcu umrze.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 14:12, 31 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|