|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33338
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:43, 10 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Azael napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Jeśli coś dowodzimy w jakiejkolwiek (!) teorii, to robimy to założeniami owej teorii, badając spójność logiczną twierdzenia z tymi założeniami. |
Nie ma problemu.Przeprowadźmy dowód na nieistnienie Boga Biblijnego. Istnieją sprzeczne opisy osób |
Traktując Biblię na równi z dziełami współczesnych naukowców, gdzie terminy są (względnie... - bo i tutaj byłyby kontrowersje) jednoznaczne i ścisłe, rzeczywiście wykażesz swoją tezę. Sam mógłbym podać wiele przypadków sformułowań w Biblii, które jawnie sobie przeczą.
Problem, który powstaje z interpretacją tego rodzaju sformułowań jest jednak w ogóle szerszy, dotyka dość ogólnych założeń epistemologicznych, tkwiących u podstaw teizmu opartego o Biblie (ale dotyczyć to będzie także innych religii).
Trzeba postawić sobie pytanie podstawowe: czy Bóg (o ile istnieje) zdecydował się na ukrycie swojego istnienia, a przynajmniej postawienie tego istnienia w SKUTECZNĄ (!) WĄTPLIWOŚĆ?...
Teologia mówi nam, że tak właśnie jest - Bóg nie zamierza się dać zdemaskować jako istniejącego (dlaczego tak? - to temat na inny wątek). Właściwie wszystko na tym świecie jest ułożone tak, że nie da się stąd udowodnić, czy nawet jako inaczej, w sposób silny, wykazać istnienia Boga.
Jeśli tę myśl uczynimy postulatem modelu budującego teizm, to jasnym stanie się, dlaczego:
- święte księgi mają "wady" (przynajmniej patrząc z punktu widzenia dzisiejszego sposobu przekazu treści) i niespójności sformułowań
- modlitwy nie działają, tak jak byśmy chcieli
- zło wciąż wydaje się być daleki do pokonania, wciąż odradza się w najrozmaitszych formach.
- życie człowieka wierzącego pełne jest dylematów, wątpliwości, problemów z interpretacją nie tylko samej Biblii, ale i moralności, celu i sensu własnego życia, pytania o prawdę i dobro.
Gdyby którykolwiek z tych problemów rozwiązywał się logicznym rozumowaniem w sposób niepodważalny, stanowiłby jakąś formę dowodu na istnienie Boga. A tego dowodu ma po prostu nie być.
Dlaczego ma nie być?
- W moim przekonaniu, to jest akurat oczywiste, jeśli się weźmie pod uwagę NAJBARDZIEJ PODSTAWOWY CEL DUCHOWY BYTOWANIA CZŁOWIEKA NA ZIEMI, którym jest WYŁONIENIE W MAKSYMALNIE MOŻLIWY, KOMPLEKSOWY SPOSÓB PRAWDY O TYM CZŁOWIEKU - przetestowanie jestestwa każdego człowieka. Inaczej mówiąc, tak jest właśnie logicznie, a gdyby byłoby inaczej, byłoby nielogicznie... (powtarzam: przyjmując jako paradygmat wspomniany wyżej cel).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azael
Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:49, 10 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Traktując Biblię na równi z dziełami współczesnych naukowców, gdzie terminy są (względnie... - bo i tutaj byłyby kontrowersje) jednoznaczne i ścisłe, rzeczywiście wykażesz swoją tezę. Sam mógłbym podać wiele przypadków sformułowań w Biblii, które jawnie sobie przeczą. |
Czytam z niedowierzaniem. Biorę waszą Biblię, która jest dla was świętą księgą, z której budujecie sobie światopogląd i obraz Boga, tego jaki jest, jaki jest jego cel, nauki o człowieku, o sobie samym i wszystko jest ok. Ale, gdy udowodnić wam za pomocą logiki (którą sami się posługujecie, aby coś powiedzieć o swoim Bogu z Biblii), że wasz Bóg z Biblii jest wewnętrznie sprzeczny, a byty wewnętrznie sprzeczne nie istnieją (tak jak np. żonaty kawaler, bystrooki ślepiec, lotny nielot itp.) to przechodzicie obok tego jakby nic się nie stało. O to, coś sobie wybełkotał ten ateista.. Wystarczająco tu już z wami popisałem, aby mieć pewność w jednym: Siła religii, to siła samego przekonania, a nie siła argumentu. Jaki zatem ma sens? Chyba tylko psychologiczny. Mamy bardzo rozbudowane życie wewnętrzne (jedni bardziej inni mniej ale jednak), mamy szerokie struktury czynnościowe w stosunku do świata innych zwierząt. Ten wewnętrzny świat stanowi pewien autonomiczny zdałoby się obszar i trudno się pogodzić z jego przemijalnością. Stąd pragnienie przetrwania w ten czy inny sposób.
Cytat: | Trzeba postawić sobie pytanie podstawowe: czy Bóg (o ile istnieje) zdecydował się na ukrycie swojego istnienia, a przynajmniej postawienie tego istnienia w SKUTECZNĄ (!) WĄTPLIWOŚĆ?...
Teologia mówi nam, że tak właśnie jest - Bóg nie zamierza się dać zdemaskować jako istniejącego (dlaczego tak? - to temat na inny wątek). Właściwie wszystko na tym świecie jest ułożone tak, że nie da się stąd udowodnić, czy nawet jako inaczej, w sposób silny, wykazać istnienia Boga. |
Natomiast bez problemu jestem wstanie wykazać jego nieistnienie posługując się tą logiką, której sami używacie, aby coś o nim powiedzieć, wywnioskować. To było na marginesie, bo w tym co piszesz jest coś dziwnego: Ty sugerujesz, że Bóg Biblii, wasz Bóg to Bóg ukrywający się, coś jak Bóg deistyczny. Ale ty chyba religie pomyliłeś. Twój Bóg to Bóg, który robi różne harce, aby go zauważono. W ST: Gdy Izraelici nie wiedzieli co zrobić w sprawie ludzi, którzy mieli kontakt ze zmarłymi i zaciągnęli rytualną nieczystość i nie mogli obchodzić święta przaśników (a za nieobchodzenie tego święta groziło wydalenie na pustynię) to zwrócili się do Boga a ten im odpowiedział co mają zrobić. Dlaczego dzisiaj ludzie nie mogę otrzymać takiej odpowiedzi? Dalej.. Izraelici dostawali dowody. Bóg cały czas z nimi podróżował i miał nawet swój namiot koło, którego gdy Bóg był obecny znajdował się słup dymu. Gdy Izraelici narzekali, że nie mają mięsa Bóg spalił 3000 żywcem i dopiero modlitwa Mojżesza go powstrzymała. Dlaczego Bóg nie spali żywcem ludzie rozważających aborcję?
W Nowym Testamencie masz Jezusa, który przekonuje, że Boga należy czcić i kochać. A ponad to, kto nie będzie w niego wierzył to na końcu czasów jego anielscy żołnierze wrzucą tych złych do piekła czy czegoś podobnego.
Ale nie tłumacz. Znam waszą taktykę: to alegoria, a tam to tak sobie Izraelici tłumaczyli, ale oczywiście Mojżesz z krzakiem gadał to już fakt, bo przecież on sobie przykazań nie wymyślił, przykazania muszą być od Boga, to pewne, ale tam gdzie indziej to już Izraelici jednak sobie tłumaczyli, taka była ich mentalność i w takiej wzrastali kulturze..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azael
Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:58, 10 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Z tej samej Wiki: |
Możesz sobie przytaczać jakiś filozoficzny bełkot, że nic nie da się udowodnić ile chcesz i nic to nie zmieni. Ja teraz jestem pragmatykiem i patrzę na efekty.
Nauka opiera się na obserwacjach otaczającego nas świata i polega na formułowaniu też na podstawie tych obserwacji.
A technika wynika z nauki. Telewizor wymyśliliśmy nie z dupy, tylko na podstawie naukowej wiedzy jak działa światło, elektromagnetyzm, elektryczność, fale radiowe itd.
Jeśli na podstawie tych obserwacji i twierdzeń da się stworzyć coś co niezawodnie i spójnie działa np. Internet lub wspomniany telewizor to jest to jasną przesłanką, że coś w tym wszystkim musi być.
I ja szczerze mówiąc mam w dupie czy filozoficznie coś można udowodnić, albo mieć stuprocentową pewność. Z tego co wiemy nasz świat może w ogóle nie istnieć i być tylko symulacją jakiejś innej cywilizacji. Ale co z tego?! Nie mamy jak tego sprawdzić i ta hipoteza jest jak na razie zupełnie nieprzydatna, więc żyjemy normalnie i przyjmujemy pragmatyczny punkt widzenia. Jak teoria działa i ma zdolność konsekwentnego przewidywania co się wydarzy, to uznajemy, że jest zasadna.
Religia nie ma nawet tego. Przez tysiące lat nie osiągnęła nic konkretnego i tylko hamowała postęp i zabijała ludzi bez potrzeby.
Nie potraficie od tysięcy lat znaleźć choćby jednego przekonującego dowodu na rzecz religii, podczas gdy dzięki metodzie naukowej w 1 wiek udało się osiągnąć więcej niż przez tysiące lat trwania wszystkich religii razem wziętych.
Jedyne co potraficie robić, to formułować jakieś bzdurne antynaukowe argumenty, żeby tylko jak najbardziej zanegować wkład nauki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:26, 10 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Azael napisał: | fedor napisał: | Z tej samej Wiki: | Możesz sobie przytaczać jakiś filozoficzny bełkot, że nic nie da się udowodnić ile chcesz i nic to nie zmieni. |
To bardzo wiele zmienia. Sprowadza chrześcijaństwo do dowolnie wyobrażeniowej bajeczki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 3:21, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Azael napisał: | fedor napisał: | Z tej samej Wiki: |
Możesz sobie przytaczać jakiś filozoficzny bełkot, że nic nie da się udowodnić ile chcesz i nic to nie zmieni. Ja teraz jestem pragmatykiem i patrzę na efekty |
Jaki niby "filozoficzny bełkot". Przytoczyłem tę samą Wikipedię co ty, a nawet to samo hasło z Wikipedii co ty. Chcesz powiedzieć, że przytoczyłeś filozoficzny bełkot?
Azael napisał: | Nauka opiera się na obserwacjach otaczającego nas świata i polega na formułowaniu też na podstawie tych obserwacji |
No i co z tego. Niczego to nie gwarantuje. Na obserwacji opiera się też astrologia, na obserwacji opierał się geocentryzm i wiele innych błędnych naukowych teorii, które od dawna leżą na cmentarzysku samej nauki. Jak widać "obserwacja" nie gwarantuje absolutnie niczego i o wszystkim i tak rozstrzyga nieobserwacyjne wnioskowanie, które jest z kolei sporne i dyskusyjne
Poza tym po ilu obserwacjach dany pogląd można uznać za uzasadniony? 100? A może 1000? A może milion? A może milion plus jeden? Na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć żaden ateistyczny scjentysta. A skoro nie da się tu ustalić żadnego kryterium, to i samo kryterium obserwacji jest kompletnie puste
Azael napisał: | technika wynika z nauki. Telewizor wymyśliliśmy nie z dupy, tylko na podstawie naukowej wiedzy jak działa światło, elektromagnetyzm, elektryczność, fale radiowe itd. |
Opowiadasz takie tam sobie życzeniowe bajeczki. Poczytaj sobie książkę Lewisa Wolperta pt. Nienaturalna natura nauki. Tam jest nawet specjalny rozdział pt. Technika nie jest nauką. Co ciekawe - sam Wolpert jest ateistą. To właśnie bez techniki nie byłoby nauki. Technika idzie swoim torem i nauka jest do niej doczepiana po fakcie jako niby "wyjaśnienie". Jest zresztą wiele sprzecznych "wyjaśnień" w nauce i nie wiadomo, które jest prawdziwe. Tak więc dalej nawet nie odróżniasz techniki od nauki, co jest zresztą pospolitym błędem u scjentycznych ateistów
Azael napisał: | Jeśli na podstawie tych obserwacji i twierdzeń da się stworzyć coś co niezawodnie i spójnie działa np. Internet lub wspomniany telewizor to jest to jasną przesłanką, że coś w tym wszystkim musi być |
Dalej nie odróżniasz nauki od techniki. Poza tym pisałem już, że "działanie" to wyłącznie twór abstrakcyjny i umowny, odgórnie spreparowany i subiektywny. "Działa" też fałsz, oszustwo (w tym placebo), a Wittgenstein wynalazł nawet przykłady zdań wewnętrznie sprzecznych, które też działają w praktyce. Argument z "działania" jest kompletnie pusty epistemicznie ponieważ to ty sam najpierw arbitralnie określasz co to znaczy "działanie". To wnioskowanie od początku opiera się więc na błędnym kole w rozumowaniu i tym samym jest epistemicznie kompletnie puste jako argument. Larry Laudan już w 1983 roku miał rację jak napisał, że idea "działania" nauki jest z punktu widzenia kognitywistyki niezrozumiałym bełkotem ponieważ teza ta zawsze opiera się na jakimś subiektywnym kontekście, który jest zależny od jakiejś przyjętej odgórnie definicji. A coś, co jest wpierw przyjęte odgórnie nie dowodzi niczego poza samym sobą i traci jakiekolwiek sensowne znaczenie poza obszarem własnej arbitralności
Azael napisał: | ja szczerze mówiąc mam w dupie czy filozoficznie coś można udowodnić, albo mieć stuprocentową pewność. Z tego co wiemy nasz świat może w ogóle nie istnieć i być tylko symulacją jakiejś innej cywilizacji. Ale co z tego?! Nie mamy jak tego sprawdzić i ta hipoteza jest jak na razie zupełnie nieprzydatna, więc żyjemy normalnie i przyjmujemy pragmatyczny punkt widzenia. Jak teoria działa i ma zdolność konsekwentnego przewidywania co się wydarzy, to uznajemy, że jest zasadna |
Geocentryzm też konsekwentnie przewidywał co się wydarzy w kwestii ruchu planet. Wedle twych kryteriów też pewnie więc trzeba uznać go za "zasadny". Marksizm i psychoanaliza Freuda też miały wiele trafnych przewidywań. Mimo to są uznawane za błędne. Twoja scjentyczna propaganda jest pusta jak wiadro i wystarczy lekko dmuchnąć i sypie się jak domek z kart
Azael napisał: | Religia nie ma nawet tego. Przez tysiące lat nie osiągnęła nic konkretnego i tylko hamowała postęp i zabijała ludzi bez potrzeby.
Nie potraficie od tysięcy lat znaleźć choćby jednego przekonującego dowodu na rzecz religii, podczas gdy dzięki metodzie naukowej w 1 wiek udało się osiągnąć więcej niż przez tysiące lat trwania wszystkich religii razem wziętych.
Jedyne co potraficie robić, to formułować jakieś bzdurne antynaukowe argumenty, żeby tylko jak najbardziej zanegować wkład nauki. |
To czy nauka cokolwiek "poznaje" jest przedmiotem tego sporu więc nie możesz tego zarazem używać jako argumentu w tym sporze. No i dalej nie odróżniasz zresztą nauki od techniki. Technika istniała już w starożytnej Mezopotamii i jej twórcy w czasie jej rozwijania inspirowali się niejednokrotnie wierzeniami w swych bogów. Większość obecnej techniki powstała w erze przednaukowej, co lepiej niż cokolwiek pokazuje, że technika bez twojej świętej "nauki" może się spokojnie obejść i obywa się. Technika w ogóle nie musi nawet samej siebie rozumieć więc twoje argumentowanie w oparciu o to jest epistemicznie kompletnie puste
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 16:35, 15 Gru 2018, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:32, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dalej nie odróżniasz nauki od techniki. Poza tym pisałem już, że "działanie" to wyłącznie twór abstrakcyjny i umowny, odgórnie spreparowany i subiektywny. "Działa" też fałsz, oszustwo (w tym placebo), a Wittgenstein wynalazł nawet przykłady zdań wewnętrznie sprzecznych, które też działają w praktyce. Argument z "działania" jest kompletnie pusty epistemicznie ponieważ to ty sam najpierw arbitralnie określasz co to znaczy "działanie". To wnioskowanie od początku opiera się więc na błędnym kole w rozumowaniu i tym samym jest epistemicznie kompletnie puste jako argument. Larry Laudan już w 1983 roku miał rację jak napisał, że idea "działania" nauki jest z punktu widzenia kognitywistyki niezrozumiałym bełkotem ponieważ teza ta zawsze opiera się na jakimś subiektywnym kontekście, który jest zależny od jakiejś przyjętej odgórnie definicji. A coś, co jest wpierw przyjęte odgórnie nie dowodzi niczego poza samym sobą i traci jakiekolwiek sensowne znaczenie poza obszarem własnej arbitralności |
Czy inżynier jest naukowcem?
Czy to działa?
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 6:39, 11 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 9:25, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To czy nauka cokolwiek "poznaje" jest przedmiotem tego sporu więc nie możesz tego zarazem używać jako argumentu w tym sporze. No i dalej nie odróżniasz zresztą nauki od techniki. Technika istniała już w starożytnej Mezopotamii i jej twórcy w czasie jej rozwijania inspirowali się niejednokrotnie wierzeniami w swych bogów. Większość obecnej techniki powstała w erze przednaukowej, co lepiej niż cokolwiek pokazuje, że technika bez twojej świętej "nauki" może się spokojnie obejść i obywa się. Technika w ogóle nie musi nawet samej siebie rozumieć więc twoje argumentowanie w oparciu o to jest epistemicznie kompletnie puste |
oj tam fedor, można prościej: sam fakt obserwacji, czyli "działania" pioruna, nie stanowi dowodu potwierdzającego ani "teorii gniewu bożego", ani "teorii wyładowania elektrycznego", te są tylko jego interpretacją, możliwość przewidywania wystąpienia takiego lub innego zjawiska daje przewagę słuszności jednej interpretacji nad drugą, ze względu na jej użyteczność ... ale nadal nie stanowi dowodu jedynie słusznej interpretacji ...
a co do techniki i nauki, to chyba różnie bywa, bo mogę sobie wyobrazić zbudowania silnika parowego, tłokowego, czy to o spalaniu wewnętrznym, czy zewnętrznym .... bez żadnej teorii, ale trudniej już, przynajmniej mi osobiści, znając już silnik tłokowy, wpaść na pomysł budowy silnika odrzutowego, bez teorii, jako silnika o większej sprawności ... mimo, że turbina parowa znana była i w starożytności ...
co nie zmienia faktu, że technika, technologia może istnieć bez "nauki", ale "nauka" to nie tylko pusta interpretacja - to też użyteczna interpretacja, choć ciągle tylko interpretacja bardziej użyteczna, niż ta "gniew boży" ... ale nadal pozostająca interpretacją tego samego rodzaju ...a słuszności nie dowodzi "działanie", a przydatność wynikająca z przewidywalności
tyle tylko fedorze to wszystko uzasadnia jedynie fakt, że "nauka" i jej "dowody" nie jest jakimś nadprzyrodzonym sposobem myślenia, jak przez wielu, mentalnie wydaje się wydawać ... a zupełnie takim samym, jak każde inne poznanie i wszystko co człowiek poznaje podlega tym samym regułom ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15369
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Wto 9:49, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | sam fakt obserwacji, czyli "działania" pioruna, nie stanowi dowodu potwierdzającego ani "teorii gniewu bożego", ani "teorii wyładowania elektrycznego", te są tylko jego interpretacją, możliwość przewidywania wystąpienia takiego lub innego zjawiska daje przewagę słuszności jednej interpretacji nad drugą, ze względu na jej użyteczność ... ale nadal nie stanowi dowodu jedynie słusznej interpretacji ... |
Wreszcie mądra wypowiedź ze strony teisty.
Oczywiście, że sam fakt wystąpienia pioruna nie daje przewagi żadnej teorii.
Dopiero DALSZE badania wskazują, że jest to wyładowanie elektryczne.
Bo trudno oczekiwać, że monitor (urządzenie elektryczne) działa dlatego, że Bóg się gniewa. Przestanie się gniewać i elektrownie zbankrutują?
Co do technologoii i nauki - oczywiście że technologia bez nauki może istnieć.
W dawnych czasach budowano i konstruowano "na czuja", czego efektem były np. statki, które ledwo pływały. Dopiero teorie naukowe ukierunkowały technologię tak, żeby szukała rozwiązań efektywnych.
Wracając do monitora - znowu trudno oczekiwać, że technolog wziął na chybił-trafił krzem, porobił układy scalone, matrycę LCD i nagle na monitorze uzyskał obraz.
To rozpaczliwe umniejszanie roli nauki jest typowo płaskoziemskim zagraniem - trzeba zaatakować najwiękzego wroga, z którym nie mamy i tak szans - ale może jacyś mniej ogarnięci się na to nabiorą.
Świadczy to też o tym, że teista autentycznie leży i kwiczy - jeżeli już się upadla do takich infantylnych posunięć. Jego wybór - a może i nie, może to siła efektu wyparcia.
Cytat: | tyle tylko fedorze to wszystko uzasadnia jedynie fakt, że "nauka" i jej "dowody" nie jest jakimś nadprzyrodzonym sposobem myślenia, jak przez wielu, mentalnie wydaje się wydawać ... a zupełnie takim samym, jak każde inne poznanie i wszystko co człowiek poznaje podlega tym samym regułom ... |
I znowu trafna ocena.
To, czego nie mogę osobiście zrozumieć, to trzymanie się religii, która de facto niczego nie pozwala poznać. Niczego nie odkrywa, niczego nie daje rady zweryfikować, niczego przewidzieć.
Typowy teista - jak już pisałem wielokrotnie - zachowuje się w każdej dziedzinie życia jak ateista. Tak samo wnioskuje, tak samo używa indukcji, tak samo odrzuca bzdury (przynajmniej roboczo) z samego faktu tego, że nie są one weryfikowalne i nie dają nic przewidzieć.
Z jednym wyjątkiem - swojej wiary.
Gdyby teista był tak samo konsekwentny w rozumowaniu jak w przypadku swojej wiary, to teistów by nie było. Robiliby tak durne rzeczy, że by po prostu wyginęli - np. skakanie z 10. piętra - bo przecież nie ma dowodu, że tak nie należy robić. Zresztą - co konsekwentniejsi w sektach przecież popełniają zbiorowe samobójstwa.
Dlatego jesteście zwykłymi hipokrytami, którzy nie potrafią się przyznać "wierzę i wypieram logikę, bo jestem słaby".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 10:27, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dlatego jesteście zwykłymi hipokrytami, którzy nie potrafią się przyznać "wierzę i wypieram logikę, bo jestem słaby". |
nie jestem ani hipokrytą ani "wierzącym", fedor, myślę też że nie jest hipokrytą, choć jest "wierzący".
jak wyżej napisałem nie jestem "wierzący" i nie trzymam się żadnej religii, "nauki" również, wybieram dla siebie to co uważam za prawdziwe, niezależnie od religii, przez którą do takiego przekonania doszedłem - a raczej, w której takie przekonanie odnalazłem ... same religie są dla mnie fałszem.
a bardziej rzeczowo, co w religii nazywanej przez ciebie "religią" lub "wiarą" jest dla mnie ważne już napisałem gdzieś poprzednio i jakie to ma wg. mnie znaczenie, powtarzać nie chcę, bo myślę, że jeśli sam tego nie zrozumiesz lub uznasz, ze jest inaczej to i tak do niczego ciebie ja nie przekonam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15369
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Wto 10:43, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | nie jestem ani hipokrytą ani "wierzącym" |
Więc wyjaśniło się, skąd moje zaskoczenie, że napisałeś coś z sensem.
Cytat: | fedor, myślę też że nie jest hipokrytą, choć jest "wierzący". |
Nie stosuje konsekwentnie swojej tezy, że indukcja jest nielogiczna i że nie należy jej brać pod uwagę.
Religia ma u niego dyspensę - w jej kontekście krytykuje indukcję i widzi w niej wszelkie "błędne koła". Tylko że poza religią stosuje ją tak samo, jak każdy ateista.
Czyli jest hipokrytą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 10:56, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czyli jest hipokrytą. |
nie jest wierzy (jest przekonany), że wiara wystarcza, a logika prowadzi do błędnego koła, więc on sam, do logiki stosować się nie musi, bo tego nie deklaruje, ale "wy" tak, bo to deklarujecie .... to nie hipokryzja jak dla mnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15369
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Wto 12:35, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Cytat: | Czyli jest hipokrytą. |
nie jest wierzy (jest przekonany), że wiara wystarcza |
I dziwnym trafem akurat wierzy dokładnie w to, co wskazuje indukcja?
Oczywiście z wyjątkiem wiary religijnej - tu indukcja już nie jest fajna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:37, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | lucek napisał: | Cytat: | Czyli jest hipokrytą. |
nie jest wierzy (jest przekonany), że wiara wystarcza |
I dziwnym trafem akurat wierzy dokładnie w to, co wskazuje indukcja?
Oczywiście z wyjątkiem wiary religijnej - tu indukcja już nie jest fajna. |
Co żeś się tak uparł na religię? Nie zacząlbyś, dla odmiany, nadawać, trollu, chociażby na muzykę operową? Jakiż z niej pożytek, jakież daje przewidywania?
To skąd sie bierze zasada zachowania pędu już wiesz, czy nie?
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Wto 12:38, 11 Gru 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:15, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | I dziwnym trafem akurat wierzy dokładnie w to, co wskazuje indukcja?
Oczywiście z wyjątkiem wiary religijnej - tu indukcja już nie jest fajna. |
on wierzy i chce żebyś mu udowodnił nieistnienie boga, sam twierdzi, że w boga wierzy i nie może tego udowodnić ... w tym kontekście, ty dowodów na nieistnienie boga nie posiadasz, a skuteczność metody naukowej takim dowodem nie jest i być nie może, ze względu na to, co fedor wskazuje ...
ja natomiast napisałem jedynie, ze nie uważam fedora za hipokrytę, zgadzam się z tym, że argument z "nauki" jest bezwartościowy ... podobnie jak argument z "wiary", zresztą - fedor może wierzyć w co chce i nic mi do tego
- z tym, że fedor raczej nie argumentuje za wiarą, w sensie dowodu na istnienie boga, a w obronie swojej wiary, i w tym kontekście dyskutuje, bo to "ateista" domaga się dowodu, który jest podstawą przekonań ateisty, a nie fedora ...
to, że nie uważam fedora za hipokrytę, nie znaczy, że się z nim we wszystkim zgadzam, podobnie jak nie zgadzam się we wszystkim z "ateistą"
Cytat: | I dziwnym trafem akurat wierzy dokładnie w to, co wskazuje indukcja?
Oczywiście z wyjątkiem wiary religijnej - tu indukcja już nie jest fajna. |
abstrahując od fedora to co wskazuje indukcja, co miałoby wskazywać na istnienie lub nie boga, podobnie nie wiem czemu fedor się akurat indukcji czepił, bo chodziło mu jedynie chyba, że żadna wiedza w tym "naukowa" nie ma charakteru wiedzy absolutnej ... a od siebie dodam, ze przede wszystkim większość, obiektywizacja przez "intersubiektywizm", nie musi wyznaczać i nie może tego, co jest prawdą, nawet prawdą nie w sensie absolutnym ... gdyby tak było, a tego "nauczy" współczesność, nie byłoby postępu ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:42, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | on wierzy i chce żebyś mu udowodnił nieistnienie boga, sam twierdzi, że w boga wierzy i nie może tego udowodnić ... w tym kontekście, ty dowodów na nieistnienie boga nie posiadasz, a skuteczność metody naukowej takim dowodem nie jest i być nie może, ze względu na to, co fedor wskazuje ...
ja natomiast napisałem jedynie, ze nie uważam fedora za hipokrytę, zgadzam się z tym, że argument z "nauki" jest bezwartościowy ... podobnie jak argument z "wiary", zresztą - fedor może wierzyć w co chce i nic mi do tego
- z tym, że fedor raczej nie argumentuje za wiarą, w sensie dowodu na istnienie boga, a w obronie swojej wiary, i w tym kontekście dyskutuje, bo to "ateista" domaga się dowodu, który jest podstawą przekonań ateisty, a nie fedora ... |
Nie tłumacz mu tego bo ten debil jest upośledzony umysłowo i to co ty zrozumiałeś w 5 sekund on nie zrozumiał przez 5 lat. Dlatego od lat polemizuje tu jedynie ze swoimi urojeniami i projekcjami, z niczym więcej. Jest po prostu niedorozwinięty i "dyskusja" z nim ma taki sam "sens" jak "dyskusja" z Dyskurs, czyli zerowy
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 14:03, 11 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:50, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Cytat: | To czy nauka cokolwiek "poznaje" jest przedmiotem tego sporu więc nie możesz tego zarazem używać jako argumentu w tym sporze. No i dalej nie odróżniasz zresztą nauki od techniki. Technika istniała już w starożytnej Mezopotamii i jej twórcy w czasie jej rozwijania inspirowali się niejednokrotnie wierzeniami w swych bogów. Większość obecnej techniki powstała w erze przednaukowej, co lepiej niż cokolwiek pokazuje, że technika bez twojej świętej "nauki" może się spokojnie obejść i obywa się. Technika w ogóle nie musi nawet samej siebie rozumieć więc twoje argumentowanie w oparciu o to jest epistemicznie kompletnie puste |
oj tam fedor, można prościej: sam fakt obserwacji, czyli "działania" pioruna, nie stanowi dowodu potwierdzającego ani "teorii gniewu bożego", ani "teorii wyładowania elektrycznego", te są tylko jego interpretacją, możliwość przewidywania wystąpienia takiego lub innego zjawiska daje przewagę słuszności jednej interpretacji nad drugą, ze względu na jej użyteczność ... ale nadal nie stanowi dowodu jedynie słusznej interpretacji ... |
Właśnie. Tutejsze ateistyczne retardy już niestety nie są w stanie tego zakumać
lucek napisał: | a co do techniki i nauki, to chyba różnie bywa, bo mogę sobie wyobrazić zbudowania silnika parowego, tłokowego, czy to o spalaniu wewnętrznym, czy zewnętrznym .... bez żadnej teorii, ale trudniej już, przynajmniej mi osobiści, znając już silnik tłokowy, wpaść na pomysł budowy silnika odrzutowego, bez teorii, jako silnika o większej sprawności ... mimo, że turbina parowa znana była i w starożytności ... |
A do czego tu "teoria". Wystarczy metoda prób i błędów. A dorabianie tu "teorii" i "wyjaśnień" jest już dorabianiem bajek po fakcie. Ateista wierzy, że bezmyślna ewolucja zbudowała bardzo skutecznie działające organizmy żywe i zrobiła to bez żadnej świadomości i zamysłu. Ale w swej tępocie nie może już pojąć, że tak samo metodą prób i błędu można zbudować cokolwiek w zakresie techniki bez poznania istoty działania tego. Tak robiono już w starożytności. Technika nie jest więc nadal żadnym dowodem na to, że nauka w ogóle poznaje jakąkolwiek "prawdę" o świecie. To tylko demagogia ateistów scjentycznych
lucek napisał: | co nie zmienia faktu, że technika, technologia może istnieć bez "nauki", ale "nauka" to nie tylko pusta interpretacja - to też użyteczna interpretacja, choć ciągle tylko interpretacja bardziej użyteczna, niż ta "gniew boży" ... ale nadal pozostająca interpretacją tego samego rodzaju ...a słuszności nie dowodzi "działanie", a przydatność wynikająca z przewidywalności |
Przewidywalne były też całkowicie błędne koncepcje naukowe, takie jak geocentryzm czy teoria flogistonowa oraz eteru, które miały wiele trafnych przewidywań w chemii i fizyce a mimo to były całkowicie błędne. Przewidywalność jakiejkolwiek koncepcji nie dowodzi więc nadal w żaden sposób tego, że nauka w ogóle poprawnie poznaje cokolwiek o świecie
"Przykładem mogą być dziewiętnastowieczne teorie eterów, występujące w różnych dziedzinach fizyki i chemii, które odniosły wiele eksplanacyjnych i prewidywistycznych sukcesów" (Paweł Zeidler, Spór o status poznawczy teorii, Poznań 1993, s. 29)
lucek napisał: | tyle tylko fedorze to wszystko uzasadnia jedynie fakt, że "nauka" i jej "dowody" nie jest jakimś nadprzyrodzonym sposobem myślenia, jak przez wielu, mentalnie wydaje się wydawać ... a zupełnie takim samym, jak każde inne poznanie i wszystko co człowiek poznaje podlega tym samym regułom ... |
ok
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 6:38, 12 Gru 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15369
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Wto 14:14, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Co żeś się tak uparł na religię? Nie zacząlbyś, dla odmiany, nadawać, trollu, chociażby na muzykę operową? Jakiż z niej pożytek, jakież daje przewidywania? |
Muzyka operowa nie stwierdza niczego o realnym świecie. Religia stwierdza i jeszcze wymaga, by wierzyć w to, co stwierdza (nie traktuje tego jako hipotezy). Taka drobna różnica - mogła ci umknąć.
Cytat: | To skąd sie bierze zasada zachowania pędu już wiesz, czy nie? |
Już ci na to odpowiadałem. Więc zareaguj na tę odpowiedź zamiast w kółko pytać o to samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:26, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | A do czego tu "teoria". Wystarczy metoda prób i błędów. |
nie będę próbował czegoś, czego przynajmniej intuicja mi nie podpowiada, a mi intuicja nie podpowiada, że silnik odrzutowy ...
Cytat: | Technika nie jest więc nadal żadnym dowodem na to, że nauka w ogóle poznaje jakąkolwiek "prawdę" o świecie. |
lucek napisał: | "teorii gniewu bożego", ani "teorii wyładowania elektrycznego" |
"prawdy" może nie bo "gniew boży" i "wyładowanie elektryczne" same siebie znaczą tyle samo - nic, dopiero w powiązaniu z innymi nazwanymi doświadczeniami nabierają szerszego znaczenia, choć dla całej przestrzeni uniwersum i możliwych w niej obserwacji, być może ich wartość poznawcza jest bliska zeru ... choć przyznam się, żem człek przyziemny raczej i różnica tych zer ma dla mnie znaczenie
Cytat: | ... że nauka w ogóle poprawnie poznaje cokolwiek o świecie |
w sensie absolutnym nie dowodzi, ale w sensie jak wyżej, pragmatycznym - uzasadnia, podobnie jak świadomość powyższego uzasadnia, pojęcie absolutu - a dowodów w sensie absolutnym się nie spodziewam, bo takich w ogóle niema
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15369
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Wto 14:31, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | Irbisol napisał: | I dziwnym trafem akurat wierzy dokładnie w to, co wskazuje indukcja?
Oczywiście z wyjątkiem wiary religijnej - tu indukcja już nie jest fajna. |
on wierzy i chce żebyś mu udowodnił nieistnienie boga |
Nieistnienia potrzeby skoku z 10. piętra też mu nie udowodnię. Czy to jest powód, żeby skakać?
Może po skoku będzie miał supermoce i będzie bogaty? Nie ma dowodu, że będzie inaczej. Więc dlaczego nie skacze?
Na tym właśnie polega jego hipokryzja.
A z tą "wiedzą absolutną nauki" to sama nauka trąbi, że wiedza ta absolutnie nie jest absolutna i że w najgorszym przypadku wszystko może się zmienić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:35, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Co żeś się tak uparł na religię? Nie zacząlbyś, dla odmiany, nadawać, trollu, chociażby na muzykę operową? Jakiż z niej pożytek, jakież daje przewidywania? |
Muzyka operowa nie stwierdza niczego o realnym świecie. Religia stwierdza i jeszcze wymaga, by wierzyć w to, co stwierdza (nie traktuje tego jako hipotezy). Taka drobna różnica - mogła ci umknąć. |
I nic w tym złego -religie i naukę jak najbardziej można pogodzić.
Ale co taki przygłup, co nie pojęcia ani o jednym ani drugim może wiedzieć.
Irbisol napisał: | Cytat: | To skąd sie bierze zasada zachowania pędu już wiesz, czy nie? |
Już ci na to odpowiadałem. Więc zareaguj na tę odpowiedź zamiast w kółko pytać o to samo. |
Zareagowalem już wcześniej. A ponieważ, widze, że nic do Ciebie nie dociera, a tylko dalej chcesz jątrzyć, pluć jadem i trollować, to uważam, ze szkoda mojego czasu, by użerać się z zadufanym, ograniczonym do własnego wąskiego horyzontu umysłowego, pełnym jadu i złości, przygłupem.
Żegnam.
Wróć jak będziesz miał coś konkretnego do powiedzenia. Bo na razie do towarzystwa mądrych, rozmawiających rzeczowo ludzi się nie nadajesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:50, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Nieistnienia potrzeby skoku z 10. piętra też mu nie udowodnię. Czy to jest powód, żeby skakać?
Może po skoku będzie miał supermoce i będzie bogaty? Nie ma dowodu, że będzie inaczej. Więc dlaczego nie skacze?
Na tym właśnie polega jego hipokryzja. |
w to akurat nie wierzy ... a też nie pamiętam, żeby fedor napisał, że wystarczy uwierzyć, choć w historii byli tacy - np. pewien prekursor spadochroniarstwa
Cytat: | A z tą "wiedzą absolutną nauki" to sama nauka trąbi, że wiedza ta absolutnie nie jest absolutna i że w najgorszym przypadku wszystko może się zmienić. |
wiesz jak to jest nauka swoje wierni swoje ...
stąd pewnie inna natura tych przekonań raz "wiedza" innym razem "wiara"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15369
Przeczytał: 27 tematów
|
Wysłany: Wto 16:35, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Co żeś się tak uparł na religię? Nie zacząlbyś, dla odmiany, nadawać, trollu, chociażby na muzykę operową? Jakiż z niej pożytek, jakież daje przewidywania? |
Muzyka operowa nie stwierdza niczego o realnym świecie. Religia stwierdza i jeszcze wymaga, by wierzyć w to, co stwierdza (nie traktuje tego jako hipotezy). Taka drobna różnica - mogła ci umknąć. |
I nic w tym złego -religie i naukę jak najbardziej można pogodzić. |
Nie wiem, czy coś w tym złego, czy nie.
Nie wpadłeś sam na to, dlaczego nie mam pretensji do muzyki operowej, więc ci wyjaśniłem.
A religii i nauki nie da się pogodzić, bo stwierdzają sprzeczne tezy.
Cytat: | Irbisol napisał: | Cytat: | To skąd sie bierze zasada zachowania pędu już wiesz, czy nie? |
Już ci na to odpowiadałem. Więc zareaguj na tę odpowiedź zamiast w kółko pytać o to samo. |
Zareagowalem już wcześniej. |
Zareagowałeś na fragment o weryfikacji, a nie o dowodzie.
Zresztą na tamtą reakcję odpowiedziałem - z kolei bez twojej reakcji.
Cytat: | A ponieważ, widze, że nic do Ciebie nie dociera |
Nie masz pojęcia, czym różni się muzyka operowa od religii, wydaje ci się, że na coś zareagowałeś, chociaż każdy może sprawdzić, że łżesz, i jeszcze piszesz, że to do mnie coś nie dociera?
Tymczasem skup się może na Nagrodzie Nobla za obalenie zasady zachowania pędu.
Nie nalegam, byś mi odpowiadał - najpierw naucz się rozumieć, co czytasz.
--------
lucek napisał: | Irbisol napisał: | Nieistnienia potrzeby skoku z 10. piętra też mu nie udowodnię. Czy to jest powód, żeby skakać?
Może po skoku będzie miał supermoce i będzie bogaty? Nie ma dowodu, że będzie inaczej. Więc dlaczego nie skacze?
Na tym właśnie polega jego hipokryzja. |
w to akurat nie wierzy |
Dlatego jest hipokrytą.
Żeby była jasność - nie dlatego, że nie wierzy akurat w ten scenariusz, który przedstawiłem, lecz dlatego, że wierzy w scenariusz wynikający z indukcji.
Cytat: | wystarczy uwierzyć, choć w historii byli tacy - np. pewien prekursor spadochroniarstwa |
Podejrzewam, że był na tyle rozgarnięty, że najpierw zrzucił jakiś przedmiot, oceniając lot i siłę uderzenia o ziemię.
Cytat: | Cytat: | A z tą "wiedzą absolutną nauki" to sama nauka trąbi, że wiedza ta absolutnie nie jest absolutna i że w najgorszym przypadku wszystko może się zmienić. |
wiesz jak to jest nauka swoje wierni swoje ... |
Wskażesz jakichś?
Bo z tego, co ja widzę, to tutaj żaden ateista nie stwierdza, że nauka jest nieomylna i każdy dopuszcza możliwość, że w wiedzy naukowej wiele może się zmienić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 93 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:02, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
lucek napisał: | poznaje cokolwiek o świecie
w sensie absolutnym nie dowodzi, ale w sensie jak wyżej, pragmatycznym - uzasadnia |
To poczytaj sobie trochę tego co twierdzą znani przedstawiciele nurtu pragmatycznego w USA. Pomimo przyznawania nauce pragmatycznej funkcji twierdzą zarazem, że jej poznanie rzeczywistości jest czystą fikcją i reguły nauki niczym nie różnią się od dowolnego zbioru arbitralnych konwencji, takiego samego jak reguły gry w pokera. I mają rację. A Rorty w ogóle odciął zagadnienie prawdy od nauki i uznał je za nadmiarowe w jej kontekście
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Wto 18:05, 11 Gru 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:14, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To poczytaj sobie trochę tego co twierdzą znani przedstawiciele nurtu pragmatycznego w USA. Pomimo przyznawania nauce pragmatycznej funkcji twierdzą zarazem, że jej poznanie rzeczywistości jest czystą fikcją i reguły nauki niczym nie różnią się od dowolnego zbioru arbitralnych konwencji, takiego samego jak reguły gry w pokera. I mają rację. A Rorty w ogóle odciął zagadnienie prawdy od nauki i uznał je za nadmiarowe w jej kontekście |
z pewnością to bardzo ciekawe ale nie jestem wstanie poznać przekonań wszystkich ludzi na ziemi .... gdy próbuję zinterpretować to co napisałeś to, zależnie od tej interpretacji, być może i bym się zgodził .... ale wierzący nie jestem, więc tak z autorytetu, automatycznie, wszystkiego nie łykam ... niemniej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lucek
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:23, 11 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Wskażesz jakichś?
Bo z tego, co ja widzę, to tutaj żaden ateista nie stwierdza, że nauka jest nieomylna i każdy dopuszcza możliwość, że w wiedzy naukowej wiele może się zmienić. |
toteż tego nie napisałem, a to co napisałem, a raczej podtekst tego, należy rozumieć tak jak tu:
Cytat: | ... że "nauka" i jej "dowody" nie jest jakimś nadprzyrodzonym sposobem myślenia, jak przez wielu, mentalnie wydaje się wydawać ... |
tak to widzę i co mi zrobisz ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|