Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dywagacje wokół słowa ARBITRALNY

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:50, 19 Mar 2019    Temat postu: Dywagacje wokół słowa ARBITRALNY

Semele zwróciła mi uwagę, że często tego słowa - nazwania sposobu wyrażania myśli - używam. Ma rację. Używam go często, aby przedstawić tę myśl, że albo stwierdzenie jest uzasadnione rozumowaniem, albo nie jest.
Jeśli coś jest uzasadnione rozumowaniem, to ma jakiś model - system odniesień, powiązań z innymi pojęciami - i da się ów model wskazać, a także wyciągać z niego wnioski. To jest pierwszy sposób uzasadnienia dla stwierdzenia.
Drugi sposób jest uzasadnieniem stricte pozaintelektualnym - jest formą zapostulowania stwierdzenia, czasem wynikającego z autorytetu, czasem z jakiejś formy przeczucia, ogólnej syntezy, może przyzwyczajenia (tradycji), ale w tym przypadku NIE DA SIĘ POWIEDZIEĆ DLACZEGO dane stwierdzenie przyjmujemy za prawdziwe.

Z punktu widzenie dyskusji, czystego intelektu arbitralność wydaje się jakoś "gorsza" od modelowego uzasadnienia. I chyba pod jednym względem patrząc na sprawę, rzeczywiście gorsza jest. Bo jak nie możemy podać odniesień dla jakiegoś stwierdzenie, to nie możemy go też zweryfikować, nie możemy nim operować ściśle w następnych rozumowaniach. Nie wiadomo właściwie co z takim stwierdzeniem robić, jeśli za paradygmat przyjmiemy wątpienie i weryfikację stwierdzeń.
Problem jest jednak w tym, że samym rozumowaniem modelowym nie da się wszystkiego uzasadnić, a poza tym zawsze można stawiać pytanie o poprawność takiego uzasadnienia. Pytając o uzasadnienie do uzasadnienia, do uzasadnienia itd... w końcu trafimy na coś albo nieuzasadnionego modelem (wtedy będzie to arbitralne). Czyli arbitralność jest zaszyta w każdym rozumowaniu (czasem głęboko, w którymś tam kolejnym etapie wnioskowania). Każdy model ma swoje postulaty, ma swoje stwierdzenia podstawowe przyjmowane po prostu jakąś formą założenia. Skąd te założenia wynikają - ano najczęściej właśnie z jakiejś nie sprecyzowanej ogólnej wizji twórcy danej koncepcji. Ktoś inny tę wizję może przyjąć, albo nie, ale nie musi jej przyjmować żadną formą intelektualnego przymusu.
Tak więc "arbitralny" nie oznacza wcale "intelektualnie zły", czy "wadliwy". Oznacza jedynie tyle, że AKTUALNIE NIE ZNAMY DLA TEGO CZEGOŚ MODELOWEGO UZASADNIENIA. Może poznamy je w przyszłości?...
Może wręcz poznamy WIELE MODELI uzasadniających dane stwierdzenie...
Może nawet być tak, że taki model już dzisiaj istnieje, ale ktoś przekazujący nam dane stwierdzenie ów model przed nami zataił. Dlaczego zataił?
- Może uznał, że za głupi jesteśmy...
- Może nie miał czasu nam tego tłumaczyć...
- Może był na to za leniwy i tylko mówi, co uważa za słuszne, nie przejmując się, czy komuś się to podoba, czy nie...
- może mu zakazali...
- może, może...

Arbitralne stwierdzenia są częste w religiach. Arbitralne są przykazania i inne normy moralne, arbitralna jest religia jako całość, czy zawarte w nie "prawdy wiary" (nie każdy tu się pewnie zgodzi z określeniem "prawda" dla stwierdzeń, które są uznawane tylko przez wyznawców jakiejś tam religii, której on akurat nie wyznaje). Sama arbitralność nie jest jakimś silnym zarzutem wobec religii (choć niektórzy chcieliby za silny ten zarzut uznać). Bo arbitralne jest bardzo wiele innych stwierdzeń, które jednak przyjmiemy - np. podział tygodnia na 7 dni, a godzinny na 60 minut, arbitralne są przypisania znaczeń do słów, postulaty logiki, metodologii, matematyki. Arbitralne są w większości nasze postanowienia życiowe, wybory partnerów, pracy, ksiązki, którą chcemy przeczytać, film, na który pójdziemy do kina. Świat normalnego życia, jest światem niezliczonych arbitralności - czyli decyzji powstałych w oparciu o przeróżne widzimisia ludzi. Więc religia w tym wszystkim nie jest wyjątkiem. Odrzucając religie tylko dlatego, ze sa arbitralne i będąc konsekwentnymi, musielibyśmy właściwie podważyć 99% naszych życiowych decyzji, nie byłoby jak żyć...
Właściwie to dużo trudniej wskazać coś, co byłoby niearbitralne, niż to co arbitralnym jest. Niearbitralne są WNIOSKI, wynikające (z arbitralnie przyjętego, bo inaczej się nie da) modelu i CZYSTE DOZNANIA, np. doznanie chłodu, czy bólu zęba. Już proste wypowiedzenie się na temat doznania (np. w stylu "boli mnie ząb") będzie zawierało - większy, bądź mniejszy - pierwiastek arbitralności. Wszak można w ogóle o tym doznaniu nie mówić, można powiedzieć więcej, albo mnie, można wyrazić się zdawkowo, w stylu naukowym, w stylu potocznym, żartobliwie, napastliwie, łagodnie, wesoło, smutno...
Ludzie rzadko dostrzegają to, jak bardzo są arbitralni. Ja osobiście większość swoich nieporozumień z innymi dyskutantami w dyskusjach tu na sfinii, wiążę właśnie z ta cechą, że mam zwyczaj śledzić (i nazywać je) arbitralności (ukryte założenia) w ludzkich rozumowaniach. Od dawna śledzę je w swoich rozumowaniach, a podobne znajduję u innych ludzi. Szczerze mówiąc, i tak się ograniczam, w punktowaniu owych arbitralności. Widzę ich duuuużo więcej, niż o tym wspominam. Ale tez widzę, że ludzie źle znoszą to wskazywanie na ukryte założenia (najczęściej wcale nie konieczne) w ich rozumowaniach. Większość przyjmuje owe założenia za oczywiste, a jeśli się wskaże, ze owa oczywistość jest pozorna, to się po prostu irytują, bo im to burzy prostotę spojrzenia na świat. Nie dziwię im się, bo sam w podobnych sytuacjach reaguję podobnie... Choć próbuję z tym emocjonalnym podejściem, z odrzucaniem spojrzenia szerzej na rzeczywistość jakoś walczyć, próbuję się przekonywać, że warto się wykopywać ze swojego grajdołka myślowego. Czasem mi to wychodzi lepiej, czasem gorzej...
W każdym razie współczuję tym, którzy ze mną się zetkną w dyskusji, a są przyzwyczajeni do tego, że to oni muszą mieć rację - to punktowanie przez kogoś ukrytych założeń w rozumowaniu bywa frustrujące. Ale cóż, jeśli ktoś się pisze na filozoficzną dyskusję, to chyba wie, na co się pisze... :fight:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 10:55, 20 Mar 2019    Temat postu: Re: Dywagacje wokół słowa ARBITRALNY

Dziś przyszło mi do głowy, że bez sensu jest pytać się, CZY arbitralność w jakiejś postaci występuje w rozumowaniu, lecz należy stawiać pytanie JAKA arbitralność w nim wystąpiła.
Właściwie każde rozumowanie jest jakąś tam GRĄ W ARBITRALNOŚCI i tego, co dzięki arbitralnościom myślowo się skonfigurowało. Coś zakładamy, a coś kolejnego nam z tego wynika. Ktoś, kto nie stawia sobie pytania: jakie założenia w rozumowaniu czynię, taki ktoś zwyczajnie nie rozumie do końca co myśli, gdy coś myśli...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:13, 20 Mar 2019    Temat postu: Re: Dywagacje wokół słowa ARBITRALNY

Na koniec tego wprowadzenia (będzie tryptyk), przyszło mi do głowy sformułowanie, które można by uznać za kwintesencję wejście umysłem w rozumowanie. Brzmi ono: poprawne myślenie polega na takim przebudowywaniu i konfigurowaniu elementów założonych arbitralnie, aby z ich użyciem umysł był w stanie opanowywać świat i rozumieć siebie.

Elementy rozumowania założone arbitralnie zawsze będą - tak w rozumowaniu poprawnym, jak i niepoprawnym. Różnica pomiędzy nimi jest taka, że
- w poprawnym myśleniu WIEMY CO JEST ZAŁOŻENIEM/ARBITRALNOŚCIĄ, a w niepoprawnym albo w ogóle nie mamy świadomości wyboru w tej kwestii, albo co najwyżej uznajemy daną kwestię za "oczywistą".
- w poprawnym myśleniu ZAŁOŻENIA SĄ SPÓJNE, czyli NIE MA MIĘDZY NIMI KONFLIKTÓW.

A jak sprawdzić, czy założenia się nie konfliktują?
Tu niestety, nie mam dobrej wiadomości - w sposób prosty i oczywisty da się to ustalić tylko dla prostych konfliktów, dla oczywistych błędnych założeń (błędnych w całości SYSTEMU). Im bardziej złożony system rozumowania, tym trudniej jest go śledzić, tym łatwiej umykają uwadze różne niespójności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin