|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:11, 30 Gru 2020 Temat postu: Dwa rozumienia przyczynowości |
|
|
Przed chwilą olśniło mnie, dlaczego w części dyskusji trudno mi było się porozumieć z niektórymi dyskutantami w zakresie pojęcia przyczynowości. Powodem było to, że ja myślałem o innym rozumieniu przyczynowości niż oni.
Spróbuję tu zdefiniować dwa rozumienia przyczynowości, które wydają się być dość bliskie, ale jest między nimi istotna różnica. Nazwę te pojęcia swoimi terminami, ale jeśli ktoś zna to zagadnienie z literatury i może też zna już przyjęte nazwy na opisywane koncepcje, to proszę o zwrócenie mi uwagi, a ja wtedy dokonam zmian w nazewnictwie na ogólnie przyjęte.
Przyczynowość ontologiczna - przyczynowość ta jest bardzo bliska determinizmowi i głosiłaby, że każde zjawisko, jakie zachodzi we Wszechświecie jest na twardo powiązane z poprzednimi stanami tegoż Wszechświata, zatem nie może się stać nic, co nie posiadałoby źródła w bytach tegoż Wszechświata i powiązań z wcześniejszymi stanami Wszechświata.
Przyczynowość poznawcza - pogląd iż dla każdego zdarzenia we Wszechświecie DA SIĘ WSKAZAĆ konkretny byt (zbiór bytów), okoliczność, zdarzenie (zbiór okoliczności, zdarzeń), wyznaczające przebieg tego zdarzenia, zaś owo wskazanie jest jednoznaczne i ścisłe, bo ISTNIEJE OPIS, który daną rzecz matematycznie jest w stanie ująć.
Przyczynowość poznawcza jest założeniem o MODELOWALNOŚCI zdarzeń Wszechświata, a także jest równoważna przekonaniu, że ISTNIEJĄ JEDNOZNACZNE PRAWDY (posiadające dający się wyrazić opis) w zakresie materialnej postaci rzeczywistości.
Czym byłoby odrzucenie przyczynowości w tych znaczeniach?
Odrzucenie przyczynowości ontologicznej de facto oznacza przekonanie, iż ten nasz Wszechświat, jakim go znamy nie jest układem zamkniętym. Inaczej mówiąc, byłoby to założenie o jakichś interakcjach znanego nam Wszechświata z innymi wszechświatami, czy sferami bytów jakoś niezależnych. Owe interakcje potrafiłyby zmieniać przebieg zdarzeń w ten sposób, że byłyby one nieprzewidywalne, bo nawet uwzględnienie wszystkich możliwych zmiennych z tego naszego Wszechświata do wyznaczenia przebiegu zdarzeń, okazywałoby się niewystarczające do określenia jak zdarzenie zajdzie. Bo - w tej koncepcji - przynajmniej w jakiejś części zdarzeń we Wszechświecie, zdarza się coś zewnętrznego (ingerencja) co "psuje" każdy możliwy wyliczony scenariusz, jak rzecz miałaby zajść.
Odrzucenie przyczynowości poznawczej rysuje inny obraz ontologii Wszechświata. Tutaj nie istnieją w pełni jednoznaczne prawdy o materii, nie ma jednoznacznych teorii fizycznych, nie ma możliwości przewidywania zdarzeń w sposób kompletny nie dlatego, że coś miałoby psuć wyliczenia, co się zdarzy, czy jakoś inaczej materialnie "wcina się" w przewidywania, lecz dlatego, że NIE ISTNIEJE KOMPATYBILNA MATEMATYKA, która by spinała informacje o stanach wcześniejszych z kształtem stanów przyszłych. W takim układzie nie bylibyśmy w stanie pewnych procesów przewidywać niejako "z natury rzeczy" - one byłyby nieprzewidywalne przez to, że każdy mechanizm ich opisu należałoby uznać jako niedokładny, w jakiejś części wadliwy. W tej koncepcji pytanie o to, czy zdarzenia przeszłe wyznaczają zdarzenia przyszłe może okazać się właściwie beprzedmiotowe, ponieważ w jakiejś tam części sytuacji nie będziemy tu potrafili nawet SFORMUŁOWAĆ SPÓJNEGO OPISU, wyodrębnić tego, co jest przyczyną w stosunku do tego, co jest skutkiem.
Oba te pojęcia przyczynowości dość ciekawie się przenikają. Do pewnego stopnia są względem siebie opozycyjne, ale w innym znaczeniu się nawzajem też mogą "wspierać". Troszkę przy tych rozważaniach "mózg się lasuje", bo tutaj trzeba w pewien sposób dopuścić do wyobraźni różne paradoksy, nieskończoności i sprzeczne ujęcia. Ale zagadnienie jest ciekawe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:55, 20 Wrz 2021 Temat postu: Re: Dwa rozumienia przyczynowości |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Przyczynowość ontologiczna - przyczynowość ta jest bardzo bliska determinizmowi i głosiłaby, że każde zjawisko, jakie zachodzi we Wszechświecie jest na twardo powiązane z poprzednimi stanami tegoż Wszechświata, zatem nie może się stać nic, co nie posiadałoby źródła w bytach tegoż Wszechświata i powiązań z wcześniejszymi stanami Wszechświata.
|
Jeśli chodzi o ten rodzaj przyczynowości, to już dawno przyszedł mi do głowy pomysł, iż dałoby się jej poprawność obalić posiłkując się tw. Godla o niezupełności. Bo wystarczy już dowolny jeden byt we Wszechświecie (w teorii zbiorów wystarczy tylko sam zbiór pusty), aby z niego - rekurencyjnie tworząc nowe byty z poprzedniego, w oparciu o rozróżnienie, że element zbioru i zbiór to różne byty - aby z niego logicznie skonstruować zbiór o mocy przeliczalnej. Do takiego zbioru odnosi się godlowska niezupełność, czyli zdolność do wytworzenia się za pomocą mechanizmów zawartych w zbiorze zawsze jakiegoś nowego elementu, który nie da się wyprowadzić z dostępnych zależności. Czyli wystarczyłoby aby mechanika Wszechświata była w stanie rozszerzać się bo godlowsku, aby w dowolnej liczbie powstawały z niej elementy niezależne od poprzednich stanów tegoż Wszechświata, czyli elementy wolne, starym Wszechświatem niezdeterminowane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:01, 21 Wrz 2021 Temat postu: Re: Dwa rozumienia przyczynowości |
|
|
Trochę się pogubiłem w odpowiadaniu, łącząc dwa wątki, które "zahaczyły o Godla".
W wątku http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/sensownosc-zarzutu-braku-falsyfikowalnosci,19741-25.html#618945 odpowiadałem myśląc o tutejszym wątku i zagadnieniu. Dlatego teraz robię porządek w tych odpowiedziach na improwizowany sposób, czyli usuwając ostatni akapit z wątku "sensowność..." i zostawiając tam resztę. Z kolei tutaj wrzucam stamtąd cytat i podsumowanie już jako komentarz.
Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Tw. Godla jawnie mówi, że dowody pewnych twierdzeń matematycznych - POMIMO ICH PRAWDZIWOŚCI w jakimś systemie aksjomatycznym - nie są możliwe do skonstruowania |
Mam wrażenie, że mówisz o jednym z dwóch twierdzeń o niezupełności i mam wrażenie, że źle je rozumiesz..
Czy mógłbyś więc przedstawić treść tego twierdzenia i rozwinąć o co ci chodziło? Bo póki co mam wrażenie (być może mylne), że powołujesz się na twierdzenie, które nie istnieje.
|
Trudna sprawa z wytłumaczeniem... Ale zaczynam
Wikipedia, tw. Godla o niezupełności napisał: | Każdy niesprzeczny system formalny pierwszego rzędu, zawierający w sobie aksjomaty Peana, musi być niezupełny. Oznacza to, że żaden system formalny pierwszego rzędu nigdy nie „pokryje” w całości zbioru wszystkich twierdzeń arytmetyki. Nie oznacza to, że zbiór wszystkich twierdzeń arytmetyki nie istnieje, a jedynie, że nie może on być wygenerowany przez żaden system formalny. Inaczej mówiąc, dowodliwość jest zawsze słabsza od prawdziwości – zbiór zdań generowanych (dowodzonych) przez system formalny nigdy nie będzie równy ze zbiorem zdań prawdziwych teorii. Może on być albo mniejszy od zbioru zdań prawdziwych (system niesprzeczny, ale niezupełny), albo większy od niego (system zupełny, ale sprzeczny)[1]. |
W swoim czasie wpadła mi w ręce bardzo interesująca książka fizyka noblisty Rogera Penrose pod tytułem "Nowe szaty cesarza". Tam ten naukowiec poświęcił całkiem niekrótki rozdział idei tw. Godla. Na ile zrozumiałem tę ideę, postaram się tu trochę przedstawić.
Tw. Godla (tak jak ja je rozumiem, oczywiście jestem otwarty na dyskusję, mogę się mylić) z grubsza ma następujący sens:
1. Teoria zgodna z aksjomatami Peano (z teorią liczb naturalnych) ma strukturę taką, że z aksjomatów wyprowadza pewne stwierdzenia - buduje sformułowania, które konstruują TREŚCI na temat liczb naturalnych (bądź wszystkiego tego, co się z liczbami naturalnymi da utożsamić)
2. Dowód twierdzenia (dowolnego) w tym układzie polega na tym, że POTRAFIMY PODAĆ CIĄG ROZUMOWANIA, który od aksjomatów, ścisłą deterministycznie drogą doprowadzi do uznania, iż powstało rozstrzygnięcie - dane twierdzenie jest spełnione, bądź jest nie spełnione.
3. Wyprowadzić - sformułować w ramach posiadanej aksjomatyki - da się znacznie więcej tez, niż skonstruować dla nich dowody. Same tezy oczywiście też biorą się jakoś z aksjomatyki, są powiązane z koncepcją teorii. Można te tezy konstruować w szeroki sposób. Teraz powstaje pytanie: czy każda skonstruowana teza w tym układzie jest (dowodem) rozstrzygalna? - Inaczej mówiąc, czy jeśli sobie - poprawnie - sformułujemy jakąś nową tezę, to czy na pewno będzie dla niej możliwy dowód (także ewentualnie dowód, który uznaje tezę za niespełnioną)?
- Odpowiedź ze strony Godla na to ostatnie pytanie brzmi: NIE.
Nie da się udowodnić (także w sensie uznania za go na pewno za fałszywe, czyli sprzeczne z aksjomatami teorii) każdego stwierdzenia, mimo że jest ono skonstruowane poprawnie w ramach teorii. Pojawią się bowiem takie twierdzenia, dla których konstrukcja dowodowa jest niemożliwa.
I to, że daje się dla takich teorii sformułować tezy niedowodliwe z samej logiki (udowodnione być może, ze dowodu nie ma) jest własnie treścią tw. Godla o niezupełności. "Niezupełność" należy rozumieć tak, że żadnej teorii tego rodzaju nie da się domknąć, aby każde stwierdzenie posiadało swój dowód.
Czy można podać jakieś przykłady takich niedowodliwych twierdzeń?
- Można. Ja podam dwa dobrze znane w matematyce.
1. geometrie nieeuklidesowe, pewnik Euklidesa. Euklides przez długi czas próbował dowieść tego pewnika z pozostałych aksjomatów geometrii. Nie udało mu się, w końcu się poddał, wychodząc z problemu tak, że ogłosił niezależny pewnik. Dzisiaj wiemy, że ten pewnik można zarówno przyjąć (będziemy wtedy mieli standardową, płaską geometrię), jak i odrzucić (wtedy powstaną nam geometrie nieeuklidesowe)
2. Hipoteza continuum [link widoczny dla zalogowanych]. Wikipedia hasło hipoteza continuum napisał: | W 1940 roku ukazała się praca Kurta Gödla, w której autor dowiódł, że hipoteza continuum jest niesprzeczna z aksjomatami ogólnie przyjętej teorii mnogości Zermela-Fraenkla. W 1963 roku Paul Cohen udowodnił niezależność hipotezy continuum od wspomnianych aksjomatów, co oznacza, że nie popadając w sprzeczność, można do nich dołączyć zarówno zdanie stwierdzające prawdziwość hipotezy, jak i jego zaprzeczenie. |
Ale tw. Godla mówi, że tego rodzaju twierdzenia, dla których nie popadając w sprzeczność można przyjąć zarówno prawdziwości, jak i fałszywość tych twierdzeń, da się do teorii konstruować ZAWSZE. Można arbitralnie rozstrzygać spełnianie się takich twierdzeń - wtedy powstaje coś w rodzaju "forka" (termin wziąłem z koncepcji informatycznych) dla opensourcowych projektów, czyli powstanie teoria bazująca na starym stanie teorii, ale dołączonym nowym aksjomatem o spełnieniu się w określony sposób tego nierozstrzygalnego dowodem twierdzenia. |
Dla mnie właśnie ta zdolność teorii do owych forków (można by tu ukuć nazwę "fork godlowski") świadczy też i o tym, że - przypasowując ideę przyczynowości do dowodliwości, czyli uznając iż przyczyna jest tym czymś, co absolutnie ściśle musi wyniknąć z przesłanek (te można by utożsamić z aksjomatami teorii). Ale skoro w teorii da się skonstruować tezy, który nie wynikają z aksjomatów, to na identycznej zasadzie powinno dać się konstruować okoliczności, które...
... nie mają przyczyn. Okoliczności z przesłanek świata skonstruować się dadzą - owszem. Jednak "dowodu" (czyli wynikania ścisłego z owych przesłanek) już podać się nie da - da się wręcz pokazać, że zarówno wynikanie, jak i nie wynikanie okoliczności z przesłanek jest poprawne logicznie.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:45, 22 Wrz 2021, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:53, 22 Wrz 2021 Temat postu: Re: Dwa rozumienia przyczynowości |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Dla mnie właśnie ta zdolność teorii do owych forków (można by tu ukuć nazwę "fork godlowski") świadczy też i o tym, że - przypasowując ideę przyczynowości do dowodliwości, czyli uznając iż przyczyna jest tym czymś, co absolutnie ściśle musi wyniknąć z przesłanek (te można by utożsamić z aksjomatami teorii). Ale skoro w teorii da się skonstruować tezy, który nie wynikają z aksjomatów, to na identycznej zasadzie powinno dać się konstruować okoliczności, które...
... nie mają przyczyn. Okoliczności z przesłanek świata skonstruować się dadzą - owszem. Jednak "dowodu" (czyli wynikania ścisłego z owych przesłanek) już podać się nie da - da się wręcz pokazać, że zarówno wynikanie, jak i nie wynikanie okoliczności z przesłanek jest poprawne logicznie. |
Tu oczywiście można argumentować przeciw temu, że moje utożsamienie już stanowi kompletne "obalenie przyczynowości". Jest tu parę punktów do myślowego dopracowania
- należałoby wykazać, że opis wszechświata da się utożsamić z aksjomatyką Peano (to akurat nie byłoby chyba szczególnie trudne)
- należałoby zmierzyć się z problemem JAK w tym Wszechświecie mogłyby się generować owe "forki godlowskie" (to już wydaje mi się być bardzo poważnym problemem)
- należałoby - to akurat trzeba by w ogóle na start jakoś rozwiązać, aby w ogóle w tej sprawie podjąć rzetelną dyskusję - w końcu ściśle zdefiniować przyczynę i skutek, bo intuicyjne podejście nie pozwala na konstrukcję silnych modeli. To mi wygląda bardziej na problem typu psychologicznego, społecznego. Teoretycznie to nie powinien być problem, ale moje doświadczenia w dyskusjach do tej pory są takie, że w tym zakresie trudno jest znaleźć partnera do dyskusji, który by w mniejszym stopniu chciał się kłócić, promować swoją osobę i niechęć do innych osób, a w większym ustalać mechanizmy rozumienia. Ale to jest problem ogólny...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 11:54, 22 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:00, 22 Wrz 2021 Temat postu: Re: Dwa rozumienia przyczynowości |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | - należałoby zmierzyć się z problemem JAK w tym Wszechświecie mogłyby się generować owe "forki godlowskie" (to już wydaje mi się być bardzo poważnym problemem) |
Ale to jeszcze odrobinę pociągnę. Zrobię to za pomocą hipotezy, którą sformułowałem sobie już wiele lat temu. Hipoteza ta brzmi, że
narzędziem konstruowania forków godlowskich w naszym Wszechświecie jest ŚWIADOMOŚĆ.
Mam też hipotezę uzupełniającą do tej pierwszej, która głosi że: Wszechświat funkcjonuje tylko dzięki stałemu procesowaniu się owych forków godlowskich.
Inaczej rzecz formułując, skłaniam się ku przekonaniu, że wszechświat, który by się "zatrzymał" w rozwoju, po prostu uległby unicestwieniu. Tak jak ja to rozumiem, wszechświat musi się rozwijać, musi tworzyć forki godlowskie, aby podtrzymywać swoją egzystencję. Łącząc to z pierwszą hipotezą wychodzi teza, iż świadomość jest niezbędna do istnienia wszechświata, stanowiąc właściwie sposób, w jaki wszechświaty (wszechświaty) istnieje.
Hipotezy te wydają się pewnie być "odjechane". Ja nie potrafię ich dowieść, ale mam w tym zakresie całkiem wyrazistą intuicję, że inaczej trudno jest sobie to wszystko wyobrazić.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 12:01, 22 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Netlis
Dołączył: 18 Maj 2020
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 2:29, 11 Paź 2021 Temat postu: |
|
|
"opis wszechświata" nie ma takiej możliwości z definicji. Chyba, że świat byłby fraktalem? 🤔
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:59, 11 Paź 2021 Temat postu: |
|
|
Netlis napisał: | "opis wszechświata" nie ma takiej możliwości z definicji. Chyba, że świat byłby fraktalem? 🤔 |
Przy założeniu, że opis Wszechświata jest tworzony przez opisującego w tym Wszechświecie zawartego, mamy problem związany z tym, że pojawia się właściwie tożsamość tego co nadrzędne i tego co podrzędne, albo nadzbioru i zbioru zawierającego. To w ogóle niweczy ideę takiej hierarchii.
Wniosek - opis zawsze jest niekompletny, zawsze "poszukujący czegoś więcej, niż jest dane". Albo inaczej: rozwój jest niezbywalną własnością rzeczywistości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|