|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azael
Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:30, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Zacznijmy od tego, że mamy swe początki w świecie instynktu, w świecie zwierzęcym. Zastaliśmy określony świat i przypisywaliśmy określonym jego cechom i aspektom pojęcia w miarę poznawania go. Doświadczenie wyprzedza wszystko. Zaczęliśmy poznawać i doświadczać zanim posiadaliśmy jakieś założenia, logikę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:39, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | I dlatego już na starcie przyjmujesz za prawdziwe twierdzenie, które nie ma oparcia w doświadczeniu ? |
Nie może mieć oparcia "w" doświadczeniu, bo wtedy byłoby cząstkowe. Musi opierać się o całe doświadczenie i tak właśnie jest. Wszystko jest prawdziwe, bo nieprawdziwe rzeczy nie istnieją. Nie ma sensu definiować innej prawdy, niż tą odnoszącą się do doświadczenia. Uchwycenie/poznanie pewnych właściwości doświadczanego, jest weryfikacją. |
Zacząłeś ten ostatni swój komentarz całkiem sympatycznie - opisując mechanizm wiary. Wiara bowiem jest właśnie tym, co tam opisałeś - takim domknięciem tego, co z wielu doświadczeń, a nie z jego konkretnego. Wiara łączy w pewien namacalny stan umysłu to, co jakoś przeczuwane, wynikające z jakichś intuicji, z (czyichś) sugestii, zewnętrznych (cząstkowych) źródeł informacji. Co prawda do mechanizmu wiary sam się nie przyznajesz, krytykujesz go, ale i tak go stosujesz. I będziesz stosował, bo inaczej się nie da w ogóle funkcjonować myślowo. Możesz się co najwyżej tego wypierać.
Natomiast z tym twierdzeniem "Wszystko jest prawdziwe, bo nieprawdziwe rzeczy nie istnieją" to już, według mnie, się zagalopowałeś. Jaki sens miałoby takie stwierdzenie?
- Że, skoro jest tylko prawda, to nie istnieje fałsz?...
Tak by chyba należało interpretować omawiane sformułowanie. Czyli negujesz to, że obraz świata, jaki może wytworzyć umysł, bywa nieadekwatny do weryfikowalnych powiązań z owym światem?... Przecież to się akurat da sprawdzić - zweryfikować, że pewne zobrazowania są niespójne, sprzeczne wewnętrznie, nieadekwatne do doznań.
Chyba, że chodziło Ci o inną myśl. Np. o rozumowanie znamionujące ludzi, którzy utożsamiają ideę prawdy z samą rzeczywistością, z tym co się stało/stanie. Tak wielu właśnie traktuje ideę prawdy - po prostu utożsamienie z rzeczywistością. Według mnie jest to (przede wszystkim językowo) kierunek mylny. Idea prawdy jednak nie polega na dodaniu do rzeczywistości jakiegoś aliasu, nowej nazwy. To byłoby bez sensu z wielu powodów - z których najbardziej banalnym jest choćby to, że w języku prawdę np. można powiedzieć, czyli w tymże języku koncept prawdy ma postać zredukowaną do jakiegoś informacyjnego protokołu porozumiewania się. I tak jest owa "prawda" użyteczna - do takiego użycia odnosi się większość kontekstów językowych, że mamy prawdziwy vs nieprawdziwy przekaz, bo mamy poprawne i niepoprawne opisy różnych rzeczy. Czyli prawda odnosi się raczej do PRZEKAZU jakichś INFORMACJI o świecie, a nie jest samą rzeczywistością, która to rzeczywistość jest nieskończenie złożona, a przez to nieprzekazywalna żadnym medium informacyjnym (poza tym jest też niepoznawalna w pełni, więc byłaby zawsze "fałszywa", jako że cokolwiek byśmy nie komunikowali, coś nam umknie). Ale jest jeszcze parę innych powodów, dla których utożsamienie bezpośrednie prawdy z rzeczywistością jest intelektualną niezręcznością i kłopotem. Językowo koncept prawdziwość ma sens, jeśli współgra z ideą fałszu z drugiej strony i jeśli odnosi się do jakiegoś obrazowania owej rzeczywistości (w umyśle). Ten obraz może być względnie poprawny (prawdziwy), ale może być też nieadekwatny do więzów zawartych w świecie (fałszywy). Przynajmniej tak w typowych kontekstach porozumiewania się jest to używane.
Prawda a doświadczenie...
Piszesz: Nie ma sensu definiować innej prawdy, niż tą odnoszącą się do doświadczenia.
Ja powiedziałbym, że jest DOKŁADNIE ODWROTNIE - cały sens pojęcia prawdy wiąże się z ODCHODZENIEM OD BEZPOŚREDNIEGO DOŚWIADCZENIA. Prawda jest obrazowaniem świata, jakimś jego rzutowaniem na umysł, ale rzutowaniem z rozwinięciem, z uwzględnieniem natury samego umysłu. Prawda to MODEL. A model to zbiór reguł w umyśle, który UPODABNIA SIĘ do rzeczywistości (także rzeczywistości innych prawd). Umysł bierze doświadczenia jako inspirację, jako punkt wyjścia. Ale samo czyste doświadczenie jest właściwie aintelektualne, w pewnym sensie nawet antyintelektualne, bo angażuje osobę w czyste odczuwanie, konkurując o zasoby na analizę i modelowanie.
Oczywiście jakieś doświadczenia, często już w trudnej do wyśledzenia postaci, u źródeł tworzonych prawd tkwią, gdzieś tam były ich początkiem. Ale często to było już bardzo daleko, bardzo wymieszane, bardzo przekształcone, a więc ostatecznie mocno niepodobne do tego co bezpośrednio doświadczane. Matematyka, dziedzina, której wielu poświęciło całe swoje życie w dużym stopniu odżegnuje się od związku z doświadczeniem. Znamienny jest toast matematyków lwowskich: oby nasze matematyczne dokonania nigdy nie znalazły praktycznego zastosowania!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 14:47, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Azael napisał: | Zacznijmy od tego, że mamy swe początki w świecie instynktu, w świecie zwierzęcym. Zastaliśmy określony świat i przypisywaliśmy określonym jego cechom i aspektom pojęcia w miarę poznawania go. Doświadczenie wyprzedza wszystko. Zaczęliśmy poznawać i doświadczać zanim posiadaliśmy jakieś założenia, logikę... |
To jest dość oczywiste, chociaż jak widać, nie dla wszystkich.
Michał Dyszyński napisał: | Co prawda do mechanizmu wiary sam się nie przyznajesz, krytykujesz go, ale i tak go stosujesz. |
Oczywiście, że staram się przewidzieć przyszłość w oparciu o niepełne informacje. Różnieca między tym, a wiarą jest jednak ogromna. Ja staram się określić efekt, który nie jest dany. Wierzący natomiast starają się dopasować tak rozumienie świata, aby efekt był konkretny, narzucony przez religie. Ty, zakładam, że rozumiesz tę różnicę, ale jakoś wstyd ci jest otwarcie to przyznać i starasz się z zupełnie straconej pozycji ugrać jak najwięcej.
Cytat: | Natomiast z tym twierdzeniem "Wszystko jest prawdziwe, bo nieprawdziwe rzeczy nie istnieją" to już, według mnie, się zagalopowałeś. Jaki sens miałoby takie stwierdzenie?
- Że, skoro jest tylko prawda, to nie istnieje fałsz?... |
Wysil się bardziej, dasz radę. Fałsz jak najbardziej istniej, tak jak pojęcie jednorożca, czy boga. Nie isntnieje obiekt przezeń wskazywany.
Cytat: | Tak by chyba należało interpretować omawiane sformułowanie. |
Nie. Popraw swoje rozumowanie zgodnie z moimi uwagami i zredaguj swoje dalsze wnioskowanie.
PS. sam odpowiadzasz na swoje pytania, wyciągasz błędne wnioski i galopujesz z ich interpretacją przez co twoje posty są długaśnie i nietrafione. Nie spiesz się tak.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 14:49, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:16, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Oczywiście, że staram się przewidzieć przyszłość w oparciu o niepełne informacje. Różnieca między tym, a wiarą jest jednak ogromna. Ja staram się określić efekt, który nie jest dany. Wierzący natomiast starają się dopasować tak rozumienie świata, aby efekt był konkretny, narzucony przez religie. Ty, zakładam, że rozumiesz tę różnicę, ale jakoś wstyd ci jest otwarcie to przyznać i starasz się z zupełnie straconej pozycji ugrać jak najwięcej. |
Ano funkcjonalnej różnicy tu nie widzę. W obu przypadkach działa to tak, że nie masz wystarczających potwierdzeń, ale przyjmujesz jakąś tezę. Różnica jest, ale nie związana z funkcją, tylko z obiektem - w przypadku religii dotyczy on nie akceptowanych przez Ciebie twierdzeń, więc ARBITRALNIE je odrzucasz.
Psychologizowanie moich odczuć związanych z tą dyskusją (domniemanie wstydu itp.) nic nie wnosi do owej dyskusji - tzn. jest jednocześnie nietrafione, a z drugiej strony nieweryfikowalne, a więc chyba ogólnie zbędne w dyskursie, bo nie daje szans na dalsze rozstrzygnięcia.
Banjankri napisał: | Nie isntnieje obiekt przezeń wskazywany. |
Obiekt typu fałsz - tak samo istnieje, jak większość obiektów czystego intelektu - liczy zespolone, kwaterniony, oktaniony, liczby kardynalne, pojęcie prawdopodobieństwa, czy sprzeczności. To są POJĘCIA. Ich "istnienie" to kwestia osobnych filozoficznych dywagacji (w Wikipedii polecam rozdział o powszechnikach/uniwersliach). Myślę, że z góry arbitralnie określając co "istnieje", a co nie, budując swoją koncepcję prawdy ignorującą pytania, z którymi zmagają się filozofowie od setek lat, wykazałeś dość daleko posuniętą pychę (albo ignorancję, jeśli w ogóle nie słyszałeś o tych dyskusjach). To nie jest tak, że Dyszyński, wiedziony wredną chęcią sprzeciwiania się Banjankri, nagle wyciąga jakieś niestworzone argumenty, bo to jest problem wciąż nurtujący naprawdę tęgi umysły.
Banjankri napisał: | Nie. Popraw swoje rozumowanie zgodnie z moimi uwagami i zredaguj swoje dalsze wnioskowanie.
PS. sam odpowiadzasz na swoje pytania, wyciągasz błędne wnioski i galopujesz z ich interpretacją przez co twoje posty są długaśnie i nietrafione. Nie spiesz się tak. |
...cóż - wychodzi mi "długaśnie". Bo jak widzę redukcję złożonych problemów, zagadnień, którym tęgi umysły poświęciły grube tomy, do arbitralnego ex catedra ogłoszenia "jak jest", to próbuje choćby odrobinę odszczypać taki beton...
Piszę dłużej, bo Ty z kolei piszesz zdawkowo, ignorując większość ważnych dla sprawy zagadnień, trywializując je do bólu. Sygnalizujesz jakiś kierunek myślenia - być może uważając, że tylko w jeden sposób można go rozumieć. Ja po prostu nawet NIE ROZUMIEM o co Ci chodzi, bo czuję się jak ktoś kto wszedł do księgarni uginającej się pod zwartością książek, a ktoś mu powiedział "wybierz książkę", jak ja pytam "którą?", to ten się obraża, że "nie zrozumiałem" (być może w myślach powinienem czytać, która opcja wchodzi tutaj w grę).
W przypadku omawianych tu zagadnień widzę przynajmniej kilka(naście) nie ruszonych spraw i problemów, które nie dają się zmieść pod dywan, które mają istotny wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie - istotę sprawy.
Wiem - chciałoby się, aby to było takie proste i redukowalne do jednego krótkiego zdania, które niby "wyjaśnia", które (nie wiadomo jaką mocą) wszyscy powinni zrozumieć dokładnie tak, jak sobie wyobrażał twórca owego zdania. Ale od owego chciejstwa do rozsądnych poglądów droga jest daleka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 15:43, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ano funkcjonalnej różnicy tu nie widzę. |
Serio? No to raczej nie znajdziemy płaszczyzny porozumienia.
Cytat: | To nie jest tak, że Dyszyński, wiedziony wredną chęcią sprzeciwiania się Banjankri, nagle wyciąga jakieś niestworzone argumenty, bo to jest problem wciąż nurtujący naprawdę tęgi umysły. |
Jaki problem? Istnienia?
Już ze 3 razy podawałem tłumaczenia na tym forum, i średnio mnie obchodzi, że tęgie umysły zmagają się z problemem od tysięcy lat. Tym gorzej dla nich. Nie widzę powodu, dla którego miałbym porzucić rozwiązanie tylko dlatego, że inni go nigdy nie znaleźli.
Cytat: | Bo jak widzę redukcję złożonych problemów, zagadnień, którym tęgi umysły poświęciły grube tomy, do arbitralnego ex catedra ogłoszenia "jak jest", to próbuje choćby odrobinę odszczypać taki beton... |
Lepiej skup się na obiekcie dyskusji, a nie wzdychaniu do tęgich umysłów, bo ja średnio mam czas na takie dywagacje.
Cytat: | Piszę dłużej, bo Ty z kolei piszesz zdawkowo, ignorując większość ważnych dla sprawy zagadnień, trywializując je do bólu. |
Upraszczając do poziomu oczywistości. A mimo to, nie jesteś w stanie ich pojąć. Nie jesteśmy na etapie dokładnej analizy problemu, bo ty nie jesteś w stanie uchwycić nawet ogólników. Mam gdzieś rozpisywanie się o problemie, wiedząc, że interlokutor odpadnie mentalnie po pierwszym zdaniu.
Cytat: | Ja po prostu nawet NIE ROZUMIEM o co Ci chodzi, bo czuję się jak ktoś kto wszedł do księgarni uginającej się pod zwartością książek, a ktoś mu powiedział "wybierz książkę", jak ja pytam "którą?", to ten się obraża, że "nie zrozumiałem" (być może w myślach powinienem czytać, która opcja wchodzi tutaj w grę). |
Czytaj ze zrozumieniem to co do ciebie piszę, jeśli czegoś nie rozumiesz pytaj do skutku, a nie odciągaj uwagę w kierunku swoich interpretacji. Proste. Dużo czasu spędziłem podążając za innymi (wiara w czyjeś słowa), teraz wolę obserwować samemu.
Cytat: | W przypadku omawianych tu zagadnień widzę przynajmniej kilka(naście) nie ruszonych spraw i problemów, które nie dają się zmieść pod dywan, które mają istotny wpływ na ostateczne rozstrzygnięcie - istotę sprawy. |
Zapytaj konkretnie, a uzyskasz odpowiedź.
Cytat: | Wiem - chciałoby się, aby to było takie proste i redukowalne do jednego krótkiego zdania, które niby "wyjaśnia", które (nie wiadomo jaką mocą) wszyscy powinni zrozumieć dokładnie tak, jak sobie wyobrażał twórca owego zdania. Ale od owego chciejstwa do rozsądnych poglądów droga jest daleka... |
Ja nie mam takich zachcianek. Moją dziedziną jest fenonemologia, więc swoje twierdzenia w większości generują "na żywo". Nie mam żadnych oczekiwań, skupiam się na tym co jest. Ty natomiast jesteś człowiekiem wiary, więc nie tyle interesuje cię to co jest, a to co będzie. Jesteśmy więc niekompatybilni, i nie ukrywam, że swoje podejście uznaję za dużo lepsze.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 15:44, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:49, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Ano funkcjonalnej różnicy tu nie widzę. |
Serio? No to raczej nie znajdziemy płaszczyzny porozumienia. |
Ano raczej nie znajdziemy...
Jeśli już na poziomie rozpoznania są takie różnice, to co tu mówić o dyskusji o tym, co się rozpoznało...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:11, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Moją dziedziną jest fenonemologia, więc swoje twierdzenia w większości generują "na żywo". Nie mam żadnych oczekiwań, skupiam się na tym co jest. Ty natomiast jesteś człowiekiem wiary, więc nie tyle interesuje cię to co jest, a to co będzie. Jesteśmy więc niekompatybilni, i nie ukrywam, że swoje podejście uznaję za dużo lepsze. |
Jeśli chodzi o diagnozę mojego podejścia na kwestię rozumowania, to spieszę sprostować, iż interesuje mnie nie tyle co będzie, ile HIERARCHIA WYNIKANIA moich przekonań i rozpoznań świata. Próbuję skonstruować swoją wewnętrzną intelektualną "mapę", na której będę w stanie wyczytać jaki jest status bieżącego twierdzenia (tego, które jest aktualnie w kręgu zainteresowania). W skrócie więc PYTAM SIĘ O AKSJOMATYKĘ, MODEL I REGUŁY PRZEJŚCIA wszystkiego co zaistniało w przestrzeni mojej myśli. Tylko w taki bowiem sposób możliwe jest m.in. udowodnienie czegokolwiek, ewentualnie ustalenie CZY coś jest udowodnione, czy nie.
Domaganie się większości ateistów dowodów (najczęściej istnienie Boga od wierzących) diagnozuję zaś jako zmyłkę, bo z bliższych dyskusji okazuje się (jak do tej pory 100% zależność), że są oni SKRAJNIE NIE ZAINTERESOWANI ustaleniem, czego właściwie chcą - czyli jak miałby wyglądać ów potencjalny dowód, a nawet czym w ogóle dowód jest. Pytania o dowody istnienia Boga są zatem czysto retoryczne - chodzi o to, aby je zadać, ale nie o to, aby na nie odpowiadać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 17:24, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | wszystkiego co zaistniało w przestrzeni mojej myśli |
A ja analizuję nie tyle treść myśli, co mechanizmy jej powstawania. Poziom wyżej. Dla ciebie obszar badany jest zmienny i nieskończony, więc szukasz w nim punktów zaczepienia, czyli dogmatów. Dla mnie obiekty badane są skończone i dane.
Przez lata robiłem to co ty, i były to lata zmarnowane.
Niekończące się konflikty pomiędzy teistami i ateistami rozwiązują się w kilka chwil, kiedy spojrzy się na nie we właściwy sposób.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:39, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
To właśnie w trakcie kontemplacji ew. Tomasza porzuciłem ideę Boga i owe dzieło miało w tym niemały udział. |
Czemu? To co pisałeś miało sens, przynajmniej dla mnie. Takie bardziej dorosłe spojrzenie na religie i Boga:)
Cytat: | Ta koncepcja przeplata wiele religii i filozofii. Jest dość dokładnie opisana w tybeteńskim Dzogchen. Zawsze jest to jednak rozumowanie przejściowe, które traci "wartość" na dalszych etapach. |
Są doznania, jest odbiorca, jest światło, coś jest. Co jest?
Cytat: | Przejście wynika z fenomenologicznej perspektywy, która skierowana jest ku poznaniu fakycznego doznania. W takim modelu, Bóg pasuje jak kwiatek do kożucha. |
"Faktyczne doznanie" - czyli co, skupienie się na rzeczywistości, bez naleciałości kulturowych, do których zaliczyć można Boga?
Cytat: |
Sprecyzuj, bo to jest bardzo obszerny temat. |
To jak człowiek jest przez kulture kształtowany, a właściwie zawłaszczany. Jak żyło by się człowiekowi gdyby nie skłonność do obiektywizowania, gdyby to nie lewa półkula była u sterów, a prawa. Na razie tylko czuje ten temat, ale nie jest to u mnie uporządkowane, nie tworzy całości.
Cytat: | Odziwo, mimo tysięcy lat kontemplacji, człowiek odkrył bardzo niewiele w tym obszarze. |
I tak i nie. Zauważyłem, że niektórzy psycholodzy ocierają się o tematyke, o której piszesz jak np. habitułowanie prawej półkuli. Tylko skutki inne, raczej bardziej przyziemne, czyli pomoc w poradzeniu sobie z przeszłością, często przemocową.
Ostatnio zmieniony przez zaciekawiony dnia Wto 17:46, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 17:53, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czemu? To co pisałeś miało sens, przynajmniej dla mnie. Takie bardziej dorosłe spojrzenie na religie i Boga:) |
Nie wiem, po prostu w pewnym momencie zauważyłem, że koncepcja Boga jest pniem mojego światopoglądu i go ściołem, z myślą, że jeżeli jest prawdziwy, to odrośnie. Nie odrósł.
Cytat: | Są doznania, jest odbiorca, jest światło, coś jest. |
Tak na prawdę, nie ma. Istienie bytów jest pojęciowym wirem generowany przez kulturę.
Cytat: | "Faktyczne doznanie" - czyli co, skupienie się na rzeczywistości, bez naleciałości kulturowych, do których zaliczyć można Boga? |
skupianie się na mechanizmach doznawania, w których Boga po prostu nie ma. Sprowadza się to do analizowania bardzo prostych pojęć, zadawania pytań, których normalnie się nie zadaje, jak np. co to faktycznie znaczy "zrozumieć"? Co znaczy, że coś coś znaczy? itp.
Cytat: | To jak człowiek jest przez kulture kształtowany, a właściwie zawłaszczany. Jak żyło by się człowiekowi gdyby nie skłonność do obiektywizowania, gdyby to nie lewa półkula była u starów, a prawa. Na razie tylko czuje ten temat, ale nie jest to u mnie uporządkowane, nie tworzy całości. |
Przegapienie tematu biegunowości mózgu (i umysłu!) jest dowodem na niekompletność wszystkich popularnych modeli człowieka. Co do kształtowania przez kulturę, to jest to materiałna osobny wątek.
Cytat: | I tak i nie. Zauważyłem, że niektórzy psycholodzy ocierają się o tematyke, o której piszesz jak np. habitułowanie prawej półkuli. Tylko wnioski inne, raczej bardziej przyziemne, czyli pomoc w poradzeniu sobie z przeszłością, często przemocową. |
Najgorsze jest habituowanie znaczenia podstawowych pojęć. To jest istna epidemia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:06, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | wszystkiego co zaistniało w przestrzeni mojej myśli |
A ja analizuję nie tyle treść myśli, co mechanizmy jej powstawania. Poziom wyżej. Dla ciebie obszar badany jest zmienny i nieskończony, więc szukasz w nim punktów zaczepienia, czyli dogmatów. Dla mnie obiekty badane są skończone i dane.
Przez lata robiłem to co ty, i były to lata zmarnowane.
Niekończące się konflikty pomiędzy teistami i ateistami rozwiązują się w kilka chwil, kiedy spojrzy się na nie we właściwy sposób. |
Ja takie podejście diagnozuję jako całkowite zdanie się na intuicje, czyli na zmysły, emocje i widzimisię. Już bardzo pobieżny osąd wskazuje (na ile znam chaos emocji i bezpośrednich doznań), że dojście z tym wszystkim do ładu, to tylko pewne marnowanie lat życia.
Dopiero wiedząc co jest czym w owej układance mam szanse na wyplątanie się z chaosu, wynikające chociażby z tego, że miliony lat ewolucji kształtują w ludzkim ciele zupełnie inne mechanizmy, też które potrzebne są dla wyższych obszarów świadomości. Wracać do poziomu zwierzątka zaś nie zamierzam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 19:16, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja takie podejście diagnozuję jako całkowite zdanie się na intuicje [..] Wracać do poziomu zwierzątka zaś nie zamierzam. |
Pomyliłeś kierunki, bo nie rozumiesz o czym piszę. Analiza fenomenów jest wyższa od konceptualizacji, nie niższa. Intuicja nie odgrywa tu żadnej kluczowej roli.
No i co ty na to?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:46, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Ja takie podejście diagnozuję jako całkowite zdanie się na intuicje [..] Wracać do poziomu zwierzątka zaś nie zamierzam. |
Pomyliłeś kierunki, bo nie rozumiesz o czym piszę. Analiza fenomenów jest wyższa od konceptualizacji, nie niższa. Intuicja nie odgrywa tu żadnej kluczowej roli.
No i co ty na to? |
Analiza?...
Pozostawanie na poziomie czystych fenomenów - dźwięk, obraz, wrażenie - to właśnie bycie zwierzątkiem. I to nawet niezbyt zaawansowanym - typu mucha, bo raczej nie szympans.
Jak rozumiem, chcesz analizować intelektem. Bo innych rodzajów analizy na razie nie biorę pod uwagę. Jak chcesz używać intelektu, jeśli nie będziesz wiedział co jest czym w tym układzie, jeśli nie uzgodnisz w sobie hierarchii zależności?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jan Lewandowski
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:18, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Azael napisał: | Zaczęliśmy poznawać i doświadczać zanim posiadaliśmy jakieś założenia, logikę... |
No ale przecież żeby w ogóle dojść do wniosku, że cokolwiek zacząłeś poznawać, musisz wpierw założyć, że w ogóle jesteś w stanie poznawać, więc jak możesz cokolwiek poznać bez uprzedniego przyjęcia tego założenia, którego rzekomo nie przyjmujesz. To twierdzenie jest wewnętrznie sprzeczne
To twierdzenie jest też samowywrotne bo aby cokolwiek poznać trzeba wpierw założyć, że się w ogóle coś wiarygodnie poznaje, czyli trzeba posłużyć się założeniem, które ma dopiero zostać udowodnione. Istna kwadratura koła z której żaden ateista nigdy nie wybrnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Wto 20:29, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Pozostawanie na poziomie czystych fenomenów - dźwięk, obraz, wrażenie - to właśnie bycie zwierzątkiem. |
Ograniczenie fenomenów do dźwięków, obrazów i wrażeń jest manipulacją. Fenomenologia zajmuje się analizą fenomenów, czyli tego co jest.
Cytat: | Jak rozumiem, chcesz analizować intelektem. Bo innych rodzajów analizy na razie nie biorę pod uwagę. Jak chcesz używać intelektu, jeśli nie będziesz wiedział co jest czym w tym układzie, jeśli nie uzgodnisz w sobie hierarchii zależności? |
Wiedza o tym "co jest czym", użyteczna jest jedynie na potrzeby konceptualizowania, opisywania tego co zaszło. Analiza, o której piszę odbywa się na wcześniejszym etapie, w którym funkcjonuje mechanizm oczywistości. To właśnie oczywistość nadaje doznaniu bardzo specyficzny odcień poznania, intelektualnie promienisty. Oczywistość to niewątpliwa prawda wyłaniająca się ze zrozumienia czegoś. Jak pięknie twierdził Husserl, oczywistość jest przeżyciem prawdy.
Jest źródłem mojego światopoglądu, i tym, czego religiom brakuje najbardziej.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 20:32, 28 Cze 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:52, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Analiza, o której piszę odbywa się na wcześniejszym etapie, w którym funkcjonuje mechanizm oczywistości. To właśnie oczywistość nadaje doznaniu bardzo specyficzny odcień poznania, intelektualnie promienisty. Oczywistość to niewątpliwa prawda wyłaniająca się ze zrozumienia czegoś. Jak pięknie twierdził Husserl, oczywistość jest przeżyciem prawdy.
Jest źródłem mojego światopoglądu, i tym, czego religiom brakuje najbardziej. |
Owa oczywistość to z kolei według mnie nic innego, tylko łatanie świadomości niewiedzy za pomocą arbitralności. Dziwię się też mocno, jak ateista, ktoś - teoretycznie - doceniający wartość naukowej metodologii, nagle dokonuje wolty i na piedestał wynosi aspekt skrajnie nieweryfikowalny. A jeśli już tak te oczywistość doceniasz, to zapewne nie będziesz protestował, gdy ktoś stwierdzi, że istnienie Boga jest dla niego absolutnie oczywiste. To powinno Ci sprawę wyjaśnić.
Czyli odkładamy gdzieś te wymogi weryfikowalności, dowodliwości... - co kto widzi oczywistym, to jest Ok.
Ale przyznam, że trochę się tu dziwię, bo nawet ja, ze swoją akceptacją aspektu wiary (która chyba jest mniej radykalna w uznawaniu rzeczy niepotwierdzonych, dopuszczając wahania, wątpliwości, a nie od razu wpadająca w "oczywistość") jestem bardziej sceptyczny i żądający weryfikacji od tego, co uznaję za prawdziwe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:02, 28 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
Nie wiem, po prostu w pewnym momencie zauważyłem, że koncepcja Boga jest pniem mojego światopoglądu i go ściołem, z myślą, że jeżeli jest prawdziwy, to odrośnie. Nie odrósł. |
To moim jest, stety, albo niestety. Nie umiem umiejscowić siebie bez czegoś co mnie na świat wydało - czy jest to osobowe czy nie, nie ma dla mnie znaczenia. Znaczenie ma dla mnie to że jestem, że doznaje, ale czym jestem? Tego nie wiem.
Cytat: | Tak na prawdę, nie ma. Istienie bytów jest pojęciowym wirem generowany przez kulturę. |
Bytów tak, ale pozbycie się bytów nie odpowiada na pytanie o to co jest, a coś jest, choćby my, ci którzy doznają.
Cytat: | skupianie się na mechanizmach doznawania, w których Boga po prostu nie ma. Sprowadza się to do analizowania bardzo prostych pojęć, zadawania pytań, których normalnie się nie zadaje, jak np. co to faktycznie znaczy "zrozumieć"? Co znaczy, że coś coś znaczy? itp. |
Przerasta mnie to, ale zapytam: co to znaczy "zrozumieć" czy wyżej: co to znaczy że coś znaczy?
Cytat: | Przegapienie tematu biegunowości mózgu (i umysłu!) jest dowodem na niekompletność wszystkich popularnych modeli człowieka. |
Możesz rozwinąć, to ciekawe, ale nie rozumiem co masz na myśli.
Cytat: | Co do kształtowania przez kulturę, to jest to materiałna osobny wątek. |
Ale to źródło współczesnego człowieka. Da sie cokolwiek w tej chwili zrozumieć odnośnie tego co nas otacza, bez używania dóbr kultury?
Cytat: | Najgorsze jest habituowanie znaczenia podstawowych pojęć. To jest istna epidemia. |
To znaczy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Śro 6:01, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A jeśli już tak te oczywistość doceniasz, to zapewne nie będziesz protestował, gdy ktoś stwierdzi, że istnienie Boga jest dla niego absolutnie oczywiste. To powinno Ci sprawę wyjaśnić. |
Oczywiście nie masz zielonego pojęcia, o czym pisałem, i znowu wypisujesz błędne interpretacje. Jesteś chyba jedynym na tym forum, który kompletnie nie rozumie, co się do niego pisze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Śro 6:36, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
zaciekawiony napisał: | Bytów tak, ale pozbycie się bytów nie odpowiada na pytanie o to co jest, a coś jest, choćby my, ci którzy doznają. |
Bez bytów nie ma jestestwa. Jeśli zrozumiesz, że istnienie jest tylko tworem kultury, opisem absolutu, nie będziesz już nim tak zafascynowany. Wyjawi się jako kompletnie iluzoryczny, chociaż, trzeba to powiedzieć, przydatny twór. Szukanie w nim prawdy jest jak próba odkrycia jej poprzez rzeźbienie w kawałku drewna w poszukiwaniu prawdziwego kształtu. Kompletnie bez sensu.
Cytat: | Przerasta mnie to, ale zapytam: co to znaczy "zrozumieć" czy wyżej: co to znaczy że coś znaczy? |
Nie pytaj mnie, tylko siebie.
Cytat: | Możesz rozwinąć, to ciekawe, ale nie rozumiem co masz na myśli. |
Umysł funkcjonuje jako duet. Dwie, często kompletnie różne, jednostki świadomości, wspóldzielące jedno ciało i umysł, którymi udaje się sterować poprzez odpowiednie blokowanie słabszej świadomości. To oczywiście prowadzi do konfliktu, który czasem wymyka się z pod kontroli i przyjmuje formę choroby psychicznej. Podrzędna świadomość łatwo daje się sprowadzić do roli służącego, ale należy o nią dbać i regularnie ją "odszlamiać", bo ma siłę, żeby zrobić rewoltę, która potrafi wyrządzić duże zniszczenia.
Cytat: | Ale to źródło współczesnego człowieka. Da sie cokolwiek w tej chwili zrozumieć odnośnie tego co nas otacza, bez używania dóbr kultury? |
Chęć zrozumienie tego co nas otacza jest samo w sobie mechanizmem kultury. Jej budulcem jest nic innego jak wiedza. Oczywiście można bez niej funkcjonować, i jest to stan nazywany rajem, ale jest to niepraktyczne w obecnym świecie.
Używanie pojęć podstawowych bez poznania ich pełnego znaczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jan Lewandowski
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 2547
Przeczytał: 1 temat
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:28, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Piszę dłużej, bo Ty z kolei piszesz zdawkowo, ignorując większość ważnych dla sprawy zagadnień, trywializując je do bólu. Sygnalizujesz jakiś kierunek myślenia - być może uważając, że tylko w jeden sposób można go rozumieć. Ja po prostu nawet NIE ROZUMIEM o co Ci chodzi |
O nic mu nie chodzi poza zrobieniem wrażenia, kolejny szarlatan, który używa jedynie nic nie znaczących ozdobników literackich i kiczowatej aury pozorującej tajemniczość wypowiedzi w celu wywołania wrażenia, że posiadł rzekomo jakąś niemal nadprzyrodzoną wiedzę o zagadkach istnienia. W rzeczywistości za tą maskaradą kryje się jedynie merytoryczna pustka. Po przyciśnięciu kolesia okazuje się, że nie ma on nic poza stertami bezpodstawnych założeń i intuicyjnego chciejstwa, nawiązującego nieudolnie do jakichś tam niby oświeconych tradycji. W rzeczywistości ta kiczowata sofistyka nie wychodzi w sumie poza poziom retoryki najaranego trawą licealisty słuchającego reggae, który poczytał z raz czy dwa wypociny bosych czcicieli świętych krów i będąc na haju uwierzył w to, że coś tam niby odkrył o świecie. Koleś jest od początku do końca dokładnie taki sam jak jego awatar - kiczowaty i festyniarski. Nie on pierwszy i nie ostatni czaruś tutaj, świat jest przepełniony takimi mądralami
Michał Dyszyński napisał: | Domaganie się większości ateistów dowodów (najczęściej istnienie Boga od wierzących) diagnozuję zaś jako zmyłkę, bo z bliższych dyskusji okazuje się (jak do tej pory 100% zależność), że są oni SKRAJNIE NIE ZAINTERESOWANI ustaleniem, czego właściwie chcą - czyli jak miałby wyglądać ów potencjalny dowód, a nawet czym w ogóle dowód jest. Pytania o dowody istnienia Boga są zatem czysto retoryczne - chodzi o to, aby je zadać, ale nie o to, aby na nie odpowiadać. |
Polecam krótki tekst w tym temacie, który jest nieco zbieżny z tymi spostrzeżeniami
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Jan Lewandowski dnia Śro 9:52, 29 Cze 2016, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Błażej
Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:17, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri,
Twierdzenie „Weryfikacja to odkrycie prawdy o czymś” to zdanie, które nie jest tautologią, a więc musi być jedynie syntetyczne, ale... Panowie z Koła Wiedeńskiego przyjmowali istnienie tylko prawd syntetycznych (prawda odkrywana na drodze doświadczalnej weryfikacji oraz twierdzenia, które stanowiły zbiór tautologii). Jak już napisałem twoje zdanie nie jest ani tautologią, ale syntetyczne też nie jest ponieważ nie można go zweryfikować bez popadania groźby błędnego koła. Także na mocy swojej własnej treści okazuje się bezsensowne (ani prawdziwe, ani fałszywe), ponieważ nie mieści się w tym wspomnianym podziale twierdzeń.
Popełniasz też błąd mieszania porządków. Utożsamiasz ze sobą porządek odkrycia i porządek uzasadnienia. Czym innym będzie kwestia w jaki sposób w porządku historycznym, ewolucyjnym, biologicznym wiedza pojawiła się w naszych umysłach, a czym innym jest kwesta tego w jaki sposób dana wiedza jest przez nas uzasadniana. To, że musieliśmy się zetknąć ze światem jako istoty biologiczne, żeby sformułować pewne prawdy, nie oznacza, że te prawdy są przez to empiryczne weryfikowalne. Niestety błędnie posługujesz się pojęciem "empirycznej weryfikacji", używasz go w niedopuszczalnym znaczeniu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5552
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Śro 10:28, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Twierdzenie „Weryfikacja to odkrycie prawdy o czymś” to zdanie, które nie jest tautologią, a więc musi być jedynie syntetyczne, ale... Panowie z Koła Wiedeńskiego przyjmowali istnienie tylko prawd syntetycznych (prawda odkrywana na drodze doświadczalnej weryfikacji oraz twierdzenia, które stanowiły zbiór tautologii). Jak już napisałem twoje zdanie nie jest ani tautologią, ale syntetyczne też nie jest ponieważ nie można go zweryfikować bez popadania groźby błędnego koła. Także na mocy swojej własnej treści okazuje się bezsensowne (ani prawdziwe, ani fałszywe), ponieważ nie mieści się w tym wspomnianym podziale twierdzeń. |
verify (v.)
early 14c., from Old French verifier "substantiate, find out the truth about" (14c.), from Medieval Latin verificare "make true," from Latin verus "true" (see very) + root of facere "to make" (see factitious).
Tyle odnośnie twojej analizy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zaciekawiony
Dołączył: 24 Cze 2016
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:55, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: |
Bez bytów nie ma jestestwa. |
Nie ma bytów to jest jakaś całość, jednia czy jak to nazwać. Są choćby doznania, bo doznaje, czuje, widze.
Cytat: | Jeśli zrozumiesz, że istnienie jest tylko tworem kultury, opisem absolutu, nie będziesz już nim tak zafascynowany. |
Chyba samym istnieniem nie jestem zafascynowany, choć sam nie wiem... Jestem zafascynowany tym, że jestem w stanie odbierać bodźce, jestem świadomy sygnałów do mnie docierających i chyba zafascynowany tym, że w ogóle tak się dzieje i ciekawy jestem czemu tak się dzieje, skąd to się wzięło i czemu tak, a nie inaczej. Upraszczając: czemu jest coś, a nie nic, jak to mawiali uczeni.
Rozumiem problem "ja" jako twój kulturowy (a przynajmniej tak mi się wydaje). Widziałem filmik dr Jill Taylor i przemawia do mniej jej opowieść jak odbiera rzeczywistość więzień mojego ja. Rozumiem, że wiedza to wirus, a pomimo tego chciałbym wiedzieć. Sprzeczność, wiem, ale na razie poradzić nic na to nie moge.
Cytat: | Wyjawi się jako kompletnie iluzoryczny, chociaż, trzeba to powiedzieć, przydatny twór. Szukanie w nim prawdy jest jak próba odkrycia jej poprzez rzeźbienie w kawałku drewna w poszukiwaniu prawdziwego kształtu. Kompletnie bez sensu. |
Czyli pozostaje przyglądanie się sobie, swoim emocjom, myślom ect., tak?
Cytat: | Cytat: | Przerasta mnie to, ale zapytam: co to znaczy "zrozumieć" czy wyżej: co to znaczy że coś znaczy? |
Nie pytaj mnie, tylko siebie. |
Generujemy problem (dzielimy jedność, nadajemy nazwy - system się komplikuje), a potem próbujemy znaleźć na ten problem odpowiedź. Język jest problemem także, bo można nim generować nowe, często nieistniejące bytu. Gonienie własnego ogona, to jedyne co mi do łba przyszło.
Cytat: | Umysł funkcjonuje jako duet. Dwie, często kompletnie różne, jednostki świadomości, wspóldzielące jedno ciało i umysł, którymi udaje się sterować poprzez odpowiednie blokowanie słabszej świadomości. To oczywiście prowadzi do konfliktu, który czasem wymyka się z pod kontroli i przyjmuje formę choroby psychicznej. Podrzędna świadomość łatwo daje się sprowadzić do roli służącego, ale należy o nią dbać i regularnie ją "odszlamiać", bo ma siłę, żeby zrobić rewoltę, która potrafi wyrządzić duże zniszczenia. |
To mi przypomina książkę, którą kiedyś czytałem:
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Chęć zrozumienie tego co nas otacza jest samo w sobie mechanizmem kultury. Jej budulcem jest nic innego jak wiedza. Oczywiście można bez niej funkcjonować, i jest to stan nazywany rajem, ale jest to niepraktyczne w obecnym świecie. |
Czyli powrót do raju jest niepraktyczny? I jak bez wiedzy funkcjonować w tym świecie, choćby było to niepraktyczne? Dało by się w ogóle przeżyć?
Używanie pojęć podstawowych bez poznania ich pełnego znaczenia.[/quote]
Habituacja przyzwyczajenie, oswojenie. Wiem jak to działa na zwierzętach, bo to nie raz nie dwa robiłem. A co to dla Ciebie oznacza?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:03, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | A jeśli już tak te oczywistość doceniasz, to zapewne nie będziesz protestował, gdy ktoś stwierdzi, że istnienie Boga jest dla niego absolutnie oczywiste. To powinno Ci sprawę wyjaśnić. |
Oczywiście nie masz zielonego pojęcia, o czym pisałem, i znowu wypisujesz błędne interpretacje. Jesteś chyba jedynym na tym forum, który kompletnie nie rozumie, co się do niego pisze. |
Może i ja taki niekumaty jestem, ale może też jest i tak, że Szanowny Przedpisca sam nie wie do końca co myśli, gdy coś pisze. Z kolei jak ja usiłuję tym pierwocinom myśli nadać bardziej konkretny kształt, rysując bardziej ścisłe związki znaczeniowe, to Przedpisca nagle zaczyna się orientować, że nie ma jak bronić swojego stanowiska, bo to stanowisko się sypie jak domek z kart.
Więc pewnie ja "nie rozumiem", bo nie za bardzo jest CO rozumieć. Inaczej mówiąc obawiam się, że tego mocno niekonkretnego, sprzecznego wewnętrznie rozumowania, jakie Szanowny Przedpisca przedstawił, po prostu nie da się przerobić na coś klarownego i niesprzecznego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Błażej
Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:09, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | verify (v.)
early 14c., from Old French verifier "substantiate, find out the truth about" (14c.), from Medieval Latin verificare "make true," from Latin verus "true" (see very) + root of facere "to make" (see factitious). |
I czego to ma dowodzić ?
Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Śro 11:10, 29 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|