|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:52, 19 Wrz 2011 Temat postu: Dlaczego wierzysz w swój pogląd na Boga? |
|
|
Pytanie kierowane do każdego o to jak dobrze potrafi uzasadnić swój pogląd – Dlaczego wierzysz w posiadany pogląd na Boga?
Czyli szerzej dla jednych - Dlaczego wierzysz w Boga? - pytanie o przesłanki rozumowe i uczuciowe, i ich uzasadnienie w innych przesłankach/wiarach, argumenty z doświadczenia własnego, innych, historii, nauki. Także o to, czy są one uzasadnione, czy tylko domniemane, czy może są takie, że to tylko wiara w coś, co zostało przyjęte bez sprawdzenia, a kiedy w to zajrzeć okaże się czymś w postaci wiary w krasnoludki.
Dla obozu odmiennego – Dlaczego nie wierzysz w Boga? - czyli pytanie o podstawy niewiary, racjonalne - rozumowe, pochodzące z doświadczenia, może historii i uczuciowe. Uzasadnienie, "dlaczego według ciebie Boga nie ma?" Pytanie o uzasadnienie pochodzi stąd, że pogląd o nieistnienie pojawił się na podstawie rozpowszechnionego poglądu na istnienie - musiał zatem jakoś powstać. Czyli pytanie dotyczy podstawy pomyślenia nieistnienia. Proponuję zastanowić się czy i w jakim stopniu niewiara wynika ze stosunku przeciwstawionego wobec wiary w Boga i religii. Czy jest może tak, że swoją wiarę w „nie” rozwija się jako antagonizm, konflikt, spór, który toczy się z tym wobec czego deklaruje się nie wiarę – taka cecha jest często widoczna u niewierzących? Dlaczego ustanawiasz ten sprzeciw? Czy może jest też tak, że sprzeciw wobec wyznawców jakiejs religii, szczególnie wobec wyznawców chrześcijaństwa - nie sprawdzając przenosisz na Boga (?) uzasadniając to jedynie tradycyjnym – religijnym poglądem na to jaki On jest. Zatem w istocie sprzeciwiasz się religii?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:26, 19 Wrz 2011 Temat postu: Re: Dlaczego wierzysz w swój pogląd na Boga? |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Dlaczego wierzysz w Boga? |
Jakiś czas temu zadałem sobie to właśnie pytanie. Nie było łatwo znaleźć mi odpowiedź, bo przesłanki rozumowe w tym przypadku można wykręcać w dowolną stronę - za, albo i przeciw.
Dlatego moja (przypuszczam, że nie tylko moja) odpowiedź związana jest nie z czymś obiektywizowalnym, a po prostu z PRYWATNYM ODCZUCIEM, doświadczeniem. Ja po prostu w bardzo wielu momentach życia CZUJĘ, że On jest. Trochę tak jak człowiek nieraz czuje, że jest obserwowany, że w danym pokoju "jest" jakaś szczególna obecność czegoś. Takie odczucie jest po pierwsze subtelne (z nielicznymi wyjątkami), po drugie nieprzekazywalne. Ale jest. I jeśli zdarza się bardzo często, to nie bardzo jest jak mu zaprzeczyć. Bo chyba nie ma powodu zaprzeczać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacol
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 10:55, 19 Wrz 2011 Temat postu: Re: Dlaczego wierzysz w swój pogląd na Boga? |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Dlaczego wierzysz w Boga? |
Zapewne dlatego, że usłyszałem od rodziców, że Ktoś taki niewidzialny i dobry jest.
Zaczłałem kiedyś w ciemno temu Komuś ufać w wielu trudnych dla mnie sytuacjach i się nie zawiodłem (choć rozwiązanie moich problemów przebiegło inaczej niż się spodziewałem) - więc ze względu nawewnętrzne przeżycia związane z modlitwą .
Bo to taki optymistyczny dla mnie i dla innych scenariusz życia. Wierzę, że wszysko dla wszyskich zakończy się szczęśliwie. Mając wybór wolę być optymistą niż pesymistą.
Kiedyś Bogu wprost się sprzeciwiłem (w moim najszczerszym poczuciu) w imię niezależności, co doprowadziło mnie do wielkiego lęku (na granicy szaleństwa) - moje życie calkowicie się zmieniło na lepsze - a ja zrozumiałem, że Bóg nie oczekuje posłyszeństwa. Bóg mnie kocha takim jakim jestem ze wszyskimi moimi wyborami. Taki obraz Boga sprzyja mojej wierze.
Bo nie umiem wyobrazić sobie nieosobowego ślepego mechanizmu powołujacego do istnienia osobę taką jaką jestem - rozróżniającą dobro i zło, piękno i brzydotę, ciekawą rzeczywistości, stawiającą sobie pytania kim jest i jaki jest sens istnienia itp.
Tyle przyszło mi do głowy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:56, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Michał:
Co to znaczy „czujesz że On jest”, szczególnie co znaczy słowo „czujesz?” albo jak w tym „czuję” występuje „rozumiem” lub „spostrzegam świadomie?”
Cytat: | przesłanki rozumowe w tym przypadku można wykręcać w dowolną stronę - za, albo i przeciw. |
Tego jestem ciekawy, bo uważam, że Prawdy nie da się wykręcać. Ale także argumentów uczuciowych.
Ostatnio zmieniony przez Marcin Kotasiński dnia Pon 10:56, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:08, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Michał:
Co to znaczy „czujesz że On jest”, szczególnie co znaczy słowo „czujesz?” albo jak w tym „czuję” występuje „rozumiem” lub „spostrzegam świadomie?”
Cytat: | przesłanki rozumowe w tym przypadku można wykręcać w dowolną stronę - za, albo i przeciw. |
Tego jestem ciekawy, bo uważam, że Prawdy nie da się wykręcać. Ale także argumentów uczuciowych. |
Zacznijmy od tego, że w moim przekonaniu Prawdę też się "czuje". Tzn. nie przemawia do mnie wizja prawdy, jako czegoś takiego "obiektywnie uprzywilejowanego". Nawet gdy myslę o czymś tak abstrakcyjnym jak np. twierdzenie Pitagorasa, to też je "czuję" - gdzieś mam odczucie trójkąta, kwadratów doczepionych do jego boków i do tego dokłada się poczucie przelewania się dwóch mniejszych trójkątów do owego większego - wyjdzie na to samo. Gdyby nagle coś mi tam zablokować w odczuwaniu, to już bym nie rozumiał całej idei tw. Pitagorasa.
To czym jest Prawda, wydaje mi się jednak dyskusją znacznie bardziej złożoną, więc tutaj nie ma sensu jej chyba wprowadzać. Miałem zamiar napisać o tym artykuł do ORF-a, ale jakoś na razie to się odwleka.
Jeśli zaś chodzi o świadomość, to też nie widzę jej jako czegoś dobrze określonego. Do końca nie potrafię zdefiniować/rozpoznać pełnej świadomości, od jakiejś tam zaburzonej, czy częściowej w innym sensie. Wszystko dzieje się chyba jakoś tak w okolicach "krawędzi świadomości".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:18, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Jacol napisał: | Zaczłałem […] ufać w wielu trudnych dla mnie sytuacjach i się nie zawiodłem (choć rozwiązanie moich problemów przebiegło inaczej niż się spodziewałem) - więc ze względu nawewnętrzne przeżycia związane z modlitwą . |
Skąd wiesz, że to Bóg? Aby to wiedzieć musiałeś coś spostrzec, co utwierdziło cię w takim przekonaniu. Co to było, że uznałeś, iż nie jest to tylko zbieg okoliczności?
Cytat: | Bo nie umiem wyobrazić sobie nieosobowego ślepego mechanizmu powołujacego do istnienia osobę taką jaką jestem |
To jest bardzo ciekawy argument przemawiający za istnieniem Boga, dlatego go zaznaczyłem.
Z twojej wypowiedzi wynika, że uważasz, iż jesteś wolny wierząc w Boga, tak?
Cytat: | Kiedyś Bogu wprost się sprzeciwiłem [...] w imię niezależności, co doprowadziło mnie do wielkiego lęku |
Ale musiało cię przekonać do powrotu coś więcej niż strach, chodzi mi o te argumenty.
Michał napisał: | Prawdę też się "czuje" |
Owszem, ale rozumem spostrzega się uczucia i uświadamia się sobie to, co się czuje i wyraża się Prawdę w sposób rozumowy, wytłumaczalny.
Cytat: | Tzn. nie przemawia do mnie wizja prawdy, jako czegoś takiego "obiektywnie uprzywilejowanego". Nawet gdy myslę o czymś tak abstrakcyjnym jak np. twierdzenie Pitagorasa, to też je "czuję" - gdzieś mam odczucie trójkąta, kwadratów doczepionych do jego boków i do tego dokłada się poczucie przelewania się dwóch mniejszych trójkątów do owego większego - wyjdzie na to samo |
Konceptualizacją tego odczuwania prawa pitagorejskiego jest prawo Pitagorasa opisane przy pomocy słów (nie uczuć) w książkach wraz z rysunkiem. Potwierdza to moją tezę, że z Prawdy odczuwanej można zdać sobie świadomie sprawę i to wytłumaczyć. Nie chodzi mi o redukowanie zdolności poznawczych do tylko spostrzeżeń rozumowych, ale o uzupełnienie uczuciowości rozumowymi spostrzeżeniami, które są komunikatywnym dla wszystkich tłumaczeniem zagadnienia.
Cytat: | Do końca nie potrafię zdefiniować/rozpoznać pełnej świadomości, od jakiejś tam zaburzonej, czy częściowej w innym sensie. |
Teraz masz pełną świadomość, czytasz istniejący wobec siebie tekst i pojmujesz go dochodząc do wniosku, że wiesz o co chodzi. Dlatego:
Cytat: | Wszystko dzieje się chyba jakoś tak w okolicach "krawędzi świadomości". |
chodzi mi o to, aby wydobyć to do pełnej świadomości, obejrzeć świadomie i spróbować wyrazić w sposób zrozumiały dla każdego własne doświadczenie, aby każdy mógł sprawdzić czy mamy te same wrażenia obecności Boga. Myślę że wszyscy mamy te same doświadczenia, ale niektórzy ludzie uwrażliwiają się na nie bardziej i szukają wyjaśnienia wyrażając przy tym publiczną wiarę w Boga. Inni mniej uwrażliwieni zaprzeczają temu, co się wydaje i jest niejednoznaczne, nie szukają dalszych wyjaśnień.
Myślę, aby spróbować wyrazić to co przyjęło się uznawać za niewyrażalne. Czy wiesz dlaczego uznałeś i uznajesz, że jest wobec ciebie Bóg, z czego zdajesz sobie sprawę czując? W jaki sposób odróżniasz ten stan od pomyłki? Chodzi mi o wydobycie wiary na wierzch do świadomości, aby wiedzieć, nie o zaprzeczenie wierze. Ale obiektywizm nakazuje, aby potraktować sprawę jasno – skąd wiesz, że nie mylisz się po prostu? Spróbuj wyrazić niewyrażalne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacol
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 20:09, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Jacol napisał: | Zaczłałem […] ufać w wielu trudnych dla mnie sytuacjach i się nie zawiodłem (choć rozwiązanie moich problemów przebiegło inaczej niż się spodziewałem) - więc ze względu na wewnętrzne przeżycia związane z modlitwą . |
Skąd wiesz, że to Bóg? Aby to wiedzieć musiałeś coś spostrzec, co utwierdziło cię w takim przekonaniu. Co to było, że uznałeś, iż nie jest to tylko zbieg okoliczności? |
Nie wiem z całą pewnością, że to Bóg. Utwierdza mnie w moim przekonaniu przemiana mnie samego i moje całe życie. Ufam, że to Bog, ale czy to prawda dowiem się zapewne w dniu mojej śmierci.
Ostatnio zmieniony przez Jacol dnia Pon 20:17, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ptr
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:07, 19 Wrz 2011 Temat postu: Re: Dlaczego wierzysz w swój pogląd na Boga? |
|
|
Marcin Kotasiński napisał: | Dlaczego nie wierzysz w Boga? |
Ponieważ nie wszedł nigdy w zaden sposób w jakiś przekonywujący sposób ze mną w interakcję. Nie uważam natomiast, że wewnętrzne stany emocjonalne niosą za sobą prawdę o rzeczywistości. Równocześnie zdaję sobie sprawę, że nasz gatunek istnieje na Ziemi tak długo, że zdołał już kilkakrotnie zmienić swój światopoglad, wolno mi więc przewidywać, że za milion lat sny naszego gatunku będą zupełnie innego rodzaju. Przestałem więc wierzyć, że w snach naszych o nas samych ukryta jest prawda.
W tych zaś chwilach kiedy jestem kuszony przez wiarę, przypominają mi się też biedne dzieci z Afryki, które urodziły się tylko po to by poznać głód i dość szybko umrzeć. Przekonuje mnie to, że nie istnieje Opatrzność, a miała być ona elementem religii którą kiedyś moi staruszkowie mi wpajali.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:47, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
PTRqwerty napisał: | Ponieważ nie wszedł nigdy w zaden sposób w jakiś przekonywujący sposób ze mną w interakcję. |
I co i to zadowala cię jako podstawa do nie wiary? Takie coś mówi większość ludzi wierzących, którzy pomimo niewyraźnej interakcji wolą wierzyć. Co ze Szczęściem, Prawdą, Miłością? Gdzie wieczność, nieskończoność? Po prostu koniec po śmierci? Wysil się trochę i podaj jakieś argumenty.
Cytat: | że zdołał już kilkakrotnie zmienić swój światopoglad, wolno mi więc przewidywać, że za milion lat sny naszego gatunku będą zupełnie innego rodzaju. Przestałem więc wierzyć, że w snach naszych o nas samych ukryta jest prawda. |
No, więc właśnie o to chodzi, że tematyka naszych świadomych doświadczeń i snów jest istotowo, w gruncie rzeczy ta sama, a zmienia się tylko sceneria – forma. Wciąż istnieją odwieczne pytania o Byt – Boga, o siebie, o przemijalność – śmierć, etc. A w snach prawda o nas jest ukryta o tyle, że nie znamy dość dobrze kodów pozwalających na odczyt. Sny śni ten, który myśli o sobie, śni o sobie, a tam poprzekładane wzajem przez siebie są różne prawdy o człowieku i nieprawdy. Podobnie jak świadomie postrzegane doświadczenia zawierają Prawdę o nas i też odkrywamy kody pozwalające ją z nich odczytywać, tu dzięki świadomości jest to łatwiejsze i bez takich zafałszowań jakie są w śnie.
Cytat: | W tych zaś chwilach kiedy jestem kuszony przez wiarę, przypominają mi się też biedne dzieci z Afryki, które urodziły się tylko po to by poznać głód i dość szybko umrzeć. Przekonuje mnie to, że nie istnieje Opatrzność, a miała być ona elementem religii którą kiedyś moi staruszkowie mi wpajali. |
Zwróć uwagę na to, że te biedne dzieci i ich rodzice ulegają innej bardzo irracjonalnej wierze w to, że wszystko spadnie im z nieba i niewiele przedsiębiorą w celu zmiany swojej sytuacji. To nie są cielęta, jeśli tak to, dlatego bo sami siebie na to skazują, mogą coś zrobić ażeby zmienić swój los. Dlatego taki argument jest niedorzeczny. Mogę ci odpowiedzieć podobnym – dlaczego jeśli chcesz mieć sto milionów dolarów nie masz ich? O to też masz pretensje do Boga? Każdy z nas ma samodzielność, oni też, na tych filmach nie występują ci, którzy złapali się za samodzielność i gdzieś wyruszyli poprawiając swój byt. Kraje afrykańskie miały ten sam, a nawet dłuższy czasookres do tego, aby rozwinąć się do stopnia takiego jaki my mamy lub podobnego, ale to europejczycy i inni byli bardziej twórczy i ich skolonizowali, bo oni na to pozwolili. Nie wiń Boga za inercję ludzi.
Jacol napisał: | Nie wiem z całą pewnością, że to Bóg. Utwierdza mnie w moim przekonaniu przemiana mnie samego i moje całe życie. Ufam, że to Bog, ale czy to prawda dowiem się zapewne w dniu mojej śmierci. |
Jacol zadowala cię ten stan żeczy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|