|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 14:07, 21 Sie 2011 Temat postu: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic? |
|
|
Pomyślałem sobie, że nie jest tak oczywiste, że gdy powiem, że słowo "nic" nie jest żadną nazwą, to od razu pytanie "dlaczego jest raczej coś niż nic" jest bez sensu. Może być tak, że rozumiemy zdanie "Nic nie istnieje". Wciąż jednak są argumenty za tym, że samo pytanie jest bezsensowne. Albo możemy założyć, że coś istnieje w sposób konieczny (nie wnikam, czy jest to konieczność metafizyczna, fizyczna czy może logiczna) albo, że wszystko jest przypadkowe. Jeżeli coś istnieje w sposób konieczny, to pytanie jest bezsensowne, bo w pytaniu jest założenie, że możliwe jest, by nic nie istniało. Jeżeli nic nie istnieje w sposób konieczny, to pytanie również jest bezsensowne. W pytaniu jest założenie, że możliwe jest, by nic nie istniało, ale gdy chcemy na nie odpowiedzieć, to szukamy konieczności. To specyficzne pytanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:57, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Zazwyczaj gdy pytamy dlaczego coś się dzieje, pytamy o determinację, zakładając jednak, że możliwe było coś innego. Pytamy "jak to się stało", "jak do tego doszło", "czym to jest spowodowane". Bo "to konieczne" ma niewielką moc wyjaśniającą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:43, 23 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy zadowoli Cię taka odpowiedź, piszę tak z powodu „krytyki uprzedzeń”, ale coś istnieje, bo chce istnieć. To znaczy istnieje Bóg, Podmiot Absolutny, który stwarza siebie przez myślenie i stwarza świat przez to samo myślenie. Jest to wynikiem pragnienia Ideału, który jako taki, idealny implikuje istnienie, bo istnieć jest lepiej/idealniej od nie istnieć. „Istnieć” wyraża Prawdę (prawdziwość), Miłość, Dobroć, Mądrość, Piękno itd.
Jeśli chcesz pytać o źródło istnienia Świadomości (Absolutu), to jest nią samoświadomość jako podstawowa funkcja myślenia, stwarzanie siebie przez myślenie siebie, czyli stwarza się sam.
Napisałem artykuł na ten temat o podobnym tytule jeśli ktoś ma chęć to jest tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:36, 23 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
A przy okazji: skąd w ogóle pogląd, że istnieje RACZEJ coś niż nic, to znaczy, że istnienie ma nad nieistnieniem jakąkolwiek przewagę*?
Gdybyśmy sobie oglądali koty i pytali, dlaczego są raczej czarne i szare niż seledynowe i w trójkąty, można by szukać odpowiedzi, bo pytanie jest zadanie jasno, choć warunki czasowe i płaszczyzna istnienia są jedynie w domyśle.
Nie można porównać czasu istnienia czegoś do czasu nieistnienia niczego, łącznie z czasem. Nie można porównać obszaru istnienia czegoś z obszarem nieistnienia niczego, łącznie z przestrzenią. NIE MA sensu przypuszczenie, że istnieje raczej coś, bo nie jest nam dana żadna skala sponad czasu i przestrzeni, którą moglibyśmy ocenić, czy istnienie czegoś ma przewagę nad nieistnieniem. Trafiliśmy na istnienie, dzięki temu zadajemy pytanie (nie trafiwszy przez całe życie na kota i wzmiankę o kocie nie bylibyśmy zdolni do zadania pytania), pytamy o to, co nas dotyczy.
* - konieczna jest miara istnienia i miara nieistnienia. Wtedy się proporcje oceni i zada pytanie (zwłaszcza - o sensowność miary). Wcześniej można pytać i odwrotnie: dlaczego raczej część nie istnieje niż istnieje wszystko. Przy tym założona teza też nie posiada uzasadnienia. Jest w ogóle prawdziwa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:04, 23 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Mówiąc szczerze to, co napisałeś to bełkot - sorry. Co to jest miara istnienia? To sytuacja, że stwierdzam że coś jest, bo tego doświadczam. Miarą nie istnienia jest zatem fakt, że tego nie doświadczam. Zatem nie doświadczając „nie-bytu” stwierdzam, że go nie ma. Również sformułowanie „nie-byt” zakłada, że doświadczać się go nie da. Myślę, że za bardzo starasz się intelektualizować swoje wypowiedzi i stają się one sztuczne i niezrozumiałe. Tylko nie rozgniewają się na tą moją opinię, a zastanów i w prosty sposób ujmij swoje pytanie, bo z tego co rozumiem próbujesz się z Bytem kłócić o to, że mogą istnieć koty w trójkąty, a On jakby uparcie nie chce Ci ich dać, ale ty twierdzisz, że mają być tylko dlatego, że masz taką fantazję. To samo można mówić o elfach, wróżkach, krasnalach i codziennym chodzeniu na rękach z przywiązanym krawatem do kostki. To co istnieje takie jakie istnieje, to istnieje, bo taki uzyskało układ, odpowiada sobie wzajem, podobnie jak nie odpowiadają do tego koty w trójkąty i krawaty na kostkach. Bo nie wyrażają prawdziwości, Piękna (symetrii), w tym wrażliwości, bo wrażliwość jest w Pięknie, a nie brzydocie, dlatego chce się (nam) pięknie, a pięknie zakłada symetrię czyli prawdziwy odpowiadający sobie układ. To co istnieje, to istnieje, bo do siebie pasuje, „rzeczy” dopasowały się do siebie wzajem tak, nie inaczej. Oczywiści to można dalej wyjaśniać jak to zrobiły i dlaczego dokładnie/konkretnie.
Cytat: | A przy okazji: skąd w ogóle pogląd, że istnieje RACZEJ coś niż nic, to znaczy, że istnienie ma nad nieistnieniem jakąkolwiek przewagę |
Oczywiście, zapytaj trupa czy zazdrości żywemu. Co nie można go nawet zapytać? Więc sam sobie odpowiedz czy lepiej być żywym czy trupem.
Abyś się nie obraził to wyjaśnię:
Cytat: | bo pytanie jest zadanie jasno |
Pytania o istnienie i koty są równie jasne.
Cytat: | choć warunki czasowe i płaszczyzna istnienia są jedynie w domyśle |
Cytat: | Nie można porównać czasu istnienia czegoś do czasu nieistnienia niczego, łącznie z czasem. Nie można porównać obszaru istnienia czegoś z obszarem nieistnienia niczego, łącznie z przestrzenią. |
To nazwałem bełkotem i nie tylko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:22, 24 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Mówiąc szczerze, napisałbyś, że nie rozumiesz, a nie udawał, że umiesz ocenić obiektywnie. Ja zaś mówiąc szczerze muszę pisać językiem nowym, a nie maglować temat po raz milionowy tak, jak już go znasz, bo to maglowanie błędne. ;)
Miara istnienia to coś, co nie istnieje, a napisałem też, czemu nie istnieje. Wiesz, czym jest miara w matematyce? Otóż by stwierdzać coś o istnieniu i nieistnieniu, jedno i drugie warto zmierzyć. Podkreśliłem "raczej". Odkryj sens podkreślenia. Postaraj się myśleć, a nie tylko podejść tak do bólu sztampowo do tematu.
Mówisz, że doświadczasz. To jeszcze zauważ, że mówisz. Jeśli mówisz "istnieje", używasz czasownika. Nie musisz doświadczać tego, co istnieje, w założeniach, pytając o istnienie lub nieistnienie, ZAKŁADASZ ISTNIENIE CZASU. Pytanie ma sens tylko w jednej z opcji.
Jak rozumiesz pytanie: "dlaczego jestem raczej przytomny niż nieprzytomny?", "dlaczego raczej umiem napisać to pytanie niż nie umiem?"? Gdy jestem nieprzytomny, nie pytam się o to, gdy nie umiem spytać, nie pytam. Mogę więc bywać nieprzytomny, mogę nie umieć pytać, mogę nie umieć obserwować tych faktów, tak jak nie istniejąc nie doświadczam nieistnienia. Jest zatem PRZEKŁAMANIEM doświadczenie - na przykład ciągłości istnienia. Bo fakt nieistnienia, choćby nieistnienia niczego w zupełności, po prostu nie zostawia śladu, nie doświadczasz go, nie zaś - nie ma go.
Inny przykład: wyobraź sobie jakiś pokój z łóżkiem, w nim solipsystę (ślepego na ten pokój wszelkimi zmysłami) i świat myślany przez tego solipsystę, gdy nie śpi. Jeśli ocenia on PO MYŚLANYM ŚWIECIE, świat ten ma dla niego ciągłość. Fakt zaśnięcia nie jest obserwowany w świecie myślanym, bo sam sprawia, że wraz z nim kończy się wszelka obserwacja. Gdyby móc ustawić zegarek w tym pokoju z łóżkiem, można by stwierdzić ile solipsysta śpi, a ile myśli świat. Gdy nie można, NIE MA możliwości oceny, bo nie doświadcza się jednej ze stron.
W krótkim fakcie doświadczenia coś istnieje. To pytanie bez "raczej". Pytanie z "raczej" jest pytaniem o występowanie istnienia w ogólności (język to dziwny).
Postawiłem zatem problem, któregoś mógł nie znać i do którego się możesz przyzwyczaić: proporcji istnienia i nieistnienia.
Gdyby możliwe było nieistnienie w czasie, zapytałbym czy dłużej coś istnieje, czy nie istnieje. Gdyby możliwe było nieistnienie w przestrzeni, zapytałbym, czy na większym obszarze coś istnieje, czy nie istnieje. Ale nieistnienie to i nieistnienie czasu i przestrzeni, zatem pytanie o miarę jest pytaniem o niewyobrażalne. Dlatego sobie nie poradziłeś.
Naprawdę mnie nie interesuje, co bezpodstawnie nazywasz bełkotem. Możesz tak nawet mówić do osób ze swojej rodziny. Tu prosiłbym o więcej starań, a mniej ocen.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 9:28, 24 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Czyli jednak się obraziłeś skrywając to pod docinkami o nierozumieniu tematu, pisząc o rodzinie i w przyjmowaniu odgórnego stosunku w postaci „prosiłbym o więcej starań.”
Proszę spróbuj zrozumieć to. Świadomość Absolutna istnieje ponad czasem i przestrzenią. Ponad czasem bo istnieje tylko Teraz, bo każdy akt samopostrzeżenia, samoświadomości dokonywany jest Teraz, tak samo jak to, że teraz czytasz te litery i teraz będziesz czytał następne. Ponad przestrzenią, bo to świadomość, duch, który przestrzeni nie potrzebuje. Przestrzeń stwarza mentalnością, to przestrzeń myślenia inna niż materialna, bo od niej nie zależna. Czyli czasu i przestrzeni nie ma ale kategoria istnienia i nie istnienia pozostaje, bo Bóg w swojej świadomości postrzega się w istnieniu.
Jeśli zaś śpisz i rzekomo nie doświadczasz to, dlatego że nie wiesz, co dzieje się w twoim umyśle, ale wiesz, że śnisz. Zatem wiesz także, że doświadczasz własnych wyobrażeń, w których słabo orientujesz się, bo jesteś w śnie nisko świadomy. Poza tym istnienie jest dla tych, którzy są świadomi, bo bez świadomości jest się bez istnienia. To bowiem odmierza się przez to, że się je postrzega/doświadcza świadomością. Dlatego piszę o Bogu jako Świadomości, bo istnieje coś dla podmiotu, który to postrzega.
Powtarzam ci to, co piszesz jest problemem pozornym, świadczy o tym to, że nie potrafisz w prosty sposób, czytelny dla każdego postawić pytania i bawisz się słowami. Pisanie zrozumiale nie jest sztampowe. Jeśli tak usilnie starasz się być niesztampowy, to próbuj pisać tu po chińsku oczekując odpowiedzi.
Zastanów się dobrze nad odpowiedzą bo wiem, że jeśli tego nie zrobisz, to odpowiesz mi w podobny sposób jak powyżej. Mądrego człowieka poznaje się po tym, że chce rozwiązać problem, który ma zamiast starać się o docinki, bo te świadczą o tym, że problemu nie ma a ktoś dany jedynie nudzi się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malaavi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 930
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:06, 24 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Skoro nie zrozumiałeś, to nie zrozumiałeś. Nie musisz swojego niezrozumienia tłumaczyć moim obrażeniem się, to żałosne. Spróbuj lepiej zrozumieć.
1. NIC nie dowodzi istnienia Świadomości Absolutnej. Chcesz pisać o wyobrażonych bytach, których nie umiesz nawet pomyśleć - pisz. Chcesz popełniać co słowo błędy - popełniaj.
2. Filozofia jest pisaniem o tym, co jest dane i o tym, co nie jest dane. Ja piszę o tym, co jest dane, a różni ludzie piszą na przykład o "nieogarnialnym" czy "absolucie". Nie znają tego, o czym piszą, bo nie mogą tego poznać, tego pomyśleć, tego wyobrazić sobie. Filozofowie nazywają to filozofią, a reszta ludzi pustosłowiem. Piszesz o tym, o czym pisać nie możesz z uwagi na swą niewiedzę.
3. Nie wszystko jest czytelne dla każdego i nie wszystko da się przedstawić w prosty sposób. Chcieliby tego fani różnych sloganów, którzy swoją indolencję lubią tłumaczyć "bełkotem" innych. Wybacz, są zagadnienia Cię przerastające. Zarówno nie dopuszczając tej myśli jak pisząc o absolucie przyjmujesz KOMICZNIE arogancką perspektywę widza, który obserwuje WSZYSTKIE zagadnienia i nawet widzi Absolut znad Niego. Masz jakiś związek z filozofią? Oderwanie od myślenia w kierunku sloganizmu byłoby wtedy wyjaśnione.
4. Nie oczekuję Twoich odpowiedzi, znam już ich jakość. Użyty język był językiem polskim.
5. Ja mądrego człowieka rozpoznaję po mądrości, a wysokiego po wzroście. Masz wyraźnie inne kryteria, to też wskazuje na filozofię. ;)
6. Jak się chcesz za docinki obrazić, to albo myśl, wtedy ich nie będzie, albo milcz, wtedy ich nie będzie. Możesz nawet jedno z drugim robić, wtedy ich nie będzie dwa razy bardziej. Albo się obraź.
7. Po jakże bogatej psychologicznej analizie z Twej strony proponuję jednak powrót do tematu, choć domyślam się, że więcej Ci on sprawi trudności od bezmyślnego przypisywania mi bełkotu, pisania po chińsku, nudy, obrażenia czy co tam jeszcze wymyśliłeś, by ukryć swą rażącą niekompetencję. Ja wracam do tematu, gdy po palcach stóp czy po diecie rozpoznasz już mądrego człowieka, poproś, by Ci moje słowa wyjaśnił:
Odpowiedź "Dlaczego istnieje raczej coś niż nic" nie wymaga metafizycznych szaleństw o Wszechpierogu Jagodowym, z którego wyciekający sok zmysły nasze zaślepione odbierają jako upływ czasu. Koncepcje metafizyczne są bardzo zabawne, a przy tym nieudowadnialne, niefalsyfikowalne, nad wyraz często także niepoprawnie sformułowane.
W tym przypadku do niepoprawnego sformułowania nie trzeba czekać aż na odpowiedź, błąd jest już w pytaniu.
Istnieniem nazywamy pewien stan. Stan zaś widzimy w czasie. Gdy mówimy "coś istnieje" mamy na myśli właśnie istnienie czegoś w czasie, obecność, poznawalność, wpływ, bytność, nie mamy zaś na myśli niedostępnego nam świata bezczasowości czy bezprzestrzenności. Język nigdy nie służył i nadal nie służy do opisu tego, czego się nie zna, prości ludzie nie biorą się za opis tego, czego nie znają, a filozofowie marnują na to pieniądze podatników i po studiach nadal nic nie wiedzą. Język opisuje doświadczenia, nauka języka jest nauką wiązania słów, wyrażeń, zdań, z doświadczeniem, a skoro przypuścimy tożsamość czy podobieństwo doświadczeń między ludźmi, język staje się narzędziem przybliżania niedoświadczonego wprost, komponowanego z doświadczeń znanych.
Osoby o uboższych doświadczeniach lub upośledzone językowo widzą dla przykładu bełkot tam, gdzie ktoś inny treść odczyta, co będzie dla niego równoważne z pewnym doświadczeniem (a nie będzie tożsame z filozoficznym obracaniem pustymi sloganami).
Gdy zatem pytam o istnienie, a nawet gdy pytamy o nieistnienie, JUŻ ZAŁOŻYLIŚMY czas i przestrzeń. Możemy poudawać, że z naszych wyobrażeń usunęliśmy czas i przestrzeń, ale jeśli będziemy udawać publicznie, to publicznie będę zarzucał kłamstwo.
Skoro już zakładamy czas i przestrzeń, to mamy istnienie. Nie potrzebujemy więcej - siebie, doświadczeń, płaszczyzn poznania. Ot pytając zadaliśmy konieczne warunki początkowe, istnienie, zatem we wniosku otrzymamy istnienie, nie ma w tym nic ambitnego i przede wszystkim nie jest to żaden postawiony przeze mnie problem, który może być pozorny. To oczywiste i niemetafizyczne rozwiązanie.
Gdy spytam "dlaczego raczej jestem przytomny niż nieprzytomny" oprę się nie na moim doświadczeniu własnej przytomności czy nieprzytomności, a na z zewnątrz uzyskanej - w czasie przytomności - wiedzy o ewentualnych epizodach nieprzytomności. Na jawie sprawdzam, jak długo trwał mój nieświadomy sen bez zapamiętanych marzeń sennych. Brak przytomności czy brak istnienia są tu analogiami do sytuacji, która NIE WIĄŻE się z doświadczeniem, wszelkie dane o śnie czy braku przytomności pochodzą z jawy w przytomności umysłu. Z doświadczeniem nie wiąże się nieistnienie.
Gdy zbudzimy się, można na podstawie zewnętrznych danych (zegara) podliczyć, czy raczej śpimy, czy raczej nie śpimy w życiu. Gdy zaś mowa o istnieniu nie ma takich zewnętrznych danych, byłaby to znów perspektywa znad absolutu, dobra dla metafizycznych rojeń o Bogu, poza nimi absurdalna.
Gdy więc rozumieć pytanie z tematu głęboko, to jest ono źle postawione i sugeruje zjawisko, którego nie możemy postrzegać. (Por. "dlaczego widzimy raczej widzialne niż niewidzialne").
Można pytanie zrozumieć płytko. Dlaczego zaistniało cokolwiek. A przy tym, jeśli ominąć metafizykę i dalsze rojenia, jest to tylko pytanie dlaczego ja jestem lub dlaczego ja myślę. Skąd się wziąłem, jakie są powody mojego powstania, jaka jest geneza, jaka jest przyczyna?
I znów zarzut będzie ten, co wyżej: odpowiadacie na pytanie bez zorientowania się w ogóle, jak to pytanie jest zadane. Przyczyna, powód, pochodzenie - to kategorie obecne w czasowym świecie intencji. Dla ustalenia uwagi uznaj się za solipsystę. Wyobrażasz sobie świat, w którym są intencje. To element Twojego wyobrażenia. Skąd wiesz, że nieznany świat, w którym żyjesz ("nadrzędny" jakiś w stosunku do tego, który sobie wyobrażasz), też posiada jakieś intencje?
Inny przykład: Program komputerowy może opisywać przedmioty w kolorach. W wirtualnym świecie może istnieć informacja o oktarynie (wiesz, co to za kolor?). I program może widzieć oktarynowe przedmioty, może wraz z innymi programami opisywać świat (swój, wirtualny) w kolorach tęczy wraz z oktaryną. A gdyby program - załóżmy, że inteligentny czy choć obdarzony pewną zdolnością do wyciągania wniosków - stwierdził, że jego rzeczywistość jest tylko wyobrażeniem w jakiejś rzeczywistości nadrzędnej, czy miałby prawo przypuszczać, że i tu, u nas, istnieje oktarynowe światło?
Pytanie o powody czy intencje poza czasem, jest pytaniem oto, co było WCZEŚNIEJ niż czas. To pytanie od razu jest sprzeczne. Powiedzieć, że Bóg myśli świat to stwierdzić, że Bóg jest wewnątrz czasu, że używa czasu na myślenie. Mieć intencje to JESZCZE NIE ZREALIZOWAĆ, być przyczyną to POPRZEDZAĆ.
Gdziekolwiek pojawiają się w pytaniach czasowniki, tam założony jest już czas, założone są wszelkie ramy myślowe określane przez czasoprzestrzeń, w której żyjemy. I próba zaprzeczenia temu przez pisanie o bezczasie i przyczynach powstaniu czasu jest momentalną sprzecznością. To jest, za pozwoleniem, bełkot właśnie, a bełkotliwość można ładnie uzasadnić.
---
Gdybym odpowiedział (zagadkowo, ale widzę, że tu nie bardzo się odczytuje takie myśli, lepiej dać im etykietkę z azjatyckim językiem), że to tylko pomyłka, że nie istnieje nic, od razu mózgi by Was poinformowały, że i pomyłka, którą moim zdaniem popełniacie, jest czymś istniejącym, i Wy, którym przypisuję popełnienie pomyłki, istniejecie, zatem nie mogę utrzymać twierdzenia, że nie istnieje nic.
Tu przez chwilę zastosowalibyście (ale tylko przypadkiem) analizę używanego języka. Pomyślcie trochę i zauważcie, że nie da się w języku zaprzeczyć istnieniu, wszelkie podobne wyrażenia są wewnętrznie sprzeczne. Język opisuje nasze doświadczenia i tylko je. Zlepki literowe czy głoskowe nie są pełnoprawnymi wyrażeniami, nie posiadają żadnej odkrytej czy odkrywalnej treści. To są właśnie pozory i dlatego krytykuje się od wieków metafizykę, próżne mówienie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:20, 24 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Bełkoczesz chłopie coraz bardziej, mówi Ci to zawodowy filozof i psycholog.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ptr
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:24, 27 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
A czy skoro istnieje coś mogło kiedyś istnieć nic? Gdyby było nic, nigdy by nie powstało coś (bo z czego?) Więc rzeczy istnieją bo tak po prostu jest. Rzeczywistość jest taka jaka jest, ponieważ ona jest właśnie rzeczywistością i nie ma sensu się spierać o to dlaczego ona taka jest. Nauka jedynie odkrywa jaka ona jest, nauka nie objaśnia dlaczego rzeczywistość jest jaka jest
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
konrado5
Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 4913
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 22:19, 27 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
PTRqwery napisał: | Gdyby było nic, nigdy by nie powstało coś (bo z czego? |
Niekoniecznie. Mogłoby powstać z niczego (czyli powstać nie z jakiegoś obiektu zwanego "nic", bo takiego obiektu nie ma, tylko powstać bez przyczyny, "nic" tutaj nie jest nazwą).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ptr
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:30, 27 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Zobacz wyraz "powstać" zakłada powstanie z czegoś, np. Panowie Orgowie we Władcy Pierścieni powstawali z ziemi. Samo założenie powstawania implikuje powstawanie z czegoś. Powstanie bez przyczyny wymaga co najmniej istnienie jakiegoś fundamentalnego prawidła matematycznego na mocy którego coś może powstać (a więc przynajmniej świat matematyki by istniał i byłby nie opisem lecz.. przyczyną).
Nie podoba mi się to powstawanie czegoś z niczego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcin Kotasiński
Dołączył: 20 Mar 2011
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:04, 27 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Każde ludzkie doświadczenie wskazuje, że coś powstaje z czegoś. Dlatego mówienie, że coś mogło powstać z niczego jest uciekaniem od zagadnienia w kolejną niewiadomą, która zostanie podważona przez kogoś następnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:35, 17 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
konrado5 napisał: | nie jest tak oczywiste, że gdy powiem, że słowo "nic" nie jest żadną nazwą, to od razu pytanie "dlaczego jest raczej coś niż nic" jest bez sensu. |
Pytanie nie jest bezsensowne chociażby dlatego, że zwraca uwagę na istotne zagadnienia. Chociażby na to, że istnieją różne możliwe odpowiedzi na pytania o początek naszej rzeczywistości, odpowiedzi skutkujące różnymi systemami wartości.
konrado5 napisał: | Jeżeli coś istnieje w sposób konieczny, to pytanie jest bezsensowne, bo w pytaniu jest założenie, że możliwe jest, by nic nie istniało. Jeżeli nic nie istnieje w sposób konieczny, to pytanie również jest bezsensowne. W pytaniu jest założenie, że możliwe jest, by nic nie istniało, ale gdy chcemy na nie odpowiedzieć, to szukamy konieczności. To specyficzne pytanie.
|
Z tego, że jakaś teoria daje odpowiedź wykluczającą inne, w żadnym wypadku nie wynika, że pytanie jest bezsensowne . Nadzwyczaj często bywa, że dwa wykluczające się wzajemnie systemy udzielają na to samo pytanie odpowiedzi, które się wzajemnie wykluczają.
konrado5 napisał: | Może być tak, że rozumiemy zdanie "Nic nie istnieje". |
A konkretnie? Jak to zdanie można rozumieć?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|