|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:54, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Przykład z rozmontowywanym wozem tylko potwierdza to co mówiłem o łańcuchu przyczynowo -skutkowym w postrzeganiu. Istnieje to co rzeczywiście istnieje a czy to nazwiemy wozem czy czymś innym to nasza sprawa. Weźmy jaskiniowca patrzącego na smartfon, nie rozpozna że to smartfon, a jednak smartfon (tak jak my to nazywamy) będzie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szaryobywatel
Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 60 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:08, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | szaryobywatel napisał: | Ty chyba masz omamy, nigdzie nie napisałem dziwnie brzmiącego stwierdzenia że wóz "posiada istnienie na własność". |
szaryobywatel napisał: | Istnienie nie jest żadnym "trybem" postrzegania, tylko własnością elementów tej struktury którą odkrywamy |
Sam nie wiesz co piszesz. Lepiej nie pisz nic. |
Nie rozumiesz zupełnie elementarnych kwestii. Wóz jest dozwolonym istnieniem w strukturze świata. Czasem zachodzi, czasem nie zachodzi. Gdy go rozbierzesz nie zachodzi. Definiując wóz i pytając czy on w danym miejscu i czasie (czymkolwiek one nie są) istnieje, tworzysz kolejny symbol który można odnieść do czegoś co zawsze istnieje.
Banjankri napisał: | Kultura, ktorą nabywamy, kiedy nasze zdanie sie nie liczy. Nawet teraz nasza dyskusja opiera sie o to czyje twory są prawdziwsze. Nic nam tego nie narzuca. |
Dlaczego nie istnieje na Ziemi kultura w której jednostki nie są przyciągane przez Ziemie grawitacyjnie? Fantazjuj dalej.
Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Czw 16:12, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 16:17, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Michiał Dyszyński napisał: | Kultura kulturą, jeśli ktoś ma psa, albo chomika, a na dworze są fajerwerki, to zwierzęta reagują na istnienie hałasu, mimo braku ludzkiej kultury. |
Od reakcji do istnienia daleka droga.
Andy72 napisał: | Istnieje to co rzeczywiście istnieje a czy to nazwiemy wozem czy czymś innym to nasza sprawa. |
Czym jest to istnienie?
szaryobywatel napisał: | Wóz jest dozwolonym istnieniem w strukturze świata. |
Podaj listę dozwolonych istnień. Gdzie się znajduje i jak wygląda.
Cytat: | Gdy go rozbierzesz nie zachodzi |
Co to znaczy, że wóz zachodzi?
Cytat: | tworzysz kolejny symbol który można odnieść do czegoś co zawsze istnieje. |
Czyli do czego?
Cytat: | Dlaczego nie istnieje na Ziemi kultura w której jednostki nie są przyciągane przez Ziemie grawitacyjnie? Fantazjuj dalej. |
Nie wpieprzaj się do nieswojej dyskusji. Chodziło o aplikowanie istnienia, a nie kształtowanie go.
Przy okazji, nie podoba ci się to co piszę, to nie czytaj.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 16:25, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:47, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michiał Dyszyński napisał: | Kultura kulturą, jeśli ktoś ma psa, albo chomika, a na dworze są fajerwerki, to zwierzęta reagują na istnienie hałasu, mimo braku ludzkiej kultury. |
Od reakcji do istnienia daleka droga. |
Słuszna uwaga, choć nie dotykająca istoty sprawy. Ta dalej czeka na dobry komentarz.
Banjankri napisał: | Szary Obywatel napisał: | Dlaczego nie istnieje na Ziemi kultura w której jednostki nie są przyciągane przez Ziemie grawitacyjnie? Fantazjuj dalej. |
Nie wpieprzaj się do nieswojej dyskusji. Chodziło o aplikowanie istnienia, a nie kształtowanie go.
Przy okazji, nie podoba ci się to co piszę, to nie czytaj. |
Ale ja się przyłączam do pytania.
Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. Gdyby istnienie było - jak pisałeś wcześniej - arbitralne, albo nawet sterowane kulturą, to ten efekt musiałby być absolutnie nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności.
A jeśli rozdział aplikowanie vs kształtowanie istnienia (ja na razie nie czuję tu specjalnej różnicy) miał tę sprawę rozwiązywać, to jest pytanie: jak miałby to robić?
Problem leży i czeka na rozwiązanie....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 17:12, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. |
Najlepszym tego przykładem jest język. Skąd wziąłeś swój? Sam go stworzyłeś, ale w jakiś niesamowity sposób jest bardzo podobny do tego, którego używają inni? O to pytasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 17:43, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. |
Najlepszym tego przykładem jest język. Skąd wziąłeś swój? Sam go stworzyłeś, ale w jakiś niesamowity sposób jest bardzo podobny do tego, którego używają inni? O to pytasz?
Istnienie jest trybem postrzegania, językiem opisującym doznanie. Umysł dzieli doznanie na części, klasyfikuje je i zapamiętuje. Tę częsci to istnienia. Chociaż te istnienia mają podstawę, nie mają faktycznego odpowiednika. Weźmy Słońce. Gdzie się zaczyna, a gdzie kończy jego istnienie? Umówiliśmy się i tyle. Ale gdybyś miał określić jego istnienie co do fotonu, to jakbyś to zrobił? Od razu widać, że to nasze "istnienie", które sobie zaaplikowaliśmy jest błędne. I tu jest kolejny ważny element. Gdyby istnienie było czymś zewnętrznym, to skąd miejsce na błąd w jego określaniu? W naszej skali, przy obiektach o dużej twardości, określenie granic może wydawać sie czymś wręcz oczywistym. Ale w microskali, gdzie jest granica bytu atomu? W makroskali, gdzie znajduje się granica istnienia galaktyki i jak wygląda?
Jak widać, błędne podejście do istnienia generuje absurdy. To co proponuję jest wręcz kosmetyczną zmianą, która ma jednak fundamentalne znaczenie w analizie tego czym jesteśmy i co możemy poznać. Istnienie rozumiane tak jak to przestawiam, jako tryb postrzegania, pokazuje jego ograniczenia poznawcze, co tłumaczy dlaczego fundamentalne pytania odnośnie naszego istnienia nadal są zagadkami mimo tysięcy lat analizy. Traktowanie istnienia jako czegoś zewnętrznego jest jak pogoń za własnym cieniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:52, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. |
Najlepszym tego przykładem jest język. Skąd wziąłeś swój? Sam go stworzyłeś, ale w jakiś niesamowity sposób jest bardzo podobny do tego, którego używają inni? O to pytasz? |
Nie wiem, czy język jest najlepszym przykładem, bo on nie stawia zbyt ostro problemu - NIE MA WĄTPLIWOŚCI, że to twór kulturowy. Problem z istnieniem robi się ciekawy, gdy konotacje kulturowe zanikają - czyli na styku osobnych (hermetycznych) kultur, pomiędzy ludźmi, a zwierzętami, z obserwacji bardzo małych dzieci - niemowląt. Z jakichś powodów, tygodniowy bobas będzie wodził wzrokiem za kolorową zabawką, będzie do niej się uśmiechał, a nie do arbitralnie wybranego miejsca w przestrzeni. To wskazuje na posiadanie przez niego jakiejś intuicji istnienia owej zabawki. I to nie jest efekt kulturowy, podobnie jak nie jest efektem kulturowym zabawa z kotem, który goni za plamką światła laserowego na podłodze.
W moim przekonaniu podejścia skrajne typu:
- istnienie jest efektem arbitralnym obserwatora
czy
- istnienie jest integralną własnością rzeczy
... oba te podejścia posiadają wady, wydają się być niekompletne. Ale, póki co, nie mam rozwiązania, jak pozbyć się wad obu tych ujęć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:59, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. |
Najlepszym tego przykładem jest język. Skąd wziąłeś swój? Sam go stworzyłeś, ale w jakiś niesamowity sposób jest bardzo podobny do tego, którego używają inni? O to pytasz?
Istnienie jest trybem postrzegania, językiem opisującym doznanie. Umysł dzieli doznanie na części, klasyfikuje je i zapamiętuje. Tę częsci to istnienia. Chociaż te istnienia mają podstawę, nie mają faktycznego odpowiednika. Weźmy Słońce. Gdzie się zaczyna, a gdzie kończy jego istnienie? Umówiliśmy się i tyle. Ale gdybyś miał określić jego istnienie co do fotonu, to jakbyś to zrobił? Od razu widać, że to nasze "istnienie", które sobie zaaplikowaliśmy jest błędne. I tu jest kolejny ważny element. Gdyby istnienie było czymś zewnętrznym, to skąd miejsce na błąd w jego określaniu? W naszej skali, przy obiektach o dużej twardości, określenie granic może wydawać sie czymś wręcz oczywistym. Ale w microskali, gdzie jest granica bytu atomu? W makroskali, gdzie znajduje się granica istnienia galaktyki i jak wygląda?
Jak widać, błędne podejście do istnienia generuje absurdy. To co proponuję jest wręcz kosmetyczną zmianą, która ma jednak fundamentalne znaczenie w analizie tego czym jesteśmy i co możemy poznać. Istnienie rozumiane tak jak to przestawiam, jako tryb postrzegania, pokazuje jego ograniczenia poznawcze, co tłumaczy dlaczego fundamentalne pytania odnośnie naszego istnienia nadal są zagadkami mimo tysięcy lat analizy. Traktowanie istnienia jako czegoś zewnętrznego jest jak pogoń za własnym cieniem. | Mozg redukuje bodzce do juz znanych I zakodowanych w podswiadomosci. Co do istnienia, to mozna je zinterpretowac roznie. Dla przykladu mysl o spozywaniu cytryny stworzy w moich ustach sporo sliny kiedy w istocie nie bede trzymac w reku cytryny I jej spozywac. Podobnie jest z myslami, ktore maja osoby klocace sie z kims kogo przy nich nie ma. Mysli istnieja, istnieje ich materializacja w fizjologii komorkowej, istnieja wyznaczniki jak wzrost cisnienia krwi, plusu, potliwosci, etc. ale w istocie bodziec jest recyklingiem a reakcja falszywym wydatkiem energii zyciowej. Stres - epidemia naszych czasow. Zabija szybciej I czesciej niz jakakolwiek choroba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:03, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. |
Najlepszym tego przykładem jest język. Skąd wziąłeś swój? Sam go stworzyłeś, ale w jakiś niesamowity sposób jest bardzo podobny do tego, którego używają inni? O to pytasz? |
Nie wiem, czy język jest najlepszym przykładem, bo on nie stawia zbyt ostro problemu - NIE MA WĄTPLIWOŚCI, że to twór kulturowy. Problem z istnieniem robi się ciekawy, gdy konotacje kulturowe zanikają - czyli na styku osobnych (hermetycznych) kultur, pomiędzy ludźmi, a zwierzętami, z obserwacji bardzo małych dzieci - niemowląt. Z jakichś powodów, tygodniowy bobas będzie wodził wzrokiem za kolorową zabawką, będzie do niej się uśmiechał, a nie do arbitralnie wybranego miejsca w przestrzeni. To wskazuje na posiadanie przez niego jakiejś intuicji istnienia owej zabawki. I to nie jest efekt kulturowy, podobnie jak nie jest efektem kulturowym zabawa z kotem, który goni za plamką światła laserowego na podłodze.
W moim przekonaniu podejścia skrajne typu:
- istnienie jest efektem arbitralnym obserwatora
czy
- istnienie jest integralną własnością rzeczy
... oba te podejścia posiadają wady, wydają się być niekompletne. Ale, póki co, nie mam rozwiązania, jak pozbyć się wad obu tych ujęć. | Mozg "bobasa" nie dokonuje referencji podswiadomosci gdzy ona nie istnieje. "Bobas" funkcjonuje na niezdeprawowanych przez umysl czlowieka prawach naturalnych. Najlepiej czuje sie na piersi matki kolysany jak fale, bo w wiekszosci jestesmy woda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 18:37, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | Banjankri napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Z jakiegoś powodu istnienia w ludzkich umysłach są zadziwiająco skutecznie zsynchronizowane. |
Najlepszym tego przykładem jest język. Skąd wziąłeś swój? Sam go stworzyłeś, ale w jakiś niesamowity sposób jest bardzo podobny do tego, którego używają inni? O to pytasz?
Istnienie jest trybem postrzegania, językiem opisującym doznanie. Umysł dzieli doznanie na części, klasyfikuje je i zapamiętuje. Tę częsci to istnienia. Chociaż te istnienia mają podstawę, nie mają faktycznego odpowiednika. Weźmy Słońce. Gdzie się zaczyna, a gdzie kończy jego istnienie? Umówiliśmy się i tyle. Ale gdybyś miał określić jego istnienie co do fotonu, to jakbyś to zrobił? Od razu widać, że to nasze "istnienie", które sobie zaaplikowaliśmy jest błędne. I tu jest kolejny ważny element. Gdyby istnienie było czymś zewnętrznym, to skąd miejsce na błąd w jego określaniu? W naszej skali, przy obiektach o dużej twardości, określenie granic może wydawać sie czymś wręcz oczywistym. Ale w microskali, gdzie jest granica bytu atomu? W makroskali, gdzie znajduje się granica istnienia galaktyki i jak wygląda?
Jak widać, błędne podejście do istnienia generuje absurdy. To co proponuję jest wręcz kosmetyczną zmianą, która ma jednak fundamentalne znaczenie w analizie tego czym jesteśmy i co możemy poznać. Istnienie rozumiane tak jak to przestawiam, jako tryb postrzegania, pokazuje jego ograniczenia poznawcze, co tłumaczy dlaczego fundamentalne pytania odnośnie naszego istnienia nadal są zagadkami mimo tysięcy lat analizy. Traktowanie istnienia jako czegoś zewnętrznego jest jak pogoń za własnym cieniem. | Mozg redukuje bodzce do juz znanych I zakodowanych w podswiadomosci. Co do istnienia, to mozna je zinterpretowac roznie. Dla przykladu mysl o spozywaniu cytryny stworzy w moich ustach sporo sliny kiedy w istocie nie bede trzymac w reku cytryny I jej spozywac. Podobnie jest z myslami, ktore maja osoby klocace sie z kims kogo przy nich nie ma. Mysli istnieja, istnieje ich materializacja w fizjologii komorkowej, istnieja wyznaczniki jak wzrost cisnienia krwi, plusu, potliwosci, etc. ale w istocie bodziec jest recyklingiem a reakcja falszywym wydatkiem energii zyciowej. Stres - epidemia naszych czasow. Zabija szybciej I czesciej niz jakakolwiek choroba. |
Kobieta, a rozumuje lepiej niż faceci. (Taki szowinistyczny żart ).
Właśnie analiza stresu doprowadziła mnie do tajników istnienia. Te dwie kwestie są ze sobą mocno powiązane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:48, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Gdyby istnienie było czymś zewnętrznym, to skąd miejsce na błąd w jego określaniu? W naszej skali, przy obiektach o dużej twardości, określenie granic może wydawać sie czymś wręcz oczywistym. Ale w microskali, gdzie jest granica bytu atomu? W makroskali, gdzie znajduje się granica istnienia galaktyki i jak wygląda?
Jak widać, błędne podejście do istnienia generuje absurdy. |
Problem, o którym piszesz, jest szerszy, bo dotyczy pojęć w ogóle. Od kiedy zaczyna się miłość, a kończy przyjaźń? Masę w fizyce definiujemy przez pomiar, lecz za chwilę używamy jako wielkości od pomiaru oderwanej - tu pomiar właściwie jest tylko "zapalnikiem myśli", która pojęcie dalej rozszerza na sobie znane (dostosowane do celów) sposoby.
Ten problem - z niedookreślonością, niejednoznacznością - jest więc jakoś uniwersalny. To zaś z kolei sugeruje, abyśmy go nie traktowali jako ostateczny, kładący ideę zarzut, bo sobie zamkniemy drogę do rozumowania i wyciągania wniosków w ogóle (jeśli mielibyśmy być konsekwentni w rozumowaniu). Bo chyba bezsporne jest też, że to zewnętrzne doznania są właśnie przyczyną dla uznania (na ile arbitralnego, to osobne pytanie) istnienia takiego, czy innego fenomenu.
Wydaje mi się, ze spore światło na kwestię istnienia rzuca porównanie czegoś ewidentnie wątpliwego w swoim istnieniu i czegoś, raczej pewnego.
Przykład z istnieniem wątpliwym - oto wydało nam się, że widzimy jakąś postać w ciemnym lesie. Nie wiemy na pewno, czy tam była, bo było ciemno i daleko, a sprawdzić tego nie mogliśmy. Potem jak tam jeszcze patrzyliśmy, to czasem coś majaczyło, a czasem trzeba by to uznać za gałęzie poruszane wiatrem. Może widzieliśmy ducha?...
Przykład z istnieniem pewnym - codziennie wyłączamy wyjący radiobudzik na naszym biurku. Od wielu, wielu tygodni/lat go widzimy, wskazującego godzinę, budzimy się od nieprzyjemnego dźwięku. Ten sprzęt ewidentnie wkracza w nasze życie wbrew naszej chęci, czy woli (chciałoby się, aby wskazał wcześniejszą godzinę i nie wył tak okropnie).
Te dwa skrajne przykłady rzucają jakieś światło na kwestię istnienia.
1. Na pewno oba biorą się z doznań
2. Jednak doznania niepewne są niemożliwe/bardzo trudne do powtórzenia, albo charakteryzują się nieprzewidywalnością, zmiennością. W odróżnieniu od nich istnienia pewne rozpoznajemy po ich określoności, stabilności rozpoznań, zgodności ich z oczekiwaniami.
3. To co istnieje wydaje się być w jakimś stopniu niezależne od naszych pragnień - wkracza w nasze życie na swoich prawach, nie da się sterować (albo da się sterować tylko częściowo) przez nasz umysł bezpośrednio. Tak jak ten budzik z przykładu - wybudzający nas do stanu świadomości, choć nieraz byśmy tego nie chcieli (szczególnie jeśli omyłkowo nastawimy go sobie na budzenie przed dniem wolnym od obowiązków). W odróżnieniu od takich fenomenów - istniejących - mamy te "nieistniejące", czyli ewidentnie TYLKO BYTUJĄCE W NASZYM UMYŚLE (np. wymyślony przyjaciel z dzieciństwa).
Gdyby istnienia były czysto arbitralne, to nie mielibyśmy takich kłopotów z usunięciem ich nieprzyjemnych dla nas postaci. Istnienie więc najpełniej poznajemy po tym, że JEST JAKOŚ WBREW NASZEJ WOLI, OCZEKIWANIOM, CHĘCI ZMIANY TEGO CZEGOŚ.
Choć jednocześnie...
Zdanie się z uznaniem faktu istnienia tylko na świat (bez uwzględnienia także jakiejś arbitralności umysłu) można chyba obalić na przykładach, w których przypisanie elementu do obiektu jest wątpliwe (jak przykłady Przedpiscy). Czyli i tak źle, i tak niedobrze...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 18:58, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dyskurs
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USA Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:56, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Spoko, Michal. We wszyskich z nas jest sporo zwierza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:08, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Kobieta, a rozumuje lepiej niż faceci. (Taki szowinistyczny żart ).
Właśnie analiza stresu doprowadziła mnie do tajników istnienia. Te dwie kwestie są ze sobą mocno powiązane. |
Kobieta rozumuje: lepiej - gorzej?...
Według jakich kryteriów?...
Ja od jakiegoś czasu przestałem używać określenia lepszy/gorszy w ogólnym znaczeniu. Mogę być lepszy w szachy, a gorszy w cymbergaja. Wtedy to ma sens. W rozumowaniu będę lepszy, gdy kogoś przekonam, albo osiągnę jakiś cel, który sobie wyznaczyłem (np. w końcu naprawię coś, co się opierało moim wysiłkom). Według miliona kryteriów rozumujesz lepiej do najmądrzejszego mężczyzny, a według miliona innych kryteriów - gorzej od najgłupszego. Ja z resztą mam tak samo - tzn. jestem zarówno lepszy, jak i gorszy od dowolnie wybranej osoby z historii ludzkości. Teorie w fizyce, wbrew mniemaniom wielu, wcale nie sa najlepszym odwzorowaniem świata na jakąś "prawdę", lecz względnie najlepszym "interfejsem" umysł człowieka <-> obserwacje i eksperymenty. Podobnie jest z innym rozumowaniami - jeśli dla kogoś okazały się użyteczne, to znaczy, że spełniły swoja rolę i są (przynajmniej na tym polu) wystarczająco dobre.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:09, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:09, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Tu znów matołkowie się sprzeczają o to, co moja Teoria Wszystkiego wyjaśnia dokładnie. Coś pożytecznego byście robili, np. rowy kopali, a nie "pierdy" tu produkujecie w kółko...
@ szaramasa: Teoria Wszystkiego jest dla ciebie infantylna, bo masz zbyt matołkowaty łeb, by ją zrozumieć. |
Piotrze, nie oszukujmy się. Twoja "teoria wszystkiego" to byt potencjalny, istniejący nie bardziej niż krasnoludki. Sam posiadasz coś w rodzaju zarys, do zarysu, do mętnego wyobrażenia, czym miałaby być... Konkretów w owej "teorii" (de facto pomyśle: może by tak coś fajnego zbudować startując od słowa wola, bo może coś w tym dalej jest...) jest zgrubsza tyle, co żyraf na biegunie południowym.
Był kiedyś taki polityk - Stan Tymiński - wyciągnął jakąś teczkę, w której rzekomo miał "papiery" na najważniejszych polityków w państwie. Prawie na tym wygrał wybory, bo ciemny lud, wrażliwy na antysystemowość w dużym stopniu uwierzył. Ale metoda na "coś mam, ale nie powiem wam co, bo za głupi jesteście..." może zadziałać na poziomie gimnazjum. Teraz gimnazja likwidują, więc za chwilę będziesz musiał głosić ową teorię co najwyżej w podstawówkach. Powyżej tego poziomu ludzie już tak chętnie nie wierzą w czcze zapewnienia i się nie nabierają i oczekują jednak czegoś na kształt dowodów, albo przynajmniej mocnych przesłanek. Tak więc sorry, ale - z racji na brak konkretów, czy choćby ogólnego sformułowania o co ci chodzi - Twoja wspaniała teoria została zaliczona do bytów w stylu "coś mi sie pomyślało i zapewne jest to genialne, ale właściwie to sam nie wiem co to jest". | Pieprzony dupku, zejdź mi z komentarzy, matole! Jeśli nie stać cię nawet na zainteresowanie i próbę zrozumienia tych podstaw owej teorii, które w odpowiednim temacie zarysowałem, to odpierdol się od czegoś "na co jesteś za mały"! Sformułowałem tam, o co w niej chodzi i wiem co to jest. Nie bądź, matole, kolejnym prymitywem i kłamcą na tym jebanym forum! Nie kłam, nie dorabiaj, nie przekręcaj, wedle tego, co ci się akurat wydaje- bo mało ci się wydaje. A konkret w tej teorii jest jeden- tyle dokładnie musi być konkretów, by teoria właśnie opisywała wszystko, cymbale! Wszystko ponad to jest odniesieniem czegoś do czegoś, czyli może mówić tylko o wyrywkach Rzeczywistości, a nie o całości Natury i Woli.
Jeśli jednak wolisz się babrać tu sam i z innymi niektórymi ciągłe wałkowanie tych samych kwestii, to dawaj! Nie zauważyłem, żeby z waszych pisanin, wypocin [oprócz wujozbojowych, i sporadycznie kogoś innego] wynikało coś, poza powtarzaniem się i generowaniem w kółko tych samych, a czasem innych problemów, zagadnień; a już chyba najmniej wynika z twoje paplaniny w kółko o tym samym, jakbyś nie miał pojęcia czego w tym chcesz, o co ci chodzi, ani do czego zmierzasz.
I to nieprawda, że dorośli, starsi nawet ludzie nie lubią być oszukiwani i manipulowani. Popatrz na cała historie wyborów w Polsce: jak chętnie pospólstwo wybierało a to wciąż towarzyszy zbroczonych krwią bohaterów narodowych i zwykłych obywateli, a to agenta Bolka, a to kanciarzy, karierowiczów, przekrętasów z Pierdolmy Obywateli czy z Pieniądze Sobie Lubimy, albo pseudobankierów złodziei z Nowochujowej...
Co za bzdury tu pierdolicie, do kurwy nędzy!? Tak słabo u was z obiektywną obserwacją i samodzielnym myśleniem?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:11, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Dyskurs napisał: | Piotr Rokubungi napisał: | Tu znów matołkowie się sprzeczają o to, co moja Teoria Wszystkiego wyjaśnia dokładnie. Coś pożytecznego byście robili, np. rowy kopali, a nie "pierdy" tu produkujecie w kółko...
@ szaramasa: Teoria Wszystkiego jest dla ciebie infantylna, bo masz zbyt matołkowaty łeb, by ją zrozumieć. |
Twoje nazewnictwo czegos co nie istnieje to plagiat.
https://youtu.be/Salz7uGp72c | Debilka!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 19:15, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Gdyby istnienia były czysto arbitralne, to nie mielibyśmy takich kłopotów z usunięciem ich nieprzyjemnych dla nas postaci.
Choć jednocześnie... |
Istnienie nie jest tym czymś, co chciał byś usunąć. Jeśli usuniesz istnienie, jedyną różnicą,będzie to że nie wiesz co cię obudziła. Budzik nie zniknie. Zniknie twoja świadomość jego istnienia. Nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby zaczarować świat. Chodzi o to, że jeśli istnienie jest naszym tworem, to nie ma czegoś takiego jak prawdziwe istnienie, które możemy odnaleźć. Jesteśmy skazani na nasze projekcje. Nigdy nie uchwycimy bytu mimo, że czasem życie się za istnieniami uganiamy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:55, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Gdyby istnienia były czysto arbitralne, to nie mielibyśmy takich kłopotów z usunięciem ich nieprzyjemnych dla nas postaci.
Choć jednocześnie... |
Istnienie nie jest tym czymś, co chciał byś usunąć. Jeśli usuniesz istnienie, jedyną różnicą,będzie to że nie wiesz co cię obudziła. Budzik nie zniknie. Zniknie twoja świadomość jego istnienia. Nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby zaczarować świat. Chodzi o to, że jeśli istnienie jest naszym tworem, to nie ma czegoś takiego jak prawdziwe istnienie, które możemy odnaleźć. Jesteśmy skazani na nasze projekcje. Nigdy nie uchwycimy bytu mimo, że czasem życie się za istnieniami uganiamy. |
Na razie nie tyle chodzi mi o zaczarowanie świata, ale o wyjaśnienie:
- SYNCHRONIZACJI OPISÓW ISTNIENIA pomiędzy niezależnymi osobami
- POWODU, choć częściowo mogę wpływać na moja percepcję istnienia, to jednak tylko częściowo...
To, o czym piszesz, można by określić właśnie jako PERCEPCJĘ ISTNIENIA, a nie samo istnienie. Oczywiście da się przyjąć też istnieje jedynie sama percepcja istnienia i nic więcej. Ale doświadczenie uczy, że istnienia PRZECIWSTAWIAJĄ SIĘ ŚWIADOMOSCI. Właśnie owo przeciwstawienie się świadomości można by uznać za - całkiem niezłą - definicję istnienia.
W myśl tego - istnieje to, czego nie mogę w pełni zmodyfikować mocą swojej decyzji - woli - czystym umysłem. To, co się poddaje natychmiast mocy mocy umysłu jest nietrwałe, a więc nieistniejące (przynajmniej nieistniejące w pełnym sensie słowa, bo obraz w umyśle też, od biedy, mozna uznać za pewną - nieco ułomną - postać istnienia).
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 19:56, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 20:19, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Oczywiście da się przyjąć też istnieje jedynie sama percepcja istnienia i nic więcej. Ale doświadczenie uczy, że istnienia PRZECIWSTAWIAJĄ SIĘ ŚWIADOMOSCI. |
To nie są istnienia, a raczej istnienie nie jest tym, czym zakładasz, że jest.
Cytat: | Właśnie owo przeciwstawienie się świadomości można by uznać za - całkiem niezłą - definicję istnienia. |
Ty dalej walczysz z solipsyzmem. To o czym ja piszę jest zupełnie czym innym. Ja nie podważam mechaniki tego świata, co ciągle wam się pcha na język, a jedynie precyzuję mechanizmy w nim funkcjonujące. Odbieram światu byt, bez zastępowania go nicością. Świat ani nie istnieje, ani nie nie istnieje. Nasz język nie pozwala tego lepiej wyrazić, bo ma ideę istnienia głęboko zakorzenioną.
Jeśli jeszcze nie rozumiesz, to może zrozumiesz przez analogię. Wyobraź sobie że światło ma tylko jedną długość fali i wszystko jest białe. Nasz umysł wytworzył zdolność kolorowania obrazu, który do niego dociera. Trawa jest zielona, niebo niebieskie, a chmury białe.
Na tej samej zasadzie, świat jest jednią, czymś zupełnie niedualnym, a nasz umysł dzieli go na byty. W świecie nie ma bytów, ale to nie znaczy, że nie ma świata. Prostym dowodem jest fakt, że nie można żadnego bytu zupełnie odseparować od reszty. Kwiatek nie jest bytem samym w sobie, bo bez swojego otoczenia nie istnieje. Jest wodą, ziemią, słońcem itd. zmieszanymi w unikalny sposób.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 20:22, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szaryobywatel
Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6071
Przeczytał: 60 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:30, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Podaj listę dozwolonych istnień. Gdzie się znajduje i jak wygląda. |
Działa to w ten sposób że to co nie jest zabronione jest dozwolone, a nie jak sobie fantazjujesz że wszystko jest dozwolone. Przykłady istnień zabronionych:
- kubek samonapełniający się wskutek picia
- kobieta w ciąży i nie w ciąży jednocześnie
- ciało doskonale czarne
- ty unoszący się nad ziemią siłą ciągu swoich pierdów (możesz to rozumieć dosłownie albo w przenośni)
Lista chyba nigdzie się nie znajduje i nie wygląda.
Banjankri napisał: | Co to znaczy, że wóz zachodzi? |
Co to znaczy że zachodzi istnienie wozu? To znaczy że dozwolone jest jego istnienie w twoim umyśle.
Banjankri napisał: | Czyli do czego? |
Do tego co pierwotne względem wozu, czyli możliwości jego zaistnienia. Możliwość jego zaistnienia wyznacza to czym jest wóz. Ta możliwość nie może znajdować się w twoim umyśle bo on sam potrzebuje dla siebie możliwości zaistnienia.
Banjankri napisał: | Nie wpieprzaj się do nieswojej dyskusji. Chodziło o aplikowanie istnienia, a nie kształtowanie go. |
Ty też się wpieprzasz. Na tym między innymi polegają dyskusje na forach internetowych. Istnienie grawitacji jest aplikowane, ale nie przez ciebie.
Banjankri napisał: | Przy okazji, nie podoba ci się to co piszę, to nie czytaj. |
Piotruś? Podoba mi się, uwierz. Dyskusja z kimś o przeciwnych poglądach jest pewnym paradoksem: jak wygram to bardziej zabetonuje się w swoim światopoglądzie, jak przegram to się czegoś dowiem i nauczę. Znudził mi się już ten idealizm, obudź mnie.
Banjankri napisał: | Istnienie nie jest tym czymś, co chciał byś usunąć. Jeśli usuniesz istnienie, jedyną różnicą,będzie to że nie wiesz co cię obudziła. Budzik nie zniknie. Zniknie twoja świadomość jego istnienia. Nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby zaczarować świat. Chodzi o to, że jeśli istnienie jest naszym tworem, to nie ma czegoś takiego jak prawdziwe istnienie, które możemy odnaleźć. Jesteśmy skazani na nasze projekcje. Nigdy nie uchwycimy bytu mimo, że czasem życie się za istnieniami uganiamy. |
Fajnie że wróciłeś trochę na ziemie. Być może coś uchwycimy, być może nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 21:02, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Działa to w ten sposób że to co nie jest zabronione jest dozwolone, a nie jak sobie fantazjujesz że wszystko jest dozwolone. Przykłady istnień zabronionych:
- kubek samonapełniający się wskutek picia
- kobieta w ciąży i nie w ciąży jednocześnie
- ciało doskonale czarne
- ty unoszący się nad ziemią siłą ciągu swoich pierdów (możesz to rozumieć dosłownie albo w przenośni)
Lista chyba nigdzie się nie znajduje i nie wygląda. |
To jest fantazjowanie, i to kompletnie bezużyteczne.
Cytat: |
Co to znaczy że zachodzi istnienie wozu? To znaczy że dozwolone jest jego istnienie w twoim umyśle. |
Dozwolone zachodzenie...
Cytat: | Do tego co pierwotne względem wozu, czyli możliwości jego zaistnienia. |
Oj, widzę że się od Piotrusia uczysz.
Cytat: | Możliwość jego zaistnienia wyznacza to czym jest wóz. |
Czyli nie było możliwości zaistnienia wózka, czy karocy? Myślałem, że te mieszczą się w twojej durnowatej wizji, ale widocznie są gdzieś między ciałem doskonale czarnym, a facetem w ciąży.
Cytat: | Ty też się wpieprzasz. Na tym między innymi polegają dyskusje na forach internetowych |
Że się łazi po tematach i trolluje?
Cytat: | Piotruś? Podoba mi się, uwierz. |
Wierze, że lubisz chłopców. Nie musisz o tym opowiadać.
Cytat: | Znudził mi się już ten idealizm, obudź mnie. |
Budzik sobie kup.
Cytat: | Fajnie że wróciłeś trochę na ziemie. Być może coś uchwycimy, być może nie. |
Tak na koniec chciałeś zasugerować, że jednak coś tam kumasz i warto ci tłumaczyć?
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 21:05, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:22, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Oczywiście da się przyjąć też istnieje jedynie sama percepcja istnienia i nic więcej. Ale doświadczenie uczy, że istnienia PRZECIWSTAWIAJĄ SIĘ ŚWIADOMOSCI. |
To nie są istnienia, a raczej istnienie nie jest tym, czym zakładasz, że jest.
Cytat: | Właśnie owo przeciwstawienie się świadomości można by uznać za - całkiem niezłą - definicję istnienia. |
Ty dalej walczysz z solipsyzmem. To o czym ja piszę jest zupełnie czym innym. Ja nie podważam mechaniki tego świata, co ciągle wam się pcha na język, a jedynie precyzuję mechanizmy w nim funkcjonujące. Odbieram światu byt, bez zastępowania go nicością. Świat ani nie istnieje, ani nie nie istnieje. Nasz język nie pozwala tego lepiej wyrazić, bo ma ideę istnienia głęboko zakorzenioną.
Jeśli jeszcze nie rozumiesz, to może zrozumiesz przez analogię. Wyobraź sobie że światło ma tylko jedną długość fali i wszystko jest białe. Nasz umysł wytworzył zdolność kolorowania obrazu, który do niego dociera. Trawa jest zielona, niebo niebieskie, a chmury białe.
Na tej samej zasadzie, świat jest jednią, czymś zupełnie niedualnym, a nasz umysł dzieli go na byty. W świecie nie ma bytów, ale to nie znaczy, że nie ma świata. Prostym dowodem jest fakt, że nie można żadnego bytu zupełnie odseparować od reszty. Kwiatek nie jest bytem samym w sobie, bo bez swojego otoczenia nie istnieje. Jest wodą, ziemią, słońcem itd. zmieszanymi w unikalny sposób. |
Coś się nie rozumiemy. Może to moja wina, bo w międzyczasie nieco przeformułowałem problem, a nie zaanonsowałem tego wyraźnie. Więc spróbuję naświetlić sprawę od drugiej strony.
Wycofuję się (czasowo) z pytania: co znaczy "istnieje"?
Do tego problemu można wrócić w lepszym momencie. Teraz jednak, jeśli problem z nazwą będzie nam wciąż pchał się przed oczy, umknie nam coś ważniejszego.
Więc tak - jak zwał, tak zwał, to nieważne - mamy problem w rodzaju: nasz aparat odbiorczy świata z czymś się synchronizuje. Nie dyskutujmy więc o podziale na części, o to co wyodrębniam jako istnienia, bo to mnie teraz nie interesuje. Wyodrębnianie rzeczywiście nie jest jednoznaczne - do tego nie musisz teraz (ani nie musiałeś wcześniej) mnie przkonywać. Zostawmy problem wyodrębniania, w przywołajmy problem synchronizacji reakcji, doznań. Bo bez względu na to, czy widzę las jako całość, czy jako zbiór osobnych drzew, to jednak COŚ WIDZĘ, a przemiatając różne aspekty tego widoku, dostrzegam efekt podobieństwa własnych wrażeń z tym, co mi relacjonują inni ludzie. Co prawda "technicznie" muszę aspekty wyodrębniać (np. mówiąc "jest zielono" skupiam się na postrzeganiu barwy), ale to jest o tyle oczywiste, że - mając ograniczony zasób słów - nie da się przekazać całości wrażeń. Więc przekazujemy co najwyżej odrębne elementy - możemy mówić o jednym, góra kilku aspektach na raz. Ale jednak wcale nie muszę (już wewnątrz umysłu) jakoś ostatecznie decydować się na typ istnienia (las, osobno drzewa, a może tylko kształty, albo tylko kolory itp.).
Jak bym nie zadecydował (zgadzam się, że decydował arbitralnie) z istnieniem, problem zadziwiającej liczby koincydencji własnych odczuć z relacjami innych ludzi pozostanie. Pytam o jego PRZYCZYNĘ (już nie o istnienie, a tylko o przyczynę zgodności doznań z innymi ludźmi, ale też chyba zwierzętami, czy osobnikami dość odrębnymi kulturowo - żeby aspekt kultury jakoś odsunąć z pola widzenia). Co synchronizuje nasze odczuwania świata (abstrahując od podziału/wyodrębniania bytów)?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 21:29, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Co synchronizuje nasze odczuwania świata (abstrahując od podziału/wyodrębniania bytów)?... |
Receptory. Chociaż pewnie nie o to ci chodziło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:37, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Cytat: | Co synchronizuje nasze odczuwania świata (abstrahując od podziału/wyodrębniania bytów)?... |
Receptory. Chociaż pewnie nie o to ci chodziło. |
Nie o to mi chodziło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Banjankri
Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy
|
Wysłany: Czw 21:39, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Podstawa rzeczywistości, jednia, pambuk.
Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 21:45, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:48, 01 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Banjankri napisał: | Podstawa rzeczywistości, jednia, pambuk. |
Podałeś tylko NAZWĘ. Jak byś to określił jako BD334, z grubsza tyle samo byś wyjaśnił.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 21:49, 01 Gru 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|