Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czym jest przyczyna?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:38, 12 Cze 2022    Temat postu: Czym jest przyczyna?

Na forum w licznych wątkach przewiajała się dyskusja nad tym, czy np. wola jest przyczyną naszych działań, skoro o tym, czego chcemy decydują procesy mózgowe. Jeśli jednak się poprowadzi to rozumowanie konsekwentnie, to nam wyjdzie, że również procesy mózgowe nie są przyczyną woli, bo same tez mają przycznę poza sobą itd., aż dojdziemy do wniosku, że nic (czy prawie nic) nie jest przyczyną.

Do powyższego rozumowania przyjęliśmy następującą definicję przyczyny - coś, co samodzielnie determinuje jakiś skutek (czyli samo nie jest niczym zdeterminowane). Innymi słowy, coś co jest warunkiem wystarczającym wystąpienia jakiegoś skutku.

Ale takie rozumienie przyczynowości jest niezgodne z jej intuicyjnym postrzeganiem. Nazywami przycznami elementy rzeczywistości, które same również mają przyczyny. Mówimy o tym, że coś się do czegoś przyczynia, a więc jest jednym z wielu elementów wpływu. Wreszcie, uznajmy istnienie łańcucha przyczynowo-skutkowego. Skoro wszystko miałoby po prostu wynikać z "pierwszej przyczyny", to wszyskie pomniejsze przyczyny musiałyby być pozbawione znaczenia (nie byłyby de facto przyczynami). I rodzi się pytanie - jaką funkcję wówczas niesie łancuch przyczynowo-skutkowy, wydaje się zbędny. Rzeczywistość mogłaby sobie poradzić bez tych wszystkich "pseudoprzyczyn" w środku.

Jeśli jednak przyjmiemy tę intuicyjną definicję, wedle której przyczyna niczego samodzielnie nie determinuje, ale jest warunkiem koniecznym wystąpienia jakiegoś skutku, to wówczas każdy najmnieszy element w łańcuchu przycznowo-skutkowym ma sens.

np. Warunkiem koniecznym woli są jakieś procesy w mózgu/organizmie, w tym sensie procesy biologiczne są przyczyną woli, a warunkiem koniecznym podejmowania decyzji jest wola, w tym sensie wola jest przyczyną podejmowania decyzji. Gdyby nie procesy mózgowe podejmowanie decyzji nie byłoby możliwe, ale procesy mózgowe nie są warunkiem wystarczającym podejmowania decyzji itd.

W tym intuicyjnym ujęciu wszystko co ma miejsce jest po coś, odgrywa jakąś rolę w rzeczywistości, jest warunkiem koniecznym tego co się dzieje i w tym sensie - wszystko jest przyczyną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8791
Przeczytał: 14 tematów


PostWysłany: Nie 9:32, 12 Cze 2022    Temat postu:

tak to jest gdy z modelu odwzorowująego jakiś fragment rzeczywistości, wnioskuje się o rzeczywistości w aspekcie, dla którego ten model nie został stworzony - a ten wniosek nie jest falsyfikowalny - nie ma mozliwości empirycznego potwierdzenia - lub wprost przeciwnie, empirycznie (w doznaniu) jest absurdalny.

ten wniosek jest prawdziwy dla modelu (jest logiczny - jeśli jest) ale nie ma podstaw by twierdzić,że jest prawdziwy w rzeczywistości (tym czego jest odwzorowaniem)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:50, 12 Cze 2022    Temat postu:

Jeszcze warto dodać w kontekście tego wątku, czym jest wobec tego przypadek.

Jeżeli przyczyną jest warunek konieczny jakiegoś skutku (zdarzenia), to przypadkiem jest odmówienie czemuś bycia warunkiem koniecznym jakiegoś skutku (zdarzenia), a więc odmówienie mu znaczenia, sensu.

Przypadek nie jest definiowalny pozytywnie, tylko negatywnie - jako brak przyczyny. Kiedy mówimy "to przypadek zadecydował o czymś" albo "to się dzieje wskutek przypadku" to gdybyśmy mieli to potraktować dosłownie, to by nam wyszedł paradoks - że przypadek jest przyczyną.
W rzeczywistości to oznacza, że to co było nie jest warunkiem koniecznym tego co jest, a to co jest nie jest warunkiem koniecznym tego co będzie.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 9:51, 12 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:23, 12 Cze 2022    Temat postu:

Idąc dalej, wychodzi na to, że przyczynowość jest tożsama z

1) celowością.:

celowość: filoz. «taki przebieg zjawisk, zdarzeń, działań ludzkich, jakby w swym rozwoju zmierzały one do określonego celu»

Jeśli A jest warunkiem koniecznym B, to A jest po to, żeby było B.

A przypadek z bezcelowością. Jeśli A nie jest warunkiem koniecznym B, to A jest bezcelowe.

2) koniecznością
konieczność - . filoz. «cecha charakteryzująca przebieg zjawisk i zdarzeń, polegająca na nieuchronnym wynikaniu»

wynikać. «powstać jako rezultat czegoś»

B wynika z A w tym sensie, że B jest rezultatem A, ale i A wynika z B w tym sesnie, że to cel determinuje A jako przyczynę tego celu

Brak konieczności, przypadkowość - B nie wynika z A (A nie jest warunkiem koniecznym B), ani A nie wynika z B (B nie jest celem)


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 10:31, 12 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23140
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:49, 12 Cze 2022    Temat postu:

Praktyka życiowa pokazuje, że ludzie, którzy nie mają wyznaczonego celu w życiu częściej spotykają przypadki.
Ale muszę o tym pomyśleć.
Tego serialu raczej nie obejrzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:30, 12 Cze 2022    Temat postu:

Cytat:
Czym jest przyczyna?

Dla Wittgensteina przyczyna oznaczało tylko, że owo coś WYSTĘPOWAŁO PRZED tym, czymś, co się wskazuje jako skutek.
Dla mnie przyczyna jest właściwie W DUŻYM STOPNIU ARBITRALNIE WSKAZANĄ okolicznością, którą ktoś wyróżnia jako swoisty "silnik" dla zdarzenia oznaczonego jako "skutek".
Określanie czegoś jako "przyczynę" podlega wg mnie dość atawistycznym regułom. Ludzie będą mieli raczej skłonność postrzegania jako "przyczyny" takie okoliczności, które związane są z czyjąś (choćby domniemaną) decyzją, sprawczością.
Mamy wrodzoną, antropomorficzną preferencję do organizowania sobie myślenia w pobliżu tego, co diagnozujemy jako wynikające z czyichś postaw, pragnień, nastawień, decyzji. Zatem powiemy raczej "przyczyną wypadku jest jazda po alkoholu", a nie np. "przyczyna wypadku jest utrata przyczepności opon względem nawierzchni". To drugie równie dobrze można uznać za przyczynę wypadku, jednak wskażemy raczej coś, co wynika z ludzkich decyzji, czyli to, że ktoś napił się alkoholu i siadł z kierownicę.
W istocie nie widać żadnych wyraźnych powodów, aby za "przyczynę" wypadku nie uznać np.:
- niedostateczną reakcję kierowcy
- fakt znalezienia się samochodu i kierowcy w określonym miejscu i czasie
- fakt, że kierowca miał powód jechać w danych kierunku
- fakt, że miał benzynę w baku
- a nawet fakt, że w ogóle wynaleziono samochody.
Każdy wyróżniony (najczęściej wcześniejszy) fakt czy okoliczność względem danego zdarzenia ktoś może uznać za "przyczynę" (może tylko fizycy odrzucą tu to, co się znajduje dalej od odległości, jaką przebywa światło pomiędzy owymi punktami), a potem bronić, że może w sekwencji zależności to jakoś mogło zadecydować na zasadzie choćby efektu motyla.

Można rozszerzać (w jakimś stopniu chyba udziwniając) ideę przyczyny do sformułowań:
przyczyną wszystkiego jest w ogóle cała rzeczywistość, czy przyczyna każdego zdarzenia jest powstanie naszego Wszechświata.
W sumie wychodzi na to, że (upraszczając, traktując rzecz kolokwialnie, a nie ściśle) "przyczyną może być prawie wszystko". Nawet przewidywane, imaginowane, a nie rzeczywiste okoliczności można uznawać za przyczynę, jak np. w opisie: przyczyną jego pójścia na medycynę, była nadzieja zostania wielkim chirurgiem.

Sam pojęcie przyczyny uważam za poprawne jedynie na dość kolokwialnym poziomie komunikowania się.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 19:56, 12 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:04, 12 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Mam wrodzoną, antropomorficzną preferencję do organizowania sobie myślenia w pobliżu tego, co diagnozujemy jako wynikające z czyichś postaw, pragnień, nastawień, decyzji. Zatem powiemy raczej "przyczyną wypadku jest jazda po alkoholu", a nie np. "przyczyna wypadku jest utrata przyczepności opon względem nawierzchni". To drugie równie dobrze można uznać za przyczynę wypadku, jednak wskażemy raczej coś, co wynika z ludzkich decyzji, czyli to, że ktoś napił się alkoholu i siadł z kierownicę.
W istocie nie widać żadnych wyraźnych powodów, aby za "przyczynę" wypadku nie uznać np.:
- niedostateczną reakcję kierowcy
- fakt znalezienia się samochodu i kierowcy w określonym miejscu i czasie
- fakt, że kierowca miał powód jechać w danych kierunku
- fakt, że miał benzynę w baku
- a nawet fakt, że w ogóle wynaleziono samochody.
Każdy wyróżniony (najczęściej wcześniejszy) fakt czy okoliczność względem danego zdarzenia ktoś może uznać za "przyczynę" (może tylko fizycy odrzucą tu to, co się znajduje dalej od odległości, jaką przebywa światło pomiędzy owymi punktami), a potem bronić, że może w sekwencji zależności to jakoś mogło zadecydować na zasadzie choćby efektu motyla.

I dlaczego nie miałoby tak być, że to wszystko co wymieniłeś (i masa innych okoliczności) stanowi przyczynę?
Jak byś zdefiniował przyczynę, gdyby miała być dla Ciebie czymś niekolokwialnym, a więc czymś więcej niż arbitralnie wskazaną okolicznością dla jakiegoś skutku?


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Nie 19:06, 12 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:58, 12 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Mamy wrodzoną, antropomorficzną preferencję do organizowania sobie myślenia w pobliżu tego, co diagnozujemy jako wynikające z czyichś postaw, pragnień, nastawień, decyzji. Zatem powiemy raczej "przyczyną wypadku jest jazda po alkoholu", a nie np. "przyczyna wypadku jest utrata przyczepności opon względem nawierzchni". To drugie równie dobrze można uznać za przyczynę wypadku, jednak wskażemy raczej coś, co wynika z ludzkich decyzji, czyli to, że ktoś napił się alkoholu i siadł z kierownicę.
W istocie nie widać żadnych wyraźnych powodów, aby za "przyczynę" wypadku nie uznać np.:
- niedostateczną reakcję kierowcy
- fakt znalezienia się samochodu i kierowcy w określonym miejscu i czasie
- fakt, że kierowca miał powód jechać w danych kierunku
- fakt, że miał benzynę w baku
- a nawet fakt, że w ogóle wynaleziono samochody.
Każdy wyróżniony (najczęściej wcześniejszy) fakt czy okoliczność względem danego zdarzenia ktoś może uznać za "przyczynę" (może tylko fizycy odrzucą tu to, co się znajduje dalej od odległości, jaką przebywa światło pomiędzy owymi punktami), a potem bronić, że może w sekwencji zależności to jakoś mogło zadecydować na zasadzie choćby efektu motyla.

I dlaczego nie miałoby tak być, że to wszystko co wymieniłeś (i masa innych okoliczności) stanowi przyczynę?
Jak byś zdefiniował przyczynę, gdyby miała być dla Ciebie czymś niekolokwialnym, a więc czymś więcej niż arbitralnie wskazaną okolicznością dla jakiegoś skutku?

Uważam, że niezbywalną cechą idei przyczyny jest WSKAZYWALNOŚĆ, co to jest. Jeśli miałbym tworzyć pojęcie, które nie ma właściwie granic (jak ta nie dające się KONKRETNIE wskazać przyczyna), to zamiast tego powiedziałbym po prostu: ten świat jest, jaki jest i tyle.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Nie 19:58, 12 Cze 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:06, 12 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
[
Jak byś zdefiniował przyczynę, gdyby miała być dla Ciebie czymś niekolokwialnym, a więc czymś więcej niż arbitralnie wskazaną okolicznością dla jakiegoś skutku?

Uważam, że niezbywalną cechą idei przyczyny jest WSKAZYWALNOŚĆ, co to jest. Jeśli miałbym tworzyć pojęcie, które nie ma właściwie granic (jak ta nie dające się KONKRETNIE wskazać przyczyna), to zamiast tego powiedziałbym po prostu: ten świat jest, jaki jest i tyle.

Czyli przyczynę rozumiesz jako warunek wystarczający skutku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:40, 12 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
[
Jak byś zdefiniował przyczynę, gdyby miała być dla Ciebie czymś niekolokwialnym, a więc czymś więcej niż arbitralnie wskazaną okolicznością dla jakiegoś skutku?

Uważam, że niezbywalną cechą idei przyczyny jest WSKAZYWALNOŚĆ, co to jest. Jeśli miałbym tworzyć pojęcie, które nie ma właściwie granic (jak ta nie dające się KONKRETNIE wskazać przyczyna), to zamiast tego powiedziałbym po prostu: ten świat jest, jaki jest i tyle.

Czyli przyczynę rozumiesz jako warunek wystarczający skutku?

Tak już prawdę mówiąc, to nie będę głosił, że "rozumiem" przyczynę. Bardziej bym określił tutaj, że MAM PROBLEM ze skonstruowaniem sobie spójnego, zrozumiałego dla mnie pojęcia przyczyny. Do pewnego stopnia można by nawet powiedzieć, że "nie rozumiem" pojęcia przyczyny.
Z jednej strony co prawda rozpoznaję konteksty, w których ludzie owo pojęcie stosują - jako coś, co ARBITRALNIE IM SIĘ WYDAŁO powodem dla danej okoliczności. Ale ta arbitralność, uznaniowość, której nijak nie potrafię się pozbyć przy stosowaniu pojęcia przyczyny uwiera mnie na tyle, że ostatecznie unikam uznania, iż to pojęcie ma spójny sens. Raczej uznaję, iż jest to takie nieprecyzyjne, w dużym stopniu wewnętrznie sprzeczne pojęcie, które jednak w jakiejś części kontekstów może nawet informować o jakiejś tam intencji rozumowania.
Takie moje podejście jednak też oznacza, iż mam bardzo dużą ostrożność w uznawaniu jakichś rozumowań, które przyczynę traktują jako kluczowy element. Właściwie to zwykle najpierw staram się przekonwertować czyjeś koncepcje przedstawione z użyciem słowa "przyczyna" na własny język, który rzecz ujmie od innej strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:51, 12 Cze 2022    Temat postu:

Michał,

Eksploracja:
Po co ludziom potrzebne są "przyczyny"?
Dlaczego nie zaakceptują czegoś "tak po prostu"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:03, 12 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Tak już prawdę mówiąc, to nie będę głosił, że "rozumiem" przyczynę. Bardziej bym określił tutaj, że MAM PROBLEM ze skonstruowaniem sobie spójnego, zrozumiałego dla mnie pojęcia przyczyny. Do pewnego stopnia można by nawet powiedzieć, że "nie rozumiem" pojęcia przyczyny.
Z jednej strony co prawda rozpoznaję konteksty, w których ludzie owo pojęcie stosują - jako coś, co ARBITRALNIE IM SIĘ WYDAŁO powodem dla danej okoliczności. Ale ta arbitralność, uznaniowość, której nijak nie potrafię się pozbyć przy stosowaniu pojęcia przyczyny uwiera mnie na tyle, że ostatecznie unikam uznania, iż to pojęcie ma spójny sens. Raczej uznaję, iż jest to takie nieprecyzyjne, w dużym stopniu wewnętrznie sprzeczne pojęcie, które jednak w jakiejś części kontekstów może nawet informować o jakiejś tam intencji rozumowania.

Ludzie nie uświadamiają sobie, nie zauważają wszystkich przyczyn danych zdarzeń, ale czy z tego wynika, że to co wskazują na przyczynę nie jest jedną z przyczyn?
W moim rozumieniu przyczyny jako warunku koniecznego przyczyną jest cos bez czego dany skutek nie mógłby mieć miejsca. I tak nie ma żadnej sprzeczności w tym, że przyczą wypadku było to, że ktoś jechał po alkoholu, miał benzynę w baku, akurat tego dnia pojechał do pracy samochodem, urodził się tego i tego dnia, jego rodzice się poznali etc., gdyż to wszystko było warunkiem koniecznym tego zdarzenia.

Zapytałam o to alternatywne rozumienie przyczyny jako warunku wystarczajacego, ponieważ moim zdaniem ono jest problematyczne i sprawia, że ludzie mają problem z przyczyną. Szukają ostatecznego wyjaśnienia, a te przyczyny wskazywane przez ludzki nie dają tego wyjaśnienia., stąd negują przyczynowość.

Ciekawa jest konsekwencja przyjęcia, że przyczyną jest warunek wystarczajacy skutku, ponieważ warunek wystarczający nie musi być konieczny. Wyjaśnia całkowicie skutek, ale nie jest jedynym możliwym wyjaśnieniem. Taka przyczyna jest niekonieczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:15, 12 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Ciekawa jest konsekwencja przyjęcia, że przyczyną jest warunek wystarczajacy skutku, ponieważ warunek wystarczający nie musi być konieczny. Wyjaśnia całkowicie skutek, ale nie jest jedynym możliwym wyjaśnieniem. Taka przyczyna jest niekonieczna.

Ja nie uważam, aby spójnie rozumując dało się w ogóle sformułować coś takiego jak warunek konieczny dla zdarzeń. Ale myślę o takim warunku w jakimś stopniu KONKRETNYM.
Warunkiem koniecznym dla zrobienia czegokolwiek w życiu jest urodzić się. Tylko czy to jest przyczyna?
Warunkiem koniecznym urodzenia się jest zapłodnienie.
Tylko czy to należy nazwać "przyczyną"?
Obiegowe pojęcie przyczyny plasuje się gdzieś w okolicach NAJBLIŻSZEJ ŚWIADOMEJ DECYZJI CZŁOWIEKA, albo NAJBLIŻSZEGO RZUCAJĄCEGO SIĘ W OCZY CZYNNIKA RÓŻNICUJĄCEGO. Przyczynami dla ludzi są więc najczęściej ludzkie decyzje, bądź coś czego zabrakło, choć powinno być, albo co jest diagnozowane jako odmienne od podobnych sytuacji, w której coś się nie zdarzyło.
A już warunku wystarczającego zdarzenia chyba w ogóle nie da się inaczej podać, jak bardzo silnie ustawiając założenia (warunki konieczne) i ustawiając zależności tak, aby był w tym tylko jeden dylemat, stanowiący rozstrzygnięcie - typu: gdy już mamy mamy gotowy do jazdy sprawny samochód z zatankowanym bakiem, to dla jego uruchomienia "wystarczy" przekręcić kluczyk.

TS7 napisał:
Eksploracja:
Po co ludziom potrzebne są "przyczyny"?
Dlaczego nie zaakceptują czegoś "tak po prostu"?

Człowiek śledzi ŚCIEŻKI SPRAWCZOŚCI - tak własnej, jak i innych ludzi. To jest mu niezbędne do zdiagnozowania świata i własnej w nim roli. Lepsze jest z punktu widzenia poznawczego posiadanie jakiejkolwiek hipotezy, niż nie posiadanie żadnej. Dlatego ludzie wskazują owe "przyczyny", aby dalej sobie wokół nich organizować myślenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:54, 12 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ja nie uważam, aby spójnie rozumując dało się w ogóle sformułować coś takiego jak warunek konieczny dla zdarzeń. Ale myślę o takim warunku w jakimś stopniu KONKRETNYM.
Warunkiem koniecznym dla zrobienia czegokolwiek w życiu jest urodzić się. Tylko czy to jest przyczyna?
Warunkiem koniecznym urodzenia się jest zapłodnienie.
Tylko czy to należy nazwać "przyczyną"?

Ja właśnie tak uważam, że to jest właściwe rozumienie przyczyny i zgodne z intuicją. Gdzie tutaj widzisz niespójność?
Cytat:

Obiegowe pojęcie przyczyny plasuje się gdzieś w okolicach NAJBLIŻSZEJ ŚWIADOMEJ DECYZJI CZŁOWIEKA, albo NAJBLIŻSZEGO RZUCAJĄCEGO SIĘ W OCZY CZYNNIKA RÓŻNICUJĄCEGO. Przyczynami dla ludzi są więc najczęściej ludzkie decyzje, bądź coś czego zabrakło, choć powinno być, albo co jest diagnozowane jako odmienne od podobnych sytuacji, w której coś się nie zdarzyło.

Tak, ludzie mają taką preferencję jesli chodzi o zauważanie przyczyn, ponieważ w tym obszarze świadomych decyzji postrzegają, że mają największy wpływ. Jest to psychologicznie zrozumiałe. Jeśli jednak zwróćić im uwagę, że nie byłoby tego wszytskiego, gdyby nie szereg innych przyczyn począwszy od Adama i Ewy, to temu nie zaprzeczą. Przyczyna jako warunek konieczny skutku jest zgodny (niesprzeczny) z obiegowym rozumieniem przyczynowości.
Cytat:
A już warunku wystarczającego zdarzenia chyba w ogóle nie da się inaczej podać, jak bardzo silnie ustawiając założenia (warunki konieczne) i ustawiając zależności tak, aby był w tym tylko jeden dylemat, stanowiący rozstrzygnięcie - typu: gdy już mamy mamy gotowy do jazdy sprawny samochód z zatankowanym bakiem, to dla jego uruchomienia "wystarczy" przekręcić kluczyk.

Nie trzeba się tak wysilać, można założyć istnienie wszechmocnej istoty, która powoduje wszystko co jest samym swoim istnieniem. I już mamy warunek wystarczający. Ale to i tak zbędny trud. Mozna wyciąć wszechomocnego stwórcę brzytwą Ockahama i uznać że to co się dzieje jest samo dla siebie przyczyną, czyli po prostu jest to co jest.

W każdym razie wyjaśnienie może być dowolne, byleby było dosteczne. Nie ma nawet sensu szukać tego jedynego, poprawnego, bo jakie by nie było, jest niekonieczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:32, 12 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja nie uważam, aby spójnie rozumując dało się w ogóle sformułować coś takiego jak warunek konieczny dla zdarzeń. Ale myślę o takim warunku w jakimś stopniu KONKRETNYM.
Warunkiem koniecznym dla zrobienia czegokolwiek w życiu jest urodzić się. Tylko czy to jest przyczyna?
Warunkiem koniecznym urodzenia się jest zapłodnienie.
Tylko czy to należy nazwać "przyczyną"?

Ja właśnie tak uważam, że to jest właściwe rozumienie przyczyny i zgodne z intuicją. Gdzie tutaj widzisz niespójność?

Bo jeśli tak, to (w uproszczeniu) "wszystko jest przyczyną", a więc BRAKUJE WYRÓŻNIENIA, czyli de facto "nic nie jest przyczyną.

towarzyski.pelikan napisał:
W każdym razie wyjaśnienie może być dowolne, byleby było dostateczne. Nie ma nawet sensu szukać tego jedynego, poprawnego, bo jakie by nie było, jest niekonieczne.

Więc akurat dla mnie wyjaśnienie zbyt "dowolne" kłóci się z tym, aby było "dostateczne".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:39, 13 Cze 2022    Temat postu:

Michał,

Cytat:

Człowiek śledzi ŚCIEŻKI SPRAWCZOŚCI - tak własnej, jak i innych ludzi.
To jest mu niezbędne do zdiagnozowania świata i własnej w nim roli.


Dlaczego niezbędne?
Po co ta "diagnoza świata" (i czym jest?)?
Po co komuś "rola"? (i czym jest?)
Nie mógłby mieć poczucia "oczywistości" jak działa świat i jaką ma rolę?

Cytat:

Lepsze jest z punktu widzenia poznawczego posiadanie jakiejkolwiek hipotezy, niż nie posiadanie żadnej.


Dlaczego?
Czy nie mógłby żyć człowiek akceptując rzeczywistość i nie zastanawiając się dlaczego tak jest a nie inaczej?
"Cieszyć się z zieleni liścia" nie zastanawiając się nad tym "dlaczego ten liść jest zielony? dlaczego to drzewo urosło? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?"
Po co komu te odpowiedzi?

Jaka jest "przyczyna przyczynowości"?
Jeżeli "przyczyny" są potrzebne do spełniania jakiejś pozytywnej cechy P, która jest w jakimś sensie człowiekowi "niezbędna" to czy da się podać "przyczynę przyczynowości"?

Czy "przyczynowość cykliczna" rozwiązuje cokolwiek?
Czy możnaby zaklasyfikować A i B jako "uprzyczynowione" przez "wzajemną przyczynowość"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:56, 13 Cze 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
Michał,

Cytat:

Człowiek śledzi ŚCIEŻKI SPRAWCZOŚCI - tak własnej, jak i innych ludzi.
To jest mu niezbędne do zdiagnozowania świata i własnej w nim roli.


Dlaczego niezbędne?
Po co ta "diagnoza świata" (i czym jest?)?
Po co komuś "rola"? (i czym jest?)
Nie mógłby mieć poczucia "oczywistości" jak działa świat i jaką ma rolę?

Rola, diagnoza, działanie świata to są tworzone przez jeden i ten sam zespół doświadczeń życiowych. Kluczowe jest ODDZIELENIE, w ramach którego osoba będzie w stanie jakoś względnie spójnie podzielić sobie aspekty doznań na dwie kategorie:
1. ja, moje, dające się kontrolować, zależne od naszej woli
2 to co zewnętrzne, do czego się trzeba często dostosować, ewentualnie - jeśli to trzeba zmodyfikować - to niezbędne poznanie jak to działa na niezależnych zasadach od tych z kategorii 1,
Potrzebne nam to jest do SPRAWNEGO PRZEWIDYWANIA "co robić?", aby zapewnić sobie to, na czym nam zależy (najpierw co narzuca nam biologia, a dalej kultura, nasze osobiste aspiracje). Niezbędne jest to w tym sensie, że nie mamy jak wypisać się z tego świata, więc musimy go sobie jakoś obłaskawić, czyli najpierw w jakimś stopniu zrozumieć.

TS7 napisał:
Cytat:

Lepsze jest z punktu widzenia poznawczego posiadanie jakiejkolwiek hipotezy, niż nie posiadanie żadnej.


Dlaczego?
Czy nie mógłby żyć człowiek akceptując rzeczywistość i nie zastanawiając się dlaczego tak jest a nie inaczej?
"Cieszyć się z zieleni liścia" nie zastanawiając się nad tym "dlaczego ten liść jest zielony? dlaczego to drzewo urosło? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?"
Po co komu te odpowiedzi?

"Lepsze" w tym moim określeniu nie należy mylić z "niezbędne", bo w wielu przypadkach przychodzi nam tylko akceptować to, co jest. Jednak we wszystkich tych sytuacjach, gdy człowiek miałby podjąć jakąś decyzję, o coś ową decyzję trzeba oprzeć. A oparcie się oznacza z automatu, że trzeba mieć jakieś zdanie w danej kwestii. Bez tego zdania możemy jedynie losować opcje.
Ten, kto posiada jakieś hipotezy (najlepiej część z nich była w jakimś stopniu potwierdzona) na temat rzeczywistości i siebie, ma już jakieś drogowskazy co robić w przypadku gdy pojawi się potrzeba jakiejś decyzji.
Poza tym, mając sformułowane hipotezy, nazwane, przetestowane, można je próbować łączyć z innymi hipotezami, próbując tworzyć SPÓJNY OBRAZ rzeczywistości.
Z drugiej strony EKONOMIA MYŚLI sugeruje, że nie mamy szans wiedzieć wszystkiego, a zatem nasze aspiracje poznawcze powinniśmy ograniczać do zakresu, który przyniesie potencjalnie największe korzyści.

TS7 napisał:
Jaka jest "przyczyna przyczynowości"?
Jeżeli "przyczyny" są potrzebne do spełniania jakiejś pozytywnej cechy P, która jest w jakimś sensie człowiekowi "niezbędna" to czy da się podać "przyczynę przyczynowości"?

Czy "przyczynowość cykliczna" rozwiązuje cokolwiek?
Czy możnaby zaklasyfikować A i B jako "uprzyczynowione" przez "wzajemną przyczynowość"?

Zwracasz tu uwagę na ten ciekawy aspekt sprawy, że ludzie często mylą KIERUNKOWOŚĆ w przyczynowości z OGÓLNIE ZALEŻNOŚCIĄ, która może być symetryczna.
Nie chcę tutaj za bardzo teraz bronić przyczynowości - także w kontekście cykliczności poszukiwania przyczyn - bo jak wcześniej pisałem, uważam to pojęcie przyczynowości za nie dające się poprawnie uściślić (przynajmniej zachowując większość typowych intuicji i zastosowań językowych). Stoję raczej na stanowisku kontestującego przyczynowość w najczęściej używanym sensie (choć pewien aspekt idei przyczyny uważam za cenny i ważny dla układania sobie świata, ale opis tego aspektu nie jest prosty, więc tutaj nie chcę go wprowadzać do dyskusji).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:23, 13 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja nie uważam, aby spójnie rozumując dało się w ogóle sformułować coś takiego jak warunek konieczny dla zdarzeń. Ale myślę o takim warunku w jakimś stopniu KONKRETNYM.
Warunkiem koniecznym dla zrobienia czegokolwiek w życiu jest urodzić się. Tylko czy to jest przyczyna?
Warunkiem koniecznym urodzenia się jest zapłodnienie.
Tylko czy to należy nazwać "przyczyną"?

Ja właśnie tak uważam, że to jest właściwe rozumienie przyczyny i zgodne z intuicją. Gdzie tutaj widzisz niespójność?

Bo jeśli tak, to (w uproszczeniu) "wszystko jest przyczyną", a więc BRAKUJE WYRÓŻNIENIA, czyli de facto "nic nie jest przyczyną.

Nie ma takiego wynikania. Z racji, że wszystko jest przyczyną nie wynika, że nic nie jest przyczyną. Msusiz jakieś dodatkowe założenie robić, że Ci wychodzi takie wynikanie. Pewnie deifiniujesz przyczynę jako warunek dostateczny skutku.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:
W każdym razie wyjaśnienie może być dowolne, byleby było dostateczne. Nie ma nawet sensu szukać tego jedynego, poprawnego, bo jakie by nie było, jest niekonieczne.

Więc akurat dla mnie wyjaśnienie zbyt "dowolne" kłóci się z tym, aby było "dostateczne".

Dowolne w tym sensie, że nie ma jednej jedynej wersji takiego warunku dostatecznego, który by wyjaśniał wszystko.

Jest jeszcze trzecia opcja -przyczyna będąca zarówno warunkiem koniecznym i dostatecznym, i ja taką przycznę również identyfikuję w mojej koncepcji świata - jest to Bóg (jednia).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:30, 13 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja nie uważam, aby spójnie rozumując dało się w ogóle sformułować coś takiego jak warunek konieczny dla zdarzeń. Ale myślę o takim warunku w jakimś stopniu KONKRETNYM.
Warunkiem koniecznym dla zrobienia czegokolwiek w życiu jest urodzić się. Tylko czy to jest przyczyna?
Warunkiem koniecznym urodzenia się jest zapłodnienie.
Tylko czy to należy nazwać "przyczyną"?

Ja właśnie tak uważam, że to jest właściwe rozumienie przyczyny i zgodne z intuicją. Gdzie tutaj widzisz niespójność?

Bo jeśli tak, to (w uproszczeniu) "wszystko jest przyczyną", a więc BRAKUJE WYRÓŻNIENIA, czyli de facto "nic nie jest przyczyną.

Nie ma takiego wynikania. Z racji, że wszystko jest przyczyną nie wynika, że nic nie jest przyczyną. Msusiz jakieś dodatkowe założenie robić, że Ci wychodzi takie wynikanie. Pewnie deifiniujesz przyczynę jako warunek dostateczny skutku.

Dla mnie takie wynikanie jest oczywiste. Jeśli pytasz przechodnia o drogę dojścia na dworzec, a ten odpowiada Ci: pójdź może tą ulicą w prawo, a może w lewo, potem możesz iść dalej, ale równie dobrze skręcić, obojętnie w którą stronę, to takie "poinformowanie" po prostu odrzucasz jako równoważne brakowi poinformowania.
Podobnie jest z przyczyna, którą może być to albo tamto, coś trochę wcześniejsze, albo trochę późniejsze, coś bardziej znaczące, albo mnie itd. to wtedy o tym CZYM KONKRETNIE właściwie jest owa przyczyna nie wiesz nic.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:49, 13 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Nie ma takiego wynikania. Z racji, że wszystko jest przyczyną nie wynika, że nic nie jest przyczyną. Msusiz jakieś dodatkowe założenie robić, że Ci wychodzi takie wynikanie. Pewnie deifiniujesz przyczynę jako warunek dostateczny skutku.

Dla mnie takie wynikanie jest oczywiste. Jeśli pytasz przechodnia o drogę dojścia na dworzec, a ten odpowiada Ci: pójdź może tą ulicą w prawo, a może w lewo, potem możesz iść dalej, ale równie dobrze skręcić, obojętnie w którą stronę, to takie "poinformowanie" po prostu odrzucasz jako równoważne brakowi poinformowania.
Podobnie jest z przyczyna, którą może być to albo tamto, coś trochę wcześniejsze, albo trochę późniejsze, coś bardziej znaczące, albo mnie itd. to wtedy o tym CZYM KONKRETNIE właściwie jest owa przyczyna nie wiesz nic.

Strasznie nietrafna analogia. Te przyczyny nie są przecież względem sobie sprzeczne.
Przyczyną tego, że Staszek zrobił wypadek 13.06.2022 w Krakowie (itd.) może być zarówno to, że wypił za dużo, miał w baku benzynę, miał ciężką nogę, urodził się 12.12.1967 we wiosce pod Warszawą etc. Gdzie tu widzisz sprzeczność?

To, że w ludzie w swoich komunikatach ograniczają się do konkretnych (wybranych) przyczyn wynika z celu komunikacji. Np. wypadki zdarzają się bardzo często i że wyjaśnić sam wypadek jako wypadek nie trzeba się odwoływać do życiorysu Staszka, nawet nie trzeba się doszukiwać tego, że coś wypił. Do samego wyjaśnienia wypadku wystrarczy np. jazda z przekroczoną prędkością.

Natomiast gdyby ludzie chcieli wyjaśnić to zdarzenie całościowo to wówczas już nie wystarczy powiedzieć, że przekroczył prędkość, tylko trzeba uwzględnić wszystko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:43, 13 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:

Nie ma takiego wynikania. Z racji, że wszystko jest przyczyną nie wynika, że nic nie jest przyczyną. Msusiz jakieś dodatkowe założenie robić, że Ci wychodzi takie wynikanie. Pewnie deifiniujesz przyczynę jako warunek dostateczny skutku.

Dla mnie takie wynikanie jest oczywiste. Jeśli pytasz przechodnia o drogę dojścia na dworzec, a ten odpowiada Ci: pójdź może tą ulicą w prawo, a może w lewo, potem możesz iść dalej, ale równie dobrze skręcić, obojętnie w którą stronę, to takie "poinformowanie" po prostu odrzucasz jako równoważne brakowi poinformowania.
Podobnie jest z przyczyna, którą może być to albo tamto, coś trochę wcześniejsze, albo trochę późniejsze, coś bardziej znaczące, albo mnie itd. to wtedy o tym CZYM KONKRETNIE właściwie jest owa przyczyna nie wiesz nic.

Strasznie nietrafna analogia. Te przyczyny nie są przecież względem sobie sprzeczne.

To czy przyczyny są sprzeczne czy nie, nie ma nawet istotnego znaczenia. Raz mogą być sprzeczne, a raz nie. Ale ktoś poinformowany o takiej przyczynie, która nawet nie wiadomo, czy jest sprzeczna czy nie, choć z grubsza w oglądzie wygląda na różną w dwóch (tylko, choć będą przypadki z większą ilością opcji) przypadkach, a nie mając wskazania, którą powinien wybrać, ma dylemat, z którym chyba może sobie poradzić jedynie losowaniem. I to o to chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:28, 14 Cze 2022    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Dla mnie takie wynikanie jest oczywiste. Jeśli pytasz przechodnia o drogę dojścia na dworzec, a ten odpowiada Ci: pójdź może tą ulicą w prawo, a może w lewo, potem możesz iść dalej, ale równie dobrze skręcić, obojętnie w którą stronę, to takie "poinformowanie" po prostu odrzucasz jako równoważne brakowi poinformowania.
Podobnie jest z przyczyna, którą może być to albo tamto, coś trochę wcześniejsze, albo trochę późniejsze, coś bardziej znaczące, albo mnie itd. to wtedy o tym CZYM KONKRETNIE właściwie jest owa przyczyna nie wiesz nic.

Strasznie nietrafna analogia. Te przyczyny nie są przecież względem sobie sprzeczne.

To czy przyczyny są sprzeczne czy nie, nie ma nawet istotnego znaczenia. Raz mogą być sprzeczne, a raz nie. Ale ktoś poinformowany o takiej przyczynie, która nawet nie wiadomo, czy jest sprzeczna czy nie, choć z grubsza w oglądzie wygląda na różną w dwóch (tylko, choć będą przypadki z większą ilością opcji) przypadkach, a nie mając wskazania, którą powinien wybrać, ma dylemat, z którym chyba może sobie poradzić jedynie losowaniem. I to o to chodzi.

Jeśli ktoś ma dylemat, którą wybrać, to znaczy, że nie wie, na jakim aspekcie się skupić, czyli nie wie, czym jest zainteresowany.
Na ogół szukamy tej przyczyny bezpośredniej, gdyby nie która nie miałoby miejsca jakiś element rzeczywistości.

Staszek zrobił wypadek, bo:
- przekroczył prędkość
- jechał po pijanymu
- miał benzynę w baku
- istnieje planeta Ziemia

Kiedy pytamy "dlaczego Staszek zrobił wypadek, to zwykle nie interesuje nas wyjaśnienie całościowe, a więc cały łańcuch pzyczynowo-skutkowy, który doprowadził do tego niepowtarzalnego jedynego w swoim rodzaju wydarzenia jakim jest wypadek Staszka dnia 13.06.2022 w Krakowie o godzinie 16:09.

Zwykle chodzi nam o sam wypadek. Ani istnienie planety Ziemia ani posiadanie beznyzny w baku nie wiążemy bezpośrednio z wypadkami. Owszem, na planecie Ziemia zdarza się wiele wypadków, ale dzieje się całe mnóstwo innych rzeczy, wypakdi stanowią maleńki proent tego co się dzieje na Ziemi. Benzyna w baku wiąże się bepośredni z samą jazdą samochodem, ale pomimo tego, że wypadki samochodwe nie należą do rzadkości, to jednak znakomita większość realizacji jazdy samochodem nie kończy się wypadkiem.

No i mamy:
- przekroczył prędkość
-jechał po pijanemu

I już w przypadku tych 2 przyczyn możemy mieć dylemat, bo obie bezpośrednio wiążą się ze zwiększeniem prawdopdobieństwa wypadku. Zastanaiwamy się, czy gdyby nie był pijany, przekroczyłby prędkość? Wszak ludziom się zdarza przekraczać prędkość nawet kiedy nie piją. No tak, ale Staszek nigdy nie przekraczał prędkości na trzeźwo, tylko jak sobie dziabnął.
A więc będziemy skłonni w takich okolicznościach przyczynę przypisać temu, że jechał po pijanemu, a przekroczenie prędkości potraktujemy jako konsekwencję tej przyczyny.

A co by było gdyby ludzie się skupiali na tej przyczynie, że jest planeta Ziemia? Najprawdopodobniej nie wyciągnęli by żadnego wniosku - że nie warto pić przed jazdą samochodem, bo na to, że żyjemy na planecie Ziemia więkzego wpływu nie mamy.

Ludzie pytając o przyczynę tych negatywnych zdarzeń tak naprawdę pytają "czy można było tego uniknąć i jak?".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5568
Przeczytał: 49 tematów


PostWysłany: Wto 8:17, 14 Cze 2022    Temat postu:

Określanie przyczyn i skutków, jest konceptem wyłaniającym istnienie z doznania, a nie żadnym kosmicznym prawem. Jest użyteczne, a nie prawdziwe.

Obsesyjne poszukiwanie prawdy ostatecznej, prowadzi ludzi na forum śfinia, gdzie od lat próbują znaleźć odpowiedź na ten nierozwiązywalny problem. Raz za razem, rozbijają się o koncept istnienia, którego definicję sami zakładają. Kombinują na różne sposoby, jak tu pozbyć się fałszu, nie rozumiejąc zarazem, że nie ma fałszu poza ich kombinowaniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23140
Przeczytał: 101 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:54, 14 Cze 2022    Temat postu:

Przyczyną może być na przykład kop w pupę.

Lub głupi post teisty...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33479
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:38, 14 Cze 2022    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Ludzie pytając o przyczynę tych negatywnych zdarzeń tak naprawdę pytają "czy można było tego uniknąć i jak?".

Ano właśnie.
Zastanawiamy się nad zależnościami, jednak nie potrafimy wskazać SKĄD KONKRETNIE biorą zdarzenia świata. One powstaję w "kolektywnym trudzie" niezliczonej masy okoliczności.
Problem w tym, że mówiący o przyczynie będziemy sugerowali WYRÓŻNIENIE KONKRETNE, wskazanie czegoś wyraźnie istotniejszego w tym konstruowaniu końcowej okoliczności niż te inne rzeczy. I jednak zrobimy to arbitralnie w tak wielkim stopniu, że w stopniu bliskim losowości. Dlatego głównie kontestuję przyczynowość - dlatego, że nie jest w stanie ona wyróżniać konkretów, które by budowały podział "to co jawnie nie ma wpływu" vs "to co na pewno ten wpływ ma".
Od pozostałych pojęć się tego wymaga. Zasada niesprzeczności wyraźnie domaga się odróżnienia stwierdzenia od jego zaprzeczenia. Z przyczynowością to nie działa, albo działa arbitralnie, słabo.
Kontestuję zatem przyczynowość za jej ukrytą mylną sugestię, iż to, co nazywamy przyczyną "spowodowało" daną okoliczność. Zdecydowanie najczęściej tak nie jest, że w ogóle coś jedno "powoduje" samo z siebie ten stan przyszły, lecz akurat tylko jest jakoś z nim związane.

Zostawiłbym z przyczynowości samo przekonanie, iż zdarzenia biorą się "jakoś ogólnie" ze stanów wcześniejszych wszechświata. Wcześniejsze stany wszechświata można uznać za "rodziców" tych stanów późniejszych, ale w zdecydowanej większości przypadków nie jesteśmy w stanie wskazać tych EWIDENTNIE WYRÓŻNIONYCH aspektów stanów wcześniejszych, które te późniejsze wybudowały, vs te, które na pewno znaczenia nie miały. Jednak nie podoba mi się wobec tego konceptu uznania zależności stanów późniejszych od tych wcześniejszych za "przyczynowość".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin