|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33521
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:14, 20 Gru 2007 Temat postu: Czym jest nauka? |
|
|
W portalu onet pojawił się ciekawy artykuł na temat istoty nauki pod tytułem Kto wygra "wojnę o naukę"?: [link widoczny dla zalogowanych]
Wydaje mi się, że postawiony tam problem jest bardzo ciekawy. I przyznam, że w dużym stopniu zgadzam się z postawioną tam tezą, że nauka tkwi mocno w warstwie umownej - wynikającej z pewnej konwencji przyjętej przez społeczństwo. I śledząc historię nauki można dojść do podobnego wniosku - wiele odkryć i przekonań naukowych pochodzi nie tyle z obiektywnej sfery, co z pewnego przypadku, z historycznego kontekstu w jakim wiedza naukowa powstawała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:48, 29 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
onet.pl w [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | - Artykuł Sokala był w zamierzeniu autora parodią tekstów uchodzących za naukowe - wyjaśnia dr Lekka-Kowalik. - Jednak potraktowano go serio i przyjęto do czasopisma uznanego za prestiżowe. |
Tyle, że nie było to czasopismo naukowe. Przyjęcie tego artykułu do druku było dowodem jedynie na (1) zaufanie społeczeństwa do uczciwości intelektualnej osób posiadających tytuł profesora akademickiego i (2) żałosne skutki propagandy scjentycznej, powodującej chaos w ludzkich umysłach sięgający takiego poziomu, że staje się możliwym wiarygodne powiedzenie dowolnego bełkotu, byle tylko ubrać go w dostatecznie wiele słów o naukowym brzmieniu.
Naturalnie, nie zmienia to w niczym faktu, że nauka JEST rodzajem umowy społecznej. Jest to zbiór pewnych działań, które prowadzą do pewnego intersubiektywnie wymiernego celu. Kryterium naukowej poprawności nie stanowi żadne "porównanie teorii z niezależną rzeczywistością", bo żadna taka rzeczywistość nie jest dostępna obserwacjom. Kryterium naukowej poprawności stanowi porównanie przewidywań teorii z oczekiwaniami naukowców i społeczeństwa. Dlatego z dwóch podejść, nazwanych w artykule konserwatywnym i postmodernistycznym, słuszne jest to drugie:
onet.pl w [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | - Konserwatyści bronią nauki jako obiektywnego i racjonalnego poznania skierowanego na odkrywanie prawdy o świecie. - wyjaśnia dr Lekka-Kowalik - Zwolennicy "nowej" koncepcji, rozwijanej od połowy lat siedemdziesiątych, przyznają, że nauka dostarcza wiedzy, ale wiedza jest definiowana jako społeczna umowa lub zbiór modeli świata użytecznych dla określonej grupy ludzi. |
Nie jest natomiast prawdą, że chodzi tu o "postmodernistyczne założenia":
onet.pl w [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | Zgodnie z postmodernistycznymi założeniami nauka może być rozumiana jako rodzaj praktyk społecznych, które pozwalają na posługiwanie się odpowiednim językiem i przekonaniami oraz na konstruowanie dowolnych teorii dowolnymi metodami. |
To nie tyle założenia, ile konsekwencja odróżniania pomiędzy subiektywnymi kryteriami niezbędnymi w filozofii a intersubiektywnymi kryteriami niezbędnymi w nauce. "Konserwatywne" podejście jest scjentyczne, samowywrotne* - i zresztą nie tyle konserwatywne, ile po prostu filozoficznie naiwne. Teorie naukowe mogą rzeczywiście być konstruowane dowolnymi metodami i mogą mieć dowolną postać; ważne jest tylko, by osiągnięty został konkretny pragmatyczny cel, będący jedynym wzorcem dla intersubiektywnej, społecznej weryfikacji poprawności danej teorii.
onet.pl w [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | Konsekwencjami "nowego rozumienia" wiedzy i nauki jest rozwój "nauki alternatywnej" obejmującej różne dyscypliny: astrologię, chiropraktykę itp oraz reinterpretacja wyników nauk humanistycznych, biologicznych i medycznych. |
Bynajmniej. Takie "nauki" nie spełniają warunku intersubiektywnej weryfikacji, i dlatego są nie tyle naukami, ile właśnie pewnymi obszarami działalności człowieka, które znajdują dostateczną akceptację społeczną, by zapewnić sobie ekonomiczne podstawy na poziomie pozwalającym im na egzystencję. Naukowość pojawia się dopiero tam, gdzie wyniki są - przynajmniej teoretycznie - możliwe do zweryfikowania przez KAŻDEGO człowieka. Takim wynikiem jest, na przykład, lot samolotem albo czas spadania kulki rzuconej z wieży.
onet.pl w [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | "Nowa koncepcja nauki" zrezygnowała z przypisywania nauce osiągnięć poznawczych ale nie zrezygnowała z autorytetu jakim się cieszy to, co uznane za naukowe. |
Autorytet ten jest nadawany nie przez jakieś "strony", lecz przez społeczeństwo.
onet.pl w [link widoczny dla zalogowanych] napisał: | Strona, która wygra 'wojnę o naukę' wpłynie na sposób zorganizowania globalnego społeczeństwo oraz na sposób zarządzania nim, dodaje badaczka filozofii nauki. |
To jest prawda. Jeśli wygra scjentyczne spojrzenie (nazwane tu "klasycznym"), wtedy ten reżim polityczny lub ideologiczny, który będzie aktualnie przy władzy i będzie w stanie przeforsować jakąś filozofię jako oficjalnie prawdziwą, uzyska władzę nad ludzkimi umysłami. Dostrzegli to marksiści i nie bez powodu starali się zbudować "naukowy światopogląd". Na długo przed nimi dostrzegli to chrześcijanie i nie bez powodu starali się nie dopuścić do umocnienia się interpretacji wyników obserwacji innych niż interpretacje chrześcjijańskie. Dzisiaj niektórzy teologowie starają się "odbić" naukę, na przykład forsując idee kreacjonistyczne. Stąd wysiłki w obronie scjentyzmu. Bo jeśli scjentyzm padnie, to nauki nie da się "odbić" i trzeba będzie pogodzić się z faktem, że o ludzkie sumienia i umysły walczyć można uczciwie tylko za pomocą sumienia i umysłu.
___________
* Jest ono samowywrotne, bo jeśli stosować je konsekwentnie, to albo zaprzeczy się w ogóle istnieniu nauki, albo trzeba będzie uznać za naukę każdy z wielu sprzecznych ze sobą systemów filozoficznych, które pozostają w zgodzie z intersubiektywną rzeczywistością, czyli praktycznie każdy system filozoficzny obecny w myśli współczesnej. A to zaprzecza celowi takiego "konserwatywnego" podejścia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33521
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:56, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Kwestia dochodzenia do prawdy o świecie wydaje mi się w tym kontekście bardzo ciekawa.
Bo naiwny model nauki sugeruje, że naukowiec po prostu ustala jak to w świecie jest.
W rzeczywistości sytuacja wygląda tak, ze
naukowiec włącza się w system zarządzania wiedzą tworzony przez pokolenia.
Włącza się z całym "dobrodziejstwem inwentarza" - np. niemożliwością wprowadzenia pewnych prawd do "naukowego obrotu" - np. w przypadku zjawisk zbyt jednostkowych, aby dało się je powtórzyć, czy potwierdzić, koniecznością formułowania w sposób uznany (choć nie zawsze najlepszy). Oczywiście to włączenie się w system nauki jest w 99,9% przypadków lepsze, niż tworzenie zrębów wiedzy samodzielnie. Jednak uważam, że na naukę też trzeba miec "metaspojrzenie". Bez tego grozi nam absolutyzowanie pewnych naukowych tradycji, reguł być może częściowo zdezaktualizowanych, wreszcie grzęźnięcie w kwestiach proceduralnych/ludzkich tam, gdzie wymogi formalne są szczególnie skomplikowane.
Umysł ludzki dokonuje pewnych skrótów myślowych - np. uznając coś za "prawdę", wrzuca jakiś opis zjawiska do kategorii "pewne i sprawdzone". Później często owa pewność zaczyna mieć własne życie - odbiega od kontekstu, od naturalnej dziedziny.
Z jednej strony daje to efekt ekstrapolacji, a przez to przyczynia się do rozwoju wiedzy, ale z drugiej strony grozi zabrnięciem w obszar nieuświadamianego błędu. Tymi uznanymi "ekstrapolatorami" są m.in. właśnie procedury publikowania, stosowane uznane metody itp. I nie chodzi mi o to, ze jest coś w tym "złego", tylko na zwrócenie uwagi na fakt, że w zasadzie już w procedury nauki jest wpisany MARGINES BŁĘDU. A w konsekwencji, niezwykle istotne jest, aby nauka miała tego świadomość i kultywowała też mechanizmy samonaprawy, autoregulacji. Oczywiście takie mechanizmy są, choć ich działanie jest silnie uzależnione od zwykłej ludzkiej świadomości, woli, rozsądku.
Najgorszym co dla nauki można w tej materii zrobić, to absolutyzowanie jej twierdzeń.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 12:00, 21 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:09, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński
W rzeczy samej.
Weźmy na przykład Wujzbój'a.
Mnogość mało zrozumiałych zwrotów jakich tu ma zwyczaj używąć wskazuje na nietuzinkowy tytuł naukowy a przynajmniej na jakieś fakultety.
W końcu nieważne co te wymyślne zwroty oznaczaja ale jak naukowo brzmią!- i to się właśnie liczy.
Faktycznie żadna uczelnia nie uczy sztuki życia ani jego zrozumienia nawet w podstawowym zakresie a jedynie przygotowuje do wykonywania dochodowego zawodu jako źródła utrzymania.
Czym adept obojętnie jakiej szkółki zna więcej mało lub wogóle nie używanych potocznie słów, tym jego wywody wyglądają bardziej "naukowo" i w tym rzecz.
Dlatego właśnie posłużyłem się przykładem Wujzbój, choć i tu jest zjawiaskiem dość powszechnym.
Kto pamięta ze szkoły podstawowej o morałach ukrytych w każdej bajce?
We wielu książkach spotyka się często ten stary bajkowy system;
Tekst czytany pobieżnie i bez rozwagi we wielu książkach przypomina jakieś niezbyt sensowne opowiastki lub wogóle niezrozumiałe ględzenie jak Wujzbój ocenił książki Sitchin i niewątpliwie oceni także słynnego antropologa Carlos Castanedy i innych.
Jeśli jednak czytający miał już poprzednio jakieś rozeznanie w podobnym temacie z innych źródeł zauważy, że autor w tekstach na które z zasady nie zwraca się uwagi, naprowadza i prowokuje do wyciągnięcia własnych wniosków, które po uważnym przeczytaniu same aż proszą się o dopowiedzenie brakujących słów.
Ta technika stosowana była od dawna i nie Nastradamus ją wymyślił, zwłaszcza jak pewnych informacji nie można było pisać wprost w obawie przed konfiskatą Św. Inkwizycją.
Wbrew pozorom, czasy Św. Inkwizycji wcale się nie skończyły a na jej miejsce mamy jeszcze bardziej gęste sito cenzury w obecnym "wolnym" i "demokratycznym" systemie na całym świecie.
Nie bez przyczyny posłużyłem się przykładem Wujzbój, gdyż potraktował książki Sitchin'a jako fantazje i potraktuje raczej podobnie książki sławnego antropologa Carlos Castaneda, Antona Robeta Wilson i innych w których wiele takich "bajkowych" morałów.
Czytając tego typu książki do niczego nie służy znajomość typowo "naukowych" zwrotów i wyuczony praktyczny dochodowy zawód na wszystkich szkółkach (Uni) świata.
Tu potrzebna inteligencja wypita z mlekiem matki, rozwaga, umiejętność samodzielnego myślenia, znajomość życia itd czego nie uczą na żadnej uczelni - NIESTETY.
Jeśli i tego Wujuzbóju nie rozumiesz, oznacza to, że nie jeszcze nie nadszedł czas abyś rozumiał te podstawowe sprawy. Bardzo mi przykro. :wink:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
malachi
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 15:57, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
bol999 napisał: |
Nie bez przyczyny posłużyłem się przykładem Wujzbój, gdyż potraktował książki Sitchin'a jako fantazje i potraktuje raczej podobnie książki sławnego antropologa Carlos Castaneda, Antona Robeta Wilson i innych w których wiele takich "bajkowych" morałów.
:wink: |
Dlaczego nie wymieniasz Dänikena, najsławniejszego spośród paleoastronautyków. Nie jest wystarczająco naukowy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:19, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
bolo napisał: | Tu potrzebna inteligencja wypita z mlekiem matki, rozwaga, umiejętność samodzielnego myślenia, znajomość życia itd czego nie uczą na żadnej uczelni - NIESTETY. |
Widać, że nie byłeś raczej na żadnej uczelni i się mylisz.
Ja właśnie ukończyłem licencjat na średniej uczelni, ale jest tu kilku wykładowców, którzy wiedzę stawiali na drugim planie podczas wykładów. Woleli tłumaczyć nam jak i co na świecie funkcjonuje. Opowiadali różne historyjki z życia, uczyli nas myślenia i właściwego postrzegania rzeczywistości. Czasem wystarczyło zapodać inteligentną uwagę by dostać dobrą ocenę, bez żadnej wiedzy w temacie :wink:
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Wto 21:19, 22 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 2:19, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
malachi
Cytat: | Dlaczego nie wymieniasz Dänikena, najsławniejszego spośród paleoastronautyków. Nie jest wystarczająco naukowy? |
Daeniken pisze bardzo bezpośrednio i otwarcie o tym co widział a widział dużo.
Klegum
Cytat: | Czasem wystarczyło zapodać inteligentną uwagę by dostać dobrą ocenę, bez żadnej wiedzy w temacie :wink: | Dobra nota, to zaliczenie semestru bez wiedzy w temacie i TY to piszesz !
Cytat: | Widać, że nie byłeś raczej na żadnej uczelni i się mylisz. |
Chłopcze, do niedawna na Uni jeszcze wykładałem a Ciebie wykłady jeszcze podniecają.
Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Śro 5:50, 23 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:03, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Napisałem, że można dostać dobrą ocenę, nic ponad to nie napisałem. Dorobiłeś teorię, że semestr mozna zaliczyć bez wiedzy
Może u ciebie tak bywało
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33521
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:36, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
bol999 napisał: | Weźmy na przykład Wujzbój'a. |
Moim skromnym zdaniem chyba Wuja zbójnika nie doceniasz. Wszak jest on nie tylko katolikiem, ale i oświeconym buddystą, a umysł ma znacznie bardziej otwarty, niż by to można sądzić patrząc jedynie na naukowe terminy w wypowiedziach.
Stawiam na to, ze Wuj Zbój wiele ciekawych dyskusji na temat Castanedy i podobnych mu tematów przeprowadził. Więcej wiary w Wuja!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 2:06, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum
Nie teorię a wniosek z Twoich słów;
wystarczyło zapodać inteligentną uwagę by dostać dobrą ocenę, bez żadnej wiedzy w temacie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:17, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | onet.pl w Kto wygra 'wojnę o naukę'? napisał:
- Artykuł Sokala był w zamierzeniu autora parodią tekstów uchodzących za naukowe - wyjaśnia dr Lekka-Kowalik. - Jednak potraktowano go serio i przyjęto do czasopisma uznanego za prestiżowe.
Tyle, że nie było to czasopismo naukowe. Przyjęcie tego artykułu do druku było dowodem jedynie na (1) zaufanie społeczeństwa do uczciwości intelektualnej osób posiadających tytuł profesora akademickiego i (2) żałosne skutki propagandy scjentycznej, powodującej chaos w ludzkich umysłach sięgający takiego poziomu, że staje się możliwym wiarygodne powiedzenie dowolnego bełkotu, byle tylko ubrać go w dostatecznie wiele słów o naukowym brzmieniu. | Jeśli poważnie traktować wymóg, że wiedza ma byc czymś teoretycznie sprawdzalnym, redakcja nie powinna popełnić ttakiego błędu jeśli była poważna, tzn. prowadziła prestiżowe pismo. Powinna sprawdzić. Jeśli nie sprawdziła, to albo a) nie chciała, była naiwna bądź leniwa. b) Nie mogła tego zrobić a teoretyczna sprawdzalność to filozoficzny wytrych.
Cytat: | Naturalnie, nie zmienia to w niczym faktu, że nauka JEST rodzajem umowy społecznej. Jest to zbiór pewnych działań, które prowadzą do pewnego intersubiektywnie wymiernego celu. Kryterium naukowej poprawności nie stanowi żadne "porównanie teorii z niezależną rzeczywistością", bo żadna taka rzeczywistość nie jest dostępna obserwacjom. Kryterium naukowej poprawności stanowi porównanie przewidywań teorii z oczekiwaniami naukowców i społeczeństwa. Dlatego z dwóch podejść, nazwanych w artykule konserwatywnym i postmodernistycznym, słuszne jest to drugie: | Czy w takim razie dowolne twierdzenie X będzie naukowe o ile wszyscy w danym społeczeństwie uznają je ze względu na jakiś, dowolny cel? Drooga indukcji powiedzmy wszyscy zostali nakłonieni (choćby żeby zrobić kawał Jarkowi) przez kopgoś zdolnego do tego, że krasnoludki istnieją. Czy istnienie ich będzie faktem naukowym? Nie. Właśnie jako zabezpieczenie przed przed tego typu możliwościami, które snuje ludzka fantazja, w języku naturalnym znajdują się takie terminy jak "niezależna rzeczywistość", "istota", "Bóg", "teoretyczna, powszechna sprawdzalność", "kres nieskończonego poznania". Cytat: | onet.pl w Kto wygra 'wojnę o naukę'? napisał:
Zgodnie z postmodernistycznymi założeniami nauka może być rozumiana jako rodzaj praktyk społecznych, które pozwalają na posługiwanie się odpowiednim językiem i przekonaniami oraz na konstruowanie dowolnych teorii dowolnymi metodami.
To nie tyle założenia, ile konsekwencja odróżniania pomiędzy subiektywnymi kryteriami niezbędnymi w filozofii a intersubiektywnymi kryteriami niezbędnymi w nauce. "Konserwatywne" podejście jest scjentyczne, samowywrotne* - i zresztą nie tyle konserwatywne, ile po prostu filozoficznie naiwne. Teorie naukowe mogą rzeczywiście być konstruowane dowolnymi metodami i mogą mieć dowolną postać; ważne jest tylko, by osiągnięty został konkretny pragmatyczny cel, będący jedynym wzorcem dla intersubiektywnej, społecznej weryfikacji poprawności danej teorii. | Gdyby faktycznie istniały takie subiektywne kryteria nie mógłbyś mi ich przekazać, teza o jednakowości subiektywności jest założeniem i to wątpliwym, zwykle to sunbiktywność utozsamia się z tym, co różnicujące a to, co obiektywne, z tym, co ujednolicajace. Cytat: | Jest ono samowywrotne, bo jeśli stosować je konsekwentnie, to albo zaprzeczy się w ogóle istnieniu nauki, albo trzeba będzie uznać za naukę każdy z wielu sprzecznych ze sobą systemów filozoficznych, które pozostają w zgodzie z intersubiektywną rzeczywistością, czyli praktycznie każdy system filozoficzny obecny w myśli współczesnej. A to zaprzecza celowi takiego "konserwatywnego" podejścia. | Nie widzę sprzeczności. Uznaje za naukę wiele systemów filozoficznych, są one sprzeczne ale, nie mają one swej ostatecznej postaci (mogą sie jeszcze uzgodnić). Wiem, że są sprzeczne dzięki intersubiektywności, dzięki intersubiektywności wiem nawet, że nie ma jednej intersubiektywności. W każdej dziedzinie ludzkiego ducha ujawniają sie dążności do uniwersalności i ekskluzywności. Fetyszyzyowanie jednego względem drugiego, jest błedem scjentyzmu.
Teoretyczna sprawdzalność jes czysto teoretyczna, teoretycznie mogę potwierdzić w teoretycznie idealnych warunkach, że wielki, włochaty Z na planecie F wykonał teleportację i wyladował na moim biurku.
Cytat: | Bo jeśli scjentyzm padnie, to nauki nie da się "odbić" i trzeba będzie pogodzić się z faktem, że o ludzkie sumienia i umysły walczyć można uczciwie tylko za pomocą sumienia i umysłu. | To ta intersubiekytywna rzeczywistość nie jest juz tworem jedynie owych umysłów, które nie muszą sie ogladać na realna, niezależną rzeczywistość?Przyjmujac twoje stanowisko bez trudu ten rząd przeprowadzoiłby, co chce
Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Czw 19:57, 24 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:07, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
bol999 napisał: | Klegum
Nie teorię a wniosek z Twoich słów;
wystarczyło zapodać inteligentną uwagę by dostać dobrą ocenę, bez żadnej wiedzy w temacie |
Bolo, nie odróżniasz otrzymania dobrej oceny od zaliczenia semestru!
Dobrą ocenę można np. dostać na śmiesznych zajęciach (ćwiczeniach), a potem kolokwium zawalić i dupa z dobrej oceny, a mowa tu tylko o jednym przedmiocie. Na semestrze jest ich zazwyczaj więcej
Chyba wykładałeś mitologię ziemiańską, na dwunastej planecie :wink:
Ostatnio zmieniony przez Eremita dnia Czw 20:31, 24 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 20:06, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | bol999 napisał: | Weźmy na przykład Wujzbój'a. |
Moim skromnym zdaniem chyba Wuja zbójnika nie doceniasz. Wszak jest on nie tylko katolikiem, ale i oświeconym buddystą, a umysł ma znacznie bardziej otwarty, niż by to można sądzić patrząc jedynie na naukowe terminy w wypowiedziach.
Stawiam na to, ze Wuj Zbój wiele ciekawych dyskusji na temat Castanedy i podobnych mu tematów przeprowadził. Więcej wiary w Wuja! |
Wuj zbuj jakim jest każdy widzi. Co ciekawe generalnie w większości kwestii się z nim zagadzam poza jedną. Stosunku do katolicyzmu. Ale to już Wuja problem. Ateiści nie muszą nikogo nawracać ani ewangelizować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:59, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Klegum
Cytat: | Chyba wykładałeś mitologię ziemiańską, na dwunastej planecie :wink: | Choćbym wykładał kafelki, to jeszcze nie skłamałem.
Choćbyś chodził na Uni po obierki, to prawdą jest że tam chodziłeś.
Gierek też chodził na Uni. Co najmniej dwa razy w zyciu.
W j. ang. studentem jest nawet przedszkolak.
Studiować można; łopatologię, łazegologię, krzakoterapię itp bez chodzenia po obierki też.
Choćbyś najpoważniej traktował swoje studia, to nie zmieni to faktu, że różnią się od zawodówki głównie i tylko zawodem wymagającym więcej informacji a więc nauka zawodu musi trwać nieco dłużej.
Jeśli nie zasięgnąłeś informacji sam z innych źródeł, po studiach zostajesz koniem dorożkarskim znający wąski zakres swojej zawodowej specjalności i tak często zostaje do śmierci doktorom, profesorom itd. dumnym ze swoich tytułów o wątpliwej wartości naukowej.
Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Pią 2:00, 25 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:24, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zbytnio generalizujesz, owszem nie brakuje durniów z tytułami, ale nie jest to większość. Raczej margines, który dziwnym trafem wypływa czasem na medialną powierzchnię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:53, 26 Lip 2008 Temat postu: Re: Czym jest nauka? |
|
|
Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
9741
Dołączył: 12 Wrz 2007
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 2:29, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ta, a wracając do TEMATU wątku, nauką jest system wiedzy, którego dziedziny opierają się o nurt empiryzmu racjonalistycznego Johna Locka i metodologię "poznawczą" z pocz. XX wieku. Przedmiotem badań nauki są zjawiska naturalne.
Co zatem nauką nie będzie? Wszystko to, co nie spełnia definicji, czyli matematyka, ekonomia, socjologia, teologia, FILOZOFIA, ufologia, astrologia, itd.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33521
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 9:02, 28 Lip 2008 Temat postu: Re: Czym jest nauka? |
|
|
mat napisał: | Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin. |
Wg mnie nie masz racji. Nauka może służyć do opisu CZEGOKOLWIEK.
Nauki humanistyczne mogą eksplorować neurotyczne stany poetów tworzących jakieś porypane wiersze inspirowane transami narkotycznymi. Matematyka "bawi się" opisami nieskończoności w różnych wersjach i opcjach szczególnych.
Ogólnie - nauka wcale nie kieruje się (i nie powinna kierować!) kryterium "istnienia bytu". Takie kryterium jest niewykonalne, bo często nauka ma za zadanie dopiero USTALIć (!) czy coś istnieje, a nie zakładać to na starcie.
Dla mnie (sensowna!) nauka to raczej zbiór reguł jak ustalać zależności pomiędzy ideami i wrażeniami, aby nie popełnić błędu. A narzucanie sobie punktu wyjścia w oparciu o jakąś ideologię czy politykę (Stalin zabraniał zajmować się teorią względności, bo była dla niego za mało realistyczna) przeczy podstawowej zasadzie nauki, która mówi, że nie powinniśmy twierdzić czegoś z góry na zasadzie widzimisię, ale wyłącznie w oparciu o obiektywne kryteria.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:25, 28 Lip 2008 Temat postu: Re: Czym jest nauka? |
|
|
mat napisał: | Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin. |
A skąd wiesz, że te byty nie istnieją skoro nauka się nimi nie zajmuje?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:14, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
mat napisał: | Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin. |
Albo typu "świat bez Boga". Albo typu "świat taki, jakim go sobie wyobraża mat".
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Czw 16:14, 31 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:15, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dla mnie (sensowna!) nauka to raczej zbiór reguł jak ustalać zależności pomiędzy ideami i wrażeniami, aby nie popełnić błędu. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:34, 31 Lip 2008 Temat postu: Re: Czym jest nauka? |
|
|
Klegum napisał: | mat napisał: | Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin. |
A skąd wiesz, że te byty nie istnieją skoro nauka się nimi nie zajmuje?! |
Bo jakby istnialy to by sie nimi nauka zajela. A ze sa to twory chorej wyobrazni i produkt myslenia zyczeniowego (rodzaj nerwicy i schizofrenii) wierzacych wiec pole to oddaje medycynie (psychiatrii)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:38, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
<moderacja> Mat, ja już OSTRZEGAŁEM w sąsiednim wątku ("Kto ZNA swojego Boga, pomijając wierzących w jego istnienie", post #60014)... I tutaj POWTARZAM:
Albo o WRESZCIE podasz uzasadnienie tego (obelżywego) twierdzenia o "chorobie religijnej", a następnie będziesz go bronił, odpowiadając na kontrargumenty, pytania i zarzuty, albo powyższy post (i inne mu podobne, gołosłowne obelgi) powędruje do Więzienia na mocy Regulaminu.
Twoją odpowiedź w tamtym wątku (potraktowanie mojej groźby jako próby cenzurowania ateistycznej argumentacji) pozostawiłem wraz z oryginalnem postem jako przykład tego, ile warte są takie twierdzenia. Nie zamierzam jednak się za tobą uganiać. Jeśli i tym razem nie pojawi się uzasadnienie, twój post zostanie przeniesiony do specjalnego wątku w Więzieniu, zatytułowanego "Gołosłowne obelgi zamiast argumentacji". Jego los podzielą następnie WSZYSTKIE posty tego rodzaju, na które się napotkam. </moderacja>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33521
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:56, 18 Sie 2008 Temat postu: Re: Czym jest nauka? |
|
|
mat napisał: | Klegum napisał: | mat napisał: | Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin. |
A skąd wiesz, że te byty nie istnieją skoro nauka się nimi nie zajmuje?! |
Bo jakby istnialy to by sie nimi nauka zajela. A ze sa to twory chorej wyobrazni i produkt myslenia zyczeniowego (rodzaj nerwicy i schizofrenii) wierzacych wiec pole to oddaje medycynie (psychiatrii) |
Teologia - czyli NAUKA o bytach religijnych - właśnie się owymi bytami zajmuje. Rozumiem, że wg reguły podanej przez Mata to jest wystarczający dowód na istnienie owych bytów?...
Gdyby jednak Mat w jakiś sposób wyłączył teologię z uznawanej przez niego "nauki w wiarygodnym sensie" (co przewiduję), to oczekiwałbym podania reguł pozwalających na bezdyskusyjne odróżnianie nauk godnych od niegodnych zaufania. Oczekuję też, że owe reguły pozwolą na ZACHOWANIE przynajmniej pewnej minimalnej ilości aktualnych nauk, które np.
1. badają obiekty czysto intelektualne - matematyka
2. badają obiekty, których nikt nie widział, nie poczuł, nie usłyszał (np. fizyka badająca neutrina, kwarki)
3. używają hipotez - czyli zakładają wartość badania bytów nawet w fazie dalekiej jeszcze od potwierdzenia
4. używają "teorii", czyli modelowych szkieletów rozumowań, ze świadomością, że sam opis jest uproszczonym przybiżeniem rzeczywistości (chyba wszystkie znane nauki).
Bardzo jestem ciekaw zestawu takich reguł, które z jednej strony wykluczą w sposób definitywny byty opisywane przez religię, a zostawią resztę znanej nauki.
Oczywiście, można próbować podawać takie reguły, które będą "uwrażliwione" na same słowa "bóg", "wiara" - wtedy wypadnie nam np. socjologia religii, choćby to była nauka działająca w sposób "superświecki".
Problem dla myślącego ateisty jest tu naprawdę duży, bo jak np. odrzucić podejście w którym przyjmujemy Boga jako hipotezę? Dlaczego mielibyśmy ludzkie myślenie i badanie ocenzurować z tego typu hipotez?
Bo nie wolno i już?...
Tak swoją drogą podejście do religii w stylu hipotezy ma dużo wspólnego z rzeczywistością - wszak część wierzących nie jest jeszcze w pełni przekonana i trochę wierzą, a trochę wątpią. Z drugiej strony część zadeklarowanych ateistów (deistów, agnostyków) nie odrzuca możliwości istnienia bytów o charakterze religijnym.
Podsumowując - wg mnie próba usunięcia religii całkowicie z nauki jest... nienaukowa. Bo mogła by zostać osiągnięta jedynie na drodze odgórnego ograniczania umysłu w rozważaniu tego rodzaju fenomenów. Oczywiście mozna by dyskutować nad doświadczalnym aspektem zagadnienia, ale nawet tu sprawa nie jest tak oczywista (chyba, ze znowu odgórnie, na zasadzie ateistycznej cenzury, odrzucimy wszelkie relacje o zdarzeniach paranormalnych, cudach itp.).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eremita
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:31, 19 Sie 2008 Temat postu: Re: Czym jest nauka? |
|
|
mat napisał: | Klegum napisał: | mat napisał: | Nauka nie sluzy do opisywania nieistniejacych bytow typu bogow czy bogin. |
A skąd wiesz, że te byty nie istnieją skoro nauka się nimi nie zajmuje?! |
Bo jakby istnialy to by sie nimi nauka zajela. |
Aha, to 200 lat temu nie istniały elektrony, bo nauka się nimi nie zajmowała
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|