Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy wiara to kwestia wyboru?
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Pią 19:27, 11 Gru 2009    Temat postu: Czy wiara to kwestia wyboru?

Posłużę się pewnym, raczej niezbyt eleganckim, uproszczeniem. Niech Eugeniusz będzie teistą, osobą głęboko wierzącą, oraz niech Zenon będzie ateistą, w dodatku "aktywnym" w tym polu.
Pamiętając, iż posługuję się tutaj uproszczeniem, które ma jedynie zarysować atmosferę, a nie przedstawiać, jak się rzeczy mają, oraz które nie wyraża w żadnym stopniu moich poglądów na faktyczne sądy i przekonania grup osób, których owe postacie są reprezentantami, wyobraźmy sobie sytuację następującą (bardzo stereotypową z pewnych względów):

Rozmowa Zenona z Eugeniuszem
- Jak możesz wierzyć w Boga? Przecież wielość różnych wierzeń raczej świadczy o tym, iż Bóg oraz bogowie w ogóle są tylko wytworami umysłu.
- Widzisz, Zenonie, ja z kolei nie jestem w stanie objąć, jak Ty możesz nie wierzyć w Boga. Jak możesz sądzić, że ten świat jest bezsensowny i powstał sam z siebie?
- Wydaje mi się, że wierzysz tylko dlatego, że zostałeś tak wychowany...
- Być może Ty nie wierzysz, bo po prostu chciałeś się zbuntować...

Niektóre wieloletnie dyskusje na przedstawiony powyżej temat często przybierają podobne formy. W tym miejscu całkowicie odchodzę od zagadnienia "Czy istnieje Bóg?", wszak ostatnio zainteresowała mnie sprawa nieco inna...
Dlaczego Zenon nie wierzy w Boga? Dlaczego Eugeniusz wierzy? - te dwa pytania być może zbliżą nas do zagadnienia, które przedstawiam w tym wątku.

Czy powodami są logiczne argumenty? Jeśli tak, to różnica w stanowiskach wynika z ich niezrozumienia? Czy jest tak, że nie wierzę w Boga tylko dlatego, że nie jestem w stanie należycie zrozumieć tego, dlaczego inni (wolałbym raczej: niektórzy) wierzą?
Czy powodami są jakieś motywy irracjonalne? Jeśli tak, to wierzymy, bądź nie, jedynie dlatego, że odczuwamy jakieś konkretne (lub nie) uczucia (których, bardzo możliwe, nie jesteśmy zawsze świadomi), co powoduje awersję, zgodnie: uczucie spełnienia?
Jakież jest więc źródło tych uczuć, bardzo możliwe, że ukrytych?

Konkretyzacja wcześniej postawionych pytań prowadzi mnie dalej... Do sedna zagadnienia, do sprawy, która szalenie mnie interesuje, która powraca nieustannie, falowo, z coraz większą siłą...
Chciałbym, abyśmy się skoncentrowali na pytaniu dla mnie zasadniczym:

Czy wiara jest kwestią wyboru?

Czy jest tak, że naprawdę, w sposób absolutnie szczery (nie twierdzę, że nie podatny na wątpliwości) jestem w stanie podjąć decyzję "wierzę w Boga" (względnie osoby wierzące: "nie wierzę w Boga")? Decyzję, która zaważy na reszcie mojego życia, która przeformułuje to, kim jestem, co sądzę o świecie, o tym, jakie jest moje "miejsce na świecie", czego konsekwencją jest nawet rozwiązanie zagadki o sens życia.
Czy takie coś jest w ogóle możliwe? Czy możesz zdecydować?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:23, 11 Gru 2009    Temat postu:

Genakaku skoro znów uaktywniłeś się na forum, specjalnie dla ciebie również się uaktywnię i postaram się zabrać głos w temacie, który poruszyłeś. Otóż moim zdaniem można starać się przygotować do wyboru między wiarą i niewiarą, przez uświadomieniie sobie tego jak zwykle i zrazurozsumowania "apologetów" i "ateologów" kierują się chęcią bycia wierzącym i chęcią bycia wierzącym. W tych delikatnych i niejasnych kwestiach owe chęci sprawiają, że myśl chce jak najszybciej dojść do swego celu i nie widzi jak wchodzi w nieuchronne sprzeczności nie tylko ze swym oponentem ale również z innymi zmierzającymi do tegoż samego celu. Ludzi zaangażowanych światopogądowo można tu porównać do pańkującego tłumu, który tratuje się wzajemnie i bezrozumnie w czasie ewakuacji i w ten spsób udaremnia sobie ratunek.Dlaczego owe sprzeczności są nieuniknione, dlaczego zarówno "wątpienie" jak i "bronienie" przypomina tu miejską partyzantkę a nie pole na którym możemy zarysować wyraźną linie frontu, czemu ludzie nie rachują z zdystansu przy każdym kroku swego rozumowania, czemu nie uwzględniają wszystkich możliwości bronienia i podważania?- to jest wspaniały, jeszcze nie wyeksplatowany temat filozoficzny.


Ps: znikam i zapraszam do lektury mego artykułu w piśmie Cykuta, linka do niej można znaleźć na mym blogu.


Ostatnio zmieniony przez Radosław dnia Pią 23:24, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 2:48, 12 Gru 2009    Temat postu:

Witamy ponownie przy korycie, Genkaku! :szacunek:

Czy można zdecydować? A czemu nie? Myślę, że można. A nawet - trzeba.

Jak rozumiem, pytasz o wiarę w znaczeniu "być przekonanym o słuszności swojego światopoglądu", a nie tylko w znaczeniu "posiadać światopogląd". Chodzi ci więc o to, czy można światopogląd nie tylko ukształtować sobie świadomie i racjonalnie, ale na dodatek uczynić to w sposób zgodny z własną intuicją? Bo tylko wtedy, gdy będzie on zgodny z intuicją, można być przekonanym o jego słuszności.

Myślę, że jest to możliwe i naturalne, bo intuicja rozwija się. Jest wypadkową doświadczeń i przemyśleń.

W efekcie wystarczy więc mieć otwarty umysł i próbować różnych podejść. Podróże kształcą.

Metafizycznie, możliwość taka jest po prostu wyrazem tego, że świat nie bawi się z nami w chowanego. A ściślej: poważne traktowanie takiej możliwości, czyli gotowość do poważnego potraktowania wyników własnych przeżyć, doświadczeń i przemyśleń , jest równoznaczne uważaniu świata za otwartego na nasze wysiłki poznawcze. Oczywiście, droga bywa kręta, ale w sumie należałoby się spodziewać, że nie jesteśmy szaleńcami i naprawdę możemy przypuszczać (a nie tylko musimy postępować tak, jakby prawdą było), że nasze oceny prowadzą nas per saldo w kierunku dla nas korzystnym. Czyli, że poznając zgodnie z nakazem tego, co dały nam nasze przeżycia, doświadczenia i przemyślenia (w sumie: intuicji) - podążamy drogą poznawania rzeczywistości.

A czy taka wiara może przenosić góry? Niewykluczone. O ile rzeczywistość pozwala na przenosiny za pomocą słusznej wiary.

Pewno zależy to więc od góry i od okoliczności. Teista podsumowałby to krótko: zależy to od Góry :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99




Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 9:23, 12 Gru 2009    Temat postu:

Tak, uważam, że mogę zdecydować. Ale nie wiadomo, jak często jest to kwestia decyzji. Bodaj na ateiście.pl przeczytałem kiedyś, że z teistami nie ma sensu rozmawiać na argumenty, bo zawsze można znaleźć jakąś odpowiedź na wszystko. Oni muszą POCZUĆ, przeżyć SZOK, dogłębnie przejąć się tym, jaki ten świat jest zły ( nieboski ) i wtedy staną się ateistami w sekundę. Z tego by wynikało, że ateizm nie jest w ogóle kwestią decyzji, tylko takiego właśnie emocjonalnego szoku. Z teizmem zapewne często jest tak samo.

Ostatnio zmieniony przez Johnny99 dnia Sob 9:23, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Sob 10:54, 12 Gru 2009    Temat postu:

wujzboj napisał:
Witamy ponownie przy korycie, Genkaku!
Witam również, rzecz jasna. :)

Pozwolę sobie dokonać odpowiedzi zbiorczej.

Otóż przypuszczam, iż nie do końca taka decyzja jest możliwa.
Weźmy na ten przykład miłość. Z miłością jest tak, że albo kogoś kochasz, albo nie (*). Przypuśćmy, że spotykasz pewną osobę... Żadne obiektywne mierniki nie byłyby w stanie, przy dotychczasowym zaawansowaniu technologicznym, przewidzieć, że się zakochasz. A tu psikus! Oto zakochujesz się, uczucia rozwijają się... i...
No właśnie, czy jesteś w stanie zdecydować po pewnym czasie, gdy uczucia wrą, że "od teraz, nie kocham już" (Nieważne teraz, z jakich powodów)?
Alternatywnie: Czy jesteś w stanie podjąć decyzję, tu i teraz, że oto pokochasz pewną, daną osobę (NIE miłością "braterską")?
Pozwolę sobie udzielić odpowiedzi na te pytania: Nie.

Stawiam śmiałą hipotezę, że z wiarą (może nie każdą...) jest podobnie (lub tak samo): Decyzja nie wchodzi w grę. Albo to "czujesz" albo nie.


* Jeśli nadmiernie upraszczam, to celowo:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Radosław




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:55, 12 Gru 2009    Temat postu:

Myślę, że twoja analogia z miłością, ma swoje uzasadnienie w rozlicznych pismach mistyków różnych religii, nie wylkluczone jednak, iż takie przeżycia mogą mieć charakter bardziej intelektualny, choc nie mniej determinujący. Pondato nie wiem na ile badanie takich sraw, niezależnie od rozstrzygnięcia, nie jest próbą a) usprawiedliwienia swego wyboru, b) znalezienia jakichś metakryteriów- brak możliwości wyboru bąż jego konieczność różnie można interpretować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:08, 12 Gru 2009    Temat postu:

Gdyby religia byla kwestia wyboru, to w krajach jednonarodowych mielibysmy wielobarwny przekroj religii, ale jakos nie widze w Polsce setek tysiecy muzlumanow czy w Japonii rzesz chrzescijan.
Religia to choroba psychiczna przenoszona droga plciowa, z rodzicow na dzieci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Sob 14:23, 12 Gru 2009    Temat postu:

no patrzcie państwo!
właśnie na ateiście powstał identyczny wątek...
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99




Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:59, 12 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:
Czy jesteś w stanie podjąć decyzję, tu i teraz, że oto pokochasz pewną, daną osobę (NIE miłością "braterską")?


Decyzję podjąć jesteś w stanie zawsze. Najwyżej twoje uczucia za nią nie pójdą. I niekoniecznie będzie ci z tym źle - zależy od powodów, dla których decyzja została podjęta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:06, 12 Gru 2009    Temat postu:

Hej

skoro jest to wątek "powrotowy" to i ja zawitam. No i na powitanie zacznę od tego, że: wszyscy nie macie racji :grin:

Może to zabrzmi jakoś trywialnie lecz... ludzie są różni. Są różne typy osobowości, są osoby, które działają bardzo impulsywnie, spontanicznie, wiele rzeczy sprawia im radość lub odwrotnie mają charakter depresyjny.
A są też ludzie, którzy jakby są spokojni, pływające góry lodowe, oceany spokoju; nie przejmują się niczym lub nie są świadomi pewnych poziomów empatii.

Nie zmierzam do tego by zobrazować wszystkie możliwe profile osobowości, tylko żeby zobrazować, że sfera emocjonalna jest środowiskiem, w którym zanurzony umysł pływa i że jest to środowisko b. inne u poszczególnych osobników.

Więc aby ten temat zrozumieć najpierw musielibyśmy potrafić rozmawiać intersubiektywnie o swoich emocjach, co może się okazać kłopotliwe, bo tylko podobni zrozumieją.

Wydaje mi się też, że żaden umysł nie jest wolny od sfery emocjonalnej i że sfera umysłowa jest pobudzana przez sferę emocjonalną. Jest chyba tak, że umysł angażuje się w te sprawy na które nakierowują go emocje. Jakże by inaczej być mogło, zawsze mówiliśmy, że ciekawość ludzkość zawiodła do gwiazd.

W moim odczuciu jest stanem normalnym, że umysł płynie za uczuciami, co najwyżej nieuświadomionym. Jest to może szokujące dla tych osób, które lubią wyzwalać w sobie satysfakcję z faktu używania rozumu lecz nawet oni kierują się emocjami (tu: odczuwaniem ww. satysfakcji). Nie ma sensu protestować, że jesteśmy ludźmi. Człowiek zespół różnych sfer, a nie tylko rozumu.

Genkaku zapomniałeś w swych rozważaniach o sferze seksualnej. Ta dopiero powinna mieć wpływ na refleksję o sprawach ontycznych. Ale tym zajmiemy się później.

Uważam, że dwie opcje (o przepraszam, na takim forum wypada mówić, że dychotomia) między podejmowaniem decyzji pomimo uczuć a podejmowaniem decyzji idąc za uczuciami, nie wyczerpuje stanowisk. Jest tylko symptomatyczne i wskazuje że żyjesz w iluzji, że Twój umysł funkcjonuje w oderwaniu od uczuć.

Być może więc nie powinno się jedynie dyskutować ale również skupić nad tym z jakim nastawieniem podchodzi się do wysiłku umysłowego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:07, 12 Gru 2009    Temat postu:

Genkaku napisał:
Alternatywnie: Czy jesteś w stanie podjąć decyzję, tu i teraz, że oto pokochasz pewną, daną osobę (NIE miłością "braterską")?

Tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Sob 23:05, 12 Gru 2009    Temat postu:

Radosławie,
Radosław napisał:
Myślę, że twoja analogia z miłością, ma swoje uzasadnienie w rozlicznych pismach mistyków różnych religii, nie wylkluczone jednak, iż takie przeżycia mogą mieć charakter bardziej intelektualny, choc nie mniej determinujący.
Generalnie, można porównywać wiarę do każdej w miarę silnej emocji, czy silniejszego nastroju. Miłość posłużyła mi jako przykład.

mat,
piszesz teraz o samych początkach tego, jak człowiek (zwykle) "staje się religijny". Mi tutaj chodzi o moment, gdy osoba jest, powiedzmy, dorosła, a więc zdolna do podejmowania decyzji, mogąca, przynajmniej potencjalnie, stwierdzić "już nie", względnie "od teraz tak".

idiota,
cóż za ciekawe zjawisko :)


Johny99, wujzboj,
no właśnie... ale czy samo podjęcie decyzji, tj. powiedzenie sobie "tak, pokocham" jest w stanie zrealizować taki ów zamiar?

PTRqerty,
dziękuję za cenną wypowiedź.
Jeśli więc dobrze zrozumiałem, Twoim zdaniem (m.in.) są osoby, które właśnie przez silne emocje (pozytywne, bądź negatywne odnośnie wiary) nie byłyby w stanie zmienić swojego stanowiska, tak?
Wszelako, takie uogólnienia, jak "każdy człowiek jest w stanie podjąć decyzję, że ...", albo "żaden człowiek nie jest w stanie podjąć takiej decyzji, że ..." wydają się co najmniej lekko naciągane :), to jednak powiedzieć, że "niektórzy mogą zdecydować" a "niektórzy nie są w stanie" możemy i prowadzi to nas nawet nieco dalej, w inne obszary "badawcze". Można by się zastanawiać, dlaczego niektórzy ludzie charakteryzują się takimi właściwościami, jakie są to właściwości ewentualnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:30, 13 Gru 2009    Temat postu:

Cytat:
Wszelako, takie uogólnienia, jak "każdy człowiek jest w stanie podjąć decyzję, że ...", albo "żaden człowiek nie jest w stanie podjąć takiej decyzji, że ..." wydają się co najmniej lekko naciągane :)

Ja nie użyłem tych sformułowań i nie ma czegoś takiego w moim postcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99




Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:14, 13 Gru 2009    Temat postu:

Genkaku napisał:
no właśnie... ale czy samo podjęcie decyzji, tj. powiedzenie sobie "tak, pokocham" jest w stanie zrealizować taki ów zamiar?


Zależy, co się rozumie przez jego realizację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:05, 13 Gru 2009    Temat postu:

Swiatopoglądu nie można tak po prostu wybrać, Eugeniusz i Zenon bronią swoich stanowisk, bo są do nich wewnętrznie przekonani. Dlatego nie wiem czy teza Genkaku "albo to 'czujesz' albo nie" jest aż tak śmiała.

Definitywnie nie można pokochać drugiej osoby z zażyłością ot tak, ale jeżeli to miała być analogia także z wiarą teisty to dobry Bóg akurat nie potrzebuje przesadnego namawiania, aby żywić do niego pewne uczucia religine, bo wynikają one z tego Kim jest; próg raczej dotyczy pytania czy wiara w samo istnienie Boga jest usprawiedliwiona.

Zgadzam się również, że człowiek składa się nie tylko z rozumu i na kształtowanie się jego przekonań ma wpływ otwartość na przemyślenie pewnych poglądów, gotowość do ich osobistego przyjęcia czy to, że z nimi dobrze się czuje. Jeżeli ktoś myśli, że jego poglądy wynikają jedynie z chłodnej oceny argumentów logicznych to w kwestiach tak złożonych jak swiatopoglądowe się po prostu łudzi.

" nie można procesu intelektualnego oddzielić od sfery emocjonalnej lub od wyobraźni, bowiem człowiek jest istotą „krwistą” i stanowi pewną konstruktywną całość, w której odczucia, wrażenia czy podświadomość odgrywają ważną rolę w „żywym” procesie konkretnego rozumowania. Abstrakcję stanowi twierdzenie, że intelekt wyizolowuje siebie, tak, iż emocjonalność ulega swoistemu zawieszeniu. Wybór pewnych prawd na rzecz innych nie jest tylko logiczną konsekwencją, lecz przede wszystkim żywą ekspresją całego człowieka, na którą składają się dążenia, ideały czy wspomnienia przeszłe, nie zawsze w pełni uświadomione" zreferował Łukasz Manczak spostrzeżenia [link widoczny dla zalogowanych].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ptr




Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 1505
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:32, 13 Gru 2009    Temat postu:

Człowiek nie może po prostu zostać znakomitym architektem mostów.
Aby to się stało, musi wystąpić w nim emocjonalne zainteresowanie tematem budowy mostów i dopiero emocje nakierowują umysł na analityczne rozpoznanie tematu.

Taki jest wg mnie po prostu człowiek. Tak po prostu wszyscy mamy.

Temat poruszony przez Genkaku nie ogranicza się wcale do spraw religijnych tylko do ogółu aktywności istoty ludzkiej.

Dlatego np. system oświaty polegający na narzuceniu dzieciom celów jest swoistym głupstwem. I dlatego np. Ci którzy geniuszu Einsteina upatrują tylko w konstrukcji jego IQ również nie docierają do istoty problemu.
Umysł człowieka aby sprawnie działał musi być skupiony nad tym co go faktycznie zajmuje a nie nad tym co mu ktoś zada do zrobienia.

W tym więc zakresie, który interesuje Genkaku, umysł ludzki angażuje się w rozpoznanie tego na co go nakierowują emocje.
Ja nie wiem co w tym jest takiego nowego. Nie ma czegoś takiego jak samodzielny umysł.

Przecież nawet odkrywając jakieś "prawdy" użytkownicy tego forum otrzymują w ramach swych organizmów nagrodę behawioralną za odkrycie - przyjemność.

Co to w ogóle za akcja żeby dyskutować o tym, czy człowiek może myśleć bez emocji i czy byłoby to myślenie lepsze? Taka ewentualność w ogóle gdzieś w przyrodzie występuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goudolf




Dołączył: 30 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:00, 13 Gru 2009    Temat postu:

Stwierdzenie: "chcę w coś wierzyć to w to wierzę" raczej nie jest zasadne. Gdyby było to myślący człowiek na wstępie kupiłby książkę o religiach (taki katalog wszystkich religii) przeczytałby co go czeka za zachowanie nakazów poszczególnych religii (jaki czekają go nagrody w niebie) i wybrałby religię której niebo najbardziej mu odpowiada (ewentualnie ocenił by szansę na przestrzeganie nakazów tej religii (zbadałby "surowość" piekła"), aby obyło się "bez pudła").

Genkaku napisał:
Alternatywnie: Czy jesteś w stanie podjąć decyzję, tu i teraz, że oto pokochasz pewną, daną osobę (NIE miłością "braterską")?

wuj napisał:
Tak.

A czy jesteś wstanie podjąć decyzję o tym, że kogoś (od tak) nienawidzisz, powiedzmy, że jest to bardzo bliska Ci osoba.
Myślę, że (prawdopodobnie) jest to możliwe dla osób o potężnej sile woli- np. możność nieprzyjmowania pokarmu aż do śmierci głodowej (dżinizm).
mat napisał:
Gdyby religia byla kwestia wyboru, to w krajach jednonarodowych mielibysmy wielobarwny przekroj religii, ale jakos nie widze w Polsce setek tysiecy muzlumanow czy w Japonii rzesz chrzescijan.

Religia nie jest kwestią wyboru (być może dla nielicznych ludzi o potężnej sile woli jest).
mat napisał:
Religia to choroba psychiczna przenoszona droga plciowa, z rodzicow na dzieci.

Fajnie brzmi, ale jest to niestety nielogiczne. Drogą płciową to się AIDS przenosi. Religie (ateizm i wszelkie normy moralne także) wpajają dzieciom rodzice, bądź opiekunowie. Jednak nie można nazwać indoktrynacji "chorobą psychiczną" (bo wtedy każdy człowiek to wariat :grin: )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99




Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:37, 13 Gru 2009    Temat postu:

PTRqwerty napisał:
Dlatego np. system oświaty polegający na narzuceniu dzieciom celów jest swoistym głupstwem. I dlatego np. Ci którzy geniuszu Einsteina upatrują tylko w konstrukcji jego IQ również nie docierają do istoty problemu.


Można też na to spojrzeć z innej strony - niektórzy sądzą, że najlepiej dziecko wyrabia surowy rygor: bo zmusza je do walki o własną tożsamość, co znakomicie kształci umysł i wewnętrzną wolność. Oświata oparta na zasadzie "nie wolno niczego narzucać" kształci w rezultacie bezwiedne kukły, które pójdą za pierwszym lepszym, kto rzuci im jakikolwiek konkret ( w tym konkretne wymaganie ). Ale to inna dyskusja.

Cytat:
Stwierdzenie: "chcę w coś wierzyć to w to wierzę" raczej nie jest zasadne. Gdyby było to myślący człowiek na wstępie kupiłby książkę o religiach (taki katalog wszystkich religii)


Bardzo spłycasz to stwierdzenie, przecież nie da się porównywać "nieb" poszczególnych religii, choćby dlatego, że większość nie ma żadnych sprecyzowanych poglądów w tym względzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goudolf




Dołączył: 30 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:46, 13 Gru 2009    Temat postu:

Johnny99 napisał:
Bardzo spłycasz to stwierdzenie, przecież nie da się porównywać "nieb" poszczególnych religii, choćby dlatego, że większość nie ma żadnych sprecyzowanych poglądów w tym względzie.

Da się porównywać jakie wymagania i jakie korzyści (np. hurysy w Islamie) "przynosi" dana religia. Nie jest to oczywiście bardzo szczegółowe, ale porównać i określić: "co wolę" oczywiście można.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Johnny99




Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:14, 13 Gru 2009    Temat postu:

No ja jakoś sobie tego nie wyobrażam. Przede wszystkim nie uważam, by muzułmanom obiecującym hurysy chodziło w głębszym sensie o coś innego, niż np. autorom Biblii obiecującym "ucztę". Oni po prostu napisali to, co im się wydawało najbardziej obrazowym porównaniem ukazującym sens pojęcia "zbawienie". Nie ma sensu porównywać opisów, bo chodzi w nich o to samo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goudolf




Dołączył: 30 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:21, 13 Gru 2009    Temat postu:

Johnny99 napisał:
Oni po prostu napisali to, co im się wydawało najbardziej obrazowym porównaniem ukazującym sens pojęcia "zbawienie". Nie ma sensu porównywać opisów, bo chodzi w nich o to samo.

Czyli o co?
O to, że w niebie czekają na nich wszystkie możliwe do wyobrażenia nagrody i rozkosze a w piekle wszystkie możliwe do wyobrażenia katusze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:26, 14 Gru 2009    Temat postu:

Goudolf napisał:
wszystkie możliwe do wyobrażenia katusze?

? :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Goudolf




Dołączył: 30 Paź 2009
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:10, 15 Gru 2009    Temat postu:

Oless napisał:
Goudolf napisał:
wszystkie możliwe do wyobrażenia katusze?

? :shock:

Czego nie rozumiesz? Analogicznie jak do nieba w piekle będzie czekać na grzesznika (rzekomo) to, to i to. Są różne wyobrażenia piekła (różne kary piekielne), nie jest powiedziane, że w piekle na grzesznika czeka jeden rodzaj kary (np. palenie żywcem), tak samo jak nie jest powiedziane, że w niebie czeka jeden rodzaj nagrody.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rafal3006
Opiekun Forum Kubusia



Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 35498
Przeczytał: 17 tematów

Skąd: z innego Wszechświata
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:38, 15 Gru 2009    Temat postu:

Oless się tylko przestraszył, a ty to bierzesz na poważnie ? :grin:

Wracając do tematu. Dziecko nie ma żadnego wyboru, przyjmuje religię rodzica np. ateizm. Gdy dorośnie to wszystko jest możliwe, choć wyłamanie się z wiary rodziców jest trudne i raczej rzadkie.


Ostatnio zmieniony przez rafal3006 dnia Wto 18:41, 15 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Wto 23:35, 15 Gru 2009    Temat postu:

jakie rytuały ma ateizm?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin