Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy szczęścia można się nauczyć?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Pon 13:10, 07 Paź 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał, dla przykładu, rozumie takie szczęście jak bezuczuciowego zombie.

Niezrozumienie i nadinterpretacja. Na więcej komentarza szkoda, bo nie będę się tłumaczył, że nie jestem wielbłądem.

wielbłąd napisał:
Powiem więcej, gdyby tylko takie szczęście miało istnieć, to jego efektem byłoby zapadanie się świadomości do odczuwania ograbionego całkowicie z jakiejkolwiek wewnętrznej odpowiedzi. Byłoby to szczęście wciąż karlejące w obszarze jego odbioru, wciągane do jakiegoś pojedynczego "zmysłu" (czymkolwiek by on nie był) i tam degradujące osobę do trwania w jednym jedynym odczuciu - bez szansy na rozwój, zmianę, odniesienie, reakcje, na cokolwiek... Tylko degradacja w jednym elementarnym typie odczucia, aż do jego habituacji.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pon 13:10, 07 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:49, 07 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Michał, dla przykładu, rozumie takie szczęście jak bezuczuciowego zombie.

Niezrozumienie i nadinterpretacja. Na więcej komentarza szkoda, bo nie będę się tłumaczył, że nie jestem wielbłądem.

wielbłąd napisał:
Powiem więcej, gdyby tylko takie szczęście miało istnieć, to jego efektem byłoby zapadanie się świadomości do odczuwania ograbionego całkowicie z jakiejkolwiek wewnętrznej odpowiedzi. Byłoby to szczęście wciąż karlejące w obszarze jego odbioru, wciągane do jakiegoś pojedynczego "zmysłu" (czymkolwiek by on nie był) i tam degradujące osobę do trwania w jednym jedynym odczuciu - bez szansy na rozwój, zmianę, odniesienie, reakcje, na cokolwiek... Tylko degradacja w jednym elementarnym typie odczucia, aż do jego habituacji.

Nie wiem, jak z tego mojego tekstu miałoby wynikać:
Banjankri napisał:
Michał, dla przykładu, rozumie takie szczęście jak bezuczuciowego zombie.


Ale może wyjaśnię (kto zechce rozumieć, może załapie o co mi chodzi).
Przypomnę cały kontekst:
Michał Dyszyński napisał:
Banjankri napisał:
Szczęście jest doskonale pasywne i w tym jego geniusz. Największy optymista by się tego nie spodziewał, więc nie wiem jak ty w tym widzisz pesymizm, pewnie jedynie przez pryzmat swojego zawistnego ego.

...

Co zaś tyczy szczęścia pasywnego. Tak, chyba jest taki jego rodzaj. Ale nie jest to jedyny rodzaj. Powiem więcej, gdyby tylko takie szczęście miało istnieć, to jego efektem byłoby zapadanie się świadomości do odczuwania ograbionego całkowicie z jakiejkolwiek wewnętrznej odpowiedzi. Byłoby to szczęście wciąż karlejące w obszarze jego odbioru, wciągane do jakiegoś pojedynczego "zmysłu" (czymkolwiek by on nie był) i tam degradujące osobę do trwania w jednym jedynym odczuciu - bez szansy na rozwój, zmianę, odniesienie, reakcje, na cokolwiek... Tylko degradacja w jednym elementarnym typie odczucia, aż do jego habituacji.
To nie jest moja wizja szczęścia.

Doskonała pasywość = brak aktywności.
Rozumem: JAKIEJKOLWIEK aktywności.
Odbiór już po stronie wewnętrznej, robienie czegoś z tym, co do umysłu dotarło JEST AKTYWNOŚCIĄ (umysłu).
Czyli brak aktywności jest jedynie biernym doznawaniem - bez wewnętrznej odpowiedzi.
Nie jest to może stan zombie. Ale jest to stan MAKSYMALNEGO UPROSZCZENIA.

Aby to jakoś zilustrować opiszę jeszcze to, co sam uważam za lepszą drogę do szczęścia - czyli przeciwieństwo uproszczeń. To szczęście, które ja rozumiem UBOGACA WSZYSTKO, cieszy się wszystkim, mogąc je jeszcze bardziej ubogacić, wzmocnić, ukochać, obdarzyć szacunkiem i życzliwością. To JEST AKTYWNOŚĆ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:24, 07 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Samo uruchomienie nie jest trudne, problem właśnie w tym że musiałbyś oddać dosłownie wszystko.

Jest o tym fajny koan w mumonkanie:
"A buffalo passes by the window. His head, horns, and four legs all go past. But why can't the tail pass too?"


:)
Napisałeś mi kiedyś co Cię tutaj trzyma. Poradzić sobie oczywiście można.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Pon 21:31, 07 Paź 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Nie jest to może stan zombie.

Czyli moje wyrażenie, twojego poglądu na ten temat, określeniem zombie, nie było taką wielką nadinterpretacją. Jeżeli dodamy do tego końcową habituację czucia, to zombie jak malowany. Kolejny raz prujesz dupę o nic.
Dlaczego o tym piszę? Żeby pokazać, że twoja stopka kłamie. Jesteś przeciwieństwem kogoś, za kogo się podajesz. To dlatego nie spotykamy się już na piwie, bo twoja dwulicowość przyprawia o wymioty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Pon 21:34, 07 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Samo uruchomienie nie jest trudne, problem właśnie w tym że musiałbyś oddać dosłownie wszystko.

Jest o tym fajny koan w mumonkanie:
"A buffalo passes by the window. His head, horns, and four legs all go past. But why can't the tail pass too?"


:)
Napisałeś mi kiedyś co Cię tutaj trzyma. Poradzić sobie oczywiście można.

Jak się samo nie poradzi, to nikt nie zaradzi. Pozostaje kontemplować koany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:31, 07 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Samo uruchomienie nie jest trudne, problem właśnie w tym że musiałbyś oddać dosłownie wszystko.

Jest o tym fajny koan w mumonkanie:
"A buffalo passes by the window. His head, horns, and four legs all go past. But why can't the tail pass too?"


:)
Napisałeś mi kiedyś co Cię tutaj trzyma. Poradzić sobie oczywiście można.

Jak się samo nie poradzi, to nikt nie zaradzi. Pozostaje kontemplować koany.


Ja tam nie mam takiej potrzeby, a mówię o efekcie końcowym, który musi coś wykluczyć bo społeczeństwo się nie zmieni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:41, 07 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Nie jest to może stan zombie.

Czyli moje wyrażenie, twojego poglądu na ten temat, określeniem zombie, nie było taką wielką nadinterpretacją. Jeżeli dodamy do tego końcową habituację czucia, to zombie jak malowany. Kolejny raz prujesz dupę o nic.
Dlaczego o tym piszę? Żeby pokazać, że twoja stopka kłamie. Jesteś przeciwieństwem kogoś, za kogo się podajesz. To dlatego nie spotykamy się już na piwie, bo twoja dwulicowość przyprawia o wymioty.

Wybacz, ale po prostu nie wiem, o co Ci chodzi. Czepiasz się mnie z kompletnie dla mnie nieznanego powodu.
Staram się dyskutować o koncepcjach, nie napadam na Ciebie. Co najwyżej komentuję, że Twoje napaści są dla mnie dziwne. I uważam je za bezzasadne.
Może w Twojej głowie to jakoś się składa w jakiś powód, może coś Cię "ugryzło", co kiedyś napisałem. Może rozwala Ci jakąś ważną koncepcję, na której coś tam sobie oparłeś i uważasz to za jedyną drogę dla siebie. Nie wiem, nie rozumiem. Sam nie czuję wobec Ciebie niechęci, a nie wiem, dlaczego Ty ją czujesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Wto 7:28, 08 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ja tam nie mam takiej potrzeby, a mówię o efekcie końcowym, który musi coś wykluczyć bo społeczeństwo się nie zmieni.

Wolną wolę, czyli siebie.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Wto 7:30, 08 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:27, 08 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Ja tam nie mam takiej potrzeby, a mówię o efekcie końcowym, który musi coś wykluczyć bo społeczeństwo się nie zmieni.

Wolną wolę, czyli siebie.


Niewolną też i co z tego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:14, 08 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Ja tam nie mam takiej potrzeby, a mówię o efekcie końcowym, który musi coś wykluczyć bo społeczeństwo się nie zmieni.

Wolną wolę, czyli siebie.


Niewolną też i co z tego?


Jakbyśmy się nie rozumieli Banjankri, ja cały czas mówiłem o tym jakie konsekwencje miałoby zostanie szczęśliwym człowiekiem dla funkcjonowania w społeczeństwie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:48, 08 Paź 2019    Temat postu:

Pociągnę temat szczęścia, którego można się nauczyć. Na początek warto wyeliminować te aspekty myślenia i odczuwania, które EWIDENTNIE SĄ NIEPERSPEKTYWICZNE (można by to określić mianem "głupoty") w kontekście dążenia do szczęścia. Co to takiego jest?
1. martwienie się tym, na co i tak nie mamy wpływu, co musi takie być i nie da się tego zmienić
2. dążenie do tego, co jest na pewno nieosiągalne (szczególnie jeśli powiązane jest z emocją silnego pragnienia)
3. dążenie do rzeczy bez minimalnej refleksji nad konsekwencjami tego, co się stanie, gdy cel osiągniemy.
Szczególnie to ostatnie jest mechanizmem pojęcia określanego w religii jako GRZECH. Wedle etymologii grzech to "chybianie celu", czyli takie działanie, w którym na koniec naszych dążeń przekonujemy się, że o zupełnie inną rzecz nam chodziło, zaś to co osiągnęliśmy jest nam albo niepotrzebne, albo wręcz szkodliwe.
Nie zawsze da się umysłem te 3 typy nieperspektywiczności przejrzeć, czy mieć wystarczającą wolę, aby się ustrzec. Ale, jak się już ma takie postanowienie, to warto jest dążyć jakoś do takiego wpływu na swoje postawy, aby owych głupot nie sprowadzać na swoją głowę. Będzie z tym związany na pewno wysiłek, przejściowo często dyskomfort, nawet cierpienie, ale będzie to OPŁACALNE w duchowym sensie, tzn. każde pozbycie się głupoty odczuwania będzie w przyszłości procentowało zachowaniem swojej energii psychicznej na uczucia pozytywne.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 16:52, 09 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Śro 9:17, 09 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Ja tam nie mam takiej potrzeby, a mówię o efekcie końcowym, który musi coś wykluczyć bo społeczeństwo się nie zmieni.

Wolną wolę, czyli siebie.


Niewolną też i co z tego?


Jakbyśmy się nie rozumieli Banjankri, ja cały czas mówiłem o tym jakie konsekwencje miałoby zostanie szczęśliwym człowiekiem dla funkcjonowania w społeczeństwie.

W większości pozytywne dla wszystkich, chociaż z małymi wyjątkami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:48, 09 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Ja tam nie mam takiej potrzeby, a mówię o efekcie końcowym, który musi coś wykluczyć bo społeczeństwo się nie zmieni.

Wolną wolę, czyli siebie.


Niewolną też i co z tego?


Jakbyśmy się nie rozumieli Banjankri, ja cały czas mówiłem o tym jakie konsekwencje miałoby zostanie szczęśliwym człowiekiem dla funkcjonowania w społeczeństwie.

W większości pozytywne dla wszystkich, chociaż z małymi wyjątkami.


Ogólnik. Ucierpieć by mogło najbliższe otoczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Śro 17:58, 09 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ogólnik. Ucierpieć by mogło najbliższe otoczenie.

Najbliższe otoczenie, to akurat najbardziej by skorzystało. Ucierpieć mogłaby praca, jeżeli jest umysłowa i wymaga dużego skupienia. Oczywiście, to odbiłoby się negatywnie na rodzinie itd. Na pewno zaszłaby transformacja całego otoczenia. Moje doświadczenie jest jak najbardziej pozytywne, co ciekawe, również z pracą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kori
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:44, 09 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Cytat:
Łatwo to sprawdzić, wystarczy siedzieć na dupe wystarczająco długo, aby pragnienia nie karmione uwagą, wytraciły energię.


Nie umiem siedzieć, i tylko siedzieć. Nie jestem w stanie wytrzymać, i nie chodzi o nudę, a tzw. objawy psychosomatyczne. Sam Osho o tym mówił, że ludzie Zachodu potrzebują psychoterapii i innych metod, jak medytacja dynamiczna, bo mają za duży bałagan w środku, by wskoczyć od razu we właściwą praktykę. Myślę, że 90% społeczeństwa może mieć podobnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:54, 09 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Ogólnik. Ucierpieć by mogło najbliższe otoczenie.

Najbliższe otoczenie, to akurat najbardziej by skorzystało. Ucierpieć mogłaby praca, jeżeli jest umysłowa i wymaga dużego skupienia. Oczywiście, to odbiłoby się negatywnie na rodzinie itd. Na pewno zaszłaby transformacja całego otoczenia. Moje doświadczenie jest jak najbardziej pozytywne, co ciekawe, również z pracą.


To odbiłoby się czy by skorzystali. Transformacja by na pewno bardzo zaszła. Mówisz że jak było w robocie?


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Śro 20:29, 09 Paź 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Śro 21:25, 09 Paź 2019    Temat postu:

Zaskakująco dobrze. Gdybym mógł zaryzykować taką transformację, to bym się specjalnie nie zastanawiał. Może dlatego, że to stan wolny od zastanawiania się...
Z drugiej strony, zupełnie mi przestało zależeć i to też zdaje się być właściwym sposobem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Śro 21:27, 09 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:33, 09 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
Zaskakująco dobrze. Gdybym mógł zaryzykować taką transformację, to bym się specjalnie nie zastanawiał. Może dlatego, że to stan wolny od zastanawiania się...
Z drugiej strony, zupełnie mi przestało zależeć i to też zdaje się być właściwym sposobem.


Znasz kogoś kto to zrobił?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Czw 5:34, 10 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
Zaskakująco dobrze. Gdybym mógł zaryzykować taką transformację, to bym się specjalnie nie zastanawiał. Może dlatego, że to stan wolny od zastanawiania się...
Z drugiej strony, zupełnie mi przestało zależeć i to też zdaje się być właściwym sposobem.


Znasz kogoś kto to zrobił?

Siebie. Gdybym nie znał tego z własnego doświadczenia, nawet bym o tym nie wspomniał. Niestety, to bardzo nietrwały stan.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Czw 5:41, 10 Paź 2019    Temat postu:

Kori napisał:
Banjankri napisał:
Cytat:
Łatwo to sprawdzić, wystarczy siedzieć na dupe wystarczająco długo, aby pragnienia nie karmione uwagą, wytraciły energię.


Nie umiem siedzieć, i tylko siedzieć. Nie jestem w stanie wytrzymać, i nie chodzi o nudę, a tzw. objawy psychosomatyczne. Sam Osho o tym mówił, że ludzie Zachodu potrzebują psychoterapii i innych metod, jak medytacja dynamiczna, bo mają za duży bałagan w środku, by wskoczyć od razu we właściwą praktykę. Myślę, że 90% społeczeństwa może mieć podobnie.

W dużej mierze, ludzie zachodu, mają bałagan w jelitach. Trzeba poprawić dietę i zadbać o florę bakteryjną. Psycholog się przydaje jak już jest spokój i siła do sprzątania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:58, 10 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Banjankri napisał:
Zaskakująco dobrze. Gdybym mógł zaryzykować taką transformację, to bym się specjalnie nie zastanawiał. Może dlatego, że to stan wolny od zastanawiania się...
Z drugiej strony, zupełnie mi przestało zależeć i to też zdaje się być właściwym sposobem.


Znasz kogoś kto to zrobił?

Siebie. Gdybym nie znał tego z własnego doświadczenia, nawet bym o tym nie wspomniał. Niestety, to bardzo nietrwały stan.


Chodziło o kogoś kto zaryzykował taką transformację. Stan jest nietrwały bo ma Cię co z niego ściągnąć. Gdzieś tam całkiem niedaleko jest punkt bez powrotu. Jakbyś się przystosował do życia w takim trybie, stare schematy i odruchy by po prostu zdechły na dobre.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Czw 13:08, 10 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Chodziło o kogoś kto zaryzykował taką transformację.

Pierwsza była nieświadoma, ale kolejne jak najbardziej zamierzone.
Cytat:
Stan jest nietrwały bo ma Cię co z niego ściągnąć.

Ściągają inni ludzie, oczekując tego elementu, który wygasa.
Cytat:
Gdzieś tam całkiem niedaleko jest punkt bez powrotu.

Legenda głosi.
Cytat:
Jakbyś się przystosował do życia w takim trybie, stare schematy i odruchy by po prostu zdechły na dobre.

Ten tryb jest doskonale przystosowany do życia w teraźniejszości. To co musiałoby zdechnąć jest tym, co społeczeństwo pobudza do działania, czyli "ja". W buddyzmie to jest sotopanna, pierwszy poziom oświecenia. Dosłownie, ten, który wszedł w strumień.
Jeżeli więc "ja" jest iluzją, a nie prawdziwym, niezależnym bytem, to będzie się odradzało bez końca. Jedyny sposób to przejrzeć "ja", jako iluzję i ją pozostawić. Koanem można je zbić z piedestału, ale ono wróci, w bardzo bolesny sposób. Ja, za pierwszym razem, po prostu zagłodziłem myśli, nie dostarczając im uwagi. Nie można ich zahamować, wręcz przeciwnie, powinny mieć zupełną wolność działania, a uwagę należy skupić na czymś innym, przez kilkadziesiąt minut. Po 3 dniach, żona "mnie" przywołała z powrotem. Inną metodą jest etykietowanie każdej myśli jako iluzoryczna. Ale tutaj udało mi się wyciągnąć może 5-10 sekund efektu. Koany mogą dać większy efekt, ale to jest wrzucanie granatów do studni, a to eksperyment, na który tylko mnich w klasztorze może sobie pozwolić. Ostatnim rozwiązaniem, jest brak potrzeby rozwiązywania czegokolwiek, wszystko gra i buczy od początku do końca, a my jesteśmy jedynie ułudą, że można to zmienić. To z intencji zbudowania jest nasza rzeczywistość.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 13:19, 10 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:31, 10 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Chodziło o kogoś kto zaryzykował taką transformację.

Pierwsza była nieświadoma, ale kolejne jak najbardziej zamierzone.


Zamierzone z pełną świadomością konsekwencji?

Banjankri napisał:

Cytat:
Stan jest nietrwały bo ma Cię co z niego ściągnąć.

Ściągają inni ludzie, oczekując tego elementu, który wygasa.


Ye

Banjankri napisał:

Cytat:
Gdzieś tam całkiem niedaleko jest punkt bez powrotu.

Legenda głosi.


Może są na to jakieś dowody.

Banjankri napisał:

Cytat:
Jakbyś się przystosował do życia w takim trybie, stare schematy i odruchy by po prostu zdechły na dobre.

Ten tryb jest doskonale przystosowany do życia w teraźniejszości. To co musiałoby zdechnąć jest tym, co społeczeństwo pobudza do działania, czyli "ja".


Jak jesteś nieprzystosowany, to masz w sobie drzemiące obawy, pretensje, nadzieje, oczekiwania - "ja" właśnie.

Banjankri napisał:

W buddyzmie to jest sotopanna, pierwszy poziom oświecenia. Dosłownie, ten, który wszedł w strumień.
Jeżeli więc "ja" jest iluzją, a nie prawdziwym, niezależnym bytem, to będzie się odradzało bez końca. Jedyny sposób to przejrzeć "ja", jako iluzję i ją pozostawić. Koanem można je zbić z piedestału, ale ono wróci, w bardzo bolesny sposób.


To znaczy?

Banjankri napisał:

Ja, za pierwszym razem, po prostu zagłodziłem myśli, nie dostarczając im uwagi. Nie można ich zahamować, wręcz przeciwnie, powinny mieć zupełną wolność działania, a uwagę należy skupić na czymś innym, przez kilkadziesiąt minut.


Nigdy daleko tą ścieżką nie szedłem.

Banjankri napisał:

Po 3 dniach, żona "mnie" przywołała z powrotem.


3 dni funkcjonowania wśród ludzi, czy w zaciszu?

Banjankri napisał:

Inną metodą jest etykietowanie każdej myśli jako iluzoryczna. Ale tutaj udało mi się wyciągnąć może 5-10 sekund efektu.


Musiałbyś wytłumaczyć co przez to rozumiesz.

Banjankri napisał:
Koany mogą dać większy efekt, ale to jest wrzucanie granatów do studni, a to eksperyment, na który tylko mnich w klasztorze może sobie pozwolić.


Nie wiem nic o koanach, fajny był ten który podałeś, ale to z pewnością nie jedyne wrzucanie granatów do studni.

Banjankri napisał:
Ostatnim rozwiązaniem, jest brak potrzeby rozwiązywania czegokolwiek, wszystko gra i buczy od początku do końca, a my jesteśmy jedynie ułudą, że można to zmienić.


Jak mogłoby nie grać i nie buczeć :D

Banjankri napisał:

To z intencji zbudowania jest nasza rzeczywistość.


Ta którą przeżywamy na pewno jest zbudowana przez intencje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Pią 9:15, 11 Paź 2019    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Zamierzone z pełną świadomością konsekwencji?

Tak.

Cytat:
Może są na to jakieś dowody.

Możliwe, że tak, ale ja żadnego nie znam.

Cytat:
Jak jesteś nieprzystosowany, to masz w sobie drzemiące obawy, pretensje, nadzieje, oczekiwania - "ja" właśnie.

Czyli można wnioskować, że obawy, pretensje, nadzieje i "ja" właśnie, są cieniami rzucanymi przez nieprzystosowanie, a raczej przeświadczenie o tym, że mogło być inaczej.

Cytat:
To znaczy?

Taki pozytywny epizod zmienia zupełnie skalę odniesienia. Przeświadczenie o tym jak może być, mocno kontrastuje z tym, jak jest, co prowadzi do depresji. Po 3 dniach błogostanu, były kolejne 3 dni depresji i przygnębienia. Dosłownie, "niebo a ziemia".

Cytat:
Nigdy daleko tą ścieżką nie szedłem.

Dla mnie, to był przypadek i też nigdy więcej tego nie próbowałem.

Cytat:
3 dni funkcjonowania wśród ludzi, czy w zaciszu?

Powiem tak, aktywowało się 20 minut przed rozpoczęciem pracy. Co więcej, był to dzień, w którym składałem rezygnację, co wiązało się z wieloma niełatwymi rozmowami. Dzięki temu mogłem jednak poznać ten efekt znacznie lepiej. Co było charakterystyczne, to przesunięcie się myśli na dalszy plan, aż do zupełnego wyciszenia. Po prostu głos w głowie oddalił się tak, że nie było go słychać. Nie było świadomości wypowiadanych rzeczy, tzn. mówiąc coś, o treści dowiadywałem się przez własne uszy. Tak jakbym to nie ja mówił (zresztą ciężko zdefiniować, czym było "ja" w tym czasie). To już "urywało dupę", bo ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy przeświadczeni, że to my myślimy i mówimy, zgodnie z naszą wolą. Co ciekawe, mogłem zaobserwować, jak ten organizm działa beze mnie, a raczej bez mojej ingerencji w jego działanie. Dzięki temu, że byłem w pracy, widziałem jak sobie radzi z problemami technicznymi. Rzeczy, które ja robiłem tak samo od lat, nagle robione były zupełnie inaczej, czasem znacznie lepiej. Rozmowy były prowadzone w nieporównywalnie lepszym stylu. Rozmowa z innymi była jak granie w piłkę z 5 latkiem. Dajesz komuś wygrać dokładnie tak jak tego chcesz, a on co cie uwielbia. Negatywne emocje praktycznie nie istnieją, nie ma lęku, zdenerwowania, wszystko jest w pełni satysfakcjonujące. Normalnie bajka. Do tego czuje się żywym, obecnym, w porównaniu do zombie codzienności. Nie jest więc dziwne, że powrót był bolesny.

Cytat:
Musiałbyś wytłumaczyć co przez to rozumiesz.

Do każdej swojej myśli dokładasz "ta myśl była iluzoryczna", w sensie nieprawdziwa, pusta, nie wywołująca konsekwencji, do natychmiastowego zapomnienia. Z czasem prowadzi do do zagłodzenia myśli, tzn. przesunięcia ich w coraz głębsze tło świadomości, aż staną się niewidoczne.

Cytat:
Nie wiem nic o koanach, fajny był ten który podałeś, ale to z pewnością nie jedyne wrzucanie granatów do studni.

Koany są świetne. Po prostu genialne narzędzia pracy z umysłem, które rozbija jego schematy od środka. Taki koan analizujesz najpierw logicznie, co oczywiście nie może się udać. Nawet jak znajdziesz jakiem tam wytłumaczenie, to długo go nie utrzymasz, zaczniesz szukać dalej. Z czasem zabraknie pomysłów i czas między wypowiedzeniem koanu, a odpowiedzią zacznie się zwiększać. Już wtedy można uzyskać spontaniczną odpowiedź, która kompletnie zmieni nasz sposób postrzegania świata i da wgląd w jego głębszą naturę. Potem, taki koan po prostu się wypowiada i czeka na odpowiedź ze środka, bez namysłu. Ogólnie rzecz biorąc, zen to jest brak tego intencjonalnego myślenia. Normalnie myślimy, że bez myślenia przepadniemy w tym świecie, co jest jednak nieprawdą. To co uznajemy za nasz aktywny wkład, jest prostym mechanizmem "chcę - nie chcę", który jest kompletnie zbędny, a nawet przeszkadza w większości przypadków.
Można się go pozbyć nagle, i tu mamy koany, szkoła Rinzai zen, albo zupełnie dać sobie spokój, Soto zen. Drogą poprzez wytłumaczenie natury umysłu jest tybetańskie Dzogchen.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 9:15, 11 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:19, 11 Paź 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Zamierzone z pełną świadomością konsekwencji?

Tak.


A na jakie możliwe konsekwencje się godziłeś?

Banjankri napisał:

Cytat:
Może są na to jakieś dowody.

Możliwe, że tak, ale ja żadnego nie znam.


Myślę że to kiedyś sprawdzę.

Banjankri napisał:

Taki pozytywny epizod zmienia zupełnie skalę odniesienia. Przeświadczenie o tym jak może być, mocno kontrastuje z tym, jak jest, co prowadzi do depresji. Po 3 dniach błogostanu, były kolejne 3 dni depresji i przygnębienia. Dosłownie, "niebo a ziemia".


Coś sobie inaczej poukładałeś?
Pisałem o punkcie bez powrotu, bo w stanie o którym mówię (mówimy?), gdy pojawia się to co Cię może ściągnąć, trzeba się "opierać" żeby się od tego nie uwolnić. Permanentnie uwolnić. Zostawię to sobie na stare lata.

Banjankri napisał:

Cytat:
Nigdy daleko tą ścieżką nie szedłem.

Dla mnie, to był przypadek i też nigdy więcej tego nie próbowałem.


Ja trafiłem zupełnie inną drogą, rozumem. Jak obierzesz dobrą drogę i znajdziesz klucz, to to jest wg mnie najefektywniejszy sposób.

Banjankri napisał:

Cytat:
3 dni funkcjonowania wśród ludzi, czy w zaciszu?

Powiem tak, aktywowało się 20 minut przed rozpoczęciem pracy. Co więcej, był to dzień, w którym składałem rezygnację, co wiązało się z wieloma niełatwymi rozmowami. Dzięki temu mogłem jednak poznać ten efekt znacznie lepiej. Co było charakterystyczne, to przesunięcie się myśli na dalszy plan, aż do zupełnego wyciszenia. Po prostu głos w głowie oddalił się tak, że nie było go słychać. Nie było świadomości wypowiadanych rzeczy, tzn. mówiąc coś, o treści dowiadywałem się przez własne uszy. Tak jakbym to nie ja mówił (zresztą ciężko zdefiniować, czym było "ja" w tym czasie). To już "urywało dupę", bo ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy przeświadczeni, że to my myślimy i mówimy, zgodnie z naszą wolą. Co ciekawe, mogłem zaobserwować, jak ten organizm działa beze mnie, a raczej bez mojej ingerencji w jego działanie. Dzięki temu, że byłem w pracy, widziałem jak sobie radzi z problemami technicznymi. Rzeczy, które ja robiłem tak samo od lat, nagle robione były zupełnie inaczej, czasem znacznie lepiej. Rozmowy były prowadzone w nieporównywalnie lepszym stylu. Rozmowa z innymi była jak granie w piłkę z 5 latkiem. Dajesz komuś wygrać dokładnie tak jak tego chcesz, a on co cie uwielbia. Negatywne emocje praktycznie nie istnieją, nie ma lęku, zdenerwowania, wszystko jest w pełni satysfakcjonujące. Normalnie bajka. Do tego czuje się żywym, obecnym, w porównaniu do zombie codzienności. Nie jest więc dziwne, że powrót był bolesny.


Dla każdego serce jednakie?

Banjankri napisał:

Cytat:
Nie wiem nic o koanach, fajny był ten który podałeś, ale to z pewnością nie jedyne wrzucanie granatów do studni.

Koany są świetne. Po prostu genialne narzędzia pracy z umysłem, które rozbija jego schematy od środka. Taki koan analizujesz najpierw logicznie, co oczywiście nie może się udać. Nawet jak znajdziesz jakiem tam wytłumaczenie, to długo go nie utrzymasz, zaczniesz szukać dalej. Z czasem zabraknie pomysłów i czas między wypowiedzeniem koanu, a odpowiedzią zacznie się zwiększać. Już wtedy można uzyskać spontaniczną odpowiedź, która kompletnie zmieni nasz sposób postrzegania świata i da wgląd w jego głębszą naturę. Potem, taki koan po prostu się wypowiada i czeka na odpowiedź ze środka, bez namysłu. Ogólnie rzecz biorąc, zen to jest brak tego intencjonalnego myślenia. Normalnie myślimy, że bez myślenia przepadniemy w tym świecie, co jest jednak nieprawdą. To co uznajemy za nasz aktywny wkład, jest prostym mechanizmem "chcę - nie chcę", który jest kompletnie zbędny, a nawet przeszkadza w większości przypadków.
Można się go pozbyć nagle, i tu mamy koany, szkoła Rinzai zen, albo zupełnie dać sobie spokój, Soto zen. Drogą poprzez wytłumaczenie natury umysłu jest tybetańskie Dzogchen.


Dużo jest koanów?


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Pią 22:15, 11 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
Strona 2 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin