Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy możemy być dobrzy bez Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:03, 03 Maj 2019    Temat postu:

Semele napisał:
Tak i stawiam tezę, że bez Boga łatwiej być dobrym.


Co znaczy być dobrym? Wg Biblii dobry to ten, który słucha Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MrSpock




Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:56, 03 Maj 2019    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jeśli dobro istnieje od zawsze jako pierwsza przyczyna i stworzyło świat, to znaczy, ze jest Bogiem.
Nie rozumiem, czemu wprowadzasz ten sztuczny podział na Boga i dobro? Bo "dobro" brzmi abstrakcyjnie? Jak jakaś idea? Jednak czy abstrakcyjna idea mogłaby stworzyć świat? Absurd. Świat moze stworzyć tylko byt inteligentny,

Druga rzecz, kiedy naukowcy mówią o bezprzyczynowych zjawiskach we wszechświecie mają na myśli brak fizycznej przyczyny, a nie brak przyczyny metafizycznej, bo to wykracza poza obszar fizyki. Wiec "bezprzyczynowe" zjawiska we wszechświecie nie tylko nie negują koniecznosci istnienia Boga, ale wręcz na Boga wskazują. Skoro we wszechświecie mają miejsce zdarzenia niewyjaśnialne fizycznie, to muszą mieć źródło metafizyczne :D


Nie wiem jak dobro mogło stworzyć świat skoro to jest takie pojęcie jak na przykład "kolor". Myślę że problem zaczął się od momentu gdy niektórzy filozofowie nie potrafili sobie wyobrazić nieskończoności. Nie wiedzieli jak rozumieć to, że wszechświat może istnieć od nieskończenie długiego czasu. Jak rozwiązali problem? Wcale go nie rozwiązali, bo zamiast nieskończonego wszechświata wprowadzili pojęcie nieskończonego bytu, czyli bez nieskończoności się nie obejdzie. Skoro coś musi być nieskończone, jak słusznie zauważył Bertrand Russell, może to być po prostu wszechświat. Russell zauważył też że przejścia kwantowe w atomach nie mają przyczyny i że to nie jest nic dziwnego ani nie jest to powodem do szukania przyczyny. Nie ma czegoś takiego jak zjawiska metafizyczne. My żyjemy w rzeczywistości które ma odmienne prawa fizyki od innych rzeczywistości i według naszych praw fizyki pewne rzeczy są nieosiągalne. Jednak, jak wynika z moich badań czanelingów, jakieś 300 000 lat temu ludzkość posiadała umiejętności materializacji obiektów przy pomocy myśli i ma tą umiejętność odzyskać za kilka lat, gdy nastąpi zmiana praw fizyki. Zaawansowana cywilizacja pozaziemska od miliardów lat posiada takie umiejętności i nie jest to nic dziwnego a jedynie wynika z braku wyobraźni obserwatora żyjącego w świecie który nie pozwala na takie rzeczy. Brak wyobraźni to jest bardzo duża wada. Na kilka lat przed wynalezieniem samolotu, wszyscy zaprzeczali że można skonstruować maszynę latającą cięższą od powietrza. Tak było z wszystkimi wynalazkami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JimmyJimmy




Dołączył: 06 Sty 2015
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:21, 04 Maj 2019    Temat postu:

MrSpock napisał:
Nie wiem jak dobro mogło stworzyć świat skoro to jest takie pojęcie jak na przykład "kolor".


Mały wtręcik, otóż dobro nie jest jak kolor, lecz jak niebieskość, jeśli już. Analogią do koloru (kolorystyki właściwie) byłaby moralność (bo do koloru będzie "postawa moralna").

Cytat:
Myślę że problem zaczął się od momentu gdy niektórzy filozofowie nie potrafili sobie wyobrazić nieskończoności.


Przy czym nie trzeba sobie umieć wyobrażać nieskończoności, żeby ją pojąć, rozumieć czy zdefiniować (np. brak końca kontinuum, lub brak końca cyklu, skończoność bowiem będzie limesem kontinuum lub cyklu).

Cytat:
Nie wiedzieli jak rozumieć to, że wszechświat może istnieć od nieskończenie długiego czasu.


Może, ale tak nie jest i co ciekawe faktycznie "i jest i nie jest" zarazem, ponieważ jego skończoność jest zależna od punktu widzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 78 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:28, 12 Maj 2019    Temat postu:

JimmyJimmy napisał:
nie chcemy przyjąć do wiadomości prawdy (…)ale słabo im idzie, co przyznałeś powyższym swoim zdaniem - że nie łapiesz o co w tym chodzi. No ja też nie.

Biblia to złożone dzieło, które powstawało wiele setek lat. Biblia budowana jest językiem mitu, przypowieści, metafor, faktów, symboli. Jest tam też silna warstwa kulturowa. Przekaz kierowany był do ludzi o określonej, specyficznej mentalności. Gdy wszystko to bierze się pod uwagę to nie powinno dziwić, że pojawią się kwestie, które mogą zastanawiać, nie dawać spokoju, które na pierwszy rzut oka się nie kleją ze sobą. To jest jedna strona medalu, a druga jest taka, że ateiści (zwłaszcza ci wrogo nastawieni do religii) mają skłonność do zbyt pośpiesznego osądzania jaka jest prawda w Biblii i co wszak z informacji wynika. Kiedy ty piszesz tak: „wszakże z informacji wynika na razie, że ktoś ma nieźle zrytą banię, bo” to ja to czytam tak: „Z mojego punktu patrzenia, z mojej interpretacji Biblii wynika mi, że..”. Cóż, twój punkt patrzenia to jeden z wielu. Nie ma czegoś takiego jak „z informacji wynika” tylko „z mojego sposobu myślenia wynika mi..”. To wszystko jest kwestią pewnych paradygmatów rozumowania. Biblię można różnie interpretować. Dużo zależy interpretatora. Kiedy przedstawiasz mi jakiś wizerunek Boga to ja to czytam jako „Bóg w twojej mapie świata”, a nie obiektywne źródło tego jaki obraz jest rzeczywiście.

Cytat:
Patrz mój pkt. 3 powyżej - a może on jest po prostu tyranem? Dlaczego miałby nie być?

Każdy czyta Biblię jak potrafi.. Z mojego punktu widzenia twoja interpretacja tyrana wydaje się mocno zafałszowana. Czytałem, że ST i NT czytamy zawsze łącznie. Nowy Testament to pełnia Objawienia Boga, więc jeśli chcesz zrozumieć lepiej ST to kluczem, który pozwoli ci załapać sens tego wszystkiego jest lektura Ewangelii, Listów itp. Gdy czytam ST to wiem, że dotykam bardzo obcej mi kultury, wartości, czytam o ludziach, którzy odkryli dopiero fragment o Bogu przez pryzmat swojego umysłu. Czy wolą Boga było np. zabijanie niewiernych? Nie. Wnioskuje tak na podstawie nauk Jezusa. Jezus pokazuje jak należy postępować z grzesznikami – kobiecie cudzołożnej odpuszcza grzechy. Jezus to Bóg. A Bóg nie może być wewnętrznie sprzeczny! Na pewnym etapie drogi ludzie jednak tak właśnie Go rozumieli, jako kogoś, kto nawołuje do wojen, zabijania (z naszego dzisiejszego punktu widzenia to jakiś Staro Testamentowy tyran). Mnie obowiązuje to co przynosi Jezus, który mówi, że w przykazaniu miłości Boga i bliźniego zawiera się sens tego wszystkiego.

Cytat:
Nie twierdzę, że tak jest, ale dlaczego mielibyśmy odrzucić a priori taką możliwość? Nie twierdzę, że tak jest, ale dlaczego mielibyśmy odrzucić a priori taką możliwość? Bo przykra prawda bez happy endu nas przeraża? To ja wolę przykrą prawdę niż miłe kłamstwo.

Ty wolisz przykrą prawdę, a ja wolę optymistyczną prawdę. Jeżeli mam dwie opcje na horyzoncie (Bóg miłości vs Bóg tyran) i obie są epistemologicznie równorzędne to wybieram tę, która wydaje mi się w moich odczuciach sensowniejsza, bardziej zgodna z pragnieniami mojego serca. Ty też nie masz dostępu do prawdy ostatecznej ale swoim chciejstwem wolisz wiarę w boga tyrana. Twój wybór. Być może masz moc uwierzyć właśnie tylko w takiego boga i żyć wartościami nienawiści, niegodziwości, egoizmu, albo żyć wartościami poświęcenia, dobra, miłości (ale wtedy żyjesz w pewnej niekonsekwencji, wybierasz wiarę w boga tyrana, ale żyjesz jakby to nie była jednak prawda).

Cytat:
Ok, zdarzają się rodzice mordujący swoje dzieci albo gwałcący i torturujący i mówiący, że to dlatego, bo było niegrzeczne

To nie „rodzice” tylko potwory. Na starcie przyjmujemy inne rozumienie pojęcia „rodzic”. Ty spłycasz sprawę i dla ciebie wystarczy wartość biologiczna, by uznać pewnych ludzi za „rodziców”. Ja natomiast pojęcie „rodzic” rozumiesz szerzej. Gdy postawiłem analogię „rodzic – dziecko” w kontekście Boga to wiadomo, że Bóg nie spłodził ludzi więc gdy stawiam taką analogię to nie mam namyśli kontekstu biologicznego tylko kontekst relacji, postawy. Tak więc w moim modelu nie zdarzają się „rodzice mordujący swoje dzieci albo gwałcący i torturujący”, bo w moim modelu rodzic to, ktoś kto wydobywa z dziecka to co w nim jest najlepsze, pomaga mu wzrastać, budować siebie, poznawać świat, poświęca się dla niego.

Cytat:
tylko, co z rodzicami, którzy nigdy własnego dziecka by nie wrzucili do pieca z ogniem? A skoro są i tacy i tacy, a opisany w Biblii Bóg przypomina tego zwyrola, to może on taki własnie jest?

Tu już czytasz swoją bajkę. Twoja bajka to nie moja.

Cytat:
Czyż nie uważamy obaj, że gdybyśmy mieli dzieci, to za ich nieposłuszeństwo nie torturowalibyśmy ich na wieczność?

Poproszę konkretne cytaty z wypowiedzi Jezusa, gdzie przekonuje, że Bóg będzie torturował za nieposłuszeństwo.

Cytat:
No tak, ale w Biblii nie jest o zakazach dla dobra, ponieważ to nie szatan wg Biblii stworzył piekło, lecz zostanie tam wrzucony wraz z częścią nieposłusznych dzieci bożych. Pytanie więc, jak się do tego ma koncepcja Boga rodzica, których chce CHRONIĆ dzieci, hm? Wrzucanie do piekła razem z szatanem to nie jest chronienie dzieci. O co więc mu chodzi?

Ja wierzę, że Dziesięć przykazań, Osiem błogosławieństw i inne wskazówki zawarte np. w przypowieściach, które przekazał nam Bóg za pośrednictwem Jezusa są ważne dla zbawienia, do poprawnego wzrastania świadomości, są konieczne by nie zachorować duchowo, a żeby być duchowo zdrowym. Bóg dał nam receptę na zło tego świata i na to by samemu być zdrowym. Jeśli jednak, ktoś odrzuca Bożą receptę, wybiera inną drogę dla budowania życia, gdzie pogrąża się w złu, to nie może być w niebie, tak jak ktoś całkowicie połamany nie przyjdzie potańczyć na dyskotekę, bo to miejsce naturalnie nie jest dla niego. Zdegradowana świadomość nie może być w niebie. Ty jako rodzic jesteś bogatszy w doświadczenie, wiesz co jest dobre, a co złe i uczysz tego swoje dziecko, ale jeśli twoje dziecko uzna, że ma w nosie, co ty tam, gadasz, i zacznie próbować sobie życia, ćpając, ruchajac i się dobrze bawiąc, a przy okazji zacznie ci robić burdy w domu i agresywnie stawiać się wobec ciebie to ty jako rodzic dalej będziesz trzymał dziecko w domu czy zadzwonisz po policję żeby go zabrali? To oczywiście nie oznacza, że przestajesz się interesować losem dziecka ani nie oznacza, że nie będziesz próbował mu pomóc, ale jeśli ty próbowałeś go chronić i nauczyć go, co jest dobre, a co złe, co zapewni mu rzeczywiste szczęście żeby stał się prawdziwie wolnym człowiekiem, a jednak wybiera przestrzeń poza tobą to nie możesz już dalej go chronić i zapewniać opierunku w domu. Logiczne, co nie?

Cytat:
Ok, i co mu wadzi, że porucham się panienkami i tak będę robił wiecznie?

Jemu nic nie wadzi. Gorzej widzę ciebie..

Cytat:
Ale ja nie tonę. To on mnie wrzuca do jeziora ognia i siarki, jeżeli, cytuję:

1. kłamię,
2. rucham się z panienkami,
3. jestem tchórzem (to mnie rozjebało najbardziej w Objawieniu Jana).


To twoja bajka.

Cytat:
1) zasilanie mnie dalej w ciele, żebym mógł żyć wiecznie jak mi się podoba

Życie w grzechu to życie w wolności?
Cytat:
2) pozostawienie uśpionego w szeolu na wieczność (sen)

To byłaby twoja klęska, a Bóg pragnie zbawienia wszystkich.
Cytat:
3) pozwolenie mi tworzyć sobie swojej własnej symulacji wedle moich potrzeb

Nie jesteś Bogiem, pogubiłbyś się dziecino.
Cytat:
4) projektowanie mi w ramach jego symulacji tego, co sam chcę - czyż kochający rodzic nie daje dziecku zabawek, np. gier komputerowych swoim kosztem (pracą i pieniędzmi) aby uczynić dziecko szczęśliwym?

A skąd wiesz, to co uważasz dla siebie dobrym nie zniszczyłoby cię?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:21, 12 Maj 2019    Temat postu:

JimmyJimmy napisał:
MrSpock napisał:
Nie wiem jak dobro mogło stworzyć świat skoro to jest takie pojęcie jak na przykład "kolor".


Mały wtręcik, otóż dobro nie jest jak kolor, lecz jak niebieskość, jeśli już. Analogią do koloru (kolorystyki właściwie) byłaby moralność (bo do koloru będzie "postawa moralna").

Cytat:
Myślę że problem zaczął się od momentu gdy niektórzy filozofowie nie potrafili sobie wyobrazić nieskończoności.


Przy czym nie trzeba sobie umieć wyobrażać nieskończoności, żeby ją pojąć, rozumieć czy zdefiniować (np. brak końca kontinuum, lub brak końca cyklu, skończoność bowiem będzie limesem kontinuum lub cyklu).

Cytat:
Nie wiedzieli jak rozumieć to, że wszechświat może istnieć od nieskończenie długiego czasu.


Może, ale tak nie jest i co ciekawe faktycznie "i jest i nie jest" zarazem, ponieważ jego skończoność jest zależna od punktu widzenia.
Zbyt fenomen zagmatwałeś. Kultura narodowa to język dzięki któremu komunikuje się do ludzi kultury jako jednostek i grup system wartości oparty na wierzeniach (niekoniecznie religijnych - jakkolwiek religia podobnie jak polityka mają wply na kulturę narodową), które praktykowane stają się normami społecznymi. Kultura narodowa jest fenomenem elastycznym, bo ma na nią wpływ konstruktywne działania ludzi tej kultury a ona wpływa na nich.

Tak jak dobro jest zadaniem kultury narodowej jako jego kustosza i określa "zbiór" tego co jest dobre, etyka jest "narzędziem" nie tylko kultury narodowej ale i ludzi kultury narodowej aby determinować czy dane zachowanie jest dobrem spójnym z definicją dobra według kultury narodowej czy nim nie jest w konkretnej sytuacji.

Probleme z polską kulturą narodową jest fakt, że od roku 966 czyli od początku państwa polskiego kultura narodowa została zdominowana przez kulturę obcą -watykańską. Wypaczenia tej kultury plus wypaczenia kultury polskiej spowodowały w aspekcie religijnym, politycznym, i społecznym taki a nie inny przebieg dziejów.

Nie do uwierzenia jest jakie zniowo zebrał w Polsce mit watykański o niebie i piekle, po śmierci.

watykańczykom mało było gnebic ludzi w imię "miłości Bożej" w trakcie życia. Pycha popchnęła ich do stworzenia mitu życia po smierciu aby tym życiem zawładnąć ale czerpać materialne korzyści ku "chwale Boga"w tym ziyciu. Bazylika sw. Piotra jest tego jednym z dowodow.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 17:33, 18 Maj 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MrSpock




Dołączył: 21 Kwi 2019
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 17:19, 18 Maj 2019    Temat postu:

Z pewnych źródeł informacji po długiej analizie wynika, że energia psychiczna przybiera wartości dodatnie i ujemne po 50% i wydaje się że nie da się tej równowagi zakłócić. Tak więc dobro czy zło poprzedza wszystko to, co mogło być zmienione przez działanie jakiejkolwiek zaawansowanej inteligencji. Dalej nastąpił podział tego rodzaju, że energia negatywna oddzieliła się od energii pozytywnej, tworząc światy pozytywne i negatywne. Ludzkość zasadniczo jest negatywna, chociaż tutaj sytuacja jest nietypowa, bo ostatnio można zauważyć dążenie w kierunku pozytywnym. W każdym razie, NIKT nie ma wpływu na powstawanie dobra czy zła, bo one się tworzą na zasadzie przypadku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:35, 18 Maj 2019    Temat postu:

MrSpock napisał:
Z pewnych źródeł informacji po długiej analizie wynika, że energia psychiczna przybiera wartości dodatnie i ujemne po 50% i wydaje się że nie da się tej równowagi zakłócić. Tak więc dobro czy zło poprzedza wszystko to, co mogło być zmienione przez działanie jakiejkolwiek zaawansowanej inteligencji. Dalej nastąpił podział tego rodzaju, że energia negatywna oddzieliła się od energii pozytywnej, tworząc światy pozytywne i negatywne. Ludzkość zasadniczo jest negatywna, chociaż tutaj sytuacja jest nietypowa, bo ostatnio można zauważyć dążenie w kierunku pozytywnym. W każdym razie, NIKT nie ma wpływu na powstawanie dobra czy zła, bo one się tworzą na zasadzie przypadku.
Ten BS Ty tak "sobie a muzom"? :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:33, 25 Lip 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Mamy tu wyłożoną ideę chrześcijaństwa, jako pokonującego prawo (moralne). Dla Żydów zbawienie się dokonywało właśnie poprzez posłuszeństwo prawu, przez jego wypełnianie. Chrześcijaństwo stawia sprawę inaczej: Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił.
Teraz nie twarde prawo, nie bezrozumne zapisy stanowią o człowieku, o jego związku z Bogiem, ale wiara. Moralność jest postawiona niżej, niż wiara, niż miłość Boga do człowieka i miłość, jaką odwzajemnia się człowiek.

Jeśliby tak było, że Bóg jest potrzebny, aby jakoś uzasadnić prawo, to chrześcijaństwo to właśnie neguje - prawo stawia niżej, niż tę wolność w Bogu, więź w miłości. Bóg zatem nie jest "potrzebny" po to, aby prawo utwardzić, ale odwrotnie - aby się z nim "rozprawić" swoją logiką miłości i przebaczenia. Jeśliby ten główny argument z artykułu miał być zatem słuszny, to nie wiadomo, jak w ten układ za chwilę "wcisnąć" zbawienie, które dał nam Jezus...


Chwileczkę. Wytłumacz mi coś proszę. Czym jest ofiara Jezusa i zbawienie wg Ewangelii. Z jednej strony sugerujesz, że człowiek nie zostaje zbawiony ze względu na to, że żył jakoś w miarę i w sumie to wierzył.. Wd Ewangelii człowiek może zostać zbawiony wyłącznie poprzez oddanie się Chrystusowi, śmierć w nim (jak pisze Paweł) - tak, że żyje teraz w nas Chrystus, a nasze życie dąży do Jego życia. Tylko, gdy jesteśmy w Chrystusie - możemy być zbawieni, a w Chrystusie nie ma grzechu.

tylko, co to znaczy "oddać się Chrystusowi"? W praktyce sprowadza się to właśnie do pełnienia Jego woli. Jego woli, czyli? Starczy przestrzegać dekalogu? Czy należy porzucać rodziny?


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 18:34, 25 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Advaita




Dołączył: 04 Kwi 2019
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:57, 25 Lip 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:


tylko, co to znaczy "oddać się Chrystusowi"? W praktyce sprowadza się to właśnie do pełnienia Jego woli. Jego woli, czyli? Starczy przestrzegać dekalogu? Czy należy porzucać rodziny?


Zbawienie to nic innego jak wyzwolenie się z naszej fałszywej egotycznej natury. Rozpoznanie tego kim jesteśmy w swojej istocie. Oddanie się Chrystusowi to przejście z egotycznej świadomości do czystej świadomości.
Aby tego dokonac trzeba podążać według następujących wskazówek:

1) nie troszcz się o jutro i nie patrz w tył ( czyli nie oddawaj się kompulsywnej werbalizacji w głowie, bądź tu i teraz)
2) nie sprzeciwiaj się złu ( walcząc z negatywnymi myślami tylko je zasilasz, po prostu obserwuj)
3) Nie osądzaj ( nie redukuj nagminnie rzeczywistości do konceptów, staraj się być bardziej uważny, obserwujący w ciszy niż szybko osadzający i szufladkujący)
4) jesteś światłem tego świata ( nie szukaj się w tym co to światło oświetla- formach i myślach, a raczej uświadom sobie, że Ty jesteś tym podmiotem, światłem, które oświetla wszystko to co pojawia się w przestrzeni twojej świadomości ( góry, słońce, ciało, myśli, emocje)

oczywiście ignoranci zupełnie olali mistyczne wskażówki Jezusa a zamiast tego zaczęli budować świątynie, konstruować krzyże obrazy i się do nich modlić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:11, 26 Lip 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
tylko, co to znaczy "oddać się Chrystusowi"? W praktyce sprowadza się to właśnie do pełnienia Jego woli. Jego woli, czyli? Starczy przestrzegać dekalogu? Czy należy porzucać rodziny?

Napiszę odpowiedź od siebie (nie wiem, na ile ten, czy inny teolog chrześcijański się ze mną zgodzi).
W moim przekonaniu oddanie się Chrystusowi oznacza:
- uznanie własnych przekonań na temat tego, co dobre, a co złe, co jest grzechem, a co naszą zasługą za PODRZĘDNE względem tego, co miałby nam w tej kwestii powiedzieć Jezus. Nie oznacza to, że mamy się wyrzekac z góry posiadania przekonań, lecz aby ich nie absolutyzować. Oznacza to jednocześnie drogę KU PRZEBACZENIU WSZYSTKIEGO, bo Bóg to przebaczenie jawnie ludziom nakazuje (bez przebaczenia właściwie wszystko traci sens).
- Uznanie swoistego "testamentu" jaki Jezus zostawia uczniom: daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem.
- wreszcie jest to wejście na ścieżkę ZAUFANIA, że to, co dla nas przygotował Jezus jest dla nas dobre, mimo że czasami wygląda z zewnątrz, jako nieatrakcyjne, bezsensowne, niedobre (osobnym pytaniem oczywiście jest CO nam przygotował Jezus, a co pochodzi od świata, czy od nas samych).

Porzucić rodzinę ten powinien ten, kto dostał jasne wezwanie od Boga do porzucenia rodziny. Zdarzają się takie przypadki. Ale nie są jakieś szczególnie częste.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23099
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:29, 27 Lip 2019    Temat postu:

Myślę, że Jezus mial na myśli rodziny patologiczne np alkoholików.
Faktycznie lepiej pójść za Jezusem niż tkwic w bagnie.
Dzisiaj tak działają Kościoły uliczne i domowe.


https://youtu.be/XOoCp7jTKKo

I dzieją się tam cuda.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 15:31, 27 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin