Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

czy ateista może czerpać radość z życia
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:19, 09 Wrz 2020    Temat postu: czy ateista może czerpać radość z życia

Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:29, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.


Poczytaj Sartra. Nie przerabia się tego dzisiaj w szkole??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:35, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Semele napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.


Poczytaj Sartra. Nie przerabia się tego dzisiaj w szkole??


Nie wiem, idź do szkoły i się zapytaj.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:46, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Semele napisał:
Nie przerabia się tego dzisiaj w szkole??


Jeszcze mu polonistka zestawu lektur szkolnych na ten rok nie zapodała. Poza tym dziś jest na wagarach

Kruchy04 napisał:
Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.


:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 15:47, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arystoteles




Dołączył: 28 Gru 2018
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:58, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Nie wiem dlaczego miałaby nam przeszkadzać świadomość, że jesteśmy rozwiniętymi kombinatami biologicznymi (tj. my + bakterie bez których nasze życie jest niemożliwe), a nasze decyzje i zachowania są wypadkową naturalnych często nieuświadomionych procesów. Jeśli widzę np. piękną kobietę to odczuwam przyjemność. Czy to, że nie podjąłem nigdy świadomej decyzji, że oglądanie pięknych kobiet będzie sprawiało mi przyjemność, zmienia cokolwiek w aspekcie odczuwania przyjemności? Odczuwamy pociąg seksualny i zaspokajamy go. Przecież to nie my go wybraliśmy. Czy świadomość tego umniejsza naszą przyjemność z seksu? Nie wydaje mi się. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale niezależnie od poglądów zarówno teista jak i ateista odczuwa przyjemność z chłodnego piwa w upalny dzień, bliskości ukochanej osoby, przeczytania ciekawej książki, czy obejrzenia dobrego filmu. Zastanawianie się nad pochodzeniem naszych wyborów, preferencji i istnieniem bądź nieistnieniem wolnej woli, niespecjalnie wpływa na smak lodów i raczej nie sprawi, że w trakcie seksu ktoś zastygnie w bezruchu uznając, że to może moje ciało/zwierzęce libido tak naprawdę gwałci jakieś obiektywne, ontyczne "JA".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:02, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Czyniąc przyjemność jedynym celem rzeczywiście pozbawiasz się wolnej woli. Wtedy robisz to, co Ci wmontowała w postrzeganie biologia, jesteś tylko ogniwem (niekoniecznie nawet w pełni wyłonionym) w nieskończonym łańcuchu zależności przyczynowo - skutkowych świata.
Z tą strategią oportunistycznego kierowania się ku przyjemności, będziesz miał jednak, prędzej czy później, problem. Pojawia się on, gdy dążenie do przyjemności skonfliktuje się z innym dążeniem do przyjemności, albo i cierpieniem. Kierując się zawsze w stronę ekstremum potencjału, będziesz bezwolny, będziesz tylko "zjeżdżał" w stronę wygody.

Masz niestety pecha o tyle, że rzeczywistość (wg mnie stał za tym Bóg) zrobiła Ci tego "psikusa", bo:
1. nie zawsze lokalny obszar przyjemności jest tym najbardziej obiecującym
2. przyjemność się rozpływa - dążąc do niej nie poruszasz się po przestrzeni o stałym podłożu i ścianach, lecz w środowisku zmiennym. Więc dzisiejsza przyjemność może Ci się odpłacić cierpieniem w przyszłości.
3. jednak - choćbyś się przed tym bronił - musisz myśleć, kombinować analizować (to też wymusza na Tobie biologiczne dziedzictwo, nakazujące przetrwanie w zmiennych warunkach środowiska). I w ramach tego co się w końcu zorientujesz, wyjdzie na to, że te przyjemności na krótką metę są właśnie bardzo na krótką metę.
Pozostaje wg mnie
- albo strategia w rodzaju "carpe diem" plus techniki wypierania tego, co nieprzyjemne, co niestety też wikła człowieka w konflikty wynikające z tego, że bardzo często nie wiemy, co jest dla nas dobre, przyjemne nawet w krótkiej perspektywie (nie mówiąc już o tej dłuższej)
- albo wstąpienie na niepewną ścieżkę poszukiwań głębszego sensu. Ale to bardzo wyboista i niebezpieczna droga, na końcu której wielu się nawraca na teizm... :shock:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:12, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.


"Twoje" życie się żyje, a Ty je obserwujesz. Czerpanie radości się wydarza i cieszenie się wydarza, nie masz żadnego na to wpływu. Czy to życie ma sens i cel? Nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:33, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Semele napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.


Poczytaj Sartra. Nie przerabia się tego dzisiaj w szkole??


Nie wiem, idź do szkoły i się zapytaj.


Nie musimy.
Odpowiedziałam tak bo pytanie wydaje mi się wydumane.
Dlaczego ateista nie miałby czerpać radości z życia???

Sart krótko w programie: 10.5. Jean-Paul Sartre Treści nauczania: – różnica między bytem w sobie a bytem dla siebie, – absurdalność świata pozbawionego absolutnych zasad, – człowiek jako byt szczególny, – wolność, samotność i odpowiedzialność człowieka. Osiągnięcia ucznia Wiadomości Uczeń: – wyjaśnia pojęcie absurdalności życia ludzkiego; – omawia wpływ dokonywanych wyborów na życie człowieka i jego otoczenia. Umiejętności Uczeń: – argumentuje za koncepcją człowieka J.P. Sartre’a i przeciw niej.

Może faktycznie nie jest to najlepszy wzorzec osobowy :wink: :oops:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:35, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Arystoteles napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Nie wiem dlaczego miałaby nam przeszkadzać świadomość, że jesteśmy rozwiniętymi kombinatami biologicznymi (tj. my + bakterie bez których nasze życie jest niemożliwe), a nasze decyzje i zachowania są wypadkową naturalnych często nieuświadomionych procesów. Jeśli widzę np. piękną kobietę to odczuwam przyjemność. Czy to, że nie podjąłem nigdy świadomej decyzji, że oglądanie pięknych kobiet będzie sprawiało mi przyjemność, zmienia cokolwiek w aspekcie odczuwania przyjemności? Odczuwamy pociąg seksualny i zaspokajamy go. Przecież to nie my go wybraliśmy. Czy świadomość tego umniejsza naszą przyjemność z seksu? Nie wydaje mi się. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale niezależnie od poglądów zarówno teista jak i ateista odczuwa przyjemność z chłodnego piwa w upalny dzień, bliskości ukochanej osoby, przeczytania ciekawej książki, czy obejrzenia dobrego filmu. Zastanawianie się nad pochodzeniem naszych wyborów, preferencji i istnieniem bądź nieistnieniem wolnej woli, niespecjalnie wpływa na smak lodów i raczej nie sprawi, że w trakcie seksu ktoś zastygnie w bezruchu uznając, że to może moje ciało/zwierzęce libido tak naprawdę gwałci jakieś obiektywne, ontyczne "JA".


Ostatnie kilka zdań w Twoim komentarzu to jest "czyste złoto". Dzięki:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:37, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Czyniąc przyjemność jedynym celem rzeczywiście pozbawiasz się wolnej woli. Wtedy robisz to, co Ci wmontowała w postrzeganie biologia, jesteś tylko ogniwem (niekoniecznie nawet w pełni wyłonionym) w nieskończonym łańcuchu zależności przyczynowo - skutkowych świata.
Z tą strategią oportunistycznego kierowania się ku przyjemności, będziesz miał jednak, prędzej czy później, problem. Pojawia się on, gdy dążenie do przyjemności skonfliktuje się z innym dążeniem do przyjemności, albo i cierpieniem. Kierując się zawsze w stronę ekstremum potencjału, będziesz bezwolny, będziesz tylko "zjeżdżał" w stronę wygody.

Masz niestety pecha o tyle, że rzeczywistość (wg mnie stał za tym Bóg) zrobiła Ci tego "psikusa", bo:
1. nie zawsze lokalny obszar przyjemności jest tym najbardziej obiecującym
2. przyjemność się rozpływa - dążąc do niej nie poruszasz się po przestrzeni o stałym podłożu i ścianach, lecz w środowisku zmiennym. Więc dzisiejsza przyjemność może Ci się odpłacić cierpieniem w przyszłości.
3. jednak - choćbyś się przed tym bronił - musisz myśleć, kombinować analizować (to też wymusza na Tobie biologiczne dziedzictwo, nakazujące przetrwanie w zmiennych warunkach środowiska). I w ramach tego co się w końcu zorientujesz, wyjdzie na to, że te przyjemności na krótką metę są właśnie bardzo na krótką metę.
Pozostaje wg mnie
- albo strategia w rodzaju "carpe diem" plus techniki wypierania tego, co nieprzyjemne, co niestety też wikła człowieka w konflikty wynikające z tego, że bardzo często nie wiemy, co jest dla nas dobre, przyjemne nawet w krótkiej perspektywie (nie mówiąc już o tej dłuższej)
- albo wstąpienie na niepewną ścieżkę poszukiwań głębszego sensu. Ale to bardzo wyboista i niebezpieczna droga, na końcu której wielu się nawraca na teizm... :shock:


to nie jest jedyny cel, to jest jedyne co możesz robić, możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz.

Upraszczasz temat a potem mówisz, "hej to jest bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje" xD

No jest bardziej skomplikowane, ale to Ty upraszczasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blackSwan




Dołączył: 25 Maj 2014
Posty: 2210
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:41, 09 Wrz 2020    Temat postu:

Nawet idiota może być uradowany na widok własnego palca, więc dlaczego by ateistę nie mogłaby cieszyć jakaś rzecz życiowa.

O ile poglądy nie zagrażają życiu i zdrowiu to należy podejść do tego z tolerancją, nie inaczej z bajaniami ateistyczno-materialistycznymi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:44, 09 Wrz 2020    Temat postu:

„To znaczy, że człowiek najpierw istnieje, zdarza się, powstaje w świecie, a dopiero później się definiuje. Człowieka w pojęciu egzystencjalisty nie można zdefiniować dlatego, że jest on pierwotnie niczym. Będzie on czymś dopiero później, i to będzie takim, jakim się sam uczyni. A więc nie ma natury ludzkiej ponieważ nie ma Boga by ją w umyśle swym począł. Człowiek jest poza tym nie tylko taki, jakim siebie pojmuje, lecz również taki, jakim chce być, jakim się pojął po zaistnieniu i jakim zapragnął być po tym skoku w istnienie. Człowiek jest tylko tym, czym siebie uczyni. Taka jest pierwsza zasada egzystencjalizmu.”

Sartre.
Kruchy...bardzo fajny temat :-)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 16:45, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:59, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz


Nonsens. Wiele osób robi to czego nie chce robić i wcale nie spodziewa się z tego żadnego zysku. Problem z twoimi andronami jest taki, że przesłanka i jej negacja daje tu zawsze ten sam wniosek. Ktoś robi to co chce więc "nie ma" wolnej woli. Ale jak ktoś robi to czego nie chce to tym bardziej nie ma wolnej woli. Bez różnicy. Nie ma znaczenia jakie wstawimy przesłanki - wniosek będzie zawsze tożsamy z tezą wyjściową. Błędne koło. W obu przypadkach wynika taki sam wniosek z przesłanki i jej zaprzeczenia więc to co wypisujesz to jeden wielki wewnętrznie sprzeczny i niefalsyfikowalny bełkot. A ty zdaje się o falsyfikacji lubisz dużo pisać


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 17:03, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:57, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz


Nonsens. Wiele osób robi to czego nie chce robić i wcale nie spodziewa się z tego żadnego zysku. Problem z twoimi andronami jest taki, że przesłanka i jej negacja daje tu zawsze ten sam wniosek. Ktoś robi to co chce więc "nie ma" wolnej woli. Ale jak ktoś robi to czego nie chce to tym bardziej nie ma wolnej woli. Bez różnicy. Nie ma znaczenia jakie wstawimy przesłanki - wniosek będzie zawsze tożsamy z tezą wyjściową. Błędne koło. W obu przypadkach wynika taki sam wniosek z przesłanki i jej zaprzeczenia więc to co wypisujesz to jeden wielki wewnętrznie sprzeczny i niefalsyfikowalny bełkot. A ty zdaje się o falsyfikacji lubisz dużo pisać


wolnej woli nie ma, bo to czego chcemy czy nie chcemy nie jest decydowane przez nas.

Wolnej woli nie może być bo jest logicznie sprzeczna.

A tak swoją drogą to nauczyłem się już, że dyskusja z Tobą jest bezsensowna, tak, że powiem tylko tyle i nic więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:07, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz


Nonsens. Wiele osób robi to czego nie chce robić i wcale nie spodziewa się z tego żadnego zysku. Problem z twoimi andronami jest taki, że przesłanka i jej negacja daje tu zawsze ten sam wniosek. Ktoś robi to co chce więc "nie ma" wolnej woli. Ale jak ktoś robi to czego nie chce to tym bardziej nie ma wolnej woli. Bez różnicy. Nie ma znaczenia jakie wstawimy przesłanki - wniosek będzie zawsze tożsamy z tezą wyjściową. Błędne koło. W obu przypadkach wynika taki sam wniosek z przesłanki i jej zaprzeczenia więc to co wypisujesz to jeden wielki wewnętrznie sprzeczny i niefalsyfikowalny bełkot. A ty zdaje się o falsyfikacji lubisz dużo pisać


wolnej woli nie ma,


To tylko twój bezzasadny i arbitralny postulat

Kruchy04 napisał:
bo to czego chcemy czy nie chcemy nie jest decydowane przez nas


To tylko twój bezzasadny i arbitralny postulat

Kruchy04 napisał:
Wolnej woli nie może być bo jest logicznie sprzeczna


To tylko twój bezzasadny i arbitralny postulat. Jeśli wolnej woli nie ma to nie możesz zweryfikować nic z tego co piszesz bo na nic nie masz wpływu. A więc to co piszesz nie jest w niczym lepsze niż zaprzeczenie tego co piszesz. Nic nie jest bardziej wewnętrznie sprzeczne niż twoje samowywrotne deklaracje w kwestii wolnej woli

Kruchy04 napisał:
A tak swoją drogą to nauczyłem się już, że dyskusja z Tobą jest bezsensowna, tak, że powiem tylko tyle i nic więcej.


Czyli wciąż nie masz nic więcej poza tym samym bezsensownym bełkotem, który bezmyślnie powielasz za Fjałkowskim


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 19:09, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:28, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz


Nonsens. Wiele osób robi to czego nie chce robić i wcale nie spodziewa się z tego żadnego zysku. Problem z twoimi andronami jest taki, że przesłanka i jej negacja daje tu zawsze ten sam wniosek. Ktoś robi to co chce więc "nie ma" wolnej woli. Ale jak ktoś robi to czego nie chce to tym bardziej nie ma wolnej woli. Bez różnicy. Nie ma znaczenia jakie wstawimy przesłanki - wniosek będzie zawsze tożsamy z tezą wyjściową. Błędne koło. W obu przypadkach wynika taki sam wniosek z przesłanki i jej zaprzeczenia więc to co wypisujesz to jeden wielki wewnętrznie sprzeczny i niefalsyfikowalny bełkot. A ty zdaje się o falsyfikacji lubisz dużo pisać


wolnej woli nie ma,


To tylko twój bezzasadny i arbitralny postulat

Kruchy04 napisał:
bo to czego chcemy czy nie chcemy nie jest decydowane przez nas


To tylko twój bezzasadny i arbitralny postulat

Kruchy04 napisał:
Wolnej woli nie może być bo jest logicznie sprzeczna


To tylko twój bezzasadny i arbitralny postulat. Jeśli wolnej woli nie ma to nie możesz zweryfikować nic z tego co piszesz bo na nic nie masz wpływu. A więc to co piszesz nie jest w niczym lepsze niż zaprzeczenie tego co piszesz. Nic nie jest bardziej wewnętrznie sprzeczne niż twoje samowywrotne deklaracje w kwestii wolnej woli

Kruchy04 napisał:
A tak swoją drogą to nauczyłem się już, że dyskusja z Tobą jest bezsensowna, tak, że powiem tylko tyle i nic więcej.


Czyli wciąż nie masz nic więcej poza tym samym bezsensownym bełkotem, który bezmyślnie powielasz za Fjałkowskim


Twoje wszystkie komentarze są co do słowa arbitralne i bezzasadne.

Nie ma co dyskutować, pa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:39, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 czyli Azael napisał:
Twoje wszystkie komentarze są co do słowa arbitralne i bezzasadne


To tylko twoja pusta opinia. Nie możesz biedaku udowodnić nawet tego jednego zdania, gdyż: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem" http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/bog-kamien-logika,16899-75.html#543365

Kruchy04 czyli Azael napisał:
Nie ma co dyskutować, pa.


Jak sobie Marysia chce


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 20:40, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:10, 09 Wrz 2020    Temat postu:

fedor napisał:
To tylko twoja pusta opinia. Nie możesz biedaku udowodnić nawet tego jednego zdania


Piszesz o sobie, bo jak sam twierdzisz: "Pojęcia nigdy nie są ostatecznie doprecyzowane więc zawsze będą wieloznaczne." (..) "nie rozwiązałaś problemu polegającego na tym, że wszystkie terminy są niedookreślone"
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/dlaczego-idealizm-jest-zla-metafizyka-wuk-contra-wuj,950-100.html

A jeszcze innym temacie, piszesz tak:
"gdyż wszelka obserwacja jest już na dzień dobry skażona jakąś teorią. Nie da się żadnej obserwacji wyrazić bez słów, a same słowa są nasycone morzem teoretycznych założeń i uprzedzeń kulturowych danej epoki"
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/teoria-wiara-jest-zawsze-przed-obserwacja,9835-25.html

"Nie ma dowodów na nic"

"Bo okazuje się, że we wszystko trzeba ostatecznie uwierzyć"

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/sens-swiata,17141-75.html#546483

Takiego samozaorania wśród teistów to jeszcze nie czytałem.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Śro 21:10, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:18, 09 Wrz 2020    Temat postu:

Kruchy04 czyli Azael napisał:
fedor napisał:
To tylko twoja pusta opinia. Nie możesz biedaku udowodnić nawet tego jednego zdania


Piszesz o sobie, bo jak sam twierdzisz: "Pojęcia nigdy nie są ostatecznie doprecyzowane więc zawsze będą wieloznaczne." (..) "nie rozwiązałaś problemu polegającego na tym, że wszystkie terminy są niedookreślone"
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/dlaczego-idealizm-jest-zla-metafizyka-wuk-contra-wuj,950-100.html

A jeszcze innym temacie, piszesz tak:
"gdyż wszelka obserwacja jest już na dzień dobry skażona jakąś teorią. Nie da się żadnej obserwacji wyrazić bez słów, a same słowa są nasycone morzem teoretycznych założeń i uprzedzeń kulturowych danej epoki"
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/teoria-wiara-jest-zawsze-przed-obserwacja,9835-25.html


Nawet nie wiesz co z tego wynika

Kruchy04 czyli Azael napisał:
"Nie ma dowodów na nic"

"Bo okazuje się, że we wszystko trzeba ostatecznie uwierzyć"

http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/sens-swiata,17141-75.html#546483


To są wnioski z sytuacji ateisty. W światopoglądzie ateisty okazuje się, że trzeba we wszystko uwierzyć i niemożliwy jest żaden dowód, nawet matematyczny. Nie rozumiesz nawet tego co cytujesz

Kruchy04 czyli Azael napisał:
Takiego samozaorania wśród teistów to jeszcze nie czytałem.


Pokażę ci jak wygląda prawdziwe samozaoranie - Kruchy04: "nie jestem w stanie niczego udowodnić i dawno to przyznałem" http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/bog-kamien-logika,16899-75.html#543365


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 21:20, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:22, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Czyniąc przyjemność jedynym celem rzeczywiście pozbawiasz się wolnej woli. Wtedy robisz to, co Ci wmontowała w postrzeganie biologia, jesteś tylko ogniwem (niekoniecznie nawet w pełni wyłonionym) w nieskończonym łańcuchu zależności przyczynowo - skutkowych świata.
Z tą strategią oportunistycznego kierowania się ku przyjemności, będziesz miał jednak, prędzej czy później, problem. Pojawia się on, gdy dążenie do przyjemności skonfliktuje się z innym dążeniem do przyjemności, albo i cierpieniem. Kierując się zawsze w stronę ekstremum potencjału, będziesz bezwolny, będziesz tylko "zjeżdżał" w stronę wygody.

Masz niestety pecha o tyle, że rzeczywistość (wg mnie stał za tym Bóg) zrobiła Ci tego "psikusa", bo:
1. nie zawsze lokalny obszar przyjemności jest tym najbardziej obiecującym
2. przyjemność się rozpływa - dążąc do niej nie poruszasz się po przestrzeni o stałym podłożu i ścianach, lecz w środowisku zmiennym. Więc dzisiejsza przyjemność może Ci się odpłacić cierpieniem w przyszłości.
3. jednak - choćbyś się przed tym bronił - musisz myśleć, kombinować analizować (to też wymusza na Tobie biologiczne dziedzictwo, nakazujące przetrwanie w zmiennych warunkach środowiska). I w ramach tego co się w końcu zorientujesz, wyjdzie na to, że te przyjemności na krótką metę są właśnie bardzo na krótką metę.
Pozostaje wg mnie
- albo strategia w rodzaju "carpe diem" plus techniki wypierania tego, co nieprzyjemne, co niestety też wikła człowieka w konflikty wynikające z tego, że bardzo często nie wiemy, co jest dla nas dobre, przyjemne nawet w krótkiej perspektywie (nie mówiąc już o tej dłuższej)
- albo wstąpienie na niepewną ścieżkę poszukiwań głębszego sensu. Ale to bardzo wyboista i niebezpieczna droga, na końcu której wielu się nawraca na teizm... :shock:


to nie jest jedyny cel, to jest jedyne co możesz robić, możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz.

Upraszczasz temat a potem mówisz, "hej to jest bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje" xD

No jest bardziej skomplikowane, ale to Ty upraszczasz.

W moim odczuciu to Ty uprościłeś ten temat.
W rzeczywistości nie ma jednego chcenia, nie ma pewnego chcenia. Raz chcemy coś, a za chwilę stwierdzamy, że nie o to nam chodziło. Chyba, że Ty masz inaczej, że na zawsze fiksujesz się na celach, które są statyczne. Ale ja w to raczej nie wierzę, że tak potrafisz. Raczej przez życie (podobnie jak ja) zmagasz się ze swoimi celami, stawiasz sobie pytania o to, czego tak naprawdę chcesz, co przyniesie Ci szczęście.
Ci, co zafiksują się na prostych rozpoznaniach przyjemności i celów zostają nałogowcami - alkoholikami, seksoholikami, narkomanami itp. Człowiek jako tako wewnętrznie sterowny w końcu orientuje się, że bardzo często pierwsze klasyfikacje przyjemności są nieperspektywiczne, zwyczajnie mylne, że trzeba je zmieniać, poprawiać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:43, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Czyniąc przyjemność jedynym celem rzeczywiście pozbawiasz się wolnej woli. Wtedy robisz to, co Ci wmontowała w postrzeganie biologia, jesteś tylko ogniwem (niekoniecznie nawet w pełni wyłonionym) w nieskończonym łańcuchu zależności przyczynowo - skutkowych świata.
Z tą strategią oportunistycznego kierowania się ku przyjemności, będziesz miał jednak, prędzej czy później, problem. Pojawia się on, gdy dążenie do przyjemności skonfliktuje się z innym dążeniem do przyjemności, albo i cierpieniem. Kierując się zawsze w stronę ekstremum potencjału, będziesz bezwolny, będziesz tylko "zjeżdżał" w stronę wygody.

Masz niestety pecha o tyle, że rzeczywistość (wg mnie stał za tym Bóg) zrobiła Ci tego "psikusa", bo:
1. nie zawsze lokalny obszar przyjemności jest tym najbardziej obiecującym
2. przyjemność się rozpływa - dążąc do niej nie poruszasz się po przestrzeni o stałym podłożu i ścianach, lecz w środowisku zmiennym. Więc dzisiejsza przyjemność może Ci się odpłacić cierpieniem w przyszłości.
3. jednak - choćbyś się przed tym bronił - musisz myśleć, kombinować analizować (to też wymusza na Tobie biologiczne dziedzictwo, nakazujące przetrwanie w zmiennych warunkach środowiska). I w ramach tego co się w końcu zorientujesz, wyjdzie na to, że te przyjemności na krótką metę są właśnie bardzo na krótką metę.
Pozostaje wg mnie
- albo strategia w rodzaju "carpe diem" plus techniki wypierania tego, co nieprzyjemne, co niestety też wikła człowieka w konflikty wynikające z tego, że bardzo często nie wiemy, co jest dla nas dobre, przyjemne nawet w krótkiej perspektywie (nie mówiąc już o tej dłuższej)
- albo wstąpienie na niepewną ścieżkę poszukiwań głębszego sensu. Ale to bardzo wyboista i niebezpieczna droga, na końcu której wielu się nawraca na teizm... :shock:


to nie jest jedyny cel, to jest jedyne co możesz robić, możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz.

Upraszczasz temat a potem mówisz, "hej to jest bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje" xD

No jest bardziej skomplikowane, ale to Ty upraszczasz.

W moim odczuciu to Ty uprościłeś ten temat.
W rzeczywistości nie ma jednego chcenia, nie ma pewnego chcenia. Raz chcemy coś, a za chwilę stwierdzamy, że nie o to nam chodziło. Chyba, że Ty masz inaczej, że na zawsze fiksujesz się na celach, które są statyczne. Ale ja w to raczej nie wierzę, że tak potrafisz. Raczej przez życie (podobnie jak ja) zmagasz się ze swoimi celami, stawiasz sobie pytania o to, czego tak naprawdę chcesz, co przyniesie Ci szczęście.
Ci, co zafiksują się na prostych rozpoznaniach przyjemności i celów zostają nałogowcami - alkoholikami, seksoholikami, narkomanami itp. Człowiek jako tako wewnętrznie sterowny w końcu orientuje się, że bardzo często pierwsze klasyfikacje przyjemności są nieperspektywiczne, zwyczajnie mylne, że trzeba je zmieniać, poprawiać.


podstawowy błąd jaki robisz to myśl, że skoro chcenia wychodzą z Twojej głowy to są wolne, to masz wolną wole.

Musisz wiedzieć, że nie kontrolujesz swoich myśli, możesz to nawet sprawdzić tu i teraz.
Pomyśl o czymś i powiedz dlaczego akurat o tym pomyslałeś, jak to wybrałeś.
Myśl pojawia się jakby znikąd.

To samo jest z chceniami.
Masz rację, że chcemy różnych rzeczy, czasem wielu na raz, czasem sprzecznych ze sobą itd, ale na jakiej podstawie mielibyśmy wybrać dane chcenie?

Na podstawie tego, że chcemy czegoś bardziej? A jak wybrałeś to, że chcesz czegoś bardziej?
Na podstawie przemyśleń?
A jak wybrałeś, że akurat ten wybór wybierzesz? Tak można w nieskończoność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:50, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 czyli Azael napisał:

podstawowy błąd jaki robisz to myśl, że skoro chcenia wychodzą z Twojej głowy to są wolne, to masz wolną wole.

Musisz wiedzieć, że nie kontrolujesz swoich myśli, możesz to nawet sprawdzić tu i teraz.
Pomyśl o czymś i powiedz dlaczego akurat o tym pomyslałeś, jak to wybrałeś.
Myśl pojawia się jakby znikąd


Może u ciebie. Czas iść do psychiatry

Kruchy04 czyli Azael napisał:
To samo jest z chceniami.
Masz rację, że chcemy różnych rzeczy, czasem wielu na raz, czasem sprzecznych ze sobą itd, ale na jakiej podstawie mielibyśmy wybrać dane chcenie?


Na podstawie tego, że mamy na to ochotę

Kruchy04 czyli Azael napisał:
Na podstawie tego, że chcemy czegoś bardziej? A jak wybrałeś to, że chcesz czegoś bardziej?
Na podstawie przemyśleń?


A choćby tak. Powody mogą być też inne

Kruchy04 czyli Azael napisał:
A jak wybrałeś, że akurat ten wybór wybierzesz? Tak można w nieskończoność.


Nie ma tu żadnego "nieskończoność" i nawet nie musi być. Wystarczy jedna i tylko jedna decyzja. Człowiek jest skończony w czasie i przestrzeni więc nie ma tu żadnego "nieskończoność". Stworzyłeś sobie jedynie urojony problem


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 21:51, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:58, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Czyniąc przyjemność jedynym celem rzeczywiście pozbawiasz się wolnej woli. Wtedy robisz to, co Ci wmontowała w postrzeganie biologia, jesteś tylko ogniwem (niekoniecznie nawet w pełni wyłonionym) w nieskończonym łańcuchu zależności przyczynowo - skutkowych świata.
Z tą strategią oportunistycznego kierowania się ku przyjemności, będziesz miał jednak, prędzej czy później, problem. Pojawia się on, gdy dążenie do przyjemności skonfliktuje się z innym dążeniem do przyjemności, albo i cierpieniem. Kierując się zawsze w stronę ekstremum potencjału, będziesz bezwolny, będziesz tylko "zjeżdżał" w stronę wygody.

Masz niestety pecha o tyle, że rzeczywistość (wg mnie stał za tym Bóg) zrobiła Ci tego "psikusa", bo:
1. nie zawsze lokalny obszar przyjemności jest tym najbardziej obiecującym
2. przyjemność się rozpływa - dążąc do niej nie poruszasz się po przestrzeni o stałym podłożu i ścianach, lecz w środowisku zmiennym. Więc dzisiejsza przyjemność może Ci się odpłacić cierpieniem w przyszłości.
3. jednak - choćbyś się przed tym bronił - musisz myśleć, kombinować analizować (to też wymusza na Tobie biologiczne dziedzictwo, nakazujące przetrwanie w zmiennych warunkach środowiska). I w ramach tego co się w końcu zorientujesz, wyjdzie na to, że te przyjemności na krótką metę są właśnie bardzo na krótką metę.
Pozostaje wg mnie
- albo strategia w rodzaju "carpe diem" plus techniki wypierania tego, co nieprzyjemne, co niestety też wikła człowieka w konflikty wynikające z tego, że bardzo często nie wiemy, co jest dla nas dobre, przyjemne nawet w krótkiej perspektywie (nie mówiąc już o tej dłuższej)
- albo wstąpienie na niepewną ścieżkę poszukiwań głębszego sensu. Ale to bardzo wyboista i niebezpieczna droga, na końcu której wielu się nawraca na teizm... :shock:


to nie jest jedyny cel, to jest jedyne co możesz robić, możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz.

Upraszczasz temat a potem mówisz, "hej to jest bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje" xD

No jest bardziej skomplikowane, ale to Ty upraszczasz.

W moim odczuciu to Ty uprościłeś ten temat.
W rzeczywistości nie ma jednego chcenia, nie ma pewnego chcenia. Raz chcemy coś, a za chwilę stwierdzamy, że nie o to nam chodziło. Chyba, że Ty masz inaczej, że na zawsze fiksujesz się na celach, które są statyczne. Ale ja w to raczej nie wierzę, że tak potrafisz. Raczej przez życie (podobnie jak ja) zmagasz się ze swoimi celami, stawiasz sobie pytania o to, czego tak naprawdę chcesz, co przyniesie Ci szczęście.
Ci, co zafiksują się na prostych rozpoznaniach przyjemności i celów zostają nałogowcami - alkoholikami, seksoholikami, narkomanami itp. Człowiek jako tako wewnętrznie sterowny w końcu orientuje się, że bardzo często pierwsze klasyfikacje przyjemności są nieperspektywiczne, zwyczajnie mylne, że trzeba je zmieniać, poprawiać.


podstawowy błąd jaki robisz to myśl, że skoro chcenia wychodzą z Twojej głowy to są wolne, to masz wolną wole.

Musisz wiedzieć, że nie kontrolujesz swoich myśli, możesz to nawet sprawdzić tu i teraz.
Pomyśl o czymś i powiedz dlaczego akurat o tym pomyslałeś, jak to wybrałeś.
Myśl pojawia się jakby znikąd.

To samo jest z chceniami.
Masz rację, że chcemy różnych rzeczy, czasem wielu na raz, czasem sprzecznych ze sobą itd, ale na jakiej podstawie mielibyśmy wybrać dane chcenie?

Na podstawie tego, że chcemy czegoś bardziej? A jak wybrałeś to, że chcesz czegoś bardziej?
Na podstawie przemyśleń?
A jak wybrałeś, że akurat ten wybór wybierzesz? Tak można w nieskończoność.

Masz rację w ostatnim zdaniu - tak można w nieskończoność.
A dlaczego tak w nieskończoność można?
Bo założyłeś sobie schemat, w którym
OBOWIĄZKOWO żądasz wskazania czegoś, co jest podstawą dla poprzedniego pojęcia/bytu.
Do tego OBOWIĄZKOWO uznajesz, że takie coś jest konkretne, jedno, DOBRZE OPISUJĄCE sytuację, czyli
Zakładasz (!)
Poprawność szeregowania tych "cosiów" (jak jest sobie wymyślisz) w takie łańcuszki, gdzie następne wynika z poprzedniego.
Tym samym ZAŁOŻYŁEŚ PEWIEN MODEL. Założyłeś go zupełnie arbitralnie. Uznałeś, że to tak musi być, a potem wyciągasz z tych załozeń wnioski, że...
inaczej być nie może, każda rzecz ma swojego poprzednika
a ten poprzednik wyznacza następnika itd...
Kant dawno zauważył, że przyczynowość jest po prostu kategorią myślenia. Ty tkwisz w tej kategorii po uszy, nie dostrzegasz dla niej alternatywy, a zatem dla Ciebie "to tak musi być".

Problem w porozumieniu między nami jest taki, że ja wcale nie zakładam żadnego konkretnego modelu, zaś ten Twój traktuję jako jeden z wielu - do tego uproszczony i wcale nie najlepszy.
Co może być inaczej?
- Mnóstwo rzeczy:
- że owe cosie - poprzedniki i następniki nie dadzą się w ogóle poprawnie wyłonić
- że wynikanie jest tylko przybliżone
- że wynikanie obowiązkowo musi być z wielu (może nieskończonej ilości...) cosiów poprzedzających na raz.
- że jakieś cosie w ogóle "przychodzą z innego świata", czyli nie wynikają z historii w naszym świecie
- że przyczyna i skutek są jednym, nie ma sensu podział wyodrębniający, bo wszystko jest jednią
... (może coś jeszcze)
To są tylko przykłady, jak to może być inaczej. Nie twierdzę, że one zachodzą, albo które zachodzą. Wskazuję je tylko dlatego, aby jakoś zasugerować Ci, że Twój uproszczony obraz ma alternatywy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:29, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Michał Dyszyński napisał:
Kruchy04 napisał:
Czy uznając determinizm, materializm i "ateistyczny punkt widzenia", możemy odnaleźć jakaś radość i sens zycia? Skoro jesteśmy biologicznymi maszynami i każda myśl pojawia się bo musi, każdy dobry uczynek to iluzja, która musieliśmy wykonać to czy istnieje jakikolwiek powód z którego powinniśmy się cieszyć i czerpać radość? Zwłaszcza że życie jest tak krótkie?

Moim zdaniem, takie myśli mogą nas nachodzić, ale to są tylko myśli, mijają, nie utożsamiajmy się z nimi i róbmy po prostu to co lubimy, nawet jeśli jest to zdeterminowane to i tak sprawia przyjemność.

Ja na przykład teraz oglądam sobie Youtube a doskonale wiem, że wolnej woli nie mam, ale cieszę się chwilą, sprawia mi ona na serio przyjemność.

Czyniąc przyjemność jedynym celem rzeczywiście pozbawiasz się wolnej woli. Wtedy robisz to, co Ci wmontowała w postrzeganie biologia, jesteś tylko ogniwem (niekoniecznie nawet w pełni wyłonionym) w nieskończonym łańcuchu zależności przyczynowo - skutkowych świata.
Z tą strategią oportunistycznego kierowania się ku przyjemności, będziesz miał jednak, prędzej czy później, problem. Pojawia się on, gdy dążenie do przyjemności skonfliktuje się z innym dążeniem do przyjemności, albo i cierpieniem. Kierując się zawsze w stronę ekstremum potencjału, będziesz bezwolny, będziesz tylko "zjeżdżał" w stronę wygody.

Masz niestety pecha o tyle, że rzeczywistość (wg mnie stał za tym Bóg) zrobiła Ci tego "psikusa", bo:
1. nie zawsze lokalny obszar przyjemności jest tym najbardziej obiecującym
2. przyjemność się rozpływa - dążąc do niej nie poruszasz się po przestrzeni o stałym podłożu i ścianach, lecz w środowisku zmiennym. Więc dzisiejsza przyjemność może Ci się odpłacić cierpieniem w przyszłości.
3. jednak - choćbyś się przed tym bronił - musisz myśleć, kombinować analizować (to też wymusza na Tobie biologiczne dziedzictwo, nakazujące przetrwanie w zmiennych warunkach środowiska). I w ramach tego co się w końcu zorientujesz, wyjdzie na to, że te przyjemności na krótką metę są właśnie bardzo na krótką metę.
Pozostaje wg mnie
- albo strategia w rodzaju "carpe diem" plus techniki wypierania tego, co nieprzyjemne, co niestety też wikła człowieka w konflikty wynikające z tego, że bardzo często nie wiemy, co jest dla nas dobre, przyjemne nawet w krótkiej perspektywie (nie mówiąc już o tej dłuższej)
- albo wstąpienie na niepewną ścieżkę poszukiwań głębszego sensu. Ale to bardzo wyboista i niebezpieczna droga, na końcu której wielu się nawraca na teizm... :shock:


to nie jest jedyny cel, to jest jedyne co możesz robić, możesz robić tylko to co chcesz.

Jeśli robisz to czego nie chcesz, to tak naprawdę chcesz to robić, albo jakaś dalsza perspektywa jest tym co sprawia, że teraz robisz coś czego nie chcesz aby w przyszłości zyskać to co chcesz.

Upraszczasz temat a potem mówisz, "hej to jest bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje" xD

No jest bardziej skomplikowane, ale to Ty upraszczasz.

W moim odczuciu to Ty uprościłeś ten temat.
W rzeczywistości nie ma jednego chcenia, nie ma pewnego chcenia. Raz chcemy coś, a za chwilę stwierdzamy, że nie o to nam chodziło. Chyba, że Ty masz inaczej, że na zawsze fiksujesz się na celach, które są statyczne. Ale ja w to raczej nie wierzę, że tak potrafisz. Raczej przez życie (podobnie jak ja) zmagasz się ze swoimi celami, stawiasz sobie pytania o to, czego tak naprawdę chcesz, co przyniesie Ci szczęście.
Ci, co zafiksują się na prostych rozpoznaniach przyjemności i celów zostają nałogowcami - alkoholikami, seksoholikami, narkomanami itp. Człowiek jako tako wewnętrznie sterowny w końcu orientuje się, że bardzo często pierwsze klasyfikacje przyjemności są nieperspektywiczne, zwyczajnie mylne, że trzeba je zmieniać, poprawiać.


podstawowy błąd jaki robisz to myśl, że skoro chcenia wychodzą z Twojej głowy to są wolne, to masz wolną wole.

Musisz wiedzieć, że nie kontrolujesz swoich myśli, możesz to nawet sprawdzić tu i teraz.
Pomyśl o czymś i powiedz dlaczego akurat o tym pomyslałeś, jak to wybrałeś.
Myśl pojawia się jakby znikąd.

To samo jest z chceniami.
Masz rację, że chcemy różnych rzeczy, czasem wielu na raz, czasem sprzecznych ze sobą itd, ale na jakiej podstawie mielibyśmy wybrać dane chcenie?

Na podstawie tego, że chcemy czegoś bardziej? A jak wybrałeś to, że chcesz czegoś bardziej?
Na podstawie przemyśleń?
A jak wybrałeś, że akurat ten wybór wybierzesz? Tak można w nieskończoność.

Masz rację w ostatnim zdaniu - tak można w nieskończoność.
A dlaczego tak w nieskończoność można?
Bo założyłeś sobie schemat, w którym
OBOWIĄZKOWO żądasz wskazania czegoś, co jest podstawą dla poprzedniego pojęcia/bytu.
Do tego OBOWIĄZKOWO uznajesz, że takie coś jest konkretne, jedno, DOBRZE OPISUJĄCE sytuację, czyli
Zakładasz (!)
Poprawność szeregowania tych "cosiów" (jak jest sobie wymyślisz) w takie łańcuszki, gdzie następne wynika z poprzedniego.
Tym samym ZAŁOŻYŁEŚ PEWIEN MODEL. Założyłeś go zupełnie arbitralnie. Uznałeś, że to tak musi być, a potem wyciągasz z tych załozeń wnioski, że...
inaczej być nie może, każda rzecz ma swojego poprzednika
a ten poprzednik wyznacza następnika itd...
Kant dawno zauważył, że przyczynowość jest po prostu kategorią myślenia. Ty tkwisz w tej kategorii po uszy, nie dostrzegasz dla niej alternatywy, a zatem dla Ciebie "to tak musi być".

Problem w porozumieniu między nami jest taki, że ja wcale nie zakładam żadnego konkretnego modelu, zaś ten Twój traktuję jako jeden z wielu - do tego uproszczony i wcale nie najlepszy.
Co może być inaczej?
- Mnóstwo rzeczy:
- że owe cosie - poprzedniki i następniki nie dadzą się w ogóle poprawnie wyłonić
- że wynikanie jest tylko przybliżone
- że wynikanie obowiązkowo musi być z wielu (może nieskończonej ilości...) cosiów poprzedzających na raz.
- że jakieś cosie w ogóle "przychodzą z innego świata", czyli nie wynikają z historii w naszym świecie
- że przyczyna i skutek są jednym, nie ma sensu podział wyodrębniający, bo wszystko jest jednią
... (może coś jeszcze)
To są tylko przykłady, jak to może być inaczej. Nie twierdzę, że one zachodzą, albo które zachodzą. Wskazuję je tylko dlatego, aby jakoś zasugerować Ci, że Twój uproszczony obraz ma alternatywy.


musi być konkretne jeśli jest wybrane przez Ciebie, chyba, że nie wiesz jak wybierasz i co wybierasz, ale wtedy jaki to jest wybór?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:38, 09 Wrz 2020    Temat postu: Re: czy ateista może czerpać radość z życia

Kruchy04 czyli Azael i dawny Prosiak napisał:
musi być konkretne jeśli jest wybrane przez Ciebie, chyba, że nie wiesz jak wybierasz i co wybierasz, ale wtedy jaki to jest wybór?


I znowu gimboateista wrócił do swego starego błędu logicznego argumentum ad ignorantiam: skoro nie wie dokładnie jak wybiera i od którego momentu to znaczy, że nie wybiera :rotfl:

Klasyczne argumentum ad ignorantiam jak w mordę strzelił

[link widoczny dla zalogowanych]

Analogicznie: skoro gimboateista nie jest w stanie ustalić konkretnie momentu od którego zaczął oddychać - to nie oddycha :rotfl:

Nie ma przebacz, "musi być konkretnie" ;-P


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Śro 22:41, 09 Wrz 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin