|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:33, 06 Lip 2019 Temat postu: Człowiek jako przyrząd pomiarowy |
|
|
Ideę, którą tutaj chcę opisać noszę w sobie wiele lat. Przyświeca mi ona nad wieloma rozważaniami, oddziaływając też na to, jak postrzegam ludzi. Uważam ją za ważną, w sposób istotny uzupełniająca epistemologię.
Człowieka można potraktować jako coś na podobieństwo przyrządu pomiarowego.
Dlaczego ta analogia miałaby mieć znaczenie?
- Przede wszystkim dlatego, że uświadamia nam UNIKALNĄ WARTOŚĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA.
- Po drugie wprowadza istotną jakoś w rozważaniach nad OBIEKTYWIZMEM, nad tym jak obiektywizm powstaje z ludzkich rozpoznań.
Warto tutaj chyba podać parę słów na temat idei pomiaru. Czym jest w istocie pomiar (w fizyce, technice)?
[b]- Pomiar przyrządem polega na wprowadzeniu w badaną rzeczywistość układu o znanych, przewidywalnych parametrach i zaobserwowaniu jakie zmiany w owym układzie wygeneruje interakcja owego układu z otoczeniem.
Przykładowo termometr, wymieniając ciepło z otoczeniem, ostatecznie wyrównuje temperaturę swojej substancji roboczej (rtęci, alkoholu), zajmując objętość, jaką ma w danej temperaturze, co da się odczytać na skali. Ostatecznym celem jego użycia jest dokonanie owego ODCZYTU.
Człowiek, którego obserwujemy, też funkcjonuje podobnie - wymienia z otoczeniem informacje, odczucia, wrażenia. Potem może nam zakomunikować swoje refleksje, wnioski. Przykładowo, jeśli chcemy się zatrudnić w jakiejś nieznanej firmie, to dobrym sposobem na sprawdzenie, czy to jest przyjazna pracownikom firma byłoby skomunikowanie się z pracownikami ten firmy. Ich odczucia odnośnie atmosfery pracy, wymagań, kultury firmy przekazane w rozmowie są właśnie "odczytem pomiarowym" z układu środowiska pracowniczego.
Inny przykład. Ktoś chce się przekonać, czy na jakimś terenie jest dobre powietrze (bo np. chce kupić dom w tej okolicy). Jeśli taki ktoś ma dostep np. do statystyk chorób płuc ludzi z tego obszaru, to porównując liczbę zachorowań na płuca z tego terenu ze średnią, będzie mógł "zmierzyć" ogólną jakość powietrza na tym obszarze.
Ja ostatecznie myślę jednak o idei człowieka, jako przyrządu pomiarowego w bardziej wysublimowanym, epistemologicznym sensie. Idea jest zbliżona do badania skuteczności edukacji. Mamy różne szkoły, które przygotowują swoich uczniów do matury. Wyniki matur są swoistym pomiarem skuteczności edukacyjnej danej szkoły. Jednocześnie jednak mierzą zdolności (także wrodzone) uczniów - bo wyniki te zależą zarówno od pracy nauczycieli, jak też i od zdolności uczniów.
Jeszcze bardziej złożony układ pomiarowy z ludźmi otrzymamy badając np. innowacyjność gospodarki. Gospodarka innowacyjna, z dobrze wykształconymi ludźmi, przyjazna wynalazczości i wdrożeniom nowych pomysłów wygeneruje ostatecznie więcej nowych produktów, niż gospodarka, gdzie wynalazczości i pomysłowości ludzi rzuca się kłody pod nogi. To, jaki efekt osiągają ludzie w danym środowisku gospodarczym jest swoistym pomiarem skuteczności państwa w pobudzaniu innowacyjności, przedsiębiorczości, w wykorzystywaniu potencjału ludzi. Każdy pracownik, swoją zdolnością do tworzenia nowych produktów niejako "mierzy" swoją pracą i życiem system ekonomii i edukacji danego państwa. Ostatecznie wynikiem jest pewna całość statystyczna, a do tego możliwa do porównania tylko w kontekście podobnych gospodarek w innych państwach. Ale sam efekt pomiaru tu jest.
Myślę też o idei człowieka - przyrządu pomiarowego w najbardziej wysublimowanym, najbardziej filozoficznym sensie. W jego ramach każdy człowiek - swoimi reakcjami - w ogóle "mierzy" to środowisko, w jakim się znalazł. W najbardziej ogólnym sensie ludzie...
... mierzą same człowieczeństwo!
Tu dochodzimy do dość podstawowej idei religijnej. W pewnym sensie to, jak zachowa się ludzkość jest "pomiarem" dla samej idei ludzkości, dla tego jak dobrze stworzył człowieka Bóg. W tym kontekście ludzkość można uznać za PRZEDMIOT SPORU POMIĘDZY BOGIEM, A JEGO PRZECIWNIKIEM - SZATANEM.
Szatan obstawia, że "projekt ludzkość" ostatecznie poniesie klęskę. Bóg stawia na człowieka. Cała historia ludzkości jest tu "pomiarem" wartości tejże ludzkości.
Czy ludzkość ostatecznie "się wywali"?
- Wtedy szatan by tryumfował. W Biblii Bóg zapowiedział, że "potomstwo niewiasty zmiażdży mu głowę". Ja uważam, ze nie chodzi o głowę w sensie fizycznego organu, ale właśnie o coś ideowego, o przekonania, o to, kto tutaj wykazał się większym rozumem, sercem, wolą, zdolnościami rozumowania i odczuwania. Ludzkość ma się ostatecznie okazać mądrzejsza, sprawniejsza, potężniejsza w swoim bycie i rozumieniu od szatana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33357
Przeczytał: 62 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:42, 06 Lip 2019 Temat postu: Re: Człowiek jako przyrząd pomiarowy |
|
|
Idea człowieka jako przyrządu pomiarowego pomaga mi też z szacunkiem traktować KAŻDEGO dyskutanta, niezależnie od tego, jaki poziom rozsądku mają jego wypowiedzi. Wystarczy trochę poznać daną osobę, aby jej wypowiedzi móc wykorzystać, jako użyteczne i to niezależnie od tego, czy owa osoba zna się na temacie, który komentuje.
Ważne jest tutaj, aby ową osob poznać, aby wiedzieć, czego można się od niej spodziewać i nie pomylić się w tym zakresie.
Weźmy osoby mocno subiektywne, nastawione na obronę tego co swoje. Oczywiste jest, że wypowiedzi takich osób nie warto jest traktować jako źródło szerszej, czy ogólnej wiedzy o sprawie. Osoba silnie subiektywna filtruje bowiem mocno informacje pod kątem, czy one jej pasują, czy nie, a więc Z PEWNOŚCIĄ PRZEOCZYŁA WAŻNE OKOLICZNOŚCI, a skupiła sie na tym co (zapewne przypadkowo, albo w związku z jej profilem biologicznym) jakoś przyciągnęło jej uwagę. Jednak już biorąc pod uwagę sam ten subiektywizm - wypowiedź owej osoby może być ciekawym przykładem rozumowania zaburzonego. Zapoznanie się z tego rodzaju rozumowaniem nieraz rzuca bardzo cenne światło - czy to na podobne reakcje innych ludzi, czy też uwypuklając jakiś aspekt sprawy.
Z kolei osoba, która stara się być obiektywna też jest względnie łatwa do rozpoznania - cechuje ją brak oślego uporu przy swoim stanowisku, zdolność do rozważenia alternatyw, otwartość ogólna na uwagi, spostrzegawczość intelektualna także w rzadziej eksplorowanych obszarach. To ewidentnie WIDAĆ.
Porównując owe dwa podejścia - skrajnie subiektywne, utwierdzające we własnych poglądach i potrzebach psychicznych vs dążące do obiektywizmu, otwarte, nie fiksujące się na tym co własne, wcześniejsze - można z góry przewidzieć potencjalne korzyści z kontaktu z takimi osobami.
Od osoby subiektywnej dowiedzieć się można, jak rozumuje, jakie struktury ocen buduje ktoś silnie skupiony na określonym poglądzie. To jest cenna wiedza, bo np. jeśli z ową osobą ma kontakt ktoś o wyraźnie bardziej otwartym umyśle, to zapewne nie przyszło mu do głowy eksplorowac takiego "wynaturzonego" sposobu rozumowania. A tu ktoś to zrobił. I można, choć trochę, zapoznać sie z efektem.
Inną korzyść intelektualną osiąga sie z kontaktu z kimś szukającym prawd obiektywnych (szczególnie jeśli SKUTECZNIE ich szuka). Uwaga "tu się mylisz" skierowana pod czyimś adresem MA MOC. Ona powinna wygenerować w umyśle sygnał STOP! Przeanalizuj to jeszcze raz! Bo jak zwraca ci ktoś na coś uwage ktoś o niezaburzonym umyśle, nie kierujący się uprzedzeniami, to z dużym prawdopodobieństwem coś w tym musi być! Oczywiście taka osoba też może się mylić, więc uwaga od niej pochodząca nie jest obligatoryjna. Ale jeśliby można było mówić o jakiejś pozytywnej postaci intelektualnego autorytetu to w moim przekonaniu zasługiwałby na to miano ktoś, kto właśnie wykazał swoją moc:
- w opanowywaniu złudzeń świata i ludzkiej natury
- w spostrzegawczości niezakłóconej, powodującej iż dana osoba nie filtruje informacji pod kątem tego, co jest jej przyjemne, pod kątem lojalności, czy posłuszeństwa wyświechtanym wzorcom.
- w budowaniu różnego rodzaju syntez, które potem mozna porównywać pod kątem ich skuteczności pod różnymi kątami.
To jest po prostu ktoś rozważny, czujny intelektualnie, nie zamiatający trudnych prawd i okoliczności "pod dywan", często wybitny także jako osobowość (bo moc umysłu w dużym stopniu "rozlewa się" na całość osoby - nie tylko na jedną dziedzinę; ona wszak wymaga i opanowania zaburzających emocji, i przejrzenia manipulacji demagogów, i złudzeń własnej natury - więc kto już się wykazał, że to wszystko opanował, będzie umysłem wyższym już na poziomie uniwersalnym).
Ale ostatecznie - kontakt z każdym typem dyskutanta niesie jakiś rodzaj wartości. Nawet kontakt z największym głupcem może być odkrywczy - choćby w wybudowaniu dobrego modelu ludzkiej głupoty.
Każdy człowiek coś sobą, swoim rozumowanie, odczuciami "mierzy", coś pokazuje na temat ogólnie ludzkiej natury. Uważam, że warto jest to docenić, wykorzystać. A nawet jeśli wykorzystanie kontaktu z taką osobą bywa trudne (bo np. wymaga poznania najważniejszych filtrów i złudzeń owej osoby, nakładających się na jej rozpoznania), to często ten trud się opłaci. Bo będzie można ostatecznie przeanalizować zachowania, których samodzielnie nigdy byśmy nie przejawili, myśli, które nigdy by nam nie przyszły do głowy, odczucia, które sami byśmy zlekceważyli.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 15:45, 06 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|