|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:50, 01 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
A na jakiej podstawie zostana te konsekwencje wyciagniete, i dlaczego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:40, 21 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
loczyslaw napisał: | Wolna wola to to że ja moge decydowac, ze nikt za mnie nie zdecyduje. |
Wziąłem sobie to zdanie za kanwę posta z pytaniami. Pytania te pewnie co nieco zamącą, choć niektóre rzeczy jakby "wyjaśnią".
Teraz o owym "decydowaniu" w kontekście wolnej woli.
Jestem przekonany, że ludzkie postrzeganie wolnej woli jest dramatycznie skrzywiane poprzez kontekst w jakim funkcjonujemy - tzn. przez świat, w którym czujemy się dominowani przez ludzi i sytuacje. I zwykle brak wolnej woli odczuwamy zwykle po prostu jako niemożliwość zrealizowania tego co chcemy w danej chwili. Tymczasem sprawa jest wg mnie o wiele bardziej skomplikowana.
Przypadek modelowy nr 1
Weźmy sobie taką sytuację.
Przed alkoholikiem stoi butelka z wódką. Nikt alkoholika nie pilnuje, a wiec może on sięgnąć po butelkę, lub nie. Ma "wybór"...
A jaki będzie?...
- chyba w typowej sytuacji oczywiście alkoholik "wybierze" pociągnięcie z owej butelki.
Ma więc wybór ów alkoholik, czy nie ma? Ma wolną wolę?
przecież "może" nie sięgnąć po wódę. Tyle, że to się nie zdarza. I podobnie nie zdarza się w tysiącach innych przypadków, gdy nasza psychika napotyka na bariery nie do pokonania – nałóg, strach, silna perswazja. Wybór jest w istocie pozorny, bo zbyt silne naciski działają.
Przypadek modelowy nr 2
Dostałem do wypicia dwie szklanki z nieodróżnialną w żaden sposób zawartością - w jednym jest trucizna, w drugim woda mineralna. Muszę jednym haustem wypić zawartość wybranego kieliszka. Mam wolną wolę tego wyboru, który to będzie kieliszek... Naprawdę to jest wolna wola?...
Bez wiedzy, w którym kieliszku jest śmierć, jak mogę wybrać?
- tzn. znowu oczywiście formalnie wybrać mogę. Ale w pojęciu wolności zwykle nie o taki – zupełnie przypadkowy – wybór chodzi.
Czym jest więc wolna wola?
W takim znaczeniu, abyśmy rzeczywiście się do niej wewnętrznie przyznali. Że to właśnie to pojęcie, które gdzieś nam w duszy „gra”. Że wybieramy, to co dla nas korzystne, że możemy oprzeć się...
... no właśnie. Czemu się oprzeć?
Zewnętrznym naciskom?
A może wewnętrznym ograniczeniom?
A może po prostu miałbym wybierać ze świadomością konsekwencji tego wyboru?
Ale...
Gdybyśmy tak posiadali pełną wiedzę o konsekwencjach wyboru i mogli zdecydować się na najkorzystniejszy, to czy byśmy automatycznie „stracili” wolną wolę? Bo przecież tylko dureń wybrałby wariant mniej korzystny?...
Ale co to jest właściwie owa KORZYŚĆ?
Kto/co o tym decyduje, że uważamy za bardziej korzystne pójście na mecz, niż na wycieczkę przez park?...
Więc wolna wola, to chyba nie tylko możliwość zrealizowania jakiegoś zamierzenia...
a może...
Prawdziwa wolna wola jest działaniem ignorującym wszelkie ograniczenia świata (w skrajnym przypadku nie tylko narzuconych przez innych ludzi ale nawet, przez prawa fizyki)?
a może...
Jest ona umiejętnością takiego wykorzystania ograniczeń świata, aby osiągać cel, który sobie wyznaczyłem, choć moje działania podlegają ograniczeniom?
a może...
Jest po prostu umiejętnością tak „sprytnego” wyznaczania swoich celów tak, żeby ostatecznie być zadowolonym z tego co osiągam? Mimo ograniczeń, mimo trudu, jaki się z pokonywaniem problemów wiąże?...
To ostatnie jeszcze trochę skomentuję:
Weźmy sytuację, gdy w życiu muszę się bardzo pomęczyć nad zdobyciem cennej umiejętności -np. mistrzostwa w rzucaniu telefonem komórkowym.
Mamy dwa scenariusze:
korzyść krótkofalowa - nie dręczę się żmudnym treningiem, idę na piwo i mam z tego szybką, ale za to pewną przyjemność.
korzyść długofalowa - trenuję rzuty telefonem i zdobywam upragnione mistrzostwo świata w rzucaniu.
Załóżmy teraz, że ostatecznie przyjemność z osiągnięcia mistrzostwa jest znacznie większa niż, w przypadku gdy przebąbluję czas na delektowaniu się piwem. Gdybym więc miał wybierać korzystnie z pełną wiedzą, to pewnie bym wybrał początkowy trud, za znacznie większą satysfakcję. Ale tego z góry nie wiem na pewno. A do tego mogę się nawet w ogóle całą „imprezą” nie zainteresować i w ogóle nie rozważać możliwości trudzenia się treningiem. Ale czy wybierając lenistwo, wybieram naprawdę w sposób wolny?... Przecież nie zapewniam sobie ewidentnie wielkiej korzyści?...
Choć z drugiej strony jest być może wiele rzeczy, które przyniosłyby mi korzyść (może nawet bardzo wielką korzyść) gdybym się na nich skoncentrował. Jednak teraz o nich nie wiem (albo zbyt mało wiem, albo nie mam wystarczającej motywacji do działania) i wybieram małą, banalną wegetację. Czy na pewno WYBIERAM W SPOSÓB WOLNY?....
Wolna wola, a wiedza?...
Czy nie tworzą one razem ze sobą istotnej całości?
I jeszcze jedno:
Wyobraźmy sobie świat, w którym WSZYSTKO ale to ABSOLUTNIE WSZYSTKO możemy. Co sobie pomyślimy. I nie ma absolutnie żadnych ograniczeń. Jak byśmy się w tym świecie czuli?
To byłby taki świat bez żadnych "ścian", problemów do pokonania. Wszędzie możesz się udać, nic się nie trzyma, nie ma ograniczeń. Chcesz w górę, już jest w górę. Chcesz mieć bilion dolarów - juz one leżą przed tobą. Chcesz kogoś zabić swojego wroga - już w tej chwili wróg umiera. Chcesz aby wszystko znikło – oto masz pusty świat. Chcesz go wykreować z niczego – też , proszę bardzo..... itd...
COKOLWIEK POMYŚLISZ. mógłbyś mieć .. Bez walki, bez trudu. Ale po co wtedy chcieć zdobywać cokolwiek? Po co w ogóle dążyć do czegokolwiek, skoro dążenia realizują się automatycznie?...
Jak długo by to nas bawiło? Jak długo nie poczulibyśmy straszliwej pustki – że nic nie ma wartości, bo o nic nie trzeba się starać. Więc jeśli otoczy taka PUSTKA – tak w sensie fizycznym, ale dalej w sensie mentalnym, to co to jest. Czy to nie prawdziwe mentalne PIEKŁO? Taki świat bez absolutnie żadnych ograniczeń, ale jednocześnie BEZ WARTOŚCI!!!
Jezus powiedział: „tam skarb twój, gdzie twoje serce.”
Jeśli nie masz serca, nie masz wartości, nie umiesz CENIĆ czegoś, to nie jesteś wolny, bo nie masz kryteriów wyboru. Nie masz radości, nie masz powodów do życia, nie masz sensu, ani wartości istnienia. Właściwie w pewien sposób jesteś POTĘPIONY. Sam się potępiasz. Trochę owym nadmiarem wolności. Albo może...
właśnie brakiem wolności?... (bo wszystko zależy jak ową wolność zdefiniujemy – czy jako brak ograniczeń, czy jako istnienie kryteriów wyboru). Ktoś kto chciał być „wielki” kto wzgardził całym światem – wszystkimi i wszystkim, ten się potępia. Sam. Wyląduje w pustce bezsensownego, absolutnie zbędnego istnienia.
Ale, to tylko początek dziwnych pytań na temat wolnej woli...
Pozdrówka
Michał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:28, 22 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Wolna wola jest tym, co czyni ciebie wspoltworcą losow Wszechswiata.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:12, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Wolna wola jest tym, co czyni ciebie wspoltworcą losow Wszechswiata. |
W sumie racja. Tylko oczywiście jest to podstawowe pytanie:
Czy rzeczywiscie mam szansę być owym Twórcą?
Jeśli tak - to pewnie w tym właśnie fragmencie jestem właśnie "na obraz i podobieństwo Boga".
Ale jeśli nie, czyli jeśli wszystko jest w istocie tylko realizacją jednego jedynego scenariusza, to bycie Bogiem musiałoby być bardzo nudne. Bardzo.
Gdybym ja miał być Bogiem, który jest wszechwiedzący w jakimś absolutnym sensie (tzn. znał NA PEWNO zakończenie wszystkich zdarzeń Wszechświata), to chyba czułbym się jak w więzieniu - więzieniu, którego ścianami nie do przebycia jest KONIECZNOŚĆ. Koszmar.
Ale chcę wierzyć, że z jakichś powodów jest inaczej. Czyli inaczej mówiąc, że istnienie, to coś więcej niż idealne aktorstwo na arenie świata, w którym nie da się dopowiedzić nic spoza scenariusza.
I jeśli Bogu udało się zrealizować to, że my ludzie możemy być NAPRAWDĘ WOLNI, to jest to najwspanialszy dowód geniuszu Boga. I największy powód do chwały dla Niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:48, 23 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie.
I mysle, ze Bogu ta sztuczka magiczna udala sie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:23, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Zgadzam sie.
I mysle, ze Bogu ta sztuczka magiczna udala sie. |
A swoją drogą to ciągle myślę - jak?
Tzn. poświęciłem nieco wysiłku na wymyslenie <mechanizmu prawdziwej wolności>. Od strony matematycznej. Uważam, że problem nadgryzłem, ale go nie rozwiązałem do końca. Bo problem jest na styku nieokreślonego z określonym. Czyli wolna wola - jako mechanizm nieokreślalny z definicji i rzeczywistość - jako obiekt przejawiający się, czyli właśnie (też z definicji) określony. Jak to połączyć, skoro są to elementy dokładnie przeciwnej natury - czyli inaczej mówiąc - jak w świecie deterministycznym stworzyć okno na prawdziwą wolność. Prawdziwą, czyli nie złudzenie wolności wynikające z braku wiedzy o wewnętrznych motywach postępowania, ale wolność rozumiana jako wprowadzenie do systemu elementu całkowicie nowego, nie wynikającego z żaden deterministyczny sposób ze stanów wcześniejszych.
Fascynujące...
Michał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:08, 25 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A w jaki sposob Bogu udaje sie posiadac wlasna wolna wole?
A w jaki sposob Bogu udaje sie istniec?
A w jaki sposob mozliwe jest cokolwiek?
Mysle, ze podstawowe wlasnosci obiektow to nie cos, co sie "wyjasnia", lecz cos, co trzeba traktowac jako dane. Czasami okazuje sie, ze zbior wlasnosci obiektow jest wewnetrznie sprzeczny, i wtedy trzeba cos z tym zrobic, na przyklad krytycznie przeanalizowac wyniki i interpretacje doswiadczen, ktore prowadza do twierdzen o wlasnosciach. Ale podstawowych wlasnosci nie da sie "wyjasnic". One sa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:29, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A mnie interesuje czysto logiczna odpowiedź na pytanie:
Jak z elementów określonych (świat - czym by on nie był...) wygenerować coś co z tych elementów nie wynika deterministycznie?
Typowym modelem wyboru, jest postawienie długopisu na stole od strony czubka. Jeżeli się postaramy i postawimy go idealnie pionowo, to powienien dlugo stać nie podtrzymywany (zakładam, że nie ma drgań). Ale prędzej czy później okaże się, że minimalne początkowe wychylenie w jakimś kierunku pogłębi się i ostatecznie długopis upadnie na prawo, lub lewo (czy tyl - przód). Mamy tu sytuację modelową, która zbliża nas do celu jakim byłoby pokonanie determinizmu.
Mimo to jeszcze go chyba nie pokonalśmy, bo czujemy że wszystko być może rozbija się o kwestię niedokładności ustawienia początkowego i być może przeanalizowanie 150-ej liczby po przecinku dałoby od razu odpowiedź na pytanie w którą stronę przewróci się dlugopis.
Oczywiście mamy jeszcze sytuację kwantową. Ale tutaj też zdania są podzielone, bo np. Einstein nie wierzył, aby "Bóg grał w kości". I być może w głębi istoty sprawy indeterminizm kwantowy jest jakoś "zdeterminowany" wewnętrznie. W końcu w ogóle trudno jest sobie wyobrazić cokolwiek co jest nieokreślone - jak to - jednocześnie "jest "i "nie jest" jakieś? Takie sprzeczny wewnętrznie obiekt w ogóle nie powinien istnieć, bo jest nielogiczny.
Pewnym rozwiązaniem bylaby tu sytuacja, w której mamy jakby dwa niezależne wszechświaty, ktore TYLKO RAZ podczas swojego istnienia dokonują wymiany informacji, a potem (i wcześniej) bytują całkowicie niezależnie. Wtedy faktycznie stan po owej wymianie informacji nie zależalby (dla każdego z wszechświatów osobno) od stanów wcześniejszych w zakresie związanym z ingerencją wszechświatów w swoje stany.
Ale to też można obalić, bo przecież rozpatrując uklad jako całość - czyli zawierający oba wszechświaty na raz, znowu lądujemy w sytuacji deterministycznej - każdy z wszechświatów działa przecież wg jakichś swoich reguł i te reguły go determinują.
Czym więc mogłaby być prawdziwa wolność?...
Tutaj widzę jeszcze jedno rozwiązanie - nieco zahaczające o rozważania powiązane z twierdzeniem Godla. Bo zgodnie z tym twierdzeniem - niekreśloność jest już zaszyta w logikę - wystarczy postawić problem, który nie będzie miał rozwiązania w świetle akutalnie stosowanych reguł. Jeśli problem postawić się da, to jego rozwiazanie można osiągnąć jedynie dzięki opcji losowej - nie wynikającej ze stanów wcześniejszych. Tylko teraz potrzebna byłaby tu jakaś dobra konstrukcja "Godlowskiego" operatora rozszerzenia aktualnego zbioru reguł. Konstrukcja dająca się zastosować wobec znanego nam wszechświata.
Czyli w sumie pewną ścieżkę na wolność woli widać...
Michal
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:27, 26 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Teoretyczna mozliwosc wyznaczenia pelnej ewolucji wydarzen, jesli znane sa wszystkie warunki poczatkowe, nie jest zadnym problemem. A to dlatego, ze warunki poczatkowe sa zawsze znane tylko w minimalnym stopniu. Jesli nie upierac sie, ze warunki poczatkowe SA USTALONE choc nie sa znane, to problem znika. Mowiac krotko: jesli nieznajomosc warunkow poczatkowych jest rownowazna dowolnosci warunkow poczatkowych, to determinizm rownian i rozumowania nie stanowi zadnego problemu dla zagadnienia wolnosci woli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
volrath
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 14:19, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Tak się zastanawiam - skoro uzależnić wolną wolę od braku determinizmu, to w czym bardziej wyrażam swoją wolną wolę w ewentualnej sytuacji deterministycznego na poziomie makro wszechświata (czyli indeterminizm kwantowy, który jednak słabnie w dużych skalach, które rządzą się dosyć deterministycznymi zasadmi) i dlaczego:
- w losowym machaniu rękoma i ciałem naśladuąc chaotyczny napad padaczki (duża losowość, chaotyczność, nieprzewidywalność)
- w przemyślanym ruchu w szachach (brak losowości, chaosu, pewien stopień przewidywalności)
P.S. Ja nie czuję różnicy, a widzę pewną deterministyczność zasad i większe zdeterminowanie tego drugiego, a więc sądzę, że w obu przypadkach mam wolności tyle samo.
Uzależnianie wolności wolnej woli od indeterministyczności jawi mi się jako "wylewanie dziecka z kąpielą" - powoduje, że uwalnia także od bycia sobą, to znaczy, że wnioskuje o braku struktury i zasad rządzących tą strukturą tego "ja", które decyduje - redukuje decydujące ja do całkowicie nieprzewidywalnego i losowego procesu (bo element indeterministyczny to ten losowy, reszta jest pewnym jego ukształtowaniem w bardziej deterministyczny sposób, co dodaje element deterministyczny ograniczający w kształcie np. atraktora chaotycznego itp., do poruszania się po którym prawdziwie indeterministyczna losowość się ogranicza).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirecque
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:34, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Używacie tutaj mądrych słów.
Ja Wam powiem na moim przykładzie, co to jest według mnie "wolna wola".
Nie palę papierosów już około ośmiu miesięcy. Teraz mogę powiedzieć jak widzę papierosa, że mam wolną wolę w wyborze:"zapalić lub nie zapalić". Przez dwadzieścia jeden lat takiej woli nie miałem. A spełniałem wszystkie kryteria podane wcześniej przez Nikona. Rozumiałem zło, jakie wyrządzają papierosy. Potrafiłem powiedzieć nie. Nawet wytrzymać tydzień. A jednak nałóg okazywał się silniejszy. Bez pomocy Bożej nie wyzwoliłbym się z niego.
A tak poważnie to wolna wola to (dla mnie) to: oddać siebie samego Bogu i wypełniać Jego wolę czy nie oddać się Bogu całkowicie i popaść w szereg zniewoleń typu: brak miłości, seksizm (nadmierny), telewizor, dobra tego świata (cokolwiek to oznacza), pycha związana ze swoją "mądrością i inteligencją", papierosy, alkohol, narkotyki, itd...
Bo szatan wyboru człowiekowi nie daje. Tylko uderza w najsłabsze punkty - bezlitośnie. I bez Boga giniemy.
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:39, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
mirecque napisał: | wolna wola to (dla mnie) to: oddać siebie samego Bogu i wypełniać Jego wolę czy nie oddać się Bogu całkowicie i popaść w szereg zniewoleń |
Tak, jak najbardziej. Ale czy po tym, jak oddasz siebie calego Bogu, to decyzja "namaluje ten obraz w odcieniach rozowych" bedzie decyzja Boga, czy twoja?
Wola Boga w niczym nie ogranicza ludzkiej wolnosci w tworzeniu. Wola Boga czyni te tworczosc rzeczywiscie wolna.
volrath napisał: | Uzależnianie wolności wolnej woli od indeterministyczności jawi mi się jako "wylewanie dziecka z kąpielą" - powoduje, że uwalnia także od bycia sobą |
Ale nie o takim indeterminizmie tu mowa. Chodzi o to, ze to ty sam jestes czynnikiem determinujacym. Posiadasz "organ wolnego wyboru", ktorym podejmujesz decyzje wedlug twojej natury, i nikt nie jest w stanie ustalic z wyprzedzeniem, co wybierzesz. Jestes wspoltworca losow swiata. Nie kostka do gry, lecz swiadomym wspoltworca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
volrath
Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 15:51, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ale nie o takim indeterminizmie tu mowa. |
A to przepraszam, bo mi raczej o "taki" popularnie rozumiany determinizm chodziło - o krytykę takiego podejścia, ktore spotykam dosyć często, a które także do mnie kiedyś do mnie przemawiało.
Cytat: |
Chodzi o to, ze to ty sam jestes czynnikiem determinujacym. Posiadasz "organ wolnego wyboru", ktorym podejmujesz decyzje wedlug twojej natury, i nikt nie jest w stanie ustalic z wyprzedzeniem, co wybierzesz. Jestes wspoltworca losow swiata. Nie kostka do gry, lecz swiadomym wspoltworca.
|
Zgadzam się. To wyraża się między innymi w tym, że gdy dowiem się, że ktoś przewidział, że coś zrobię, to mogę tego nie zrobić. Ale nie tylko.
I determinizm/indeterminizm ściśle fizyczny nie ma tu nic do rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:13, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No tosmy sie zgodzili.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirecque
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:48, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Wola Boga w niczym nie ogranicza ludzkiej wolnosci w tworzeniu. Wola Boga czyni te tworczosc rzeczywiscie wolna.
|
No właśnie. Zawsze umiesz Wuju ująć sens dogłębniej.
Pozdrawiam
mirek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:01, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | ...jesli nieznajomosc warunkow poczatkowych jest rownowazna dowolnosci warunkow poczatkowych, to determinizm rownian i rozumowania nie stanowi zadnego problemu dla zagadnienia wolnosci woli. |
Ale to mi jakoś nie wystarcza. Wg mnie to nie jest "prawdziwa" wolna wola. Taka definiowana przez brak znajomości. Bo w tym kontekście najbardziej wolnym jest największy idiota, ignorant, imbecyl. Ktoś kto żyje całkowicie zdeterminowany, tylko o tym nie wie. W takim układzie zupełnie nie rozumiem po co Bogu byłby ten świat i wszystko na nim. Dla jakiegoś upiornego testowania, że to co musi zdarzyć się na 100% rzeczywiscie zdarzy sie na te 100%?...
Koszmar.
Michał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:07, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
I slusznie, ze ci nie wystarcza. Bo wolna wola nie polega na nieznajomosci warunkow poczatkowych. Nieznajomosc warunkow poczatkowych UMOZLIWIA istnienie wolnosci woli NAWET w warunkach formalnego determinizmu. Nieznajmosc warunkow poczatkowych moze bowiem po prostu oznaczac, ze dokladnie okreslonych warunkow poczatkowych NIE MA, jest zas tylko pewien - okreslony przez nasza wiedze - przedzial, w ktorym te warunki musza sie znalezc. Konkretne wartosci liczbowe zaleza zas po prostu od wolnych decyzji wolnego podmiotu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:45, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Konkretne wartosci liczbowe zaleza zas po prostu od wolnych decyzji wolnego podmiotu. |
No właśnie - i tutaj Azorek pogrzebany został.
Jak w ogóle pomyśleć, wyobrazić sobie PRAWDZIWą wolność?...
Lub inaczej: czym w istocie różni się wybór wolny od jego zaprzeczenia?
Mamy tu kilka typów:
- wybór wolny - czyli taki, który NIE WYNIKA z warunków początkowych. Czyli jest względem nich... losowy!
Ale co to za wolność, w której losujemy sobie nasze decyzje w jakimś logicznym Totolotku?...
- wybór wolny, to taki wybór - który właśnie WYNIKA z sytuacji, ale i z NATURY wybierającego. Ale skoro sama natura jest określona, konkretna to ów wybór i tak wypadnie nam uznać za ZDETERMINOWANY (zdeterminowy właśnie ową naturą). Więc co to za wolność, skoro jest zdeterminowana?
Czyli jak by się nie kręcił - dupsko z drugiej strony wystaje. I nie widzę tu wolności wystarczająco mnie satysfakcjonującej, a konkretnie takiej, która wiązałaby się z pojęciem ODPOWIEDZIALNOśCI za wybór. W końcu trudno jest kogoś oceniać za wybór, który albo jest calkiem losowy, albo jest absolutnie zdeterminowany (nawet jeśli zdeterminowany naturą).
Jako połowiczne i nie w pełni satysfakcjonujące rozwiązanie tego dylematu widzę sytuację następującą (to mój osobisty wkład w teorię wolności, choć może ktoś jeszcze na coś takiego wpadł, a być może nawet lepiej to napisal i przemyślał niż ja to opiszę).
Wolność mogłaby się opierać na wyciąganiu wniosku NIEOBLICZALNEGO z jakichś powodów. Ale sama sytuacja do obliczeń mogłaby być jasna określona.
Weźmy przykład: Wybiorę A zamiast B, jeśli gdzieś w rozwinięciu dziesiętnym liczby Pi występuje obok siebie 17 (siedemnaście) jedynek. Przypuszczam, że w aktualnie znanych rozwinięciach takiego nagromadzenia jedynek nie stwierdzono (a jeśli stwierdzono, to po prostu zamieniam liczbę 17 na odpowiednio większą). I teraz nie wiadomo. Liczba Pi jest co prawda określona, ale jest nie obliczona dokładnie, bo ma nieskończoną liczbę cyfr rozwinięcia dziesiętnego. Teraz zakładając, że istnieje operator, który wykrywa taką koincydencję jedynek uzyskuję rozstrzygnięcie mojego wyboru względem A (z tego co mi wiadomo, taki operator na poziomie kwantowym wcale nie jest taką fantastyką). I mamy naszą wolność - czyli operator o nieobliczalnym wyniku na określonym obiekcie liczbowym.
Choć dalej nie wiem jak stąd dojść do odpowiedzialności za cokolwiek...
MIchał
[/img]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:57, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
I jeszze refleksja nad cytatem z tego wątku:
...Stopien wolnosci mierzy sie iloscia ograniczen...
Mam refleksję do tego sformulowania.
Prawdziwy problem wg mnie to JAK ODRóżNIć, czy coś jest ograniczeniem, czy nie. Bo ograniczenia mogą być różne:
- jestem ograniczony swoją naturą (przyzwyczajeniami, lękami, wiarą, lub jej brakiem we własne siły i możliwości itd...)
- fizyką świata
- prawem stanowionym przez ludzi
- zakazami moralnymi
- własnymi postanowieniami
- BRAKIEM WIEDZY o niektórych możliwościach
Niektórzy np. twierdzą, że człowiek posiada znacznie większe możliwości, niż wykorzystuje. A brak pewnych działań wynika wyłącznie z niewiedzy, że dana rzecz jest możliwa, lub jak się do rzeczy zabrać.
Co w takim razie podpada pod ową "ilość ograniczeń"?
- czy tylko ograniczenia zewnętrzne?
- czy tylko ograniczenia fizyczne?
- a może wszystkie ograniczenia? - ale wtedy czy w ogóle możemy mowić o wolności?
Bo jeśli do ograniczeń włączymy zarówno nasze chęci, brak wiedzy, możliwości i ograniczenia fizyczne, to gdzie pojawi się wolność? W którym momencie "wybieramy"?
Może tak naprawdę wybieramy:
- gdy dowiadujemy się o oczywistej dla nas korzyści (a wtedy jasne staje sie, że ją wybierzemy, bo przecież mamy logiczną strukturę decydowania i nie odrzucimy owej oczywistości)
- może jednak w momencie podjęcia decyzji o samej chęci dowiedzenia się (wszystko dalej, to już tylko konsekwencja)
- a może jednak wybieramy dopiero w momencie ostatecznej decyzji o dzialaniu?...
A może tak naprawdę wcale nie wybieramy, bo wszystko jest jedynie wypadkową czynników początkowych?
Michał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:09, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mysle, ze zaprzeczeniem mojej wolnosci wyboru jest wybor dokonany przez cos zewnetrznego w stosunku do mnie.
Jesli wiec wybor jest skutkiem jakichs niezaleznych ode mnie praw fizyki i jakichs niezaleznych ode mnie warunkow poczatkowych, to chocbym nie znal tych praw i parametrow, to wybor nie jest moj. Podobnie jesli wybor ten jest losowy - ja przeciez nie jestem kostka do gry.
Wprowadzilbym wiec pojecie wolnej woli jako pojecie rozne zarowno od determinizmu jak i indeterminizmu.
Oczywiscie, nasze wybory zawsze sa czyms ogranczone. Ograniczenie nie oznacza jednak braku swobody. Czasami dostateczna swobode stanowi mozliwosc wyboru pomiedzy dwoma opcjami. Wystarczy, ze jedna z tych opcji jest zgodna z preferencjami wolnej woli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:05, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ale ja tu widzę jeszcze jeden problem - ODPOWIEDZIALNOść.
Kiedy miałbym być odpowiedzialny za wybór. Moim skromnym zdaniem odpowiedzialność można ponosić tylko wtedy, jeśli mam szansę wybrać w sposób NIEZDETERMINOWANY - tzn. jeśli REALNIE moja decyzja mogła być inna. Oznacza to, że wybór nie powinien jednoznacznie wynikać z warunków początkowych. Jeśli wybór wynika z warunków początkowych w sposob konieczny, to jest to wybór pozorny. I obojętne jest, czy owa konieczność wynika z elementów przypisywanych mi - jako osobie, czy też z elementów zewnętrznych - świata. Bo w takiej sytuacji wyboru nie ma, jest jedynie początkowy brak informacji jak zachowuje sie deterministyczny uklad ja+świat.
W tym kontekście ograniczenia są również kwestią uznaniową - bo w końcu cała sytuacja jest jednym wielkim ograniczeniem wymuszającym ostatecznie rozstrzygnięcie wg jedynego możliwego wzorca zachowania. A to, ze coś uznamy za ograniczenie zewnętrzne, czy wewnętrzne, to kwestia definicji, nazwy, arbitralnego wyboru.
Ja osobiście nie widzę możliwości odłączenia kwesti wolnej woli od determinizmu. Bo jak inaczej zinterpretować słowo "wolna" występujące w nazwie?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:30, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Dla mnie wolność może się dokonać tylko między dwoma podmiotami, jednym który jest ograniczony i drugi który jest nieograniczony. Ten nieograniczony czyli Bóg siłą swej absolutnej woli uzasadnia, że ja to ja jestem wolny a jednoceśnie wskazuje mi, ze mam odpowiadać za swe wybory. Gdyby udało się udowodnic, ze jakaś wola jest wolna automatycznie przestałaby byc wolną wola to oczywiste. Dlatego "bycie wolnym" to fakt nadania godnosci przez absolut. Ta godność jeśli sie w nia wierzy jest nie dopodważenia, jeśłi zaś się w nia nie wirzy podlega sioe prawu jak pisał Św. Paweł w listach apostolskich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:12, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Radosław napisał: | ... "bycie wolnym" to fakt nadania godnosci przez absolut. Ta godność jeśli sie w nia wierzy jest nie dopodważenia.... |
Problem w tym, że dla mnie zamiana słowa "wolna wola", na słowo "godność" (nadana przez Boga) nie odpowiada na pytanie CZYM ów fenomen jest. Co najwyżej mówi o jego pochodzeniu. Ale ja dalej mam problem związany z tytułem tego wątku...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Radosław
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1722
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:27, 11 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ona jest ukonstytułowaniem twego jesteństwa, gdybyś mógł powiedzieć czym ona jest, nie byłbyś sobą, to tak jakby ryba rozprawiała o tym, że otacza ja woda. Ponieważ nie możesz wydostać sie po za fenomen własnej wolności nie możesz go opisać, ponieważ gdy obserwujesz innych dysponujacych wolną wolą także nie mozesz jej uchwycić gdyz zawsze może ci się wydać, ze nie ja bserwujesz lecz wyniki jej działania, bądź jej zgoła nie ma i istnieja tylko czynniki determinujące. Nawet chaos moze służyć jako przyczyna determinujaca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 9:53, 12 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Z tego co napisałeś bije mi wielki pesymizm dotyczący szansy na poznanie fenomenu wolnej woli. Logiczną konsekwencją takiego podejścia wydawałoby się w ogóle zrezygnowanie ze stosowania tego pojęcia. Bo po co wypowiadać się na temat, który juz na starcie traktujemy jako nierostrzygalny, niepoznawalny?... W takim układzie jest wielka szansa, że prawie każda opinia na ten temat będzie błędna i będzie pustym mieleniem słów.
Ja nie zgadzam sie z takim podejściem. Uważam, że jest sens zastanawiać się nad pojęciem wolnej woli. Tylko wtedy w ogóle mamy prawo w rozmowie używać samych słów "wolna wola". Jeśli nie wierzymy w to, że potrafimy poprawnie rozpoznawać kwestie wolnej woli i jakoś operować tym pojęciem, to sami sobie odbieramy prawo do mówienia na ów temat. Zamiast mówić "wolna wola" uczciwiej byłoby mowić "takie coś, o czym nie mam pojecia". Chyba, że świadomie i cynicznie zakładamy, że będziemy kłamać, wprowadzać w błąd rozmówców, mówiąc zdania co do których sami nie mamy przekonania.
Uważam, że swego rodzaju "poznawczy optymizm" jest obowiazkiem każdego uczciwego dyskutanta (w dowolnej sprawie), bo po co zajmować komuś czas, jeśli z góry zakładamy, że ta dyskusja nie doprowadzi do żadnego sensownego rezultatu?...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|