Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg - źródłem zła oraz dobra...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:31, 02 Lut 2017    Temat postu: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

Dobry wieczór ;-P
Naszło mnie na taki skromny temat..

Czy myślicie, że Bóg który jest uznawany za fundamentalną podstawę istnienia jest z konieczności źródłem zarówno dobra jak i zła w świecie ? Waszym zdaniem może to być pogląd bardziej spójny niż przekonanie, że Bóg jest tylko źródłem dobra ? Model teoretyczny (1): Bóg, który niebyły źródłem zła (a byłby tylko źródłem dobra) niebyły tak naprawdę Bogiem „prawdziwym” – znaczy tym jednym, ostatecznym ponad wszystkim i wszystkimi. Jeśli natomiast zgodzimy się, że Bóg nie jest przyczyną zła (a wyłącznie dobra) to dochodzimy do wniosku, że zło ma jakąś inną przyczynę, leżącą poza działaniem Boga. Ale czy jeśli wprowadzimy drugą przyczynę poza Bogiem, to tym samym nie przyjmujemy milcząco, że jest jakiś drugi bóg (bóg będący źródłem zła). Wtedy na scenie świata mamy dwóch bogów – jeden odpowiada za dobro, a drugi za zło, bo jeśli Bóg nie „tworzy” wszystkiego to jest ktoś/coś jeszcze, który odpowiada za to za, co nie odpowiada pierwszy Bóg. Ten niepokojący podział mógłby zostać zniesiony poprzez założenie, że jeden Bóg jest źródłem wszystkiego – w tym dobra jak zarówno zła.

Co waszym zdaniem jest bardziej spójne: światopogląd w którym Bóg jest zarówno źródłem dobra i zła, CZY światopogląd, w którym zło nie ma źródła w Bogu, a w jakiejś innej przyczynie osobowej ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:36, 02 Lut 2017    Temat postu:

Nie, Blazej. "Bog jest miloscia." (J 4,8.16). Czlowiek istnieje na zasadzie paradoksu I tak interpretuje rzeczywistosc, ktora tworzy albo przez emocje milosci albo jej przeciwnosc czyli emocje starcha - uniwersalne emocje z ktorymi przybywamy do materialnego planu. Nie chodzi tutaj o milosc romantyczna lecz o milosc moralna (Gr. agapao) ktora nie zajmuje sie handlem cos za cos. Milosc moralna to czynienie co prawe w odpowiednim miejscu I czasie z wartoscia dodana dla Rodziny ludzkiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:50, 02 Lut 2017    Temat postu:

Cytat:
"Bog jest miloscia."


To gmatwa sprawę ;-P Bóg jest miłością, a tym samym jest jej źródłem ? To powstają dwie "miłości". Trzeba byłoby dokonać rozróżnienia dwóch różnych znaczeń miłości. Miłość jako coś zewnętrznego, stanowiącego przyczynę oraz miłość jako akt podmiotowy. To jednak nie rozwiązuje problemu, bo skoro Bóg jest miłością oraz jej źródłem (w drugim znaczeniu) to ktoś jest przyczyną i źródłem przeciwieństwa miłości czyli nienawiści. To sprowadza nas do dwóch bogów.


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Czw 23:51, 02 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8828
Przeczytał: 27 tematów


PostWysłany: Czw 23:57, 02 Lut 2017    Temat postu:

....

Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Pią 1:42, 03 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 4:10, 03 Lut 2017    Temat postu:

Błażej napisał:
Cytat:
"Bog jest miloscia."


To gmatwa sprawę ;-P Bóg jest miłością, a tym samym jest jej źródłem ? To powstają dwie "miłości". Trzeba byłoby dokonać rozróżnienia dwóch różnych znaczeń miłości. Miłość jako coś zewnętrznego, stanowiącego przyczynę oraz miłość jako akt podmiotowy. To jednak nie rozwiązuje problemu, bo skoro Bóg jest miłością oraz jej źródłem (w drugim znaczeniu) to ktoś jest przyczyną i źródłem przeciwieństwa miłości czyli nienawiści. To sprowadza nas do dwóch bogów.
Oj tam, oj tam, Blazej. "Bog jest miloscia" (1 Jana 4:8). Milosc jest wszechpotezna i wszechobecna. Nawet u nas w piwnicy, a nie mamy piwnicy :) Milosc to dynamika nielineralna. Jest wszedzie i nigdzie w tym samym czasie, ktory jest iluzja percpecji ludzkiej.

"Ide juz
Czas mi w droge
Zyjcie szczesliwie
Zegnajcie
Ja jedno Wam radzic moge
Kochajcie, kochajcie, kochajcie" - Tadeusz Boy-Zelenski

Ale opat w Tybeciie okresli milosc moralna jako empatia. Ale wciaz mowi o tej samej milosci moranej, ktora Grecy okreslaja terminem agapao :)

I temat milosci moralnej wcale nie jest "skromny" tylko wieloaspektowy, bo kazdy cos moze dodac albo odjac - i tylko milosc moralna dzielona na Wszystkich nie zmniejsza sie :)


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Pią 4:12, 03 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:44, 03 Lut 2017    Temat postu:

lucek napisał:
....
Morsem lecisz, Lucek? :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
damian1301




Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:52, 26 Lut 2017    Temat postu:

"Czy myślicie, że Bóg który jest uznawany za fundamentalną podstawę istnienia jest z konieczności źródłem zarówno dobra jak i zła w świecie ?"

Jeśli przez fundamentalną rozumiemy jedyną to chyba tak. Jest On źródłem wszystkiego co istnieje, poza nim samym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:16, 26 Lut 2017    Temat postu: Re: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

Błażej napisał:
Dobry wieczór ;-P
Naszło mnie na taki skromny temat..

Czy myślicie, że Bóg który jest uznawany za fundamentalną podstawę istnienia jest z konieczności źródłem zarówno dobra jak i zła w świecie ? ?


Ja jako ateista i prosty człowiek uważam iż najłatwiej byłoby stworzyć dobry świat.
Jednak diabeł, który wierzy w Boga na pewno uważa to za zbyt prostackie. :)
Oczywiście to co pisze to żart. a nie jakieś przesłanie filozoficzne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:29, 27 Lut 2017    Temat postu: Re: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

Błażej napisał:
Co waszym zdaniem jest bardziej spójne: światopogląd w którym Bóg jest zarówno źródłem dobra i zła, CZY światopogląd, w którym zło nie ma źródła w Bogu, a w jakiejś innej przyczynie osobowej ?

Możliwe jest również opcja taka, ze dobro nie ma źródła w bogu, tylko w jakiejś innej przyczynie.
A poważnie, ograniczanie boga tylko do czynienia dobra bądź zła jest właśnie owym ograniczaniem boga a więc absurdem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33528
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:06, 27 Lut 2017    Temat postu: Re: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

mat napisał:
Błażej napisał:
Co waszym zdaniem jest bardziej spójne: światopogląd w którym Bóg jest zarówno źródłem dobra i zła, CZY światopogląd, w którym zło nie ma źródła w Bogu, a w jakiejś innej przyczynie osobowej ?

Możliwe jest również opcja taka, ze dobro nie ma źródła w bogu, tylko w jakiejś innej przyczynie.
A poważnie, ograniczanie boga tylko do czynienia dobra bądź zła jest właśnie owym ograniczaniem boga a więc absurdem.

W moim przekonaniu zbyt substancjalnie traktujemy dobro i zło. Tak jakby coś było dobrem z natury rzeczy i stale, albo złem z natury rzeczy i niezmiennie.

W kontekście Boga widzę sprawę w sposób bardziej złożony. W moim modelu Bóg jest w stanie sprawić, ze ostatecznie nawet DOKONANE zło zamieni się w dobro.
Podam przykład:
Oto jakiś tyran menedżer pracodawca skrzywdził swojego pracownika - najpierw go szykanował, potem pozbawił pensji, a na koniec zwolnił. Drań i łajdak - zgrzeszył, uczynił ewidentne zło. Ale...
Ale (widzę tu dalej działanie Boga i człowieka) po pierwszym etapie załamania zwolniony pracownik wychodzi z depresji, przeanalizowawszy swoją sytuację dojrzalej patrzy na świat (co go nie zabiło, to go wzmocniło). Ostatecznie ten pracownik znajduje nową (wcale nie gorszą) pracę, przebacza swojemu prześladowcy, a cały epizod traktuje jako cenne życiowe doświadczenie. Jednocześnie zły menedżer w końcu dostrzega błąd, który uczynił - zdobywa się na refleksję na temat swojej natury, jakoś się tam w życiu poprawia, temperując swój agresywny charakter.
Gdyby wszystko od początku było bardzo układne, jak należy, żaden z tych ludzi nie przetestowałby swojej natury, nie zmierzył się z sobą i światem. To przetestowanie się, zmierzenie jest osobnym (ważnym!) dobrem. Dlatego dopiero pod koniec czasów, gdy Bóg ostatecznie wynagrodzi skrzywdzonym to, co ich spotkało, gdy skrzywdzeni przebaczą swoim prześladowcom, a Bóg wskaże wszystkim istotom piękno ich własnej natury i ścieżkę szczęścia - dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć co tak bezwzględnie było dobrem, a co złem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:57, 01 Mar 2017    Temat postu: Re: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

Błażej napisał:
Dobry wieczór ;-P
Naszło mnie na taki skromny temat..

Czy myślicie, że Bóg który jest uznawany za fundamentalną podstawę istnienia jest z konieczności źródłem zarówno dobra jak i zła w świecie ? Waszym zdaniem może to być pogląd bardziej spójny niż przekonanie, że Bóg jest tylko źródłem dobra ? Model teoretyczny (1): Bóg, który niebyły źródłem zła (a byłby tylko źródłem dobra) niebyły tak naprawdę Bogiem „prawdziwym” – znaczy tym jednym, ostatecznym ponad wszystkim i wszystkimi. Jeśli natomiast zgodzimy się, że Bóg nie jest przyczyną zła (a wyłącznie dobra) to dochodzimy do wniosku, że zło ma jakąś inną przyczynę, leżącą poza działaniem Boga. Ale czy jeśli wprowadzimy drugą przyczynę poza Bogiem, to tym samym nie przyjmujemy milcząco, że jest jakiś drugi bóg (bóg będący źródłem zła). Wtedy na scenie świata mamy dwóch bogów – jeden odpowiada za dobro, a drugi za zło, bo jeśli Bóg nie „tworzy” wszystkiego to jest ktoś/coś jeszcze, który odpowiada za to za, co nie odpowiada pierwszy Bóg. Ten niepokojący podział mógłby zostać zniesiony poprzez założenie, że jeden Bóg jest źródłem wszystkiego – w tym dobra jak zarówno zła.

Co waszym zdaniem jest bardziej spójne: światopogląd w którym Bóg jest zarówno źródłem dobra i zła, CZY światopogląd, w którym zło nie ma źródła w Bogu, a w jakiejś innej przyczynie osobowej ?
Przede wszystkim nie ma w ogóle dobra ani zła- to są tylko ludzkie wyobrażenia, które owartościowane- jak wszystko w świadomości- staja się przekonaniami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:33, 02 Mar 2017    Temat postu:

Semele napisał:
Ja jako ateista i prosty człowiek uważam iż najłatwiej byłoby stworzyć dobry świat.
Jednak diabeł, który wierzy w Boga na pewno uważa to za zbyt prostackie.
Oczywiście to co pisze to żart. a nie jakieś przesłanie filozoficzne.


W chrześcijaństwie panuje przekonanie, że współautorem zła jest szatan. Zastanawia mnie czy Bóg mógł stworzyć świat, gdzie nie ma szatana. Czy mógłby tak ? Jeżeli mógłby to może specjalnie stworzył „gorszy” świat ? Może Bóg nie chciał „dobrego” świata ? ; )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:36, 02 Mar 2017    Temat postu:

mat napisał:
Możliwe jest również opcja taka, ze dobro nie ma źródła w bogu, tylko w jakiejś innej przyczynie.
A poważnie, ograniczanie boga tylko do czynienia dobra bądź zła jest właśnie owym ograniczaniem boga a więc absurdem.


Możliwe, że Bóg w ogóle nie istnieje i założenia naturalistyczne są bliższe prawdzie. Ale ja nie o tym. Chciałem wziąć pod lupę założenia chrześcijaństwa. Czyli przyjmujemy na początek pewne założenia i od nich wychodzimy. A, o ile się nie mylę to w filozofii chrześcijańskiej Bóg jest źródłem dobra. Spotkałem się nawet z teologicznymi opiniami, że Bóg nie może czynić/stworzyć zła, bo Bóg jest czystym dobrem, nie ma w nim idei zła. Ale jeśli na pytanie (Czy dobry Bóg może stworzyć zło) odpowiedź jest: „nie” to chyba uderza to w bożą wolną wolę, gdyż nawet ja potrafię czynić zło, a Bóg by nie potrafił ? To jest jeden problem, niektórzy próbują kontrargumentować, że pytanie „Czy dobry Bóg może stworzyć zło?” jest pytaniem absurdalnym, gdyż zło to brak dobra (czyli brak Boga). Drugi problem to ten, który starałem się uchwycić na początku. Jeżeli Bóg nie stworzył zła np. szatana, zło powstało poza wolą Boga (często tak apologeci argumentują w celu zmazania odpowiedzialności Boga za zło świata) to oznaczałoby, że zło ma jakąś inną przyczynę, która jest poza działaniem Boga. Jeżeli na scenie świata jeden byt osobowy odpowiada za dobro, a drugi za zło to mamy dwóch konstruktorów, dwie niezależne siły (dobra i zła), a więc w pewnym sensie dwóch bogów. Jeśli zaś przyjmiemy, że jest jeden Bóg, który wpisał w materie świata idee dobra i zła (dobro oraz zło powstało z woli Boga) to nie ma miejsca na dwóch bogów, ale powraca problem odpowiedzialności oraz problem pod tytułem „po co ten cały proces przejścia z dobrem i złem" (po co urządzać świat z chorobami, kataklizmami, procesami, które mogą uczynić z kogoś psychopatę – świat można było urządzić bez tego wszystkiego).


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Czw 23:21, 02 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:01, 02 Mar 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
W moim przekonaniu zbyt substancjalnie traktujemy dobro i zło. Tak jakby coś było dobrem z natury rzeczy i stale, albo złem z natury rzeczy i niezmiennie.


Sam już nie wiem, co o tym myśleć. Weźmy np. ludobójstwo na tle rasowym - możemy problem zrelatywizować i wyciągnąć jakieś zaistniałe dobre skutki z sytuacji (o ile takie da się znaleźć na poważnie), ale jednak chyba każdy zgodzi się, że takie ludobójstwo jest skrajnym wypaczeniem miłości do drugiej osoby, jest złem zawsze i wszędzie (niezależnie od czasów). Weźmy jeszcze inny przykład: zrzucanie napalmu na dzieci - może i też da się jakoś zrelatywizować i w dłuższej perspektywie wyciągnąć jakieś "dobro", ale jednak chyba każdy chrześcijanin zgodzi się, że taka praktyka jest bezwzględnie zła sama w sobie, nawet jeśli na tym gruncie wykiełkuje jakieś dobro to nie zmaże to zaistniałego w konkretnym czasie i miejscu zła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33528
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:03, 03 Mar 2017    Temat postu:

Błażej napisał:
Michał Dyszyński napisał:
W moim przekonaniu zbyt substancjalnie traktujemy dobro i zło. Tak jakby coś było dobrem z natury rzeczy i stale, albo złem z natury rzeczy i niezmiennie.


Sam już nie wiem, co o tym myśleć. Weźmy np. ludobójstwo na tle rasowym - możemy problem zrelatywizować i wyciągnąć jakieś zaistniałe dobre skutki z sytuacji (o ile takie da się znaleźć na poważnie), ale jednak chyba każdy zgodzi się, że takie ludobójstwo jest skrajnym wypaczeniem miłości do drugiej osoby, jest złem zawsze i wszędzie (niezależnie od czasów). Weźmy jeszcze inny przykład: zrzucanie napalmu na dzieci - może i też da się jakoś zrelatywizować i w dłuższej perspektywie wyciągnąć jakieś "dobro", ale jednak chyba każdy chrześcijanin zgodzi się, że taka praktyka jest bezwzględnie zła sama w sobie, nawet jeśli na tym gruncie wykiełkuje jakieś dobro to nie zmaże to zaistniałego w konkretnym czasie i miejscu zła.

Nie chcę twierdzić, że ludobójstwo jest dobre. Myślę raczej o tym, że pojęcia dobra i zła biorą się z nałożenia na rozumowanie pewnych schematów oceny nie uwzględniających całości sytuacji. Taka II wojna światowa, ze swoim ludobójstwem, jednak dzięki temu że została jakoś opisana, stanowi pewien obszar odniesienia w wiedzy ludzi o samych sobie, może w ostatecznym rozrachunku być całej ludzkości potrzebna. Ludzie dziś wiedzą do czego zdolny jest totalitaryzm, jak daleko może posunąć się bestialstwo naszej natury. Kto jest wystarczająco mądry wyciąga za tego wnioski.
W perspektywie ostatecznej wg mnie liczy się WIEDZA. Bóg wynagrodzi wszelkie zło, jakie ludzie musieli przecierpieć na świecie. Aspekt cierpienia - choć straszny w swojej realności i potworności przeżyć - jest jednak tymczasowy (przynajmniej w teizmie). Tym zaś co zostanie dla świadomości jest POSADOWIENIE SIĘ W KONTEKŚCIE uczuć, rozumienia, rozpoznawania świata. Aby funkcjonować w prawdzie, aby reagować bez fałszu wewnętrznego CZŁOWIEK MUSI POZNAĆ SIEBIE - to jest cel ważniejszy, niż to co się zdarza teraz, czy później. To samopoznanie jest DOBREM, o które walczy się nawet kosztem innego - bieżącego - dobra, nawet brudząc się złem (złem bieżącym).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:51, 03 Mar 2017    Temat postu:

Michał napisał:
Myślę raczej o tym, że pojęcia dobra i zła biorą się z nałożenia na rozumowanie pewnych schematów oceny nie uwzględniających całości sytuacji.


Innymi słowy ludzkich kategorii moralnych (o tym, co dobre i złe) nie można przekładać na kategorie absolutne. Mamy skłonność do wygłaszania jednoznacznych ocen o tym, co dobre, a co złe (może to efekt grzechu pierworodnego ?) choć brakuje nam wiedzy, aby wygłaszać takie arbitralne sądy. Zastanawiam się jak to pogodzić z faktem, że chrześcijaństwo uznaje pewne wartości etyczne (moralne) jako absolutne (nie mające charakteru względnego – zależnego od opinii ludzkiej), że istnieją pewne absolutne fundamentalia. A może ja źle rozumiem chrześcijaństwo. :think:


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Pią 1:54, 03 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:31, 03 Mar 2017    Temat postu: Re: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

Piotr Rokubungi napisał:
Błażej napisał:
Dobry wieczór ;-P
Naszło mnie na taki skromny temat..

Czy myślicie, że Bóg który jest uznawany za fundamentalną podstawę istnienia jest z konieczności źródłem zarówno dobra jak i zła w świecie ? Waszym zdaniem może to być pogląd bardziej spójny niż przekonanie, że Bóg jest tylko źródłem dobra ? Model teoretyczny (1): Bóg, który niebyły źródłem zła (a byłby tylko źródłem dobra) niebyły tak naprawdę Bogiem „prawdziwym” – znaczy tym jednym, ostatecznym ponad wszystkim i wszystkimi. Jeśli natomiast zgodzimy się, że Bóg nie jest przyczyną zła (a wyłącznie dobra) to dochodzimy do wniosku, że zło ma jakąś inną przyczynę, leżącą poza działaniem Boga. Ale czy jeśli wprowadzimy drugą przyczynę poza Bogiem, to tym samym nie przyjmujemy milcząco, że jest jakiś drugi bóg (bóg będący źródłem zła). Wtedy na scenie świata mamy dwóch bogów – jeden odpowiada za dobro, a drugi za zło, bo jeśli Bóg nie „tworzy” wszystkiego to jest ktoś/coś jeszcze, który odpowiada za to za, co nie odpowiada pierwszy Bóg. Ten niepokojący podział mógłby zostać zniesiony poprzez założenie, że jeden Bóg jest źródłem wszystkiego – w tym dobra jak zarówno zła.

Co waszym zdaniem jest bardziej spójne: światopogląd w którym Bóg jest zarówno źródłem dobra i zła, CZY światopogląd, w którym zło nie ma źródła w Bogu, a w jakiejś innej przyczynie osobowej ?
Przede wszystkim nie ma w ogóle dobra ani zła- to są tylko ludzkie wyobrażenia, które owartościowane- jak wszystko w świadomości- staja się przekonaniami.


..a jednak ;-P skłaniam się ku temu, żeby przyznać Piotrowi tu rację. Są tylko przyjęte przez ludzi przykazania i wymyślone kodeksy, normy moralne, etykiety itd...podczas, gdy w naturze zachodzi prawdziwe życie bez tego typu spraw.

Nawiązując do tego podwójnego Boga, to nawet w Biblii są dwie wersje stworzenia świata. Z drugiej wersji wynika, że pierwszej deprawacji człowieka dopuścił się sam Bóg, ubierając go w skóry (i skąd niby je wziął ten dobry Bóg, w tym dobrym świecie stworzonym przez samego siebie?)
Gdybyśmy nigdy wcześniej nie jedli np. pysznego pasztetu z zająca, nie wiedzieli nawet, że tak można, a ktoś dałby nam spróbować jaki jest dobry i pokazał z jakiego zwierza zrobiony...czy każdy napotkany zając nie byłby odtąd potencjalnym pysznym pasztetem... w stanie dotkliwego głodu, nawet dla tego, który nie jada mięsa?..a jego futerko ciepłym okryciem, chroniącym przed zimnem?

Czy Bóg nie mógł ubrać ludzi od razu w polary? :wink: ;-P


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pią 11:49, 03 Mar 2017, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anna




Dołączył: 06 Gru 2015
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 11:57, 03 Mar 2017    Temat postu:

Bóg jest miłością i w tym zawiera się wszystko.

Opisy biblijne nie powinny być interpretowane dosłownie. Są takie a nie inne, bo słownictwo człowieka jak i jego spostrzeganie, jest bardzo ograniczone. Wieloznaczność pojęć, nieumiejętność widzenia wielowymiarowego, brak jednoznacznej interpretacji wielu zjawisk itp to nasze, ludzkie niedoskonałości... :think:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JanelleL.
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 16 Paź 2014
Posty: 2310
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:21, 03 Mar 2017    Temat postu:

anna napisał:
Bóg jest miłością i w tym zawiera się wszystko.

Opisy biblijne nie powinny być interpretowane dosłownie. Są takie a nie inne, bo słownictwo człowieka jak i jego spostrzeganie, jest bardzo ograniczone. Wieloznaczność pojęć, nieumiejętność widzenia wielowymiarowego, brak jednoznacznej interpretacji wielu zjawisk itp to nasze, ludzkie niedoskonałości... :think:


Czym zatem jest "miłość"? ..a idąc dalej, świat bez miłości jest światem bez Boga.

Owszem, mówi się, że nie należy brać dosłownie - ale kto tak powiedział, kto z całą pewnością wie, że słowa Biblii należy lub nie należy traktować dosłownie? Kto ma(miał) taką wiedzę i taki autorytet?

Jednak człowiek, który wybacza oprawcom, jak np. wielu więźniów obozów, wyrasta na dzieło doskonalsze niż doskonałe.

W jednym z odcinków "Katastrof w przestworzach" była przedstawiona historia pewnego lotu.... samolot spadał w dół, nie było już praktycznie żadnych szans na uratowanie go, ludzie krzyczeli jak to w takich sytuacjach, jeden mężczyzna objął swojego sąsiada, obcą osobę i powiedział "Kocham Cię Człowieku", ten odpowiedział "ja Ciebie też". Samolot w ostatniej chwili udało się uratować. To oczywiście tylko splot jakichś wydarzeń, przypadkowy... ale czyż ten niedoskonały człowiek nie jest w stanie zachwycić nawet bezosobowe załóżmy "siły" ponad nim .....lub też przerazić swym bestialstwem?


Ostatnio zmieniony przez JanelleL. dnia Pią 13:23, 03 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:20, 03 Mar 2017    Temat postu:

Błażej napisał:
Semele napisał:
Ja jako ateista i prosty człowiek uważam iż najłatwiej byłoby stworzyć dobry świat.
Jednak diabeł, który wierzy w Boga na pewno uważa to za zbyt prostackie.
Oczywiście to co pisze to żart. a nie jakieś przesłanie filozoficzne.


W chrześcijaństwie panuje przekonanie, że współautorem zła jest szatan. Zastanawia mnie czy Bóg mógł stworzyć świat, gdzie nie ma szatana. Czy mógłby tak ? Jeżeli mógłby to może specjalnie stworzył „gorszy” świat ? Może Bóg nie chciał „dobrego” świata ? ; )

Dla mnie w słowie Bóg zawiera się dobro.

Mimo tego iż mam zupełnie inne poglądy ontologiczne niż wujek niby zbójek :wink:

Dla wszystkich ludzi nawet ateistów słowo Bóg = dobro.

Ateiście wierzą w dobro. Bóg nie specjalnie jest im do tego potrzebny. I tyle. Mamy czasem a nawet częściej pod górkę ale to nasza sprawa.

Można roboczo uznać iż Bóg = dobro.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 13:21, 03 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:29, 03 Mar 2017    Temat postu:

Błażej napisał:
Semele napisał:
Ja jako ateista i prosty człowiek uważam iż najłatwiej byłoby stworzyć dobry świat.
Jednak diabeł, który wierzy w Boga na pewno uważa to za zbyt prostackie.
Oczywiście to co pisze to żart. a nie jakieś przesłanie filozoficzne.


W chrześcijaństwie panuje przekonanie, że współautorem zła jest szatan. Zastanawia mnie czy Bóg mógł stworzyć świat, gdzie nie ma szatana. Czy mógłby tak ? Jeżeli mógłby to może specjalnie stworzył „gorszy” świat ? Może Bóg nie chciał „dobrego” świata ? ; )


Współczuję Wam katolicy i inni wierzący w jakiegoś niby boga. Dla każdego rozsądnego człowieka Bóg musi być dobry a nawet bardzo dobry.
abstrahując od tego czy istnieje w realu czy nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:32, 03 Mar 2017    Temat postu: Re: Bóg - źródłem zła oraz dobra...

dopiero pod koniec czasów, gdy Bóg ostatecznie wynagrodzi skrzywdzonym to, co ich spotkało, gdy skrzywdzeni przebaczą swoim prześladowcom, a Bóg wskaże wszystkim istotom piękno ich własnej natury i ścieżkę szczęścia - dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć co tak bezwzględnie było dobrem, a co złem. [/quote]

Ty jesteś SJ?? :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Błażej




Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:01, 03 Mar 2017    Temat postu:

JanelleL. napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Przede wszystkim nie ma w ogóle dobra ani zła- to są tylko ludzkie wyobrażenia, które owartościowane- jak wszystko w świadomości- staja się przekonaniami.


..a jednak skłaniam się ku temu, żeby przyznać Piotrowi tu rację. Są tylko przyjęte przez ludzi przykazania i wymyślone kodeksy, normy moralne, etykiety itd...podczas, gdy w naturze zachodzi prawdziwe życie bez tego typu spraw.


Myślę tak nad tym i myślę… I myślę, że jeśli „nie ma w ogóle dobra ani zła” to tym samym upada jakikolwiek argument ateistów przeciwko Bogu zasadzający się na istnieniu zła w świecie. Można się wyrzec idei zła, uznając to za całkowicie prywatny wymysł człowieka, ale bezzasadny staje problem zła, który ma moc wtedy, gdy rzeczywiście uznamy, że świat jest pełen autentycznego zła. Może problem bierze się po części z niejednoznacznego ustalenia czym jest zło i w jaki sposób istnieje, gdy o nim mówimy ? Bezsensu byłby słowa Jezusa: „zachowaj nas od złego" (Mt 6, 13). Wojujący ateiści mogą do kosza wyrzucić słynny argument Epikura.

JanelleL. napisał:
..a jednak skłaniam się ku temu, żeby przyznać Piotrowi tu rację. Są tylko przyjęte przez ludzi przykazania i wymyślone kodeksy, normy moralne, etykiety itd.


A czy twoim zdaniem na świecie są ludzie, którzy robią coś co twoim zdaniem robić nie powinni – bez względu na to jakie są ich osobiste przekonania na temat postępowania ?


Ostatnio zmieniony przez Błażej dnia Pią 14:03, 03 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33528
Przeczytał: 79 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:17, 03 Mar 2017    Temat postu:

Błażej napisał:
Michał napisał:
Myślę raczej o tym, że pojęcia dobra i zła biorą się z nałożenia na rozumowanie pewnych schematów oceny nie uwzględniających całości sytuacji.


Innymi słowy ludzkich kategorii moralnych (o tym, co dobre i złe) nie można przekładać na kategorie absolutne. Mamy skłonność do wygłaszania jednoznacznych ocen o tym, co dobre, a co złe (może to efekt grzechu pierworodnego ?) choć brakuje nam wiedzy, aby wygłaszać takie arbitralne sądy. Zastanawiam się jak to pogodzić z faktem, że chrześcijaństwo uznaje pewne wartości etyczne (moralne) jako absolutne (nie mające charakteru względnego – zależnego od opinii ludzkiej), że istnieją pewne absolutne fundamentalia. A może ja źle rozumiem chrześcijaństwo. :think:

Dla mnie owa absolutność i fundamentalność jest pewnego rodzaju ułudą. Słowom jesteśmy w stanie nadać dokładnie tyle znaczenia...
ile jesteśmy.
Konkretniej - czym się różni słowo "pies" od "fundamentalny i absolutny pies"?
Słowo ma znaczenia dokładnie takie, jakie mu nadaje zbiór odnośników, skojarzeń, wyobrażeń w naszym umyśle. Dołożenie słowu atrybutu "fundamentalny" wygeneruje w tym umyśle jakąś desperacką próbę dołączenia tych odnośników i skojarzeń "bardziej", albo silniej, co spowoduje pewnie prędzej rozmazanie pierwotnego sensu, niż jego naprawę, bo aby uczynić zadość owej fundamentalności być może usuniemy z umysłu część znaczeń slabiej rozumianych, albo mniej używanych - choć przecież UŻYTECZNYCH, być może kluczowych w pewnych zastosowaniach.

Owo "fundamentalizowanie" języka przez jakąś część teologów jest w moim przekonaniu dość żałosną próbą zdyscyplinowania się, stworzenia sobie bariery wobec (opisywanych przez biblię) niewierności Bogu, jakich gotów jest dopuścić się nasz umysł. Więc co niektórzy chcieliby przy tym umyśle postawić takiego mentalnego strażnika, który by "walił w łeb", jeśli ów umysł robi coś źle. Ale biedny umysł nie wie, co robi dobrze, a co źle, ten strażnik (wygenerowany postulowaną "powagą" słów) tym bardziej nie wie (wszak sam jest częścią umysłu). Efektem końcowym jest szamotanina wewnętrzna - chcemy być "bardziej", a nie wiemy jak, więc robimy coś, a za chwilę się za to kajamy, żałujemy - bo może pomyśleliśmy trochę nie w tą stronę, co trzeba.
Ja uważam, że warto jednak uwolnić słowa, za to szacunek, uwielbienie, miłość ofiarowywać OSOBOM (najbardziej chodzi o osobę Boga). Słowa, którymi obracamy, przekazując sobie pewne myśli, są narzędziami - mogą być lepsze i gorsze, można je rozumieć ściślej, lub w sposób rozmyty, ale one "nie przeskoczą" tych odniesień, które im przypisał umysł. One nie mają się czym "zaczepić" do owej absolutności i fundamentalności, bo wszystkie "ząbki i łapki", którymi się trzymają w swoim bycie, zawarte są W UMYŚLE. Dlatego ułudą jest mniemanie, że umysł cokolwiek jest w stanie zyskać adorując słowa - tak dla nich samych.
Chociaż...
Chociaż chyba chrześcijaństwo daje tu wyjątek. Jest nim IMIĘ BOŻE.
Imię Jezus znaczy "Bóg zbawia", imię Jahwe znaczy "Jestem" - te imiona warto otoczyć czcią, szacunkiem, uwielbieniem (tym bardziej, że w imię Boga można wypędzać złe duchy). Imiona Boga są o tyle wyjątkowe, że właśnie stanowią dla umysłu bramy do osób (o czym wspominałem wyżej), więc mają rolę szczególną.
Ale chyba uwielbienie dla imienia Bożego jest jednak czymś innym, niż próba fundamentalizowania słów, dokonywana po omacku, bez wiedzy co właściwie i jak należałby "sfundamantalizować".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:50, 03 Mar 2017    Temat postu:

Realisci trzymaja sie kurczowo slowa. Mistycy pozostawiaja slowo I sa :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin