Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg chrześcijański w umyśle
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:56, 26 Gru 2020    Temat postu: Bóg chrześcijański w umyśle

Czym właściwie jest chrześcijański Bóg w umyśle wierzącego, jak się tam dostał i jak mocno jest zakorzeniony? Na ile można generalizować, a na ile (o ile w ogóle) Bóg chrześcijański jest zindywidualizowany?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:29, 26 Gru 2020    Temat postu:

jak każde poznanie jest indywidualny (solipsyzm :wink:) a przez odniesienie do rzeczywistości, praw nią rządzących, wspólny, niezależny od indywidualnego poznania, obiektywny i jest tym co ludziom umożliwia porozumienie się, choć tak jak poznanie, w niedoskonały sposób.

człowiek, jego duch, przekonania, są Boga niedoskonałym odbiciem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:06, 26 Gru 2020    Temat postu:

U Ciebie jest chyba bardzo mocno zindywidualizowany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:16, 26 Gru 2020    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
U Ciebie jest chyba bardzo mocno zindywidualizowany.


:)

Warto posluchac debaty Fjalkowskiego z zielonoswiatkowym pastorem.
Obaj chcą "być sobą "

Wszyscy jednak jesteśmy w czymś zakotwiczeni.

To jest nieuniknione.

Polecam też film "Milczenie". Więcej na blogu semele.

Wesołych Świąt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 16:27, 26 Gru 2020    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
U Ciebie jest chyba bardzo mocno zindywidualizowany.


nie, obiektywny, tak jak obiektywną prawdą jest indywidualne poznanie.... poza tym to interpretacja istniejącej, a nie stworzona przeze mnie teoria....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:05, 26 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
szaryobywatel napisał:
U Ciebie jest chyba bardzo mocno zindywidualizowany.


nie, obiektywny, tak jak obiektywną prawdą jest indywidualne poznanie.... poza tym to interpretacja istniejącej, a nie stworzona przeze mnie teoria....


Chodzi o to że niewielu ludzi przypisuje takie znaczenia chrześcijańskiemu Bogowi, dla większości to byt osobowy który stworzył świat, wymaga od człowieka pewnych rzeczy, oraz karze i nagradza ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 17:17, 26 Gru 2020    Temat postu:

pewnie nie czyta, słucha ze zrozumieniem :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:26, 26 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
pewnie nie czyta, słucha ze zrozumieniem :wink:


Może jednak BÓG czyta...😘
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 18:55, 26 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
pewnie nie czyta, słucha ze zrozumieniem :wink:


oczywiście miałem na myśli chrześcijan, z których większość nie słucha, nie czyta ze zrozumieniem, o! a tak jak Semele :) dużo twierdzi, że czyta, a nawet kilka słów wraz z kontekstem zinterpretuje idiotycznie ....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:20, 26 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

szaryobywatel napisał:
Czym właściwie jest chrześcijański Bóg w umyśle wierzącego, jak się tam dostał i jak mocno jest zakorzeniony? Na ile można generalizować, a na ile (o ile w ogóle) Bóg chrześcijański jest zindywidualizowany?

Jeśli oczekujesz na te pytania wspólnej, obiektywnej - czyli niezależnej od obserwatora/osoby - odpowiedzi, to właśnie nie bardzo jest jak jej udzielić. Bo akurat to, o czym jest tu mowa, jest dokładnie tym, czego nie da się przekazać, bo JEST TO INDYWIDUALNE. Przekazać można jedynie radę w rodzaju: wpatrz się we własne jestestwo, bądź uczciwy wewnętrznie i czekaj...
Nikt nikomu nie jest w stanie powiedzieć jak stanie się coś, co jest dla odbiorcy właśnie indywidualne. Bo jakby się powiedzieć dało, to znaczyłoby, że nie było indywidualne, tylko już jakoś zobiektywizowane...
Zatem to co indywidualne każdy musi wykonać zawsze sam.
Inni ludzie mogą być co najwyżej przykładem w rodzaju kogoś, kto zadeklarował: ja też przez długi czas nic tu nie byłem w stanie odczuć, zrozumieć, ale jednak po iluś tam latach mi się odblokowało, a wtedy indywidualnego Boga w sobie poczułem. I można komuś takiemu uwierzyć, albo i nie. Można założyć, że mu się tylko zdawało. Na to z resztą byłyby znane negatywne przykłady psycholi, którzy kogoś zabili, a potem się tłumaczyli, że do tego zabicia skłonił ich "głos z nieba".
Ja uważam, że jedyne co można tu zrobić to być cierpliwym i uczciwym. Do tego pokornym, w tym sensie, że nie wywyższającym jakiegoś pojedynczego doświadczenia na zasadzie, że się to komuś spodobało ambicjonalnie, prestiżowo, czy w jakiś inny wywyższający sposób. Ot, po prostu niech będzie prawda...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:25, 26 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
lucek napisał:
pewnie nie czyta, słucha ze zrozumieniem :wink:


oczywiście miałem na myśli chrześcijan, z których większość nie słucha, nie czyta ze zrozumieniem, o! a tak jak Semele :) dużo twierdzi, że czyta, a nawet kilka słów wraz z kontekstem zinterpretuje idiotycznie ....


Jak to kobieta... :) :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:53, 26 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Czym właściwie jest chrześcijański Bóg w umyśle wierzącego, jak się tam dostał i jak mocno jest zakorzeniony? Na ile można generalizować, a na ile (o ile w ogóle) Bóg chrześcijański jest zindywidualizowany?

Jeśli oczekujesz na te pytania wspólnej, obiektywnej - czyli niezależnej od obserwatora/osoby - odpowiedzi, to właśnie nie bardzo jest jak jej udzielić. Bo akurat to, o czym jest tu mowa, jest dokładnie tym, czego nie da się przekazać, bo JEST TO INDYWIDUALNE. Przekazać można jedynie radę w rodzaju: wpatrz się we własne jestestwo, bądź uczciwy wewnętrznie i czekaj...


To że coś jest nieprzekazywalne, nie znaczy że nie ma niezależnej od obserwatora odpowiedzi. Np. wrażenie koloru jest nieprzekazywalne, a rozprawiać o kolorach można i można znaleźć np. wspólną dzieloną przez ileś osób niechęć do danego koloru. Dalej można doszukiwać się przyczyn tej niechęci, z czym kojarzy się kolor itd., tak u pojedynczej osoby niezależnie od niej, jak i u iluś osób.

Cytat:

Nikt nikomu nie jest w stanie powiedzieć jak stanie się coś, co jest dla odbiorcy właśnie indywidualne. Bo jakby się powiedzieć dało, to znaczyłoby, że nie było indywidualne, tylko już jakoś zobiektywizowane...
Zatem to co indywidualne każdy musi wykonać zawsze sam.
Inni ludzie mogą być co najwyżej przykładem w rodzaju kogoś, kto zadeklarował: ja też przez długi czas nic tu nie byłem w stanie odczuć, zrozumieć, ale jednak po iluś tam latach mi się odblokowało, a wtedy indywidualnego Boga w sobie poczułem. I można komuś takiemu uwierzyć, albo i nie. Można założyć, że mu się tylko zdawało. Na to z resztą byłyby znane negatywne przykłady psycholi, którzy kogoś zabili, a potem się tłumaczyli, że do tego zabicia skłonił ich "głos z nieba".
Ja uważam, że jedyne co można tu zrobić to być cierpliwym i uczciwym. Do tego pokornym, w tym sensie, że nie wywyższającym jakiegoś pojedynczego doświadczenia na zasadzie, że się to komuś spodobało ambicjonalnie, prestiżowo, czy w jakiś inny wywyższający sposób. Ot, po prostu niech będzie prawda...


Z tego by wynikało że Bóg dla Ciebie jest odpowiedzią której szukałeś i którą znalazłeś. W jaki sposób przekonujesz się że masz rację?


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Sob 23:12, 26 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:27, 26 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

szaryobywatel napisał:
To że coś nieprzekazywalne, nie znaczy że nie ma niezależnej od obserwatora odpowiedzi. Np. wrażenie koloru jest nieprzekazywalne, a rozprawiać o kolorach można i można znaleźć np. wspólną dzieloną przez ileś osób niechęć do danego koloru. Dalej można doszukiwać się przyczyn tej niechęci, z czym kojarzy się kolor itd., tak u pojedynczej osoby niezależnie od niej, jak i u iluś osób.

Możemy sobie przekazywać w kontekście koloru nie tyle sam kolor, co mechanizmy jego różnicowania z innymi kolorami. To oczywiście też można uznać za jakąś formą dyskusji o tym indywidualnym, ale można uznać, że już to jest akurat jakiś publiczny, zobiektywizowany aspekt, choć od indywidualnego odczuwania jakoś pochodzący.
Tak na dobrą sprawę, to wszystko jest jakoś pochodzące od indywidualnych odczuć - w końcu każdy z nas wszystko co odczuwa sobą, SWOIMI zmysłami, SWOIMI myślami to przerabia.
Jednak chyba jakoś trzeba się zgodzić z tym, że są granice upubliczniania aspektów indywidualnych. Nie jesteśmy w stanie podłączyć się do cudzych odczuć miłości, odbioru muzyki, niechęci do czegoś. Może nam ktoś powiedzieć "nie znoszę cebuli", a my jakoś to zaakceptujemy, sam fakt niechęci do cebuli zostanie nam przekazany. Ale nie będziemy wiedzieli JAK ktoś tej cebuli nie lubi, na ile np. jest do efekt od żołądka, od języka, czy wręcz gdzieś wysoko w hierarchii przetwarzania - już na poziomie mózgowym. Trochę można sobie owo nieznoszenie cebuli przybliżać, lecz są tu granice.
W przypadku zagadnień uczuć wyższych, a szczególnie stosunku do Boga problem jeszcze się potęguje. Bo tutaj nawet nie możemy się powołać na wspólną biologię, tu wszystko jest tyko "tam wysoko" na poziomie ducha, odczuć intelektualno - emocjonalnych.

szaryobywatel napisał:
Cytat:

Nikt nikomu nie jest w stanie powiedzieć jak stanie się coś, co jest dla odbiorcy właśnie indywidualne. Bo jakby się powiedzieć dało, to znaczyłoby, że nie było indywidualne, tylko już jakoś zobiektywizowane...
Zatem to co indywidualne każdy musi wykonać zawsze sam.
Inni ludzie mogą być co najwyżej przykładem w rodzaju kogoś, kto zadeklarował: ja też przez długi czas nic tu nie byłem w stanie odczuć, zrozumieć, ale jednak po iluś tam latach mi się odblokowało, a wtedy indywidualnego Boga w sobie poczułem. I można komuś takiemu uwierzyć, albo i nie. Można założyć, że mu się tylko zdawało. Na to z resztą byłyby znane negatywne przykłady psycholi, którzy kogoś zabili, a potem się tłumaczyli, że do tego zabicia skłonił ich "głos z nieba".
Ja uważam, że jedyne co można tu zrobić to być cierpliwym i uczciwym. Do tego pokornym, w tym sensie, że nie wywyższającym jakiegoś pojedynczego doświadczenia na zasadzie, że się to komuś spodobało ambicjonalnie, prestiżowo, czy w jakiś inny wywyższający sposób. Ot, po prostu niech będzie prawda...


Z tego by wynikało że Bóg dla Ciebie jest odpowiedzią której szukałeś i którą znalazłeś. W jaki sposób przekonujesz się że masz rację?

Ja bym tak tego nie ujął.
Bóg jeszcze nie jest dla mnie żadną konkretną odpowiedzią, lecz właściwie pewną RAMĄ, w której pytania stawiam, a potem poszukuję na nie odpowiedzi. Nie mam na start zdefiniowanej swojej racji, lecz właśnie przez tą ramę, jaką daje mi Bóg, rację próbuję zdefiniować.
Bóg jest dla mnie ucieleśnieniem SENSOWNOŚCI ZAŁOŻEŃ O MNIE I ŚWIECIE. Skoro jest Bóg, to świadomość (w tym moja świadomość) ma sens, a ja istnieję nie na próżno. Skoro Bóg jest, to znaczy, że pytanie ma sens, bo odpowiedzi będą na moją miarę (Bóg stworzył mnie wystarczająco dobrym w te klocki życia, abym się mógł w tym wszystkim połapać). Gdyby nie było Boga, to nie byłoby racji, tylko chaos, bo założyć mogę sobie wszystko, bo na start mam za dużo zmiennych, a wszystko robi się możliwe.
Założenie o Bogu jest praktycznie tożsame z założeniem o usunięciu bezsensu z mojej mentalnej przestrzeni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:23, 27 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
To że coś nieprzekazywalne, nie znaczy że nie ma niezależnej od obserwatora odpowiedzi. Np. wrażenie koloru jest nieprzekazywalne, a rozprawiać o kolorach można i można znaleźć np. wspólną dzieloną przez ileś osób niechęć do danego koloru. Dalej można doszukiwać się przyczyn tej niechęci, z czym kojarzy się kolor itd., tak u pojedynczej osoby niezależnie od niej, jak i u iluś osób.

Możemy sobie przekazywać w kontekście koloru nie tyle sam kolor, co mechanizmy jego różnicowania z innymi kolorami. To oczywiście też można uznać za jakąś formą dyskusji o tym indywidualnym, ale można uznać, że już to jest akurat jakiś publiczny, zobiektywizowany aspekt, choć od indywidualnego odczuwania jakoś pochodzący.
Tak na dobrą sprawę, to wszystko jest jakoś pochodzące od indywidualnych odczuć - w końcu każdy z nas wszystko co odczuwa sobą, SWOIMI zmysłami, SWOIMI myślami to przerabia.
Jednak chyba jakoś trzeba się zgodzić z tym, że są granice upubliczniania aspektów indywidualnych. Nie jesteśmy w stanie podłączyć się do cudzych odczuć miłości, odbioru muzyki, niechęci do czegoś. Może nam ktoś powiedzieć "nie znoszę cebuli", a my jakoś to zaakceptujemy, sam fakt niechęci do cebuli zostanie nam przekazany. Ale nie będziemy wiedzieli JAK ktoś tej cebuli nie lubi, na ile np. jest do efekt od żołądka, od języka, czy wręcz gdzieś wysoko w hierarchii przetwarzania - już na poziomie mózgowym. Trochę można sobie owo nieznoszenie cebuli przybliżać, lecz są tu granice.
W przypadku zagadnień uczuć wyższych, a szczególnie stosunku do Boga problem jeszcze się potęguje. Bo tutaj nawet nie możemy się powołać na wspólną biologię, tu wszystko jest tyko "tam wysoko" na poziomie ducha, odczuć intelektualno - emocjonalnych.


W przypadku Boga chrześcijańskiego to nie jest kwestia nieprzekazywalnych wrażeń, czy kwestia "tam wysoko", "na poziomie ducha", z tego prostego powodu że Bóg chrześcijański jest dostatecznie dobrze określonym bytem i wiązać się musi z przekonaniem o jego istnieniu. Przekonanie o istnieniu Boga ma gdzieś swoje źródło i czemuś służy, podobnie jak inne Twoje przekonania, nie jest pod tym względem wyróżnione. Niżej rzucasz chyba trochę więcej światła na to źródło.

Michał Dyszyński napisał:

Ja bym tak tego nie ujął.
Bóg jeszcze nie jest dla mnie żadną konkretną odpowiedzią, lecz właściwie pewną RAMĄ, w której pytania stawiam, a potem poszukuję na nie odpowiedzi. Nie mam na start zdefiniowanej swojej racji, lecz właśnie przez tą ramę, jaką daje mi Bóg, rację próbuję zdefiniować.
Bóg jest dla mnie ucieleśnieniem SENSOWNOŚCI ZAŁOŻEŃ O MNIE I ŚWIECIE. Skoro jest Bóg, to świadomość (w tym moja świadomość) ma sens, a ja istnieję nie na próżno. Skoro Bóg jest, to znaczy, że pytanie ma sens, bo odpowiedzi będą na moją miarę (Bóg stworzył mnie wystarczająco dobrym w te klocki życia, abym się mógł w tym wszystkim połapać). Gdyby nie było Boga, to nie byłoby racji, tylko chaos, bo założyć mogę sobie wszystko, bo na start mam za dużo zmiennych, a wszystko robi się możliwe.
Założenie o Bogu jest praktycznie tożsame z założeniem o usunięciu bezsensu z mojej mentalnej przestrzeni.


A co to znaczy istnieć na próżno? I czy jesteś pewien że bez wiary w Boga nie wiedziałbyś co założyć?


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Nie 0:39, 27 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33355
Przeczytał: 62 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:22, 27 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja bym tak tego nie ujął.
Bóg jeszcze nie jest dla mnie żadną konkretną odpowiedzią, lecz właściwie pewną RAMĄ, w której pytania stawiam, a potem poszukuję na nie odpowiedzi. Nie mam na start zdefiniowanej swojej racji, lecz właśnie przez tą ramę, jaką daje mi Bóg, rację próbuję zdefiniować.
Bóg jest dla mnie ucieleśnieniem SENSOWNOŚCI ZAŁOŻEŃ O MNIE I ŚWIECIE. Skoro jest Bóg, to świadomość (w tym moja świadomość) ma sens, a ja istnieję nie na próżno. Skoro Bóg jest, to znaczy, że pytanie ma sens, bo odpowiedzi będą na moją miarę (Bóg stworzył mnie wystarczająco dobrym w te klocki życia, abym się mógł w tym wszystkim połapać). Gdyby nie było Boga, to nie byłoby racji, tylko chaos, bo założyć mogę sobie wszystko, bo na start mam za dużo zmiennych, a wszystko robi się możliwe.
Założenie o Bogu jest praktycznie tożsame z założeniem o usunięciu bezsensu z mojej mentalnej przestrzeni.


A co to znaczy istnieć na próżno? I czy jesteś pewien że bez wiary w Boga nie wiedziałbyś co założyć?

Pewien to nie jestem niczego. Wręcz z tej refleksji nad świadomością-Bogiem wynika mi właśnie to, że niepewność jest swego rodzaju motorem rozwoju myśli. Nie poszukuję wcale pewności, wystarczą mi najczęściej poziomy uzasadnień o statusie innym niż pewność. Pewność jest przereklamowana. Niepewność jest... życiem.
Stawiając pytania, eksplorując niepewność, staję się jako świadomość. Gdyby wszystko stało się pewne, to nie byłoby po co rozwijać umysłu, po co się doskonalić, a więc i trwać jako świadomość.
To jest trochę też podobnie jak z miłością. Miłości nie służy po prostu ustalenie związku na zafiksowanym poziomie. Miłość potrzebuje zmian - czasem odrobiny zazdrości, czasem zwątpienia, a na pewno tego zawieszenia, połączonego z pytaniami: jak mnie teraz postrzega druga osoba? Na ile jestem dla niej ważny?
To co pewne, odfajkowujemy, to przechodzi do tła, znika z horyzontu świadomości. To, co wciąż dźga pytaniami, trwa w tej świadomości. Osobiście nawet w jakimś stopniu kontestuję typową religijność opartą o rytuały. Rytuały, choć wielu zdają się niemal istotą religii, czynią z religii coś, co według mnie jest sprzeczne z tym, jak powinniśmy postrzegać Boga. Powinniśmy bowiem postrzegać Boga przede wszystkim na płaszczyźnie ducha i umysłu, a nie wykonywania jakichś tam gestów, czy czynności. Do tego, aby na tej płaszczyźnie ducha religijność była żywa, niezbędne jest ciągłe jej podsycanie coraz to nowymi pytaniami. Żywotności relacji z Bogiem nie służy betonowanie obrazu Boga za pomocą osiąganych wszędzie pewności.

Podsumowując: chcę bardzo wyraziście zwrócić uwagę na to, że dążenie do pewności nie jest jedynym słusznym motorem poznania. Ono może być wręcz tendencją niebezpieczną, jeśli tej pewności będziemy żądali zbyt silnie. Poznanie w szerszym znaczeniu żywi się nie tylko pewnością, lecz i jej przeciwieństwem - niepewnością, relatywizmem, stawianymi pytaniami (przy czym nie chcę oczywiście zrezygnować z dążenia do upewniania się jakoś całkiem, zwracam uwagę na to, że owo upewnianie się nie jest absolutną wskazówką).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:26, 27 Gru 2020    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Bóg chrześcijański jest dostatecznie dobrze określonym bytem i wiązać się musi z przekonaniem o jego istnieniu.


nie tylko chrześcijański, ale każdy bóg/bogowie ... jego łaska jest źródłem powodzenia, dobra wyznawcy, w aspekcie, w którym rządzi. monoteistyczny bóg w każdym.

Cieszę się, że stwierdziłeś, że bóg jest zdefiniowany, a co za tym idzie, każdy może stwierdzić czy istnieje w jego doświadczeniu poza umysłem i czemu odpowiada w jego "prywatnym języku".

pewien problem dla mnie stanowi pojęcie "byt", jest dla mnie mocno nie jasne, gdybyś zechciał to mi zdefiniuj, ja wolę i myślę o "przedmiotach poznania", które definiowane są poprzez swoje znaczenie i własności. Pojęcia "byt" nie rozumiem, nie rozumiem jaka własność moich "przedmiotów poznania" miała by odróżniać "byt" od "niebytu", bo istnienie poza umysłem nie wystarczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:35, 27 Gru 2020    Temat postu:

Lucek

Cytat:
czy istnieje w jego doświadczeniu poza umysłem


Poza umysłem, czyli gdzie??


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 19:37, 27 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 19:52, 27 Gru 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Lucek

Cytat:
czy istnieje w jego doświadczeniu poza umysłem


Poza umysłem, czyli gdzie??


poza umysłem, czyli poza wyobrażeniem i wyobraźnią .... inaczej istnieje realnie, obiektywnie, niezależnie od obserwatora, .... tam co jest poza, chyba, wyobraźnią każdego :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:21, 27 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
Semele napisał:
Lucek

Cytat:
czy istnieje w jego doświadczeniu poza umysłem


Poza umysłem, czyli gdzie??


poza umysłem, czyli poza wyobrażeniem i wyobraźnią .... inaczej istnieje realnie, obiektywnie, niezależnie od obserwatora, .... tam co jest poza, chyba, wyobraźnią każdego :wink:


W jego doświadczeniu a jednak poza nim, niezależnie od niego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 22:45, 27 Gru 2020    Temat postu:

Semele napisał:
W jego doświadczeniu a jednak poza nim, niezależnie od niego?


no tak, przecież człowiek potrafi sobie wyobrazić latającego słonia lub myślącą Semele, czyli są dzięki wyobraźni w jego doświadczeniu, a jednak realnie, poza umysłem człowieka nie istnieją, czyli nie istnieją niezależnie od niego, bo są jedynie jego wytworem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:34, 28 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
Semele napisał:
W jego doświadczeniu a jednak poza nim, niezależnie od niego?


no tak, przecież człowiek potrafi sobie wyobrazić latającego słonia lub myślącą Semele, czyli są dzięki wyobraźni w jego doświadczeniu, a jednak realnie, poza umysłem człowieka nie istnieją, czyli nie istnieją niezależnie od niego, bo są jedynie jego wytworem.


A.....dzięki wyobraźni.... :) :think:

Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie skąd biorą się wyobrażenia... :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 10:49, 28 Gru 2020    Temat postu:

ciebie już do końca w ten pusty dekiel jebie :wink: :)

z wujem się pozastanawiaj...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:24, 28 Gru 2020    Temat postu:

lucek napisał:
ciebie już do końca w ten pusty dekiel jebie :wink: :)

z wujem się pozastanawiaj...


Oby wuj miał czas....

A Ty medytuj Lucek :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pon 12:25, 28 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

szaryobywatel napisał:
Czym właściwie jest chrześcijański Bóg w umyśle wierzącego, jak się tam dostał i jak mocno jest zakorzeniony? Na ile można generalizować, a na ile (o ile w ogóle) Bóg chrześcijański jest zindywidualizowany?

Jest memem, konstruktem zbudowanym w celu zaadresowania ludzkich pragnień, których ludzie sami spełnić nie potrafią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:40, 28 Gru 2020    Temat postu: Re: Bóg chrześcijański w umyśle

Banjankri napisał:
szaryobywatel napisał:
Czym właściwie jest chrześcijański Bóg w umyśle wierzącego, jak się tam dostał i jak mocno jest zakorzeniony? Na ile można generalizować, a na ile (o ile w ogóle) Bóg chrześcijański jest zindywidualizowany?

Jest memem, konstruktem zbudowanym w celu zaadresowania ludzkich pragnień, których ludzie sami spełnić nie potrafią.


A czemu ten mem jest coraz mniej popularny?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin