Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bardzo istotne pytanie.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:51, 27 Gru 2021    Temat postu: Bardzo istotne pytanie.

Czy materia może, potrafi odczuwać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:39, 27 Gru 2021    Temat postu: Re: Bardzo istotne pytanie.

Piotr Rokubungi napisał:
Czy materia może, potrafi odczuwać?



Tak.
życie i świadomość są nadbudowanymi właściwościami materii pojawiającymi się na odpowiednio złożonym stopniu organizacji (witalizm, marksizm). W filozofii przyrody przyjmuje się, że materia jest tym, co zachowuje się w przemianach i jest fundamentalnym aspektem wszystkiego, co istnieje. Encyklopedia PWN

No i oczywiście mój ulubiony Galen Strawson.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:50, 06 Sty 2022    Temat postu:

Na jakiej podstawie, z jakich powodów jakoby „życie i świadomość są nadbudowanymi właściwościami materii pojawiającymi się na odpowiednio złożonym stopniu organizacji” miałoby być prawdą? I na jakim poziomie organizacji materii pojawia się życie, na jakim świadomość? Skąd różnica ożywione/nieożywione w takiej samej materii?
Jak materia może być fundamentalnym aspektem istnienia, skoro jest wyobrażana przez podmiot(y), czyli [dopiero wówczas] „doprowadzana do istnienia”?


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Czw 20:53, 06 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:27, 08 Sty 2022    Temat postu:

Cytat mój:

Mnie interesuje w tej rozmowie nie opracowywanie "technologii materialnych" (gdzie przybliżenia mogą wystarczyć), ani nawet badanie na ile dana teoria jest zgodna z doświadczeniem... a poszukiwanie odpowiedzi na pytanie:
"Jak wyglądałby osobliwy moment pierwszego pojawienia się realnej samoświadomości (zajście "Momentu Osobliwości Samoświadomości"), której pochodzeniem byłoby przejście materialnej "struktury" ze stanu "nie-samoświadomości" do stanu "samoświadomości", przy założeniu najpierw współcześnie znanych teorii fizycznych. A na drugim miejscu by uodpronić ten argument na przyszłe zmiany w teoriach, również bardziej abstrakcyjne, spekulatywne teorie jakie hipotetycznie mogłyby zaistnieć." (no bo zawsze ktoś może powiedzieć "kiedyś wymyślą taką teorię która to wytłumaczy materialnie", więc trzeba spekulować o ogólnych właściwościach teorii)

Czyli docelowo prościej nieściśle: "Czy jest sensowne wierzyć, że materia może narodzić 'prawdziwą samoświadomość'?"

1. KULECZKI CZĄSTECZKI
Tym samym pokazuję, że gdyby założyć, że:
1) "samoświadomość" jest właściwością powstałą poprzez materię
2) teoria "cząsteczek kulek" oddaje idealny obraz "rzeczywistości" (która dla wielu ludzi nie zainteresowanych zanadto tematem, nadal jest tym jak sobie mogą wyobrażać poziomy atomowe/cząsteczkowe), to co z tego wynika?
A wynika, że pewne geometryczne ustawienia tych kulek w przestrzeni przyczyniają się do istnienia "samoświadomości". Np. dla prostszego myślenia: "jak proton, elektron i neutron ustawią się "w przybliżeniu" w trójkąt równoboczny, o boku mniejszym niż 1 nanometr, to nagle z powodu tego, że tak się ustawiły pojawia się "samoświadomość" ". Pytanie brzmi? Niby dlaczego to ustawienie geometryczne, a nie inne stanowi o powstaniu "samoświadomości"? Dlaczego przemieszczanie czegoś materialnego, martwego i układanie tego w dowolny układ przestrzenny miałoby spowodować powstanie "prawdziwej samoświadomości"?
Jeżeli nawet założę, że jest takie ustawienie geometryczne, które stanowi o "samoświadomości", to skoro procesy fizyczne sobie płyną krok po kroku, tzn. że "jeden krok czasowy" (wg. hipotezy, że czas Plancka jest "atomem czasu", tzn. że jest to najkrótszy okres czasu nie-ciągłego [nieciągłość oznacza nieściśle, że na "linii czasu", pomiędzy momentami czasu są wszędzie "dziury"], nawet co gorsze nie-gęstego [gęstość oznacza, że między każdymi dwoma momentami jest trzeci; nieściśle, że "dziury są duże"], ) do tyłu przed 'Momentem Osobliwości Samoświadomości' tej samoświadomości nie było, a potem po 'hiper małym przesunięciu cząsteczek prawami fizyki' 'Samoświadomość' się stała.".
Daję przykład analogii: "Bierzesz szklankę na stole, przesuwasz ją ręką o 1 milimetr, a ona staje się samoświadoma."
Czy to ma sens, żeby w taki sposób stała się "prawdziwa samoświadomość"?

2. "CHMURY" CZĄSTECZKI
Dalej robię to samo z drugą teorią, wkraczamy w "cząsteczki chmury".
Tutaj niezależnie czy przyjmiesz sobie swoją statystyczną UMOWNĄ (sztuczną) granicę zasięgu oddziaływania np. grawitacyjnego cząsteczki (która jest "chmurą") z innymi, czy też zaakceptujesz, że chmura cząsteczki rozciąga się na cały Wszechświat, po Brzegi Wszechświata (jeżeli takie są), albo po nieskończoność gdy takich Brzegów Wszechświata nie ma. Tak samo jej inne oddziaływania typu 1/r^n (w tym grawitacja) mają "zasięg nieskończony". Niezależnie, którą wersję przyjmiesz, pojawia się znowu jakaś ostra "magiczna granica". Nawet jako chmury, możesz sobie wyznaczyć "centrum cząsteczki" i mówić o tym, że one się przesuwają w przestrzeni. I gdy zbliżając się do siebie (gdy ich "centra" się zbliżają), osiągną od siebie pewną odległość (np. 1 nanometr) [zignoruję tu np. ewentualne odbicia, czy rozpady gdy cząsteczki wejdą w kolizję pod 'złym kątem względem siebie', lub ze zbyt niską czy zbyt wysoką energią kinetyczną uderzenia], zaczynają zachodzić reakcje np. "łączenia/rozłączania się w grupy 'pół-stabilne' (mogą się rozpaść) ".
Jednak gdzieś jest taki moment czasu w którym "cząsteczki są rozłączone" (w jakimś sensie), a "moment później" "złączyły się" (w jakimś sensie) w "grupę z interakcją innego rodzaju". Taki mówiąc nieściśle "horyzont zdarzeń reakcji fizycznej/chemicznej". Tak jak w Czarnej Dziurze, jak przekroczysz horyzont zdarzeń "to już nie wyjdziesz" (wiem, hipotetyczne Promieniowanie Hawkinga itd.), analogicznie tutaj, jak przekroczysz "horyzont zdarzeń" i stworzy się "grupa nowego rodzaju" to powstanie tej "grupy nowego rodzaju" miałby być esencją "samoświadomości"? Czyli jakby, w jakimś momencie czasu zaszła "reakcja chemiczna fizyczna", której efektem jest powstanie "natury innego rodzaju", którą jest "samoświadomość".
Ponownie, nawet jak założę, że jest taka struktura fizyczna, której osiągnięcie jest "esencją samoświadomości", to jest ten moment czasu przed którym "jeden moment czasu wcześniej" samoświadomości nie było. "Jeden moment czasu później" zadziałały prawa fizyki, przesunęły "nie-samoświadomą" materię o maluteńką odległość w przestrzeni i w wyniku tego mamy "samoświadomość".
Czy to ma sens, żeby w taki sposób stała się "prawdziwa samoświadomość"?

3. PRZYPADEK UOGÓLNIONY ABSTRAKCYJNY
Coś się zadziało w przestrzeni, rzeczy dokonały "malutkiego ruchu" na przestrzeni "dwóch sąsiadujących momentów czasu" i to utworzyło jakąś nową strukturę o właściwościach innych niż "nieświadomej materii". Czy tutaj wrzucisz czas, przestrzeń i wszystkie inne parametry fizyczne w postaci ciągłej czy nie, gęstej czy nie, to jeden moment czasu (ciągłego czy nie, gęstego czy nie) później "samoświadomość jest", a jeden moment czasu wcześniej "samoświadomości nie ma".
W końcu zakładamy, że przed stworzeniem/narodzinami "ludzkiej samoświadomości" był Świat w którym "ludzka samoświadomość" nie istniała. Teraz zgadzamy się chyba, że "ludzka samoświadomość" istnieje. Tzn. że gdzieś po drodze jest moment gdzie to się zmieniło nagle.
Czy to ma sens, żeby w taki sposób stała się "prawdziwa samoświadomość"?

Ogólne pytanie do intuicji każdego, czy tego typu wydarzenie powstania "prawdziwej samoświadomości" z "nie-samoświadomej" materii jest bardziej intuicyjnie sensowne, czy to że "samoświadomy Bóg" tworzy (m.in.) "samoświadomość ludzką" "na wzór i podobieństwo swoje"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:18, 11 Sty 2022    Temat postu:

Sporo się rozpisałeś, niezbyt konkretnie, o w sumie krotkim pytaniu: Czy materia może myśleć, a przede wszystkim, czy odczuwać potrafi. Moje przypuszczenie jest takie, że raczej nie; i jest to chyba wniosek, który również intuicyjnie się nasuwa u chyba wielu osób [choć pewnie nie u wszystkich]. Tyle, że..intuicja może się mylić. Więc nadal nakazy raczej dopuszczać taką opcję, iż to jakaś szczególna emergencja materii stwarza samoświadomość; choć- powtórzę- jak dla mnie wydaje się taka opcja dość naciągana…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:48, 11 Sty 2022    Temat postu:

Piotr,

Jakbym mógł powiedzieć dwa zdania i to by wystarczyło to tak bym robił. Ale jakoś mam doświadczenie, że tak to nie działa na ogół.

Jest to obrazowanie wizualne bardziej klarowne tego o czym mówimy. Bardziej klarowne niż "JAKOŚ się to dzieje". (a czy nie de facto na tym się kończy?)
A do "ludzi materialno-empiriowych" przemawiają nieraz teorie naukowe. Jestem zdania, że to może pomagać niektórym.



"Pewności nie ma."
Ale jak zostaje tylko Wiara, to co można zrobić?
Można zadawać sobie pytania o "powstające w głowie" wątpliwości. Można ich szukać.
Można te wątpliwości podważać.

I jeżeli lista Wątpliwości Obalonych ciągle rośnie i jest długa, to co zrobić?

Co by miał zrobić taki człowiek, GDYBY HIPOTETYCZNIE stracił WSZYSTKIE wątpliwości? Albo choć "większość"?

Czy w teorii nie można "wymyślać wątpliwości" w nieskończoność?

Kiedy należy powiedzieć stop?
[link widoczny dla zalogowanych]
Czy algorytm, który stosują niektórzy ludzie ma koniec?

Kiedy należy powiedzieć "tyle już tego upadło, już czas uznać to za 'bardziej wiarygodną opcję' i choć zacząć próbować dopasowywać życie do tego"?

Nie oznacza to, że to zakaz dociekań.
Można sobie dociekać dalej.
Ale czy to jest uczciwe JEŻELI ktoś czułby, że np.
na 90% Bóg Istnieje
na 10% nie istnieje
a nadal żyłby jakby nie istniał?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:34, 12 Sty 2022    Temat postu:

Ale sporą wątpliwość budzi nie tylko, czy bóg istnieje, ale także to, czym miałby być. Jak zdefiniować Boga (czy jedynego?) i na jakiej podstawie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 2:32, 12 Sty 2022    Temat postu:

Piotr,

Mądrości 13
3 Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa -
winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca,
stworzył je bowiem Twórca piękności;
4 a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw -
winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił.
5 Bo z wielkości i piękna stworzeń
poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę.

6 Ci jednak na mniejszą zasługują naganę,
bo wprawdzie błądzą,
ale Boga szukają i pragną Go znaleźć.
7 Obracają się wśród Jego dzieł, badają,
i ulegają pozorom, bo piękne to, na co patrzą.
8 Ale i oni nie są bez winy:
9 jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy,
by móc ogarnąć wszechświat -
jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

Rodzaju 1
26 A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!»
27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.


Może Stwórcę poznajesz po Stworzeniu?

Samoświadomy?

Np. Czy "Suma Mocy Wszystkich Bogów" pozwala aby "Wszystko było możliwe"?

Moc - definiowana jako zdolność zarządzania Decyzjami.
Wszechmoc - zdolność zarządzania Wszystkimi Decyzjami.

Zbiór Wszystkich Decyzji D.
d e D
Można o nich myśleć jako typu Tak/Nie?

"Ilość Bogów" = N (np. 1 lub 3)

Wtedy musieliby się albo jakoś podzielić decyzjami (o ile to w ogóle wykonalne w sposób uznany przez wszystkich) albo dojść do porozumienia w kwestiach spornych.
Jedność?

Na obszarach spornych musiałby zajść jakiś proces "wspólnej decyzji". Dobrze jak consensus wtedy nie byłoby problemu w Jedności.

Jeżeli któryś mógłby wymusić swoją decyzję to byłaby to Jego decyzja?

Jeżeli nie, to zachodziłby jakiś proces "rozmowy" w której ustalonoby takie "najlepsze w jakimś sensie" rozwiązanie.

A co jeżeliby się nie dało ustalić dobrowolnie decyzji d_47?
Wojna "Bogów"?

Albo Ci "Bogowie" byliby w Jedności zgodni ze Sobą (coś jak Trójca Święta?), albo toczyliby Nieskończoną "Wojnę" (na czymkolwiek miałoby to polegać?) albo "Wojna" by się skończyła i nastąpiłby albo podział Terytoriów Decyzyjnych (o ile to wykonalne?), albo Jeden by zdominował Wszystko (stając się de facto Jedynym Najwyższym?)?

Czy "Wojna Bogów" ma sens?
Czy "Nieskończona Wojna Bogów" ma sens?

Czy "równowaga Mocy" pozwalająca na trwały podział Terytoriów Decyzyjnych ma sens?

Czy jednak Jedność?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:04, 12 Sty 2022    Temat postu:

Piotr Rokubungi napisał:
Sporo się rozpisałeś, niezbyt konkretnie, o w sumie krotkim pytaniu: Czy materia może myśleć, a przede wszystkim, czy odczuwać potrafi. Moje przypuszczenie jest takie, że raczej nie; i jest to chyba wniosek, który również intuicyjnie się nasuwa u chyba wielu osób [choć pewnie nie u wszystkich]. Tyle, że..intuicja może się mylić. Więc nadal nakazy raczej dopuszczać taką opcję, iż to jakaś szczególna emergen.cja materii stwarza samoświadomość; choć- powtórzę- jak dla mnie wydaje się taka opcja dość naciągana…


Naciągane , nie wiem czy to dobre słowo.
Jednak sprawia to duże kłopoty ludziom, którzy przyjęli tę opcję.
Dlatego innym rozwiązaniem jest panpsychizm.
Także trudny do wyjaśnienia. Między innymi Galen Strawson
Tradycyjnie wyodrębnia się materię ożywioną.
Dyskusja wówczas przenosi się w sferę jak ona się pojawiła.
Naukowcy szukają naturalnych procesów, teolodzy, filozofowie upatrują powodów w zjawiskach lub siłach nadnaturalnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:54, 12 Sty 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Piotr Rokubungi napisał:
Sporo się rozpisałeś, niezbyt konkretnie, o w sumie krotkim pytaniu: Czy materia może myśleć, a przede wszystkim, czy odczuwać potrafi. Moje przypuszczenie jest takie, że raczej nie; i jest to chyba wniosek, który również intuicyjnie się nasuwa u chyba wielu osób [choć pewnie nie u wszystkich]. Tyle, że..intuicja może się mylić. Więc nadal nakazy raczej dopuszczać taką opcję, iż to jakaś szczególna emergen.cja materii stwarza samoświadomość; choć- powtórzę- jak dla mnie wydaje się taka opcja dość naciągana…


Naciągane , nie wiem czy to dobre słowo.
Jednak sprawia to duże kłopoty ludziom, którzy przyjęli tę opcję.
Dlatego innym rozwiązaniem jest panpsychizm.
Także trudny do wyjaśnienia. Między innymi Galen Strawson
Tradycyjnie wyodrębnia się materię ożywioną.
Dyskusja wówczas przenosi się w sferę jak ona się pojawiła.
Naukowcy szukają naturalnych procesów, teolodzy, filozofowie upatrują powodów w zjawiskach lub siłach nadnaturalnych.
”Moja” (bo wydumana przeze mnie od podstaw raczej) hipoteza Wszechświadomości jest prawdopodobnie podobna do panpsychizmu. Tylko tu wciąż pozostaje poniekąd problem, jak zostało stworzone To-Które-Odczuwa, Wszechświadomość, Bóg… Chyba, że się przyjmie, iż owo nie wymaga bycia stworzonym, ponieważ samo jest istnieniem, bytem podmiotowym w najgłębszym, najszerszym i najbardziej podstawowym tego znaczeniu…

Tak na razie trochę na marginesie, to ostatnio zacząłem zastanawiać się bardziej [po rozważaniach o kosmologii, kosmogonii, o osobliwościach czasoprzestrzeni, a także od strony psychologii], czy faktycznie „podstawą” wszystkiego nie jest „Jestem, który jestem”, a w sensie fizykalnym bazą jest niezmienna wieczność-teraźniejszość (w stanie nirwany, raju, niezmąconego szczęścia być może, a przynajmniej spokoju)- natomiast zmienność, nietrwałość, w ogóle czas ograniczony i ograniczona przestrzeń są tylko „aberracjami” powstałymi na skutek czegoś zbliżonego do cimcum- jak nazywa się to w kabale… (Kiedyś może, po większych rozważaniach napiszę szerzej o tym, w odniesieniu do kosmologii, procesów poznawczych w psychologii i nie tylko do tego w odniesieniu.)


@TS7: Nieco zbyt dużo fantazjujesz i odnosisz się niemal wyłącznie do treści Biblii, aby traktować z uwagą i na poważnie większość twoich wpisów. Tak uważam, dlatego raczej pominę dyskusję z tobą. [Chociaż zauważ, iż nie uważam m. in. Biblii za zupełnie wydumane, pozbawione sensu mity i też nieco czerpię podstaw do rozmyślań ze szczególnie Księgi Rodzaju, czy np. Księgi Henocha…]


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 19:00, 12 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:05, 12 Sty 2022    Temat postu:

Piotr,

Cytat:

Nieco zbyt dużo fantazjujesz


fantazjować
1. marzyć
książk.  wyobrażać sobie coś przyjemnego, czego zaistnienie w danej chwili jest mało prawdopodobne

2. zmyślać
używane jako eufemizm w odniesieniu do sytuacji, kiedy ktoś zmyśla

zmyślać
mówić coś, co nie jest prawdą, lub o czymś, co nie wydarzyło się w rzeczywistości

To jest Twoja opinia.
Nie poparta argumentami.
Wymieniałem Ci przypadki.

Jak można mówić NiePrawdę albo rzeczy "mało Prawdopodobne", jeżeli mówię?:

Albo:
W sklepie:
1) są jabłka
2) nie ma jabłek

Zapytałeś:
Piotr: "Jak zdefiniować Boga (czy jedynego?) i na jakiej podstawie?"

Dałem Tobie przykładowe kryteria.
Kryteria Mocy.
Czy można nazwać Bogiem kogoś kto nie ma Mocy?

Nie masz obowiązku argumentować przeciw nim.
Możesz sobie po prostu stwierdzić co chcesz.

Nie pasują Tobie kryteria, możesz sobie wymyślić lepsze jak potrafisz.

Cytat:

odnosisz się niemal wyłącznie do treści Biblii


Odniosłem się do treści Biblii, aby przedstawić Tobie punkt widzenia Biblijny.
Dlaczego jest w tym coś złego?

Poza tym w tym wątku jak dobrze widzę, większość tekstu nie stanowi Biblia. Chyba, że rozliczasz mnie z całego forum?

Cytat:

aby traktować z uwagą i na poważnie większość twoich wpisów.


Masz Wolną Wolę by nie traktować moich wpisów z uwagą i na poważnie.

Cytat:

Tak uważam, dlatego raczej pominę dyskusję z tobą.


Wolna Wola.
Nie przymuszam do czytania ani pisania.

Cytat:

Chociaż zauważ, iż nie uważam m. in. Biblii za zupełnie wydumane, pozbawione sensu mity i też nieco czerpię podstaw do rozmyślań ze szczególnie Księgi Rodzaju


Możesz mieć opinię jaką chcesz?
Nawet gdy nie przedstawisz argumentów za tym.
Wolna Wola.

Trzeba jeszcze dobrze interpretować.
Bo wnioski można wyciągać błędne.

Cytat:

czy np. Księgi Henocha…


Księga Henocha nie należy do kanonu Biblijnego Kościoła Katolickiego.
Równie dobrze mogła być pisana przez demony?

"Księga Henocha albo 1 Księga Henocha − pseudoepigraficzna księga apokryficzna Biblii hebrajskiej i Starego Testamentu. Koptyjski Kościół Prawosławny jako jedyny włączył ją w swój kanon Pisma Świętego, jako natchnioną. Jest ona kompilacją różnych tekstów powstałych między 170 r. p.n.e. i końcem I w. n.e.[1][2]"
Źródło: Wikipedia

Cytat:
I’m throwing in other problems with the text. But the important thing is that according to the Book of Enoch, the fall doesn’t happen until long after man is created. That contradicts a definitive teaching of the Catholic church. Sorry. I mean, that alone eliminates the possibility of this being included in the canon because you can’t have error, contradictions, concerning matters essential to the Catholic faith.

Tłumacz:
Wrzucam inne problemy z tekstem. Ale ważną rzeczą jest to, że zgodnie z Księgą Henocha upadek nie następuje długo po stworzeniu człowieka. To przeczy ostatecznemu nauczaniu Kościoła katolickiego. Przepraszam. Mam na myśli to, że samo to eliminuje możliwość włączenia tego do kanonu, bo nie można mieć błędów, sprzeczności, dotyczących spraw istotnych dla wiary katolickiej.

Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]

====

Wyjścia 3
13 Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?»
14 Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was».
15 Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: "JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia.

16 Idź, a gdy zbierzesz starszych Izraela, powiesz im: Objawił mi się Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba i powiedział: Nawiedziłem was i ujrzałem, co wam uczyniono w Egipcie.

Jan 8
58 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM».
59 Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Jan 18
4 A Jezus wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw i rzekł do nich: «Kogo szukacie?»
5 Odpowiedzieli Mu: «Jezusa z Nazaretu». Rzekł do nich Jezus: «Ja jestem». Również i Judasz, który Go wydał, stał między nimi.
6 Skoro więc rzekł do nich: «Ja jestem», cofnęli się i upadli na ziemię.
7 Powtórnie ich zapytał: «Kogo szukacie?» Oni zaś powiedzieli: «Jezusa z Nazaretu».
8 Jezus odrzekł: «Powiedziałem wam, że Ja jestem. Jeżeli więc Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść!»
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:49, 13 Sty 2022    Temat postu:

Życie jest pełne błędów i sprzeczności, a ja jestem wolnomyślicielem; m. in. dlatego nie mam powodu, ani nie zamierzam traktować jakiejkolwiek doktryny, kanonu na poważnie, bo bardzo się mylą ci, którzy cokolwiek uważają za pewnik, a co może prowadzić do fanatyzmu [nie tylko religijnego]- a to dopiero „demoniczna sprawka”, aby pozbawić ludzi rozumu poprzez np. indoktrynację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:39, 13 Sty 2022    Temat postu:

Piotr,

Cytat:

Życie jest pełne błędów i sprzeczności


Albo są one tylko pozorne, a wynika to z braku prawidłowego modelu rzeczywistości?

Czy jest możliwe aby istniał prawdziwie "błędny" czy "sprzeczny" Świat czy Życie?

Może jak widzisz sprzeczności czy błędy to jest dowodem na to, że masz błędny model rzeczywistości?

Cytat:

jestem wolnomyślicielem; m. in. dlatego nie mam powodu, ani nie zamierzam traktować jakiejkolwiek doktryny, kanonu na poważnie


Zależy co rozumiesz przez "traktować na poważnie".
Czy to znaczy:
1) "nie będę uznawał gdy rozum podpowiada inaczej?"
2) "odmrożę sobie uszy dlatego, że babcia kazała założyć czapkę, a ja zrobię jej na opak"
"ponieważ czuję jakiś rodzaj realnej i/lub urojonej presji ze strony NIEKTÓRYCH członków Kościoła Katolickiego, to z automatu to odrzucę jako NiePrawdę"
?

Tzw. "Ponieważ narzucają się, to jest to na pewno NiePrawda."?

Takie coś może być wykorzystywane jako manipulacja odstraszająca od Prawdy.

To nie kwestia tu przymusu. Kwestia wzięcia pod uwagę, że to może być Prawda. I Jezus Chrystus realnie jest Bogiem-Człowiekiem.

I co w takiej sytuacji zrobiłaby taka osoba jak Ty? Zadajesz sobie to pytanie by wybadać czy Twoje sprzeciwy są w dużym stopniu "emocjonalne"? Niechęć do tego by coś było Prawdą może ingerować w rzetelność procesów myślowych w sposób nieuświadomiony.

Cytat:

bardzo się mylą ci, którzy cokolwiek uważają za pewnik


A co z np. "coś istnieje"?
Albo "chleb jest chlebem"?
Bierzesz pod uwagę istnienie "wiedzy wlanej"?

Poza niektórymi sytuacjami, czy Wiara to "pewnik" według oficjalnych tekstów Kościoła Katolickiego?

Cytat:

co może prowadzić do fanatyzmu [nie tylko religijnego]- a to dopiero „demoniczna sprawka”, aby pozbawić ludzi rozumu poprzez np. indoktrynację.


Może być to "demoniczna sprawka".
Niektórzy mogą być też zbłądzeni, ale to nie wszyscy.
I nie o takie rzeczy chodzi.
Ty też możesz spotykać np. milszych ateistów i bardziej niemiłych ateistów. Ateistów mylących się w czymś i nie mylących się w czymś. Podobnie z innymi wyznanianiami.
Są "różne rodzaje" Chrześcijan, a nawet Katolików. I jedni drugich nieraz krytykują za złe zachowanie czy gorszenie nie-Chrześcijan swoim zachowaniem czy przekazywaniem błędnych informacji. Traktowanie tego jako monolitu jest spojrzeniem spłyconym.

To nie jest tak, że "jak wstępujesz do Kościoła Katolickiego to zachowujesz się nagle jak Jezus".
Są ludzie ułomni, też wierzący, też Księża, Biskupi, Papieże.

Oczekiwanie "idealności" może przynieść zawód.
Mogą być ludzie, którzy postępują zgodnie z tradycją, a nawet "ponad normę", a realnie to z Wiarą to problematycznie.

Ale jak idzie argument:
Nie jest napisane:

Nie-Mateusz 16
18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a będzie on pełen chwały, piękna, uczciwości i świętości, 24/7, 365, zawsze, wszędzie u każdego wyznawcy.

Tylko:

Mateusz 16
18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.

====

Masz Wolną Wolę, możesz robić co chcesz.
Ja daję Tobie tylko inną perspektywę, którą możesz całkowicie zignorować. Nie mam na to wpływu istotnego albo żadnego.
Jeżeli uznasz, że jest Ci ona zbędna, masz Wolną Wolę.

Ostrzegam po prostu przed potencjałem, że różne teksty mogą człowieka wprowadzać w poważne błędy, które mogą rzutować źle na życie, więc doradzałbym ostrożnie z Prawdziwością tego co jest napisane w różnych źródłach. Mogą one być konstruowane umyślnie w tym celu aby umiejętnie wprowadzać w błąd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:19, 13 Sty 2022    Temat postu:

Do TS7:
Błędy i sprzeczności wynikają ze szczątkowego, niepełnego oglądu Rzeczywistości, z braku wszechwiedzy, co skutkuje również i jest wzmacniane „konfliktowymi” emocjami.
Ziemskie życie jest błędne i sprzeczne- tzn. takim się [logicznie] wydaje. Czy „prawdziwie” w kontekście Prawdy Absolutnej?- prawdopodobnie nie. Jednak to, co jawi się ludziom, jako [aktualna] rzeczywistość, jawi się, jako zepsute (być może z powodu grzechu pierworodnego). I raczej tylko głupcy, kretyni albo/i ci, którzy się samooszukują uznają, iż ziemskie żywoty są „spoko”. Jednak to niewielki wysiłek, aby zauważyć, że jest „skopane”; sporo więcej inteligencji i odwagi, a zarazem też pewnej pokory wymaga, aby ów „beznadziejny” stan zaakceptować, ale zrozumieć też jego przyczyny i podjąć się prób naprawienia tego (Znów wtrącę coś z kabały: pojęcie tikkun ha-olam).

Dalej: Chodziło mi raczej o to, iż poniekąd samodzielnie zapoznaję się i wybieram z mnóstwa poglądów, przekonań, idei te, które sprawiają wrażenie bardziej spójnych, sensownych, zgodnych poniekąd z empirią, również z odpowiednią logiką…
Niejako czerpię z wielu [różnych] filozofii, światopoglądów, religii; i zauważam, iż w swej głębi, w podstawowej warstwie są ku sobie zbieżne, podobne. Uważam za słuszny i prawidłowy taki synkretyzm, eklektyzm, podejście holistyczne. [Wiele łączy np. buddyzm, niektóre nurty hinduizmu, kabałę, adwajtawedantę oraz chrześcijaństwo. A szczególnie małostkowe i „grzeszne” są rożnego rodzaju „wojny” w obrębie religii abrahamowych, czyli judaizmu z chrześcijaństwem i z islamem.]

Z poglądów zaczerpniętych z chrześcijaństwa [i nie tylko] wiele uważam za dobre, słuszne, poprawne i przydatne [np. w relacjach międzyludzkich]. Natomiast irytuje mnie poniekąd właśnie dogmatyzm, ale to nie tylko katolicki np. Uważam, iż religie również należy badać, a nie ślepo niekiedy wierzyć w ludzkie interpretacje dokonywane przez „hierarchów duchownych”, bywa, że umyślnie fałszujących lub/i zatajających prawdziwie „natchnione”, duchowe treści.
Przykładowo nie widzę żadnego problemu w tym, czy Chrystus miał być może partnerkę i dzieci. Jak dla mnie to był on poniekąd zwykłym człowiekiem, lecz mającym wyjątkową, „szeroką” i wzajemną łączność z Tym-Które-Odczuwa, z Wszechświadomością, czyli z Bogiem, z Brahmanem, z Ein Sof…

Narzucanie [także narzucanie się] u większości ludzi wzbudza naturalny i raczej słuszny sprzeciw. Tak więc np. niektóre instytucje kościelne powinny bardziej „wychodzić do ludzi” i więcej nauczać (chociaż są tacy, którzy niesłusznie „blokują” siebie przed takimi naukami), a mniej indoktrynować „pewnikami”, które wcale nimi nie są…

Że coś istniej jest pewnikiem- przynajmniej w kontekście wydawania się, na który jesteśmy chyba „skazani”. Natomiast już np. chleb nie zawsze, nie dla każdego, nie w każdej sytuacji jest chlebem; każda forma jest nietrwała, ulotna, a co dopiero jej interpretacja.

Co do reszty treści [twego powyższego wpisu tu], to raczej zgoda.:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:38, 25 Sty 2022    Temat postu:

Piotr,

Cytat:

„konfliktowymi” emocjami.


Chodzi o to, że emocje mogą mieć u kogoś priorytet ponad Prawdę?

Cytat:

tikkun ha-olam


Mało na ten temat wiem i nie wiem, które źródła są "rzetelne". Więc spróbuję z tego na razie:

[link widoczny dla zalogowanych]

Czy jest tu sugestia, że ludzie mają jakby sami naprawić Świat przez swoje działania do końca?

To się wydawać może więc sprzeczne z tym, że to Bóg ma być tylko wywyższony ze Starego Testamentu.

Kolejny problem to skąd wiedzieć czy to co ktoś uznaje za "poprawę" nie jest "pogorszeniem"?

Jeżeli zaś celem Boga jest upokorzenie pychy ludzkiej, to sukces cywilizacji ludzkiej (w szczególności podzbioru ludzi) mógłby stworzyć Hierarchię Niebiańską?

Co by znaczyło, że będą tam lepsi i gorsi?
Na wieczność?

Czy ktoś "gorszy" może być szczęśliwy w Niebie?
A jeżeli nie jest szczęśliwy to czy to jest Niebo?

Zasługi vs Łaska

Znowu pycha może brać udział.

Cytat:

Chodziło mi raczej o to, iż poniekąd samodzielnie zapoznaję się i wybieram z mnóstwa poglądów, przekonań, idei te, które sprawiają wrażenie bardziej spójnych, sensownych, zgodnych poniekąd z empirią, również z odpowiednią logiką…
Niejako czerpię z wielu [różnych] filozofii, światopoglądów, religii; i zauważam, iż w swej głębi, w podstawowej warstwie są ku sobie zbieżne, podobne. Uważam za słuszny i prawidłowy taki synkretyzm, eklektyzm, podejście holistyczne. [Wiele łączy np. buddyzm, niektóre nurty hinduizmu, kabałę, adwajtawedantę oraz chrześcijaństwo.


To, że są podobieństwa to trudno, żeby nie było.
Jak są więcej niż 2 systemy, to na pytanie Tak lub Nie, co najmniej dwie odpowiedzi się powtórzą?
Tak Tak Tak - x 3
Tak Tak Nie - x 2
Tak Nie Nie - x 2
Nie Nie Nie - x 3

Ale takie poszukiwania są rozumiem tymczasowe.
Bo jeżeli dwa systemy są sobie sprzeczne, a wybierzesz sobie ułamki, wychodząc z założenia, że żaden z tych systemów nie jest w pełni poprawny, to w efekcie możesz robić sobie "szwedzki stół światopoglądów". Może być to tzw. "chciejstwo". "Wierzę w to co mi pasuje."

I powstaje pytanie:
Czy Bóg mógłby doprowadzić do sytuacji gdy nie ma ani jednej religii, która mówiłaby Prawdę całą (w kwestiach obowiązkowych, a nie co sobie ksiądz w wywiadzie powie, albo czy wierni spełniają to co powinni)?

Jeżeli tak, to jak to uzasadnić, że Bóg tak urządził Świat by prawidłowa była droga "religijnego Frankensteina"?

Cytat:

A szczególnie małostkowe i „grzeszne” są rożnego rodzaju „wojny” w obrębie religii abrahamowych, czyli judaizmu z chrześcijaństwem i z islamem.]


Ale miały one miejsce z jakichś powodów w tym Świecie, który jest pod kontrolą Boga, ale nie zostały zatrzymane przez Zastępy Aniołów ani "Ręką Boga"?

Więc może w czasie gdy miały miejsce to miały spełniać jakąś rolę?
Np. "żywych metafor"?

Albo jako dowód Empiryczny skutków zła?
Może miało to coś udowodnić?
"Są takie wojny dlatego, że.... Wyciągnijcie wnioski, skoro nie słuchaliście porad słownych."

Cytat:

Natomiast irytuje mnie poniekąd właśnie dogmatyzm, ale to nie tylko katolicki np


Jeżeli tego dogmatyzmu by nie było, to każdy miałby być dopuszczany do np. Sakramentów Świętych?
Jednoczenie się z Bogiem przez grzeszników, ludzi, którzy szerzą NiePrawdę Bogu?

Hitler, który wróciłby dopiero z obchodu Auschwitz, bez wyrzutów sumienia na pokaz by przyjmował Ciało i Krew Boga, a Kapłani Boga z uśmiechem na twarzy by mu dawali gdy on by mówił "chwała Czwórcy"?

Jak motywować zmiany?
Jak oddzielać to co Święte od tego co nie?

Czy to naprawdę jest sensowne nie usuwać niektórych z Kościoła gdy działają na Jego szkodę czy wbrew woli Boskiej w sposób umyślny albo wynikający z lekceważenia Boga?

"Jedność w Dobrym" to nie to samo co "Jedność we Wszystko-jedności"?

Cytat:

Uważam, iż religie również należy badać, a nie ślepo niekiedy wierzyć w ludzkie interpretacje dokonywane przez „hierarchów duchownych”, bywa, że umyślnie fałszujących lub/i zatajających prawdziwie „natchnione”, duchowe treści.


Ale ślepa wiara w człowieka to nie jest ta Wiara o której mowa w Katolicyzmie?

Wiara jest tu Łaską?
Darem niezasłużonym?
Żeby się nikt nie chełpił?

Jeżeli przyszedłby do Ciebie Bóg osobiście (zakładam, że byś uznał, że to Bóg) i powiedział:
"Kościół Katolicki założyłem Ja i daję władzę biskupom, kardynałom i Papieżowi. Nawet gdy będzie się wydawać, że coś partaczą, nie odchodź."

Czy wtedy byś uznał niebezpośrednią wyjątkowość tych "ról historio-zbawczych"?

Bóg posłał proroków?
Słuchasz ich czy ignorujesz?
Uznajesz, że zostali wybrani do szczególnej roli?

Cytat:

Przykładowo nie widzę żadnego problemu w tym, czy Chrystus miał być może partnerkę i dzieci.


Co nie znaczy, że takich złożonych teologicznie powodów nie ma?
Przykładowo, że to mogłoby np. posłużyć ludziom by oskarżać Go o grzech? (słusznie bądź nie) Niezależnie od słuszności oskarżeń, mogłoby to pogorszyć jakość tej misji. Przyczynić się tym samym do zwiększenia cierpienia w Historii Zbawienia?

Jan 8
46 Kto z was udowodni Mi grzech? Jeżeli prawdę mówię, dlaczego Mi nie wierzycie?

A całe życie Jezusa było podporządkowane misji, a nie temu by sobie życie układać "na Hawajach"?

Ludzie czepiają się o każdy detal życia Jezusa czy zawartości Biblii w celu podważenia Ich? Każde uchybienie lub nawet pozory uchybienia mogłyby bić w misję?

1 Koryntian 8
12 W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi.
13 Jeśli więc pokarm gorszy brata mego, przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata.

GDYBY nawet było to sensowne aby Bóg miał żonę i dzieci na Ziemi, nie oznacza to, że jest najlepsze aby je miał w trakcie "33 lat", które spędzi na Ziemi.

Cytat:

Jak dla mnie to był on poniekąd zwykłym człowiekiem, lecz mającym wyjątkową, „szeroką” i wzajemną łączność z Tym-Które-Odczuwa, z Wszechświadomością, czyli z Bogiem, z Brahmanem, z Ein Sof…


Może kiedyś się to zmieni.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że był "zwykłym czlowiekiem"?

Cytat:

Narzucanie [także narzucanie się] u większości ludzi wzbudza naturalny i raczej słuszny sprzeciw. Tak więc np. niektóre instytucje kościelne powinny bardziej „wychodzić do ludzi” i więcej nauczać (chociaż są tacy, którzy niesłusznie „blokują” siebie przed takimi naukami), a mniej indoktrynować „pewnikami”, które wcale nimi nie są…


Jest możliwe, że liczni kapłani i wierni popełniają błędy.
To ma szczególny wpływ u ludzi podatnych na "odrzucanie tego co źle zaprezentowane".
Nie jest proste zrozumieć Plan Boga w którym mogą też brać udział liczne "porażki" (subiektywnie odbierane?).

Czasami "porażka może być zwycięstwem"?

Myślę, że bardzo trudne jest przekonywanie ludzi, którzy są nastawieni "anty". W niektórych przypadkach co najmniej może to być "niewykonalne" bez pomocy Boskiej.

Jeżeli ktoś np. obrośnie w "pychę nawracacza".
Pt. "Ja umiem każdego nawrócić" to może dostać prztyczka w nos, tak że nikt się nie przekona.

Pycha ma wiele wersji. Niektóre może być trudniej rozpoznać.

"Pycha świętości"?

Łukasz 18
9 Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
10 «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik.
11 Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik.
12 Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam".
13 Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!"
14 Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten1. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

"Pycha kapłana czy apologety" może być karana niepowodzeniami?

Jeżeli kapłan się wynosi swoim kapłaństwem to może być za to karany zatwardziałymi wiernymi np.?

A apologeta zatwardziałymi rozmówcami?
Przynajmniej aż nabierze pokory i zacznie polegać na Bogu a nie sobie?

Cytat:

Że coś istniej jest pewnikiem- przynajmniej w kontekście wydawania się, na który jesteśmy chyba „skazani”.


Dla Boga wszystko jest możliwe?
Wobec tego może i jest w stanie dać "pewność wewnętrzną" człowiekowi? "Pewność wlaną"?

Cytat:

Natomiast już np. chleb nie zawsze, nie dla każdego, nie w każdej sytuacji jest chlebem; każda forma jest nietrwała, ulotna, a co dopiero jej interpretacja.


:)

Jan 6
48 Jam jest chleb życia. 49 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. 50 To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. 51 Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata». 52 Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: «Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?»
53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:46, 27 Sty 2022    Temat postu:

TS7, jak dla mnie, to zbyt dużo w tym, co piszesz powoływania się na „jedynie słuszne” teksty z „oficjalnej” Biblii, a za mało autorefleksji. W ten sposób mnie nie „nawrócisz”, a raczej odstraszasz takim „gąszczem liter istoty zakrywaniem”. Jako wolnomyśliciel może wolno myślę, ale myślę „po swojemu”; i nie uznaję raczej żadnych narzucanych „prawd”, ponieważ..wszyscy się mylą, także ja; a wszechwiedza jest ludziom- przynajmniej w takich formach organicznych- niedostępna. Aczkolwiek ja próbuję się do niej zbliżyć, chcąc nic nie wiedząc, poza jednym: poza tym jednym, z czego wszystko pochodzi. Można „to” określić [nawet], jako Bóg. Natomiast omylni i źli ludzie- a tacy są wszyscy- omylnie, a niekiedy umyślnie szkodliwie interpretują, czy nawet źle, nie w pełni rozumieją Słowa, choćby faktycznie nawet pochodziły one z boskiej wszechwiedzy.
Dobra, więcej tobie już raczej nie odpiszę, bo mało dyskutujesz, a raczej próbujesz „nawracać”, przytaczając teksty Biblii, jako jedynie słuszne i poprawne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:07, 27 Sty 2022    Temat postu:

Piotr,

Cytat:

powoływania się na „jedynie słuszne”


Nigdzie czegoś takiego nie napisałem, ale może już masz taką alergię na Katolicyzm, że nie mogę się powoływać na to w co wierzę.

Mam się powoływać na coś w co nie Wierzę?
Jest to dla mnie dziwne oczekiwanie.

Cytat:

za mało autorefleksji


W moim odczuciu błędnie mnie oceniasz i mam autorefleksję. Ale nie wiem nawet jakimi kryteriami się posługujesz by to ocenić.

W moim odczuciu wysuwasz pochopne sądy.

Cytat:

mnie nie „nawrócisz”


W Katolicyzmie to Bóg nawraca z tego co rozumiem.
Ja mogę co najwyżej obalać Twoje (moim zdaniem) błędne przekonania, które Ciebie blokują. Samego nawrócenia dokonuje Bóg albo nie. Bo Wiara to Łaska.

Ale to jest ta podstawowa różnica, która może być trudna do zrozumienia dla osób, które wierzą, że "człowiek zbawia sam siebie".

Cytat:

„gąszczem liter istoty zakrywaniem”


Nie widzę abym próbował coś zakrywać.
Ale jeżeli jesteś osobą, która ma swoje kryteria oceny tego czy warto z kimś rozmawiać czy nie i nie chcesz powiedzieć o co właściwie Tobie chodzi (o ile sam wiesz) jak ktoś nie przeczyta tego w Twoich myślach, to nic nie poradzę.

Cytat:

Jako wolnomyśliciel


Brzmi trochę jakbyś był "niewolnikiem tego słowa".
Dlatego można podejrzewać, że Ty tu masz "jedynie słuszne" podejście.

Cytat:

myślę „po swojemu”


Ja również moim zdaniem, ale sugerujesz mi chyba, że nie.
Nie wiem na jakiej podstawie pomijając Wiarę w to czego być może zwyczajnie "nie lubisz".

Tak jakbyś nie rozumiał, że mogę "WYBRAĆ" Kościół Katolicki z w pełni Wolnej Woli. Jakby wszyscy Katolicy to bylo jacyś bezmyślni Borg, którym wyprano mózgi.

Brzmi dla mnie jak poważne uprzedzenie.

Nie wiem jaką Tobie niektórzy Katolicy czy Księża zrobili krzywdę, ale nie uważam aby było sprawiedliwe oceniać wszystkich hurtem bo reprezentują religię, do której masz być może jakiś uraz osobisty albo coś innego.

Ale na to również nie mam wpływu.

Cytat:

narzucanych „prawd”


Czyli uważasz, że zatwardziali grzesznicy (mordercy, gwałciciele, itd.) bez woli zmiany moralnej powinni mieć dostęp do Sakramentów?
Np. Do Eucharystii?
Że powinno się rozdawać Eucharystię każdemu jak Hot-dogi w budce na rogu?
"Księże dawaj ten krążek. Czasu nie mam. Auschwitz czeka."
"Bieraj i leć."

?

Nie widzisz absurdu?

Cytat:

wszyscy się mylą


Czyli dla Boga Wszechmogącego jest niemożliwe uczynić czlowieka nieomylnym?

Czy też Wierzysz w Boga NieWszechmogącego?

Cytat:

formach organicznych


Nie wiem co masz na myśli.
Ale to co widzę to brak Wiary we Wszechmoc Boga.

Cytat:

omylnie, a niekiedy umyślnie szkodliwie interpretują, czy nawet źle, nie w pełni rozumieją Słowa


Zgadza się.
Ale to może tyczyć się też Ciebie oraz tych źródeł, które "preferujesz" .
Bierzesz to pod uwagę?

Cytat:

Dobra, więcej tobie już raczej nie odpiszę,


Ok. Wolna Wola.

Cytat:

mało dyskutujesz


Nie wiem jak definiujesz "dyskusję" bo mam wrażenie, że to robię.

Cytat:

próbujesz „nawracać”


Napisałem wyżej. Bóg nawraca.

Cytat:

przytaczając teksty Biblii, jako jedynie słuszne i poprawne.


Nie. Przytaczam je jako te w które Wierzę.
Nic nie poradzę jeżeli masz alergię na Biblię czy Katolicyzm.

Miałbym bawić się w parafrazowanie każdego fragmentu Biblii, który uważam za adekwatny do sytuacji?
Tylko po co?

Ja też mógłbym Ci powiedzieć, żebyś nie powoływał się na żadne książki innych religii czy nieoficjalne teksty.
I powiedzieć, że mówiąc o "Tikkun Olamach" itp. "próbujesz mnie nawracać" i "przymuszasz". Dla mnie jest to bardzo dziwny zarzut, wynikający być może z jakiejś "alergii".

A jeśli oceniasz na podstawie uprzedzeń czy alergii, to możesz odrzucać potencjalnie Prawdę z przyczyn emocjonalnych. Na to również nic nie poradzę.

Nie musisz mi odpisywać. Masz Wolną Wolę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin