Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Aspekt fantazji i jego zawartość w myśleniu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:41, 18 Maj 2022    Temat postu:

"masz "łucznika i strzałę" i ciąg geometryczny... potrafisz rozwiązać..."

Nie wiem jaki problem tu widzisz.
Co mam rozwiązać?

"masz nieokreślony sposób podziału odcinka, odpowiadasz (0, +oo]"

Funkcja: zbiór --> zbiór

Np.
f(x) = x^2
f( [-2,3] ) = [0,9]

Działam funkcją na zbiorach.
Kwestia oznaczeń.
Nadal nie widzę problemu.

"ja, tak jak w matematyce..."

Czyli jak? Sprawdzam.

"po twojemu
wychodzi mi, że 0/0= [-oo,+oo] "

Skąd taki wniosek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8847
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Śro 19:09, 18 Maj 2022    Temat postu:

Cytat:
Skąd taki wniosek?


przecież o sumie długości odcinków, o którą pytałem, napisałeś, że to "(0,+oo]"

to co stoi na przeszkodzie, żeby 0/0=[-oo,+oo]?

w końcu każda liczba rzeczywista r def. dzielenia spełnia, bo r*0=0

a to, że ktoś wyłączył sobie z definicji 0/0 to chyba bez znaczenia, w końcu możesz sobie przecież zdefiniować jak chcesz i nie wyłączać :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TS7




Dołączył: 29 Wrz 2021
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:24, 18 Maj 2022    Temat postu:

"nieskończona liczba odcinków, niewiadomej, ale niezerowej, dlugości jakiej jest długości i czy to musi być dużo
?"

Zrozumiałem, że pytasz jaka może być suma długości "losowych" niezerowych odcinków.
Jeżeli jest tych odcinków przeliczalnie wiele to analogia jest w szeregach o wyrazach dodatnich.

Szeregi dodatnie mogą się sumować do dowolnej liczby (0,+oo) albo do {+oo}
Razem
(0, +oo]

Nie wiem gdzie tu jest jakieś dzielenie.

Chyba, że nie zrozumiałem polecenia.
Twój sposób posługiwania się językiem jest dla mnie nadprzeciętnie niezrozumiały.
Może m.in. skróty myślowe?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:39, 18 Maj 2022    Temat postu:

TS7 napisał:
Chyba, że nie zrozumiałem polecenia.
Twój sposób posługiwania się językiem jest dla mnie nadprzeciętnie niezrozumiały.
Może m.in. skróty myślowe?

Nie tylko dla Ciebie taka niezrozumiałość naprzeciętna lucka występuje. W zasadzie to chyba rzadziej rozumiem o co mu chodzi, niż nie rozumiem.
Ja nawet nie próbowałem odpowiadać na jego pytanie, bo nie załapałem o co w nim chodzi (miałem tu parę opcji możliwych). A ewentualne dopytywanie niesie zagrożenie jakiegoś mało sympatycznego komentarza z jego strony, więc się w zasadzie od razu zniechęcam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8847
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Śro 19:52, 18 Maj 2022    Temat postu:

Cytat:
Zrozumiałem, że pytasz jaka może być suma długości "losowych" niezerowych odcinków.
Jeżeli jest tych odcinków przeliczalnie wiele to analogia jest w szeregach o wyrazach dodatnich.


"losowych" to w znaczeniu filozoficznym, potocznym, niekoniecznie matematycznym tj. rachunku prawdopodobieństwa...

... a co do przeliczalności to tyle co gwiazd na niebie :) w sumie, to cholera wie, czy to zbiór przeliczalny, czy nieprzeliczalny...

gdybym znał analogię, o którą pytasz, to nie było by problemu, ale nie znam nieznam niestety, choć wykluczyć, że to któryś ze znanych szeregów nie mogę...

czyli to, co mi teraz odpowiadasz (dalej w poście) to to ja wiem... ale nie o to co wiem pytam, a o obliczanie prawdopodobieństwa czegoś, z nieskończoności, o której naturze mało wiem :)

w dodatku autor do którego się odnoszę, zdaje się stwierdził, że z tego wysokiego prawdopodobieństwa wynika pewność... i tu znów mam problem... bo skoro swoje wnioski snuje na podstawie prawdopodobieństwa wysokiego to skąd mu się bierze wartość brzegowa tego wnioskowania - pewność, skoro to wysokie prawdopodobieństwo... no i oczywiście jak to prawdopodobieństwo wyliczył, skoro tak na prawdę jeszcze na żadnej planecie poza Ziemią życia nie znalazł...

bynajmniej nie twierdzę, że go nie ma, ale jak wyżej :)

czy teraz ma mowa jest ci zrozumiała, czy nadal za trudna?


Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Śro 20:10, 18 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:55, 19 Maj 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Jest dokładnie odwrotnie. To właśnie z hipotetyczności nauki (którą ona sama sobie przypisuje) wynika, że to tylko hipotezy. I to jest oczywiste na mocy tego co nauka mówi o zakresie swego orzekania (a raczej o czym nie pozwala orzekać).


Skoro omawiane przykłady to "to tylko hipotezy", to wyjaśnij mi, dlaczego w nauce nikt obecnie nie ma wątpliwości co do tego, że w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca, i że istnieje niezliczona liczba galaktyk.

Druga sprawa, to że nauka W OGÓLNYM SENSIE przypisuje sobie hipotetyczność NIE WYNIKA, że badane zjawiska wszystkie traktuje tak samo. Nauka to zbiór poglądów o różnym stopniu prawdopodobieństwa - nauka różnicuje badane zjawiska. Tak to jest w nauce nawet jeśli to ci się nie podoba.

Cytat:
I to jest oczywiste na mocy tego co nauka mówi o zakresie swego orzekania (a raczej o czym nie pozwala orzekać).


Skoro wszystko jest hipotezą to dlaczego nauka różnicuje swoje teorie? Z twojego rozumowania wynika, że nauka tak samo wiarygodnie traktuje teorie strun i pogląd o poruszaniu się planet wokół Słońca w naszym układzie.

Cytat:
Też.


To wyjaśnij, dlaczego swoje uznawanie czegoś za prawdę uzależniasz od tego, co ja potrafię lub nie potrafię.

Cytat:
Jak nauka mogła w sposób pewny cokolwiek zweryfikować o nieskończonym Wszechświecie? To wymagałoby wszechwiedzy i dostępu do prawdy absolutnej. Nauka nie ma czegoś takiego i dlatego dysponuje jedynie falsyfikowalnymi hipotezami. To wiedza podstawowa o nauce.


Dla przykładu pierwszego z wyżej omawianych (w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca) nie jest wymagana wszechwiedza o nieskończonym Wszechświecie ani żaden dostęp do prawdy absolutnej. Gdyby tak było to nauka nie mogłaby ustalić, jak to wszystko działa w naszym układzie planetarnym. A jednak ustaliła i nikt w nauce nie uznaje tego za hipotezy.

Drugi przykład (jest niezliczona ilość galaktyk) również nie wymaga wszechwiedzy i dostępu do prawdy absolutnej. Nauka obaliła arystotelowską wizję świata, w której Ziemia jest pępkiem Wszechświata. Okazało się, że Wszechświat jest dla nas nieskończenie wielki i wypełniają go niezliczone przez nas ilości galaktyk. Są tylko pewne szacunki, co do ilości, ale to odnoszące się do wycinkowego, obserwowalnego przez nas obszaru Wszechświata. W każdym razie nauka ustaliła, że arystotelowski obraz Wszechświata to fikcja. Nikt dziś nie traktuje ogromnych rozmiarów Wszechświata zapełnionych galaktykami, jako hipotezy. Po prostu piszesz głupoty.

Tak więc dalej nie zakwestionowałeś, że mamy przykłady, że nauka coś ustaliła.

Zresztą na forum jest kilku fizyków, możemy się ich zapytać, czy może trzęsiesz portkami?

Cytat:
W tej sytuacji nauka nie wie nawet tego czy Wszechświat jest skończony czy nieskończony, czy galaktyki są zliczone czy niezliczone.


By obalić twoje "nauka nic nie jest wstanie ustalić" wystarczy mi, że nauka wykazała fałszywość filozofii Arystotelesa odnośnie Wszechświata.

Cytat:
Czyli wbrew nauce uważasz, że nie dysponuje ona jedynie falsyfikowalnymi hipotezami i ma dostęp do prawd absoutnych. Znowu wychodzi na jaw twój naiwny scjentyzm


Nic takiego w tym punkcie nie uważam. Zmyślasz desperacko, by nie przyznać się, że twoja argumentacja zawiera błąd logiczny 'argumentum ad verecundiam'.

Cytat:
No i znowu unik i ucieczka w tu quoque jak nie wiesz co odpowiedzieć.


To ty robisz uniki, bo wtrącasz w dyskusję jakiś nie zdefiniowany obiektywizm i nie chcesz się z tego wytłumaczyć. Tak więc to ty uciekasz. Przypomnę pytania:
po, co mi weryfikacja obiektywna takich spraw? Ty takiej potrzebujesz? Wyjaśnij te sprawy skoro przywołujesz tu "obiektywizm".

Cytat:
Czyli znowu wbrew nauce twierdzisz, że nie jest falsyfikowalna i ogłasza prawdy absolutne.


Nic takiego w tym punkcie nie uważam. Zmyślasz desperacko, by nie przyznać się, że twoja argumentacja zawiera błąd logiczny 'Argument to the future'.

Cytat:
Czyli to są twoim zdaniem prawdy absoutne.


Nie wiemy czy to są prawdy absolutne. Ani nauka tego nie wie, ani ja.

Cytat:
Ciekawe skąd to wiesz, że nikt tego nie zakwestionuje. Oczywiście tego nie wiesz

A po miałbym to wiedzieć? Do czego jest to mi potrzebne w tej dyskusji i w tych sprawach, których bronię w tym temacie?

Po drugie, proszę zacytować, gdzie napisałem, że nikt tego w przyszłości 'nie zakwestionuje'. Zaraz sprawdzimy twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem. Problem z tobą jest taki, że ty nie rozumiesz, co czytasz i wiele osób zwracało ci już uwagę na ten temat.

Cytat:
Jak jakieś urządzenie mogłoby "ustalić", że coś jest niezliczone?


A czy ja napisałem, że urządzenie to ustaliło? :) Zaawansowane teleskopy pozwalają nam zajrzeć w głąb Wszechświata. Urządzenia dostarczają danych, z których wyciągamy wnioski o niezliczonej przez nas ilości galaktyk. I to nie jest żadna hipoteza pomimo, że ustaliła to nauka.

Cytat:
Znowu uciekłeś w sofistyczne fiku miku. Jeśli twierdzisz, że tak nie będzie to znaczy, że znowu przypisujesz nauce dostęp do prawd absoutnych. Czyli znowu naiwny scjentyzm.


Dwa proste pytania.
1. Czy twoim zdaniem indukcja jest logicznie błędnym rozumowaniem?
2. Czy twoje rozumowanie opiera się na indukcji?

Cytat:
Jeśli twierdzisz, że tak nie będzie to znaczy, że znowu przypisujesz nauce dostęp do prawd absoutnych.


Naucz się czytać ze zrozumieniem. Napisałem tylko, że "nikt nigdy nie zakwestionował mechaniki kwantowej.." NIE NAPISAŁEM, CO MOŻE BYĆ W PRZYSZŁOŚCI. Próbujesz wciskać mi twierdzenia, których nie wypowiadam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:50, 20 Maj 2022    Temat postu:

Dublet

Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 8:05, 20 Maj 2022, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:05, 20 Maj 2022    Temat postu:

Azael napisał:
fedor napisał:
Jest dokładnie odwrotnie. To właśnie z hipotetyczności nauki (którą ona sama sobie przypisuje) wynika, że to tylko hipotezy. I to jest oczywiste na mocy tego co nauka mówi o zakresie swego orzekania (a raczej o czym nie pozwala orzekać).


Skoro omawiane przykłady to "to tylko hipotezy", to wyjaśnij mi, dlaczego w nauce nikt obecnie nie ma wątpliwości co do tego, że w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca, i że istnieje niezliczona liczba galaktyk.


Wcale tego nie sprawdziłeś czy nikt nie ma wątpliwości. To tylko ty nie masz wątpliwości, że nikt nie ma wątpliwości bo jesteś naiwnym scjentystą. Pokaż mi fizyka, który twierdzi, że to są prawdy absolutne. Powodzenia w szukaniu

Cytat:
Druga sprawa, to że nauka W OGÓLNYM SENSIE przypisuje sobie hipotetyczność NIE WYNIKA, że badane zjawiska wszystkie traktuje tak samo. Nauka to zbiór poglądów o różnym stopniu prawdopodobieństwa - nauka różnicuje badane zjawiska. Tak to jest w nauce nawet jeśli to ci się nie podoba.


To pokaż mi jak "nauka" wylicza niby te poszczególne prawdopodobieństwa dla różnych zdarzeń. I ciekawe jak niby to robi, w oparciu o co. Znowu opierasz się tylko o jakieś swoje naiwne wyobrażenia o nauce bo jesteś tylko naiwnym scjentystą. A tymczasem sytuacja wygląda dużo mniej kolorowo niż ci się wydaje. A dokładniej wygląda tak jak ja mówię od początku:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Cytat:
I to jest oczywiste na mocy tego co nauka mówi o zakresie swego orzekania (a raczej o czym nie pozwala orzekać).


Skoro wszystko jest hipotezą to dlaczego nauka różnicuje swoje teorie? Z twojego rozumowania wynika, że nauka tak samo wiarygodnie traktuje teorie strun i pogląd o poruszaniu się planet wokół Słońca w naszym układzie.


Bo tak właśnie jest:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Cytat:
Też.


To wyjaśnij, dlaczego swoje uznawanie czegoś za prawdę uzależniasz od tego, co ja potrafię lub nie potrafię.


A choćby dlatego, że to ty przypisujesz pewność twierdzeniom nauki wbrew jej samej. Powinieneś więc dostarczyć weryfikacji stosownie do tej pewności

Cytat:
Cytat:
Jak nauka mogła w sposób pewny cokolwiek zweryfikować o nieskończonym Wszechświecie? To wymagałoby wszechwiedzy i dostępu do prawdy absolutnej. Nauka nie ma czegoś takiego i dlatego dysponuje jedynie falsyfikowalnymi hipotezami. To wiedza podstawowa o nauce.


Dla przykładu pierwszego z wyżej omawianych (w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca) nie jest wymagana wszechwiedza o nieskończonym Wszechświecie ani żaden dostęp do prawdy absolutnej. Gdyby tak było to nauka nie mogłaby ustalić, jak to wszystko działa w naszym układzie planetarnym. A jednak ustaliła i nikt w nauce nie uznaje tego za hipotezy.


To znowu tylko twoje naiwne wyobrażenia o nauce bo jesteś tylko naiwnym scjentystą. Jak nauka niby "ustaliła", że planety krążą wokół Słońca? Aby to ustalić potrzebny byłby boski punkt widzenia. A tymczasem mamy tu tylko hipotezy i takie tłumaczenie danych, że aktualnie hipoteza heliocentryczna przeważa nad hipotezą geocentryczną. Ale obie hipotezy opierają się na tych samych danych obserwacyjnych. Tylko te dane są jedynie inaczej interpretowane. Aktualnie wybrano jedynie inną interpretację - heliocentryczną. Ale to nie jest żadna prawda pewna. Jest też teoria, że żyjemy wewnątrz Ziemi i teoria ta zgadza się tak samo z obserwacjami astronomicznymi jak heliocentryzm. Wszystko jest więc kwestią interpretacji i nie ma teorii pewnej, jak naiwnie wierzysz

Cytat:
Drugi przykład (jest niezliczona ilość galaktyk) również nie wymaga wszechwiedzy i dostępu do prawdy absolutnej. Nauka obaliła arystotelowską wizję świata, w której Ziemia jest pępkiem Wszechświata. Okazało się, że Wszechświat jest dla nas nieskończenie wielki i wypełniają go niezliczone przez nas ilości galaktyk. Są tylko pewne szacunki, co do ilości, ale to odnoszące się do wycinkowego, obserwowalnego przez nas obszaru Wszechświata. W każdym razie nauka ustaliła, że arystotelowski obraz Wszechświata to fikcja. Nikt dziś nie traktuje ogromnych rozmiarów Wszechświata zapełnionych galaktykami, jako hipotezy. Po prostu piszesz głupoty.


Wygłaszasz wewnętrznie sprzeczne twierdzenia i to są dopiero głupoty. Piszesz, że mamy tylko wycinkowe obserwacje i za chwilę stwierdzasz, że Wszechświat jest nieskończony. Ale żeby to stwierdzić musiałbyś mieć nieskończoną obserwację, a nie jedynie wycinkową. Tak więc generujesz tylko wzajemnie sprzeczne stwierdzenia

Co do Arystotelesa to nikt go nie "obalił". Nauka ma jedynie omylne hipotezy i tym samym nie mogła nic obalić. Falsyfikacjonizm to zresztą utopia. Tu jest współczesna praca napisana przez astronoma, która przywraca Arystotelesowski punkt widzenia do życia:

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak więc widać, że w nauce nic nie jest pewne i wciąż wracają różne punkty widzenia. Ale jesteś naiwnym scjentystą i tego nie wiesz. Dla ciebie nauka to po prostu coś w rodzaju Watykanu. Dlatego to ty piszesz głupoty o nauce bo nie masz o niej najmniejszego pojęcia. Jak każdy naiwny scjentysta twojego pokroju

Cytat:
Tak więc dalej nie zakwestionowałeś, że mamy przykłady, że nauka coś ustaliła.


Znowu wychodzi na jaw twój naiwny scjentyzm. Jak nauka miała niby coś "ustalić" skoro dysponuje jedynie hipotezami o zerowym prawdopodobieństwie?

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
Zresztą na forum jest kilku fizyków, możemy się ich zapytać, czy może trzęsiesz portkami?


Kto niby? Jarek, który wyznaje instrumentalistyczną interpretację nauki, w której twierdzenia nauki nie mają charakteru prawdy lub fałszu? A może Michał, który napisze ci to samo co ja, że nauka ma jedynie tymczasowy charakter? To ty trzęsiesz portkami bo nie raz ci to tłumaczyli a ty nadal jesteś tylko naiwnym scjentystą dla którego nauka ma w zasadzie status prawdy absolutnej. Tylko nie jesteś w stanie wytłumaczyć nawet tego czemu te "prawdy" absolutne są ciągle w nauce zastępowane czymś innym

Cytat:
Cytat:
W tej sytuacji nauka nie wie nawet tego czy Wszechświat jest skończony czy nieskończony, czy galaktyki są zliczone czy niezliczone.


By obalić twoje "nauka nic nie jest wstanie ustalić" wystarczy mi, że nauka wykazała fałszywość filozofii Arystotelesa odnośnie Wszechświata.


Wcale tego nie wykazała. To tylko twój naiwny scjentyzm. Jak to u gimboateisty

Cytat:
Cytat:
Czyli wbrew nauce uważasz, że nie dysponuje ona jedynie falsyfikowalnymi hipotezami i ma dostęp do prawd absoutnych. Znowu wychodzi na jaw twój naiwny scjentyzm


Nic takiego w tym punkcie nie uważam. Zmyślasz desperacko, by nie przyznać się, że twoja argumentacja zawiera błąd logiczny 'argumentum ad verecundiam'.


Jak najbardziej uważasz, że nauka ogłasza prawdy absolutne. Przecież dopiero co linijkę wyżej napisałeś, że nauka obaliła Arystotelesa. Ale jeśli nauka nie ogłasza prawd absoutnych to nie mogła obalić nawet Arystotelesa. Nie jesteś w stanie wybrnąć z paradoksów własnych twierdzeń. Chcesz zjeść ciastko i dalej mieć ciastko. W takich paradoksalnych absurdach kończy każdy naiwny scjentysta twojego pokroju

Cytat:
Cytat:
No i znowu unik i ucieczka w tu quoque jak nie wiesz co odpowiedzieć.


To ty robisz uniki, bo wtrącasz w dyskusję jakiś nie zdefiniowany obiektywizm i nie chcesz się z tego wytłumaczyć. Tak więc to ty uciekasz. Przypomnę pytania:
po, co mi weryfikacja obiektywna takich spraw? Ty takiej potrzebujesz? Wyjaśnij te sprawy skoro przywołujesz tu "obiektywizm".


A choćby po to ci jest potrzebna weryfikacja obiektywna żebyś mógł obronić swe twierdzenie, że nauka obaliła Arystotelesa. Właśnie ci to wyjaśniłem ale jak zwykle od tego uciekniesz

Cytat:
Cytat:
Czyli znowu wbrew nauce twierdzisz, że nie jest falsyfikowalna i ogłasza prawdy absolutne.


Nic takiego w tym punkcie nie uważam. Zmyślasz desperacko, by nie przyznać się, że twoja argumentacja zawiera błąd logiczny 'Argument to the future'.


Jeśli nie uważasz, że nauka dysponuje prawdami absolutnymi to nie możesz twierdzić nawet tego, że nauka obaliła Arystotelesa. Nie wybrniesz z tego galimatiasu niekonsekwentnych twierdzeń w jakie się wplątałeś

Cytat:
Cytat:
Czyli to są twoim zdaniem prawdy absoutne.


Nie wiemy czy to są prawdy absolutne. Ani nauka tego nie wie, ani ja.


Czyli jeśli nauka nie wie czy ma prawdy absolutne to nie mogła obalić nawet Arystotelesa. Nie wybrniesz już z tego galimatiasu niekonsekwentnych twierdzeń w jakie się wplątałeś

Cytat:
Cytat:
Ciekawe skąd to wiesz, że nikt tego nie zakwestionuje. Oczywiście tego nie wiesz

A po miałbym to wiedzieć? Do czego jest to mi potrzebne w tej dyskusji i w tych sprawach, których bronię w tym temacie?


A choćby do tego, że twierdziłeś, że nikt nie zakwestionuje współczesnej fizyki. Jak zwykle nie pamiętasz co pisałeś post wcześniej

Cytat:
Po drugie, proszę zacytować, gdzie napisałem, że nikt tego w przyszłości 'nie zakwestionuje'. Zaraz sprawdzimy twoją umiejętność czytania ze zrozumieniem. Problem z tobą jest taki, że ty nie rozumiesz, co czytasz i wiele osób zwracało ci już uwagę na ten temat.


Napisałeś:

"Nauka jednak coś ustaliła - arystotelizm jest fałszywy"

Skoro to "ustalila" to nikt już tego nie zakwestionuje. No chyba, że u ciebie słowo "ustaliła" oznacza "tylko tak się jej zdawało". Tak więc to nie ja nie rozumiem co czytam. Jest gorzej - to ty nie rozumiesz co piszesz

Cytat:
Cytat:
Jak jakieś urządzenie mogłoby "ustalić", że coś jest niezliczone?


A czy ja napisałem, że urządzenie to ustaliło? :) Zaawansowane teleskopy pozwalają nam zajrzeć w głąb Wszechświata. Urządzenia dostarczają danych, z których wyciągamy wnioski o niezliczonej przez nas ilości galaktyk. I to nie jest żadna hipoteza pomimo, że ustaliła to nauka.


Jak skończone w czasie i przestrzeni urządzenia mogą niby ustalić nieskończoność Wszechświata? Nadal nie jesteś w stanie wybrnąć z tej dziecinnej sprzeczności w jaką się tu wplątałeś

Cytat:
Cytat:
Znowu uciekłeś w sofistyczne fiku miku. Jeśli twierdzisz, że tak nie będzie to znaczy, że znowu przypisujesz nauce dostęp do prawd absoutnych. Czyli znowu naiwny scjentyzm.


Dwa proste pytania.
1. Czy twoim zdaniem indukcja jest logicznie błędnym rozumowaniem?
2. Czy twoje rozumowanie opiera się na indukcji?


1. Indukcja jest błędnym logicznie rozumowaniem lecz pomimo to jesteśmy skazani na wiarę w nią w codziennym życiu i potrafi nam czasem dawać dobre skutki

2. W dyskutowanej tu kwestii moje rozumowanie nie opierało się akurat na indukcji

Cytat:
Cytat:
Jeśli twierdzisz, że tak nie będzie to znaczy, że znowu przypisujesz nauce dostęp do prawd absoutnych.


Naucz się czytać ze zrozumieniem. Napisałem tylko, że "nikt nigdy nie zakwestionował mechaniki kwantowej.." NIE NAPISAŁEM, CO MOŻE BYĆ W PRZYSZŁOŚCI. Próbujesz wciskać mi twierdzenia, których nie wypowiadam.


Skoro nie wiesz czy nikt nie zakwestionuje jej w przyszłości to twoja uwaga nic nie wnosiła i była w zasadzie bez sensu. Jak większość twoich uwag


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 8:16, 20 Maj 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8847
Przeczytał: 34 tematy


PostWysłany: Pią 8:31, 20 Maj 2022    Temat postu:

fedor napisał:
"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne. "


tak, ale Popper był zdaje się ateistycznym scientystą, wierzącym, że "metodologia naukowa" jest jakąś szczególną, nową formą ludzkiego poznania, nadając temu poznaniu nową jakość... co oczywiście jest bzdurą i to co w cytacie napisane, to logiczne konsekwencje ateistycznych bzdur jakie wymyślił Popper :)

a myślę, że to zdecydowanie nieprawda o ludzkim poznaniu, choć wiedza człowieka w stosunku do wszechwiedzy Boga, to nawet nie kropla w oceanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:08, 04 Cze 2022    Temat postu:

fedor napisał:
Wcale tego nie sprawdziłeś czy nikt nie ma wątpliwości. To tylko ty nie masz wątpliwości, że nikt nie ma wątpliwości bo jesteś naiwnym scjentystą. Pokaż mi fizyka, który twierdzi, że to są prawdy absolutne. Powodzenia w szukaniu


Ale ja nie twierdzę, że ktoś w nauce uważa to za prawdy absolutne. W nauce odnośnie wielu rzeczy nie istnieją wątpliwości, a mimo to nikt nie twierdzi, że mamy doczynienia z prawdami absolutnymi.

Natomiast, co do tego, że w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca, i że istnieje niezliczona liczba galaktyk nie istnieją naukowe powątpiewania, sprzeciwy. Nikt nawet nie próbuje tego kwestionować, gdyby tak było to byłoby o tym głośno.

Ponad to, możemy przeczytać, że:
"Prace Keplera i Newtona udoskonaliły system kopernikański, a odkrycia astronomiczne – zwłaszcza te Galileusza i Bradleya –dostarczyły nań koronnych dowodów. Dzięki temu w XVIII w. heliocentryzm został powszechnie uznany przez naukowców, mimo prób cenzurowania tego odkrycia przez Kościół katolicki i sprzeciwu niektórych innych wyznań. Ten dwustuletni proces rozwoju, potwierdzenia i akceptacji heliocentryzmu bywa znany jako przewrót kopernikański.

Odkrycie heliocentrycznej budowy Układu Słonecznego przyczyniło się do odrzucenia błędnej fizyki Arystotelesa i zastąpieniu jej mechaniką klasyczną oraz teorią grawitacji Newtona. Potwierdzenie heliocentryzmu było też tryumfem astronomii teleskopowej zapoczątkowanej przez Galileusza w XVII w."
[link widoczny dla zalogowanych]

Tak więc od XVIII w. jest powszechnie uznawane, że w naszym układzie to Słońce stanowi centrum, wokół, którego krążą planety.
W nauce też uznaje się tzw. "koronne dowody", a co to znaczy?

"Experimentum crucis (łac. eksperyment krzyżowy, eksperyment rozstrzygający, dosł. próba krzyża ) – doświadczenie, które w jednoznaczny sposób rozstrzyga, która z konkurencyjnych teorii naukowych jest prawdziwa, a która fałszywa. Przeprowadzenie experimentum crucis jest zwykle planowane w sytuacji, gdy pojawia się nowa teoria podważająca obowiązujący paradygmat. Intencją eksperymentatorów nie zawsze jest chęć potwierdzenia nowej teorii. Czasem eksperyment bywa przeprowadzany w celu usunięcia sprzeczności w obowiązującej teorii. Tak było na przykład z doświadczeniem Michelsona i Morleya. Celem tych badaczy było wykrycie obecności eteru, a skutkiem – stwierdzenie stałości prędkości światła w układzie źródła, niezależnie od jego ruchu. Ten wniosek, z kolei, stał się podwaliną szczególnej teorii względności. Albert Abraham Michelson i Edward Morley podejmując swoje badania, nie przewidywali ich skutków. Eksperyment ich stał się experimentum crucis dopiero po fakcie, gdy nowa teoria ujrzała światło dzienne.

Inaczej było z ogólną teorią względności, która najpierw została sformułowana przez Einsteina i długo nie była akceptowana przez wielu uczonych. Eksperymentami, które rozstrzygnęły o poprawności tej teorii były obserwacje zaburzeń orbity Merkurego, a także zarejestrowanie zakrzywienia światła gwiazd przez Słońce.

Również wcześniejszym eksperymentom można przyznać miano rozstrzygających. Należeć do nich może doświadczenie Galileusza wykazujące stałość przyspieszenia ziemskiego.

Obecnie w fizyce są również teorie oczekujące na naukową weryfikację, jak na przykład teoria strun."
[link widoczny dla zalogowanych]

Związku z powyższym, ponawiam pytanie. Pokaż, kto uznaje, że istnienie w naszym Układzie Słonecznym planet krążących wokół Słońca, i istnienie niezliczonych liczb galaktyk to w nauce hipotezy.

Cytat:
To pokaż mi jak "nauka" wylicza niby te poszczególne prawdopodobieństwa dla różnych zdarzeń. I ciekawe jak niby to robi, w oparciu o co. Znowu opierasz się tylko o jakieś swoje naiwne wyobrażenia o nauce bo jesteś tylko naiwnym scjentystą. A tymczasem sytuacja wygląda dużo mniej kolorowo niż ci się wydaje. A dokładniej wygląda tak jak ja mówię od początku:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"


To, co przedstawiasz ma jakieś argumentacyjne znaczenie, gdy absolutyzuje się naukę jako instrument poznawczy.

To, co piszesz już zresztą dawno celnie zostało skomentowane i oddalone przez twoich własnych kolegów:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/antynaukowosc-kk,18629.html

Mało tego, dotychczas uważałem, że ty nie piszesz tak dokońca na poważnie o tym, że to tylko hipotezy nic lepsze od hipotezy np. teorii strun. Ty nie piszesz tak, bo masz odgórną misję kwestionowania wszystkiego, co piszą ateiści. Ty naprawdę przejawiasz jakiś rodzaj naukowego analfabetyzmu. Dowodzi tego poniższa dyskusja z teistą O.K.:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/gdzie-bytuja-prawdy,11595-225.html#408929

Polecam powyższe.

Cytat:
Cytat:
Skoro wszystko jest hipotezą to dlaczego nauka różnicuje swoje teorie? Z twojego rozumowania wynika, że nauka tak samo wiarygodnie traktuje teorie strun i pogląd o poruszaniu się planet wokół Słońca w naszym układzie.



Bo tak właśnie jest:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]


Te filozoficzne dyrdymały nikt na poważnie nie traktuje, nawet tu na sfini, gdzie teiści są antyscientystyczni, uważają te "wysiłki" za nieporozumienie, błędne podejście do zagadnień naukowych. I w nauce także nie traktuje się każdej teorii tak samo wiarygodnie. To co samotnie prezentuje fedor to jakiś naiwny antyscientyzm. Jak widać można przegiąć w każdą stronę.

Cytat:
A choćby dlatego, że to ty przypisujesz pewność twierdzeniom nauki wbrew jej samej. Powinieneś więc dostarczyć weryfikacji stosownie do tej pewności


A gdzie nauka twierdzi, że jej twierdzenia nie mogą być pewne?
Ziemia posiada atmosferę, tak ustaliła nauka. Czy to jest według naukowców niepewne?
Jest wiele ustaleń naukowych, które traktuje się jako pewne.

Są zdania, które przeszły wiele testów i nikt nie znalazł przesłanek aby w nie wątpić i są takie, które pozostają hipotezami. Gdyby nauka traktowała tak samo wiarygodnie swoje twierdzenia, to nikt by nawet się nie cieszył, że np. potwierdzono Bozon Higgsa, który był przez 40 lat tylko równaniem matenatycznym. :wink:

Cytat:
Cytat:
Dla przykładu pierwszego z wyżej omawianych (w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca) nie jest wymagana wszechwiedza o nieskończonym Wszechświecie ani żaden dostęp do prawdy absolutnej. Gdyby tak było to nauka nie mogłaby ustalić, jak to wszystko działa w naszym układzie planetarnym. A jednak ustaliła i nikt w nauce nie uznaje tego za hipotezy.



To znowu tylko twoje naiwne wyobrażenia o nauce bo jesteś tylko naiwnym scjentystą. Jak nauka niby "ustaliła", że planety krążą wokół Słońca? Aby to ustalić potrzebny byłby boski punkt widzenia. A tymczasem mamy tu tylko hipotezy i takie tłumaczenie danych, że aktualnie hipoteza heliocentryczna przeważa nad hipotezą geocentryczną. Ale obie hipotezy opierają się na tych samych danych obserwacyjnych. Tylko te dane są jedynie inaczej interpretowane. Aktualnie wybrano jedynie inną interpretację - heliocentryczną. Ale to nie jest żadna prawda pewna. Jest też teoria, że żyjemy wewnątrz Ziemi i teoria ta zgadza się tak samo z obserwacjami astronomicznymi jak heliocentryzm. Wszystko jest więc kwestią interpretacji i nie ma teorii pewnej, jak naiwnie wierzysz.


Na to już próbował ci wytłumaczyć O.K.
Po prostu pewne rzeczy są dla ciebie niepojmowalne.

Cytat:
Jak nauka niby "ustaliła", że planety krążą wokół Słońca? Aby to ustalić potrzebny byłby boski punkt widzenia.

xD
Gdybym nie znalazł dyskusji pomiędzy tobą, a O.K. to bym nie uwierzył, że ty tak na poważnie rozumujesz. :)

Cytat:
Wygłaszasz wewnętrznie sprzeczne twierdzenia i to są dopiero głupoty. Piszesz, że mamy tylko wycinkowe obserwacje i za chwilę stwierdzasz, że Wszechświat jest nieskończony.


Nie, niczego takiego nie stwierdziłem. Nie rozumiesz, co czytasz. Nie napisałem, że Wszechświat jest obiektywnie nieskończony, napisałem, że dla nas tak wygląda. Różnica fundamentalna, ale ty nawet nie ogarniasz tak prostych rozróżnień. Nie ma sensu dyskutować z tobą.

Cytat:
jesteś tylko naiwnym scjentystą dla którego nauka ma w zasadzie status prawdy absolutnej. Tylko nie jesteś w stanie wytłumaczyć nawet tego czemu te "prawdy" absolutne są ciągle w nauce zastępowane czymś innym

:rotfl: :nie:

Reszta twoich uwag jest tak samo bezsensu jak i ta powyższa, ale z racji na to, że tego nie ogarniesz to nie ma sensu ci tego tłumaczyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 84 tematy


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:40, 04 Cze 2022    Temat postu:

Azael napisał:
fedor napisał:
Wcale tego nie sprawdziłeś czy nikt nie ma wątpliwości. To tylko ty nie masz wątpliwości, że nikt nie ma wątpliwości bo jesteś naiwnym scjentystą. Pokaż mi fizyka, który twierdzi, że to są prawdy absolutne. Powodzenia w szukaniu


Ale ja nie twierdzę, że ktoś w nauce uważa to za prawdy absolutne. W nauce odnośnie wielu rzeczy nie istnieją wątpliwości, a mimo to nikt nie twierdzi, że mamy doczynienia z prawdami absolutnymi.


Ta odpowiedź jest wewnętrznie sprzeczna

Cytat:
Natomiast, co do tego, że w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca, i że istnieje niezliczona liczba galaktyk nie istnieją naukowe powątpiewania, sprzeciwy. Nikt nawet nie próbuje tego kwestionować, gdyby tak było to byłoby o tym głośno.


Super "argument". Przez długi czas nikt nie kwestionował też geocentryznu i teorii flogistonu/eteru. Tylko co z tego. Nędza twoich argumentów jest żenująca. Ale czego więcej wymagać od gimboateisty

Tak więc podstawy dla poglądu o "niezliczonej ilości galaktyk" nie jesteś w stanie wskazać. A tylko o to tu chodzi

Cytat:
Ponad to, możemy przeczytać, że:
"Prace Keplera i Newtona udoskonaliły system kopernikański, a odkrycia astronomiczne – zwłaszcza te Galileusza i Bradleya –dostarczyły nań koronnych dowodów. Dzięki temu w XVIII w. heliocentryzm został powszechnie uznany przez naukowców, mimo prób cenzurowania tego odkrycia przez Kościół katolicki i sprzeciwu niektórych innych wyznań. Ten dwustuletni proces rozwoju, potwierdzenia i akceptacji heliocentryzmu bywa znany jako przewrót kopernikański.

Odkrycie heliocentrycznej budowy Układu Słonecznego przyczyniło się do odrzucenia błędnej fizyki Arystotelesa i zastąpieniu jej mechaniką klasyczną oraz teorią grawitacji Newtona. Potwierdzenie heliocentryzmu było też tryumfem astronomii teleskopowej zapoczątkowanej przez Galileusza w XVII w."
[link widoczny dla zalogowanych]

Tak więc od XVIII w. jest powszechnie uznawane, że w naszym układzie to Słońce stanowi centrum, wokół, którego krążą planety.
W nauce też uznaje się tzw. "koronne dowody", a co to znaczy?


To pokaż te "koronne dowody". Jak zwykle dostaniesz zatwardzenia, tak jak w dyskusji o darwinizmie

Cytat:
"Experimentum crucis (łac. eksperyment krzyżowy, eksperyment rozstrzygający, dosł. próba krzyża ) – doświadczenie, które w jednoznaczny sposób rozstrzyga, która z konkurencyjnych teorii naukowych jest prawdziwa, a która fałszywa. Przeprowadzenie experimentum crucis jest zwykle planowane w sytuacji, gdy pojawia się nowa teoria podważająca obowiązujący paradygmat. Intencją eksperymentatorów nie zawsze jest chęć potwierdzenia nowej teorii. Czasem eksperyment bywa przeprowadzany w celu usunięcia sprzeczności w obowiązującej teorii. Tak było na przykład z doświadczeniem Michelsona i Morleya. Celem tych badaczy było wykrycie obecności eteru, a skutkiem – stwierdzenie stałości prędkości światła w układzie źródła, niezależnie od jego ruchu. Ten wniosek, z kolei, stał się podwaliną szczególnej teorii względności. Albert Abraham Michelson i Edward Morley podejmując swoje badania, nie przewidywali ich skutków. Eksperyment ich stał się experimentum crucis dopiero po fakcie, gdy nowa teoria ujrzała światło dzienne.


Nie istnieje experimentum crucis. To mit. Polski filozof nauki Jan Such napisał nawet na ten temat ponad czterystustronicową książkę. Ale skąd taki naiwny scjentysta jak ty może wiedzieć takie rzeczy

Cytat:
Inaczej było z ogólną teorią względności, która najpierw została sformułowana przez Einsteina i długo nie była akceptowana przez wielu uczonych. Eksperymentami, które rozstrzygnęły o poprawności tej teorii były obserwacje zaburzeń orbity Merkurego, a także zarejestrowanie zakrzywienia światła gwiazd przez Słońce.


To jest prawda absolutna?

Cytat:
Również wcześniejszym eksperymentom można przyznać miano rozstrzygających. Należeć do nich może doświadczenie Galileusza wykazujące stałość przyspieszenia ziemskiego.

Obecnie w fizyce są również teorie oczekujące na naukową weryfikację, jak na przykład teoria strun."
[link widoczny dla zalogowanych]


Teoria strun jest nieweryfikowalna ze swej zasady. Mówią o tym sami twórcy tej teorii. Znowu wychodzi na jaw twój naiwny scjentyzm

Cytat:
Związku z powyższym, ponawiam pytanie. Pokaż, kto uznaje, że istnienie w naszym Układzie Słonecznym planet krążących wokół Słońca, i istnienie niezliczonych liczb galaktyk to w nauce hipotezy.


No to wróćmy do Poppera:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]

A więc to są tylko hipotezy niezależnie od ilości świadectw. I nikt nie musi tego cały czas przypominać tylko dlatego, że ty o tym nie słyszałeś i wydaje ci się, że skoro ty o tym nie słyszałeś to tak nie jest

Cytat:
Cytat:
To pokaż mi jak "nauka" wylicza niby te poszczególne prawdopodobieństwa dla różnych zdarzeń. I ciekawe jak niby to robi, w oparciu o co. Znowu opierasz się tylko o jakieś swoje naiwne wyobrażenia o nauce bo jesteś tylko naiwnym scjentystą. A tymczasem sytuacja wygląda dużo mniej kolorowo niż ci się wydaje. A dokładniej wygląda tak jak ja mówię od początku:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"


To, co przedstawiasz ma jakieś argumentacyjne znaczenie, gdy absolutyzuje się naukę jako instrument poznawczy.


Co właśnie robisz

Cytat:
To, co piszesz już zresztą dawno celnie zostało skomentowane i oddalone przez twoich własnych kolegów:
http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/antynaukowosc-kk,18629.html


Ale żeś sobie "argument" wynalazł. To jest dokładnie zero argumentu. Mój zarzut pozostaje więc nadal w mocy

Cytat:
Mało tego, dotychczas uważałem, że ty nie piszesz tak dokońca na poważnie o tym, że to tylko hipotezy nic lepsze od hipotezy np. teorii strun. Ty nie piszesz tak, bo masz odgórną misję kwestionowania wszystkiego, co piszą ateiści. Ty naprawdę przejawiasz jakiś rodzaj naukowego analfabetyzmu. Dowodzi tego poniższa dyskusja z teistą O.K.:
http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/gdzie-bytuja-prawdy,11595-225.html#408929

Polecam powyższe.


Nadal zero argumentu

Cytat:
Cytat:
Cytat:
Skoro wszystko jest hipotezą to dlaczego nauka różnicuje swoje teorie? Z twojego rozumowania wynika, że nauka tak samo wiarygodnie traktuje teorie strun i pogląd o poruszaniu się planet wokół Słońca w naszym układzie.



Bo tak właśnie jest:

"Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne"

[link widoczny dla zalogowanych]


Te filozoficzne dyrdymały nikt na poważnie nie traktuje, nawet tu na sfini, gdzie teiści są antyscientystyczni, uważają te "wysiłki" za nieporozumienie, błędne podejście do zagadnień naukowych. I w nauce także nie traktuje się każdej teorii tak samo wiarygodnie. To co samotnie prezentuje fedor to jakiś naiwny antyscientyzm. Jak widać można przegiąć w każdą stronę.


I znowu zero argumentu. Po prostu nie wiesz co zrobić z tym cytatem na temat Poppera. Zostałeś zmiażdżony wraz ze swoim naiwnym scjentyzmem

Cytat:
Cytat:
A choćby dlatego, że to ty przypisujesz pewność twierdzeniom nauki wbrew jej samej. Powinieneś więc dostarczyć weryfikacji stosownie do tej pewności


A gdzie nauka twierdzi, że jej twierdzenia nie mogą być pewne?
Ziemia posiada atmosferę, tak ustaliła nauka. Czy to jest według naukowców niepewne?
Jest wiele ustaleń naukowych, które traktuje się jako pewne.

Są zdania, które przeszły wiele testów i nikt nie znalazł przesłanek aby w nie wątpić i są takie, które pozostają hipotezami. Gdyby nauka traktowała tak samo wiarygodnie swoje twierdzenia, to nikt by nawet się nie cieszył, że np. potwierdzono Bozon Higgsa, który był przez 40 lat tylko równaniem matenatycznym. :wink:


W twoim gimboateistycznym światopoglądzie nie jest pewne nawet to, że Ziemia posiada atmosferę. Znowu mam przytoczyć twoje własne słowa o tym, że nie jesteś pewny nawet tego czy twoje zmysły działają poprawnie?

Ale wróćmy jeszcze do tej atmosfery ziemskiej. Kiedyś nauka była pewna, że Ziemia jest zanurzona w eterze i flogistonie. A potem okazało się, że flogiston i eter nie istnieją. I to tyle odnośnie tej twojej "naukowej pewności" co do tego w czym zanurzona jest Ziemia

Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dla przykładu pierwszego z wyżej omawianych (w naszym Układzie Słonecznym planety krążą wokół Słońca) nie jest wymagana wszechwiedza o nieskończonym Wszechświecie ani żaden dostęp do prawdy absolutnej. Gdyby tak było to nauka nie mogłaby ustalić, jak to wszystko działa w naszym układzie planetarnym. A jednak ustaliła i nikt w nauce nie uznaje tego za hipotezy.


To znowu tylko twoje naiwne wyobrażenia o nauce bo jesteś tylko naiwnym scjentystą. Jak nauka niby "ustaliła", że planety krążą wokół Słońca? Aby to ustalić potrzebny byłby boski punkt widzenia. A tymczasem mamy tu tylko hipotezy i takie tłumaczenie danych, że aktualnie hipoteza heliocentryczna przeważa nad hipotezą geocentryczną. Ale obie hipotezy opierają się na tych samych danych obserwacyjnych. Tylko te dane są jedynie inaczej interpretowane. Aktualnie wybrano jedynie inną interpretację - heliocentryczną. Ale to nie jest żadna prawda pewna. Jest też teoria, że żyjemy wewnątrz Ziemi i teoria ta zgadza się tak samo z obserwacjami astronomicznymi jak heliocentryzm. Wszystko jest więc kwestią interpretacji i nie ma teorii pewnej, jak naiwnie wierzysz.


Na to już próbował ci wytłumaczyć O.K.
Po prostu pewne rzeczy są dla ciebie niepojmowalne.


Albo dla ciebie. Dla ciebie niepojmowalne jest nawet to, że coś jest dla ciebie niepojmowalne

Cytat:
Cytat:
Jak nauka niby "ustaliła", że planety krążą wokół Słońca? Aby to ustalić potrzebny byłby boski punkt widzenia.

xD
Gdybym nie znalazł dyskusji pomiędzy tobą, a O.K. to bym nie uwierzył, że ty tak na poważnie rozumujesz. :)


Nie jesteś w stanie odpowiedzieć na zadane wyżej pytanie

Cytat:
Cytat:
Wygłaszasz wewnętrznie sprzeczne twierdzenia i to są dopiero głupoty. Piszesz, że mamy tylko wycinkowe obserwacje i za chwilę stwierdzasz, że Wszechświat jest nieskończony.


Nie, niczego takiego nie stwierdziłem. Nie rozumiesz, co czytasz. Nie napisałem, że Wszechświat jest obiektywnie nieskończony, napisałem, że dla nas tak wygląda. Różnica fundamentalna, ale ty nawet nie ogarniasz tak prostych rozróżnień. Nie ma sensu dyskutować z tobą.


Teraz już się tylko wykręcasz po tym jak zostałeś przyszpilony. Teraz już nie "nauka" coś "ustaliła" w kwestii Wszechświata, jak wpierałeś, ale sprowadziłeś wszystko do naszej zawężonej perspektywy. Ale co to za argument. Żaden. Może porozmawiamy o perspektywie mrówki w kwestii Wszechświata?

Cytat:
Cytat:
jesteś tylko naiwnym scjentystą dla którego nauka ma w zasadzie status prawdy absolutnej. Tylko nie jesteś w stanie wytłumaczyć nawet tego czemu te "prawdy" absolutne są ciągle w nauce zastępowane czymś innym

:rotfl: :nie:


Nie? No to jak z tym heliocentryzmem i atmosferą w końcu? To już nie jest pewne? Zostałeś zagoniony w kozi róg paradoksów swego scjentyzmu naiwnego. A teraz już tylko się wijesz. Twój mózg wyświetla jeden wielki ERROR przy próbie odpowiedzi na najprostsze pytania

Cytat:
Reszta twoich uwag jest tak samo bezsensu jak i ta powyższa, ale z racji na to, że tego nie ogarniesz to nie ma sensu ci tego tłumaczyć.


To tylko opis twojej kapitulacji w tej dyskusji. Twój mózg wyświetla już tylko komunikat ERROR przy próbie ogarnięcia najprostszych zagadnień bo twój naiwny scjentyzm wpędził cię w nieprzezwyciężalne sprzeczności


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 23:43, 04 Cze 2022, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin