Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Apodyktyczność na maksa, czyli game is over!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:48, 12 Maj 2021    Temat postu: Apodyktyczność na maksa, czyli game is over!

Fajnie się rozwinął wątek http://www.sfinia.fora.pl/filozofia,4/dyskurs-analityczny-nad-mentalnoscia-forumowiczow-sfinia,18953.html
W stronę analizy apodyktyczności części dyskutantów. Ja chcę uogólnić całe zagadnienie, a właściwie to postawę mentalną apodyktyczności.
Jak bym zdefiniował od strony emocji i celów osobowych apodyktyczność tak ogólnie?
- Jako postawę, w ramach której ktoś wierzy, iż samą siłą osobowej presji, emocjami narzucania, żądaniem podporządkowania się osobie, która pragnie zdominować innych, miałoby - w razie sukcesu tej strategii - przysługiwać cokolwiek więcej niż sam fakt stłamszenia kogoś, miałaby przysługiwać jakaś obiektywna racja.
Apodyktycznemu bowiem w większości przypadków wcale nie chodzi o ten efekt stłamszenia swoich przeciwników. Apodyktyczny wierzy, że...
skoro kogoś stłamsił, to znaczy że miał rację w tym co stwierdzał.

(w rzeczywistości są to rzeczy albo niezależne, albo wręcz skorelowane negatywnie)

Tu jest ten aspekt kluczowy, w jakimś sensie religijny, głęboko egzystencjalny. Apodyktyczny (nie wiem na ile się do tego przyznaje) przenosi swoje zwycięstwo na polu tłamszenia ludzi na przekonanie o prawdzie, racji, słuszności. Apodyktyczny jest jak gracz w szachy, który rozrzucając bierki na szachownicy w trudnej sytuacji, ogłasza swoje zwycięstwo. Zwycięstwo... w szachach. :shock:
Pół biedy byłoby, gdyby apodyktyczny był o tyle uczciwy przed sobą, że zaliczyłby sobie zwycięstwo w apodyktyczności, wywieraniu presji, tłamszeniu innych. Jeśli kogoś stłamsił, to stłamsił - tego nie będziemy negować. Ale stłamszenie jako mniemanie o jakiejkolwiek racji?... :shock:

Jeśli ktoś tego rodzaju prawo - nazwijmy je "prawem przeniesienia zwycięstw w tłamszeniu na racje rozumowe" (może w skrócie tutaj "prawem przeniesienia") - sobie przyznał, to...
jest już bogiem!
On wszystko udowodni!
Wszystko co zechce!
Każda racja będzie jego!
Bo przecież kogoś tam opierdzieli, kogoś stłamsi (czy rzeczywiście, czy tylko sam sobie uznał, że w rywalizacji tłamszeniowej wygrał - to nie ma znaczenia, bo liczy się przecież sam stan świadomości tłamszącego i to co on ogłosi). Skoro to uczynił, to "wykazał swoją rację"... Dowolną rację, bo przecież prawo przeniesienia nic nie mówi na temat zasadności samego przeniesienia, czy zasadności tego, o czym twierdzi ta, czy inna osoba. Prawo jest uniwersalne, jest formą "boskiej mocy", jest DO WSZYSTKIEGO.
Czyli: game over!
Tłamszący wygrał! Ma taką wunderwaffe, że nikt nie jest w stanie zagrozić jego racjom.

Co prawda...
zwykle apodyktyczni jednak czują, że to nie do końca jest uczciwe. Zwykle jest tak, że apodyktyczny jednak nie wybiera sobie wyłącznie najsłabszych przeciwników do tłamszenia. Tłamszący jednak chce się przekonać, że jego wygrana nie jest tak całkiem deklaratywna, taka łatwa i z niczego. Wybiera sobie zatem czasem trudnych przeciwników, spiera się z nimi, jakieś tam - do pewnego stopnia niosące znamiona merytoryczności - argumenty przedstawia. Jakieś...
Problem w tym, że tak naprawdę apodyktyczny nigdy nie stawia swojej dyskusji na równych zasadach - on zawsze ma tę wunderwaffe, która polega na "zasadnosci" wynikania: skoro kogoś opierdzieliłem i stłamsiłem, to racja merytoryczna jest po mojej stronie.
Gra od początku nie jest uczciwa! Od początku apodyktyczny przyznał sobie prawo do "wygrania sporu" (w istocie nie ma tu żadnej wygranej tylko DEKLARACJA owej wygranej) za pomocą tego, że swojej apodyktyczności użył. Czyli de facto nie można powiedzieć - już patrząc z punktu widzenia zasad równego traktowania - czy apodyktyczny wygrał KIEDYKOLWIEK!?

Apodyktyczny - odrzucając regułę "niech wygrają argumenty", w niejasny sposób mieszając ją z wyżej opisywaną zasadą przeniesienia - ma status racji w dyskusji tak zawikłany, tak nie wynikający z obiektywnych form myśli, że nieokreślony. Obiektywnie rzecz ujmując o racji apodyktycznych, po samym fakcie ich "zwycięstw" w debatach nie da się powiedzieć NIC. Bo wszystkie owe zwycięstwa ZOSTAŁY ZATRUTE kompletnie niejasną formułą wynikania ich z meritum sprawy.

Osobiście uważam, że spora część apodyktycznych czuje to, co wyżej napisałem. Apodyktyczni są WEWNĘTRZNIE ZŁAMANI i w jakiś sposób sprzeczni. Z jednej strony bardzo pragnęliby uczciwych zwycięstw, ale z drugiej nie są w stanie wytrzymać tej presji, jaką buduje uczciwe poszukiwanie prawdy. Co niektórzy w tej sytuacji uciekają w jakąś formę chaosu, w emocje, w odrzucenie sensu w ogóle. Czując, że żadne ich rozumowanie nie ma głębszego uzasadnienia, apoteozują chaos jako taki, negują sensowność myśli w ogóle. To się najczęściej kończy na kapryśnym emocjonalizmie, na żebraniu u ludzi o emocje zainteresowania i emocje w ogóle. Bo jak rozum został odrzucony, jak w końcu przegrał, to zostają już tylko emocje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:44, 12 Maj 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:11, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:50, 12 Maj 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:11, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:22, 12 Maj 2021    Temat postu:

MaluśnaOwieczka napisał:
Ty w dyskusjach nigdy nie jesteś apodyktyczny ..

Jest kryptoapodyktyczny i to jest nawet zabawne, jak niezwykle trafnie w tym temacie opisał mechanizm, który nim rządzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:31, 12 Maj 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:12, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaluśnaOwieczka




Dołączył: 28 Gru 2020
Posty: 6538
Przeczytał: 7 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:33, 12 Maj 2021    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez MaluśnaOwieczka dnia Sob 22:12, 25 Maj 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:04, 12 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Ty w dyskusjach nigdy nie jesteś apodyktyczny i przez to często wypadasz na słabiaka, którego można łatwo sobie podporządkować. Kogoś, kto nie jest pewny tego, co pisze i potrzebuje potwierdzenia swoich opinii u kogoś mądrzejszego, czyli apodyktycznego.

A gdy komuś masz coś wyjaśnić, jeśli się o coś pyta z dziedziny, którą się zajmujesz, to pamiętaj, że nie powinieneś nic wyjaśniać, tylko zademonstrować, że Ty to wiesz. Nigdy nie próbuj nic wyjaśniać naprawdę, stwarzaj tylko pozory wyjasniania. Należy demonstrować przewagę, a nie udzielać wsparcia.


Tylko, że interakcja polemiczna polegająca na ingerowaniu w czyjąś przestrzeń merytoryczną na zasadzie apodyktyczności określić można mianem propagandy co nie świadczy o czyjejś szlachetności.

A swoją rację nie trzeba na siłę komuś wpajać demonstrując przewagę w taki sposób wyrażania się lecz podobny rezultat można osiągnąć drogą perswazji asertywnie agitacyjnej co świadczy jawnie o czyjejś nieskalanej elokwencji i też o kulturze wypowiadania się.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Czw 15:26, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:30, 13 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Ty w dyskusjach nigdy nie jesteś apodyktyczny ..

Jest kryptoapodyktyczny i to jest nawet zabawne, jak niezwykle trafnie w tym temacie opisał mechanizm, który nim rządzi.

Mam swoją hipotezę, dlaczego jakaś część osób uważa moje wypowiedzi za apodyktyczne, choć ja w istocie mam dokładnie przeciwne intencje.
Chodzi o METODĘ. Moja metoda dyskusji - metoda, która (przynajmniej w moim zamiarze) miałaby właśnie przeciwdziałać uruchomieniu się we mnie apodyktyczności, ma z założenia pokazywać, iż POSTRZEGAM WIELOŚĆ OPCJI I ROZWIĄZAŃ. Także to, że nie narzucam swojego rozwiązania. Pisuję więc długie posty, w których staram się często podawać listy opcji w danym problemie. Nie uważam tych list za skończone, nie chcę ich absolutyzować, chcę czegoś przeciwnego - wskazania, że problem jest złożony, że można go widzieć z różnych stron. Taka jest moja intencja, takie jest moje rozumienie "bycia nieapodyktycznym" - właśnie poprzez dystansowanie się od wskazania bardzo jasno swojego stanowiska, poprzez odwołanie się do głębszych pokładów rozumienia problemu.
Ale też trochę przeczuwam, dlaczego wiele osób to moje podejście może denerwować. Będzie denerwować osoby, które mają naturę dyskusyjną w stylu walczącym (nie wszystkie, ale sporą część), które oczekują jasnego postawienia albo - albo. Te osoby postrzegają rzeczywistość jako:
- po pierwsze mającą potrzebę jasnego zarysowania własnej opcji, która jest zasadnicza, główna
- po drugie jak przestrzeń starcia, w którym broni się tego, co własne; często broni też w obszarze personalnym dyskusji.
Dla takich osób denerwujące jest, a nawet wydaje się nieraz namolne, upierdliwe, zwracanie uwagi na to, że sprawy się mają na kilka, czy kilkanaście sposobów, że tak naprawdę żadna z opcji nie powinna sobie rościć prawa do absolutności. Denerwujące jest, gdy ktoś - taki jak ja - swoim podejściem próbuje burzyć pewną "naturalną" metodologię dochodzenia do sensu, namolnością wielu opcji rozpływa, "rozmamla" zagadnienie, sprawiając iż robi się takie ni to, ni siamto.
Poza tym część osób uważa aspekt starcia personalnego jako w jakimś stopniu niezbywalny w dyskusji. Chcą "czuć przeciwnika", chcą wiedzieć, że z drugiej strony jest konkretny człowiek, z emocjami, z jasnym "kręgosłupem" tego, co uważa, co przedstawia. U mnie owego "kręgosłupa" może często nie dać się wyczuć. Może nawet niejeden dojść do wniosku, że go nie ma, że Michał to właściwie "nie ma zdania" (spotkałem się z takim określeniem moich tekstów).
W rzeczywistości, już z mojej strony patrząc, sprawa jawi się inaczej, niż podobnie do opisanego wyżej schematu. Ten "kręgosłup", którego się oczekuje od osoby w dyskusji u mnie też jest, tylko dużo głębiej schowany. Dość mocno rozgraniczam
- jawienie się rzeczy, ich zewnętrzną formę
- strukturę rzeczy, która w moim rozumieniu bardziej istotą sprawy
To, co ludzie często bronią, na czym chcieliby zaczepiać swoje dyskusyjne stanowiska, jak postrzegam jako jawienia się, jako coś, z czym nie warto się identyfikować, bo jest to z natury nietrwałe, ulotne, tymczasowe. Za to dość usilnie dążę do dobrania się do głębszej struktury, z którą dopiero związany jest mój "kręgosłup". Ale bardzo często jest mi trudno wyjaśnić, na czym to moje postrzeganie owej głębszej struktury polega. Stąd robią się niedogadania, a u wielu ludzi poczucie emocjonalnego dyskomfortu w dyskusji.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 7:47, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:27, 13 Maj 2021    Temat postu:

A poza apodyktycznością zwracam jeszcze uwagę na obskurantyzm besserwisserski też niekiedy jawnie rzucający się w oczy o którym zapomniałem dopisać w swoim wątku i już to poprawiłem do, a do jakiego podałeś link tutaj na początku swojego przekazu za co oczywiście dziękuję i jak domniemam zgadzasz się i podpisujesz się pod takim spostrzeżeniem, gdzie ja tylko przedstawiłem jedynie w formie "sugestii" taki wniosek wysunięty na podstawie obserwacji dyskusji forum, a zostało to przyjęte jako "narzucanie" komuś swojej wizji widzenia co jest nie prawdą i jak na ironie właśnie samo w sobie apodyktyczne kto tak twierdzi ;)

Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Czw 7:29, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:46, 13 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
A poza apodyktycznością zwracam jeszcze uwagę na obskurantyzm besserwisserski też niekiedy jawnie rzucający się w oczy o którym zapomniałem dopisać w swoim wątku i już to poprawiłem do, a do jakiego podałeś link tutaj na początku swojego przekazu za co oczywiście dziękuję i jak domniemam zgadzasz się i podpisujesz się pod takim spostrzeżeniem, gdzie ja tylko przedstawiłem jedynie w formie "sugestii" taki wniosek wysunięty na podstawie obserwacji dyskusji forum, a zostało to przyjęte jako "narzucanie" komuś swojej wizji widzenia co jest nie prawdą i jak na ironie właśnie samo w sobie apodyktyczne kto tak twierdzi ;)

Tylko czy to właściwie nie jest to samo?
- Ów obskurantyzm i apodyktyczność wg mnie są niemal identycznymi znaczeniowo pojęciami. Bo praktycznie każdy apodyktyczny robi to w stylu "głupi jesteście, ja wiem najlepiej".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:14, 13 Maj 2021    Temat postu:

Apodyktyczność to wyłącznie narzucanie swojego zdania i nie akceptowanie jego sprzeciwu i nie koniecznie musi być podyktowana obskurantyzmem w tym kontekście, że owszem może ktoś mieć racje, prawić rzeczowo jednak nie świadczy to o szacunku wobec danego adwersarza, ponieważ w charakterze ingerowania swojej woli narzuca mu swój punkt widzenia i nie akceptuje ewentualnego sprzeciwu wobec niej, który równie dobrze ma prawo posiadać argumentacje mogącą w jakimś stopniu uzupełnić daną wiedzę, przewyższyć ją bądź w jakiejś określonej kwestii podważyć.

I takie stanowisko merytoryczne wypadałoby, żeby wyrażone zostało na zasadzie postawienia jej odbiorców przed możliwością dokonania wyboru pomiędzy tym co on sam uzna za słuszne do przyjęcia, a czego nie lecz nie w trybie ingerującym w to prawo.

Obskurantyzm z kolei wynika z czyjegoś definitywnego zacofania, niewiedzy i braku posiadanego kompetentnego zasobu informacji w sytuacji co równie dobrze stawia kogoś takiego w etykiecie "abderyty" i wobec jakiej istnieją niezaprzeczalne metody pozwalające jasno udowodnić ten fakt merytorycznie jednak propagator takiego stanowiska w dalszym ciągu będzie uparcie, bronić do skutku swojej racji, mimo tego, że jest w jawnie udokumentowanym błędzie i taka też postawa wynika z besserwisserskiego sposobu bycia polegającego na bezkrytycznym przekonaniu, o swojej wiedzy, o tym że zna się na czymś najlepiej. A w związku z tym w sposób apodyktyczny wręcz narzuca ją.

Stąd mamy apodyktyczność połączą z obskurantyzmem besserwisserskim. Prościej mówiąc można być apodyktycznym zarówno mając rację jak i nie w danej dyskusji co określa jego kompetencje lub brak wiedzy z tym związanej i w tej drugiej sytuacji zdarza się, że wynika to z czyjegoś typowego jawnie zauważonego na tle ogółu obskurantyzmu besserwisserskiego.


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Czw 8:30, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:28, 13 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
MaluśnaOwieczka napisał:
Ty w dyskusjach nigdy nie jesteś apodyktyczny ..

Jest kryptoapodyktyczny i to jest nawet zabawne, jak niezwykle trafnie w tym temacie opisał mechanizm, który nim rządzi.

Mam swoją hipotezę, dlaczego jakaś część osób uważa moje wypowiedzi za apodyktyczne, choć ja w istocie mam dokładnie przeciwne intencje.
Chodzi o METODĘ. Moja metoda dyskusji - metoda, która (przynajmniej w moim zamiarze) miałaby właśnie przeciwdziałać uruchomieniu się we mnie apodyktyczności, ma z założenia pokazywać, iż POSTRZEGAM WIELOŚĆ OPCJI I ROZWIĄZAŃ.

Nie. Twoja apodyktycznośc polega dokładnie na tym, co opisałeś we wstępniaku. Jednak nie bez powodu nazwałam Twoją apodyktyczność kryptoapodyktycznością, ponieważ ona jest ukryta dla Ciebie i dla osób o niskiej inteligencji emocjonalnej albo bez krzty psychologicznego zacięcia.

U Ciebie to działa w ten sposób. Nie akceptujesz u siebie apodyktyczności, sama myśl, że mógłbyś przyłapać się na apodyktyczności wzbudza w Tobie negatywne emocje, wydawałbyś się żałosny w swoich własnych oczach, gdybyś odkrył u siebie przejaw apodyktyczności. I co robisz? Wypierasz apodyktyczność, nie chcesz mieć z nią nic wspólnego. I w jaki sposób pozbywasz się (a właściwie tylko Ci się tak wydaje) apodyktyczności? Silisz się na to, żeby Twoje wypowiedzi były takie "pizdowate", mało stanowcze, rozwodnione, żeby tylko odsunąć od siebie podejrzenie apodyktyczności, czyli inniymi słowy - odrzucasz pozory apodyktyczności. Jednak sednem apodyktyczności nie są te pozory, które odrzuciłeś, np. stanowczy ton wypowiedzi, jednoznaczność przekazu, jawna autoprmocja "to ja ma rację!". Sednem apodyktyczności jest to co sam napisałeś:
- Jako postawę, w ramach której ktoś wierzy, iż samą siłą osobowej presji, emocjami narzucania, żądaniem podporządkowania się osobie, która pragnie zdominować innych, miałoby - w razie sukcesu tej strategii - przysługiwać cokolwiek więcej niż sam fakt stłamszenia kogoś, miałaby przysługiwać jakaś obiektywna racja.

Czym jako kryproapodyktyk różnisz się od jawnego apodyktyka? Tym, że Ty stosujesz subtelne metody tłamszenia, wywierania presji, narzucania swojego zdania i nawet zdajesz sobie sprawę z tego, że w ten sposób jesteś bardziej skuteczny, bo przecież to żałosne, kiedy ktoś krzyczy "jestem największym mędrcem, masz się mnie słuchać!", nikt na poziomie tego nie kupi. I masz rację, że jesteś bardziej skuteczny, tym gorzej dla osób przez Ciebie tłamszonych, bo nawet mogą nie zdawać sobie z tego sprawy,

Zakładam jednak, że nie robisz tego rozmyślnie, tylko masz niezintegrowany cień, ponieważ to samo dotyczy wielu innych cech, które przypisujesz innym na zasadzie projekcji, np. samochwalstwo, telepatia, zajmowanie się cudzymi intencjami zamiast argmentami etc. Inne osoby działają na Ciebie jak lustra, pokazując wszystkie brudy, które skrzętnie chowasz przed sobą i światem, ale tego nie da się ukryć, zawsze będzie się za Tobą ciągnąć jak cień, jeżeli tego nie przepracujesz.

Kiedyś Ci to chyba polecałam, ale nigdy dość, mnie swego czasu wykłady wiele uświadomiły:
Cień - ta część Ciebie, której nie potrafisz dostrzec
Można na ten temat znaleźć wiele materiałów w necie.


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 8:34, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:30, 13 Maj 2021    Temat postu:

Filozoficzny Pietras napisał:
Apodyktyczność to wyłącznie narzucanie swojego zdania i nie akceptowanie jego sprzeciwu i nie koniecznie musi być podyktowana obskurantyzmem w tym kontekście, że owszem może ktoś mieć racje, prawić rzeczowo jednak nie w charakterze ingerowania swojej woli na zasadzie narzucania go i nie akceptowania czyjegoś sprzeciwu, który równie dobrze ma prawo posiadać argumentacje mogącą w jakimś stopniu uzupełnić daną wiedzę, przewyższyć ją bądź w jakiejś określonej kwestii podważyć.

I takie stanowisko merytoryczne "wypadałoby", żeby wyrażone zostało na zasadzie postawienia jej odbiorców przed możliwością dokonania wyboru pomiędzy tym co on sam uzna za słuszne do przyjęcia, a czego nie lecz nie w trybie ingerującym w to prawo.

Obskurantyzm z kolei wynika z czyjegoś definitywnego zacofania, niewiedzy i braku posiadanego kompetentnego zasobu informacji w sytuacji co równie dobrze stawia kogoś takiego w etykiecie "abderyty" i wobec jakiej istnieją niezaprzeczalne metody pozwalające jasno udowodnić ten fakt merytorycznie jednak propagator takiego stanowiska w dalszym ciągu będzie uparcie, bronić do skutku swojej racji, mimo tego, że jest w jawnie udokumentowanym błędzie i taka też postawa wynika z besserwisserskiego usposobienia polegającego na bezkrytycznym przekonaniu, o swojej wiedzy, o tym że zna się na czymś najlepiej. A w związku z tym w sposób apodyktyczny wręcz narzuca ją.

Stąd mamy apodyktyczność połączą z obskurantyzmem besserwisserskim.

Czyli z grubsza definiujesz ów obskurantyzm jaka apodyktyczność pozbawioną wiedzy merytorycznej?...
Ja tu widzę bardzo płynne przejścia. Z doświadczenia się przekonałem, że największe przekonanie o tym, że dana interpretacja jest jedną jedyną z możliwych mają ludzie, którzy mają po prostu na tyle małą wiedzę, iż innych opcji nie dostrzegają. Wtedy - w zgodzie z tym, co im podpowiada ich rozum i intuicja - głoszą "tu jest tylko jedna opcja".

Ja wyznaję zasadę, iż praktycznie każde zagadnienie ma więcej niż jedną opcję. Czasem jest tak, że któraś z opcji jest narzucająca się, czasem wyróżniona praktyką, czasem rutyną stawiania spraw, ale alternatywa jest właściwie zawsze - choćby dlatego, że bez tej alternatywy nie bylibyśmy w stanie danej opcji postrzegać. Bo postrzeganie czegoś wymaga PORÓWNANIA opcji postrzeganej na "tak", z tą odrzuconą z jakichś powodów.
Tak więc akurat dla mnie, jeśli ktoś widzi tylko jedną opcję, jeśli jeszcze się przy niej w sposób absolutny upiera, to nawet nie widzę tu kwestii CZY on może mieć rację? Nawet już nie zastanawiam się, czy ktoś kto widzi świat czarno - biało i żąda absolutnego oddania umysłów jakiemuś tam wyróżnionemu postrzeganiu ma szansę mieć rację, tylko z góry zakładam, iż jej nie ma, zaś jego upór należy traktować wyłącznie jako objaw braku szerszego rozumienia, a także - najczęściej - emocjonalnego zacietrzewienia.

To emocjonalne zacietrzewienie, jest chyba też swoistym kluczem do analizy obskurantyzmu besserwiserskiego. Panowanie nad emocjami, dogadywanie się z nimi, życie w harmonii z potrzebą sprawczości kontrolowaną umysłem wymaga jednak pewnej dojrzałości. W młodym wieku o nią trudno. Choć czasem w starszym bywa pod tym względem jeszcze gorzej... :cry:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 9:18, 13 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Czyli z grubsza definiujesz ów obskurantyzm jaka apodyktyczność pozbawioną wiedzy merytorycznej?...


Obskurantyzm to inaczej praktyka celowego zapobiegania poznaniu faktów lub szczegółów jakiejś sprawy czyli siłą rzeczy obiektywniej jest powiedzieć, że to bardziej operacja "cenzurowania" niż "apodyktyczności" mając tu na uwadze, że ktoś nie tyle co ingeruje w kształtowanie twojej wiedzy i sposobu myślenia, atakując każdy przejaw jej sprzeciwu co jedynie zwyczajnie stara postawić się Ciebie w sytuacji braku dostępu do prawdy i wiedzy o czymś, zatajając ją przed Tobą.

Jeżeli z kolei to cenzurowanie czy też zatajanie faktów, dezinformowanie i szerzenie niewiedzy odbywa się na zasadzie apodyktyczności czyli nieznoszącej sprzeciwu i narzucającej wręcz nachalnie komuś swoje zdanie ingerując w jego prawo wolnomyślicielskiego wyrażania poglądów i zwalczając wszelki objaw krytycyzmu i sceptycyzmu względem niej to wtedy owszem możemy powiedzieć o obskurantyzmie apodyktycznym, gdzie takowa z kolei wynika często własnie z czyjegoś besserwisserskiego charakteru usposobienia jeżeli mówimy tutaj o kimś czyli konkretnie jakiejś osobie biorącej udział w takiej formie działalności np: dyskusyjnej.

Z kolei bycie apodyktycznym to nie jest nie udostępnianie kogoś do jakiejś wiedzy, informacji lecz narzucanie mu siłą własnej i nie akceptującej sprzeciw. I w tym sensie można też wyróżnić "obskurantyzm apodyktyczny", który polega nie tylko na zwalczaniu czyichś prób dostępu do jakiejś wiedzy lecz także odbywa się to dodatkowo na zasadzie narzucania komuś własnej treści informacyjnej i tłumieniu ewentualnego buntu przeciw niej. Z natury owszem obskurantyzm bywa z reguły umotywowany apodyktycznością ale nie koniecznie taki też musi być, bo definicja jego reguły określa wyłącznie motyw jego cenzurowania, dostępu do wiedzy nie wspominając przy tym o środkach ingerowania w modyfikowanie cudzego stanowiska światopoglądowego.

Praktyka cenzurowania czyli obskurantyzm również z definicji wynika z czyjegoś braku wiedzy o czymś i swoistej niechęci zaadaptowania się z nią będącej w tym kontekście czynnikiem odpowiedzialnym za czyjąś stagnacje w poszerzaniu swoich kompetencji intelektualnych. Czyli ktoś woli pozostać głupim niż mądrym, propagując dany punkt widzenia nawet jeśli ten definitywnie podważony zostanie niezaprzeczalną argumentacją i dlatego też, żeby bronić do upadłego stanowisko swojej wizji w jakiejś materii wiedzy zaczyna sięgać po apodyktyczne sposoby wpływania na kształt ogólnej orientacji w danym dyskursie co często wynika z besserwisserskich cech charakteru.

Prosty przykład:

Kościół do samego końca utrzymywał, że Ziemia jest w centrum wszechświata (co jest świadectwem obskurantyzmu besserwisserskiego) i kiedy nagle jeden człowiek na globie czyli Mikołaj Kopernik podważył ten dogmat w naukowy sposób prezentując swój model heliocentryczny to mimo, że racja stała po jego stronie, stanowisko katolickie do samego końca negowało, cenzurowało i podważało to odkrycie (również cecha obskurantyzmu) definiując ją jedynie jako hipotezę matematyczną i umieszczając to dzieło w indeksie ksiąg zakazanych narzucając tym samym swój odmienny punkt widzenia i zwalczając wszelki sprzeciw ku niej (apodyktyczność) grożąc to Kopernikowi spaleniem na stosie za szerzenie herezji (apodyktyczność w kontekście czyjegoś sprzeciwu wobec ogólnie przyjętego dogmatu w którym Mikołaj Kopernik wykazał w nim cechy określające zabobon). Jak podaje oficjalne źródło to według teologów katolickich teoria Kopernika nie była udowodniona w stopniu, który usuwałby wątpliwości natury naukowej i teologicznej, a dzisiaj wszyscy wiemy, że Ziemia faktycznie krąży wokół słońca.

I ten właśnie przykład jest dowodem głupoty, zabobonu i zacofania jaka przejawiała się w tamtejszym okresie przez Katolicyzm (obskurantyzm besserwisserski), gdzie na zasadzie podważenia Kopernikańskiego odkrycia naukowego, narzucił w jego kontekście swój punkt widzenia jako hipotezy matematycznego, broniąc takiego stanowiska wszelkimi możliwymi środkami (apodyktyczność) łącznie z aktem zastraszania i wzbudzania groźby pod pretekstem szerzenia herezji za co faktycznie groziły Mikołajowi Kopernikowi poważne konsekwencje.

Reasumując:

Cytat:
Czyli z grubsza definiujesz ów obskurantyzm jaka apodyktyczność pozbawioną wiedzy merytorycznej?...


Nie ponieważ obskurantyzm to konkretniej cenzurowanie czegoś niż narzucanie danego punktu widzenia lecz jeśli jednak ów cenzurowanie sięga po metody narzucania swojej gotowej wizji na temat wiedzy jakiejś z tym związanej to wtedy dopiero mówimy o apodyktyczności. I charakter takiej manifestacji często wynika własnie z besserwisserstwa.

I też taki rodzaj stanowiska w wyrażaniu poglądów oraz sposobie bycia często zauważa się w dyskusjach filozoficznych i nie tylko tutaj, co także też ma i tu niekiedy miejsce ;)

Mam nadzieję, że teraz określiłem się szczegółowo :)


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Czw 9:42, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 11 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:30, 13 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:

Ja wyznaję zasadę, iż praktycznie każde zagadnienie ma więcej niż jedną opcję. Czasem jest tak, że któraś z opcji jest narzucająca się, czasem wyróżniona praktyką, czasem rutyną stawiania spraw, ale alternatywa jest właściwie zawsze - choćby dlatego, że bez tej alternatywy nie bylibyśmy w stanie danej opcji postrzegać. Bo postrzeganie czegoś wymaga PORÓWNANIA opcji postrzeganej na "tak", z tą odrzuconą z jakichś powodów.
Tak więc akurat dla mnie, jeśli ktoś widzi tylko jedną opcję, jeśli jeszcze się przy niej w sposób absolutny upiera, to nawet nie widzę tu kwestii CZY on może mieć rację? Nawet już nie zastanawiam się, czy ktoś kto widzi świat czarno - biało i żąda absolutnego oddania umysłów jakiemuś tam wyróżnionemu postrzeganiu ma szansę mieć rację, tylko z góry zakładam, iż jej nie ma, zaś jego upór należy traktować wyłącznie jako objaw braku szerszego rozumienia, a także - najczęściej - emocjonalnego zacietrzewienia.

Czyli 2+2 = 4 nie może być prawdą jeżeli ktoś uważa, ze to jedyne słuszne rozwiązanie, natomiast ma szansę być prawdą jeżeli jest jedną z opcji obok np. 2+2=5, 2+2= 22 etc.

To jest typowe dla apodyktyków, że prawdziwość twierdzenia uzależniają od formy jego przedstawienia, a nie treści. Dlatego np. myślą, że jeżeli będą pisać długie posty, z literackim zacięciem to ich twierdzenia będą bardziej prawdziwe, a kto nie zeche uznać tej oczywistej prawdy ten...apodyktyk! :mrgreen:


Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Czw 9:31, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:00, 13 Maj 2021    Temat postu:

Ja się zastanawiam po diabła Michał stwarzał nowy watek. Wiieloświat Michała

Wątek stworzony przez pietruchę (filozoficzny Pietras) nie był dobry??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:04, 13 Maj 2021    Temat postu:

Cytat:
Ja wyznaję zasadę, iż praktycznie każde zagadnienie ma więcej niż jedną opcję
.

Michał.. ma wiele opcji.
piszemy krótki posty
średniej długości posty
bardzo krótkie posty.
w ogóle nie piszemy

:) :szacunek:
ale w matematyce to ty wiesz lepiej niż ja.. :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 10:07, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Czw 10:13, 13 Maj 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Ja się zastanawiam po diabła Michał stwarzał nowy watek. Wiieloświat Michała

Wątek stworzony przez pietruchę (filozoficzny Pietras) nie był dobry??

Nie był tematem Michała! W tamtym temacie mógł przyznać rację Pietrasowi, a tutaj to jemu mogą przyznawać rację.
To ta ukryta apodyktyczność (a raczej jej negatywny aspekt), o którym pisała pelikan.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:24, 13 Maj 2021    Temat postu:

Banjankri napisał:
Semele napisał:
Ja się zastanawiam po diabła Michał stwarzał nowy watek. Wiieloświat Michała

Wątek stworzony przez pietruchę (filozoficzny Pietras) nie był dobry??

Nie był tematem Michała! W tamtym temacie mógł przyznać rację Pietrasowi, a tutaj to jemu mogą przyznawać rację.
To ta ukryta apodyktyczność (a raczej jej negatywny aspekt), o którym pisała pelikan.


Rozumiem. dlaczego pietra nazwany przeze mnie wdzięcznie :wink: pietrucha pisze tak:

widzenia co jest nie prawdą i jak na ironie właśnie samo w sobie apodyktyczne kto tak twierdzi ;)

dlaczego pisze oddzielnie? nie prawdą??

Może chciał coś mocno uwypuklić??

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:25, 13 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja wyznaję zasadę, iż praktycznie każde zagadnienie ma więcej niż jedną opcję. Czasem jest tak, że któraś z opcji jest narzucająca się, czasem wyróżniona praktyką, czasem rutyną stawiania spraw, ale alternatywa jest właściwie zawsze - choćby dlatego, że bez tej alternatywy nie bylibyśmy w stanie danej opcji postrzegać. Bo postrzeganie czegoś wymaga PORÓWNANIA opcji postrzeganej na "tak", z tą odrzuconą z jakichś powodów.
Tak więc akurat dla mnie, jeśli ktoś widzi tylko jedną opcję, jeśli jeszcze się przy niej w sposób absolutny upiera, to nawet nie widzę tu kwestii CZY on może mieć rację? Nawet już nie zastanawiam się, czy ktoś kto widzi świat czarno - biało i żąda absolutnego oddania umysłów jakiemuś tam wyróżnionemu postrzeganiu ma szansę mieć rację, tylko z góry zakładam, iż jej nie ma, zaś jego upór należy traktować wyłącznie jako objaw braku szerszego rozumienia, a także - najczęściej - emocjonalnego zacietrzewienia.

Czyli 2+2 = 4 nie może być prawdą jeżeli ktoś uważa, ze to jedyne słuszne rozwiązanie, natomiast ma szansę być prawdą jeżeli jest jedną z opcji obok np. 2+2=5, 2+2= 22 etc.

To jest typowe dla apodyktyków, że prawdziwość twierdzenia uzależniają od formy jego przedstawienia, a nie treści. Dlatego np. myślą, że jeżeli będą pisać długie posty, z literackim zacięciem to ich twierdzenia będą bardziej prawdziwe, a kto nie zeche uznać tej oczywistej prawdy ten...apodyktyk! :mrgreen:

Mogłem się spodziewać, iż jako mocno polemiczna osóbka wykręcisz ideę apodyktyczności do absurdu, czyli do tego, że nagle "apodyktycznością" staje się to, że się wskazuje na wielość opcji. I niby jest w tym rodzaj "racji", bo wskazując coś, mając zdanie w jakiejś kwestii, rzekomo komuś coś narzucamy.
Myślę, że nawet dobrze się stało, że (po raz kolejny, bo wcześniej ten rodzaj argumentacji też stosowałaś) tutaj znowu wypłynęło to Twoje kombinowanie aż do absurdu. Bo zamierzam się nim zająć. :)

Właściwie wszystko da się wykręcić na odwrotną stronę, tylko samym przerysowywaniem akcentów. I tak ludzie powszechnie robią, takie argumentacje na co dzień się spotyka.

Zakazywanie stosowania opresji, krzywdy jest samo "opresją", bo niby dlaczego komukolwiek tu czegoś zakazujemy?
Bycie altruistą, który poświęca się dla innych też może zostać odczytane jako "opresję narzucania innym swoich wartości, nieuprawniony nacisk mentalny" na egoistów, którzy z altruizmem się nie identyfikują. A tu taki wredny altruista śmie uważać, że bycie dobrym jest dobre... :shock: :fight:
Oczekiwanie, że ktoś nie będzie stawiał nieuzasadnionych zarzutów, że nie będzie atakował nie mając podstaw, samo jest przecież "atakiem na wolność" tych, którzy akurat chcą robić, to co chcą...
itd. itp.
W tym kontekście oczywiście także i to, że ja postuluję odwoływanie się do szerszego kontekstu, że traktuję negatywnie skupianie się na jednej opcji z żądaniem jej bezwarunkowego uznania, może zostać zakwalifikowane "ty tą swoją postawą właśnie wyróżniłeś jedną opcję, właśnie postulując brak apodyktyczności stałeś się apodyktycznym! Bo przecież tak twierdzisz, w ogóle coś twierdzisz, zamiast siedzieć cicho!".

Cóż, nie przeczę, że tego rodzaju interpretacją w duchu sprowadzania do absurdalnej skrajności, da się "mieć argumenty". Dla osób polemicznych jest to fajna opcja, która daje dodatkowe pole manewru w walce na słowa. Bo idealnej obrony przed tym nie ma.

Spotyka się pojecie "pasywnej agresji". Polega ona z grubsza na tym, że ktoś nie występuje jawnie ze swoimi oczekiwaniami, nawet roszczeniami, ale swoja postawą, często brakiem reakcji w sposób jaki druga strona oczekuje, ustawia sytuację tak, że owa sytuacja "zaczyna domagać się" rozstrzygnięcia na korzyść owej pasywnoagresywnej osoby.
Ja zamierzam bronić większości przypadków (wyjątki na pewno da się wskazać, ale chodzi o pewien rodzaj średniej, o główną tendencję) postawy pasywno - agresywnej. Uważam, iż trzeba postawić jawną granicę dla rozpoznania agresji - jej niezbywalną cechą powinna być jednak aktywność, inwazyjność. W postawie pasywno - obronnej oczywiście może kryć się wyrzut, oczekiwanie, niema prośba. Ale odmówienie komuś nawet takiej formy uznania jej potrzeb, jej osoby byłoby już chyba wręcz niegodziwością. Jeśli ktoś już tylko w niemym wyrzucie jest w stanie upominać się o swoje miejsce w relacji z drugim człowiekiem, jeśli zrezygnował z jawnych form domagania się tego, to raczej - w większości przypadków (bo dopuszczam też skrajne, RZADKIE przypadki bardzo wrednej, szczególnie gdy jest stosowana wobec osób nadwrażliwych i mieszana z jawną agresją, sprytnej pasywno - agresywnej manipulacji) - mamy dość często do czynienia z sytuacją, gdy daną osobę zgnębiono, skrzywdzono, a ona nie ma jak upomnieć się o swoje prawa.
Dlatego też apodyktyczni, agresywni, nie dopuszczający innych do głosu tyrani pewnie będą sarkali i krytykowali tych, którzy jednak jeszcze żyją, jeszcze coś mówią, jeszcze swoje zdanie wyrażają... Bo właściwie to powinni już tak się dać zepchnąć na dno, żeby tyranom było przyjemnie czuć swoją dominację. Bo ci pasywni powinni być jeszcze bardziej ulegli, niechby tylko płakali i prosili o litość, za co dostawaliby "to co im się należy" - wzgardę tych, co czują się silniejsi i którzy teraz brylują w wywyższaniu siebie.
Tak więc zdaję sobie sprawę, że nie powstrzymam tej opcji dodawania sobie mocy w argumentacji za pomocą możliwości wykręcenia każdego postulatu traktowania rzeczy w określony sposób na jakąś przesadną do absurdu modłę. Gdzieś tu jakiś rodzaj zdrowego rozsądku powinien postawić granicę w takim interpretowaniu. Tego zdrowego rozsądku nie ma jednak jak nawet zdefiniować, a już na pewno wymusić. Więc jedyne co pozostaje to LICZENIE NA DOBRĄ WOLĘ osoby, z którą się dyskutuje. Jak tej dobrej woli zabraknie, to już nic nie pomoże.

A na koniec dodam, że nawet ten przykład z 2+2=4 też warto omówić. Oczywiście trudno się nie zgodzić ŻE W DOMYŚLNEJ INTERPRETACJI ARYTMETYKI to równanie jest niezaprzeczalną prawdą. Ale...
... to nie jest tak, że zawsze mamy opcję domyślną - w arytmetyce modulo (wyznaczającej resztę z dzielenia) to równanie może być niespełnione. Podobnie będzie ono niespełnione w systemie trójkowym, w którym symbol "4" nie będzie w ogóle używany, zaś poprawną byłaby wersja 2+2=10.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tu ktoś może postawić mi zarzut: ale przecież domyślnie, na co dzień mamy umowę, że system jest dziesiętny i nie ma żadnych modulo. Na co ja odpowiem: racja! Tak właśnie jest. Ale ZNAJĄC OWE DODATKOWE OPCJE lepiej rozumiemy ogólnie koncepcję liczby i jej zapisu, zaś w sytuacji gdy do czegoś potrzebne robi się to rozważenie dodatkowych opcji, można będzie jej użyć.

Tu dotykamy kolejnego pięknego (! sorry, ale tyle piszę, bo jest we mnie jakiś rodzaj zachwytu nad złożonością świata idei i myśli, więc mnie potem "nosi") zagadnienia umysłu - problemu: to co domyślne, rutynowe vs to, co przenikające wzdłuż wszerz i we wszystkie możliwe wymiary przestrzenie rozumowania. Jedni kochają się wpatrywać w tę domyślność, to "co jest", choćby owo "jest" tak naprawdę było tylko zafiksowaniem ich umysłu na jakimś tam fragmenciku rozumienia. Inni widzą tak samo postawione zagadnienie jako bramę do nieskończonych powiązań - właściwie wszystkiego ze wszystkim. Ja swoje myślenie trochę w ten sposób widzę - jako coś w rodzaju otwartej bramy na nieskończoność.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 10:54, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 87 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:28, 13 Maj 2021    Temat postu:

Wyszyński:

Cytat:
Mogłem się spodziewać, iż jako mocno polemiczna osóbka wykręcisz ideę apodyktyczności do absurdu, czyli do tego, że nagle "apodyktycznością" staje się to, że się wskazuje na wielość opcji. I niby jest w tym rodzaj "racji", bo wskazując coś, mając zdanie w jakiejś kwestii, rzekomo komuś coś narzucamy.


Nie rzekomo ale narzucamy. Jeśli świadomie to jest ok, każdy bardziej samodzielny po prostu zwieje. chyba ,że ktoś chce poznawać meandry ludzkiego rozumu i emocji.

Fajnie ,że są mocno polemiczne osóbki na forum. Musisz się trochę sprężyc Michał... :wink: :)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 10:33, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5544
Przeczytał: 41 tematów


PostWysłany: Czw 10:34, 13 Maj 2021    Temat postu:

Semele napisał:
Banjankri napisał:
Semele napisał:
Ja się zastanawiam po diabła Michał stwarzał nowy watek. Wiieloświat Michała

Wątek stworzony przez pietruchę (filozoficzny Pietras) nie był dobry??

Nie był tematem Michała! W tamtym temacie mógł przyznać rację Pietrasowi, a tutaj to jemu mogą przyznawać rację.
To ta ukryta apodyktyczność (a raczej jej negatywny aspekt), o którym pisała pelikan.


Rozumiem. dlaczego pietra nazwany przeze mnie wdzięcznie :wink: pietrucha pisze tak:

widzenia co jest nie prawdą i jak na ironie właśnie samo w sobie apodyktyczne kto tak twierdzi ;)

dlaczego pisze oddzielnie? nie prawdą??

Może chciał coś mocno uwypuklić??

[link widoczny dla zalogowanych]

Brak interpunkcji też nie pomaga. Nie jestem grammar Nazi, sam mam dysortografie, ale niektóre kwestie zupełnie zmieniają znaczenie przez przecinek, czy oddzielność. Czy jak będę się przy tym upierał, to będę apodyktyczny?

Michał Dyszyński napisał:

Mogłem się spodziewać, iż jako mocno polemiczna osóbka wykręcisz ideę apodyktyczności do absurdu, czyli do tego, że nagle "apodyktycznością" staje się to, że się wskazuje na wielość opcji. I niby jest w tym rodzaj "racji"

Michał znalazł rację w absurdzie....
Czyli nie był to wcale absurd, bo pewną rację miał, ale trzeba było jakoś uwypuklić swoją apodyktyczność i przesadnie nazwać czyjąś wypowiedź absurdem.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 10:37, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:58, 13 Maj 2021    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Michał Dyszyński napisał:

Ja wyznaję zasadę, iż praktycznie każde zagadnienie ma więcej niż jedną opcję. Czasem jest tak, że któraś z opcji jest narzucająca się, czasem wyróżniona praktyką, czasem rutyną stawiania spraw, ale alternatywa jest właściwie zawsze - choćby dlatego, że bez tej alternatywy nie bylibyśmy w stanie danej opcji postrzegać. Bo postrzeganie czegoś wymaga PORÓWNANIA opcji postrzeganej na "tak", z tą odrzuconą z jakichś powodów.
Tak więc akurat dla mnie, jeśli ktoś widzi tylko jedną opcję, jeśli jeszcze się przy niej w sposób absolutny upiera, to nawet nie widzę tu kwestii CZY on może mieć rację? Nawet już nie zastanawiam się, czy ktoś kto widzi świat czarno - biało i żąda absolutnego oddania umysłów jakiemuś tam wyróżnionemu postrzeganiu ma szansę mieć rację, tylko z góry zakładam, iż jej nie ma, zaś jego upór należy traktować wyłącznie jako objaw braku szerszego rozumienia, a także - najczęściej - emocjonalnego zacietrzewienia.

Czyli 2+2 = 4 nie może być prawdą jeżeli ktoś uważa, ze to jedyne słuszne rozwiązanie, natomiast ma szansę być prawdą jeżeli jest jedną z opcji obok np. 2+2=5, 2+2= 22 etc.

To jest typowe dla apodyktyków, że prawdziwość twierdzenia uzależniają od formy jego przedstawienia, a nie treści. Dlatego np. myślą, że jeżeli będą pisać długie posty, z literackim zacięciem to ich twierdzenia będą bardziej prawdziwe, a kto nie zeche uznać tej oczywistej prawdy ten...apodyktyk! :mrgreen:

Mogłem się spodziewać, iż jako mocno polemiczna osóbka wykręcisz ideę apodyktyczności do absurdu, czyli do tego, że nagle "apodyktycznością" staje się to, że się wskazuje na wielość opcji. I niby jest w tym rodzaj "racji", bo wskazując coś, mając zdanie w jakiejś kwestii, rzekomo komuś coś narzucamy.
Myślę, że nawet dobrze się stało, że (po raz kolejny, bo wcześniej ten rodzaj argumentacji też stosowałaś) tutaj znowu wypłynęło to Twoje kombinowanie aż do absurdu. Bo zamierzam się nim zająć. :)

Zanim się zajmiemy analizą czyjejś argmentacji, warto się upewnić, czy ją zrozumieliśmy. W tym wypadku doszło do nieporozumienia (nie będę przy tym wnikać, czy intencjonalnego czy nie), w związku z czym dalsza część Twojego wywodu jest nie na temat.

Przejawem apodyktyczności wg mnie nie jest przedstawianie wielości opcji, tylko traktowanie samego przedstawiania wielości opcji jako argumentu za tym, że ma się rację.

Otóż prawdą jest, że 2+2=4 (dodam, w domyślnej interpretacji arytmetyki) niezależnie od tego, w jaki sposób ktoś formułuje swoje twierdzenia:
"2+2 = 4 złamany kutasie"
"Jest faktem niezaprzeczalnym, że 2+2=4"
czy w taki:
"W mojej opinii 2+2 może równać się 4 albo 8"
"Wydaje mi się, że 2+2=4 jest jakoś poprawne, ale równie dobrze może wynosić np. 5"
"Z jednej strony 2+2 = 0, z drugiej 2+2 =3, a z trzeciej 2+2=9"

Z faktu, że ktoś przedstawia wielość opcji ani nie wynika, że ten ktoś w ogóle ma rację, ani że ma jakąś wiekszą rację. Wobec tego, jeżeli chcesz wygrać w dyskusji powołując się na argument z wielości opcji, to jestes apodyktyczny wedle własnej definicji, bo niemerytoryczną presją chcesz na kimś wymusić przyznanie Ci racji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33289
Przeczytał: 64 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:27, 13 Maj 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Z faktu, że ktoś przedstawia wielość opcji ani nie wynika, że ten ktoś w ogóle ma rację, ani że ma jakąś wiekszą rację. Wobec tego, jeżeli chcesz wygrać w dyskusji powołując się na argument z wielości opcji, to jestes apodyktyczny wedle własnej definicji, bo niemerytoryczną presją chcesz na kimś wymusić przyznanie Ci racji.

Oczywiście, że z faktu przedstawienia wielości opcji nie wynika, iż ktoś tu ma rację. Takiej tezy nie było.
Z faktu, że ktoś POSTRZEGA wiele opcji wynika coś innego: gotowość do rozważania alternatyw w ogóle.
Jeśli ktoś widzi tylko jedną opcję, jeśli nie dopuszcza dla niej alternatywy, to nie ma u niego przestrzeni do tego, aby nie być apodyktycznym. Bo taki ktoś nie daje sobie nawet mentalnej szansy na uruchomienie rozumowania: ooo, widzę możliwość wyboru, poszukajmy tej opcji, która jawi się jako bardziej adekwatna.
Tak więc widzenie wielości opcji jest warunkiem KONIECZNYM, ale NIE JEST WARUNKIEM WYSTARCZAJĄCYM do bycia nie apodyktycznym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Filozoficzny Pietras




Dołączył: 07 Kwi 2021
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:42, 13 Maj 2021    Temat postu:

Pozostawię tylko mały ślad po sobie i dalej już nie wtrącam się między osobiste spory:

apodyktyczny
1. «nieznoszący sprzeciwu, narzucający komuś swoje zdanie; też: świadczący o takich cechach»


źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Obserwuję co zaczyna dziać się :) i zauważam, że argument apodyktyczności stał się skutecznym narzędziem do upodmiotowienia swojego stanowiska merytorycznego tudzież mającego utrwalić przekonanie świadomości co do jej zawartości o statusie definitywnie aksjomatycznym, a adwersarzy dyskusyjnych do stawiania ich w świetle alogicznego zagubienia w toku swojego rozumowania.

Ciekawa operacja ;) No ale jak agitować się to raz, porządnie, a skutecznie :D


Ostatnio zmieniony przez Filozoficzny Pietras dnia Czw 12:51, 13 Maj 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin