Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Albo Bóg, albo bezsens
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:59, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
A w twojej koncepcji, co? Świadomość przeżywa i co dalej?


Ssący wierzy w to, że świadomość przetrwa po śmierci? Coś ci się już do reszty pomieszało. Pomijam już to, że tymi podłapanymi od Dyszyńskiego patetycznymi farmazonami to guzik możesz ssącemu zrobić. Kolejna dyskusja, którą przerżniesz i z której uciekniesz. Jak zawsze


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 9:28, 17 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15388
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Nie 13:11, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
W czym ta twoja koncepcja funkcjonalnie różni się od absolutnej śmierci świadomości? W mojej teistycznej koncepcji nad wszystkim czuwa Bóg, który jest wszechmocną miłością i całe to zebrane doświadczenie z życia ziemskiego ma cel, jest po coś. A w twojej koncepcji, co?

To nie jest żadna koncepcja, lecz zwrócenie uwagi, że najbardziej naiwne tłumaczenie nie musi być tym prawidłowym. Co okazywało się na przestrzeni wieków wielokrotnie.
Jako typowy teista, chcesz mieć odpowiedź pełną i satysfakcjonującą "tu i teraz".

Jak Aztekowie, którzy krytykowali gostka, któremu nie bardzo podobała się koncepcja bóstw odpowiedzialnych za wschód Słońca.
"Ale jak wyjaśnisz bez bogów, że takie coś idzie DO GÓRY?".
Gostek wyjaśnienie nie miał, więc Aztekowie byli przekonani, że ich koncepcja na 99,99% jest słuszna.

Tymczasem totalnie inne spojrzenie, wymagające w celu odkrycia pewnego geniuszu, wyjaśnia to zjawisko bez bogów.
Tego spojrzenia brakuje obecnie w kwestii sensu życia - ale historia się powtarza, bo znowu prymitywna intuicja i Bóg-zapchajdziura są w akcji.
Nasz mózgi nie są przystosowane do rozkminiania tego typu dylematów - od dawna filozofowie poszukują obiektywnej moralności, sensu czy sprawiedliwości. Nic nie wymyślili, co nadawałoby się na obiektywnego kandydata.

Cytat:
Nie rozumiem. Jaki sens zyskuje życie czlowieka przy założeniu, że co chwile umiera i powstaje?

Taki, że póki zdawało mu się, że żył "ciągle", to wciąż widział sens. A tu się okazuje, że śmierć tego sensu nie przerwała.

Cytat:
Przy refleksji nt. sensu bierze się pod uwagę w zasadzie wszystko, co jest w naszym - szeroko pojętym - doświadczeniu, czyli nie tylko świadomość, ale też np. fakt, że doświadczamy głębokiej potrzeby zadawania sobie pytań filozoficznych, egzystencjalnych; że np. doświadczamy sfery moralnej i ten świat rzuca nam różne wyzwania w postaci dylematów moralnych; mamy sumienie; zauważamy, że człowiek jest wstanie przejść głęboką wewnętrzną przemianę w stronę dobra; miłość i przebaczenie potrafi uzdrawiać ludzkie relacje; jesteśmy wstanie walczyć z tym, co w nas niskie i słabe itd. Jest przeogromna ilość danych, które możemy wziąć pod uwagę. Dlaczego to wszystko, jest możliwe w naszym uniwersum? Człowiek nie jest "za cienki", aby to wszystko wziąć pod głęboką i szczerą refleksję.
Nie dojdziemy do prawdy pewnej, bezdyskusyjnej, takiej, gdzie będzie mało wątpliwości, ale jesteśmy wstanie dokonywać namysłu, wmyślać się w to wszystko, wyważać przesłanki i argumenty, i sprawdzać, co do nas najbardziej przemawia, czemu by nie?

Toteż to właśnie robimy. Ale - jak mawiał klasyk - uświadomienie sobie własnych ograniczeń jest początkiem drogi do samodoskonalenia się.

Cytat:
I wydaje mi się, że tylko przyjmując istnienie Boga będącego wszechmocną miłością, wszystko nabiera właściwego sensu, żadna inna alternatywna koncepcja nie jest wstanie zagwarantować tak zachwycającego, spójnego znaczenia tego wszystkiego, co jest możliwe w naszym uniwersum.
:think: :gitara:

Aztekowie to samo mówili o wschodzie Słońca.

Cytat:
Cytat:
Co by było, gdyby nie powstała nowa fizyka z metodą naukową, bo przecież "wszystko jest wyjaśnione, bo Bóg"?
Już nie chce mi się powtarzać przykładu z Aztekami - robisz non-stop ten sam błąd.


Aztekowie też starali się dokonywać głębokiego, uczciwego namysłu, czy po prostu brali za prawdę to, co narzucało im się w pierwszym oglądzie i zabiliby, kogoś za tę "prawdę"?

"Też"? :mrgreen:
A jakiegoż to głębokiego namysłu dokonałeś? Po prostu w swojej ułomności (ponownie: dotyczy wszystkich ludzi) nie widzisz innego rozwiązania. No przecież COŚ musi to Słońce do góry podnosić, prawda? NO MUSI !!!

Cytat:
Bóg nie jest naciągany, jest obiektywnie nieweryfikowalny, ale nie naciągany.

Coś, co wie i potrafi wszystko, nie jest naciągane? :think:
Jest tu zresztą kolejna pułapka, w którą non-stop teiści wpadają - mianowicie wszystko da się Bogiem wyjaśnić. Problem w tym, że takie "wyjaśnienia" nic nie dają, o ile istnieje wyjaśnienie naturalistyczne.
Zresztą - gdy wyjaśnienia naturalistycznego nie ma, to "wyjaśnienie" Bogiem też w praktyce nic nie daje. Oprócz lepszego samopoczucia co poniektórych.

Cytat:
W kontekście tego tematu: tylko jeśli istnieje Bóg, będący wszechmogący i absolutnie kochający to można przyjąć, że człowiek ma szansę osiągnąć prawdziwe i trwałe szczęście; wszelkie krzywdy i ludzkie dramaty będą obrócone w dobro; człowiek stanie się prawdziwie wolny; w życiu człowieka zatriumfuje miłość i piękno; człowiek pokona w sobie wszelkie zniewalające go słabości; spotkamy ludzi, których kochaliśmy tu za życia.

Jaka inna koncepcja filozoficzna pozwala mieć nadzieję na taki sens? Jaka inna koncepcja pozwala pomyśleć wspanialszy i bardziej rozbudzający ludzkie serca sens?
Albo Bóg, albo bezsens.

Taki sens, bajkowy i dziecinny (w bajkach dla dzieci wszystko kończy się dobrze, a pozytywni bohaterowie właściwie nigdy nie umierają) faktycznie trudno osiągnąć inaczej. Ale może pora dorosnąć ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:44, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

Jeżeli dobrze rozumiem to "karma" to jakieś bezosobowa siła, która rządzi ludzkim losem, ale czy ta "podstawa rzeczywistości" wyjaśnia istnienie wszechświata?


Owszem, całkowicie wyjaśnia istnienie wszechświata. Wszechświat nie jest rozumiany jako jakiś byt który istnieje niezależnie sam w sobie, tylko jako ciąg świadomych doświadczeń. Wszystko czego we wszechświecie doświadczasz, w tym np. jego prawa, mają swój początek w Twojej intencji, a ta z kolei nie sprowadza się tylko do intencji za Twojego obecnego życia, a początku nie ma wcale.

Katolikus napisał:

Jeśli się nie mylę to wszystko tu sprowadza się do wielkiej koncepcji o nazwie panteizm - wszechświat ma w sobie rację swojego istnienia. Wszechświat ze swojej natury jest samowystarczalny i konieczny (nie mogłoby go nie być).


Nie ma to nic wspólnego z panteizmem. Wszechświat i dowolny możliwy świat w którym się rodzisz, nie ma w sobie żadnej racji istnienia, jest wygenerowany z intencji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:52, 17 Mar 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
To nie jest żadna koncepcja, lecz zwrócenie uwagi, że najbardziej naiwne tłumaczenie nie musi być tym prawidłowym


Czego wielokrotnie byłeś i jesteś żywym dowodem

Irbisol napisał:
Jako typowy teista, chcesz mieć odpowiedź pełną i satysfakcjonującą "tu i teraz"


To tak samo jak ty

Irbisol napisał:
Jak Aztekowie, którzy krytykowali gostka, któremu nie bardzo podobała się koncepcja bóstw odpowiedzialnych za wschód Słońca.
"Ale jak wyjaśnisz bez bogów, że takie coś idzie DO GÓRY?".
Gostek wyjaśnienie nie miał, więc Aztekowie byli przekonani, że ich koncepcja na 99,99% jest słuszna


Jeszcze zabawniejsze jest to, że ty sam nie byłbyś w stanie wyjaśnić bez bogów czemu Słońce "idzie do góry". A nawet tego czemu w ogóle jest jakieś Słońce

Irbisol napisał:
Tymczasem totalnie inne spojrzenie, wymagające w celu odkrycia pewnego geniuszu, wyjaśnia to zjawisko bez bogów


Coś gdzieś "wyjaśniłeś"? Nie przypominam sobie

Irbisol napisał:
Tego spojrzenia brakuje obecnie w kwestii sensu życia - ale historia się powtarza, bo znowu prymitywna intuicja i Bóg-zapchajdziura są w akcji


U ciebie prymitywne intuicje i różne zapchajdziurstwa są non stop w akcji ale to właśnie wyparłeś. Na tym właśnie polega ateizm

Irbisol napisał:
Nasz mózgi nie są przystosowane do rozkminiania tego typu dylematów - od dawna filozofowie poszukują obiektywnej moralności, sensu czy sprawiedliwości. Nic nie wymyślili, co nadawałoby się na obiektywnego kandydata


Nic dziwnego - tkwią w takim samym ateistycznym wyparciu jak ty. Bóg albo absurd. Ateista wybiera absurd

Irbisol napisał:
Ale - jak mawiał klasyk - uświadomienie sobie własnych ograniczeń jest początkiem drogi do samodoskonalenia się


Ja ci codziennie będę uświadamiał, że jesteś ograniczony w ramach twojego "udoskonalenia"

Irbisol napisał:
Aztekowie to samo mówili o wschodzie Słońca


Jak już nie wie co odpisać, to zawsze jeszcze przecież ma Azteków jako "lek na wszystko". Dobitna ilustracja prymitywizmu ateistycznego "myślenia". Nawet kałuża jest głębsza niż "głębia" ateizmu

Cytat:
Cytat:
Co by było, gdyby nie powstała nowa fizyka z metodą naukową, bo przecież "wszystko jest wyjaśnione, bo Bóg"?
Już nie chce mi się powtarzać przykładu z Aztekami - robisz non-stop ten sam błąd.


[quote="Irbisol"]A jakiegoż to głębokiego namysłu dokonałeś? Po prostu w swojej ułomności (ponownie: dotyczy wszystkich ludzi) nie widzisz innego rozwiązania. No przecież COŚ musi to Słońce do góry podnosić, prawda? NO MUSI !!!


W świecie ateisty Słońce po prostu się "podnosi". I już wszystko jest "wyjaśnione". Cóż za głębia

Irbisol napisał:
Coś, co wie i potrafi wszystko, nie jest naciągane? :think:
Jest tu zresztą kolejna pułapka, w którą non-stop teiści wpadają - mianowicie wszystko da się Bogiem wyjaśnić. Problem w tym, że takie "wyjaśnienia" nic nie dają, o ile istnieje wyjaśnienie naturalistyczne


I od lat nie jesteś w stanie wskazać ani jednej rzeczy, którą naturalizm by wyjaśnił. Naturalizm nic nie "wyjaśnia" bo jest wewnętrznie sprzeczny i samowywrotny:

[link widoczny dla zalogowanych]

Nawet już ateistyczni filozofowie zaczynają o tym coraz głośniej mówić. Keith DeRose:

http://www.sfinia.fora.pl/aktualnosci,23/ateista-przyznaje-ze-jego-epistemologia-tkwi-w-blednym-kole,18101.html#568041

Thomas Nagel:

[link widoczny dla zalogowanych]

Doucz się, trollu

Irbisol napisał:
Zresztą - gdy wyjaśnienia naturalistycznego nie ma, to "wyjaśnienie" Bogiem też w praktyce nic nie daje. Oprócz lepszego samopoczucia co poniektórych


Sprawdźmy więc jak radzą sobie twoje "wyjaśnienia" bez Boga:

"nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/religijna-logika,19967-250.html#623851

"absolutnie nic nie wiem"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-25.html#567129

"Oczywiście, że mogę się mylić we wszystkim"

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/boze-kryteria,18041-75.html#567491

"Chodzi o niemożliwość jakiejkolwiek wiedzy"

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/myslimy-o-tezie-probami-sfalsyfikowania-jej,21539-100.html#674917

Po prostu super. Każdy twój post tylko potwierdza, że bez Boga nie jesteś w stanie nawet zacząć wyjaśniać. Katolikus ma rację: Bóg albo bezsens. Ateizm jest intelektualnym bankrutem

Irbisol napisał:
Taki sens, bajkowy i dziecinny (w bajkach dla dzieci wszystko kończy się dobrze, a pozytywni bohaterowie właściwie nigdy nie umierają) faktycznie trudno osiągnąć inaczej. Ale może pora dorosnąć ...


Taką dziecinną bajeczką dla dorosłych jest właśnie ateizm. Róbta co chceta i żadnej odpowiedzialności nie będzie. Ale będzie. Ateizm przed Sądem Ostatecznym nikogo nie uchroni

szaryobywatel napisał:
Katolikus napisał:

Jeżeli dobrze rozumiem to "karma" to jakieś bezosobowa siła, która rządzi ludzkim losem, ale czy ta "podstawa rzeczywistości" wyjaśnia istnienie wszechświata?


Owszem, całkowicie wyjaśnia istnienie wszechświata. Wszechświat nie jest rozumiany jako jakiś byt który istnieje niezależnie sam w sobie, tylko jako ciąg świadomych doświadczeń. Wszystko czego we wszechświecie doświadczasz, w tym np. jego prawa, mają swój początek w Twojej intencji, a ta z kolei nie sprowadza się tylko do intencji za Twojego obecnego życia, a początku nie ma wcale


Udowodnij teraz te twierdzenia, bo jak na razie nie są to żadne "wyjaśnienia" ale bezpodstawne deklaracje z sufitu, które same wymagają wyjaśnienia

szaryobywatel napisał:
Katolikus napisał:

Jeśli się nie mylę to wszystko tu sprowadza się do wielkiej koncepcji o nazwie panteizm - wszechświat ma w sobie rację swojego istnienia. Wszechświat ze swojej natury jest samowystarczalny i konieczny (nie mogłoby go nie być).


Nie ma to nic wspólnego z panteizmem. Wszechświat i dowolny możliwy świat w którym się rodzisz, nie ma w sobie żadnej racji istnienia, jest wygenerowany z intencji.


Gdzie dowód na to twierdzenie? Jak zwykle nie ma

Nie mówiąc już o tym, że stwierdzenie "wygenerowany z intencji" jest wskazaniem właśnie na rację istnienia, więc zaprzeczasz sam sobie. Ale u ciebie to standard
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:27, 17 Mar 2024    Temat postu:

fedor napisał:
Ssący wierzy w to, że świadomość przetrwa po śmierci? Coś ci się już do reszty pomieszało.


Nie pisałem, że Irbisol w to wierzy. Irbisol przedstawił kontrkoncepcję do mojej koncepcji, ale niekoniecznie musi w nią wierzyć.

Cytat:
Pomijam już to, że tymi podłapanymi od Dyszyńskiego patetycznymi farmazonami to guzik możesz ssącemu zrobić. Kolejna dyskusja, którą przerżniesz i z której uciekniesz. Jak zawsze


A co ty mu zrobiłeś? Tak konkretnie. Nie pisz mi, że go "zaorałeś", tylko od razu napisz, co faktycznie miałoby to znaczyć.

Ja (w przeciwieństwie chyba do ciebie) nie jestem na "dyskusyjnej wojnie", w której celem jest "pozabijane" swoich przeciwników. Ja dyskutuję przede wszystkim po to, aby lepiej zrozumieć czyjś punkt patrzenia na świat, ale też po to, aby sprawdzić, jak bronią się moje przekonania. Druga strona jest takim trochę weryfikatorem tego, co ja myślę. Jeśli argumenty drugiej strony mnie nie przekonają, jeśli ktoś nie znajdzie w tym, co myślę żadnych poważnych błędów logicznych to będę miał potwierdzenie z zewnątrz, że to co myślę jest dobrze uzasadnione.
I nie musi do mnie należeć ostatnie zdanie. Niech ten drugi sobie je ma. Mi to zwisa i powiewa. Do czego mi to potrzebne, aby moje było na wierzchu? Najem się tym? Inteligencji mi przybędzie? Mądrzejszy się stanę? Zdrowszy będę? Więcej szczęścia osiągnę? Nie, tylko potwierdzę tym, że działam na usługach jakichś atawistycznych instynktów, że emocje rządzą moim myśleniem.
Działałem kiedyś w trybie "wojennym" i nic szczególnego tym nie zyskałem. :think:

-----

Irbisol napisał:
To nie jest żadna koncepcja, lecz zwrócenie uwagi, że najbardziej naiwne tłumaczenie nie musi być tym prawidłowym. Co okazywało się na przestrzeni wieków wielokrotnie.
Jako typowy teista, chcesz mieć odpowiedź pełną i satysfakcjonującą "tu i teraz".


Cały czas działasz w trybie wyważania otwartych drzwi. Ja nie twierdzę, że moje tłumaczenie to musi być to ostateczne i "na pewno". Jak w nauce fizycy, kosmolodzy uważają, że np. wszechświat wyłonił się z jakiejś osobliwości, że wszystko teraz się rozszerza itd. to też nie twierdzą, że to jest na pewno ostateczne wyjaśnienie, że nie dojdzie już do żadnych zmian w naszym rozumieniu wszechświata. Oni raczej mówią coś takiego: wprowadzamy masę różnych założeń, danych, następnie to wszystko bierzemy razem do kupy i przeliczamy to i na koniec wyinterpretujemy z tego jakiś wniosek. Nie jest to nic ostatecznego, ale na daną chwilę biorąc pod uwagę przyjęte założenia i zebrane dane, najbardziej uzasadnionym jest wniosek, że..

I coś podobnego, jest gdy teista przedstawia swój wniosek. Przedstawiłeś jakieś kontrkoncepcje, ale one w ogóle nie bronią się w kontekście sensu - w jaki sposób przedstawione przez ciebie koncepcje czynią życie ludzkie sensownym? Zabrakło mi w twoich wypowiedziach dobrego uzasadnienia.

Cytat:
A jakiegoż to głębokiego namysłu dokonałeś?


Po takiej szczerej, spokojnej refleksji można dojść zasadnie do wniosku, że w człowieku istnieje głód piękna, prawdy i miłości, ale też przeczuwamy, że ten świat choruje na jakąś dziwną przypadłość, przeczuwamy, że z nami i naszym życiem też jest coś nie tak. I tylko jeśli istnieje Bóg to mamy szansę na zrozumienie siebie, stanie się kimś naprawdę pięknym, poukładanym w swym człowieczeństwie, mamy szansę na osiągnięcie prawdziwego i trwałego szczęścia, a to wszystko, co przeżyliśmy tu na ziemi nie jest po nic.


---

szaryobywatel napisał:
Owszem, całkowicie wyjaśnia istnienie wszechświata. Wszechświat nie jest rozumiany jako jakiś byt który istnieje niezależnie sam w sobie, tylko jako ciąg świadomych doświadczeń. Wszystko czego we wszechświecie doświadczasz, w tym np. jego prawa, mają swój początek w Twojej intencji, a ta z kolei nie sprowadza się tylko do intencji za Twojego obecnego życia, a początku nie ma wcale.


Brzmi to jak jakieś masło maślane. Co to znaczy, że "coś ma początek w mojej intencji"? Ja swoją intencją wygenerowałem +/- 13,8 mld lat rozwoju wszechświata? Jak ten światopogląd tłumaczy zaistnienie człowieka?

Cytat:
Wszechświat i dowolny możliwy świat w którym się rodzisz, nie ma w sobie żadnej racji istnienia, jest wygenerowany z intencji.


Czym jest ta "intencja", która jest podstawą rzeczywistości - czy ona bierze się z jakiegoś odwiecznego umysłu, czy jest jakimś bezosobowym prawem, które funkcjonuje odwiecznie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:02, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
Ssący wierzy w to, że świadomość przetrwa po śmierci? Coś ci się już do reszty pomieszało.


Nie pisałem, że Irbisol w to wierzy. Irbisol przedstawił kontrkoncepcję do mojej koncepcji, ale niekoniecznie musi w nią wierzyć.

Cytat:
Pomijam już to, że tymi podłapanymi od Dyszyńskiego patetycznymi farmazonami to guzik możesz ssącemu zrobić. Kolejna dyskusja, którą przerżniesz i z której uciekniesz. Jak zawsze


A co ty mu zrobiłeś? Tak konkretnie. Nie pisz mi, że go "zaorałeś", tylko od razu napisz, co faktycznie miałoby to znaczyć


Wykazałem, że bredzi i nie ma żadnych podstaw dla swych twierdzeń. Wystarczy

Irbisol napisał:
Ja (w przeciwieństwie chyba do ciebie) nie jestem na "dyskusyjnej wojnie", w której celem jest "pozabijane" swoich przeciwników. Ja dyskutuję przede wszystkim po to, aby lepiej zrozumieć czyjś punkt patrzenia na świat, ale też po to, aby sprawdzić, jak bronią się moje przekonania. Druga strona jest takim trochę weryfikatorem tego, co ja myślę. Jeśli argumenty drugiej strony mnie nie przekonają, jeśli ktoś nie znajdzie w tym, co myślę żadnych poważnych błędów logicznych to będę miał potwierdzenie z zewnątrz, że to co myślę jest dobrze uzasadnione


I czego nauczyłeś się od tej ateistycznej ameby? Będziesz musiał coś na siłę wymyślić, żeby na to pytanie odpowiedzieć. Może "wzbogaciło" cię "duchowo" to, że on co chwila porównuje cię do Azteków, którzy składali swe dzieci w ofierze bogom? Rzeczywiście bardzo "ubogacające". Póki co, ty mu o zupie, a on ci o dupie. Tak ustawiłeś swoje stanowisko w tej dyskusji, że to co piszesz on cały czas sprowadza do chciejskich bajek. A ty nie wiesz co z tym zrobić i tylko od nowa powtarzasz swoje. A on od nowa powtarza swoje. Aż w końcu odpuścisz to i zwiejesz z dyskusji. Jak zwykle. Ale tak to się kończy po tym, gdy w zasadzie całą swą teologię skopiowałeś od Dyszyńskiego i Wujka, którzy nawet nie kryją się z tym, że cały ich teizm opiera się na czystym chciejstwie i przeczuciu. Woda na młyn ateistów. Dlatego lądujesz na deskach w każdej dyskusji z ateistą, który wszystko co piszesz sprowadza do chciejstwa. I ma rację

Nie wspominając już o tym, że teologia Dyszyńskiego i Wujka to czysty fideizm, który jest herezją w Kościele katolickim:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/fideizm-to-herezja,580.html#11168

Ale tym co jest herezją w Kościele katolickim to się akurat najmniej przejmujecie


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 16:05, 17 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:27, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

Brzmi to jak jakieś masło maślane. Co to znaczy, że "coś ma początek w mojej intencji"? Ja swoją intencją wygenerowałem +/- 13,8 mld lat rozwoju wszechświata? Jak ten światopogląd tłumaczy zaistnienie człowieka?


Tak, Ty wygenerowałeś 13,8 mld lat rozwoju wszechświata, a to 13,8 mld lat rozwoju wszechświata nie jest niczym innym, niż tym co możesz spójnie zmierzyć w swoim doświadczeniu. Zaistnienie człowieka jest jego zaistnieniem we wszechświecie, ergo patrz wyżej.

Katolikus napisał:

Czym jest ta "intencja", która jest podstawą rzeczywistości - czy ona bierze się z jakiegoś odwiecznego umysłu, czy jest jakimś bezosobowym prawem, które funkcjonuje odwiecznie?


Znikąd się nie bierze, bo jest wolna. Porównaj ze zjawiskiem kwantowym.

Poruszasz z Irbisolem temat świadomości, więc zadam pytanie: gdyby zeskanować Twoje ciało i w tym samym momencie je zniszczyć, a nastepnie odtworzyć 2 jego kopie identyczne z oryginałem w 2 różnych miejscach i czasach, to jako która z kopii kontynuowałbyś żywot?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:29, 17 Mar 2024    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Tak, Ty wygenerowałeś 13,8 mld lat rozwoju wszechświata, a to 13,8 mld lat rozwoju wszechświata nie jest niczym innym, niż tym co możesz spójnie zmierzyć w swoim doświadczeniu


Witajcie w ateistycznym absurdyzmie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katolikus




Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 2681
Przeczytał: 80 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:43, 17 Mar 2024    Temat postu:

fedor napisał:
I czego nauczyłeś się od tej ateistycznej ameby? Będziesz musiał coś na siłę wymyślić, żeby na to pytanie odpowiedzieć. Może "wzbogaciło" cię "duchowo" to, że on co chwila porównuje cię do Azteków, którzy składali swe dzieci w ofierze bogom? Rzeczywiście bardzo "ubogacające".


Duchowo wzbogacam się dzięki głębokim przemyśleniom Michała Dyszyńskiego. Natomiast cenię sobie dyskusje z ludźmi o innym spojrzeniu na świat, bo to poszerza moje horyzonty myślowe, testuje moje własne przekonania, uczę się rozwijać własne myślenie. Dzięki innym mam też szansę na uświadomienie sobie jakichś błędów myślowych, czy też pewnych założeń, z których wcześniej sobie mogłem nie zdawać sprawy. W dyskusjach z Irbisolem właśnie najbardziej zyskuję to, że mam szansę spojrzeć na własne przekonania, ich uzasadnienie z innego punktu widzenia.

Ps. Nie uważam, aby on był amebą. Widziałem na żywo jego dyskusję z Wujemzbujem, potrafi logicznie i spokojnie dyskutować. Ameba tak nie potrafi.

Cytat:
Witajcie w ateistycznym absurdyzmie


Naprawdę uważasz, że na forum filozoficznym wystarczy sobie coś takiego napisać, jak ty wyżej i już w ten sposób coś wykazałeś? Gdybyś choć minimalnie to uzasadnił w oparciu o jakieś przesłanki.. Nie mówię, że musisz przedstawiać dowód na swoje twierdzenie (a więc jasno określić kryteria jakie przyjmujesz, od jakich założeń wychodzisz, jak logicznie w ramach przyjętych założeń i kryteriów wyprowadzisz swój wniosek), bo to jest poziom myślenia dla prawdziwych myślicieli, ale chociaż to minimum uzasadnienia..

Przypominam ci, że jeszcze nie tak dawno przekonywałeś mnie, że życie może być snem, że w filozofii nic nie jest oczywiste, a więc jak chcesz z pewnością określić, co jest "absurdem"? Zrobisz to metodą chciejstwa i własnego potocznego rozumowania, czy może masz pomysł na jakieś absolutne kryteria weryfikacji? :think:

----


szaryobywatel napisał:
Tak, Ty wygenerowałeś 13,8 mld lat rozwoju wszechświata, a to 13,8 mld lat rozwoju wszechświata nie jest niczym innym, niż tym co możesz spójnie zmierzyć w swoim doświadczeniu. Zaistnienie człowieka jest jego zaistnieniem we wszechświecie, ergo patrz wyżej.


Chyba nie chodzi ci o to, że dosłownie wygenerowałem istnienie wszechświata? Dlaczego akurat 13,8 mld lat? A dlaczego nie potrafię wygenerować kilku milionów złotych na swoim koncie? Ja zastałem ten świat i nic mi nie wiadomo, abym coś "wygenerował", jeśli chodzi o świat, w którym żyje. :think:
Może po prostu masz na myśli to, że gdyby nie istniała żadna świadoma istota (np. człowiek) to istnienie czegokolwiek jest pozbawione znaczenia, bo nie ma nikogo, kto by temu znaczenie nadał?

Cytat:
Znikąd się nie bierze, bo jest wolna. Porównaj ze zjawiskiem kwantowym.


Jeśli nie bierze się z umysłu, jeżeli nie jest jakimś fundamentalnym prawem natury to o czym my piszemy? Kiedy sobie wyguglamy słowo "intencja" to dowiadujemy się, że znaczy to "świadomy proces umysłowy", ty proponujesz rozumienie jakieś niestandardowe, niejasne, mocno mgliste.

Cytat:
Poruszasz z Irbisolem temat świadomości, więc zadam pytanie: gdyby zeskanować Twoje ciało i w tym samym momencie je zniszczyć, a nastepnie odtworzyć 2 jego kopie identyczne z oryginałem w 2 różnych miejscach i czasach, to jako która z kopii kontynuowałbyś żywot?


Pomijając to, że to jest jakaś hipotetyczna niemożliwość (tak jak cofnięcie się w czasie i zabicie samego siebie) to wydaje mi się, że w żadnej z tych kopii nie kontynuowałbym żywota, gdyż wcześniej zostałem zniszczony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6062
Przeczytał: 90 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:31, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:

Chyba nie chodzi ci o to, że dosłownie wygenerowałem istnienie wszechświata? Dlaczego akurat 13,8 mld lat? A dlaczego nie potrafię wygenerować kilku milionów złotych na swoim koncie? Ja zastałem ten świat i nic mi nie wiadomo, abym coś "wygenerował", jeśli chodzi o świat, w którym żyje. :think:
Może po prostu masz na myśli to, że gdyby nie istniała żadna świadoma istota (np. człowiek) to istnienie czegokolwiek jest pozbawione znaczenia, bo nie ma nikogo, kto by temu znaczenie nadał?


Dosłownie wygenerowałeś, ale niedosłownie zrobiłeś to "Ty". To znaczy świat który zastałeś wraz z jego prawami i np. tym że nie możesz sobie wygenerować miliona złotych, jest "n-tą" iteracją w ciągu który nie ma początku, a Ty jako Katolikus jesteś "nt-ą" iteracją "siebie" w tym ciągu. Sorry, nie mam pomysłu jak Ci to wytłumaczyć. Może dojdziemy do czegoś dalszą dyskusją.

Katolikus napisał:

Jeśli nie bierze się z umysłu, jeżeli nie jest jakimś fundamentalnym prawem natury to o czym my piszemy? Kiedy sobie wyguglamy słowo "intencja" to dowiadujemy się, że znaczy to "świadomy proces umysłowy", ty proponujesz rozumienie jakieś niestandardowe, niejasne, mocno mgliste.


O czymś co "istnieje" tylko w cudzysłowie, bo istnienie przekracza.

Cytat:

Pomijając to, że to jest jakaś hipotetyczna niemożliwość (tak jak cofnięcie się w czasie i zabicie samego siebie) to wydaje mi się, że w żadnej z tych kopii nie kontynuowałbym żywota, gdyż wcześniej zostałem zniszczony.


Ja mówię o tym co teoretycznie możliwe zgodnie ze współczesną wiedzą naukową. To znaczy: zostajesz zeskanowany i zdezintegrowany, a później odtworzony np. za 2 lata w innym miejscu na świecie. Dlaczego nie kontynuowałbyś życia jako ten teleportowany Ty i co by się z Tobą stało? Jeżeli to ciało determinuje Twoją tożsamość, to zostało odtworzone. A jeżeli nie ciało, to co?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:33, 17 Mar 2024    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Katolikus napisał:

Chyba nie chodzi ci o to, że dosłownie wygenerowałem istnienie wszechświata? Dlaczego akurat 13,8 mld lat? A dlaczego nie potrafię wygenerować kilku milionów złotych na swoim koncie? Ja zastałem ten świat i nic mi nie wiadomo, abym coś "wygenerował", jeśli chodzi o świat, w którym żyje. :think:
Może po prostu masz na myśli to, że gdyby nie istniała żadna świadoma istota (np. człowiek) to istnienie czegokolwiek jest pozbawione znaczenia, bo nie ma nikogo, kto by temu znaczenie nadał?


Dosłownie wygenerowałeś, ale niedosłownie zrobiłeś to "Ty". To znaczy świat który zastałeś wraz z jego prawami i np. tym że nie możesz sobie wygenerować miliona złotych, jest "n-tą" iteracją w ciągu który nie ma początku, a Ty jako Katolikus jesteś "nt-ą" iteracją "siebie" w tym ciągu. Sorry, nie mam pomysłu jak Ci to wytłumaczyć. Może dojdziemy do czegoś dalszą dyskusją.

Katolikus napisał:

Jeśli nie bierze się z umysłu, jeżeli nie jest jakimś fundamentalnym prawem natury to o czym my piszemy? Kiedy sobie wyguglamy słowo "intencja" to dowiadujemy się, że znaczy to "świadomy proces umysłowy", ty proponujesz rozumienie jakieś niestandardowe, niejasne, mocno mgliste.


O czymś co "istnieje" tylko w cudzysłowie, bo istnienie przekracza.

Cytat:

Pomijając to, że to jest jakaś hipotetyczna niemożliwość (tak jak cofnięcie się w czasie i zabicie samego siebie) to wydaje mi się, że w żadnej z tych kopii nie kontynuowałbym żywota, gdyż wcześniej zostałem zniszczony.


Ja mówię o tym co teoretycznie możliwe zgodnie ze współczesną wiedzą naukową. To znaczy: zostajesz zeskanowany i zdezintegrowany, a później odtworzony np. za 2 lata w innym miejscu na świecie. Dlaczego nie kontynuowałbyś życia jako ten teleportowany Ty i co by się z Tobą stało? Jeżeli to ciało determinuje Twoją tożsamość, to zostało odtworzone. A jeżeli nie ciało, to co?


I nadal brak dowodów na te bajeczki. Takie sobie fantazyjki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:39, 17 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
fedor napisał:
I czego nauczyłeś się od tej ateistycznej ameby? Będziesz musiał coś na siłę wymyślić, żeby na to pytanie odpowiedzieć. Może "wzbogaciło" cię "duchowo" to, że on co chwila porównuje cię do Azteków, którzy składali swe dzieci w ofierze bogom? Rzeczywiście bardzo "ubogacające".


Duchowo wzbogacam się dzięki głębokim przemyśleniom Michała Dyszyńskiego. Natomiast cenię sobie dyskusje z ludźmi o innym spojrzeniu na świat, bo to poszerza moje horyzonty myślowe, testuje moje własne przekonania, uczę się rozwijać własne myślenie. Dzięki innym mam też szansę na uświadomienie sobie jakichś błędów myślowych, czy też pewnych założeń, z których wcześniej sobie mogłem nie zdawać sprawy. W dyskusjach z Irbisolem właśnie najbardziej zyskuję to, że mam szansę spojrzeć na własne przekonania, ich uzasadnienie z innego punktu widzenia.

Ps. Nie uważam, aby on był amebą. Widziałem na żywo jego dyskusję z Wujemzbujem, potrafi logicznie i spokojnie dyskutować. Ameba tak nie potrafi


Sam jesteś amebą więc nic dziwnego, że inna ameba ci imponuje

Katolikus napisał:
Cytat:
Witajcie w ateistycznym absurdyzmie


Naprawdę uważasz, że na forum filozoficznym wystarczy sobie coś takiego napisać, jak ty wyżej i już w ten sposób coś wykazałeś?


Nic nie musiałem tym amebom "wykazywać", bo oni nie są w stanie podjąć żadnej dyskusji, co widać wyżej. Zresztą z tobą jest dokładnie to samo. Przeklejasz jedynie kalki, które podłapałeś od Wujka i Dyszyńskiego. Jesteś tylko mało udanym klonem Wujka i Dyszyńskiego


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 7:41, 18 Mar 2024, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15388
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Pon 15:29, 18 Mar 2024    Temat postu:

Katolikus napisał:
Przedstawiłeś jakieś kontrkoncepcje, ale one w ogóle nie bronią się w kontekście sensu - w jaki sposób przedstawione przez ciebie koncepcje czynią życie ludzkie sensownym? Zabrakło mi w twoich wypowiedziach dobrego uzasadnienia.

Bo i nie mają się bronić. Jak pisałem, jest to zwrócenie uwagi, że są inne możliwości - jeżeli ludzkość pójdzie do przodu w myśleniu, to inne koncepcje niż naiwna z Bogiem być może się obronią.

Zresztą - dlaczego nawet istnienie ograniczone w czasie miałoby być bez sensu?
Gdybyś wiedział, że Bóg nie istnieje i nic po śmierci nie ma, a miałbyś możliwość sprawić, że ludzie będą mniej cierpieć i mieć lepsze życie, to zdecydowałbyś się to sprawić?
No bo w końcu i tak umrą i nie będą pamiętali, że cierpieli. Więc może taka pomoc nie ma sensu?

Cytat:
Po takiej szczerej, spokojnej refleksji można dojść zasadnie do wniosku, że w człowieku istnieje głód piękna, prawdy i miłości, ale też przeczuwamy, że ten świat choruje na jakąś dziwną przypadłość, przeczuwamy, że z nami i naszym życiem też jest coś nie tak. I tylko jeśli istnieje Bóg to mamy szansę na zrozumienie siebie, stanie się kimś naprawdę pięknym, poukładanym w swym człowieczeństwie, mamy szansę na osiągnięcie prawdziwego i trwałego szczęścia, a to wszystko, co przeżyliśmy tu na ziemi nie jest po nic.

Ze wschodzącym Słońcem też "coś było nie tak". Tylko jeśli istniał bóg, odpowiedzialny za wschody Słońca ...
A z tym szczęściem i poukładaniem, to polecam buddyjskie nauki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:41, 18 Mar 2024    Temat postu:

Irbisol napisał:
niż naiwna z Bogiem


Nie ma nic bardziej naiwnego niż ty twierdzący, że nic nie wiesz i jednocześnie cały czas deklarujący wiedzę. A koncepcja Boga broni się wyśmienicie i żaden ateusz tego nigdy nie obalił i nie obali:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

I kolejne dowody na istnienie Boga, których nigdy żaden ateista nawet nie naruszył. Dowód kalam:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Dowód ontologiczny Anzelma:

[link widoczny dla zalogowanych]

Moje przedstawienie dowodu z Projektu i zmartwychwstania Jezusa:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/dlaczego-bog-nie-zrobi-na-tym-swiecie-porzadku,21263-1325.html#774085

Cuda eucharystyczne, których nauka nie jest w stanie wyjaśnić, i nawet laicka Wikipedia to przyznała:

[link widoczny dla zalogowanych]

Irbisol napisał:
Ze wschodzącym Słońcem też "coś było nie tak". Tylko jeśli istniał bóg, odpowiedzialny za wschody Słońca


Bo istnieje. Przekonasz się o tym w momencie gdy pójdziesz do piachu. A to nastąpi dużo szybciej niż myślisz. Na razie wydaje ci się, że nigdy nie umrzesz. Ale tylko wydaje ci się
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin