Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

7 przykładów istnienia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:36, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Michał, czyli uznajesz że istnieje to co zostało ustalone w ramach umowy społecznej?
Ustaliliśmy że skoro widzimy koty to one istnieją, ok z obiektami materialnymi raczej nikt nie ma problemu, problemy się pojawiają gdy dochodzimy do abstrakcyjnych idei, emocji , uczuć, odczuć, ale skoro większość rozumie słowo piękno i na dodatek odnosi je do dość zbliżonych sytuacji to znaczy że piękno istnieje, mimo że nie jest to rzecz materialna, ani rodzaj energii ? Skoro spora grupa ludzi twierdzi że odczuwa obecność Boga to mam przyjąć że istnieje? Skoro większość ludzi będzie twierdzić że Ziemia jest płaska, bo widzą ją płaską to Ziemia będzie płaska?Oczywiście ,że nie, bo do doznań zmysłowych trzeba jeszcze dołożyć wiedzę, logiczne myślenie, ale to nadal, wręcz tym bardziej sprowadza się do umowy społecznej... Istnieje cyfra 2 oznaczająca dwa np jabłka bo tak się ludzie umówili i nic nie stoi na przeszkodzie aby umówić się inaczej, ale co to zmieni w kwestii tego co naprawdę istnieje???

O ile rozumiem, zmierzasz z interpretacją moich słów w stronę konsensualnej koncepcji prawdy. Trochę nie o to mi chodziło. Nie wysuwam twierdzenia, iż jakaś powszechna zgoda (to byłaby z grubsza ta konsensualna koncepcja) jest już warunkiem wystarczającym do uznania czegoś za istniejące. Moje rozumowanie tutaj jest bardziej złożone.
Chcę jakoś wyłonić ideę istnienia, jednak ten aspekt społeczny, który zasugerowałem jest u mnie etapem pośrednim, bardziej obrazującym sam mechanizm, niż ostatecznie konstytuującym istnienie. Problem jest z przejściem od doznań do pewnego ideału, który byłby jakoś odporny na totalną arbitralność, czy inne formy błędów. Szukam zatem mechanizmu, który w gąszczu doznań i powiązanych z nimi koncepcji wyłoniłby to TRWAŁE, to co się ostanie, gdy zmieniamy punkty widzenia, bierzemy różnych obserwatorów, zabieramy aspekty drugorzędne.
W moim przekonaniu idea istnienia właśnie "tego się domaga" - właśnie owej trwałości, która się ostanie, gdy zabierzemy doznanie konkretne jedno (a zamienimy na coś inne). Coś "istnieje" jeśli "się broni" przed potencjalnymi zarzutami o niespójność, jeśli byłoby za tym coś poważniejszego, niż incydentalność taka, albo inna.
Oczywiście idea istnienia z doznań jakoś się rodzi. Nie możemy jednak polegać na jednym doznaniu - bo to nieraz zaneguje sam doznający, mówiąc za chwilę "to mi się tylko zdawało", czyli uznając, iż za doznaniami nie ma "prawdziwego istnienia". Pojedynczy test na istnienie jest zbyt słaby. To próbuję jakoś wzmocnić ten warunek - szukać owej trwałości dla istnienia, coś tam dodając. Dodaję więcej osób i warunek UZGODNIENIA. Jednak, w odróżnieniu od koncepcji konsensualnej, nie mówię tutaj o jakiejś powszechnej zgodzie. Raczej potrzebuję tu SPONTANICZNOŚCI I SPÓJNOŚCI ROZPOZNAŃ. To, czy ludzie się ostatecznie ze sobą dogadywali, że w pokoju była figurka kota, to jest inny problem. Ja do tego etapu nie chcę dochodzić, pozostając na poziomie "widzimy spójność w SPONTANICZNYCH rozpoznaniach". Skoro owa spójność - jako fakt - jest, to znaczy, że nie możemy tego zlekceważyć. Nie możemy powiedzieć np. "tej figurki kota nie ma, bo przecież ludzie mogą się mylić". Powiemy za to, że skoro tacy niezależni ludzie widzą rzecz podobnie, to jest za tym WSPÓLNA PRZYCZYNA. Umysły są różne, a przyczyna między nimi jest jakoś współdzielona. Dalej oczywiście ludzie mogą się w tej sprawie dogadać, a wtedy mielibyśmy koncepcje konsensualną (powszechnej zgody). Ale jeśli nawet nie będą się dogadywać, to sam fakt podobnej reakcji na tę testową sytuację pozostanie. I to o ten fakt mi chodzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:43, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Może innych to wkurza ale ja lubię w Tobie to że zazwyczaj potrafisz doprecyzować swoją myśl, mimo że ona wciąż jest na etapie kiełkowania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Czw 20:03, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Adriatyk napisał:
Banjankri napisał:
Zacznijmy od tego, że istnienie jest mentalną projekcją na bodźce zmysłowe, które to opierają się o impulsy elektryczne w układzie nerwowym.

Nic nie wzbudza we mnie takiego podziwu, jak geniusz twórców perpetuum mobile, no i proszę, mamy następnego geniusza. Otóż istnienie jest mentalną projekcją na bodźce zmysłowe, które to opierają się o impulsy elektryczne w układzie nerwowym, a istnienie impulsów elektrycznych w układzie nerwowym jest mentalną projekcją na bodźce zmysłowe, które to opierają się o impulsy elektryczne w układzie nerwowym, który to układ nerwowy wraz ze swoimi impulsami elektrycznymi jest mentalną projekcją na bodźce zmysłowe, które to… i tak ad infinitum, zupełnie, jak perpetuum mobile. Nie ma to, jak cudowna jasność myśli geniusza.

Mierna to analogia. Perpetuum mobile napędza się samo, ty natomiast, musisz się nad swoimi projekcjami nieźle napocić. Właśnie dlatego, że projekcje istnienia robisz sam, nic cię zablokować nie może, nawet logika.

Co do nieistnienia materii, nie ma sensu negować istnienia, które się właśnie nadało. Można, ale nie ma to sensu.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 20:05, 26 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:40, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
nic cię zablokować nie może, nawet logika

A to twoje zdanie z cytatu w poście poprzednim, to prawda objawiona, która głosisz, czy może jednak potrafisz wyjaśnić logicznie, jak to jest, że skoro istnienie jest mentalną projekcją, to czym są te bodźce zmysłowe i te impulsy elektryczne, a i też, układ nerwowy? Czy to istnieje niezależnie od projekcji mentalnej, czy jest projekcją mentalną dla projekcji mentalnej opierania się projekcji mentalnej, aby mogła mieć projekcje mentalne?


Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Czw 20:41, 26 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:44, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Zapewniam cię Irciu, że ze mną nie poszłoby Dyszyńskiemu tak łatwo, bo żeby w tym pokoju pokazał mi Dyszyński, bóg jeden wie co, to ja i tak widziałbym tylko gołą babę. Ja praktycznie oprócz gołej baby niczego innego nie widzę. Kiedyś ktoś pokazał mi kurę i pyta, co to, a ja mu, goła baba, a on do mnie, żem głupi huj, to ja mu w mordę, bo musisz Irciu wiedzieć żem jest dżentelmen i nie pozwolę bezkarnie nikomu używać brzydkich wyrazów w obecności kobiety, a już gołej, to absolutnie wykluczam tolerowanie takiego chamstwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Czw 21:58, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Cytat:
A to twoje zdanie z cytatu w poście poprzednim, to prawda objawiona, która głosisz, czy może jednak potrafisz wyjaśnić logicznie, jak to jest, że skoro istnienie jest mentalną projekcją, to czym są te bodźce zmysłowe i te impulsy elektryczne, a i też, układ nerwowy?

Strasznie głupie pytanie.
Skoro istnienie (wszelakie) jest mentalną projekcją, to chyba oczywistym jest, że również istnienie bodźców, a i też, układu nerwowego, jest projekcją.
Istnienie jest atrybutem nakładanym na doznanie, niczym więcej, więc daruj sobie prośby, żebym ci worek złota wymyślił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:27, 26 Kwi 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Może innych to wkurza ale ja lubię w Tobie to że zazwyczaj potrafisz doprecyzować swoją myśl, mimo że ona wciąż jest na etapie kiełkowania.

Ano niektórych wkurza, bo nie akceptują (może nie rozumieją) tego jak ja przetwarzam myślowo - wielotorowo, wieloaspektowo. Ludzie najczęściej żadają po prostu zaakceptowania tego ich jednego, jedynego spojrzenia na sprawę. Ja nie mam takiego celu, bo nawet tę "swoją prawdę" (choć często wręcz czegoś takiego nawet nie ma w wystarczająco jednolitej postaci) widzę zawsze jako etap pośredni, jako coś i tak wymagajacego doskonalenia.

Podam tu może przykład. Weźmy podejście Banjankri w stylu: "istnienie jest mentalną projekcją". Gdyby ktoś zadał mi pytanie czy te cztery słowa są według mnie prawdziwe, czy fałszywe, to nawet nie wiedziałbym co odpowiedzieć. W mojej wizji sprawy jakaś cząstka prawdy w tym jest, bo faktycznie każde pojęcie jakie byśmy wzięli na tapetę (czyli nie tylko istnienia, ale tez zmiany, życia, doskonałości, miłości itd. itp.) będzie właśnie jakąś mentalną projekcją. Jednak gdyby ktoś miał się zadowolić takim "wyjaśnieniem", to w mojej ocenie byłby bardzo mało wymagający względem tego, czym w miarę pełne i wyczerpujące wyjaśnienia powinny być. Istnienie jako mentalna projekcja, to tylko jedna część spojrzenia na sprawę, jeden aspekt (nawet trudno powiedzieć, na ile ważniejszy, czy mniej ważny od innych), jest cała masa innych aspektów istnienia, które trzeba brać pod uwagę, aby z problemem się na dobre zmierzyć:
- istnienie a trwałość
- istnienie a zmiany
- istnienie a złudzenia
- istnienie a idee ogólne (matematyczne)
- istnienie a nieistnienie (jak prowadzić granicę?)
i wiele innych...
Ja o tych aspektach myślę sobie na raz jednocześnie, próbuję je układać w jakąś formę syntezy, dopasowuję raz z tej, raz z innej strony jak klocki. Czasem owe klocki myślowe "przycinam", czasem odchodzę w ogóle od przetwarzania werbalnego i jakoś bez słów próbuję ugryźć mentalnie temat. No i oczywiście mam świadomość braków co z tego mi wychodzi - tzn. pewien rodzaj syntezy jakoś radzi sobie jednocześnie z większością owych zagadnień, choć na razie nie ze wszystkimi wystarczająco skutecznie, inny czasem coś tam pociągnie lepiej, mając jednak jakieś swoje własne wady. Proces doskonalenia rozumienia pojęć uważam za nieskończony. A przynajmniej ja widzę nieskończone możliwości ujmowania spraw coraz to bardziej spójnie, precyzyjnie, lepiej rysując granice pomiędzy pojęciami, które są w jakiejś opozycji, czy innej formie zależności.
Nie będę się upierał, że wiem "jak to jest". Z pojęciami bowiem chyba bardziej sensownie jest przyjąć taką koncepcję podejścia, w której owe pojęcia nie tyle "są" (czyli jakoś jednoznaczne i określone zamykają temat), co "się jawią". I mogą się zawsze jawić lepiej.

Wracając zaś do samego istnienia, to chyba należałoby zauważyć, że ramą myślową dla koncepcji istnienia jest pewne kluczowe spostrzeżenie: nasze doznania budowane są nie w sposób dowolny, ani nie chaotyczny, lecz układają się w różnego rodzaju wzorce.
To właśnie spostrzeżenie kieruje umysł do owych wzorców wyszukiwania, nazywania, katalogowania, aby ostatecznie dla wzorców względnie rozpoznawalnych i trwałych powiązać je z koncepcją bytu, czegoś istniejącego, czegoś będącego swoistą "koleiną" dla myśli i doznań, czegoś mającego jakiś własny rys, zestaw cech dających się rozpoznawać spontanicznie, bez sugestii, przygotowania pod tym kątem. Istnienie jest TYM CO SIĘ NARZUCA dla naszych doznań, czego czasem nie potrafimy odeprzeć mimo chęci.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 23:26, 26 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:02, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Skoro istnienie (wszelakie) jest mentalną projekcją, to chyba oczywistym jest, że również istnienie bodźców, a i też, układu nerwowego, jest projekcją.

Bóg świadkiem, że jestem dobrym człowiekiem szczerego zaufania pełnym dla bliźniego swego, jak dziecko zaufałem Banjankriemu, a on perfidnie mnie okantował, a może nie okantował, może ja co pokręciłem mentalnie, w każdym razie figa z makiem z gołej baby. Może co pokręciłem z tym iskrownikiem impulsów elektrycznych, a i układ nerwowy też nie lepszy, oj, nie lepszy, cały jakiś taki rozdygotany, że jak zaraz nie dam komu w mordę, to nagły szlag mnie trafi, a gołej baby, jak nie było, tak nie ma. Ileż to ja mentalnego wysiłku włożyłem w projekcję gołej baby na skutek bodźców zmysłowych kategorycznie domagających się pojawienia przed zmysłem wzroku gołej baby, a i zmysł dotyku w zniecierpliwieniu przebierał nogami, aby se gołej baby podotykać, już wyciągała się projekcja mentalna istnienia ręki, aby ułapić za cyka babę gołą, a tu nic, puste powietrze, to ułapić próbuje za pośladki, już w wyobraźni istniejące, takie okrąglutkie, pulchniutkie, i to samo, pośladków nie ma, figa z makiem z mentalnej projekcji pulchniutkich pośladków, uparły się i nie chcą zaistnieć, że już wytrzymać nie idzie. Dobrze, że chociaż przy mentalnej projekcji istnienia butelki wódki iskrownik zadziałał i zaistniała butelka wódki pełna, bo gdyby i przy projekcji wódki nastąpiło w iskrowniku jakie zwarcie i nie pojawiłaby się projekcja istnienia wódki, to nagła krew by mnie zalała.


Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Pią 8:04, 27 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:19, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Michał, sądzę że mamy względnie podobny wieloaspektowy sposób obserwacji i rozgryzania zagadnień, choć różnic nie brakuje i dobrze, byłoby za nudno.

Cytat:
Istnienie jest TYM CO SIĘ NARZUCA dla naszych doznań, czego czasem nie potrafimy odeprzeć mimo chęci.


Ok, z tym że to tylko jedna z form istnienia ,bo uznanie że istnieje tylko to co się narzuca naszym doznaniom doprowadzi do paru absurdów, np mogę uznać że to co się jakoś nigdy nie narzuciło moim doznaniom nie istnieje - Ciebie nie ma jako człowieka, jesteś tylko czymś generującym literki na ekranie, bo one mi się narzucają ,niby mogę na drodze dedukcji uznać że jesteś człowiekiem, ale to spora nadinterpretacja danych;)

Problem chyba w tym że nawet te konkretne obiekty które się narzucają naszym doznaniom, które widzimy, słyszymy, dotykamy, trafiają do nas przez szereg filtrów percepcyjnych, a nasze umysły są wyspecjalizowane w oszukiwaniu nas, w upraszczaniu, generalizowaniu i dopasowywaniu do wzorców, łatwo się o tym przekonać bawiąc się choćby prostymi iluzjami optycznymi, jeśli uświadomimy sobie że już na poziomie odbioru bodźców wizualnych mózg 'robi nas w konia' to łatwo sobie wyobrazić jakie przeróbki są dokonywane potem...

Piszę że umysł nas oszukuje, że odbieramy dane przetwarzane przez umysł dochodząc do może kluczowego zagadnienia: kim jestem? Ciało doświadczam, myśli doświadczam...
Zawsze jak do tego dochodzę czuję jakbym była blisko poukładania wszystkiego, że to jest tuż tuż, tylko sama sobie utrudniam pełne zakumanie, że za bardzo to komplikuję...

Może są tylko dwa rodzaje istnienia - to co doświadcza i to co jest doświadczane? Dwa aspekty tego samego czegoś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Pią 9:32, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Adriatyk napisał:
Banjankri napisał:
Skoro istnienie (wszelakie) jest mentalną projekcją, to chyba oczywistym jest, że również istnienie bodźców, a i też, układu nerwowego, jest projekcją.

Bóg świadkiem, że jestem dobrym człowiekiem szczerego zaufania pełnym dla bliźniego swego, jak dziecko zaufałem Banjankriemu, a on perfidnie mnie okantował, a może nie okantował, może ja co pokręciłem mentalnie, w każdym razie figa z makiem z gołej baby. Może co pokręciłem z tym iskrownikiem impulsów elektrycznych, a i układ nerwowy też nie lepszy, oj, nie lepszy, cały jakiś taki rozdygotany, że jak zaraz nie dam komu w mordę, to nagły szlag mnie trafi, a gołej baby, jak nie było, tak nie ma. Ileż to ja mentalnego wysiłku włożyłem w projekcję gołej baby na skutek bodźców zmysłowych kategorycznie domagających się pojawienia przed zmysłem wzroku gołej baby, a i zmysł dotyku w zniecierpliwieniu przebierał nogami, aby se gołej baby podotykać, już wyciągała się projekcja mentalna istnienia ręki, aby ułapić za cyka babę gołą, a tu nic, puste powietrze, to ułapić próbuje za pośladki, już w wyobraźni istniejące, takie okrąglutkie, pulchniutkie, i to samo, pośladków nie ma, figa z makiem z mentalnej projekcji pulchniutkich pośladków, uparły się i nie chcą zaistnieć, że już wytrzymać nie idzie. Dobrze, że chociaż przy mentalnej projekcji istnienia butelki wódki iskrownik zadziałał i zaistniała butelka wódki pełna, bo gdyby i przy projekcji wódki nastąpiło w iskrowniku jakie zwarcie i nie pojawiłaby się projekcja istnienia wódki, to nagła krew by mnie zalała.

Nie ma dla ciebie ani worka złota, ani gołej baby, boś niekumaty.
Co do butelki wódki, jak najprawdziwiej istniejącej, odpowiedz mi na kilka prostych pytań. Skoro uważasz, że butelka istnieje naprawdę, nie jako mierna projekcja, to jakim sposobem owo istnienie do twojej świadomości się dostało? Jak istnienie butelki jest emitowane? Czy przesyła je najpierw fotonami, żeby po spenetrowaniu twojej źrenicy, dosiadło ładunków elektrycznych i prosto na ekran twojej świadomości dojechać? Skoro to owego prawdziwego istnienia doznajesz, to może powiesz, ile się go w twojej malutkiej głowie zmieści? Po jakim czasie twoja czupryna eksploduje od nagromadzenia butelkowego istnienia?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 9:34, 27 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:18, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Skoro uważasz, że butelka istnieje naprawdę, nie jako mierna projekcja, to jakim sposobem owo istnienie do twojej świadomości się dostało?

I tu, mój drogi, znienawidzony przeze mnie jak jaki wściekły pies, buddysto, choćbym nie wiem jak chciał bardzo nie zgodzić się z tobą, to nie mogę i zgodzić się muszę bez absolutnie żadnych zastrzeżeń. Niestety, jakiej by dziś w sklepie nie kupił butelki, to każda jest jeno marną projekcją butelek onegdaj dawno temu napełnianych istniejącą naprawdę wódką. Ale jednak, pomimo, że to tylko marna projekcja, to i jak ta onegdaj istniejąca naprawdę, do mojej świadomości dostała się przez gardło i muszę powiedzieć uczciwie, że choć była jeno marną projekcją, to po dostaniu się do świadomości zachowuje się jak zupełnie przyzwoita projekcja mentalna, że nieuczciwie byłoby jej zarzucić marną projekcję mentalną.


Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Pią 10:20, 27 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Pią 10:36, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Nie istnieje nic stałego.

A liczba PI?
Przy okazji dobrze widać rozróżnienie istnienia abstrakcyjnego i materialnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:43, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Jeśli kto wie czym jest mezon pi, to i wie, że cała masa wszechświata znika na 2,5 miliardową sekundy, aby sobie potrwać w formie energii i znowu pojawić się na 2,5 miliardowa sekundy, i znowu zniknąć i tak ad infinitum. I pomyśleć, jak durne są baby, dręczą się nieustannie swoją nadmierną masą, a gdyby nie były durne i miały wiedzę fizyczną, to przez połowę swojego grubego życia nie musiałyby żyć w udręce, co 2,5 miliardowe sekundy nie ważyłyby absolutnie nic, a tylko emanowały cudowną promienistością.

PS. A liczba pi w geometrii czterowymiarowej = 4. Ale Dyszyńskiemu i tak mało takiej różnorodności, on postawił sobie za cel swojego życia, dociec nieskończoności zróżnicowania różnorodności liczby pi, inaczej nie będzie pewny niczego i szlag nagły go trafi z powodu udręki tą niepewnością.


Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Pią 11:50, 27 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Pią 12:00, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Adriatyk napisał:
Banjankri napisał:
Skoro uważasz, że butelka istnieje naprawdę, nie jako mierna projekcja, to jakim sposobem owo istnienie do twojej świadomości się dostało?

I tu, mój drogi, znienawidzony przeze mnie jak jaki wściekły pies, buddysto, choćbym nie wiem jak chciał bardzo nie zgodzić się z tobą, to nie mogę i zgodzić się muszę bez absolutnie żadnych zastrzeżeń. Niestety, jakiej by dziś w sklepie nie kupił butelki, to każda jest jeno marną projekcją butelek onegdaj dawno temu napełnianych istniejącą naprawdę wódką. Ale jednak, pomimo, że to tylko marna projekcja, to i jak ta onegdaj istniejąca naprawdę, do mojej świadomości dostała się przez gardło i muszę powiedzieć uczciwie, że choć była jeno marną projekcją, to po dostaniu się do świadomości zachowuje się jak zupełnie przyzwoita projekcja mentalna, że nieuczciwie byłoby jej zarzucić marną projekcję mentalną.

Czyli nie potrafisz odpowiedzieć na te całkiem, zdawałoby się, proste pytania, ty oczytana fajo.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 12:05, 27 Kwi 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Pią 12:03, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Banjankri napisał:
Nie istnieje nic stałego.

A liczba PI?
Przy okazji dobrze widać rozróżnienie istnienia abstrakcyjnego i materialnego.

Gdzie PI istnieje na stałe?
Istnienie abstrakcyjne jest, co do natury, takie samo jak istnienie materialne. Oba istnienia są mentalną projekcją. To pierwsze bez podstawy zmysłowej, to drugie oparte o doświadczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:11, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Już teraz wszystko zrozumiałem, toż przecie gdyby naprawdę istniała jaka kamienica, a ja otworzyłbym oko nieopatrznie spoglądając na nią, to ona w trymiga hop siup i już wdzierałaby się swoim ogromem w malutką główkę moją. Toż to byłoby straszne, ale dzięki temu, że kamienica nie istnieje naprawdę, a tylko jako moja mentalna projekcja poprzez iskrę dostająca się do mojej świadomości, krzywdy mi nie wyrządzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Pią 17:18, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Cytat:
Już teraz wszystko zrozumiałem, toż przecie gdyby naprawdę istniała jaka kamienica, a ja otworzyłbym oko nieopatrznie spoglądając na nią, to ona w trymiga hop siup i już wdzierałaby się swoim ogromem w malutką główkę moją.

Ano musiałaby, abyś mógł ze spokojnym sumieniem powiedzieć, że jej istnienie nie jest jedynie twoją projekcją. No bo jeżeli, gdzieś pomiędzy tobą, a wspomnianą kamienicą jest przerwa przepływu jej istnienia, to istnienie w twojej malutkiej głowie jest czym innym, niż istnienie kamienicy. Albo istnienie podróżuje sobie fotonami, albo sam sobie je tworzysz, na podstawie widzianego obrazu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:53, 27 Kwi 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Michał, sądzę że mamy względnie podobny wieloaspektowy sposób obserwacji i rozgryzania zagadnień, choć różnic nie brakuje i dobrze, byłoby za nudno.

Cytat:
Istnienie jest TYM CO SIĘ NARZUCA dla naszych doznań, czego czasem nie potrafimy odeprzeć mimo chęci.


Ok, z tym że to tylko jedna z form istnienia ,bo uznanie że istnieje tylko to co się narzuca naszym doznaniom doprowadzi do paru absurdów, np mogę uznać że to co się jakoś nigdy nie narzuciło moim doznaniom nie istnieje - Ciebie nie ma jako człowieka, jesteś tylko czymś generującym literki na ekranie, bo one mi się narzucają ,niby mogę na drodze dedukcji uznać że jesteś człowiekiem, ale to spora nadinterpretacja danych;)

Słuszna uwaga.
Dlatego muszę doprecyzować moje stanowisko. Oczywiście nie chodzi mi o to, aby owo narzucanie się było w określonym miejscu, czasie. Czasem będzie ono niejako czekało na możliwość narzucenia się, objawienia komuś. W słabszej wersji poszukiwania definicji istnienia wiązałem istnienie z samym rozpoznaniem. Narzucanie się jest mocniejszą formą rozpoznania - bo WBREW. Ale wbrew czemu?...
- Nie chcę teraz stawiać wyrazistych ram dla tego narzucania się, czy objawiania wbrew czemuś. Jest tak, ponieważ chcę zachować jak najbardziej ogólny charakter rozważań - taki w którym istnienie odniosę nie tylko do bytów materialnych, ale może nawet do bytów idealnych, jak istnienie liczby pi, czy istnienie twierdzenia Pitagorasa. Szukam tego wyróżnika, który jest tu wspólny, a to oczywiście będzie trudnym zadaniem, pojawią się pewnie jakieś niedomówienia, potrzeba uściśleń.
Tak więc spróbuję uściślić mój warunek narzucania się, objawiania wbrew czemuś w ten sposób, iż BĘDĄ ISTNIAŁY PRZYPADKI (kwantyfikator szczegółowy, a nie ogólny), czy BĘDZIE ISTNIAŁA CHOĆBY MOŻLIWOŚĆ TAKIEGO PRZYPADKU, gdy dana rzecz objawi się wbrew czemuś, narzuci się.
Mówiąc w innych opisach:
- to co istnieje powinno charakteryzować się jakimś "sprzeciwem" wobec jakiegoś działania. Np. kamień istniejący tym różni się od kamienia wyobrażonego, nie istniejącego, że kopiąc nogą w taki kamień za pierwszym razem odczujemy jego opór, a za drugim już nie.
- to co istnieje POSIADA OKREŚLONOŚĆ (ona jest źródłem owego sprzeciwu). Mówimy, że liczba Pi "istnieje", bo jest ustalona, określona, czyli stała - dla każdego (!) okręgu na płaszczyźnie euklidesowej stosunek obwodu do średnicy będzie równy pi. Porównując to z liczbą "pi nieistniejącą" mielibyśmy sytuację, w której dla części okręgów stosunek obwodu do średnicy byłby jakiś inny. Liczba Pi wtedy nie oparłaby się próbom przetestowania jej pod kątem, czy na pewno dla jakiegoś okręgu będzie określona.

Ogólnie zatem stoję na stanowisku, że istnienie trzeba powiązać z jakimś testem. Przy czym nie zamierzam deklarować kiedy, jaki, na jakich warunkach ma to być test. Test - jego postać - określana jest TYPEM ISTNIENIA. Dla istnienia liczby Pi testem na istnienie jest sprawdzenie, czy wszystkie okręgi na płaszczyźnie - bez względu na to, czy są małe, czy duże, czy mają środek w tym, czy innym punkcie, mają ten sam sam stosunek obwodu do średnicy. Skoro tak jest, to liczba pi "istnieje" - bo buduje swoją określoność, stabilność wbrew potencjalnym próbom negatywnej weryfikacji.

To, że jakieś byty nie zostały jeszcze przetestowane, oczywiście nie jest dowodem na nieistnienie tych bytów. Moje stwierdzenie jest słabsze, czyli odnosi się do sytuacji GDYBY TEST URUCHOMIONO, to wtedy wynik powinien być określony - jakoś stały, jednoznaczny. Dopóki testu nie uruchomiliśmy to po prostu nie wiemy - czyli brak nam stwierdzenia istnienia zarówno na tak, jak i na nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ircia




Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:18, 28 Kwi 2018    Temat postu:

Powiązanie istnienia z pewnym oporem przez modyfikacjami wydaje mi się ciekawym konceptem, ponieważ rodzaj oporu staje się zależny od rodzaju istnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33545
Przeczytał: 80 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:59, 28 Kwi 2018    Temat postu:

Ircia napisał:
Powiązanie istnienia z pewnym oporem przez modyfikacjami wydaje mi się ciekawym konceptem, ponieważ rodzaj oporu staje się zależny od rodzaju istnienia.

Ten "opór" należy rozumieć bardzo szeroko, czasem wręcz do znaczenia symbolicznego. Chodzi bowiem o coś stylu PRZECIWSTAWIENIE SIĘ TOTALNEJ DOWOLNOŚCI. Jeśli dowolność jest pełna, nie ma granic dla dowolnie wymyślonej modyfikacji, to operujemy "w próżni", tam gdzie nie ma bytu. Dopiero powiedzenie rzeczywistości jakiegoś twardego NIE (bądź też - w odwrotnym ujęciu twardego TAK) jakiejś próbie zmodyfikowania czegoś jest świadectwem istnienia - czyli formy ograniczenia.
W tym znaczeniu istnienie jest jakby zaburzeniem pełni wolności (wolności rozumianej totalnie). Jednocześnie jednak istnienie może być budulcem innej formy wolności - tak jak istnienie reguł gry w szachy konstytuuje samą grę, czyli "istnienie gry w szachy".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:22, 28 Kwi 2018    Temat postu:

No, nareszcie zrozumiałem ciebie Banjankri zupełnie, gdyby kamienica istniała, to aby ją zobaczyć, musiałbym ja połknąć, a ponieważ jest dużo większa ode mnie, to byłoby to przecie absurdem, więc, aby zobaczyć kamienicę, muszę sobie stworzyć mentalną percepcję nieistniejącej kamienicy, aby ta percepcja poprzez iskrzenie stworzyła w moim układzie nerwowym, też zresztą, będącym mentalną percepcją przekazaną mentalną percepcją iskrzenia, mentalną percepcję kamienicy. No, ale niestety, nachalność Dyszyńskiego nie zna granic i uparcie przekonuje mnie, że jeżeli pośród nieskończoności zróżnicowanych różnorodności w mojej mentalnej percepcji poprzez mentalnej percepcji iskrę w mentalnej percepcji kładu nerwowego pojawi się kamienica, to ona nie będzie mentalną percepcją mentalnej percepcji iskry mentalnie tworzącej w mentalnej percepcji układu nerwowego nieistniejącej kamienicy, a właśnie będzie kamienicą istniejącą już niezależnie od mentalnej percepcji tych wszystkich percepcji, jednak, niestety, gdyby moja mentalna percepcja poprzez mentalną percepcję iskry nie przeniosła mentalnej percepcji do mentalnej percepcji układu nerwowego mentalnej percepcji kamienicy, to jak amen w pacierzu, kamienica nie ma prawa istnieć naprawdę.

PS. Ja chłopcy rozumiem co piszę, a i to co piszę jest zrozumiałe dla każdego kto ma przynajmniej wykształcenie ogólne, jednak, niestety, nie współczesne, ale czy wy pięciolatkowie rozumiecie choć jeden promil tego, co sami piszecie?


Ostatnio zmieniony przez Adriatyk dnia Sob 21:31, 28 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15474
Przeczytał: 25 tematów


PostWysłany: Nie 19:49, 29 Kwi 2018    Temat postu:

Banjankri napisał:
Irbisol napisał:
Banjankri napisał:
Nie istnieje nic stałego.

A liczba PI?
Przy okazji dobrze widać rozróżnienie istnienia abstrakcyjnego i materialnego.

Gdzie PI istnieje na stałe?
Istnienie abstrakcyjne jest, co do natury, takie samo jak istnienie materialne. Oba istnienia są mentalną projekcją. To pierwsze bez podstawy zmysłowej, to drugie oparte o doświadczenie.

I co z tego, że bez podstawy zmysłowej? Czy liczba PI się zmienia?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Nie 19:54, 29 Kwi 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Banjankri napisał:
Irbisol napisał:
Banjankri napisał:
Nie istnieje nic stałego.

A liczba PI?
Przy okazji dobrze widać rozróżnienie istnienia abstrakcyjnego i materialnego.

Gdzie PI istnieje na stałe?
Istnienie abstrakcyjne jest, co do natury, takie samo jak istnienie materialne. Oba istnienia są mentalną projekcją. To pierwsze bez podstawy zmysłowej, to drugie oparte o doświadczenie.

I co z tego, że bez podstawy zmysłowej? Czy liczba PI się zmienia?

Odpowiedz na pytanie.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 20:00, 29 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5571
Przeczytał: 52 tematy


PostWysłany: Nie 19:59, 29 Kwi 2018    Temat postu:

Adriatyk napisał:
No, nareszcie zrozumiałem ciebie Banjankri zupełnie, gdyby kamienica istniała, to aby ją zobaczyć, musiałbym ja połknąć,

Tylko ty patrzysz na przedmioty przełykiem, ewentualnie odbytem.
Cytat:
PS. Ja chłopcy rozumiem co piszę

Szkoda, że nie rozumiesz tego co czytasz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Adriatyk
Proszę oczyść posty w DR



Dołączył: 06 Mar 2016
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:38, 29 Kwi 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
Czy liczba PI się zmienia?

Póki co, nie było jeszcze okazji, ale już lada moment może się to zmienić drastycznie, jak tylko jaki meteoryt pizgnie w planetę, a nawet, jak nie pizgnie, to od jedzenie hamburgerów z papieru toaletowego nasączonego chemicznie zapachem wołowiny, tak zmienią się geny, że liczba pi tego nie zdzierży i przemieni się w gumę do żucia o różnych smakach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 20, 21, 22  Następny
Strona 2 z 22

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin