towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:35, 17 Lis 2023 Temat postu: Przepis na dobrego człowieka |
|
|
Dyskusje w wątkach religijnych wokół atrybutów Boga uświadomiły mi ważną rzecz. Dla duchowego wzrostu człowieka dobra jest mądra MIŁOŚĆ, mądra czyli właśnie pojmowana na sposób Boży, łącząca w sobie aspekt warunkowy (sprawiedliwość) oraz bezwarunkowy (miłosierdzie) i cała gama problemów natury psychicznej, przez które przechodzą ludzie wynika z tego, że zabrakło im w życiu równowagi między tymi dwoma aspektami miłości.
Tam gdzie miłość warunkowa wyparła bezwarunkową doszło praktycznie do zatracenia swojego JA, niskiego poczucia własnej wartości przejawiającego się ciągłym poczuciem bycia niewystarczającym i dążeniem do niedościgłego ideału. Taki człowiek błędnie założył, że jego prawdziwe JA to ten ideał do którego dąży i tak długo nie zazna szczęścia i spełnienia, aż stanie się tym ideałem, z którym się utożsamił. Nie rozumie, że ucieka w ten sposób przed samym sobą, że nie ma innej drogi do siebie jak poprzez obdarowanie siebie miłością bezwarunkową, a więc pokochanie siebie takim jakim się jest. Taki człowiek jednak nie wie, kim jest, ale nie wie właśnie dlatego, że nie ma okularów miłości bezwarunkowej, nikt go tego nie nauczył. Stąd będzie musiał dostać to ze świata. W życiu tego Kopciuszka będzie musiał pojawić się książę, który tego Kopciuszka pokocha, ale nie tego, który tynia na balu w pięknej kreacji, tylko tego prawdziwego w łachmanach.
Tam gdzie natomiast miłość bezwarunkowa wyparła warunkową mamy do czynienia z zepsuciem człowieka, stworzeniem osoby roszczeniowej, rozpieszczonej, która niczego od siebie nie wymaga, a wszystkiego wymaga od innych. Taki ktoś kocha siebie takim jakim jest, jest absolutnie samozadowolony, nie ma sobie nic do zarzucenia, jest idealny nawet będąc obiektywnie nikim. Jest to właściwie zaprzeczenie tego kogoś z opisu powyżej, bo ten wyżej czuje się nikim, nawet jeśli jest obiektywnie kimś. U takiej osoby mamy zawyżone poczucie własnej wartości, które powoduje, że taki ktoś się nie rozwija. Bo dlaczego ideał miałby się rozwijać? Już jest idealny. Taki ktoś nie szuka też tożsamości w jakichś ideałach, bo on idealny już takim jakim Bóg go stworzył. O ile o tym człowieku powyżej powiemy, że zatracił swoje JA (wewnętrzne dziecko), to o tym powiemy, że on zatrzymał się na etapie dziecka, potencjału, który jednak nie został rozwinięty. I w tym sensie, taki człowiek też nie jest prawdziwy, też nie jest sobą, bo dziecko to etap do przezwyciężenia. Dla kogoś takiego skuteczną terapią będzie warunkowanie, a więc nauka dyscypliny, stawianie granic, wymagań.
I niech mi jakiś ateusz powie, że religia jest głupia, jak z koncepcji religijnej można wywieść przepis na wychowanie człowieka?
Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Pią 22:37, 17 Lis 2023, w całości zmieniany 1 raz
|
|