towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:42, 12 Lut 2022 Temat postu: Dlaczego nie jestem socjalistką? |
|
|
Wiele osób może sie zastanawiać, dlaczego pelikan odcina się od socjalizmu, skoro tak często podkreśla istotną rolę społeczeństwa w życiu człowieka, odrzuca liberalizm z jego kultem jednostki, szczeniackiej wolności negatywnej, skupieniem się na własnym interesie etc. Przecież socjalizm kojarzy się z dowartościowaniem społeczeństwa, a w połączeniu z odrzuceniem liberalizmu to aż się prosi, żeby nawrócić się na socjalizm.
Otóż, odrzucam socjalizm choćby z tego względu, że jest systemem odrzucającym wymiar transcendenty. Jakikolwiek system weźmiemy, z jakimikolwiek szczytnymi hasłami, ideami, to jeżeli ten system będzie przymuszał ludzi do realizowania tych szczytnych idei, siłą ich zapędzał do tego raju na ziemi, to wówczas mamy 100% gwarancji, że to będzie system totalitarny, odbierający człowiekowi podmiotowość wynikającą z posiadania wolnej woli. I prędzej czy później przerodzi się w istne piekło z racji tego, że odrzucenie wymiaru transcendentnego wiąże się nieuchronnie z wypaczeniem nabardziej szczytnych idei.
Dobra nie można realizować pod przymusem. Pod przymusem to można czynić swoją powinność, wywiązywać się z obowiązków, wykonywać rozkaz, a nie czynić dobro.
Jest jakościowa różnica pomiędzy sytuacja, w której państwo ściąga ode mnie kilkaset złotych miesięcznie i rozdaje biednym, a sytuacją, w której ja sama co miesiąc oddaję biednym kilkaset złotych. Ktoś może powiedzieć, że więcej pieniędzy się zbierze od ludzi w podatkach niż licząc na ich hojność, bo wiadomo, że ludzie są różni, jedni bardziej szczodrzy od innych. Zatem suma dobra na świecie wzrośnie, jeżeli jednak będziemy ściągać pod przymusem pieniądze od bogatych i rozdawać je biednym. Będzie bardziej sprawiedliwie. I założmy na potrzeby chwili, że nawet taki system byłby dobry. Na czym polega problem? Na tym, że nawet jeżeli taki system byłby dobry, to własnie system, a nie ludzie, którzy by w jego ramach funkcjonowali. Ludzie zostaliby zdemoralizowani (w sensie: odebrano by im możliwość czynienia dobra i zła). System by się udoskonalił kosztem ludzi, ich podmiotowości.
Ale to nie jest jedyny problem z socjalizmem, bo gdyby na tym się zatrzymać, to nadal można by było bronić socjalizmu z pozycji ateistycznej, odrzucającej wolną wolą, podmiotowość człowieka, wagę możliwości człowieka do dokonywania wyborów moralnych.
Socjalizm jest bowiem systemem patologicznym i wcale nie przyczynia się do wzrostu sumy dobra kosztem podmiotowości jednostek.
Bogactwo, pomijając szczęściarzy, którzy je odziedziczyli, wygrali w loterii albo tych, którzy dochapali się go w jakiś nieuczciwy sposób, bierze się z wysiłku, pracy, wyrzeczeń, sprytu etc. Większość ludzi, którzy się czegoś w życiu dorobili, zrobili to w sposób uczciwy. Sukces finansowy nie różni się tutaj od innego rodzaju sukcesów: sportowych, literackich, zawodowych, naukowych etc. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Tak samo jest z biedą. Poza wyjątkowymi sytuacjami, kiedy ktoś naprawdę ma wielkiego pecha, spotkało go jakieś nieszczęście, choroba etc. również na biedę sobie człowiek zwykle sam zasłużył czy to przez rozrzutność, brak umiejętności zarządzania w mądry sposób budżetem, lekkomyślne decyzje, lenistwo etc. Tak więc zabieranie bogatym i rozdawaniem biednym jest działaniem demoralizującym, ponieważ karze za dobro i wynagradza zło. W takim systemie opłaca się być biednym, a więc brać nie dając nic w zamian. Kto bierze i nic od siebie nie daje, niczego nie buduje, nie tworzy żadnej wartości. Tak więc system jako całość na tym traci.
Tak że ta "pazerność" bogaczy, że tak lekką ręką nie rozdają swoich pieniędzy biedniejszym od siebie wcale nie jest zła, wcale nie przyczynia się w ogólnym rozrachunku do wzrostu zła. Motywuje to tych biedniejszych, żeby wzięli się za siebie, a jak będą w potrzebie to muszą liczyć na jałmużnę, będą musieli prosić się o wsparcie, czuć się dłużnikami wobec swoich dobrodziejów. Trudniej przyjąć jałmużnę od konkretnego człowieka niż dostawać socjal od państwa.
Poza tym bogacz dzięki swoim inwestycjom może pomóc większej liczbie ludzi niż gdyby rozdawał socjal na lewo i prawo, choćby budując miejsca pracy, gdzie ci biedni mogą sami sobie zarobić i się wzbogacić. Inwestycja jest lepsza niż rozdawnictwo.
Problem który opisałam nie ogranicza się do socjalizmu, lecz dotyczy właściwie ogólnie - lewicy, której podstawowy błąd polega na tym, że mimo że ma dobre chęci, hołduje w teorii szczytnym ideom, to działania prowadzą do czegoś dokładnie odwrotnego niż w teorii sobie założyła, co wynika z płytkości intelektualnej i duchowej doktryny lewicowej. Lewica kieruje się emocjami, skojarzeniami. Emocje pragną dróg na skróty i kierują się pozorami. Nie lubią niczego zgłębiać. Stąd się wzięło zresztą określenie "lewacka logika", którego używają prawicowcy wykazując lewakom różne absurdy, które ośmieszają lewicową ideologię.
Wielu osobom się ta teza nie spodoba, ale lewicowanie kończy się wtedy, kiedy człowiek zaczyna używać rozumu, wskutek czego odkrywa, że konsekwencje postulatów lewicowych są sprzeczne z jej założonymi celami. Człowiek rozumny nieuchronnie bierze permanentny rozwód z lewicą, wraz z jej socjalizmem i odtąd już wiernie kroczy prawą drogą. Prawica ma bowiem wszystkie zalety lewicy, a jednocześnie jest pozbawiona jej wad.
Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Sob 10:44, 12 Lut 2022, w całości zmieniany 1 raz
|
|