towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:32, 14 Gru 2021 Temat postu: Dlaczego nie przyjmę eliksiru? |
|
|
Wiele osób z niedowierzaniem reaguje, kiedy deklaruję, że nie mam zamiaru przyjąć eliksiru. Dziwią się, że się nie boję. Niektórzy próbują wpłynąć na mnie, opowiadając historie o swoich znajomych, którzy podobnie jak ja - negowali pandemię i nie chcieli się za wszelką cenę zaszczepić, a ostatecznie - o ironio losu - trafili pod respirator albo wręcz zmarli na kowid, przynajmniej wedle oficjalnych statystyk.
Dlaczego na mnie ta retoryka nie działa?
Z trzech zasadnicznych przyczyn:
1) Mam zupełnie inny obraz epidemii SARS-COV-2 (słowo pandemia nie przechodzi mi przez usta, czuję się oszustką używając tego słowa w kontekście tego co się dzieje) niż te osoby, co wynika w dużej mierze z tego, że ja nie oglądam/czytam (chyba że w celach poznawczych albo z nałożeniem antypropagandowego filtra) mainstreamowych mediów, które propagują pandemiczną narrację, nieustannie wywołując strach, tylko staram się opierać na:
a) własnych doświadczeniach i przemyśleniach, tym co sama obserwuje, postrzegam wokół mnie
b) niezależnych źródłach informacji
I w moim świecie z wyłączonym teleodbiornikiem i zaufaniem do własnych zmysłow i władz poznawczych oraz czerpaniem informacji z niezależnych źródeł, do których mam zaufanie, nie ma żadnej pandemii, a więc epidemii o takiej skali i zagrożeniu, jakim jest ona przedstawiona w mediach, przekazie mainstreamowym.
Stąd już na start mam inny obraz świata, na który adekwatnie reaguję.
2) Nie postrzegam problemu epidemii SARS-COV-2 jako problemu sprowadzającego się do kwestii zdrowotnych.
Przeciwnie, uważam, że sam wirus, sama epidemia jest tylko pretekstem do zaprowadzenia pewnych fundamentalnych zmian w naszym społeczeństwie o wymiarze, powiedziałabym, cywilizacyjnym. Te przemiany cywilizacyjne toczą się od wielu,wielu lat, ewolucyjnie, w drodze "marszu przez instytucje", nie zaczęły się wraz z kowidem, ale właśnie w dobie kowida zostały przyśpieszone, spotęgowane, tak jakby osoby odpowiedzialne za tę operację plandemia zostały zmuszone z jakiegoś powodu do tego, by sprawy przyśpieszyć.
Podobnie, jak cudowny eliksir, którego promocja zaczęła się krótko po wybuchu "pandemii", również nie jest jedynie środkiem mającym na celu pomóc w zwalczaniu epidemii. Jest również narzędziem zaprowadzenia tych zmian, o których wcześniej wspomniałam.
Decydenci już nawet przestali się kryć z tym, że w wyszczepieniu całej ludzkości chodzi o pokonanie epidemii. Pierwotna narracja o cudownym eliksirze, który pozwoli nam powrócić do normalności rozleciała się jak domek z kart. Podczas gdy zaeliksirowanych jest coraz więcej, w licznych miejscach sięgając wartości, które jeszcze rok temu określano jako próg odporności stadnej, wirus nie tylko nie odpuszcza, ale złośliwie wymyka się odporności populacyjnej, mutując w coraz to ciekawsze warianty, a wraz z tym wirusem mutuje nasza cywilizacja.
Wystarczył rok, półtora, żeby demokratyczne państwa prawa przeobraziły się w systemy autorytarne, faszystowskie, gdzie najwyższym prawem już nie jest Konstytucja, a wola rządzących. Świat, który jeszcze niedawno wychodził na ulicę w obronie praw konstytucyjnych, praw człowieka, dzisiaj nie tylko nic sobie z powyższych nie robi, ale wręcz domaga się Nowego Porządku Świata, medyczno-technologicznego totalitaryzmu, technokratycznej oligarchii, pełnymi garściami czerpie inspiracje i rozwiązania rodem z Chin.
Niejdna osoba w tym miejscu powie, że trudne czasy domagają się twardych rządów i to zrozumiałe, że taka przełomowa zmiana się dokonała w społeczeństwach po takim kryzysie epidemiologicznym.
A ja pozwolę sobie odwrócić to rozumowanie, stawiając taką tezę: twarde rządy domagają się trudnych czasów. I w moim odczuciu własnie z tym mamy do czynienia.
Dlaczego?
Patrz punkt pierwszy. Takim asumptem do spojrzenia na epidemię SARS-COV-2 jak na zjawisko, w którym chodzi nie tylko i nie głównie o zdrowie, wirusa była analiza sposobu, w jaki rządy wielu tzw. cywilizowanych państw walczą z tym zagrożeniem, jakką narrację promują i jak bardzo są przy tym zbieżne,
Jeżeli jeden albo kilku idiotów u władzy robi głupoty, łamie prawo, podejmuje niebezpieczne, nieodpowiedzialne decyzje, można to zwalić na przypadek losowy. Zawsze się paru idiotów trafi. Jeśli jednak tych idiotów jest znakomita większośc i są oni zaskakująco spójni, zintegrowani w swoich idiotyzmach niczym członkowie dobrze zgranej orkiestry, to nie sposób dojść do wniosku, że gdzieś musi być jakiś dyrygent.
3) Nawet gdybym miała na "pandemię" spojrzeć z czysto medycznej perspektywy i swoją decyzję podejmować na podstawie oficjalnych źródeł informacji (nie mylić z propaganda na potrzeby medialne), to I tak z tych dostępnych danych nic nie przemawia za tym, że miałabym przyjąć ten eksperymentlany preparat:
- ryzyko ciężkiego zachorowania/zgony na kowid skrajnie niskie
- skuteczność preparatów wątpliwa (docelowo nieustannie aktualizowane boostery co 3-6 miesięcy)
- bezpieczeństwo preparatów budzi olbrzymie zastrzeżenia I im dłużej trwa ten eksperyment, tym więcej pojawia się powodów do obaw (wystarczy, że wymienię: biało spike na których bazują preparaty I które samo w sobie jest niebezpieczne, wysyp problemów z sercem, w tym zgonów nagłych po rozpoczęciu globalnego program szczepień, niezidentyfikowane obiekty latające w preparatach oraz krwi osób zaszczepionych, widoczne pod mikroskopem etc.)
- istnieją alternatywy dla tych preparatów w formie tanich lekarstw, które od dawna są na rynku, nawet gdybym miala pecha i znalazła się w grupie ryzyka
Słowem, biorąc pod uwagę powyższe, byłabym nierozsądną idiotką, szczepiąc się przeciwko kowidowi.
Ostatnio zmieniony przez towarzyski.pelikan dnia Wto 20:39, 14 Gru 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|