Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23818
Przeczytał: 113 tematy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:17, 01 Kwi 2025 Temat postu: Strategia mentalna Michała |
|
|
Cytat: | Nie rozmawiam z nikim.
no właśnie Z CZYM się właściwie mielibyśmy nie utożsamiać, jeśli mamy się nie utożsamiać z czymś, co wg buddystów i tak "jest iluzją", czyli tego nie ma... ). Pytanie o ten "drobiazg" buddystów zwykle mija się z celem, bo większość z nich na takie niewygodne pytania szybko chowa się za szczelną zasłoną wyniosłości, traktowania pytającego z góry, czasem odsyłania go do różnych tekstów buddyjskich, które rzekomo "wszystko wyjaśniają", choć realnie nie wyjaśniają właściwie niczego (ale twierdzić, że wyjaśniają, upierać się przy tym zawsze można, tym bardziej, że w tradycji buddyjskiej, kto nie rozumie, ten jest adept, czyli ten gorszy, a kto zrozumiał, jest oświecony, czyli mistrz). Nie spotkałem się w tych (nie twierdzę, że jakoś bardzo licznych) tekstach buddystów z wystarczająco skutecznym intelektualnie określeniem tego "czegoś" z czym się utożsamiać nie należy. Raczej będziemy tu zwodzeni pohukiwaniem na nas, jacy to głupi jesteśmy, że nie rozumiemy, gdy dalej pytamy, albo niejasnymi sformułuwaniami kierowani od Annasza do Kajfasza. Bo może rzekomo dopiero przeżycie oświecenia nam to wyjaśni, ale tego też obiektywnie nie da się stwierdzić, bo oświecenie jest bardzo indywidualnym, niedającym się zobiektywizować fenomenem. Dlatego, aby już nie znęcać się na manierach wyniosłych sformułowań buddystów, spróbuję rzecz ugryźć od innej strony - samokrytycznie, czyli opisując pewne własne doświadczenia, które może nie będą wyjaśnieniem sprawy, ale przynajmniej będą budowały jakąś narrację, wokół której dalej można będzie budować różne zgody i niezgody na nią, albo rozwijać ją w różne strony. Czyli będzie to nie moje wyjaśnienie sprawy, a raczej, pełne wątpliwości i pytań zagajenie.
|
Trzeba by się spotkać z buddystami w realu.
|
|