Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:09, 25 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Katolikus napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Katolikus napisał: | Ok, to skoro uważasz, że prawdy moralne są względne i zależne od świadomości jednostki, jeżeli każdy człowiek musi sam zdecydować, co będzie dla niego dobrem, a co złem to proszę odpowiedz mi na takie pytanie:
Czy żyją obecnie na świecie ludzie, którzy robią coś, co twoim zdaniem, robić nie powinni - bez względu na to, jakie są ich osobiste przekonania na temat zasadności ich postępowania?
Jeśli odpowiesz "tak", to chyba znaczyłoby, że wierzysz w istnienie pewnej rzeczywistości moralnej, nie definiowanej indywidualnie, której każdy człowiek powinien się podporządkować bez względu na to, co czuje lub myśli. |
Tu widać pewien rodzaj nieporozumienia. Jest w tym chyba moja wina, bo nie wytłumaczyłem pewnego niuansu w rozumowaniu, który ostatecznie powoduje, że na koniec argumentacji mamy daleko posunięty rozjazd wizji sprawy.
Może zacznę od odpowiedzi na pytanie, które podkolorowałem w cytacie. Zacznę tak, bo tu jest prosto - moja odpowiedź brzmi: TAK.
Niestety, dalej będą już schody...
Bo tak jak ja widzę sprawy, mamy problem z określeniem związku pomiędzy moją odpowiedzią "tak", a tezą: wierzysz w istnienie pewnej rzeczywistości moralnej, nie definiowanej indywidualnie, której każdy człowiek powinien się podporządkować bez względu na to, co czuje lub myśli.
Problem ten polega na tym, że ja po drodze pomiędzy uznaniem czegoś za obiektywne, a uznaniem czegoś jako subiektywne, widzę jeszcze jeden poziom INTERSUBIEKTYWNY.
I ja nie dochodzę do poziomu obiektywnego, tylko grzęznę z wnioskowaniem właśnie na tym intersubiektywnym poziomie, gdzie u mnie jest praktycznie wszystko.
Może na tym na razie przerwę. Mogę pociągnąć rozważania dalej, ale dopiero wtedy, jak ewentualnie postawisz jakieś pytanie, bo może już dla Ciebie teraz wszystko jest jasne, a ja wtedy nie będę musiał się wysilać. |
Coś mi świta, ale..
Muszę się z tym jeszcze przespać, a więc idę spać.
Choć kusi mnie, by postawić takie pytanie:
A gdybyś był odizolowany od ludzi (np. umieszczono, by cię na księżycu), i nie mógłbyś się z nimi komunikować, uzgadniać żadnych pojęć, intuicji itd., ale mógłbyś ich obserwować i stwierdzilbyś (w oparciu o własny namysł z nikim nie uzgadniany), że "o jakiś człowiek, który zrobił czyn x wobec drugiej osoby, który to czyn, jest czymś strasznym, godnym potępienia, odrzucenia, powinien bezwzględnie tego nie robić bezwzględu na to, co on sobie uważa", to czy jednak nie oznaczałoby to, że zakładasz istnienie pewnej obiektywnej rzeczywistości moralnej?..
Ale nie wiem, czy moje pytanie jest właściwe, bo nie jestem pewny, czy dobrze rozumiem "intersubiektywny". Dlatego nie stawiam tego pytania, tylko się zastanawiam czy to pajrzyjytanie jest dobre. Jeśli nie, to napisz mi proszę, że jest ono bezsensowne w kontekście tej dyskusji, a ja będę myślał dalej, a ty nie będziesz musiał się wysilać. |
Zajrzyj święty człowieku do wieziania. 😊😉Nie bez przyczyny wuj taki dział stworzył..
|
|