Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:02, 16 Paź 2024 Temat postu: Życiowe zawalidrogi kontra kreatywność i sprawne działanie |
|
|
Jest taka grupa ludzi, którzy muszą w życiu coś robić. Po przeciwnej stronie jest frakcja osobowości, które mogą przegadać o niczym całe godziny, albo jęczeć, marudzić niczego nie osiągając, nie podążając w żadnym konkretnym kierunku,
W skrajnych formach ci pierwsi bywają diagnozowani jako osoby z zespołem Aspergera - bo są skrajnie skupieni na zadaniach, a nie potrafią uczestniczyć w życiu społecznym, albo relacje społeczne sprawiają im dużą trudność.
Wczuwając się w psychiczne potrzeby obu tych frakcji ludzi, uważam, że trudno będzie im się razem czuć dobrze (przynajmniej w warunkach współpracy). Pewien rodzaj zadaniowego skupiania się na sprawie zawsze będzie przeciwstawny postawie robienia wrażenia swoją osobą na ludziach z otoczenia. Dążenie do konkretnego celu jest istotowe czymś przeciwnym od mnożenia pozorów, prezentowania się, zwracania uwagi na tysiące szczegółów życia społecznego.
Skupienie na zadaniu jest przeciwną mentalnie postawą w stosunku do rozproszenia w kontaktach społecznych. Moje dzieci są inżynierami. Obaj nie znoszą, wręcz chorują mentalnie gdy muszą pracować w firmie, która oferuje pracownikom tzw. open space - wspólną przestrzeń biurową dla różnych pracowników. Bo inżynier, pracujący nad zadaniami konkretnymi, domagającymi się skupienia, źle się będzie czuł, gdy obok jego kolega głośno rozmawia przez telefon, a dwóch innych spiera się o szczegóły akcji marketingowej produktu firmy. Marketing jest właśnie tą dziedziną, która bazuje na robieniu wrażenia, na przetwarzaniu różnorodnych bodźców bez jasnego celu, ewentualnie gdzieś na końcu na dodawaniu do tego wszystkiego jakiejś ogólnikowej intencji. Marketingowcy z inżynierami, czy innymi "ściślakami" będą razem słabo się dogadywali, bo ich umysły pracują w znacząco odmiennych trybach.
Paradoksalnie marketingowcy swoją branżę lubią określać jako "kreatywną". Dla mnie to jest nieporozumienie - marketing w większości niczego nie tworzy, a jedynie ustawia przelotne iluzje, że coś, co ma być sprzedane jest emocjonalnie "bardziej", albo "inaczej niż wcześniej". To inżynier jest realnie twórczy, bo efektem jego pracy jest konkretne, namacalne dzieło.
Uważam, że różne trendy łączenia ze sobą działów firmowych - tych marketingowych i tych związanych ze skupieniem na realizacji konkretnych, materialnych celów - nie sprzyjają ogólnej produktywności w firmie. Tej wody z ogniem nie da się pogodzić, ci ludzie nawzajem sobie będą przeszkadzali (przynajmniej marketingowy przeszkadzają inżynierom niż odwrotnie).
Ogólnie patrząc na psychikę i życie społecznego ludzi we współczesnych społeczeństwach, warto zauważyć, że te dwa aspekty - kreowania się społecznego i kreatywności w rozwiązywaniu konkretnych problemów są praktycznie nie do pogodzenia. Robienie wrażenia na innych jest formą małego "oszustwa", jest pozoranctwem, odejściem od skupienia się na obiektywnej stronie spraw. Z kolei praca z obiektywną materią domaga się wygaszenia w umyśle i uczuciach właśnie owego pozoranctwa, tej życzeniowości intencji, w ramach której problematyczne sprawy rozwiązuje się jeszcze bardziej zaawansowanym udawaniem, zamiast wnikania w logiczną strukturę spraw, w celu znalezienia rozwiązania. To są mentalnie odwrotne do siebie kierunki.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 10:03, 16 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|