Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zagadnienie obrony ja, obrony integralności i tożsamości

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 34051
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:34, 24 Paź 2023    Temat postu: Zagadnienie obrony ja, obrony integralności i tożsamości

Kluczem do zrozumienia jakiegokolwiek sensu jest zagadnienie integralności i obrony tego czegoś, co myśli, klasyfikuje, ocenia. Można to coś określać jako "Ja", może "osobowość", czy jeszcze innymi słowami, które mogą być bardziej, bądź mniej adekwatne w kontekście praktyki językowej tych słów. Ale jakby tego nie nazwać, istotne wydaje mi się tutaj, co owo coś robi, czym się jawi w kontekście relacji z resztą rzeczywistości.

Przed czym broni się ja?
- Przede wszystkim przed dezintegracją, przed zapadnięciem się w chaos. Ja, w minimalny sposób wyłonione, pragnie utrzymać ten stan wyłonienia, pragnie być, czyli zachować pewne swoje atrybuty pomimo zmienności relacji z otoczeniem.
Z tej woli bytu - zachowania integralności wyłania się z kolei aspekt odczuwania, klasyfikowania własnych odczuć pod kątem: czy tu jestem ja?
Osobowość szybko orientuje się, że te aspekty, które nań wpływają, są dwojakiego rodzaju:
- dające się zarządzać wolą bezpośrednio
- niedające się zarządzać, choć można mieć na nie wpływ częściowy, pośredni
Te pierwsze później zaczynają tworzyć jakoś strukturę ja, a te drugie są klasyfikowane jako świat. Osobowość próbuje się dogadać z tym podziałem, próbuje sobie poklasyfikować już bardziej precyzyjnie nad czym ma władzę, co jest poza jego gestią. Jednocześnie ja poznaje samo siebie przy tej okazji - bo badając to, jaki jest kształt owej władzy nad aspektami odczuwania, zaczyna sobie konstruować wyobrażenie o sobie.
Dalszym etapem po jakim takim wyłonieniu się tego, co ja miałoby stanowić, jest obrona tego wyłonionego ja przed dezintegracją, czyli przyjmowanie takich postaw, że pomimo zmienności relacji ze światem, owo coś zachowuje swoją niezmienność (przynajmniej w jakiejś tam części). Obrona ja przed dezintegracją staje się podstawowym, niezbywalnym celem ja.

Tu oczywiście ciekawy jest wątek, związany z pytaniem: a może ową obronę ja należałoby sobie odpuścić?
- Tak wielu pojmuje nauki buddyzmu, że właśnie odpuszczenie sobie obrony i ochrony ja, miałoby być tym czymś uwalniającym od cierpienia, jednoznacznie korzystnym.
Ja uważam, że ci, co głoszą postulat zaniechania obrony ja po prostu nie bardzo wiedzą, o czym mówią. W szczególności wiele osób z tego kręgu utożsamia ja z identyfikowaniem się. W moim rozumieniu są to znacząco odmienne idee, choć w pewnym stopniu ze sobą powiązane. Identyfikowanie się może być objawem poszukiwań niedojrzałej postaci ja, ale samo nie jest ja. Ja - przynajmniej w tym ujęciu, o którym ja tu zamierzam najbardziej pisać - to coś znacznie głębszego, niezależnego od tego, czy w ogóle ktoś się z czymkolwiek identyfikuje, czy nie.

W tym głębokim ujęciu ja konstruuje coś absolutnie niezbędnego dla myślenia w ogóle, ustalając granicę pomiędzy wspomnianym wyżej obszarem sprawczości bezpośredniej, a obszarem w większym, bądź mniejszym stopniu od woli i przekonań niezależnych fenomenów. Ja w tym sensie jest absolutnie niezbędne dla jakiegokolwiek świadomego (a częściowo też i odruchowego) działania. Przykładowo, aby skutecznie zerwać jabłko, z drzewa niezbędna jest jakaś postać samowiedzy o tym, gdzie się kończy ręka, o tym, że wiszące jabłko jest niezależne od naszej bezpośredniej woli, choć może jej częściowo (dzięki pośrednictwu ręki) ulec, jeśli tym co już jest zależne - czyli naszym ciałem, ręką - odpowiednio po to jabłko sięgniemy. Nie mając tej minimalnej świadomości, że ma się coś takiego jak nasza (!) ręka, którą wola jest w stanie skłonić do sięgnięcia po nie nasze (! nie należące do ja w prostym rozumieniu) jabłko, nigdy byśmy po jablko nie sięgnęli i go nie zerwali.

Człowiek przez całe swoje życie poznaje swoje ja - chroni je, udoskonala, stara się coraz lepiej zrozumieć. To daje efekt w postaci zwiększenia sprawczości, celowości działania, a na koniec też szansy na osiągnięcie szczęścia.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 18:37, 24 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin