Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wypalanie się emocjonalne, a spontaniczność i moralność

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:52, 15 Wrz 2023    Temat postu: Wypalanie się emocjonalne, a spontaniczność i moralność

Zacznę od dość osobistego wstępu, a także od przytoczenia ciekawego dla mnie spostrzeżenia, jakie (bodaj wczoraj, a może przedwczoraj) usłyszałem na temat zawodowego wypalenia się w jednej z radiowych dyskusji (chyba na TokFM, ale może w innej stacji). Otóż w dyskusji nad przyczynami zjawiska zawodowego wypalenia się padło spostrzeżenie, że wypalenie się zawodowe dotyczy szczególnie takich zawodów, w których występuje kontakt z innymi ludźmi, czyli w zawodzie nauczyciela, lekarza, pielęgniarki itp. To spostrzeżenie pasuje mi do mojej "teorii".
Teraz opiszę swoje odejście od zawodu nauczyciela, po mniej więcej 10 latach uczenia w szkołach. Chyba był to dość typowy przypadek właśnie wypalenia się zawodowego. Natomiast ciekawą w tym mi się pewna moja idea, która stwierdza co następuje:
wypaleniu emocjonalnemu ulegają w szczególności te jednostki, które w zawodzie koniecznie starają się wypełniać zasady narzucone intelektem, a mało emocjonalnie spontanicznie i intuicyjnie wspierane.
Inaczej mówiąc: są ludzie, którzy w kontaktach z innymi ludźmi czują się dobrze, ładują się wskutek owych kontaktów emocjonalnie. Na odwrotnym końcu skali są ci, którzy się energetycznie od owych kontaktów drenują, którzy nie czerpią z nich przyjemności, lecz robią wiele rzeczy z obowiązku, z narzuconych sobie wymagań. Narzucanie sobie czegokolwiek powoduje ubytek energii psychicznej, działanie spontaniczne, zgodne z tym, co sugeruje ciało i konstrukcja psychiczna, energię psychiczną będą doładowywały. W szczególności kontrola swoich poczynań dokonywana wedle zewnętrznych zasad, narzucana intelektualnie, będzie drenowała energię psychiczną. Dodatkowo ową energię drenuje u osób empatycznych kontakt z nierozwiązywalnymi problemami personalnymi. Widząc często śmierć pacjentów, nieuleczalne choroby, postępującą degradację zdrowotną, lekarz czy pielęgniarka muszą poświęcić wiele energii psychicznej, aby się doprowadzać do równowagi. Efektem bardziej długofalowym tego wydatkowania energetycznego jest właśnie poczucie wypalenia, poczucie, że już się nie da rady...

Ja sam wypaliłem się jako emocjonalnie nauczyciel, niejako "na własne życzenie" przez to, że starałem się wdrażać w swoim zawodzie moje osobiste ideały sprawiedliwości, bezstronności i uczciwości. Dość rygorystycznie starałem się nikogo nie faworyzować, nie dopuszczać do tego, aby moje osobiste lubienia kogoś miały wpływ na to, jak wystawiam oceny, jak traktuję moich uczniów. To dalej powodowało, że moje funkcjonowanie jako nauczyciela oparte było głównie o intelekt, a nie o spontaniczne uczucia, emocje. To intelekt wciąż sprawował kontrolę, wciąż był zasilany energetycznie, czuwając abym czasem nie zachował się "niesprawiedliwie", bo w zgodzie z jakimś moim impulsem, że na przykład kogoś bardziej sympatycznego potraktowałem lepiej, niż personę, która mnie raczej irytuje i złości swoim zachowaniem. Efektem było to, że musiałem skądś ciągle dodatkowo brać energię psychiczną na swoje funkcjonowanie w zawodzie, tej energii ciągle brakowało, aż doszło do momentu, że "przestałem wyrabiać", czyli po prostu funkcjonowałem na granicy depresji, w zgnębieniu, w poczuciu jakby jakiś wielki ciężar ktoś na mnie zwalił. W końcu to stało się nie do wytrzymania.
Jacy moi koledzy nauczyciele długo wytrzymywali w zawodzie?...
- Z moich obserwacji wynika, że przede wszystkim tacy, którzy "specjalnie nie wnikali", którzy pozwalali sobie na stronnicze potraktowanie swoich wychowanków i uczniów, którzy dawali się ponosić sympatiom i emocjom. Oni z tej pracy byli w stanie czerpać energię psychiczną, a nie tylko tę energię w pracę ładowali z innych źródeł. Emocje spontaniczne bowiem nas psychicznie ładują, intelekt (tu jeszcze trochę różnie bywa w zależności od tego, czym się ktoś zajmuje i jak ma ów intelekt osadzony w emocjach) zaś raczej energii (zewnętrznej) potrzebuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23220
Przeczytał: 55 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:07, 15 Wrz 2023    Temat postu:

Myślę Michał , że introwertykom zdecydowanym jest trudniej w tym zawodzie.
Wypalanie zawsze jest związane z rutyną a także z tym, że materia stawia opór.



[link widoczny dla zalogowanych]


Na to pytanie nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Cechy osobowości sprawiają, że mamy pewne predyspozycje, które w jednym zawodzie sprawdzą się doskonale, w drugim wręcz będą przeszkodą. Introwertyk, ambiwertyk, ekstrawertyk, są po prostu różnymi osobami i zwykle lepiej odnajdują się na różnych stanowiskach. Większość pracodawców w swoich wymaganiach wymienia zwykle cechy jednostki ekstrawertycznej. Cenną bowiem jest umiejętność pracy w grupie, łatwość w nawiązywaniu kontaktów oraz zdolność przystosowywania się do nowych warunków. Introwertyk potrzebuje własnej przestrzeni i dobrze czuje się w znanym sobie środowisku, jest lojalny i godny zaufania. Wbrew pozorom nie stroni od ludzi, ale nie jest też duszą towarzystwa. Dzięki swoim cechom introwertyk zwykle jest kreatywny i pomysłowy.

A co robiłeś potem. Jakby co to nie byłam przedszkolanką. Trudno mi się pracuje z berbeciami, są zbyt żywotni

:wink:

:)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 16:15, 15 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:10, 15 Wrz 2023    Temat postu:

Semele napisał:
Większość pracodawców w swoich wymaganiach wymienia zwykle cechy jednostki ekstrawertycznej. Cenną bowiem jest umiejętność pracy w grupie, łatwość w nawiązywaniu kontaktów oraz zdolność przystosowywania się do nowych warunków. Introwertyk potrzebuje własnej przestrzeni i dobrze czuje się w znanym sobie środowisku, jest lojalny i godny zaufania.

Słyszałem o pracodawcach, którzy chętnie zatrudniają...
ludzi z zespołem Aspergerat, właśnie tych aspołecznych. Ci są bowiem dokładni w tych zadaniach, w których chodzi o jakieś analityczne potraktowanie problemu, a nie o współdziałanie z ludźmi. Ja po odejściu z nauczycielstwa trochę pracowałem jako informatyk, trochę jako szkoleniowiec. Szkolenia ludzi dorosłych są o tyle łatwiejsze od strony emocji niż w szkołach, że nie oczekuje się od szkoleniowca wypełniania jakichś zadań wychowawczych, ma się do czynienia z ludźmi, których zadaniem jest zdobycie wiedzy, a nie organizowanie im życia i emocji. Ja to wolałem. Już nie miałem cierpliwości do dźwigania tego ciężaru emocjonalności młodych ludzi, ich nastoletnich problemów i dylematów. Jakoś ta cierpliwość do ludzi się we mnie wypaliła.
Dzisiaj już nie zniósłbym dłużej nawet pracy szkoleniowca. Tam też - póki jest dobrze, to jest dobrze, ale jak się trafi w układ, w którym strony toczą jakieś zastarzałe spory, gdzie jakieś dwie grupy zwaśnionych menedżerów coś próbują sobie nawzajem udowodnić, to szkoleniowiec, wynajęty przez jedną z tych grup staje się (zastępczą) tego ofiarą. To czasem jest bardzo frustrujące. Ale robota informatyka też mi już nie leży, choć tym razem już nie ze względów psychiczno - emocjonalnych.

Wrócę jednak do głównego tematu i spostrzeżenia w tym wątku.
Warto zauważyć, że bardzo w grupie doładowują się psychicznie...
tyrani, despoci, socjopaci (szczególnie na stanowiskach menedżerskich)! Dlaczego?...
- Bo ci po prostu robią co chcą! Idą po linii przyjemności płynącej z poniżania innych, wykazywania swojej przewagi. Oni mają satysfakcję z łamania oporu słabszych, doładowują się przerzucając na swoje ofiary wszelkie frustracje. Oni mogą sobie tokować, wywyższać się nad innych, bawić cudzym cierpieniem. Bo to wredne natury są, a wredni czerpią radość i satysfakcję z czynienia krzywdy. Doładowują się psychicznie kosztem krzywdzonych osób.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 17:10, 15 Wrz 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin