|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:49, 25 Maj 2023 Temat postu: Wybór celu, jako problem kosztów trudnych do szacowania |
|
|
Ludzkie błędy, grzechy, zbrodnie wynikają właściwie z dwóch podstawowych przyczyn
- jawnej słabości osoby, które wie, co powinna czynić, ale nie jest w stanie się skłonić do poprawnego działania
- niezdolności do oszacowania tych, często ukrytych kosztów podjętych decyzji (także i wszystkich korzyści, jakie opcje postępowania w sobie zawierają).
Skąd się bierze to, że nie umiemy poprawnie oszacować wartości naszych celów?
- z obrony różnych niedojrzałych emocji (w szczególności z obrony dziecięcego pragnienia akceptacji i wywyższenia bezwarunkowego, bez względu na okoliczności)
- z braku wiedzy i doświadczeń, a wcześniej często z lenistwa, które sugerowało beztroskie korzystanie z przyjemności życia, zamiast poszukiwania sensu i prawdy.
- z ulegania stereotypom, grupom nacisku, ze skłonności do poddawania się manipulacjom głupich, czy wrednych ludzi.
Gdy się z ludźmi dyskutuje, niewielu jest gotowych w ogóle podjąć temat tego co ukryte, refleksji nad celami - na ile same te cele, a jeszcze głębiej kryteria, które je wyłoniły, są poprawne. A tymczasem to od tej właśnie refleksji zaczyna się konstruowanie sobie właściwej hierarchii rzeczy i dalej wyłanianie celów, które przyniosą satysfakcję zamiast rozczarowań.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33359
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:11, 26 Maj 2023 Temat postu: Re: Wybór celu, jako problem kosztów trudnych do szacowania |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Ludzkie błędy, grzechy, zbrodnie wynikają właściwie z dwóch podstawowych przyczyn
- jawnej słabości osoby, które wie, co powinna czynić, ale nie jest w stanie się skłonić do poprawnego działania
- niezdolności do oszacowania tych, często ukrytych kosztów podjętych decyzji (także i wszystkich korzyści, jakie opcje postępowania w sobie zawierają). |
To wszystko dotyka kolejnego problemu, obecnego na najwyższym poziomie hierarchii, czyli pytania: po co właściwie żyć?
Szacować koszty można wtedy, gdy w ogóle wiemy, co chcemy osiągać, co jest dla nas ile warte. Problem w tym, że życie człowieka zaczyna się od celów narzuconych biologicznie i społecznie - celów, których NA POZIOMIE OSOBISTYM najczęściej nie jesteśmy w stanie określić, nie wiemy, na ile one są NASZE.
Tu jest właśnie to zadanie, które podejmuje religia (na ile podejmuje je skutecznie, to osobny problem...), ale też i filozofia. Po co żyć? Co jest tym celem dla świadomości?
Niejeden może się wykręcać od odpowiedzi na te ostatnie pytania wskazując, że przecież biologia nam wyznacza cele - przetrwać, nie cierpieć bólu itp. Potem swoje cele dołoży społeczeństwo, w którym żyjemy. Problem zaczyna się wtedy, gdy tak wewnętrznie człowiek zaczyna czuć, iż go te cele nie zadowalają, że nie jest z ich realizacją szczęśliwy, czuje pustkę, nie wie po co mu to wszystko. Niejeden w ogóle chętnie by się z takiego życia wypisał, niektórzy nawet targają się na swoje życie.
Ateizm nie dopracował się tu jakichś własnych odpowiedzi, choć odrzucił większość z tych rozwiązań, jakie zaproponowały religie. Ateizm tu oferuje jedynie pustkę, brak rozwiązania, zostawienie człowieka z jego problemami bez pomocy.
Pół biedy jest, gdy trafi to wszystko na kogoś, kogo zadowala instynktowny poziom satysfakcji z życia. Taki człowiek będzie czerpał swoje małe radości z tego, że dostał podwyżkę, że wygrał kłótnię z żoną, że jego dziecko poprawiło jedynkę z matematyki itp. itd. O więcej przecież można nie pytać. Tak dojdzie się do kresu życia, a potem to życie zakończy.
Niektórych te pytania o sens życia jednak dopadają tak na dobre - dopadają i "wgryzają się w gardło", żądając konkretnej odpowiedzi, bo jak nie to czynią życie na tyle przykrym, że się go odechciewa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|