Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33384
Przeczytał: 72 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:57, 02 Cze 2023 Temat postu: Wpieranie win jak wskaźnik tyranii i manipulacji |
|
|
Po czym rozpoznać tyrana, a także najbardziej typową technikę manipulowania zamiast uczciwej (symetrycznej, opartej o równość) dyskusji?
- Najbardziej charakterystyczną oznaką jest wpieranie swojej ofierze, że jest winna najróżniejszych zaniedbań, braków, niedoskonałości.
Winę na najróżniejsze sposoby wpierają tyrani domowi, mobbingujący szefowie, władcy, którzy kapryśnie oskarżają swoich podwładnych. Tyran jest tyranem, przede wszystkim dlatego, ze "sprawuje kontrolę" nad tym, kto jest winny, właściwie to wedle swojego widzimisię te winy ogłasza.
Nie zawsze musi być tak, że winy wmawiają jawni tyrani, czasem mamy bowiem przypadek "tylko" osoby konfliktowej. Konfliktowość jest oczywiście cechą tyrana, ale nie każdy rodzaj konfliktowości od razu jest pełną tyranią.
Wmawianie win jest też charakterystyczne jako bardzo często spotykana technika manipulacji, kłamstwa w polityce. Jest też charakterystyczne dla ludzi z upodobaniem obmawiających swoich bliźnich, knujących różne intrygi.
Przy czym oczywiście nie twierdzę, iż jeśli np. ktoś mi będzie coś zarzucał, to ja od razu zaklasyfikuję taki zarzut jako objaw tyranii, manipulacji, czy innej formy nieetycznego działania. Nieraz będzie tak, że zarzut jest słuszny. Bo mogłem popełnić błąd, bo rzeczywiście coś spaprałem. I to też wiem, że muszę mieć na uwadze, aby nie stać się samemu kłamcą, osobą, która wypiera prawdę. Czyli to nie jest takie proste, że gdy spotykamy się z zarzutem, to możemy od razu uznać, iż mamy do czynienia z manipulacją, czy jakąś złą wolą, albo i tyranią. Tyrana poznamy po tym JAK CZĘSTO I W JAKICH OKOLICZNOŚCIACH owe winy zarzuca. A już szczególnie powinien się nam odezwać "dzwoneczek ostrzegawczy" przed tyranią, gdy wielokrotnie ktoś czyni nam zarzuty z czegoś, do czego trudno jest się poczuwać, gdy ktoś nieustannie "z igły robi widły", a dodatkowo reaguje jawną złością na to, gdy próbujemy sprawy wyjaśniać, usprawiedliwiać się.
Dla tyrana, osoby konfliktowej bowiem zarzucanie win jest narzędziem pokazania sobie, że się dominuje, że się udaje poniżyć drugą stronę. Pretekst jest mniej ważny. Za to widać, że tyran się po prostu delektuje tym obwinianiem swojej ofiary - męczy ją, stresuje, pozbawia godności. Bo oto on - tyran - tu pokazuje, że rządzi, a ofiara nie może mu się przeciwstawić.
Straszne jest bardzo często życie osób poddawanych tyranii. Tyrani domowi sprawiają, iż życie ich ofiar jest nieustanną gehenną, pogrążaniem się w coraz to większej depresji, pojawiają się myśli samobójcze, czy ogólnie pragnienie, aby "wszystko się już skończyło". Tyrani nie uważają się przy tym za złe osoby. Usprawiedliwiają swój festiwal oskarżeń, połączonych z awanturami, krzywdzeniem na różne sposoby - najczęściej nazywają się "wymagającymi", albo "lubiącymi porządek", czasem - przyciśnięci przez zewnętrzne uwagi - gotowi są przyznać, iż "bywają nerwowi i w stresie zdarza im się nieco za ostro zachować". Ale to wszystko jest zasłona dymna i nic w stosunku do tego, co naprawdę czynią - wielką, przerażającą krzywdę swoim ofiarom. Oni zamieniają im życie w małe piekło na ziemi.
Wracając do kwestii wmawiania win, warto zauważyć, że jest to też opisywana technika negocjacyjna. Świadomie i cynicznie negocjatorzy próbują zmiękczać osoby z drugiej strony, poprzez przypisywanie im win. Wiedzą dobrze, że ktoś, kto się czuje winny, będzie bardziej skłonny do ustępstw. To jest też powodem, dla którego wmawianie win zdarza się często w dyskusjach, w których za cel postawiono sobie zwyciężanie, forsowanie swojego stanowiska (są dyskusje, w których w ogóle o takim celu się nie myśli).
Tu na sfinii spotkałem się z licznymi formami dyskusji, w których strony zarzucają sobie różne złe rzeczy, wmawiają winę drugiej stronie. W niektórych przypadkach wręcz wmawianie winy jest o tyle kuriozalne, że jakby się tak przyjrzeć przebiegowi takiej dyskusji, to więcej winy raczej skłonni bylibyśmy przyznać właśnie obwiniającemu! Typową sytuacją jest, gdy ktoś bardzo słabo opisał swoje stanowisko, niejasno jest przedstawił, ale "winnym" okazuje się oponent, który zadaje niewygodne pytania, w kwestii właśnie tych braków - niejasności koncepcji (szczególnie sprzeczności w owej koncepcji). Wtedy ktoś, kto tę koncepcję swoją przedstawiał w bardzo zagmatwany, mało przekonujący sposób będzie ogłaszał, że to druga strona jest winna, że "nie rozumie". Wytłumaczyć lepiej swojego stanowiska taki ktoś nie umie, więc jedyną szansę na wyjście z ewidentnie słabej dyskusyjnie pozycji, upartym oskarżaniem drugiej strony.
|
|