Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wolność jest bardzo podobna do jej zaprzeczenia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:39, 27 Gru 2022    Temat postu: Wolność jest bardzo podobna do jej zaprzeczenia

Z ideą wolności jest wg mnie ten problem, że - przy pierwszej próbie jej zdefiniowania - okazuje się ona bardzo podobna do swojego zaprzeczenia. :shock:

Pierwsza intuicja wolności sugeruje, iż to pojęcie należy związać z:
- możliwością zdecydowania się na jak największej liczbę możliwych opcji (największy wybór)
- zdecydowania się tylko mocą wewnętrzną, czyli tak, aby usunąć przymus zewnętrzny - bo robimy, to co my chcemy, a nie to co nam narzucane.

Niestety, usuwając to co zewnętrzne (uznając to za "przymus"), automatycznie będziemy pozbawiali się PRZESŁANEK, do wyboru, co dalej zamienia ów wybór na nie mający przesłanek, czyli PRZYPADKOWY. Dodatkowo, zwiększając liczbę opcji, automatycznie czynimy ten wybór jeszcze bardziej tonący w chaosie, czyli dokładnie w zaprzeczeniu idei wyboru.
Bo jednocześnie niezbywalną cechą idei wyboru jest WSKAZANIE - WYŁONIENIE tego, co wybieramy, a nie rozmycie tego w chaosie.

Tak więc wskazując coś swoim wyborem, czynimy z wielości (opcji) jedno (teraz liczy się tylko to, co wybrane), zaprzeczając samej idei posiadania owej wielości, czyniącej wybór zasadnym. Cel - chcę wybierać - niszczy zatem sam z siebie automatycznie podstawę do tego, aby wybierać!

Ten paradoks można mentalnie jakoś uporządkować, dokonując TWARDEGO ROZRÓŻNIENIA, czyli też PODZIELENIA NA ODRĘBNE ETAPY:
- Przesłanek wyboru, których cechami jest wielość opcji, brak wskazania i określenia się
- Zdarzenia wyboru - samego aktu, którego cechą jest zredukowanie opcji do jednej w akcie wyłonienia - opowiedzenia się - określenia.
Są to - z samego postawienia sprawy - idee niejako przeciwne, choć dualnie się uzupełniające. Chaos w rozumieniu pojęcia wyboru tworzy się wtedy, gdy chcemy te dwa etapy połączyć, szukając odpowiedzi na pytania:
- to w końcu jak ma być? - wielość, czy coś jednego...
- to w końcu jak ma być? - wskazanie czy rozmycie...
- to w końcu jak ma być? - to co zewnętrzne (obiektywne) ma decydować, czy wybierający (aspekty subiektywne)...
- to w końcu jak ma być? - ścisłe deterministyczne wynikanie, czy właśnie zaprzeczenie jednoznaczności i jednej ścieżce, ścisłemu wskazaniu tego, co ma być wybrane...
- to w końcu jak ma być? - uznanie chaosu, jako niezbywalnego, czy przezwyciężanie tego chaosu...
- to w końcu jak ma być? - bycie zgodnym ze wzorcem (może naturą wybierającego), czy właśnie zaprzeczeniem zgodności z jakimś wzorcem...
??? :shock:

Idea wyboru jest niesłychanie trudna właśnie z tego powodu, że niejako jest odwrotna sama względem siebie, że patrząc od strony sytuacji przed aktem wyboru otrzymujemy odwrotne cechy do samego celu wyboru, i tego co następuje bezpośrednio w wyniku aktu wyboru.
Jeśli ktoś chce tu mieć rozstrzygnięcie "jak to w ogóle jest?" dla całej idei wyboru w postaci jednego stwierdzenia łączącego - podsumowującego, to się pogubi, a na koniec w ogóle zniszczy w swoim umyśle sens owej idei.
Wybór jest aktem czynienia jedności z wielości. Wielość - na start - jest niezbędna, aby wybór mógł następować. Jednak cel wyboru jest owej wielości przeciwny, występuje przeciw temu, z czego się zrodził. Dla każdego, kto żąda, aby to wszystko zostało sprowadzone do idei zredukowanej, pojedynczej - czy to do wielości, czy to do jedności - idea wyboru zostanie unicestwiona, zagubi swój sens.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 20:49, 31 Sie 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:46, 11 Sty 2023    Temat postu: Re: Wolność jest bardzo podobna do jej zaprzeczenia

W kwestii wolności popełnił mi się komentarz w innym wątku:
Michał Dyszyński w jednym z wątków w Powitaniach napisał:
Michał Dyszyński napisał:
- po prostu uznaję tu własny brak kompetencji, chyląc czoła przed tymi, którzy owe kompetencje mają.

Po zastanowieniu się odkryłem, że właściwie w tym uznaniu własnej niekompetencji był element pewnej demonstracji osobistej wolności.
Oto mam tę wolność od rządzącej mną ambicji, aby zawsze wygrywać, aby pokazywać światu, jak to ja wymiatam i nikt mi nie sprosta. Oto mam tę kontrolę nad swoimi emocjami, aby pragnienie wywyższenia mojego ego nie blokowało mi obiektywizmu, przyznania się do bycia w czymś słabszym.
"Wygrywacze" tego nie zrozumieją. Oni MUSZĄ być tymi pierwszymi, zwycięzcami, dominatorami. Są niewolnikami własnych emocji.


Warto zwrócić uwagę na to, jak w tym tekście starły się dwie koncepcje wolności:
- wolność rozumiana jako FORSOWANIE swojego stanowiska w otoczeniu (na zasadzie: forsuję to stanowisko, "bo jest MOJE"), czyli mamy tu wolność do narzucania swojej woli światu.
- wolność rozumiana jako ZDOLNOŚĆ ZMIANY SWOJEGO STANOWISKA. Będzie to już bardziej "wolność myśli", wolność do nie podlegania OGRANICZENIOM WEWNĘTRZNYM.
Jedna wolność z tych dwóch jest przeciwna tej drugiej, wręcz zaprzeczają one sobie nawzajem.

Wojownicy z natury będą z zasady preferowali ten pierwszy rodzaj wolności, zaniedbując ten drugi. Myśliciele mają przechył w drugą stronę - ich umysł swobodnie będzie się przełączał pomiędzy koncepcjami bez upierania się przy jakiejkolwiek ostatecznie.

Mamy więc - patrząc pod kątem WOBEC CZEGO jest dana wolność - dwa rodzaje wolności:
- wolność zewnętrzna - działania w świecie.
- wolność wewnętrzna - osobista.

Warto tu jeszcze raz podkreślić, iż oba te typy wolności są z natury skonfliktowane. Narzucanie będzie bowiem zawsze wiązało się z IGNOROWANIEM TEGO CO PRZECIWNE, a w tym między innymi przesłanek do tego, aby zmienić w ogóle pogląd na sprawę. Czyli jeśli ktoś jest skupiony na narzucaniu swoich przekonań światu, to automatycznie będzie narzucał przekonania coraz mniej przemyślane, coraz mniej dopasowane do rzeczywistości, a tylko forsowane "bo ja tak kiedyś zadecydowałem i teraz tego bronię do upadłego". Elastyczność, dostosowawczość jest naturalnym przeciwieństwem trzymania się wzorców i schematów, konserwatyzmu w podejściu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 16:54, 11 Sty 2023, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:02, 31 Sie 2023    Temat postu:

W typowym definiowaniu wolności wyboru największą uwagę poświęca się pytaniu: DLACZEGO AKURAT TEN wybór?
Ja na razie pozostawię to pytanie na boku, zastanowią się KIEDY OSTATECZNIE TO CO WYBRANE BYŁOBY MOIM?

Punkt wyjścia jest następujący:
Oto mamy zbiór konfiguracji rzeczywistości, harmonizujacych z naszą osobą (z jej naturą) i przeciwnych jej.
Mogąc doprowadzić swoją świadomość do którejś z tych harmonizujących z osobą konfiguracji czuję się wolny, realizuję wolność.
Mogę dostrzec ten zbiór konfiguracji, mogę w ogóle taki zbiór mieć, ale mogę być czegoś takiego pozbawiony. W tym drugim przypadku nigdy nie będę wolnym w sensie CZUCIA SIĘ wolnym. Mogę wybierać różne opcje, ale wszystkie one będą niezgodne z moja naturą. Choć może być tak, że wybór jest bardziej albo mniej negatywny względem tej mojej natury, zgodny bądź sprzeczny z nią. Czy to czasem też nie jest wolność (choć może w sensie szczególnego, bo negatywnego rodzaju)?

Tworząc siebie, wzrastając w duchowości konstruujemy swoje odniesienie do rzeczywistości (właściwie to całą klasę wielu odniesień do rzeczywistości). Te akceptowalne odniesienia tworzą pozytywną postać mojej przestrzeni wolności.

Ostatecznie jeśli będzie naszym udziałem wybór, możemy spytać: DLACZEGO TEN wybór, a nie inny wybór?
Choć czy to jest takie ważne?...
Może być nawet w jakimś stopniu wszystko jedno, czy wybór jest ten, czy trochę inny, jeśli na przykład oba są zawarte w mojej akceptowalnej przestrzeni wolności. Nawet GDYBY COŚ Z ZEWNĄTRZ tu zadecydowało, że to nie ta, ale tamta opcja się zrealizowała, to w przypadku gdy obie są z przestrzeni mojej wolności to czuję się wolny z tym wyborem. Nawet gdyby to przypadek zadecydował, która z tych dwóch akceptowalnych opcji się zrealizowała, to i tak byłbym wolny, a przynajmniej czułbym się wolny.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Czw 21:05, 31 Sie 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33813
Przeczytał: 61 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:40, 01 Wrz 2023    Temat postu:

Wolność jest podobna do swojego zaprzeczenia także na poziomie emocji, pragnień.
Człowiek CZUJE się wolny, gdy zrealizuje swoje zamierzenie. Jednak tu pojawia się pytanie: a z czego właściwie się owe ludzkie zamierzenia biorą, jak powstają?
Jeśli zamierzenia powstają automatycznie, bezwiednie, bez udziału głębszej analizy, bo z instynktownych reakcji, to są one zwykle najsilniejsze, nie powiązane z postrzeganiem jakiejkolwiek alternatywy. Człowiek CZUJE się wolny (jeszcze raz "wykrzyczałem", to słowo, aby podkreślić, iż chodzi mi o coś innego, niż stwierdzenie, że człowiek JEST w wolny), gdy dzieje się to, co chciał, a także tak jak chciał. Poczucie wolności będzie miał zatem człowiek AKCEPTUJĄCY, NIE ROZWAŻAJĄCY. Poczucie wolności jest de facto tożsame z poczuciem akceptacji tego, co się zdarza.
Ale jeśli akceptacja czegoś jest efektem czyjejś manipulacji, braku zdolności szerszego postrzegania, patrzenia na wszystko w jeden sposób, z klapkami na oczach, to z kolei to raczej jest czymś odwrotnym do tego pojęcia wolności, które zwykle jednak w filozofii się pojawia - jako idei, związanej z wyborem, z ważeniem alternatyw. Poczucie wolności może być u kogoś silne, choć jednocześnie ktoś patrzący z boku na niego będzie widział ową osobą jako skrajnie schematyczną, z działaniami zdeterminowanymi, niezdolną do rozważań, które by przygotowały grunt pod akt wyboru.

To pokazuje jak trudnym jest pojęcie wolności, jak bardzo uwikłanym w zaprzeczenie mu. Bo z drugiej strony nie zgodziłbym się z "przestawieniem mentalnej wajchy" rozumienia wolności na przeciwną pozycję, w której powiedzielibyśmy, że wolność wyboru jako całość jest odwrotna, a nawet tylko całkiem niezależna od owego poczucia wolność. Nie - tak też chyba jednak nie jest. Poczucie wolności jest tu wciąż elementem układanki, ale uwzględnionym w znacznie bardziej skomplikowany sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin