Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Warunek szczerej osobistej akceptacji - jako niezbywalny

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33724
Przeczytał: 75 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:38, 13 Kwi 2023    Temat postu: Warunek szczerej osobistej akceptacji - jako niezbywalny

Człowiek słyszy, a potem nieraz nawet powtarza za innymi ludźmi różne zasłyszane frazy. Czasem do tych fraz dołącza jakieś swoje wyobrażenia. Jeśli jest pod wpływem silnej mentalnej presji, to często próbuje się sam przekonywać, że to co w istocie jest tylko z jego strony konformizmem, co nie wynikło z własnego szczerego osądu spraw, rzeczywiście jest JEGO, że to on tak uważa.
Ja wierzę jednak, że w każdym z nas jest swego rodzaju "bezpiecznik uczciwości". Ten bezpiecznik działa czasem mocniej, czasem słabiej, ale chyba każdy z nas coś takiego ma, że CZUJE, iż tezy tylko mu wciskane na siłę przez świat, są mocno podejrzane o to, że ktoś/coś próbuje nami manipulować, albo że z innych powodów to NASZE WEWNĘTRZNE UCZCIWE JA nie widzi w owym przyznawaniu się do owych tez większego sensu, często nie rozumie tego, traktuje jako obce. Ale że ludzie z otoczenia naciskają, że różne względy świata - praktyczne, towarzyskie, polityczne - sprawiają iż wygodniej jest być ZGODNYM Z INNYMI LUDŹMI, to wielu (większość właściwie) godzi się z tym, iż będzie przyznawanie się do czegoś szło swoją drogą, a to co z głębszego, bardziej uczciwego w osądach ja, pójdzie odrębną drogą. Jest w tym jakiś oportunizm, konformizm, uległość. Ale jest też najczęściej też skrywane POCZUCIE PORAŻKI.

Dlaczego godząc się na głoszenie jakichś tez pomimo braku tej wewnętrznej szczerej akceptacji, czujemy porażkę?...
- Bo gdzieś w środku "coś" nam podpowiada, że tych prawdziwych NAS w owej decyzji o uznaniu czegoś po prostu nie było!
Czujemy, że zadecydowano za nas, a my tylko udajemy, że tak uważamy, lecz nie było tego szczerego aktu rozpoznania sprawy, w oparciu o to, co nas tworzy.
Czasem sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo w jakiejś tam części może i użyliśmy jakiejś osobistej funkcji szczerego rozpoznania sprawy, ale w innej części z tego rozpoznania zrezygnowaliśmy, albo wręcz uznaliśmy rzeczy WBREW OSOBISTEMU PRZEKONANIU. Całość robi się ani nasza, ani obca, w sumie jest niczyja. A my poddaliśmy naszą szczerość. Jesteśmy pozerami, oszustami. A tym najgorszym jest, że SAMI SIEBIE tu oszukujemy! Więc dalej też czujemy, iż nie możemy sami sobie ufać.

Warunek szczerej osobistej akceptacji tego, co głosimy, uważamy jest według mnie niezbywalny, aby myślenie człowieka skutkowało tego człowieka rozwojem. Bo mając głowę naćkaną różnego rodzaju tezami nie rozumianymi, nie zaakceptowanymi poprzez STWORZENIE POWIĄZAŃ Z INNYMI RZECZAMI, KTÓRE ZAAKCEPTOWALIŚMY, a tylko wciśniętymi tam inwazyjnie przez świat i ludzi, nie będziemy w stanie tym skutecznei operować.
Jak człowiek czegoś nie rozumie, a musi tej nierozumianej idei użyć, to użyje jej w oparciu o pozorne, zewnętrzne, najczęściej przypadkowe atrybuty.
Rozumienie czegoś polega na stworzeniu w sobie powiązań celowych, funkcjonalnych pomiędzy tym, co wcześniej poznane, innym poznanym, a bieżącą ideą.
Jeśli ktoś nie rozumie czegoś, to takich powiązań sobie nie wytworzył. Nie mając w świadomości tego, co na przykład wiąże jakąś ideę z działaniem, nie będziemy w stanie zadziałać zgodnie z tą ideą. Nie mając świadomości tego, co wiąże tę ideę z jakimś wątpliwym aspektem sprawy, nie będziemy w stanie odpowiedzieć na pytanie komuś, kto właśnie ową kwestię poruszy, czyli nie obronimy tej idei przed tymi, którzy ją kwestionują.

W skrajnym przypadku, gdy tych powiązań z czymkolwiek prawie nie ma, człowiek wyznający ideę jakąś ideę będzie działał wyłącznie jak odtwórca nagrania, jako deklamujący wyuczone dźwięki, ale nie mający żadnego własnego, osobistego odniesienie do sprawy.

W tym kontekście przyznam, iż rozumiem ateistów, którzy zbuntowali się na jakimś etapie przeciw stawianiu im kwestii światopoglądowych na zasadzie "nie pytaj o to, tylko uwierz". Sam co prawda uważam, że wiara jest też niezbywalnym elementem myślenia, ale w myśleniu dającym szansę na rozwój, chodzi NIE O TAKĄ WIARĘ.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Kretowisko / Blog: Michał Dyszyński Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin