|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:25, 29 Lip 2016 Temat postu: Uwodzicielska siła wojny i przemocy |
|
|
Od lat jedna rzecz mnie zastanawia. Do dzisiaj nie potrafiłem jej sobie sensownie wytłumaczyć. Aż nagle przyszedł rodzaj olśnienia.
Dlaczego tak wielu ludzi (w większości mężczyzn) para się wojną, dąży do agresji, walki, starcia. Coż jest takiego uwodzicielskiego w przemocy, że kibole urządzają ustawki, w których główną "korzyścią" jaką się osiąga jest bycie pobitym -co prawda może w mniejszym, bądź większym stopniu, ale jakieś rany, guzy, czy obtarcia będą. Masochizm? Atawizm?...
Oczywiście uwodzicielską moc agresji da sie wytłumaczyć w pewien ewolucyjny sposób - że była korzystna dla wyłaniania najlepszych genów, bo zwycięzca bojów w stadzie zyskiwał wyższą pozycję i szanse na dostęp do samic (kobiet, w przypadku ludzi). Jednak psychologiczny mechanizm wciąż był nie wyjaśniony - tzn. to, że coś jest ewolucyjnie korzystne, nie tłumaczy działania samego mechanizmu powodującego, że tak wiele ludzi poświęca bardzo dużo tylko po to aby móc się bić.
Dziś tak dogłębniej do mnie dotarło, że zasadniczym składnikiem mechanizmu "słodzącego" ludziom walkę, agresję jest ZNIECZULAJĄCA, EUFORYCZNA MOC samej walki. Ludzie podczas walki silnie nakierowują się na cel, funkcjonują jak w transie, jak po narkotyku. Tak to MUSIAŁO DZIAŁAĆ, bo gdyby w chwili największego zagrożenia organizm skupiał się na tym, że go boli, albo że ma jakieś problemy, to z dużym prawdopodobieństwem nie byłby w stanie dać z siebie tych ostatnich rezerw potrzebnych do przetrwania. Więc - z samej biologii, z konieczności ewolucyjnej - walka znieczula, wywołuje euforię, pomaga zapomnieć o problemach, kłopotach. Ludzie w ferworze walki nie czują bólu, często nie wiedzą, że są śmiertelnie ranni, nie mają problemów, nie martwi ich problem podatków, zdrowia, niechęci innych ludzi. Wtedy wszystko robi się jasne, proste - jest wyraźny cel, a to co kłopotliwe - znika.
Tryb walki jest fajny, jest przyjemny. Podobny jest tryb silnej rywalizacji, co dodatkowo skłania ludzi do gier, sportu, hazardu. Chce się jakoś znieczulić, nie myśleć o tych problemach życia.
Uzależnienie od hazardu dotyka określonego typu ludzi, o psychice łaknącej emocji. Oni bardzo chcą zagłuszać ten ból istnienia, nudę życia, konieczność zajmowania się mnóstwem mało atrakcyjnych emocjonalnie rzeczy. Te nieciekawe przeżycia chcie się zasłonić czymkolwiek, a walka jest niezwykle skutecznym środkiem.
Dziś mamy coraz to nowe przypadku ludzi poświęcających życie w samobójczych atakach. To, że są motywowani religijnie nie w pełni tłumaczy ich zachowania. Okazuje się, że wielu z ostatnich terrorystów wcale nie było zbytnio religijnych. Za to mieli problemy psychiczne, emocjonalne - z sobą, z agresją, z opanowaniem uczuć. Można ich zrozumieć - oto z jednej strony mają ten świat, który ogólnie jest nudny, wymagający, wymusza skupienie na tysiącach życiowych pierdół, a z drugiej wielki wybuch emocji, euforyczny akt sprzeciwu, które jednocześnie pozwala się pozbyć problemów żywota.
Ja bym chciał umieć wyzwalać ową moc walki w sposób kontrolowany. Robić coś w takiej euforii, w takim znieczuleniu. To się trochę udaje. Pewien gracz komputerowy z Korei po prawie 48 godzinach nieprzerwanego grania w counter strike'a zmarł z wycieńczenia. Nie zauważył, że już jego organizm ma dość, że odmawia posłuszeństwa. Taki był znieczulony.
Gdyby tak nauczyć się angażować do poziomu osiąganego w walce, wykonując codzienne, niezbędne zadania - przy sprzątaniu, albo w pracy zawodowej. To osłodziłoby życie. Napełniło je formą szczęścia. Choć jednocześnie pewnie stałoby się zagrożeniem. Bo stany euforyczne same z siebie sa niebezpieczne; przeszkadzają w racjonalnej ocenie sytuacji. Więc może z tym zaprzęganiem euforii walki do codziennego życia nie jest najlepszy pomysł...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 16:45, 24 Wrz 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:32, 09 Wrz 2020 Temat postu: Re: Uwodzicielska siła wojny i przemocy |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Oczywiście uwodzicielską moc agresji da sie wytłumaczyć w pewien ewolucyjny sposób - że była korzystna dla wyłaniania najlepszych genów, bo zwycięzca bojów w stadzie zyskiwał wyższą pozycję i szanse na dostęp do samic (kobiet, w przypadku ludzi). Jednak psychologiczny mechanizm wciąż był nie wyjaśniony - tzn. to, że coś jest ewolucyjnie korzystne, nie tłumaczy działania samego mechanizmu powodującego, że tak wiele ludzi poświęca bardzo dużo tylko po to aby móc się bić.
Dziś tak dogłębniej do mnie dotarło, że zasadniczym składnikiem mechanizmu "słodzącego" ludziom walkę, agresję jest ZNIECZULAJĄCA, EUFORYCZNA MOC samej walki. Ludzie podczas walki silnie nakierowują się na cel, funkcjonują jak w transie, jak po narkotyku. Tak to MUSIAŁO DZIAŁAĆ, bo gdyby w chwili największego zagrożenia organizm skupiał się na tym, że go boli, albo że ma jakieś problemy, to z dużym prawdopodobieństwem nie byłby w stanie dać z siebie tych ostatnich rezerw potrzebnych do przetrwania. Więc - z samej biologii, z konieczności ewolucyjnej - walka znieczula, wywołuje euforię, pomaga zapomnieć o problemach, kłopotach. Ludzie w ferworze walki nie czują bólu, często nie wiedzą, że są śmiertelnie ranni, nie mają problemów, nie martwi ich problem podatków, zdrowia, niechęci innych ludzi. Wtedy wszystko robi się jasne, proste - jest wyraźny cel, a to co kłopotliwe - znika.
Tryb walki jest fajny, jest przyjemny. Podobny jest tryb silnej rywalizacji, co dodatkowo skłania ludzi do gier, sportu, hazardu. Chce się jakoś znieczulić, nie myśleć o tych problemach życia. |
Chyba też dodatkowym elementem słodzącym tryb walki jest POCZUCIE SPRAWCZOŚCI.
Dla większości ludzi znacznie przyjemniejsze jest pozostawanie w trybie aktywności, jasnego nakierowania na cel, niż w trybie wątpliwości. Dobry cel emocjonalnie uskrzydla. A cel, który dodatkowo jest wspomagany przez biologię, jest związany z szeptem naszej zwierzęcej natury "tak rób dalej, bo musisz się bronić, albo zdobywać nowe obszary, osiągać wyższą pozycję", uskrzydla podwójnie, albo i potrójnie.
Jednak kto się tej przyjemności wojny, agresji, sprawczości niekontrolowanej rozumem odda bez zastanowienia, kto się w niej zatraci, ten stanie się wadliwym członkiem społeczności, będzie czynił zło, a także pozbawi się szansy na prawdziwą wolność.
Wolność bowiem oznacza dawanie sobie szansy, na coś więcej, niż to, co się narzuca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:13, 12 Sty 2021 Temat postu: Re: Uwodzicielska siła wojny i przemocy |
|
|
Wojnę kochają ludzie z dużą potrzebą rywalizacji, spełniający się poprzez to, jak ich postrzegają inni ludzie.
Jest takie fundamentalne pytanie o świadomość: kim jestem?
Każdy odpowiada na nie jakoś po swojemu. ludzie wojny chcieliby najczęściej, aby odpowiedź brzmiała: jestem zwycięzcą!
Narcyz chciałby, aby odpowiedź brzmiała: jestem tym/tą, którego/ą podziwiają!
Osoby empatyczne i dobre miałyby pewnie preferencje do odpowiedzi: jestem tym/tą, który/a kocha i jest kochany/a!
Twórca pewnie zadeklarowałby: jestem tym, który odkrywa nowe, bądź buduje użyteczne rzeczy, idee pojęcia!
Jakiej odpowiedzi chciałbym ja sam?
- Najbliżej chyba byłaby: jestem kimś uczciwym, wewnętrznie spójnym na wszystkich poziomach mojej osobowości! (choć chyba też bardzo blisko mi jest do odpowiedzi twórcy)
Stosownie do tego, co jest dla kogo priorytetem, inne aspekty są traktowane po macoszemu.
Wojna (na niej się skupię, bo to temat wątku), żądza zwycięstwa domaga się podporządkowania stosownym celom innych aspektów. Czyli też uczciwości, miłości. Nie można na raz dwom panom służyć. Wojna będzie niszczyła, krzywdziła, skoro niekrzywdzenie i nieniszczenie ma niższy priorytet niż zwycięstwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33339
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:56, 12 Sty 2021 Temat postu: Re: Uwodzicielska siła wojny i przemocy |
|
|
Dlaczego zło tak łatwo uwodzi?
Dlaczego za Hitlerem poszły miliony Niemców?
Dlaczego za Charlsem Mansonem szalały kobiety?
Tacy wyraziści, tacy charyzmatyczni byli?
Dla kobiet tacy męscy?...
Zło jest uwodzicielskie dlatego, że jest PROSTE, trafia bezpośrednio w emocje. Tu nie trzeba myśleć, odpowiedź pojawia się od razu - tak, to mi się podoba, tego chcę, nie muszę mędrkować. Zło nie martwi się o dalsze konsekwencje! Zło nie ma wyrzutów sumienia.
Więc zło może posłużyć się każdym narzędziem, każdą formą nacisku, oszustwa, manipulacji.
Zło jednak tu na ziemi też jest potrzebne...
Ma jeden ważny cel - pokazać człowiekowi jak bardzo jest słaby, jak bardzo nisko potrafi upaść. Szczególnie pyszałkowi potrzebne jest to, aby gdy stanie przed sądem nad sobą, mógł zobaczyć jak wielkim głupcem był w życiu. Jak bardzo prymitywne chwyty go zwiodły! Tylko tak wyłoni się prawda o człowieku, określi się, kim on jest.
Dla zła wcielonego - diabła najcenniejsze nie jest wcale wyrafinowane skuszenie, lecz to najbardziej prostackie, najbardziej dające się przejrzeć jednym rzutem rozsądku na sprawę. Ale oto ów ktoś tego prostego rozpoznania nie był w stanie dokonać. Dlaczego?
- zapewne z powodu pychy. Zapewne dlatego, że zło skusiło go banalnym: patrz wielkim będziesz! Patrz, dominujesz nad innymi, wymuszasz, kontrolujesz, panem jesteś!
Potem się okazuje, że nawet z tym panowaniem to był tylko miraż, że tam gdzie ktoś myślał, że go podziwiają, w istocie nim gardzili, wyśmiewali za plecami. Że nie osiągnął NIC!
Ta gra w życie toczy się o UCZCIWOŚĆ I POKORĘ. Zakłamanie w celu myślenia o sobie, że jest się kimś wielkim, stanowi właśnie tą główną słabość, która oddziela świadomość człowieka od sensu, spełnienia, od poprawnego człowieczeństwa.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Wto 23:57, 12 Sty 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|